-
401. Data: 2008-05-25 19:43:27
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:cobh8abbqgfb$.t9jsp4u35fuo$.dlg@40tude.net Jacek
Krzyzanowski <k...@o...pl> pisze:
>> Nie, nie umowa.
>> Opinia.
> A co w niej dziecinnego, albo niezgodnego z prawda?
> Do czego jest potrzeby dodatkowy kodeks, ktry reguluje na jakich zasadach
> moge swiadczyc prace? To jest sprawa wylacznie moja i mojego pracodawcy.
> Moze np. pracownicy nie chca gwarantowanego okresu wypowiedzenia, a za to
> chca byc szybko przyjeci do pracy i moc sie sprawdzic? Co komu do tego?
Facet, weźże zmądrzej i dorośnij!
Prawo nie jest robione pod twoje potrzeby!
--
Jotte
-
402. Data: 2008-05-25 19:47:39
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:g1cf9h$46g$2@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
pisze:
>> Znasz takie przysłowie o śmiechu, poznawaniu itd.?
> Nie? :)
To ja cię zapoznam.
Poznać głupiego po śmiechu jego.
>> Pasuje jak ulał.
> Nie wiem :)
Teraz już wiesz.
[cut reszta głupot]
--
Jotte
-
403. Data: 2008-05-25 19:49:07
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:pan.2008.05.25.19.40.35@rudak.org Olgierd
<n...@r...org> pisze:
>>> Kolejny przyklad jak prawo pracy nierowno traktuje pracownikow i
>>> pracodawcow.
>> Na czym polega nierówność?
>> Proszę tym razem bez pieprzenia. Konkretne zapisy prawa pracy.
> Art. 18 par. 2 kp.
Gdzie tu nierówność?
Bo takich to ja mogę masę wyszukać w rozlicznych uregulowaniach prawa (wcale
nie pracy).
--
Jotte
-
404. Data: 2008-05-25 19:51:42
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:g1cbp5$nkm$4@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
pisze:
>>>> Kto powiedział, że niczym nie uzasadnioną??
>>> Znow ja ;)
>> No to wiesz, że to za mało.
> Już ci tłumaczxyłem, ze mnie to wystarcza ;P
A mnie to zwisa. Bez dodatkowych tłumaczeń; czasu szkoda.
>>> No i lux. Ale przykl;adowa ksiegowa nie robi tego od razu jak zauwazy,
>>> tylko zglasza, jak si ejej nadepnie na osdcisk. Znaczy jaby sie jej nie
>>> nadepnelo to by nigdy tego nei zglosila.
>>> Czaisz subtelna roznice?
>> I bardzo dobrze. Kantowali by dalej, diabli wiedzą jak długo, a tak się
>> szuje pogryzły między sobą i wzajemnie zniszczyły.
> Albo by nie kantowali dalej, bo nowa ksiegowa bylaby uczciwa, i nie
> pociagnelaby procederu, a wrecz zaczela "poprawiac" po poprzedniej zanim
> sie sprawa rypnie.
Naiwniak.
--
Jotte
-
405. Data: 2008-05-25 19:56:36
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: Olgierd <n...@r...org>
Dnia Sun, 25 May 2008 21:49:07 +0200, Jotte napisał(a):
>>> Na czym polega nierówność?
>>> Proszę tym razem bez pieprzenia. Konkretne zapisy prawa pracy.
>> Art. 18 par. 2 kp.
> Gdzie tu nierówność?
No jakże? Podstawową zasadą prawa pracy jest stosowanie *zawsze*
postanowień korzystniejszych *dla pracownika*. To jest czysta definicja
nierówności.
> Bo takich to ja mogę masę wyszukać w rozlicznych uregulowaniach prawa
> (wcale nie pracy).
Bardzo możliwe, aczkolwiek nieczęsto się zdarza, aby w ramach stosunku
cywilnoprawnego tak jawnie i jednoznacznie *z definicji* preferowano
jedną ze stron.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
czytej Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl/ <==
-
406. Data: 2008-05-25 19:58:04
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:g1cagr$jh5$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
pisze:
>>>>> U mnie dostalbys w odpowiedzi wypowiedzenie. ;)
>>>> Nie szkodzi.
>>> Tez tak mysle ;)
>> To by się mogło różnie okazać.
> Ale rozwin
Nie chce mi się. To się już bardzo nudne robi.
