-
111. Data: 2006-01-14 11:04:32
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Leszek wrote:
> Nie masz pieniędzy. Jest godz. 0.30. W Pcimiu Dolnym nie ma hotelu a z
> uwagi na gadanie głupot nikt cię nie lubi i pod swój dach nie przyjmie;))
Historia twojego życia...
-
112. Data: 2006-01-14 11:31:43
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Pav <n...@z...pl>
Leszek napisał(a):
>
> Użytkownik "kam" <#k...@w...pl#> napisał w wiadomości
> news:dq8oaq$l7q$1@inews.gazeta.pl...
>> witek napisał(a):
>>> Zanim napiszesz coś jeszcze to przypomnę ci, że dyskutujesz z
>>> wykładowcą prawa.
>>
>> Przy całym szacunku dla Marty, to nie oznacza nieomylności :)
>
>
> Mało tego. To może oznaczać zadufanie w swoją nieomylność przy lukach w
> wiedzy.
>
>
PRZECZYTAJ USTAWĘ!
tak ze dwa razy.Albo trzy.Potem pomyśl.Potem znowu przeczytaj.Potem
znowu pomyśl.Potem zastanów się co chcesz napisać.Wejdź na grupę,
otwórz okno nowej wiadomości.POMYŚL.Jeszcze raz POMYŚL.
Napisz co chciałeś.
Pomyśl.
Naduś delete.
Pomyśl.
Napisz co chciałeś.
POMYŚL.
znowu naduś delete ,a potem alt i f4.
POMYŚL.
PRZECZYTAJ USTAWĘ.
POMYŚL.
Teraz już możesz coś napisać.
Jak skończysz studia prawnicze będziesz mógł pominąć któryś krok.Ale
tylko jeden.A jak Ci ktoś powie,że dyskutujesz z wykładowcą prawa to
dodaj sobie ze 3 kroki.
-
113. Data: 2006-01-14 11:48:27
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Pav wrote:
> Leszek napisał(a):
[ciach]
> POMYŚL.
Wiesz, to tak, jakbyś wymagał od tej, co ma kurwiki w oczach, żeby
wyglądała uroczo i seksownie ;)
-
114. Data: 2006-01-14 12:19:57
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Dredd<...@...pl>
> Nie masz pieniędzy. Jest godz. 0.30. W Pcimiu Dolnym nie ma hotelu a z uwagi na
> gadanie głupot nikt cię nie lubi i pod swój dach nie przyjmie;))
>
Tylko co ta sytuacja ma wspólnego z casusem który był podstawą dyskusji na
początku tego tematu?
Twoim sposobem można dodać jeszcze kilka innych nowych elementów stanu
faktycznego i udawać, że się w ten sposób toczy merytoryczną dyskusję na
pierwotny temat, podczas gdy w rzeczywistości temat dyskusji istotnie zmieniasz.
Jeśli stan faktyczny o którym dyskutujemy życzysz sobie tak dalece zmodyfikowć,
że wprowadzasz nowy element (rzeczywiście realnie grozi Ci zamarznięcie), to
moim zdaniem - w takiej skrajnie nietypowej sytuacji - możesz próbować włamać
się do pierwszego lepszego ciepłego miejsca w okolicy w celu uratowania się przed
zamarznięciem i - w celu uchronienia się przed odpowiedzialnością - tłumaczyć się
potem stanem wyższej konieczności .
Na dobrą sprawę możesz wtedy próbowac włamać się nawet do mieszkania do
którego nie chciano Cię pierwotnie wpuścić.
Ale podstawą ewentualnego usprawiedliwienia Twego - co do zasady
bezprawnego - działania w takiej sytuacji nie będzie Twój meldunek w miejscu do
którego nie masz żadnego tytułu prawnego ani też z którego posiadania nie
zostałeś przed chwilą bezprawnie wybity, ale będzie prawo do ratowania się przed
śmiercią, nawet kosztem cudzego dobra takiego jak mir domowy, czy mienie w
postaci nieuszkodzonych drzwi.
Co do dozwolonej samopomocy i wyłamywania drzwi własnego domu, do którego
nie wpuszcza Cię żona, jej kochanek, złodziej etc. to przypomnę jedynie że
samopomoc ta ma dość wąskie granice zastosowania poza którymi sama staje się
bezprawna.
