eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 453

  • 251. Data: 2008-05-22 09:20:13
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik MAc napisał:
    > Marcin pisze:
    >
    >> Nie chcialbym jednak aby ktos inny z firmy majac kod i wprowadzajac
    >> w nim 'niezbedne' zmiany (np. przesuniecie
    >> jakigos przycisku o 3 piksele w prawo) podpisal sie jako autor calosci
    >> projektu (rzekomo 'finalnego' i 'bezblednego' ).
    >
    > Coś czuję, że pomimo praw majątkowych pracodawcy to właśnie w tym
    > momencie nastąpiłoby naruszenie Twoich praw.
    >
    > Może go mieć, może go używać, nawet może go sprzedać - ale coś czuję, że
    > kopać w nim nie może.

    Kopac moze, jak ma prawa autorskie majatkowe. Przywlaszczyc sobie
    autorstwa nie moze.


  • 252. Data: 2008-05-22 09:30:27
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jotte napisał:
    > W wiadomości news:g122fp$mul$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    > pisze:
    >
    >>>>>> A ksiegowa... coz... jakby sie roznioslo, ze zdradza pracodawcow
    >>>>>> to (w PL) mialaby problemy z zatrudnieniem ;)
    >>>>> Brak dowodów. Najwyżej szeptana pantoflowa propaganda gnid. Ale to
    >>>>> można przecież zwyczajnie sfabrykować.
    >>>> Eeee tam, a po co fabrykowac, jak mozna pokazac palcem ;)
    >>> Tak to można najwyżej pomówić.
    >> Eeee, to sie nazywa szemranana pantoflowa antyreklama ;)
    > Takim czymś para się hołota najgorszego autoramentu.
    Czy ja wiem? Chcesz powiedziec ze wszyyscy co popwtarzaja plotki (i daja
    im wiare) to holota?
    No to mamy kraj w 99,9% hołocki ;)

    " Sluchaj, ty znasz wielu ludzi, polec mi kogos na ksiegową, slyszalem,
    ze ta od Zenka odeszla. moze ona, dobrze u niego kręciła"

    " Oj kręciła i ukręciłą, o mało Zenka do pierdla nie wsadzili, jak sie
    babsko zezlilo na wyjsciu i wszystkie sekrety donosem do US zlozyla"

    " AAaa, dobrze, ze ostrzegasz, Waldus, taka co zdradza pracodawce co ja
    zywil, to nie warta zachodu"

    ;)


    >>> Po drugie - pracodawca ma z tego koszty i kłopoty.
    >>> Ergo - warto.
    >> No ale tylko dla satysfakcji, ze pracodawca ma z tego koszty i klopoty.
    > Nie napisałem, że tylko. Czytaj ze zrozumieniem.
    No wlasciwie to z tego co napisales, to tylko albo glownie.

    >> A teraz pomysl tak. Ten Sprytyny i szczwany pracownik zagral twarciela
    >> i doj*bal poprzedniemu pracodawcy.
    > Ty ciągle niewiele rozumiesz. Nic nie zagrał, nikomu nie doj*ebał.
    > Skorzystał z możliwości prawnych i tyle.
    > Nie będę już trąbił, że spełnił obywatelski obowiązek.

    No mozna na to tak patrzyc. Skruszona ksiegowa, ktora przez 5 lat robila
    wszelakie mozliwe przekrety nagle okazuje sie aniolem bo... zdradza
    pracodawce, ktory ja zirytował.

    Wiesz, obywatelski obowiazek to by spelnila jakby po roku czy dwoch,
    zbierajac dowody winy pracodawcy, sumienei ja ruszylo.

    Ale w momencie kiedy rtuszylo ja w zemscie - to to nie jest obywatelski
    obowiazek tylko wlasnie dojebywanie...


    >> W zwiazku z tym szuka pracy i trafia na wymarzonego pracodawce(2).
    >> Niestetyz ten pradodawca(2) kiedys dostal po dupie od swijego (bylego
    >> juz) pracownika(2). Dlatego teraz jest ostrozniejszy i przebieglejszy.
    >> Pracownik mysli - mam zajebista robote, jestem nei do ruszenia.
    >> Niestety tym razem sie myli. Tym razem przy pierwszym plasie
    >> pracodawca(2) puszcza tego pracownika w skarpetkach. Juz bez
    >> satysfakcji ;)
    > Tworzone przez ciebie historyjki jakieś takie bez sensu są i
    > niespecjalnie mądre.
    > Skąd wiesz co myśli pracownik?