>>>> W czasie wypowiedzenia pooglądałbym sobie jak trzepie cię PIPa,
>>>> sanepid, skarbówka, BSA, a może ABW, CBŚ i co tam by mi do głowy
>>>> przyszło.
>>> Ale za co?
>> Coś by sie znalazło. Zawsze.
>> Albo i za nic. Kontrolnie.
> Czyli c*ujabytam zdzialali.
A może i nie. Ostatnio był mandacik za przeterminowane gaśnice i niewłaściwy
poziom oświetlenia.
>> Bardzo by mi to odpowiadało - brać kasę za nic pracując gdzie indziej.
>> Przecież podejmując takie działania trzeba się z tym liczyć.
>> A w tym czasie jak już pisałem - PIPa, US i cała reszta...
> Ziefff, no i?
No i prrrr w ten ziefffff.
> Popracujesz sobie gdzi eindziej, naslesz pipy i srypy. I miej te swoje
> piec minut w zyciu, zalosny etatowcu. W tym czasie ja mimo pip i sryp bede
> sobie zyl dalej :)
>>> Ty moze jeszcze (Jako Jotte) bys probowal zaszkodzuic.
>> Nie zaszkodzić.
>> Wyrównać rachunki.
> No widze, ze znow pokazujesz swoja dwulicowa moralnosc ;)
[cut bzdety]
A co mi tam co tobie się wydaje, że widzisz...
>>>> Nie mówiąc o tym, że polecenia służbowe na piśmie to byś w tomach
>>>> układał. ;)
>>> Aj tam, jeszcze sie taki nie trafił ;)
>> Zawsze jest pierwszy raz i wówczas zaskoczony paszczę otwiera ze
>> zdumienia. ;)))
> ...i zatrudnia jakiesgos ucisnionego etatowca za minimalna krajnowa, zeby
> ukladal te papierrki. No a jego pensje robi z poprzycinanych premii reszty
> zalogi :D
Która znajduje lepszego pracodawcę i zostawia frajera idąc w okresie
wypowiedzeń na zwolnienia.
--
Jotte
-
407. Data: 2008-05-25 20:02:15
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:pan.2008.05.25.19.56.05@rudak.org Olgierd
<n...@r...org> pisze:
>>>> Na czym polega nierówność?
>>>> Proszę tym razem bez pieprzenia. Konkretne zapisy prawa pracy.
>>> Art. 18 par. 2 kp.
>> Gdzie tu nierówność?
> No jakże? Podstawową zasadą prawa pracy jest stosowanie *zawsze*
> postanowień korzystniejszych *dla pracownika*. To jest czysta definicja
> nierówności.
Podam ci drugą.
Art. 100 KP.
>> Bo takich to ja mogę masę wyszukać w rozlicznych uregulowaniach prawa
>> (wcale nie pracy).
> Bardzo możliwe, aczkolwiek nieczęsto się zdarza, aby w ramach stosunku
> cywilnoprawnego tak jawnie i jednoznacznie *z definicji* preferowano
> jedną ze stron.
Ja to nazywam ochroną strony słabszej. Takich przykładów jest masa.
--
Jotte
-
408. Data: 2008-05-25 20:17:02
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: Jotte <n...@m...pl>
W wiadomości news:g1cbbd$mic$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
pisze:
>>>> Poznikanie etatów to argument delikatnie mówiąc przesadzony.
>>> Jesli znikna zlecenia znikna i etaty.
>>> Myslisz, ze pracodawca bedzie trzymal etaty, jesli jego firma nie
>>> bedziemeic zlecen?
>> Stosunek pracy (bo zdaje się to określasz bulwarowo mianem "etatu")
> a cos zlego jest w uzywaniu potocznego pojecia, będącego w uzyciu?
Na bulwarze - nie. Ale nie jesteś na bulwarze, tu jest grupa o prawie.
>> powstaje wówczas, gdy są spełnione pewne kryteria określone prawem. Co
>> więcej nawet jeśli zawarta umowa nosi miano umowy-zlecenia czy umowy o
>> dzieło, to jeśli charakter i warunki wykonywania pracy spełniają te
>> kryteria to jest to de facto i de iure umowa o pracę bez względu na to
>> cosię byznesmenkowi wydaje. Oczywiście orzeka o tym sąd pracy.
