eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPsy sąsiada zagryzły mi kota
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 95

  • 71. Data: 2007-10-28 09:33:37
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@o...com> napisał
    >
    > Owszem, stajni i obór się nie buduje, nie znam się na urbanistyce
    > czy jak to się nazywa, natomiast na pewno nie zgodzę się z tym,
    > że miasto nie jest dobrym miejscem dla psa.

    A dla krowy, konia?

    > Życie z psem w centrum dużego miasta może być trudne - dla psa przede
    > wszystkim - ale uważam, że nasz świat byłby strasznie smutny gdyby nie
    > było w nim miejsca na zwierzęta, drzewa, owady i takie tam.

    Drzewa nie srają na chodnikach i nie kąsają przechodniów.

    > Coraz więcej ludzi przenosi się do miast, nie odmawiaj im prawa
    > do posiadania psa.

    A krowy, konia?

    A jeśli ktoś ma dużą potrzebę obcowania ze zwierzętami na codzień
    to jednak wieś lub w ostateczności obrzeża miasta sa lepszym wyborem.
    I dla człowieka i dla zwierzęcia.

    > Dla wielu osób (samotnych, starszych) to jedyny przyjaciel,

    Kot nie gorszy a mniej uciążliwy dla innych.

    > dla innych najlepszy sposób na zagwarantowanie sobie jakiegoś
    > ruchu na świeżym powietrzu.

    A bez psa spacerować czy biegać nie można?


  • 72. Data: 2007-10-28 09:40:06
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <spook.no@unwanted_mail.op.pl>

    Andrzej Lawa wrote:
    > Olgierd wrote:
    >
    >> "Brama była otwarta". Czyli była niezamknięta. Czyli był wolny
    >> dostęp na podwórko.
    >
    > Ty, oczywiście, wyjeżdżasz przez zamkniętą bramę?

    Nie wyjeżdża, a pcha samochód, coby cały czas mieć kontrolę nad tym, co się
    na podwórku dzieje. I zapewne z karabinem snajperskim na plecach lub w
    drugiej ręce, żeby zdążyć zareagować, gdy ktoś zacznie coś robić zbyt
    daleko, by mógł zdążyć podbiec (BP, NMSP).

    Swoją drogą, czasami na tej grupie rodzą się paranoje. Ludzie walczą z
    zaciekłością o karanie osób podłączających się do niezabezpieczonej sieci
    WiFi, ale to, że ktoś wszedł na prywatny teren przez bramę otwartą po to, by
    właściciel mógł z tego terenu wyjechać lub wjechać, jest już dla nich
    normalne i oczywiste. Użytkownik WiFi nie musi dbać o zabezpieczenie sieci,
    ale właściciel posesji musi pilnować, żeby ktoś broń Boże nie wszedł na nią
    i czegoś nie zrobił, bo to będzie jego wina, że nie upilnował.

    Jeśli chodzi o mnie, to dołączę do tych Grupowiczów, którzy chcą ukarać
    właściciela, a nie psy. To jak karać karabin maszynowy, że kogoś zabił a nie
    człowieka, który go użył. Tak samo, jak naturą psów (a w szczególności
    większych i niekoniecznie zaliczających się do listy niebezpiecznych ras)
    jest gonienie i polowanie na mniejsze zwierzęta, tak samo naturą karabinu
    maszynowego jest to, że strzela pociskami mogącymi komuś zrobić krzywdę. I
    tyle.

    Pozdrawiam -- Spook.

    --
    ! ._______. Warning: Lucida Console sig! //) !
    ! || spk || www.spook.freshsite.pl / _ """*!
    ! ||_____|| spook at op.pl / ' | ""!
    ! | ___ | tlen: spoko_ws gg:1290136 /. __/"\ '!
    ! |_|[]_|_| May the SOURCE be with you! \/) \ !


  • 73. Data: 2007-10-28 09:49:28
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <spook.no@unwanted_mail.op.pl>

    Alek wrote:
    > Użytkownik "Olgierd" <n...@o...com> napisał
    >>
    >> Owszem, stajni i obór się nie buduje, nie znam się na urbanistyce
    >> czy jak to się nazywa, natomiast na pewno nie zgodzę się z tym,
    >> że miasto nie jest dobrym miejscem dla psa.
    >
    > A dla krowy, konia?