    Czy mam pisac przed kazda moja historyjka "historyjka jest fikcyjna,
    przedstawia hipotetyczne sytuacje, ktore choc sa prawdopodobne to nei
    wiadomo czy zaistnieja" ;)

    > Pracodawca pracownika w skarpetkach puszcza?

    Ano. Co nie mozna? Znaczy placi mi pensję - ostatnią. Badz nie placi i
    pracownik o te 2000 musi walczyc w sadzie. Do tego zostaje nagle bez
    pracy. A jak zostanie zwolniony w stylu wylany z adnotacja za co i to za
    cos konkretnego (mnp. picie w pracy, niszczenei mienia) to juz moze miec
    gorzej.

    >> Sprawa jest taka - kto komu to sam w nie wpada. Dlatego zamiast
    >> normalnych warunkow pracy w tym kraju mamy jak mamy - kazdy na kazdego
    >> warczy.
    > A co to są normalne stosunki pracy (oczywiście twoim zdaniem)?

    Nie wiem, dawno nie widzialem ;)

    Zarcik.


  • 253. Data: 2008-05-22 09:30:51
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jacek Krzyzanowski napisał:
    > Dnia Wed, 21 May 2008 21:48:40 +0200, Jotte napisał(a):
    >
    >> A może najpierw znajdą to w firmie, aucie, kompie i biurku właściciela
    >> (właścicieli)...
    >> Pomysły rodem ze środowisk przestępczych możemy mnożyć.
    >
    > Ano wlasnie. Tylko do czego to prowadzi?
    > Myslisz, ze zawsze bedziesz cwanszy i wredniejszy od bylego pracodawcy?
    > To mozesz sie naciac.

    Dokladnie.



  • 254. Data: 2008-05-22 13:30:35
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g13dfq$qff$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    pisze:

    >>> Wlasciwie z tym sie nie zgadzam, prawo powinno dostosowywac sie do
    >>> rzeczywistych warunków. Ze się nei da? No dla chcacego nic trudnego.
    >> Dziecinne gadanie. To naucz się pofruwać - dla chcącego nic trudnego.
    > A fruwanie to analogia do...?
    To nie analogia, to przerysowanie, aby pokazać nonsensowność powiedzonek
    typu "dla chcącego nic trudnego", a dawniej " nie matura lecz chęć szczera
    zrobi z ciebie oficera" itp.

    >>> Bo ile ma potrwac taka koniunktura, zeby prawo to zauwazylo? rok? 2
    >>> lata? 10 lat? 15? 30?
    >> No ile? A ile trwa sama ścieżka legislacyjna wiesz?
    > Nie wuem :(
    No to się dowiedz.

    >>> A zastanów się teraz, co by bylo, gdyby nie bylo pracodawcow - jak
    >>> ksztaltowaly by sie te wplywy i czy w ogóle by były?
    >>> Prawda jest taka, ze to wlasnie pracodawcy, przedsięvbiorcy są złotem
    >>> tej ziemi, a nie górnik na przodku, którego mozna zastąpić innym
    >>> górnikiem czy maszyną.
    >> Bzdury kompletne. Prawda jest taka, że pracodawca nie istnieje bez
    >> pracownika, co zresztą semantycznie oczywiste. Maszynę ktoś musi
    >> obsługiwać, przecież to są oczywistości. W ogóle hipoteza absurdalna,
    >> dziecinna do bólu - nie ma pracodawcy bez pracownika, nie ma pracownika
    >> bez pracodawcy.
    > Ale pracownika duzo latwiej zastapic niz pracodawce.
    Zdecyduj się. Skoro tak, to dlaczego pracodawcy jęczą, że nie mają
    pracowników? Bo jak dla mnie to dlatego, że łatwiej było pracownikom
    zastąpić jednego pracodawcę innym, niż pracodawcy znaleźć nowych.
    Takie sytuacje zdarzają się i zdarzać będą, to normalne.
    Dlatego właśnie potrzebne są regulacje prawne ograniczające możliwości
    doraźnego ich wykorzystywania.