W wypadku nieruchomości samopomoc polegającą na przywróceniu własnym
działaniem stanu poprzedniego można stosowac jedynie "niezwłocznie po
samowolnym naruszeniu posiadania"
W wypadku ruchomości samopomoc stosować można jedynie "natychmiast" po
samowolnym pozbawieniu posiadania.
Czyli w praktyce jeżeli wracasz do domu, w którym ktoś choćby kilka czy kilkanaście
godzin wcześniej wymienił zamki pozbawiając Cię tym czasem legalnego
posiadania, a nie grozi Ci np. bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia czy
zdrowia - pozostaje wg mnie niestety skierować stosowne roszczenie do Sądu i
udać się np do hotelu, czy znajomych.
Zasadą jest, iż samopomoc w zakresie przywracania takiego czy innego stanu
prawnego czy faktycznego jest zabroniona. Samopomoc niezwłoczna wobec faktu
naruszenia posiadania (czyli ta legalna) jest wyjątkiem od zasady i jej granice
powinny być wg mnie wykładane wąsko. Samopomoc taka (niezwłoczna wobec
naruszenia posiadania), aby pozostawała legalną musi być wg mnie stosowana na
tyle szybko po naruszeniu posiadania by nawet dla postronnego obserwatora
związek między stosowaniem tej samopomocy a wcześniejszą utratą posiadania
był widoczny i oczywisty.
Mój pogląd pewnie niektóym się nie spodoba ale zwrócę uwagę na to że
samopomoc w wypadku przywracania posiadania nieruchomości ma nastapić
niezwłocznie po naruszeniu posiadania (czyli np. wejściu do mieszkania osoby
nieuprawnionej, wymianie zamków przez żonę itp) a nie niezwłocznie po z a u w a
ż e n i u naruszenia posiadania przez wybitego z posiadania posiadacza (co może
nastapić, kilka godzin, dni, czy tygodni od samego naruszenia posiadania i wtedy
wg mnie nie uzasadnia żadnej samopomocy).
Po uszczegółowieniu powyższych elementów mego stanowiska, mogę spokojnie
napisać, że zdecydowanie bliżej mi w tej dyskusji do stanowiska jakie zajmuje Kam.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
115. Data: 2006-01-14 12:25:56
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Dredd<...@...pl>
> Nie masz pieniędzy. Jest godz. 0.30. W Pcimiu Dolnym nie ma hotelu a z uwagi na
> gadanie głupot nikt cię nie lubi i pod swój dach nie przyjmie;))
>
Tylko co ta sytuacja ma wspólnego z casusem który był podstawą dyskusji na
początku tego tematu?
Twoim sposobem można dodać jeszcze kilka innych nowych elementów stanu
faktycznego i udawać, że się w ten sposób toczy merytoryczną dyskusję na
pierwotny temat, podczas gdy w rzeczywistości temat dyskusji istotnie zmieniasz.
Jeśli stan faktyczny o którym dyskutujemy życzysz sobie tak dalece zmodyfikowć,
że wprowadzasz nowy element (rzeczywiście realnie grozi Ci zamarznięcie), to
moim zdaniem - w takiej skrajnie nietypowej sytuacji - możesz próbować włamać
się do pierwszego lepszego ciepłego miejsca w okolicy w celu uratowania się przed
zamarznięciem i - w celu uchronienia się przed odpowiedzialnością - tłumaczyć się
potem stanem wyższej konieczności .
Na dobrą sprawę możesz wtedy próbowac włamać się nawet do mieszkania do
którego nie chciano Cię pierwotnie wpuścić.
Ale podstawą ewentualnego usprawiedliwienia Twego - co do zasady
bezprawnego - działania w takiej sytuacji nie będzie Twój meldunek w miejscu do
którego nie masz żadnego tytułu prawnego ani też z którego posiadania nie
zostałeś przed chwilą bezprawnie wybity, ale będzie prawo do ratowania się przed
śmiercią, nawet kosztem cudzego dobra takiego jak mir domowy, czy mienie w
postaci nieuszkodzonych drzwi.
Co do dozwolonej samopomocy i wyłamywania drzwi własnego domu, do którego
nie wpuszcza Cię żona, jej kochanek, złodziej etc. to przypomnę jedynie że
samopomoc ta ma dość wąskie granice zastosowania poza którymi sama staje się
bezprawna.
