eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoProces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 11. Data: 2013-07-05 22:24:14
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Z_D" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:kr71im$7fe$1@mx1.internetia.pl...
    >W artykule <kr6uej$tlh$1@node1.news.atman.pl> Andrzej Lawa napisal(a):
    >
    >> W dniu 05.07.2013 19:03, Z_D pisze:
    >
    >>> Na podstawie jakiego przepisu moze sie toczyć?
    >>> Szukam w kodeksie, i na razie nie trafiłem.
    >
    >> Trollujesz?
    >
    >> Ot chociażby przepisy o narkotykach. Posiejesz sobie trochę konopi
    >> indyjskich, nawet nie na handel, i choć nikogo nie krzywdzisz - możesz
    >> trafić na parę lat do więzienia. I to na dłużej niż np. zwyrodniały
    >> sadysta katujący zwierzęta.
    >
    >
    > Choć na pierwszy rzut oka tak by sie wydawało, jednak nie.
    > Nie, nie jest to sianie marychy_ taka działanosc podpada pod
    > odpowiednie przepisy. Ani gwałcenie owiec, czy tryków.
    > Na to tez sa przepisy.
    >
    > Dopowiadam:
    >
    > Rzecz dotyczy majatku osoby prywatnej.
    > Nie skarzy sie własciciel (osoba prywatna) , przez policje indagowany.
    > Nie zgłasza szkody, ani pretensji, do nikogo.
    >
    >
    > Państwu nic do własności prywatnej, skoro własciciel nie zgłasza szkody.
    >
    >
    > Policja sądząc po okolicznościch sytuacji,mniemała,ze POPEŁNIANE jest
    > przestępstwo kradzieży.
    > ( w tle mozna przyjąc za pewnik, ze to działanie było zakamuflowana
    > osobista zemstą- policjant i uczestnik znaja sie z konfliktowego
    > dzieciństwa)
    > Policja plącze sie w zeznaniach,jesli chodzi o wartość
    > przedmiotu"kradzieży".
    > Własciciela usilnie nakłaniała do podwyzszania wartości przedmiotu.
    >
    >
    > Tak sie składa, ze rzecz dotyczy majatku prywatnego.
    > Domniemanego złodzieja zatrzymała w areszcie na 48godz.
    > Wpierw zakuła w kajdanki(!).
    > Zarekwirowała sprzet, który (niby) słuzył do popełnienia kradzieży.
    > Wnosi o jego przepadek (wartość ponad 5 tys zl)
    > Zsondowała własciciela, ale on nie zgłasza krzywdy.
    > A jednak sprawa trafiła do sądu. I toczy sie proces.
    > Są powoływani kolejni swiadkowie, policjanci przesłuchiwani,
    > własciciel, a on NADAL uparcie nie zgłasza pretensji.
    >
    > Na jakiej podstawie toczy sie proces, gdy NIKT nie zgłosił szkody?????
    > Ani osoba prywatna, ani Państwo. Ani zwierzyna.

    Jeśli oczekujesz sensownej odpowiedzi, to napisz sensownie, o co chodzi, bo
    przedstawiona przez Ciebie wersja jest niespójna w samych założeniach.
    Nieistniejąca kradzież, przy pomocy sprzętu za 5.000 zł?


  • 12. Data: 2013-07-05 23:30:44
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Z_D <a...@a...pl>

    W artykule <Pine.WNT.4.64.1307052144200.2736@quad>
    Gotfryd Smolik news napisal(a):

    > On Fri, 5 Jul 2013, Z_D wrote:

    >> W artykule <51d70045$0$1265$65785112@news.neostrada.pl> Robert Tomasik
    >> napisal(a):
    >>
    >>> Inicjatywy pokrzywdzonego de facto wymaga bardzo niewiele przestępstw
    >>> [...]
    >> Przykład dośc oczywisty.
    >> Ale, dam inny.
    >> Czy gdy Policja stwierdzi, ze posiadam rzecz mojego sasiada,
    >> a sasiad nie zgłasza braku tej rzeczy (cokolwiek- zapalniczki, TV),
    >> może policja /prokurator wysłac sprawe do sądu???