    Nie wiem, czemu się tak strasznie uparłeś na krowę lub konia, bo dla mnie
    analogia jest bardzo nietrafiona, ale jak małemu dziecku:

    1. Najbardziej błahy, ale istotny powód: pies jest mięsożercą i
    drapieżnikiem, koń jest roślinożercą, którego pierwszą linią obrony jest
    ucieczka. Przejście z koniem na uwiązie przez miasto jest po pierwsze prawie
    nierealne, bo prawie na pewno koń się spłoszy (a uwierz, że widziałem konie,
    które płoszyły się w bardzo nieprzewidywalnych sytuacjach), po drugie,
    spłoszonego konia człowiek na uwiązie nie utrzyma, a psa na smyczy
    przeważnie tak, po trzecie biegnący pies spowoduje radykalnie mniej szkód
    niż galopujący chodnikiem koń.

    2. Koń do życia potrzebuje dużej powierzchni do ruchu (w szczególności,
    choćby do prawidłowego rozwoju), pies, natomiast, wymaga radykalnie
    mniejszych przestrzeni. Pies w miejskim parku się wybiega do woli, koń już
    nie.

    3. Klatki schodowe i windy są "przystosowane" do przewozu niewielkich
    zwierząt. Pies się zmieści, koń - nie.

    4. Pies w domu ma warunki do mieszkania, koń - nie.

    Wymieniać dalej, czy wciąż będziesz trwał przy swoim nietrafnym porównaniu?

    >> Życie z psem w centrum dużego miasta może być trudne - dla psa przede
    >> wszystkim - ale uważam, że nasz świat byłby strasznie smutny gdyby
    >> nie było w nim miejsca na zwierzęta, drzewa, owady i takie tam.
    >
    > Drzewa nie srają na chodnikach i nie kąsają przechodniów.

    Sugerujesz drzewo jako zwierzę domowe? Bo nie mam pojęcia, o co Ci teraz
    chodzi.

    >> Coraz więcej ludzi przenosi się do miast, nie odmawiaj im prawa
    >> do posiadania psa.
    >
    > A krowy, konia?

    Człowiek rozsądnie myślący nie będzie brał ze sobą konia do miasta z powodów
    wymienionych przeze mnie wcześniej. Człowiek nierozsądny również (bo to
    będzie fizycznie niemożliwe - również z powodów wymienionych przeze mnie
    wcześniej).

    > A jeśli ktoś ma dużą potrzebę obcowania ze zwierzętami na codzień
    > to jednak wieś lub w ostateczności obrzeża miasta sa lepszym wyborem.
    > I dla człowieka i dla zwierzęcia.
    >
    >> Dla wielu osób (samotnych, starszych) to jedyny przyjaciel,
    >
    > Kot nie gorszy a mniej uciążliwy dla innych.

    Dlaczego wybierasz za ludzi, co dla nich lepsze? Ktoś może być uczulony na
    kocią sierść. Oznacza to, że musi sobie znaleźć jakieś inne zwierzę, bo psa
    mu Nie Wolno(r)?

    >> dla innych najlepszy sposób na zagwarantowanie sobie jakiegoś
    >> ruchu na świeżym powietrzu.
    >
    > A bez psa spacerować czy biegać nie można?

    Rozumiem, że uważasz, że _wszyscy ludzie na świecie_ mają dostatecznie dużo
    silnej woli, żeby wychodzić z domu samemu, bez żadnego bodźca (i bez żadnego
    towarzystwa), tak?

    Pozdrawiam -- Spook.

    --
    ! ._______. Warning: Lucida Console sig! //) !
    ! || spk || www.spook.freshsite.pl / _ """*!
    ! ||_____|| spook at op.pl / ' | ""!
    ! | ___ | tlen: spoko_ws gg:1290136 /. __/"\ '!
    ! |_|[]_|_| May the SOURCE be with you! \/) \ !


  • 74. Data: 2007-10-28 09:52:26
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: Jacek_P <K...@c...edu.pl>

    Alek <alek67@precz_ze_spamem.poczta.onet.pl> napisal:
    > Drzewa nie srają na chodnikach i nie kąsają przechodniów.