    > Jak pracodawca nie ma chetnych do pracy (lokalbnie) to sciaga sile robocza
    > z miejsca, gdzie nie ma pracy.
    To nie ma znaczenia. Nadal pozostaje prosta zależność - nie ma pracownika
    bez pracodawcy i odwrotnie.

    > I tak Irlandia, Anglia, i inne kraje zrobily ostatnio. Nawet bez
    > specjalnego "proszenia sie" -- do pracy, do ktorej rak nie bylo w ich
    > kraju pojawily sie setki rak do pracy.
    > Myslisz, ze tak by bylo, gdyby nie pracodawcy wlasnie?
    Już ci mówiłem, że rozumujesz strasznie wąsko.
    Natura nie znosi próżni. Będą potrzebni pracownicy, to się znajdą.

    > Tak samo u nas - do obslugi maszyny mozesz wziac z ulicy ukrainca,
    > przeszkolic i juz kosi ci trawnik. Do zarzadzania firma ten sam koles z
    > ulicy sie nei nadaje...
    Niezwykle odkrywcza teza, ale a propos czego?

    >>> Tyle, ze w post-socjalistycznej polsce ktoś, kto dostosował sie do gry
    >>> rynkowej, kapitalizmu, daje prace ludziom
    >> Daje pracę??? On ją kupuje, nie daje.
    > Daje - to jest potocznie powiedziane. ;)
    > Choc slowo "daje" mozna powiedziec, ze znaczy "tworzy miejsca pracy" --
    > gdy w jakiejs wiosce czy miescie pojawia sie inwestor/pracodawca to naghle
    > pojawia sie 50 lub 100 lub 300 nowych miejsc pracy. Innymi slowy -
    > pracodawca daje mozliwosc pracy.
    Piękny wywód.
    Pracownik zatrudniając się daje pracodawcy możliwość osiągnięcia zysku.

    >>> ciągle przez - nie bójmy się tego nazwać po imieniu - motłoch
    >>> pracowniczy jest postrzegany jako krwiopijca, degenerat, wyzyskiwacz.
    >> To po części zrozumiałe. Sobie hołota byznesmenków zasłużyła. Lata
    >> dzikiego kapitalizmu sprzyjały degeneracji i tak słabych charakterów gnid
    >> wyrosłych w realiach PRLu.
    > Weźmy np. takiego biznesmenka z Prokomu ;)
    > Trzeba zwolnic wszystkich teraz i zniszczyc ta firme, w koncu to niedobre,
    > zaitniala dzieki degeneratom i krwiopijcom!
    > Zwolnic tych ludzi!
    Dlaczego? Co ty wygadujesz?!

    >> No i z małych oszustów i krętaczy wyrosły hieny, wyzyskiwacze, chamy i
    >> przyzwyczaiły się szybko do tego, że tak można. A tu nagle okazuje się,
    >> że to było chwilowo, aktualnie za bardzo nie można i nie bardzo jest do
    >> kogo.
    >> Toteż jazgoczą.
    > Ale chlebek rano to bys chcial kupic? Znaczy piekarz musi miec / zatrudnic
    > pomocnikow bo inaczej chlebka nie kupisz. Ale zakupy chcialbtys robic w
    > sklepie - czyli wlasciciel musi zatrudniac sprzedawcow, kasjerow. itd.
    Odnoszę wrażenie, że tobie się wydaje, że ten piekarz to dobroczyńca jakiś
    jest, filantrop. ;))
    A mnie on wisi, bo jak nie on upiecze, to upiecze kto inny i u tego kupię.
    Ale w ogóle zjeżdżasz z tematu. Mówimy o tym jakie są przyczyny nadmiernego
    zantagonizowania grupy pracodawców i pracowników w naszym kraju.

    >>>>> Nalezy chronic pracodawców.
    >>>> Co ty wygadujesz? Przed czym?
    >>> Przed motłochem.
    >> To trzeba ich bronić przed nimi samymi.
    > Przed nimi samymi to ich broni wolny rynek i konkurencja.
    Skoro tak, to czemu stękają jak im źle? Czyżby się ten rynek i konkurencja
    nie sprawdzali jednak?
    A może im śni się demokracja, ale taka jaką oni zrobią sobie i dla siebie?
    Posłuchaj bełkotu niejakiego (w)Mordasewicza, Bochniarzowej i im podobnych.
    Czytaj między wierszami.