> Uff, a juz myslalem, ze Jotte ;)
W każdym razie największe szczęście, że nie ty. ;)
>> Wielu rodzajów prac nie da się wykonywać omijając przepisy, o których
>> wspomniałem, toteż czasem pracodawca może po prostu nie mieć wyboru -
>> albo umowy o pracę, albo koniec działalności.
> Hmmm, a na przyklad kto?
Co kto? Skleć pytanie sensownie, jeśli dasz radę.
Bo mnie sie domyslać nie chce.
>>> No wlasnie. Powinienes lepiej pozmnac realia pracy. I to nie tylko z
>>> punktu siedzenia żaby... tfu, znaczy etatowca ;)
>> Tobie przyda się ktoś, kto weźmie cię za łeb, poda do sądu, wygra
>> odszkodowanie i polecisz w dziurawych skarpetach do domu gdzie będzie
>> czekał komornik. ;))
> ROTFL
Nie rozumiem czemu niektórzy publicznie przyznaja się, iż są idiotami
tarzającymi się po podłodze w spazmach kretyńskiego śmiechu. Co w tym
jest??
> , panie, task to tylko w ameryce. Sad sasadzic ma sprawiedliwie.
Chybaś oszalał. Byłeś kiedyś na jakiejś rozprawie?
>>> Coz, nazwywaj to bajaniem, ja to nazywam doswiadczeniem zyciowym.
>> Pamiętaj, że zbierasz je (doświadczenie) cały czas. Świadomość tego to
>> także doświadczenie życiowe, więc chyba jesteś na początku drogi...
> Czytajac o tym, ile to czasu pracujesz (gdzies w twoim poscie bylo) to
> mysle, ze to ty jestes na poczatku tej drogi. I wlasciwie powinienes mi
> pisac per Pan ;)
Twoje zdanie, twoja sprawa.
Ja olewam sikiem prostym. ;)
>> Mnie jakoś nie podnieca sylwetka osobnika tyrającego jak wół po
>> 18h/dobę,budującego jakiśtam interesik. Dla mnie to bezsens.
> Cóż, żeby wyjąć, trzeba włożyć.
> Kiedyś pracowałem 18g/dziennie, żeby zarobić troche wiecej niz miałem na
> etacie. Obecnie pracuje po 2-3 godziny dziennie.
> Wiec jak widzisz, etatowcy mniej czasu niż ja "mogą poświęcić na życie".
Widzę tylko twoje opowieści. Nie jestem w stanie zweryfikować ich
prawdziwości, a konfabulanci to częste na newsach zjawisko.
Także zostaw lepiej "wierzenia"i mówmy ogólnie.
> Etatowcy nie moga zaczac dnia od kawy o 12.00 w ulubionej kafejce z
> laptopem czy bez. Etatowcy sa juz po 4 godzinach tyrania ;) O 16-tej
> muszawybiec z pracy i biegusuiem w korkach do przedszkola. Bo o 16.30
> panieprzedszkolanki sa juz poirytowane ;)
> Wiec powiedz mi, kto jest bardziej zaradny? :)
Badndzior, który dokonał napadu i nie dał sie złapać.
>>> Bo wklasna dzialalnosc to nie zycie od pensyjki do pensyjki. W moim np.
>>> przypadku niektore plany sa 5 a nawet 10-letnie.
>> To bardzo dobrze. Ale plany to tylko plany - jedno zdarzenie losowe i po
>> nich, doskonale wiesz.
> Czasem jednoa a czasem wiele nie pokzyzuje.
> A na etacie nie? Jedno wypierdolenei z roboty i juz masz pokzyzowane
> plany;)
Eeee tam...
Następnego jelenia się weźmie do organizowania pracy i płacenia pensji.
Gorzej jak choroba ciężka, wypadek, kalectwo. Nawet nie twoje, może być
bliskiej osoby (no chyba, że nie masz takich).
--
Jotte
-
409. Data: 2008-05-25 20:30:42
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: Jacek Krzyzanowski <k...@o...pl>
Dnia Sun, 25 May 2008 21:42:24 +0200, Jotte napisał(a):
> Najpierw odpowiem - kodeks nie jest dla ciebie, ty jesteś jednostkowo
> nieistotny. Kodeks jest dla całej ogromnej grupy społecznej, ludzi pracy
> najemnej.
No wlasnie pisze, ze tym ludziom robi niedzwiedzia przysluge.
> Do czego jest potrzebny? Ano m.in. do tego do tego, żeby byle
> kutas nie mógł pozbawić kogoś z dnia na dzień podstaw utrzymania jego i
> rodziny.
