eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrawo w skrajnych przypadkach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 66

  • 21. Data: 2005-06-26 21:50:50
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: kam <X#k...@w...pl#X>

    abd napisał(a):
    > 2. Ocena i DECYZJA "ekspertow" co nadaje sie do pytania. Sejm jest
    > najwyzsza wladza w panstwie i moze pytac nawet o kolor majtek pani
    > magistrowej jezeli uzna to za stosowne.

    A myślałem że czasy najwyższego organu władzy państwowej minęły wraz z
    uchyleniem art.20 Konstytucji z 1952 r...

    KG


  • 22. Data: 2005-06-26 21:55:05
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: kam <X#k...@w...pl#X>

    jurekw napisał(a):
    > Widzę, że się nie dogadamy.
    > Przyjdzie mi założyć, że prawnikom z definicji logiczne myślenie jest obce.

    nie tylko...

    > Podejmę jednak ostatnią - dramatyczną próbę.
    > a) LK uznał, że MW to przestępca, co ogłosił publicznie.
    > b) Sąd uznał, że LK to przestępca i ogłosił to publicznie.
    > c) Sąd uznał, że nie jest przestepstwem nazwanie kogoś przestępcą tylko wówczas,
    > gdy jest on skazany prawomocnym wyrokiem
    > d) Wyrok na LK nie jest prawomocny
    > e) Jeśli norma (c) jest bezwzględnie obowiązująca, to sędzia ogłaszając wyrok
    > (b) popełnił przestępstwo
    > f) Jeśli jednak zgodnie z Twoją propozycją dodamy do tej normy dodamy:
    > "nie jest przestępstwem nazwanie kogoś przestępcą, jesli uczyni to sędzia
    > ogłaszający wyrok", to pozostaje przestępstwem upublicznienie tego wyroku przez
    > media (co kłóci się z zasadą wolności wypowiedzi).

    nie, bo jeszcze jest coś takiego jak jawność postępowania sądowego
    (konstytucyjna zresztą)

    KG


  • 23. Data: 2005-06-27 07:02:11
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: "jurekw" <t...@k...org>

    > > Przyjdzie mi założyć, że prawnikom z definicji logiczne myślenie jest obce.
    >
    > nie tylko...

    Co "nie tylko"?
    Nie tylko prawnikom, czy nie tylko "logiczne myślenie".
    Stawiam na to drugie (dochodzi do tego choćby precyzja wypowiedzi).

    > nie,

    co "nie"?

    > bo jeszcze jest coś takiego jak jawność postępowania sądowego
    > (konstytucyjna zresztą)

    a co to zmienia?


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 24. Data: 2005-06-27 08:19:58
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: Wojciech Skorupski <w...@i...pl>

    > Ale najpewniej jest stwierdzenie, że L.K. popełnił przestepstwo (1).
    > A skoro popełnił przestępstwo - to z definicji jest przestępcą (2).
    > Z (1) i (2) wynika, że w opinii sądu L.K. jest przestępcą (3).
    > Wyrok siłą rzeczy nie jest prawomocny (4).
    > Z (3) i (4) wynika iż sąd publicznie dał wyraz swemu przekonaniu iż L.K. jest
    > przestępcą.
    > Dokładnie to samo zrobił L.K. i za to został skazany.

    Sędzia ubrany w togę, na sali sądowej prowadzący sprawę nie jest osobą
    tylko instytucją zwaną "sądem" i wypowiada się w sposób władczy w
    imieniu RP. Dlatego też, w tej szczególnej sytuacji może kogoś nazwać
    przestępcą lub niewinnym człowiekiem. Nie narusza to zasady równości
    wobec prawa. Po wyjściu na ulicę, ten sam sędzia mógłby być oskarżony o
    zniesławienie mówiąc o Kaczyńskim, że ten jest przestępcą. (pomijam
    kwestię immunitetu)

    Pozdrawiam


  • 25. Data: 2005-06-27 14:51:19
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    jurekw napisał(a):
    > Czy Waszym zdaniem w prawie można/należy stosować zasadę "redukcji do absurdu"?
    > Podam dwa aktualne przykłady:
    > 1. W uzasadnieniu wyroku ws. L. Kaczyńskiego sąd napisał, że "przestępcą" można
    > nazwać tylko osoby skazane prawomocnym wyrokiem. Przestępca na mocy definicji to
    > człowiek, który popełnił przestępstwo. Sąd stwierdzając, że L. Kaczyński
    > dopuścił się przestępstwa uznał iż jest on przestępcą. Ale wyrok jeszcze nie
    > jest prawomocny. Sędzia więc równocześnie uznał, że sam jest przestępcą.

