eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Posiedzenie niejawne a prawa strony do uczestnictwa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 11. Data: 2005-10-23 20:37:16
    Temat: Re: Posiedzenie niejawne a prawa strony do uczestnictwa
    Od: "J.A." <l...@p...com>


    > Oczywiście na tak postawione stwierdzenie zgadzam się z Tobą. Jednak
    > istnieje naturalnie znaczna różnica polegająca na tym, okolicznością nie
    > ukarania organu grzywną a hitlerowskimi obozami zagłady.
    >
    > Różnica ta jest tak kolosalna, że jestem w stanie zgodzić się z decyzją
    > sądu.

    W tym wypadku ja do sądu nie mam wielkich pretensji.
    Kuriozalne jednak wydało mi się uzasadnienie.

    > Niesprawiedliwość Sądu, jeżeli można o niej mówić, polegała w opisanym
    > przypadku na pewniej, być może zbytniej, łaskawości Sądu (a tak naprawdę
    > łaskawości ustawodawcy), który nie ukarał organu. Niesprawiedliwość
    > hitlerowskich obozów zagłady polegała na zabijaniu ludzi.

    W opisanym przeze mnie wypadku rzeczywiście nikt niespecjalnie
    stracił. Chodziło o przekazanie dokumentów sprawy do sądu
    administracyjnego. W końcu zostały przekazane i to jest
    najważniejsze.

    Patrzyłem jednak na to pod kątem innej sprawy, która do tej pory
    nie została jeszcze zakończona, dużo dla mnie ważniejszej.

    > Jedno i drugie
    > jest niesprawiedliwe, jednak, ze względu na ogromną różnicę w rozmiarach
    > niesprawiedliwości uważam, że w pierwszym przypadku niesprawiedliwość
    > prawa jest tak mała, że jest usprawiedliwieniem dla jego stosowania.
    >
    > Humanistyczne stosowanie prawa polega na tym, aby stosować je co do
    > litery gdy jego niesprawiedliwość jest mała, zaś odmawiać stosowania gdy
    > niesprawiedliwość jest wielka. Jeśli bowiem nawet znikoma
    > niesprawiedliwość uzasadni niestosowanie prawa otrzymamy chaos i
    > anarchię; jeśli zaś będziemy stosować prawo zawsze, nawet rażąco
    > niesprawiedliwe, otrzymamy państwo totalitarne.

    Zgoda. Ale jednak są pewne granice przyzwoitości.
    Tego tematu jednak nie chcę rozwijać, bo dużo trzeba by było
    pisać, a i tak niewiele to zmieni.

    Swoją drogą od kilku miesięcy Sąd jakoś nie daje znaku życia i
    nie wiadomo co tam się dzieje.
    Rozumiem, że orzech jest trudny do zgryzienia, ale wniosek został
    złożony w lutym i dobrze byłoby, żeby jednak Sąd coś z tym fantem
    zrobił.
    Do tej pory jest totalna cisza. Co mam robić? Jechać do Warszawy,
    żeby akta przeglądnąć?
    Droga pisemna przewiduje z tego, co wiem tylko wnioski i
    oświadczenia stron, więc nawet uwagi sądowi nie da się zwrócić,
    ani zapytać co się dzieje.


    --
    J.A.

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1