    <zlosliwosc>
    Sypia liscmi, wala konarami po glowach, podkladaja korzenie pod nogi,
    zwalaja sie na samochody
    </zlosliwosc>
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 75. Data: 2007-10-28 10:12:23
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Marcin [3M]" <m...@l...pl>


    Użytkownik "Olgierd" <n...@o...com> napisał w
    wiadomości news:ffveat$hi4$8@inews.gazeta.pl...
    > Dnia Sat, 27 Oct 2007 13:02:46 +0200, Marcin [3M] napisał(a):
    >
    >>>> Dziwny ten kot, albo głupi albo leniwy. Nie mógł uciec na drzewo?
    >>>
    >>> To rasowiec był, a nie kot, i faktycznie nie mógł.
    >
    >> Idę o zakład, że przed wilczurami powoływał się na KPP.
    >
    > Nie, on był z KPP, a "wilczury" z PiS.
    >
    > --
    > pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    > http://olgierd.wordpress.com/ ||| http://olgierd.bblog.pl/
    >
    Nie o tym KPP myślałem. Wilczury zdaje się były rasy niemieckiej.

    Pozdrawiam

    Marcin [3M]


  • 76. Data: 2007-10-28 10:17:44
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Wojciech "Spook" Sura" <spook.no@unwanted_mail.op.pl> napisał
    > >>
    > >> nie zgodzę się z tym, że miasto nie jest dobrym miejscem dla psa.
    > >
    > > A dla krowy, konia?
    >
    > Nie wiem, czemu się tak strasznie uparłeś na krowę lub konia,

    Bo lubię je. Olgierd lubi psy a ja krowy i konie. Mogę?

    > 1. Najbardziej błahy, ale istotny powód: pies jest mięsożercą
    > i drapieżnikiem, koń jest roślinożercą, którego pierwszą linią
    > obrony jest ucieczka.

    A dla psa jest nią atak, np. na człowieka. Lepsze?

    > Przejście z koniem na uwiązie przez miasto jest po pierwsze prawie
    > nierealne, bo prawie na pewno koń się spłoszy

    Przesadzasz, nawet PoRD przewiduje jazdę wierzchem czy pędzenie bydła.

    > spłoszonego konia człowiek na uwiązie nie utrzyma, a psa na smyczy
    > przeważnie tak,

    Przeważnie utrzyma, a co w pozostałych przypadkach?
    A co z psami puszczanymi luzem?

    > po trzecie biegnący pies spowoduje radykalnie mniej szkód
    > niż galopujący chodnikiem koń.

    Ale biegnący pies może spowodować znacznie więcej szkód niż
    biegnący myszoskoczek. Dlatego myszoskoczki są OK a psy już nie.

    > Pies w miejskim parku się wybiega do woli,

    O ile zostanie tam zaprowadzony, zwykle za wybieg i sralnię
    robi trawnik pod blokiem.

    > 3. Klatki schodowe i windy są "przystosowane" do przewozu niewielkich
    > zwierząt. Pies się zmieści, koń - nie.

    Ale na parterze można? Super, ja właśnie mieszkam na parterze.

    > 4. Pies w domu ma warunki do mieszkania, koń - nie.

    Zwłaszcza piesek wagi 40 kg trzymany w kawalerce.

    > Wymieniać dalej, czy wciąż będziesz trwał przy swoim
    > nietrafnym porównaniu?

    Nie przekonałeś mnie.

    > >> uważam, że nasz świat byłby strasznie smutny gdyby
    > >> nie było w nim miejsca na zwierzęta, drzewa, owady i takie tam.
    > >
    > > Drzewa nie srają na chodnikach i nie kąsają przechodniów.
    >
    > Sugerujesz drzewo jako zwierzę domowe? Bo nie mam pojęcia,
    > o co Ci teraz chodzi.

    Odpowiadałem na poprzedni post, nawet go niechcący zacytowałeś ale jak
    widać nie przeczytałeś.

    > Człowiek rozsądnie myślący nie będzie brał ze sobą konia do miasta
    > z powodów wymienionych przeze mnie wcześniej.

    A psa?

    > >> Dla wielu osób (samotnych, starszych) to jedyny przyjaciel,
    > >
    > > Kot nie gorszy a mniej uciążliwy dla innych.
    >
    > Dlaczego wybierasz za ludzi, co dla nich lepsze?

    Nie wybieram. Sami niech wybierają, ale spośród rozsądnych opcji.
    W wielu przypadkach pies się do nich nie zalicza.

    > > A bez psa spacerować czy biegać nie można?
    >
    > Rozumiem, że uważasz, że _wszyscy ludzie na świecie_ mają
    > dostatecznie dużo
    > silnej woli, żeby wychodzić z domu samemu, bez żadnego bodźca
    > (i bez żadnego towarzystwa), tak?