    Ja bym się nie opierał na tym co mówią w TV lub nawet w ustnych motywach
    wyroku. Rozumowanie sądu wyraża tylko i wyłącznie pisemne uzasadnienie
    wyroku. A uzasadnienia wyroku zapewne jeszcze nie ma.
    W wyroku sąd uznaje LK. za winnego tego, że ... do jest występku
    określonego w art. tym i tamtym i za to na podstawie art. tego i tamtego
    skazuje go na to i tamto. Z całą pewności w wyroku w stosunku do LK nie
    pada zwrot przestępca.
    A tak poza tym to mam wrażenie że bredzisz.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
    którymi staramy się je ukryć."


  • 26. Data: 2005-06-27 17:16:26
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: kam <X#k...@w...pl#X>

    jurekw napisał(a):
    > Nie tylko prawnikom, czy nie tylko "logiczne myślenie".
    > Stawiam na to drugie (dochodzi do tego choćby precyzja wypowiedzi).

    Nie tylko prawnikom.
    Skoro przestępcą jest tylko osoba skazana prawomocnym wyrokiem, to nawet
    przypisanie w nieprawomocnym wyroku popełnienia przestępstwa i skazanie
    nie oznacza nazwania kogoś przestępcą.
    Różnica między uznaniem że ktoś popełnił przestępstwo, a nazwaniem go
    przestępcą, to właśnie coś, co skutecznie zatarłeś.
    A poza tym ktoś już Ci słusznie napisał - bredzisz.

    >>bo jeszcze jest coś takiego jak jawność postępowania sądowego
    >>(konstytucyjna zresztą)
    > a co to zmienia?

    To że wyrok, wydany przez sędziego w granicach jego kompetencji, może
    być ujawniony i rozpowszechniony. A za zgodą osób biorących udział w
    postępowaniu - wraz z ich danymi.
    Poza tym podejrzewam, że ani sąd, ani żaden z dziennikarzy nie użył i
    nie użyje określenia przestępca.

    KG


  • 27. Data: 2005-06-27 20:02:43
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: "jurekw" <t...@k...org>

    > Nie tylko prawnikom.

    Tak - są jeszcze np. osoby upośledzone.
    Ale prawo pozbawione logiki jest nic nie warte.
    Dlatego zadziwia powszechna (!?) ignorancja prawników
    - nawet w kwestii elemntarnych zasad logicznego myślenia.
    A oto przykład pierwszy z brzegu:

    > Skoro przestępcą jest tylko osoba skazana prawomocnym wyrokiem, to nawet
    > przypisanie w nieprawomocnym wyroku popełnienia przestępstwa i skazanie
    > nie oznacza nazwania kogoś przestępcą.
    > Różnica między uznaniem że ktoś popełnił przestępstwo, a nazwaniem go
    > przestępcą, to właśnie coś, co skutecznie zatarłeś.

    Podałem definicję przestępcy.
    I podałem argumentację, w której jest ona przesłanką.
    Zarzucając mi błedy logiczne prawnik przeprowadza argumentację
    w oparciu o zawężoną definicję (dodatkowe warunki).
    Człek mniej upośledzony w tym względzie zacząłby od argumentacji,
    że podana definicja (wzięta ze słownika języka polskiego) jest błędna.
    Prawnikowi wystarczą insynuacje o "skutecznym zatarciu".

    > A poza tym ktoś już Ci słusznie napisał - bredzisz.

    Tak, tak - bo prawnicy z definicji mają rację.

    > >>bo jeszcze jest coś takiego jak jawność postępowania sądowego
    > >>(konstytucyjna zresztą)
    > > a co to zmienia?
    >
    > To że wyrok, wydany przez sędziego w granicach jego kompetencji, może
    > być ujawniony i rozpowszechniony. A za zgodą osób biorących udział w
    > postępowaniu - wraz z ich danymi.
    > Poza tym podejrzewam, że ani sąd, ani żaden z dziennikarzy nie użył i
    > nie użyje określenia przestępca.

    Naprawdę wierzyć się nie chce - że można być aż takim ignorantem.
    O dowodzeniu poprzez sprowadzenie do sprzeczności to chyba na studiach
    prawniczych uczą tak jak uczy się o Atlantydzie?
    Jakiś Platon coś wspominał?
    Zadziwia mnie to, że media plują ile wlezie na sejm.
    Przecież wielu posłów to prości ludzie.
    Całe zaplecze sejmu powinno służyć temu, by ich
    wiedza i doświadczenie życiowe przekładały się na dobre prawo.
    Ale na tym zapleczu siedzą prawnicy......

    Ponieważ zdaje sobie sprawę, że większość ludzi tutaj, to prawnicy -
    podam krótkie wyjasnienie - aby nie było to co napisałem
    odbierane jako bezzasadne obelgi (to naprawdę żenujące).
    Wskazałem iż zdanie z uzasadnienia wyroku (A)
    stoi w jawnej sprzeczności z przyjmowanymi jako oczywistymi
    warunkami (B). Aby podważyć moją argumentację,
    należałoby wykazać iż między A i B nie ma sprzeczności,
    albo B przyjęto bezzasadnie.
    Prawnik dowodzi zaś, że nie mam racji, bo B.
    i to by było na tyle

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 28. Data: 2005-06-27 20:07:37
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: "jurekw" <t...@k...org>

    > Ja bym się nie opierał na tym co mówią w TV lub nawet w ustnych motywach
    > wyroku.