W wypadku nieruchomości samopomoc polegającą na przywróceniu własnym
działaniem stanu poprzedniego można stosowac jedynie "niezwłocznie po
samowolnym naruszeniu posiadania"
W wypadku ruchomości samopomoc stosować można jedynie "natychmiast" po
samowolnym pozbawieniu posiadania.
Czyli w praktyce jeżeli wracasz do domu, w którym ktoś choćby kilka czy kilkanaście
godzin wcześniej wymienił zamki pozbawiając Cię tym czasem legalnego
posiadania, a nie grozi Ci np. bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia czy
zdrowia - pozostaje wg mnie niestety skierować stosowne roszczenie do Sądu i
udać się np do hotelu, czy znajomych.
Zasadą jest, iż samopomoc w zakresie przywracania takiego czy innego stanu
prawnego czy faktycznego jest zabroniona. Samopomoc niezwłoczna wobec faktu
naruszenia posiadania (czyli ta legalna) jest wyjątkiem od zasady i jej granice
powinny być wg mnie wykładane wąsko. Samopomoc taka (niezwłoczna wobec
naruszenia posiadania), aby pozostawała legalną musi być wg mnie stosowana na
tyle szybko po naruszeniu posiadania by nawet dla postronnego obserwatora
związek między stosowaniem tej samopomocy a wcześniejszą utratą posiadania
był widoczny i oczywisty.
Mój pogląd pewnie niektóym się nie spodoba ale zwrócę uwagę na to że
samopomoc w wypadku przywracania posiadania nieruchomości ma nastapić
niezwłocznie po naruszeniu posiadania (czyli np. wejściu do mieszkania osoby
nieuprawnionej, wymianie zamków przez żonę itp) a nie niezwłocznie po z a u w a
ż e n i u naruszenia posiadania przez wybitego z posiadania posiadacza (co może
nastapić, kilka godzin, dni, czy tygodni od samego naruszenia posiadania i wtedy
wg mnie nie uzasadnia żadnej samopomocy).
Po uszczegółowieniu powyższych elementów mego stanowiska, mogę spokojnie
napisać, że zdecydowanie bliżej mi w tej dyskusji do stanowiska jakie zajmuje Kam.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
116. Data: 2006-01-14 12:33:57
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Dredd<...@...pl>
> Nie masz pieniędzy. Jest godz. 0.30. W Pcimiu Dolnym nie ma hotelu a z uwagi na
> gadanie głupot nikt cię nie lubi i pod swój dach nie przyjmie;))
>
Tylko co ta sytuacja ma wspólnego z casusem który był podstawą dyskusji na
początku tego tematu?
Twoim sposobem można dodać jeszcze kilka innych nowych elementów stanu
faktycznego i udawać, że się w ten sposób toczy merytoryczną dyskusję na
pierwotny temat, podczas gdy w rzeczywistości temat dyskusji istotnie zmieniasz.
Jeśli stan faktyczny o którym dyskutujemy życzysz sobie tak dalece zmodyfikowć,
że wprowadzasz nowy element (rzeczywiście realnie grozi Ci zamarznięcie), to
moim zdaniem - w takiej skrajnie nietypowej sytuacji - możesz próbować włamać
się do pierwszego lepszego ciepłego miejsca w okolicy w celu uratowania się przed
zamarznięciem i - w celu uchronienia się przed odpowiedzialnością - tłumaczyć się
potem stanem wyższej konieczności .
Na dobrą sprawę możesz wtedy próbowac włamać się nawet do mieszkania do
którego nie chciano Cię pierwotnie wpuścić.
Ale podstawą ewentualnego usprawiedliwienia Twego - co do zasady
bezprawnego - działania w takiej sytuacji nie będzie Twój meldunek w miejscu do
którego nie masz żadnego tytułu prawnego ani też z którego posiadania nie
zostałeś przed chwilą bezprawnie wybity, ale będzie prawo do ratowania się przed
śmiercią, nawet kosztem cudzego dobra takiego jak mir domowy, czy mienie w
postaci nieuszkodzonych drzwi.
Co do dozwolonej samopomocy i wyłamywania drzwi własnego domu, do którego
nie wpuszcza Cię żona, jej kochanek, złodziej etc. to przypomnę jedynie że
samopomoc ta ma dość wąskie granice zastosowania poza którymi sama staje się
bezprawna.