    Często widzę ludzi, którzy tego "bodźca i towarzysza" puszczają
    luzem a sami stoją pod klatką czy pod drzewkiem ćmiąc paieroska.
    I głównie ich mam na myśli gdy mówię, że trzymaniepsa w mieście
    bywa problematyczne.


  • 77. Data: 2007-10-28 11:09:31
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <spook.no@unwanted_mail.op.pl>

    Alek wrote:
    > Użytkownik "Wojciech "Spook" Sura" <spook.no@unwanted_mail.op.pl>
    > napisał
    >>>>
    >>>> nie zgodzę się z tym, że miasto nie jest dobrym miejscem dla psa.
    >>>
    >>> A dla krowy, konia?
    >>
    >> Nie wiem, czemu się tak strasznie uparłeś na krowę lub konia,
    >
    > Bo lubię je. Olgierd lubi psy a ja krowy i konie. Mogę?

    Skoro pytasz, to zapewne tak, chyba nie ma ustawy regulującej to, co możesz
    lubieć lub nie. Moje pytanie o upór wynikało z faktu, że jest to, moim
    zdaniem, bardzo nietrafne porównanie - koń nie jest uznawany za zwierzę
    domowe w sensie: trzymane w mieszkaniu - dlatego też rozmowa w tym
    kontekście jest trochę bez sensu.

    Ponadto zwróć uwagę, że pomyliłeś kwantyfikatory. Ja korzystam z
    kwantyfikatora "Dla każdego", a Ty - "istnieje". Na takiej płaszczyźnie
    dyskusja nie ma większego sensu, nie sądzisz?

    >> 1. Najbardziej błahy, ale istotny powód: pies jest mięsożercą
    >> i drapieżnikiem, koń jest roślinożercą, którego pierwszą linią
    >> obrony jest ucieczka.
    >
    > A dla psa jest nią atak, np. na człowieka. Lepsze?

    Po pierwsze, nie dla każdego psa. Po drugie, poniżej wyjaśniłem, o co mi
    chodziło. Naucz się czytać całą wypowiedź przed skomentowaniem jej, bo
    zdania wyrwane z kontekstu są bardzo słabymi argumentami.

    >> Przejście z koniem na uwiązie przez miasto jest po pierwsze prawie
    >> nierealne, bo prawie na pewno koń się spłoszy
    >
    > Przesadzasz, nawet PoRD przewiduje jazdę wierzchem czy pędzenie bydła.

    Owszem:

    Art. 35. 1. Jazda wierzchem i pędzenie zwierząt powinny się odbywać po
    drodze przeznaczonej do pędzenia zwierząt. W razie braku takiej drogi jazda
    wierzchem i pędzenie zwierząt mogą odbywać się po poboczu, a jeżeli brak
    jest pobocza - po jezdni.
    2. Do jazdy wierzchem i pędzenia zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy
    art. 34 ust. 1 i 2 oraz przepisy o ruchu pojazdów.

    Art. 34. 1. Do zaprzęgu może być używane tylko zwierzę niepłochliwe, (...)

    Właśnie wykluczyłeś jakieś 80% koni wierzchowych w Polsce (z własnego
    doświadczenia).

    >> spłoszonego konia człowiek na uwiązie nie utrzyma, a psa na smyczy
    >> przeważnie tak,
    >
    > Przeważnie utrzyma, a co w pozostałych przypadkach?

    Statystycznie ludzie utrzymają około 95% psów, które próbują wyrwać się ze
    smyczy, bo nie jest wielu, którzy trzymają w domach psy ras niebezpiecznych.
    Natomiast na własne oczy widziałem, jak spłoszony koń rozerwał stalowy
    karabinek, którym był zaczepiony do żłoba. Nawet najmniejszy koń - kuc
    szetlandzki - ma dostatecznie dużo siły, żeby bez problemu wyrwać się
    człowiekowi. Wniosek jest taki, że psa w większości przypadków utrzymasz,
    zaś konia - właściwie nigdy.

    Twoja argumentacja przypomina mi trochę tekst: "Skacz z okien, bo jest
    prawdopodobieństwo, że przeżyjesz taki upadek." Statystyka mówi dokładnie
    przeciwnie, więc to ona powinna zostać wzięta pod uwagę, nie zaś pojedyncze,
    odosobnione przypadki.

    > A co z psami puszczanymi luzem?