    > IMO nie.
    > Ale jeśli:
    > - stwierdzi "dziwny sposób wchodzenia w posiadanie" (wynosi
    > w nocy przez okno na przykład)

    Gdyby tak i było, powinno sie moim zdaniem zakończyc na zapytaniu sasiada:
    to sa Pana rzeczy?? zgineły Panu??
    Gdy pada odpowiedz: " Nie, nie zgineły mi" -
    moim zdaniem winien nastapić koniec sprawy.

    Ale dam przykład [adekwatny] do sytuacji rzeczywistej:

    - chodze sobie po działkach ogrodowych
    - na jednej z nich widzę kuuupę naharatanego zielska
    - na wierzchu tej kupy leżą trzy marchewki(były po tzw."przerywaniu")
    - wziałem te trzy marchewki
    - sasiad działkowicza rozwrzeszczał sie: KRADZIEŻŻ!!
    - "wezwana" "policja" indaguje działkowicza -
    - a on mówi,"ja to wyrzucałem, to dla mnie jest zielsko"
    Niech sobie ma (to o mnie).
    - była kradzież ??? Wg. mnie, moze i była, choc to wątpliwe,
    biorąc pod uwagę "przedmiot" kradziezy:
    trzy przypadkowe marchewki,z kupy zielska.




    > - Ciebie zapyta, czy dałeś tę rzecz w użyczenie a powiesz że nie

    Nie podarowałem, ale TERAZ, w Sądzie mam skłamać,by zamknąc proces
    o durnoty ???(przedmiot o minimalnej wartosci)????

    >> Jak to mozliwe, że sady rozpoczynają proces BEZ zlokalizowania
    >> poszkodowanego?????

    > A do tego, że *sąd* zaczyna, już się nie odniosę z braku pomysłu.
    > Ale prokuratura całkiem często prowadzi "postępowanie w sprawie",
    > bez stawiania oskarżenia.

    Prowadzić, to sobie niech i prowadza.
    Moim zdaniem, wazny jest z niego [postepowania] wniosek końcowy:
    - czy było przestepstwo? na podstawie którego paragrafu?
    - kto jest poszkodowany?
    Do tej pory sie mi wydawało, że KLUCZOWYM
    jest okreslenie poszkodowanego

    A jesli zerwę żdzbło trawy z pobocza drogi krajowej,
    to policja mnie na tym złapie, i TEŻ zaprowadzi mnie do sądu??
    Przeciez GDDKiA nie podarowała mi tego źdzbła!

    To jest jakas paranoja.
    Choc biorąc pod uwagę niedawny przypadek skazania gościa, w wieku 84 lat,
    zapewne z demencja starcza i kleptomanią, za to ze "ukradł"
    z ciucholandu kółko na klucze,
    to niczemu w Polsce sie juz dziwic nie mozna
    http://www.wykop.pl/ramka/1569833/sad-za-1-zl-84-lat
    ek-
    skazany-za-kradziez-kolka-do-kluczy/


    --
    Pozdr. Z_D
    ____________________________________________________
    ____________________


  • 13. Data: 2013-07-05 23:48:39
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Z_D <a...@a...pl>

    W artykule <51d70045$0$1265$65785112@news.neostrada.pl>
    Robert Tomasik napisal(a):

    > Inicjatywy pokrzywdzonego de facto wymaga bardzo niewiele przestępstw, w
    > których wymagane jest złożenie wniosku o ściganie. W każdym innym wypadku
    > prokurator może prowadzić postępowanie nawet wbrew woli pokrzywdzonego.
    > Jednym z częstszych takich sytuacji jest spowodowanie wypadku drogowego,
    > gdzie pokrzywdzonymi są członkowie rodziny sparwcy i nie ma innych
    > pokrzywdzonych.