W wypadku nieruchomości samopomoc polegającą na przywróceniu własnym
działaniem stanu poprzedniego można stosowac jedynie "niezwłocznie po
samowolnym naruszeniu posiadania"
W wypadku ruchomości samopomoc stosować można jedynie "natychmiast" po
samowolnym pozbawieniu posiadania.
Czyli w praktyce jeżeli wracasz do domu, w którym ktoś choćby kilka czy kilkanaście
godzin wcześniej wymienił zamki pozbawiając Cię tym czasem legalnego
posiadania, a nie grozi Ci np. bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia czy
zdrowia - pozostaje wg mnie niestety skierować stosowne roszczenie do Sądu i
udać się np do hotelu, czy znajomych.
Zasadą jest, iż samopomoc w zakresie przywracania takiego czy innego stanu
prawnego czy faktycznego jest zabroniona. Samopomoc niezwłoczna wobec faktu
naruszenia posiadania (czyli ta legalna) jest wyjątkiem od zasady i jej granice
powinny być wg mnie wykładane wąsko. Samopomoc taka (niezwłoczna wobec
naruszenia posiadania), aby pozostawała legalną musi być wg mnie stosowana na
tyle szybko po naruszeniu posiadania by nawet dla postronnego obserwatora
związek między stosowaniem tej samopomocy a wcześniejszą utratą posiadania
był widoczny i oczywisty.
Mój pogląd pewnie niektóym się nie spodoba ale zwrócę uwagę na to że
samopomoc w wypadku przywracania posiadania nieruchomości ma nastapić
niezwłocznie po naruszeniu posiadania (czyli np. wejściu do mieszkania osoby
nieuprawnionej, wymianie zamków przez żonę itp) a nie niezwłocznie po z a u w a
ż e n i u naruszenia posiadania przez wybitego z posiadania posiadacza (co może
nastapić, kilka godzin, dni, czy tygodni od samego naruszenia posiadania i wtedy
wg mnie nie uzasadnia żadnej samopomocy).
Po uszczegółowieniu powyższych elementów mego stanowiska, mogę spokojnie
napisać, że zdecydowanie bliżej mi w tej dyskusji do stanowiska jakie zajmuje Kam.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
117. Data: 2006-01-14 12:45:48
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Dredd<...@...pl>
>
> Nie masz pieniędzy. Jest godz. 0.30. W Pcimiu Dolnym nie ma hotelu a z uwagi na
> gadanie głupot nikt cię nie lubi i pod swój dach nie przyjmie;))
>
Tylko co ta sytuacja ma wspólnego z casusem który był podstawą dyskusji na
początku tego tematu?
Twoim sposobem można dodać jeszcze kilka innych nowych elementów stanu
faktycznego i udawać, że się w ten sposób toczy merytoryczną dyskusję na
pierwotny temat, podczas gdy w rzeczywistości temat dyskusji istotnie się zmienia.
Jeśli stan faktyczny o którym dyskutujemy życzysz sobie tak dalece zmodyfikowć,
że wprowadzasz nowy element (rzeczywiście realnie grozi Ci zamarznięcie), to
moim zdaniem - w takiej skrajnie nietypowej sytuacji - możesz próbować włamać
się do pierwszego lepszego ciepłego miejsca w okolicy w celu uratowania się przed
zamarznięciem i - w celu uchronienia się przed odpowiedzialnością - tłumaczyć się
potem stanem wyższej konieczności jako okolicznością wyjątkowo wyłączająca
bezprawność Twego zachowania.
Na dobrą sprawę - kiedy naprawdę zamarzasz - możesz próbowac włamać się
nawet do mieszkania do którego nie chciano Cię pierwotnie wpuścić.
Ale podstawą ewentualnego usprawiedliwienia Twego - co do zasady
bezprawnego - działania w takiej sytuacji nie będzie Twój meldunek w miejscu do
którego nie masz żadnego tytułu prawnego ani też z którego posiadania nie
zostałeś przed chwilą bezprawnie wybity, ale będzie prawo do ratowania się przed
śmiercią, nawet kosztem cudzego dobra takiego jak mir domowy, czy mienie w
postaci nieuszkodzonych drzwi.
Co do dozwolonej samopomocy i wyłamywania drzwi własnego domu, do którego
nie wpuszcza Cię żona, jej kochanek, złodziej etc. to przypomnę jedynie że
samopomoc ta ma dość wąskie granice zastosowania poza którymi sama staje się
bezprawna.
