-
41. Data: 2007-01-27 08:59:46
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: " Nixe" <nixe@fałpę.pl>
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:45ba822b$1@news.home.net.pl>
Marcin Wasilewski <j...@a...pl> pisze:
> Co nie zmienia faktu, że kwitek z nadania poleconego wcale nie jest
> dowodem, że adresat mógł zapoznać się z treścią
Jest! Nadaję list do konkretnej osoby (i mam tego dowód), a nie w
przestrzeń.
ZPO też idzie do konkretnej osoby.Oba te listy mogą zginąć z różnych powodów
bądź zostać podpisane przez niewłaściwą osobę bądź w ogóle nie zostać
odebrane. I ja, jako nadawca, nie mam na to wpływu.
BTW - od zwykłego poleconego ZPO różni się jedynie tym, że_ja_dostaję
potwierdzenie odbioru do rąk własnych, podczas, gdy potwierdzenie odbioru
listu poleconego zostaje na poczcie (ale też jest przecież w kwestiach
spornych do wglądu). W przypadku, gdy adresat składa oświadczenie, iż listy
polecone można wrzucać do skrzynki, automatycznie przejmuje na siebie
odpowiedzialność za taki stan rzeczy oraz to, że danego listu nie przeczytał
(bo np. żona go wyjęła i wyrzuciła)
> i jest prosty do obalenia, jeśli rzeczywiście ta korespondencja nie
> dotarła do niego.
I jest to_tylko_i_wyłącznie_okoliczność łagodząca dla adresata, a nie dowód,
że nadawca nic nie wysłał, a twierdzi coś innego.
> Bo widzisz pewna kobieta tu pisząca uważa, że ona wysyła polecony a dalej
> to ją
> g...o obchodzi co się z nim stało i czy adresat mógł, czy nie mógł
> się z nim zapoznać.
Bo tak jest istotnie. Sąd interesują moje intencje (a tu wszystko gra -
pismo polecone do konkretnej osoby nadałam, oto dowód), a nie mój wpływ na
losy pisma, bo wpływu na ten los nie mam żadnego. I tak samo, jak nie mam
wpływu na los listu poleconego (bo może zaginąć), takoż i nie mam na los ZPO
(bo też może zaginąć). BTW - wysyłając ważny list polecony przeważnie
sprawdzam telefonicznie, czy dotarł na miejsce. W przypadku, gdy nie -
reklamuję na poczcie. O dziwo zawsze okazuje się, ze poczta jest w porządku
(przesyłka odebrana przez właściwą osobę), a jedynie adresat ściemnia. No i
sorry Winetou, ale w takiej sytuacji to ON ponosi odpowiedzialność za taki
stan rzeczy, a nie ja. Nawet jeśli nie mam jego podpisu na żółtej kartce z
ZPO.
Dla mnie EOT, bo kręcimy się w kółko.
Dziękuję za dyskusję, pozostając jednak przy własnym zdaniu, tym bardziej,
że piszę to wszystko z pozycji kilkukrotnego praktyka.
--
Nixe
-
42. Data: 2007-01-27 09:54:40
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: Liwiusz <l...@w...poczta.onet.pl>
Marcin Wasilewski napisał(a):
> Kłopot polega na tym, że aby w tej sytuacji wybronić swój tyłek, to
> musisz nadstawić na odpowiedzialność
> karną tyłek żony.
I z jakiego artykułu kk. ta żona miałaby odpowiadać?
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
www.liwiusz.republika.pl
-
43. Data: 2007-01-27 10:09:28
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: " Nixe" <nixe@fałpę.pl>
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:45ba84f4$1@news.home.net.pl>
Marcin Wasilewski <j...@a...pl> pisze:
> To teraz Wikipedia jest wyznacznikiem prawa w Polsce?
> To tylko tobie się wydaje, że nie jest. Wezwanie do zapłaty jest
> oświadczeniem woli,
> które wzywa do uiszczenia jakiejś tam należności. A skutek prawny
> tegoż jest taki, że osoba ta została w sposób
> właściwy powiadomiona o tym, że dochodzisz od niej należności (co jak
> najbardziej jest czynnością prawną).