    --
    Jotte


  • 255. Data: 2008-05-22 13:49:49
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g13efg$tg4$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    pisze:

    >>> Eeee, to sie nazywa szemranana pantoflowa antyreklama ;)
    >> Takim czymś para się hołota najgorszego autoramentu.
    > Czy ja wiem? Chcesz powiedziec ze wszyyscy co popwtarzaja plotki (i daja
    > im wiare) to holota?
    Mniej więcej.
    Jestem jednak skłonny negocjować określenia "motłoch", "szumowiny",
    "tałatajstwo" itp. ;)

    > No to mamy kraj w 99,9% hołocki ;)
    Skąd ta liczba?

    > " Sluchaj, ty znasz wielu ludzi, polec mi kogos na ksiegową, slyszalem, ze
    > ta od Zenka odeszla. moze ona, dobrze u niego kręciła"
    > " Oj kręciła i ukręciłą, o mało Zenka do pierdla nie wsadzili, jak sie
    > babsko zezlilo na wyjsciu i wszystkie sekrety donosem do US zlozyla"
    > " AAaa, dobrze, ze ostrzegasz, Waldus, taka co zdradza pracodawce co ja
    > zywil, to nie warta zachodu"
    Co to jest? Scenka z życia oszustów i debili?

    >>> A teraz pomysl tak. Ten Sprytyny i szczwany pracownik zagral twarciela i
    >>> doj*bal poprzedniemu pracodawcy.
    >> Ty ciągle niewiele rozumiesz. Nic nie zagrał, nikomu nie doj*ebał.
    >> Skorzystał z możliwości prawnych i tyle.
    >> Nie będę już trąbił, że spełnił obywatelski obowiązek.
    > No mozna na to tak patrzyc. Skruszona ksiegowa, ktora przez 5 lat robila
    > wszelakie mozliwe przekrety nagle okazuje sie aniolem bo... zdradza
    > pracodawce, ktory ja zirytował.
    Mógł jej nie irytować. Przecież wiedział, że wspólnika w przekrętach należy
    traktować jak jajko, chyba że idiota.
    A w ogóle co znaczy "zdradza"? Zawróciła ze złej drogi, na którą ją oszust
    wepchnął wykorzystując zależność służbową i tyle.

    > Wiesz, obywatelski obowiazek to by spelnila jakby po roku czy dwoch,
    > zbierajac dowody winy pracodawcy, sumienei ja ruszylo.
    > Ale w momencie kiedy rtuszylo ja w zemscie - to to nie jest obywatelski
    > obowiazek tylko wlasnie dojebywanie...
    Eeee, tam.

    >> Pracodawca pracownika w skarpetkach puszcza?
    > Ano. Co nie mozna? Znaczy placi mi pensję - ostatnią. Badz nie placi i
    > pracownik o te 2000 musi walczyc w sadzie.
    I odsetki jeszcze, i odsetki...
    Po za tym jakie tam walczyć - sprawa prosta, pozew nic nie kosztuje (chyba,
    że się coś zmieniło). A potem to ja bym jeszcze uprawomocniony wyrok
    opublikował.

    > Do tego zostaje nagle bez pracy.
    Nie nagle. Po upływie okresu wypowiedzenia.

    > A jak zostanie zwolniony w stylu wylany z adnotacja za co i to za cos
    > konkretnego (mnp. picie w pracy, niszczenei mienia) to juz moze miec
    > gorzej.
    Jak adnotacją? Gdzie zamieszczoną? Bo rozporządzenie w sprawie trybu
    wydawania i prostowania świadectwa pracy to z pewnością znasz?

    >>> Sprawa jest taka - kto komu to sam w nie wpada. Dlatego zamiast
    >>> normalnych warunkow pracy w tym kraju mamy jak mamy - kazdy na kazdego
    >>> warczy.
    >> A co to są normalne stosunki pracy (oczywiście twoim zdaniem)?
    > Nie wiem, dawno nie widzialem ;)
    > Zarcik.
    Gratuluję, bardzo ładny ;)

    --
    Jotte


  • 256. Data: 2008-05-22 13:53:44
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:igwj98h8lac4$.1wlh7erz0yekw$.dlg@40tude.net Jacek
    Krzyzanowski <k...@o...pl> pisze:

    >> A może najpierw znajdą to w firmie, aucie, kompie i biurku właściciela
    >> (właścicieli)...
    >> Pomysły rodem ze środowisk przestępczych możemy mnożyć.
    > Ano wlasnie. Tylko do czego to prowadzi?
    Może być, że nawet do więzienia.

