-
1. Data: 2005-02-12 16:51:15
Temat: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>
Witam.
Czy ktoś wie jak w praktyce wygląda (czy też jak będzie wyglądała)
interpretacja przedawnienia roszczeń w świetle ostatniego wyroku SN? Chodzi o
sprawę opisaną wczoraj w Rzepie (art. pt. "Negocjowanie zapłaty jest uznaniem
długu"
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050211/p
rawo/prawo_a_15.html
Konkretny przypadek wygląda tak:
Lokatorka przez wiele lat mała zaległości w opłatach za lokal (mieszkanie
spółdzielcze własnościowe). Spółdzielnia negocjowała spłatę, ale lokatorka była
nieugięta, powiedziała że spłaci zadłużenie tylko w wypadku anulowania
składników opłat (woda, śmieci) oraz całości odsetek. Spółdzielnia to nie
kredyt-bank, więc nic z tego nie wyszło a baba złożyła skargę do Rady
Nadzorczej na zły Zarząd, który nie chce kredytowć lokatorów. Rada oczywiście
zobowiązała Zarząd do wyegzekwowania całości zadłużenia na drodze sądowej, ale
lokatorka wniosła sprzeciw (poprzednio nie odbierała żadnej korespondencji,
teraz okazało się, że po prostu chodziła na pocztę i tam sprawdzała od kogo
jest przesyłka; od Spółdzielni pism nie odbierała, od Sądu już tak). W
sprzeciwie baba podniosła m.in., że część roszczeń się przedawniła.
Pytanie brzmi:
Czy w świetle tego orzeczenia SN można uznać, że negocjowanie zapłaty było tu
uznaniem długu? I czy skarga baby do Rady Nadzorczej stanowi dowód, że w ogóle
było to negocjowanie zapłaty? Inne dokumenty dotyczące negocjacji mogą być
niewiarygodne dla Sądu, gdyż wytwarzała je tylko Spółdzielnia. W tej skardze
kobita przeprasza za zadłużenie, przyznaje że powstało ono całkowicie z jej
winy i kłamie, jakoby w przeszłości wielokrotnie już przepraszała.
Interesuje mnie raczej nie podstawa prawna, ale praktyka, bo o ile się
orientuję orzeczenie SN nie musi być wiążące dla innych sądów. W tym konkretnym
orzeczeniu SN uznał, że negocjacje przerywają bieg przedawnienia i uznanie
długu co do zasady (ale nie co do wielkości) zgodnie z art. 123 kc (Bieg
przedawnienia przerywa się [...] przez uznanie roszczenia [...]).
Będę wdzięczny za wszelkie opinie i sugestie, rozprawa jest za miesiąc. Jeśli
dobrze zrozumiałem, to będzie rewolucja w przedawnionych roszczeniach, bo
rzadko kiedy jak są długi, to nie bywło negocjacji.
Pozdrawiam
Czapla
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2005-02-12 17:03:04
Temat: Re: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: kam <X#k...@w...pl#X>
Czapla napisał(a):
> Interesuje mnie raczej nie podstawa prawna, ale praktyka, bo o ile się
> orientuję orzeczenie SN nie musi być wiążące dla innych sądów. W tym konkretnym
> orzeczeniu SN uznał, że negocjacje przerywają bieg przedawnienia i uznanie
> długu co do zasady (ale nie co do wielkości) zgodnie z art. 123 kc (Bieg
> przedawnienia przerywa się [...] przez uznanie roszczenia [...]).
Ale co w tym nowego?
KG
-
3. Data: 2005-02-12 18:08:08
Temat: Re: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: Rodrig Falkenstein <t...@i...pl>
kam napisał(a):
> Czapla napisał(a):
>
>> Interesuje mnie raczej nie podstawa prawna, ale praktyka, bo o ile się
>> orientuję orzeczenie SN nie musi być wiążące dla innych sądów. W tym
>> konkretnym orzeczeniu SN uznał, że negocjacje przerywają bieg
>> przedawnienia i uznanie długu co do zasady (ale nie co do wielkości)
>> zgodnie z art. 123 kc (Bieg przedawnienia przerywa się [...] przez
>> uznanie roszczenia [...]).