    przy ocenianiu tego przypadku wg. mnie
    trzeba rozróznić tzw.wartość sporu i wziąc pod uwagę:

    - wypadek drogowy jest WYPADKIEM, na drodze (raczej) publicznej
    ( a to z samej istoty juz jest penalizowane)
    A tzw. "drobne" stłuczki nie sa WYPADKAMI, i uchodza na sucho
    Nie napiszesz mi- "ale gdy wzywana jest policja, itd" ??
    - KONSEKENCJE zdrowotne wypadku dla uczestników (utrata zdrowia)
    - w dalszej perspektywie koniecznośc długotrwałego leczenia i
    rehabilitacji ( a to obciąża Skarb Państwa)
    - uszkodzone samochody sa z reguły ubezpieczone,więc koszty napraw
    (towarzystowa ubezpieczeniowe)
    mamy więc POSZKODOWANYCH.

    Zas w moim przypadku, nie ma straty na majatku, nikt sie nie skarży.
    SP nie stracił, ani nie straci ani złotówki.
    Choc w zasadzie - straci. Bo sprawa zapewne skończy sie umorzeniem,
    Koszty postepowania weźmie na siebie Państwo.
    Policja i prokuratura otrzyma nagrody za czujność.

    :)

    --
    Pozdr. Z_D
    ____________________________________________________
    ____________________


  • 14. Data: 2013-07-05 23:57:35
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Z_D <a...@a...pl>

    W artykule <Pine.WNT.4.64.1307052153400.2736@quad>
    Gotfryd Smolik news napisal(a):

    > ...choć w sumie mam pytanie.
    > Dlaczego usiłowałeś nie zauważyć tego co pisał Robert?
    Nie, nie usiłowałem.
    Ale wzywany, spróbuję.

    > Dlaczego uważasz, że wypadek samochodowy ma się w zakresie
    > procedury różnić od kradzieży, i przy wypadku jakoby można
    > prowadzić proces mimo "braku poszkodowanych" (nie ma
    > osób zgłaszających roszczenia) a przy kradzieży nie?
    > IMHO logicznym jest, że jeśli obie procedury nie zawierają
    > zastrzeżenia "na wniosek poszkodowanego", to nie powinny
    > się różnić.


    Robert napisał:

    >> Inicjatywy pokrzywdzonego de facto wymaga bardzo niewiele przestępstw, w
    >> których wymagane jest złożenie wniosku o ściganie. W każdym innym wypadku
    >> prokurator może prowadzić postępowanie nawet wbrew woli pokrzywdzonego.
    >> Jednym z częstszych takich sytuacji jest spowodowanie wypadku drogowego,
    >> gdzie pokrzywdzonymi są członkowie rodziny sparwcy i nie ma innych
    >> pokrzywdzonych.

    przy ocenianiu tego przypadku wg. mnie
    trzeba rozróznić tzw.wartość sporu i wziąc pod uwagę:

    - wypadek drogowy jest WYPADKIEM, na drodze (raczej) publicznej
    ( a to z samej istoty juz jest penalizowane)
    bo wypadek to wtedy, gdy sa POSZKODOWANI, na zdrowiu, co istotne
    A tzw. "drobne" stłuczki nie sa WYPADKAMI, i uchodza na sucho
    Nie napiszesz mi- "ale gdy wzywana jest policja, itd" ??
    - KONSEKENCJE zdrowotne wypadku dla uczestników (utrata zdrowia)
    - w dalszej perspektywie koniecznośc długotrwałego leczenia i
    rehabilitacji ( a to obciąża Skarb Państwa)
    - uszkodzone samochody sa z reguły ubezpieczone,więc koszty napraw
    (towarzystowa ubezpieczeniowe)
    mamy więc POSZKODOWANYCH.Wielu.

    Zas w przypadku podanym przeze mnie, nie ma straty na majatku,
    nikt sie nie skarży.
    SP nie stracił, ani nie straci ani złotówki.
    Choc w zasadzie - straci. Bo sprawa zapewne skończy sie umorzeniem,
    Tak ja sobie myślę.
    Koszty postepowania weźmie na siebie Państwo.
    Policja i prokuratura otrzymają nagrody za czujność.
    Aparat sądowniczy sie wykarmi....