I właściwym powiadomieniem jest wysłanie wezwania listem poleconym.
Często wystawiona faktura stanowi jednocześnie wezwanie do zapłaty.
Faktury wysyła się również w powyższym trybie i naprawdę nie ma nigdzie
wymogu, by miały być one wysyłane jako ZPO.
Co ciekawsze - taka TP wysyła faktury i wezwania zwykłymi listami i tutaj
dopiero zaczynają się schody. Żeby było śmieszniej, to jest to zgodne z
regulaminem TP i abonent nie ma nic do gadania. Słyszałeś kiedyś o sprawie
wygranej przez abonenta dlatego, że TP nie była w stanie przedstawić dowodu
nadania faktury czy wezwania? Bo ja nie :)
--
Nixe
-
44. Data: 2007-01-27 13:52:11
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>
Użytkownik "Liwiusz" <l...@w...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:epf7el$orp$1@news.onet.pl...
> Marcin Wasilewski napisał(a):
>
>> Kłopot polega na tym, że aby w tej sytuacji wybronić swój tyłek, to
>> musisz nadstawić na odpowiedzialność
>> karną tyłek żony.
>
> I z jakiego artykułu kk. ta żona miałaby odpowiadać?
>
Poszukaj sobie, nawet na tej grupie była o tym wielokrotnie mowa.
-
45. Data: 2007-01-27 13:54:29
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>
Użytkownik " Nixe" <nixe@fałpę.pl> napisał w wiadomości
news:epf3dn$2okv$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:45ba5281$1@news.home.net.pl>
> Marcin Wasilewski <j...@a...pl> pisze:
>
>> A chociaż raz pozwana przez ciebie osoba zakwestionowała dowód w
>> postacji potwierdzenia?
>
> A czytałeś poprzednie moje posty?
>
Czytałem i nie napisałaś aby ktokolwiek zakwestionował dowód w postaci
kwitka z nadania poleconego.
Sąd ma to do siebie, że nic sam z siebie nie robi, więc jeśli pozwany nie
kwestionuje dowodu, to sąd tym bardziej tego nie zrobi.
-
46. Data: 2007-01-27 14:00:50
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>
Użytkownik " Nixe" <nixe@fałpę.pl> napisał w wiadomości
news:epf4a3$9k8$1@news.mm.pl...
>> i jest prosty do obalenia, jeśli rzeczywiście ta korespondencja nie
>> dotarła do niego.
>
> I jest to_tylko_i_wyłącznie_okoliczność łagodząca dla adresata, a nie
> dowód, że nadawca nic nie wysłał, a twierdzi coś innego.
>
Ale ty jesteś kobieto dziwna... Już Ci któryś raz powtarzam, że sąd nie
będzie interesować, czy ty list wysłałaś, czy nie wysłałaś. Będzie go
interesował fakt, czy adresat miał szansę się z nim zapoznać. Jeśli polecony
zaginął, to zapewniam cię, że sąd stwierdzi, że takiej szansy nie miał.
>> Bo widzisz pewna kobieta tu pisząca uważa, że ona wysyła polecony a dalej
>> to ją
>> g...o obchodzi co się z nim stało i czy adresat mógł, czy nie mógł
>> się z nim zapoznać.
>
> Bo tak jest istotnie. Sąd interesują moje intencje (a tu wszystko gra -
> pismo polecone do konkretnej osoby nadałam, oto dowód), a nie mój wpływ na
> losy pisma, bo wpływu na ten los nie mam żadnego. I tak samo, jak nie mam
> wpływu na los listu poleconego (bo może zaginąć), takoż i nie mam na los
> ZPO (bo też może zaginąć). BTW - wysyłając ważny list polecony przeważnie
> sprawdzam telefonicznie, czy dotarł na miejsce. W przypadku, gdy nie -
> reklamuję na poczcie. O dziwo zawsze okazuje się, ze poczta jest w
> porządku (przesyłka odebrana przez właściwą osobę), a jedynie adresat
> ściemnia. No i sorry Winetou, ale w takiej sytuacji to ON ponosi
> odpowiedzialność za taki stan rzeczy, a nie ja. Nawet jeśli nie mam jego
> podpisu na żółtej kartce z ZPO.