    > Myslisz, ze zawsze bedziesz cwanszy i wredniejszy od bylego pracodawcy?
    Nie, a ty?
    Ocieramy się o kwestie zasad i szacunku do siebie, a to są dość zakurzone
    pojęcia i dla wielu użytkowników tej (i nie tylko tej) grupy kompletnie
    niezrozumiałe, wręcz idiotyczne.

    --
    Jotte


  • 257. Data: 2008-05-22 15:14:18
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Jacek Krzyzanowski <k...@o...pl>

    Dnia Thu, 22 May 2008 15:53:44 +0200, Jotte napisał(a):

    > Nie, a ty?
    > Ocieramy się o kwestie zasad i szacunku do siebie, a to są dość zakurzone
    > pojęcia i dla wielu użytkowników tej (i nie tylko tej) grupy kompletnie
    > niezrozumiałe, wręcz idiotyczne.

    Chwileczke, mowilismy o wypowiedzeniu umowy o prace.
    Stwierdziles, ze gdybys takie dostal, to naslalbys na faceta PIP, Sanepid,
    FBI CIA i AGD.
    To nazywasz szacunkiem do siebie? Jak ktos Cie nie wpusci na impreze to
    wysmarujesz mu klamke pasta do zebow?

    --
    KRZYZAK


  • 258. Data: 2008-05-22 15:36:30
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:1vjilpcu870q8.xfrx6c2hkn3y.dlg@40tude.net Jacek
    Krzyzanowski <k...@o...pl> pisze:

    >> Nie, a ty?
    >> Ocieramy się o kwestie zasad i szacunku do siebie, a to są dość
    >> zakurzone pojęcia i dla wielu użytkowników tej (i nie tylko tej)
    >> grupy kompletnie niezrozumiałe, wręcz idiotyczne.
    > Chwileczke, mowilismy o wypowiedzeniu umowy o prace.
    > Stwierdziles, ze gdybys takie dostal, to naslalbys na faceta PIP, Sanepid,
    > FBI CIA i AGD.
    Zapomniałem o OSP i ZD.
    Niemniej kłamiesz, nie pisałem nic o "nasyłaniu".
    Pisałem o zgłoszeniu podejrzenia popełnienia nadużyć, nieprawidłowości, być
    może przestępstw.

    > To nazywasz szacunkiem do siebie? Jak ktos Cie nie wpusci na impreze to
    > wysmarujesz mu klamke pasta do zebow?
    Bez sensu i związku.
    Ale dobra - co zrobisz, jak ktoś cię wyrzuci z imprezy?

    --
    Jotte


  • 259. Data: 2008-05-22 16:24:29
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jotte napisał:

    >>>> A zastanów się teraz, co by bylo, gdyby nie bylo pracodawcow - jak
    >>>> ksztaltowaly by sie te wplywy i czy w ogóle by były?
    >>>> Prawda jest taka, ze to wlasnie pracodawcy, przedsięvbiorcy są
    >>>> złotem tej ziemi, a nie górnik na przodku, którego mozna zastąpić
    >>>> innym górnikiem czy maszyną.
    >>> Bzdury kompletne. Prawda jest taka, że pracodawca nie istnieje bez
    >>> pracownika, co zresztą semantycznie oczywiste. Maszynę ktoś musi
    >>> obsługiwać, przecież to są oczywistości. W ogóle hipoteza absurdalna,
    >>> dziecinna do bólu - nie ma pracodawcy bez pracownika, nie ma
    >>> pracownika bez pracodawcy.
    >> Ale pracownika duzo latwiej zastapic niz pracodawce.
    > Zdecyduj się. Skoro tak, to dlaczego pracodawcy jęczą, że nie mają
    > pracowników?