    :)

    > pzdr, Gotfryd

    --
    Pozdr. Z_D
    ____________________________________________________
    ____________________


  • 15. Data: 2013-07-06 00:04:22
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Z_D" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:kr7evn$ic5$1@mx1.internetia.pl...
    >W artykule <51d70045$0$1265$65785112@news.neostrada.pl>
    > Robert Tomasik napisal(a):
    >
    >> Inicjatywy pokrzywdzonego de facto wymaga bardzo niewiele przestępstw, w
    >> których wymagane jest złożenie wniosku o ściganie. W każdym innym
    >> wypadku
    >> prokurator może prowadzić postępowanie nawet wbrew woli pokrzywdzonego.
    >> Jednym z częstszych takich sytuacji jest spowodowanie wypadku drogowego,
    >> gdzie pokrzywdzonymi są członkowie rodziny sparwcy i nie ma innych
    >> pokrzywdzonych.
    >
    > przy ocenianiu tego przypadku wg.
    > trzeba rozróznić tzw.wartość sporu i wziąc pod uwagę:

    W postępowaniu karnym to nieważne. Mnie zresztą chodziło po prostu o
    zasadę.


  • 16. Data: 2013-07-06 14:02:11
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 5 Jul 2013, Z_D wrote:

    > przy ocenianiu tego przypadku wg. mnie
    > trzeba rozróznić tzw.wartość sporu i wziąc pod uwagę:
    >
    > - wypadek drogowy jest WYPADKIEM, na drodze (raczej) publicznej
    > ( a to z samej istoty juz jest penalizowane)
    > bo wypadek to wtedy, gdy sa POSZKODOWANI, na zdrowiu, co istotne

    No właśnie nie.
    Jak kogoś najedziesz na Twoim prywatnym placu to podpadasz
    pod te same przepisy, co na publicznej drodze.
    PoRD i pochodne są ograniczone poza drogami publicznymi, ale
    tylko do momentu wystąpienia zagrożenia dla zdrowia lub życia.
    Kiedyś już pytałem - z litery przepisu mi wyszło, że zagrożenie
    dla majątku (ze zniszczeniem zarówno pojazdu jak i czyjegoś
    mienia) pod to nie podpada.

    > A tzw. "drobne" stłuczki nie sa WYPADKAMI, i uchodza na sucho

    Tak właśnie!

    > Nie napiszesz mi- "ale gdy wzywana jest policja, itd" ??

    Nie.
    Pisałem o wypadku.

    > - KONSEKENCJE zdrowotne wypadku dla uczestników (utrata zdrowia)
    > - w dalszej perspektywie koniecznośc długotrwałego leczenia
    > i rehabilitacji ( a to obciąża Skarb Państwa)

    Ale to jest bez znaczenia.
    To czy panstwo się wtyka do ukarania sprawcy wynika z przepisu,
    a nie z faktu, że "Skarb" jest stratny.
    Owszem, ZAZWYCZAJ jeśli Skarb Państwa może być stratny to
    istnieje przepis penalizujący zachowanie które do tej straty
    doprowadza, ale formalnie działanie tego przepisu jest
    "niezależne"!

    > - uszkodzone samochody sa z reguły ubezpieczone,więc koszty napraw
    > (towarzystowa ubezpieczeniowe)
    > mamy więc POSZKODOWANYCH.Wielu.

    Mowa była wyraźnie o wypadku, ale przy założeniu ze ofiary
    są skłonne do "wyciszenia" sprawy.
    "Nic się nie stało", do ubezpieczyciela się nie zgłaszają itede.

    > Zas w przypadku podanym przeze mnie, nie ma straty na majatku,
    > nikt sie nie skarży.

    W przypadku o którym wspomniał Robert... również!