Intencjami to jest piekło wybrukowane i sąd one niewiele interesują.
Jeśli list dotarł to oczywiście wyjdzie to na jaw, ale jeśli zaginął, to ty
zapłacisz koszty.
> Dla mnie EOT, bo kręcimy się w kółko.
> Dziękuję za dyskusję, pozostając jednak przy własnym zdaniu, tym bardziej,
> że piszę to wszystko z pozycji kilkukrotnego praktyka.
>
Powodzenia, może kiedyś trafisz na cwańszego pozwanego, który Cię
wyportkuje. EOT
-
47. Data: 2007-01-27 14:09:23
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>
Użytkownik " Nixe" <nixe@fałpę.pl> napisał w wiadomości
news:epf8cp$2oaq$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> I właściwym powiadomieniem jest wysłanie wezwania listem poleconym.
> Często wystawiona faktura stanowi jednocześnie wezwanie do zapłaty.
> Faktury wysyła się również w powyższym trybie i naprawdę nie ma nigdzie
> wymogu, by miały być one wysyłane jako ZPO.
Ale ty jesteś uparta... nie ma takiego wymogu, bo wymogiem jest jedynie
to, aby odbiorca mógł się z nim zapoznać - równie dobrze możesz wysłać
osobistego posłańca, który ten list dostarczy, lub wyśpiewać mu go
pod drzwiami, o ile będziesz w stanie udowodnić, że było to skuteczne
powiadomienie. A wezwanie do zapłaty razem z fakturą też jest niewiele warte
i było o tym na pl.soc.prawo całkiem niedawno.
> Co ciekawsze - taka TP wysyła faktury i wezwania zwykłymi listami i tutaj
> dopiero zaczynają się schody. Żeby było śmieszniej, to jest to zgodne z
> regulaminem TP i abonent nie ma nic do gadania. Słyszałeś kiedyś o sprawie
> wygranej przez abonenta dlatego, że TP nie była w stanie przedstawić
> dowodu nadania faktury czy wezwania? Bo ja nie :)
Bo podpisujesz regulamin w którym zobowiązujesz się w przypadku braku
faktury do powiadomienia o tym fakcie TP S.A. Poza tym mówiliśmy o czymś
innym. Sprawę masz wygraną, jedynie z zasądzeniem zwrotu kosztów może być
różnie.
> --
> Nixe
-
48. Data: 2007-01-27 14:11:56
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>
Nixe wrote:
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:45ba822b$1@news.home.net.pl>
> Marcin Wasilewski <j...@a...pl> pisze:
>
>> Co nie zmienia faktu, że kwitek z nadania poleconego wcale nie jest
>> dowodem, że adresat mógł zapoznać się z treścią
>
> Jest! Nadaję list do konkretnej osoby (i mam tego dowód), a nie w
> przestrzeń.
Nie jest. Taki kwitek w Twoich rękach skutkuje tylko i wyłącznie
*domniemaniem*, że odbiorca odebrał. Jeżeli w rzeczywistości nie
odebrał, to łatwo będzie mu to domniemanie obalić. A ponieważ zdarza się
to jak mniemam rzadko, dlatego akurat w Twojej praktyce być może
*zawsze* kwitek nadania był dowodem odbioru, bo w istocie jest nim
dopóki odbiorca tego (skutecznie) nie podważy.
--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)
-
49. Data: 2007-01-27 14:15:44
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: " Nixe" <nixe@fałpę.pl>
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:45bb5aa6$1@news.home.net.pl>
Marcin Wasilewski <j...@a...pl> pisze:
> Ale ty jesteś kobieto dziwna... Już Ci któryś raz powtarzam, że
> sąd nie będzie interesować, czy ty list wysłałaś, czy nie wysłałaś.