    Zacytowałem zdanie przytoczone przez prasę.

    > Z całą pewności w wyroku w stosunku do LK nie
    > pada zwrot przestępca.

    Ja tego nie twierdziłem, ani nie zakładałem.

    > A tak poza tym to mam wrażenie że bredzisz.

    To zdaje się jakaś ekstra reguła dowodzenia w "prawniczej logicze"?
    Może prościej i bardziej jednoznaczne byłoby zapisywanie w takich miejscach "bulba".

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 29. Data: 2005-06-27 20:23:17
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    jurekw napisał(a):
    >
    >
    > Zacytowałem zdanie przytoczone przez prasę.
    >

    Wiec prasie w sprawach prawnych też nie wierz.

    >
    >>Z całą pewności w wyroku w stosunku do LK nie
    >>pada zwrot przestępca.
    >
    >
    > Ja tego nie twierdziłem, ani nie zakładałem.
    >

    To akurat chyba twierdziłeś i zakładałeś.
    Cytuję: "...sąd napisał, że "przestępcą" można nazwać tylko osoby
    skazane prawomocnym wyrokiem. Przestępca na mocy definicji to człowiek,
    który popełnił przestępstwo. Sąd stwierdzając, że L. Kaczyński *dopuścił
    się przestępstwa* uznał iż jest on przestępcą."
    Dla jasności to w gwiazdkach oznacza że twoim zdaniem sąd nazwał
    Kaczyńskiego przestępcą.
    Twoja logika zakłada że sąd nazwał Kaczyńskiego przestępcą, gdyż tylko w
    takim przypadku mógłbyś zarzucić sądowi że nie zastosował się do swojej
    definicji przestępcy, czyli osoby skazanej prawomocnym wyrokiem. Skoro
    go tak nie nazwał to nie naruszył swojej definicji. I gdzie tu logika w
    twojej wypowiedzi?
    Przemyśl to i jeśli nadal uważasz że masz rację to wyłóż to jakoś sensownie.


    >
    > To zdaje się jakaś ekstra reguła dowodzenia w "prawniczej logicze"?
    > Może prościej i bardziej jednoznaczne byłoby zapisywanie w takich miejscach
    "bulba".
    >

    Rzeczywiście bredzisz. Nie rozumiem.

    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
    którymi staramy się je ukryć."


  • 30. Data: 2005-06-27 20:48:03
    Temat: Re: Prawo w skrajnych przypadkach
    Od: "jurekw" <t...@k...org>

    > Sędzia ubrany w togę, na sali sądowej prowadzący sprawę nie jest osobą
    > tylko instytucją zwaną "sądem" i wypowiada się w sposób władczy w
    > imieniu RP.

    Tym bardziej powinien dołożyć starań, by wypowiadać się z sensem.

    > Dlatego też, w tej szczególnej sytuacji może kogoś nazwać
    > przestępcą lub niewinnym człowiekiem.[...]

    Nareszcie jakiś argument, który nie urąga zdrowemu rozsądkowi.
    Moim zdaniem nadal jednak problem pozostaje otwarty:
    1. Zakładam, że sąd działa w obrębie prawa.
    Zadałem tu już pytanie: z jakiego przepisu prawa wynika,
    że w tym szczególnym przypadku sąd może wypowiadać sądy,
    które wypowiedziane prywatnie przez sedziego powodowałyby uznanie
    go za przestępcę.
    2. Można mieć wątpliwości czy można tak odróżnić instytucję
    i reprezentującego ją człowieka.
    3. Zadaniem sądu jest ustalenie stanu faktycznego.
    Z zasady jawności postepowania wynika iż każdy (również sędzia)
    może stwierdzić iż zdaniem sądu LK jest przestępcą (powiedzmy,
    że zgodzę się z milcząco zakładaną tu zasadą iż stwierdzenie
    "zdaniem sądu" można pominąć dopiero po uprawomocnieniu się wyroku).
    Zasadnym jest w tej sytuacji problem - czy w stwierdzeniu
    "zadniem X LK jest przestępcą" X może byc tylko sądem,
    czy dowolną osobą (w tym LK).

    Moim zdaniem w tej konkretnej sprawie sąd powinien ustalić,
    czy LK wypowiedział swoje oskarżenia właśnie w trybie
    przypuszczającym ('moim zdaniem', 'sądzę, że ...').
    Sprawa nie jest oczywista, gdyż z jednej strony on potwierdził
    jedynie opinię brata ("zgadzam się" można interpretować jako
    "jestem tego samego zdania"), a z drugiej - był wówczas ministrem
    sprawiedliwości i można było sądzić iż swe sądy opiera na
    wiedzy nie dostepnej ogółowi.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1