    > Choc w zasadzie - straci. Bo sprawa zapewne skończy sie umorzeniem,
    > Tak ja sobie myślę.
    > Koszty postepowania weźmie na siebie Państwo.
    > Policja i prokuratura otrzymają nagrody za czujność.
    > Aparat sądowniczy sie wykarmi....

    Tak może być :)

    Ale weź korektę na to: w wielu miejscach mamy nadmiernie restrykcyjne
    prawo. To prawo z kolei bywa równie często nieprzestrzegane,
    a całkiem często bywa, że wydający opinię "ludzie" (zarówno ci
    których to dotyka jak i patrzący z boku) wyrażają opinie krytyczne
    wobec urzędnika, oczekując "rozsądnego łamania prawa".
    I tu jest problem :>

    Problem ma dwa szczeble, i tu byłbym skłonny się zgodzić
    z Twoimi zastrzeżeniami, jeśli mamy do czynienia ze szczeblem
    niższym.
    Bo wygląda to tak:
    - ustawa określa "urząd może"; urząd wtedy na podstawie rozpoznania
    i własnej oceny przypadku *może* wszcząć postępowanie ale nie
    musi; wtedy rzecz jasna "nadgorliwość" jest zupełnie bezzasadna
    - ustawa określa "wszczyna się". Kropka.
    W zasadzie, za niewszczęcie urzędnik może być ukarany.

    pzdr, Gotfryd


  • 17. Data: 2013-07-06 14:24:18
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 5 Jul 2013, Z_D wrote:

    > Gotfryd Smolik news napisal(a):
    >
    >> On Fri, 5 Jul 2013, Z_D wrote:
    >
    >> IMO nie.
    >> Ale jeśli:
    >> - stwierdzi "dziwny sposób wchodzenia w posiadanie" (wynosi
    >> w nocy przez okno na przykład)
    >
    > Gdyby tak i było, powinno sie moim zdaniem zakończyc na zapytaniu sasiada:
    > to sa Pana rzeczy?? zgineły Panu??
    > Gdy pada odpowiedz: " Nie, nie zgineły mi" -
    > moim zdaniem winien nastapić koniec sprawy.

    Zdroworozsądkowo tak.
    Ale FORMALNIE przecież poszkodowany może kłamać :P
    Zupełnie abstrahując od wątku, przyjrzyj się przeszłym ale
    relatywnie niedawnym dyskusjom medialnym nt. gwałtu: zmiany
    procedur idą właśnie w tę stronę, aby ścigać sprawcę
    mimo że ofiara tego nie chce.

    Odnosząc się do przypadków "szkód majątkowych", rozważ sobie
    przypadek np. szantażu z "ochroną" (znaczy zwykłym żądaniem
    "podatku dla mafii" :P)
    Skutecznie zaszantażowani mogą wcale nie chcieć współpracować
    w ujawnieniu sprawy.
    I teraz jest pytanie: czy ustawodawca ma machnąć ręką
    na zasadzie "ich pieniądze, nie chcą to nie", czy ze
    względu na KOLEJNYCH potencjalnie szantażowanych zmusić
    poszkodowanych do współpracy.
    Odpowiedź nie jest prosta.

    No a kolejny krok jest oczywisty: jak zostawisz
    "furtkę", to WYŁĄCZNIE kwestią czasu jest, czy ktoś
    zechce z niej skorzystać w jakiejś rozgrywce typu
    "my ci pokażemy".

    > Ale dam przykład [adekwatny] do sytuacji rzeczywistej:
    >
    > - chodze sobie po działkach ogrodowych
    > - na jednej z nich widzę kuuupę naharatanego zielska
    > - na wierzchu tej kupy leżą trzy marchewki(były po tzw."przerywaniu")
    > - wziałem te trzy marchewki
    > - sasiad działkowicza rozwrzeszczał sie: KRADZIEŻŻ!!
    > - "wezwana" "policja" indaguje działkowicza -
    > - a on mówi,"ja to wyrzucałem, to dla mnie jest zielsko"
    > Niech sobie ma (to o mnie).
    > - była kradzież ??? Wg. mnie, moze i była, choc to wątpliwe,
    > biorąc pod uwagę "przedmiot" kradziezy:
    > trzy przypadkowe marchewki,z kupy zielska.