W wypadku nieruchomości samopomoc polegającą na przywróceniu własnym
działaniem stanu poprzedniego można stosowac jedynie "niezwłocznie po
samowolnym naruszeniu posiadania"
W wypadku ruchomości samopomoc stosować można jedynie "natychmiast" po
samowolnym pozbawieniu posiadania. (zob. art. 343 § 2 k.c.)
Czyli w praktyce jeżeli wracasz do domu, w którym ktoś choćby kilka czy kilkanaście
godzin wcześniej wymienił zamki pozbawiając Cię tym samym legalnego
posiadania, a nie grozi Ci np. bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia czy
zdrowia - pozostaje wg mnie niestety skierować stosowne roszczenie do Sądu i
udać się np do hotelu, czy znajomych.
Zasadą jest, iż samopomoc w zakresie przywracania takiego czy innego stanu
prawnego czy faktycznego jest zabroniona. Samopomoc (ta legalna, czyli
niezwłoczna wobec faktu naruszenia posiadania) jest wyjątkiem od zasady i jej
granice powinny być wg mnie wykładane wąsko. Samopomoc taka, aby
pozostawała legalną musi być wg mnie stosowana na tyle szybko po naruszeniu
posiadania by nawet dla postronnego obserwatora związek między stosowaniem
tej samopomocy a niezwłocznie wcześniejszą utratą posiadania był widoczny i
oczywisty.
Mój pogląd pewnie niektórym się nie spodoba ale zwrócę uwagę na to że
samopomoc w wypadku przywracania posiadania nieruchomości ma nastapić
niezwłocznie po naruszeniu posiadania (czyli np. niezwłocznie po wejściu do
mieszkania osoby nieuprawnionej, wymianie zamków przez żonę itp) a nie
niezwłocznie po z a u w a ż e n i u naruszenia posiadania przez wybitego z
posiadania posiadacza (co może nastapić, kilka godzin, dni, czy tygodni od samego
naruszenia posiadania i wtedy wg mnie nie uzasadnia żadnej samopomocy).
A po uszczegółowieniu powyższych elementów mego stanowiska, mogę spokojnie
napisać, że zdecydowanie bliżej mi w tej dyskusji do stanowiska jakie zajmuje Kam.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
118. Data: 2006-01-14 13:41:06
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: "Leszek" <l...@p...fm>
Użytkownik "Dredd" <...@...pl> napisał w wiadomości
news:dqarps$l7v$1@opal.futuro.pl...
>>
>> Nie masz pieniędzy. Jest godz. 0.30. W Pcimiu Dolnym nie ma hotelu a z uwagi
>> na
>> gadanie głupot nikt cię nie lubi i pod swój dach nie przyjmie;))
>>
>
> Tylko co ta sytuacja ma wspólnego z casusem który był podstawą dyskusji na
> początku tego tematu?
Po pierwsze-głupota powtórzona 4 razy nie staje się mądrością.
Po drugie- i tak uważam, ze od takich spraw jest policja a nie samodzielne
wyłamywanie drzwi do własnego mieszkania.
--
Pzdr
Leszek
"Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Jeżeli z tego prawa nie
skorzystasz, wszystko co napiszesz może być użyte przeciwko tobie."
-
119. Data: 2006-01-14 13:42:45
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: "Leszek" <l...@p...fm>
Użytkownik "Marta Wieszczycka" <m...@N...pl> napisał w wiadomości
news:dq98da$kn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> To Ty wrzucasz w jednym zdaniu słowa "własnego" i "zameldowany", a potem
> wybierasz tę wersję, która Ci chwilowo bardziej pasuje.
Bo najczęściej meldunek w dowodzie oznacza prawo do mieszkania pod wpisanym w
dowodzie adresem.
--
Pzdr
Leszek
"Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Jeżeli z tego prawa nie
skorzystasz, wszystko co napiszesz może być użyte przeciwko tobie."
-
120. Data: 2006-01-14 13:45:33
Temat: Re: Policjant i zameldowanie - noz sie otwiera w kieszeni
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Leszek wrote:
> Bo najczęściej meldunek w dowodzie oznacza prawo do mieszkania pod
> wpisanym w dowodzie adresem.
Ile razy będziesz powtarzać te brednie?
Meldunek nie oznacza żadnego prawa do mieszkania pod danym adresem.