    Bo zmienila sie koniunktura. Kiedys bylo w czym wybierac. Teraz
    pracownicy przebieraja wsrod pracodawców.

    >
    >> Tak samo u nas - do obslugi maszyny mozesz wziac z ulicy ukrainca,
    >> przeszkolic i juz kosi ci trawnik. Do zarzadzania firma ten sam koles
    >> z ulicy sie nei nadaje...
    > Niezwykle odkrywcza teza, ale a propos czego?

    A propos tego, kogo latwiej zastapic.

    >
    >>>> Tyle, ze w post-socjalistycznej polsce ktoś, kto dostosował sie do
    >>>> gry rynkowej, kapitalizmu, daje prace ludziom
    >>> Daje pracę??? On ją kupuje, nie daje.
    >> Daje - to jest potocznie powiedziane. ;)
    >> Choc slowo "daje" mozna powiedziec, ze znaczy "tworzy miejsca pracy"
    >> -- gdy w jakiejs wiosce czy miescie pojawia sie inwestor/pracodawca to
    >> naghle pojawia sie 50 lub 100 lub 300 nowych miejsc pracy. Innymi
    >> slowy - pracodawca daje mozliwosc pracy.
    > Piękny wywód.
    > Pracownik zatrudniając się daje pracodawcy możliwość osiągnięcia zysku.

    Piszesz tak, jakby pracownik sam zysku nie osiagal.

    Ale wlasnie dsotrzegles wazna rzecz.

    Nie ma pracodawcy - nikt na tym nie zarabia.

    Jest pracodawca - zarabiaja na tym wszyscy.



    >
    >>>> ciągle przez - nie bójmy się tego nazwać po imieniu - motłoch
    >>>> pracowniczy jest postrzegany jako krwiopijca, degenerat, wyzyskiwacz.
    >>> To po części zrozumiałe. Sobie hołota byznesmenków zasłużyła. Lata
    >>> dzikiego kapitalizmu sprzyjały degeneracji i tak słabych charakterów
    >>> gnid wyrosłych w realiach PRLu.
    >> Weźmy np. takiego biznesmenka z Prokomu ;)
    >> Trzeba zwolnic wszystkich teraz i zniszczyc ta firme, w koncu to
    >> niedobre, zaitniala dzieki degeneratom i krwiopijcom!
    >> Zwolnic tych ludzi!
    > Dlaczego? Co ty wygadujesz?!
    No komentuje twoj komentarz o degeneratach ;)

    >> Ale chlebek rano to bys chcial kupic? Znaczy piekarz musi miec /
    >> zatrudnic pomocnikow bo inaczej chlebka nie kupisz. Ale zakupy
    >> chcialbtys robic w sklepie - czyli wlasciciel musi zatrudniac
    >> sprzedawcow, kasjerow. itd.
    > Odnoszę wrażenie, że tobie się wydaje, że ten piekarz to dobroczyńca
    > jakiś jest, filantrop. ;))

    ale skąd! jego glownym celem jest zarobic kase, zeby rodzina nie byla
    glodna.

    > A mnie on wisi, bo jak nie on upiecze, to upiecze kto inny i u tego kupię.

    Ale nei o tym mowimy, ze kto inny upiecze. Tylko o tym, ze gdyby nie
    bylo pracownikow to nikt by ci nic nei upiekl.

    >>>>>> Nalezy chronic pracodawców.
    >>>>> Co ty wygadujesz? Przed czym?
    >>>> Przed motłochem.
    >>> To trzeba ich bronić przed nimi samymi.
    >> Przed nimi samymi to ich broni wolny rynek i konkurencja.
    > Skoro tak, to czemu stękają jak im źle?

    Bo taka jest natura ludzi - narzekaja, jak sie pogarsza. Bo mozna
    powiedziec, ze sie pogorszylo. Pisalem wyzej - kiedys pracodawca mial
    latwo i mogl w pracownikach przebierac. Teraz musi sie wysilac by ktos u
    niego chcial zapracowac :)

    > Czyżby się ten rynek i
    > konkurencja nie sprawdzali jednak?