    Ale tu mamy:
    - porzucenie (błędnie ocenione przez sąsiada)
    - wartość nie kwalifikującą się do kradzieży

    >> - Ciebie zapyta, czy dałeś tę rzecz w użyczenie a powiesz że nie
    >
    > Nie podarowałem,

    No to jest problem :(
    Chyba tylko zezwolenie na takie działanie tłumaczy biorącego,
    przy czym IMVHO nie byłoby wykluczone "zezwolenie zwyczajowe",
    znaczy "zawsze tak brałem, a on mi potem się zgadzał albo
    kazał oddać".

    > ale TERAZ, w Sądzie mam skłamać,by zamknąc proces
    > o durnoty ???(przedmiot o minimalnej wartosci)????

    IMO:
    - logiki w tym nie ma
    - ale dura lex, sed lex, jak to niektórzy mawiają, "durny lex..."

    > Do tej pory sie mi wydawało, że KLUCZOWYM
    > jest okreslenie poszkodowanego

    Przepis brzmi tak:

    http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,4,9,9,220,,201
    20531,ustawa-z-dnia-6061997-r-kodeks-karny.html
    Art. 278. § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzš rzecz ruchomš,
    [...]

    Nie ma NIC o poszkodowanym, za wyjątkiem przypadku "osoby bliskiej"!

    Wniosek: miałeś rację, wydawało Ci się ;)
    (nie bić!!)

    > A jesli zerwę żdzbło trawy z pobocza drogi krajowej,
    > to policja mnie na tym złapie, i TEŻ zaprowadzi mnie do sądu??

    Jak uzna, że nie poprzestanie na mandacie, to tak, ale za niszczenie
    zieleni :P

    > Przeciez GDDKiA nie podarowała mi tego źdzbła!
    >
    > To jest jakas paranoja.

    Jest.
    Problem jest w braku "rozsądnych limitów" wartości, zachowań
    i ogólnie "przyjętych norm".
    Niezapisanie ich w przepisach, nawet w postaci tak rozwodnionej
    jak sławne "niezwłocznie" w kwestii terminu, powoduje, że
    zasadniczo można się czepiać o wszystko.
    Urzędy nie lubią trafiać do gazet, co powoduje że starają się
    "nie widzieć" przypadków źle odbieranych medialnie :>, ale
    to z kolei może być wykorzystywane w drugą stronę.
    "Piekarz z Leginy" czy jak to tam szło (zmusił skarbówkę do
    ukarania go za podarowanie chleba biednym - taki przepis,
    wystarczy wystawić "twarde dowody" i skarbówka coś musi
    z tym zrobić, kropka).

    > mozna http://www.wykop.pl/ramka/1569833/sad-za-1-zl-84-lat
    ek-
    > skazany-za-kradziez-kolka-do-kluczy/

    Jakoś tak, przy czym na czele jest IMO nieadekwatność kary.
    Ile powinien dostać ktoś kto ukradnie 249zł?

    pzdr, Gotfryd


  • 18. Data: 2013-07-06 20:24:31
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
    wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1307061403470.644@quad...

    > No a kolejny krok jest oczywisty: jak zostawisz
    > "furtkę", to WYŁĄCZNIE kwestią czasu jest, czy ktoś
    > zechce z niej skorzystać w jakiejś rozgrywce typu
    > "my ci pokażemy".