    To samo, co z końmi puszczanymi luzem w miejscach do tego nie
    przystosowanych.

    >> po trzecie biegnący pies spowoduje radykalnie mniej szkód
    >> niż galopujący chodnikiem koń.
    >
    > Ale biegnący pies może spowodować znacznie więcej szkód niż
    > biegnący myszoskoczek. Dlatego myszoskoczki są OK a psy już nie.

    Rozmawiamy o psach i koniach, a nie o psach i myszoskoczkach, powyższy
    argument w naszej dyskusji jest bez wartości.

    Nawiasem mówiąc, myślę, że można bezpiecznie stwierdzić, że jeden wściekły
    pies spowoduje w zatłoczonym mieście radykalnie mniej zniszczeń niż jeden
    spłoszony koń (nawiasem mówiąc, dysponujący siłą mniej więcej 10x większą od
    psa).

    >> Pies w miejskim parku się wybiega do woli,
    >
    > O ile zostanie tam zaprowadzony, zwykle za wybieg i sralnię
    > robi trawnik pod blokiem.

    A to już mnie nie obchodzi - najwyraźniej psu to wystarczy. Argument w
    naszej dyskusji (przypominam: PORÓWNUJEMY trzymanie konia i psa jako
    zwierzęcia domowego) jest bez wartości.

    >> 3. Klatki schodowe i windy są "przystosowane" do przewozu niewielkich
    >> zwierząt. Pies się zmieści, koń - nie.
    >
    > Ale na parterze można? Super, ja właśnie mieszkam na parterze.

    Problem z kwantyfikatorami. W blokach mieszkalnych na parterze mieszka około
    10% mieszkańców, a w większych miastach około 5%. To zbyt mało, by uznać ich
    za ogół.

    >> 4. Pies w domu ma warunki do mieszkania, koń - nie.
    >
    > Zwłaszcza piesek wagi 40 kg trzymany w kawalerce.

    Po raz drugi problem z kwantyfikatorami. Pokaż mi, że wśród psów te ważące
    40 kg to większość.

    >>>> uważam, że nasz świat byłby strasznie smutny gdyby
    >>>> nie było w nim miejsca na zwierzęta, drzewa, owady i takie tam.
    >>>
    >>> Drzewa nie srają na chodnikach i nie kąsają przechodniów.
    >>
    >> Sugerujesz drzewo jako zwierzę domowe? Bo nie mam pojęcia,
    >> o co Ci teraz chodzi.
    >
    > Odpowiadałem na poprzedni post, nawet go niechcący zacytowałeś ale jak
    > widać nie przeczytałeś.

    Przeczytałem i nadal nie mam pojęcia o co Ci chodzi, ale najwyraźniej nie
    zależy Ci na tym, żebym zrozumiał. Przeboleję.

    >> Człowiek rozsądnie myślący nie będzie brał ze sobą konia do miasta
    >> z powodów wymienionych przeze mnie wcześniej.
    >
    > A psa?

    Statystyka pokazuje, że psa tak. Ponadto statystyka pokazuje, że stosunek
    sytuacji w których ktoś wyszedł z psem na spacer i nic się nie stało do
    sytuacji w których ktoś nieodpowiedzialny źle wychował psa, który spowodował
    jakieś uszkodzenia zdecydowanie przemawia na korzyść pierwszej sytuacji.

    Na wszelki wypadek dodam, że argumentowanie "Inaczej będziesz mówił, gdy
    pies zrobi coś złego Twojemu dziecku" jest w tej sytuacji bez sensu, bo
    wnioskiem z powyższego rozumowania jest jedynie, że "Pies jako zwierzę
    domowe jest o wiele bezpieczniejszy, sprawia mniej kłopotu i lepiej się
    czuje w środowisku miejskim niż koń".

    Ponadto, rozmawiamy oczywiście teoretycznie, ale... nie zastanowiło Cię, że
    to raczej psy są trzymane przez ludzi w mieście, a nie konie? W obronie kogo
    chcesz stawać?

    >>>> Dla wielu osób (samotnych, starszych) to jedyny przyjaciel,
    >>>
    >>> Kot nie gorszy a mniej uciążliwy dla innych.
    >>
    >> Dlaczego wybierasz za ludzi, co dla nich lepsze?
    >
    > Nie wybieram. Sami niech wybierają, ale spośród rozsądnych opcji.
    > W wielu przypadkach pies się do nich nie zalicza.