    Alez wlasnie sie sprawdza. Rzadzi nim popyt na pracownika :)


  • 260. Data: 2008-05-22 16:32:52
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jotte napisał:
    > W wiadomości news:g13efg$tg4$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    > pisze:
    >
    >>>> Eeee, to sie nazywa szemranana pantoflowa antyreklama ;)
    >>> Takim czymś para się hołota najgorszego autoramentu.
    >> Czy ja wiem? Chcesz powiedziec ze wszyyscy co popwtarzaja plotki (i
    >> daja im wiare) to holota?
    > Mniej więcej.
    > Jestem jednak skłonny negocjować określenia "motłoch", "szumowiny",
    > "tałatajstwo" itp. ;)
    >
    >> No to mamy kraj w 99,9% hołocki ;)
    > Skąd ta liczba?

    Z obserwacji ludzi, ktoprzy lubią plotkowac ;)


    >
    >> " Sluchaj, ty znasz wielu ludzi, polec mi kogos na ksiegową,
    >> slyszalem, ze ta od Zenka odeszla. moze ona, dobrze u niego kręciła"
    >> " Oj kręciła i ukręciłą, o mało Zenka do pierdla nie wsadzili, jak sie
    >> babsko zezlilo na wyjsciu i wszystkie sekrety donosem do US zlozyla"
    >> " AAaa, dobrze, ze ostrzegasz, Waldus, taka co zdradza pracodawce co
    >> ja zywil, to nie warta zachodu"
    > Co to jest? Scenka z życia oszustów i debili?
    Nie.


    >
    >>>> A teraz pomysl tak. Ten Sprytyny i szczwany pracownik zagral
    >>>> twarciela i doj*bal poprzedniemu pracodawcy.
    >>> Ty ciągle niewiele rozumiesz. Nic nie zagrał, nikomu nie doj*ebał.
    >>> Skorzystał z możliwości prawnych i tyle.
    >>> Nie będę już trąbił, że spełnił obywatelski obowiązek.
    >> No mozna na to tak patrzyc. Skruszona ksiegowa, ktora przez 5 lat
    >> robila wszelakie mozliwe przekrety nagle okazuje sie aniolem bo...
    >> zdradza pracodawce, ktory ja zirytował.
    > Mógł jej nie irytować.

    Nie o tym mowimy. Mowimy o tym "obywatelskim obowiazku" jak to nazywasz.
    Do ktorego sie "odwazyla" dopiero gdy potzebowala zemsty.

    >> Wiesz, obywatelski obowiazek to by spelnila jakby po roku czy dwoch,
    >> zbierajac dowody winy pracodawcy, sumienei ja ruszylo.
    >> Ale w momencie kiedy rtuszylo ja w zemscie - to to nie jest
    >> obywatelski obowiazek tylko wlasnie dojebywanie...
    > Eeee, tam.
    Ano tu ;)


    >
    >>> Pracodawca pracownika w skarpetkach puszcza?
    >> Ano. Co nie mozna? Znaczy placi mi pensję - ostatnią. Badz nie placi i
    >> pracownik o te 2000 musi walczyc w sadzie.
    > I odsetki jeszcze, i odsetki...
    > Po za tym jakie tam walczyć - sprawa prosta, pozew nic nie kosztuje

    Ale wiesz, ze dla pracodawcy to sa wlasciwie minimalne koszty?
    Z reszta i tak sobie to odbije na kolejnych pracownikach ;)
    A dla pracownika przewaznie to jest wielkie halo.
    Zwlaszcza, ze przeciwko sobie bedzi emial oplaconego przez firme prawnika.

    > (chyba, że się coś zmieniło). A potem to ja bym jeszcze uprawomocniony
    > wyrok opublikował.

    No i? :)

    >> Do tego zostaje nagle bez pracy.
    > Nie nagle. Po upływie okresu wypowiedzenia.
    Dla niektórych to jest tragedia zyciowa.
    I jeszcze musza pracowac w niepryjaznej atmosferze - pod okiem
    nadzorujacego z batem pracodawcy za gola pensyjke. ;)


    >> A jak zostanie zwolniony w stylu wylany z adnotacja za co i to za cos
    >> konkretnego (mnp. picie w pracy, niszczenei mienia) to juz moze miec
    >> gorzej.
    > Jak adnotacją? Gdzie zamieszczoną?
    W uzasadnieniu rozwiazania stosunku pracy w trybie natychmiastowym.

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 25 . [ 26 ] . 27 ... 40 ... 46


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1