    No ale tu ostatnią rubieżą obrony pozostaje system sądownictwa. I, II i
    ostatnia instancja.
    >
    >> Ale dam przykład [adekwatny] do sytuacji rzeczywistej:
    >>
    >> - chodze sobie po działkach ogrodowych
    >> - na jednej z nich widzę kuuupę naharatanego zielska
    >> - na wierzchu tej kupy leżą trzy marchewki(były po tzw."przerywaniu")
    >> - wziałem te trzy marchewki
    >> - sasiad działkowicza rozwrzeszczał sie: KRADZIEŻŻ!!
    >> - "wezwana" "policja" indaguje działkowicza -
    >> - a on mówi,"ja to wyrzucałem, to dla mnie jest zielsko"
    >> Niech sobie ma (to o mnie).
    >> - była kradzież ??? Wg. mnie, moze i była, choc to wątpliwe,o". biorąc
    >> pod uwagę "przedmiot" kradziezy:
    >> trzy przypadkowe marchewki,z kupy zielska.
    >
    > Ale tu mamy:
    > - porzucenie (błędnie ocenione przez sąsiada)
    > - wartość nie kwalifikującą się do kradzieży

    Ja bym w tej sytuacji posiłkował się prawem cywilnym. Zauważmy, że jesli
    ktoś coś wyrzuci, to nabywa się własność poprzez wzięcie. No i w tym
    wypadku nawet jeśli zamiarem właściciela marchewki nie było wyzbycie sie
    jej włąsności, to porzucenie ich na kupie zielska mogło wprowadzić w błąd
    "kradnącego.


  • 19. Data: 2013-07-10 01:28:06
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Z_D <a...@a...pl>

    W artykule <51d72c3b$0$1214$6...@n...neostrada.pl
    Robert Tomasik napisal(a):


    > Jeśli oczekujesz sensownej odpowiedzi, to napisz sensownie, o co chodzi, bo
    > przedstawiona przez Ciebie wersja jest niespójna w samych założeniach.
    > Nieistniejąca kradzież, przy pomocy sprzętu za 5.000 zł?

    Denerwujesz mnie tym "napisz sensownie, wersja * niespójna*".
    Wersja jest jak najbardziej *spójna* i *sensowna*. Bo prawdziwa.
    Co ci mam napisać:
    kto komu gdzie ile zabrał,co zabrał, o jakiej porze nocy lub dnia?
    w szczegółach? Z nazwiskami? i Dlaczego sprzet był za 5 tys??
    I zacznie sie kontredans dywagacji? A nie jest prawdą,jest prawdą itp?

    Ustalilismy, ze PAŃSTWO moze wszczynac procesy ,z własnego widzimisię.
    Na podstawie przepisów penalizujacych zachowania karane z tzw. "urzedu'.
    Mienie PRYWATNE państwa nie interesowało tak długo, dopóki nie było
    skargi UPRAWNIONEGO posiadacza/własciciela/zarzadcy.

    W moim przypadku skargi o utrate majatku nie było,a proces jest.
    Jakie to było dochodzenie prokuratorskie, które posłało sprawe do sadu,
    a podstawy brak?
    mozliwośc zaskarżenia podstawy tego procesu?
    O to bym prosił, a bedę wdzieczny.
    I zaznaczam, nie ja próbowałem pozyskać kilka kątowników, z kupy złomu,
    na otwartym polu,i powieźć w bagazniku samochodu osobowego.

    --
    Pozdr. Z_D
    ____________________________________________________
    ____________________


  • 20. Data: 2013-07-10 23:16:35
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Z_D" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:kri6a6$p2q$1@mx1.internetia.pl...

    > mozliwośc zaskarżenia podstawy tego procesu?
    > O to bym prosił, a bedę wdzieczny.
    > I zaznaczam, nie ja próbowałem pozyskać kilka kątowników, z kupy złomu,
    > na otwartym polu,i powieźć w bagazniku samochodu osobowego.

    Podważenia prowadzenia samego procesu sposobu nie znam. W ramach procesu
    Prokurator musi dowieść, że wyczerpano znamiona przestępstwa. Jak mu się to
    nie uda, to zakończy proces bez aktu oskarżenia. I nie widzę powodu, bytu
    piętrzyć problem. A bez opisu, o co chodzi, to nic więcej napisać się nie
    da.

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1