Ja też Ci już któryś raz powtarzam, że się mylisz (albo że żyjemy w innych
matrixach).
> Będzie go interesował fakt, czy adresat miał szansę się z nim
> zapoznać. Jeśli polecony zaginął, to zapewniam cię, że sąd stwierdzi,
> że takiej szansy nie miał.
Ale nie uzna, że to_moja_wina (co cały czas usilnie sugerujesz).
Będzie to stanowiło tylko okoliczność łagodzącą dla pozwanego.
Co nijak nie zmieni faktu, że dług tak czy siak istnieje, że wysyłałam o nim
powiadomienie i że trzeba go zwrócić.
BTW - o istnieniu długów dłużnik defaultowo wie nawet bez wysyłania wezwań,
które w takich sytuacjach stanowią tylko czystą formalność. Dlatego
stwierdzenie "Ale ja nie miałem możliwości dowiedzieć się, że muszę zapłacić
za fakturę" jest po prostu żenujące.
> Intencjami to jest piekło wybrukowane i sąd one niewiele
> interesują.
No jak Boga kocham żyjemy w innych matrixach :)
> Jeśli list dotarł to oczywiście wyjdzie to na jaw, ale
> jeśli zaginął, to ty zapłacisz koszty.
Czego_koszty zapłacę i z jakiej paki? To nie ja zgubiłam list.
Zrozum, że to, co opisuję miało miejsce kilkukrotnie i nigdy nie ponosiłam
żadnych kosztów.
> Powodzenia, może kiedyś trafisz na cwańszego pozwanego, który Cię
> wyportkuje.
Nie sądzę, mam dobrych prawników :)
Przy okazji - sugerowanie (życzenie?), że "może ktoś mnie kiedyś wyportkuje"
w sytuacji, gdy to tenże ktoś jest ewidentnie winien (zalega z
płatnościami), jest cokolwiek niesmaczne.
Wyjaśniłam, co miałam wyjaśnić i teraz to już naprawdę EOT ;-)
--
Nixe
-
50. Data: 2007-01-27 14:50:32
Temat: Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>
Użytkownik " Nixe" <nixe@fałpę.pl> napisał w wiadomości
news:epfmqh$2b9f$1@news.mm.pl...
> Czego_koszty zapłacę i z jakiej paki? To nie ja zgubiłam list.
> Zrozum, że to, co opisuję miało miejsce kilkukrotnie i nigdy nie ponosiłam
> żadnych kosztów.
Z takiej paki, że zanim poda się dłużnika do sądu trzeba wyczerpać inne
sposoby rozwiązania problemu. Jednym z nich jest zapoznanie kontrahenta z
"Wezwaniem
do zapłaty" i wyznaczenie mu terminu do uregulowania płatności zanim wniesie
się
sprawę do sądu. Jeśli tego nie uczynisz (a będzie tak gdy odbiorca takiego
wezwania nie miał szansy się z nim zapoznać), ryzykujesz tym, że pomimo
wygranej sprawy sąd tobie zasądzi koszty postępowania.
Powtarzam to już któryś raz, a ty dalej swoje.
>
>> Powodzenia, może kiedyś trafisz na cwańszego pozwanego, który Cię
>> wyportkuje.
>
> Nie sądzę, mam dobrych prawników :)
Nie sądze, że masz dobrych prawników, po prostu nie trafiłaś jeszcze na
cwanego pozwanego.
> Przy okazji - sugerowanie (życzenie?), że "może ktoś mnie kiedyś
> wyportkuje" w sytuacji, gdy to tenże ktoś jest ewidentnie winien (zalega z
> płatnościami), jest cokolwiek niesmaczne.
Niesmaczne jest to, że wygrałaś kilka spraw (zapewne w postępowaniu
nakazowym) i uważasz, że wszystkie rozumy zjadłaś. Może ujawnisz nam w ilu z
tych spraw ktoś w ogóle wniósł sprzeciw w którym zakwestionował otrzymanie
"wezwania do zapłaty". Jestem pewny, że liczba ta oscyluje wokół "0".