Odpowiedznie gwarancje mozna zawrzec w umowie o prace. Kodeks jest do tego
niepotrzebny. Albo obie strony zgadzaja sie na odprawe w wysokosci
polrocznej pensji, albo tez zgadzaja sie na rozwiazanie umowy z dnia na
dzien. Proste.
> Aby nie mógł narzucić mu warunków pracy wg własnego widzimisię.
> A teraz skomentuję - a po co inne kodeksy? Prawo o ruchu drogowym - _ja_
> sobie dam radę. KRiO - _ja_ nie mam dzieci. Itd.
Od kiedy dzieci wybieraja sobie rodzicow?
> Domniemywać co chcą pracownicy możesz co chcesz
Ja nie musze niczego dmomniemywac. Oczekiwania pracownika widnieja na
umowie, ktora wlasnorecznie podpisal.
> A może my, kierowcy, chcemy jeździć po miastach 120km/h? Co komu do tego?
Na torze w Poznaniu jezdzilem nawet 260. ICMPTZ?
--
KRZYZAK
-
410. Data: 2008-05-25 20:42:18
Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Od: Mikaichi <m...@v...pl>
Użytkownik Jotte napisał:
> W wiadomości news:g1cbbd$mic$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
> pisze:
>
>>>>> Poznikanie etatów to argument delikatnie mówiąc przesadzony.
>>>> Jesli znikna zlecenia znikna i etaty.
>>>> Myslisz, ze pracodawca bedzie trzymal etaty, jesli jego firma nie
>>>> bedziemeic zlecen?
>>> Stosunek pracy (bo zdaje się to określasz bulwarowo mianem "etatu")
>> a cos zlego jest w uzywaniu potocznego pojecia, będącego w uzyciu?
> Na bulwarze - nie. Ale nie jesteś na bulwarze, tu jest grupa o prawie.
Ale dalej potoczne pojecie jest tutaj rozumiane.
A ze poprawnie - to ty jestes tego doskonalym przykladem, bo zrozumiales ;)
>>> Wielu rodzajów prac nie da się wykonywać omijając przepisy, o
>>> którychwspomniałem, toteż czasem pracodawca może po prostu nie mieć
>>> wyboru -albo umowy o pracę, albo koniec działalności.
>> Hmmm, a na przyklad kto?
> Co kto? Skleć pytanie sensownie, jeśli dasz radę.
> Bo mnie sie domyslać nie chce.
No tak, za duzo wysilku ;)
>>> Mnie jakoś nie podnieca sylwetka osobnika tyrającego jak wół po
>>> 18h/dobę,budującego jakiśtam interesik. Dla mnie to bezsens.
>> Cóż, żeby wyjąć, trzeba włożyć.
>> Kiedyś pracowałem 18g/dziennie, żeby zarobić troche wiecej niz miałem
>> naetacie. Obecnie pracuje po 2-3 godziny dziennie.
>> Wiec jak widzisz, etatowcy mniej czasu niż ja "mogą poświęcić na życie".
> Widzę tylko twoje opowieści. Nie jestem w stanie zweryfikować ich
> prawdziwości, a konfabulanci to częste na newsach zjawisko.
No to masz pecha.
A teraz idź spac, bo jutro zap... od rana ;)
>> Etatowcy nie moga zaczac dnia od kawy o 12.00 w ulubionej kafejce
>> zlaptopem czy bez. Etatowcy sa juz po 4 godzinach tyrania ;) O 16-tej
>> muszawybiec z pracy i biegusuiem w korkach do przedszkola. Bo o 16.30
>> panieprzedszkolanki sa juz poirytowane ;)
>> Wiec powiedz mi, kto jest bardziej zaradny? :)
> Badndzior, który dokonał napadu i nie dał sie złapać.
Hmmm, no tak. Ale rozmawiamy o pozyskiwaniu srodkow na zycie w sposob
legalny.
Wiec? :>
>> Czasem jednoa a czasem wiele nie pokzyzuje.
>> A na etacie nie? Jedno wypierdolenei z roboty i juz masz pokzyzowane
>> plany;)
> Eeee tam...
> Następnego jelenia się weźmie do organizowania pracy i płacenia pensji.
Wezmie albo nie wezmie ;)
On musi chcic sie wziac ;)
> Gorzej jak choroba ciężka, wypadek, kalectwo.
No gorzej. Ale od czego są ubezpieczenia?