    O, to już jest mądrzej powiedziane. Gdybyś chciał powiedzieć, że "każdy
    powinien bardzo dobrze się zastanowić zanim jako zwierzę domowe wybierze
    psa" oraz "każdy posiadacz psa powinien odpowiadać w pełni za wszystkie
    szkody, które ów pies spowoduje", to bym się bez gadania z Tobą zgodził. Nie
    zgodzę się natomiast ze stwierdzeniem, że "ludzie mieszkający w mieście nie
    powinni mieć psów w domach", w odróżnieniu od "ludzie mieszkający w mieście
    nie powinni mieć koni w domach".

    >>> A bez psa spacerować czy biegać nie można?
    >>
    >> Rozumiem, że uważasz, że _wszyscy ludzie na świecie_ mają
    >> dostatecznie dużo
    >> silnej woli, żeby wychodzić z domu samemu, bez żadnego bodźca
    >> (i bez żadnego towarzystwa), tak?
    >
    > Często widzę ludzi, którzy tego "bodźca i towarzysza" puszczają
    > luzem a sami stoją pod klatką czy pod drzewkiem ćmiąc paieroska.
    > I głównie ich mam na myśli gdy mówię, że trzymaniepsa w mieście
    > bywa problematyczne.

    Ale to przecież nie jest argument przeciw posiadaniu psa w mieście w ogóle,
    a przeciw braku odpowiedzialności wynikającej z posiadania tego psa. Dlatego
    też, między innymi, pisałem, że argument z koniem i krową jest w tej
    dyskusji nietrafiony, bo człowiek właściwie nie jest fizycznie w stanie
    zapewnić pełnego bezpieczeństwa przechodzniom podczas prowadzenia konia,
    natomiast w przeważającej większości wypadków jest w stanie zapewnić
    bezpieczeństwo przechodniom podczas prowadzenia psa (nie wspominając o tym,
    że w większości wypadków nie jest w stanie zapewnić koniowi i krowie godnego
    bytowania w mieście, w przeciwieństwie do psa).

    Pozdrawiam -- Spook.

    --
    ! ._______. Warning: Lucida Console sig! //) !
    ! || spk || www.spook.freshsite.pl / _ """*!
    ! ||_____|| spook at op.pl / ' | ""!
    ! | ___ | tlen: spoko_ws gg:1290136 /. __/"\ '!
    ! |_|[]_|_| May the SOURCE be with you! \/) \ !


  • 78. Data: 2007-10-28 11:49:52
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@o...com> napisał w
    wiadomości news:fg1f51$lbv$5@inews.gazeta.pl...


    > To nie trolluj. Pamiętaj, że to nie hipermarket, więc nikogo bać się nie
    > musisz, ale i pierdzielić głupot też nie musisz.

    Sądzisz, że coś dotrze do tego popaprańca? Olej ciepłym moczem.



    --
    Pzdr
    Leszek
    GG1631219
    "Jest to moje zdanie i ja je całkowicie podzielam"


  • 79. Data: 2007-10-28 11:53:26
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@o...com> napisał w
    wiadomości news:fg098n$mja$4@inews.gazeta.pl...


    > Zdanie pierwsze jest nielogiczne (w rozumieniu cywilnoprawnym są rzeczą -
    > nie są przedmiotem! - co nie oznacza, że nie są nic niewarte). Zdanie
    > drugie jest dowodem na to, że o zwierzętach nic nie wiesz. Poczytaj sobie
    > o instynkcie.

    Do głupka trzeba prościej. On by skopał dziecko które nieostrożnie by na
    niego wpadło. No bo "zachowanie nie całkiem od nich zależy";)) Przed
    dorosłym by menda uciekła, no bo liść w ucho boli;))


    --
    Pzdr
    Leszek
    GG1631219
    "Jest to moje zdanie i ja je całkowicie podzielam"


  • 80. Data: 2007-10-28 13:47:30
    Temat: Re: Psy sąsiada zagryzły mi kota
    Od: "Greg" <o...@o...pl>

    Użytkownik <b...@g...pl> napisał:
    >
    > Chciałbym się dowiedzieć, jakie ja mam właściwie prawa,
    > zawiadomiłem o zajściu policje ale jak na razie nikt do mnie
    > nie przyjechał.

    Z samym sąsiadem już rozmawiałeś?



    pozdrawiam
    Greg


strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 . 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1