>
>
> Ale co w tym nowego?
wygląda na to, że zupełnie nic. Dla mnie zawsee ocztwiste było, że jak
ktoś prowadzi negocjacje na temat spłaty długu to znaczy, że potwierdza
jego istnienie
-
4. Data: 2005-02-12 20:12:52
Temat: Re: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>
> > Ale co w tym nowego?
>
> wygląda na to, że zupełnie nic. Dla mnie zawsee ocztwiste było, że jak
> ktoś prowadzi negocjacje na temat spłaty długu to znaczy, że potwierdza
> jego istnienie
Tak, ale co innego to samo istnienie długu i konieczność jego spłaty a co
innego dług przedawniony. Teraz bieg przedawnienia biegnie chyba od momentu
ostatniego ruchu w tych "negocjacjach". W tym konkretnym opisanym przypadku ma
to znaczenie decydujące, bo jeśli negocjacje były to nie ma przedawnienia. Czy
dobrze rozumuję? Konkretnie chodziło mi o to, czy Sąd uzna to pismo (skargę) w
którym baba pisze, że wie o zadłużeniu i przeprasza, że dług powstał
za "negocjacje".
Pozdrawiam
Czapla
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
5. Data: 2005-02-12 20:23:28
Temat: Re: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: kam <X#k...@w...pl#X>
Czapla napisał(a):
> Tak, ale co innego to samo istnienie długu i konieczność jego spłaty a co
> innego dług przedawniony. Teraz bieg przedawnienia biegnie chyba od momentu
> ostatniego ruchu w tych "negocjacjach".
Ale to nic naprawdę nic nowego.
> Konkretnie chodziło mi o to, czy Sąd uzna to pismo (skargę) w
> którym baba pisze, że wie o zadłużeniu i przeprasza, że dług powstał
> za "negocjacje".
Cóż, dowiesz się. :)
KG
-
6. Data: 2005-02-12 20:35:59
Temat: Re: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: Johnson <j...@n...pl>
Czapla napisał(a):
> Tak, ale co innego to samo istnienie długu i konieczność jego spłaty a co
> innego dług przedawniony. Teraz bieg przedawnienia biegnie chyba od momentu
> ostatniego ruchu w tych "negocjacjach". W tym konkretnym opisanym przypadku ma
> to znaczenie decydujące, bo jeśli negocjacje były to nie ma przedawnienia. Czy
> dobrze rozumuję? Konkretnie chodziło mi o to, czy Sąd uzna to pismo (skargę) w
> którym baba pisze, że wie o zadłużeniu i przeprasza, że dług powstał
> za "negocjacje".
>
To tak zwane uznanie niewłaściwe.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
-
7. Data: 2005-02-12 22:43:02
Temat: Re: Przedawnienie roszczeń - rewolucja?
Od: "Konrad vel Legislator" <g...@p...onet.pl>
> Tak, ale co innego to samo istnienie długu i konieczność jego spłaty a co
> innego dług przedawniony. Teraz bieg przedawnienia biegnie chyba od
momentu
> ostatniego ruchu w tych "negocjacjach".
no nie do konca. "negocjacje" - czyli wlasnie uznanie niewlasciwe
_przerywaja_ bieg terminu przedawnienia. jezeli jednak termin przedawnienia
juz uplynal, to nie ma po prostu juz czego przerwac i uznanie niewlasciwe
tego nie zrobi. mozna jedynie w takim wypadku powolywac sie na to, ze
dluznik zrzekl sie skorzystania z zarzutu przedawnienia, ale to juz jest
trudniejsze i raczej wymaga wyraznego oswiadczenia dluznika w tej kwesti.
konrad