-
31. Data: 2009-01-12 00:24:19
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Smok Eustachy <s...@s...prv.pl>
Robert Tomasik pisze:
/.../>
> Tego się nie da zrobić na "rzekomo doniósł"/ Ktoś wszak w razie
> niepowodzenia musiałby odpowiadać z art. 234 i 238 kk. Oczywiście jest
> kilka sposobów na zrobienie tego w sposób zgodny z prawem, ale musi być
> jakaś wiarygodna informacja o naruszeniu prawa. nikt dla draki nie lata
> po sklepach.
Robert skąd się urwałeś? Jest zapotrzebowanie to lata.
-
32. Data: 2009-01-12 08:28:21
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Tomek <t...@o...pl>
Dnia 12-01-2009 o 01:03:06 Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):
> uprawnienie przydało. Byle sensownie unormowane i odpowiednio
> wykorzystywane.
Poczekaj trochę, będziecie mieli, podręcznik już jest napisany przez Erica Arthura
Blaira :-)
http://londyn.gazeta.pl/londyn/1,79739,6142320,E_mai
le_beda_archiwizowane_przez_rok.html
--
Pozdrawiam,
Tomek
-
33. Data: 2009-01-12 08:48:34
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Jacek Krzyzanowski <k...@k...pl>
Dnia Sun, 11 Jan 2009 11:10:08 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
> W
> praktyce policjanci, to tam jedynie pilnowali pożądku.
Czyli sklepy normalnie dzialaly?
-
34. Data: 2009-01-12 09:16:51
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: futszaK <f...@g...com>
Jacek Krzyzanowski wrote:
> > W
> > praktyce policjanci, to tam jedynie pilnowali pożądku.
> Czyli sklepy normalnie dzialaly?
lookniemy, właśnie zamówiłem coś ze sklepu internetowego i zobaczymy jak
szybko trafi do mnie przesyłka kurierska, która powina trafić do mnie
jutro
-
35. Data: 2009-01-12 18:57:53
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Robert Tomasik pisze:
>> Wiesz, ja do niedawna przypuszczałem, że do zmuszenia kogoś do
>> określonego zachowania potrzebna jest ustawa - a tu siurpryza i
>> "niezawisły" sąd orzeka, że pozbawione podstaw prawnych polecenia
>> należy wykonywać, bo biedaczek wydający polecenie może nie być
>> kompetentny i należy gdzieś iść dyskutować z jego szefem, nawet jeśli
>> się nie ma ochoty na jego szukanie.
>
> Trochę za skomplikowane dla mnie na tę porę nocy :-)
OK - podchodzi do Ciebie jakiś cep i żąda czegoś, czego nie ma podstawy
prawnej żądać. A ponieważ jest to tępy cep, a nie np. policjant, więc
prawa znać nie musi i należy się tego cepa słuchać.
[ciach]
>>> To znajdź w ustawie. Przecież jest jawna.
>> A, masz na myśli, że sami z siebie bez nakazu?
>
>
> Nakaz, to jest przeszukania. A kontrola, to kontrola. Kontrolę skarbową
> się przykładowo robi rutynowo raz na ileś lat w każdej firmie,
Ach, nieporozumienie... Chodziło o przeszukanie z powodu podejrzeń o
popełnianie przestępstwa. To też pewien rodzaj kontroli (i powszechnie
się mówi np. "kontrola legalności oprogramowania").
> niezależnie od tego, czy są podejrzenia o nieprawidłowości, czy ich nie
> ma. Policja takich uprawnień nie ma, choć moim zdaniem w wielu wypadkach
> by się takie uprawnienie przydało. Byle sensownie unormowane i
> odpowiednio wykorzystywane.
Oj, lepiej nie...
Primo: było by nieprawidłowości od diabła i ciut-ciut (choćby same
nieszczęsne "kontrole oprogramowania" kończące się zabraniem sprzętu do
ekspertyzy na rok czy dwa).
Secundo: nie uważasz, że i policjanci by się burzyli na dokładanie im
kolejnej bezsensownej roboty? ;)
-
36. Data: 2009-01-12 20:21:47
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:iegs36-bdg.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> Robert Tomasik pisze:
>>> Wiesz, ja do niedawna przypuszczałem, że do zmuszenia kogoś do
>>> określonego zachowania potrzebna jest ustawa - a tu siurpryza i
>>> "niezawisły" sąd orzeka, że pozbawione podstaw prawnych polecenia
>>> należy wykonywać, bo biedaczek wydający polecenie może nie być
>>> kompetentny i należy gdzieś iść dyskutować z jego szefem, nawet jeśli
>>> się nie ma ochoty na jego szukanie.
>> Trochę za skomplikowane dla mnie na tę porę nocy :-)
> OK - podchodzi do Ciebie jakiś cep i żąda czegoś, czego nie ma podstawy
> prawnej żądać. A ponieważ jest to tępy cep, a nie np. policjant, więc
> prawa znać nie musi i należy się tego cepa słuchać.
> [ciach]
To dość mocno śmierdzi prokuratorem.
>>>> To znajdź w ustawie. Przecież jest jawna.
>>> A, masz na myśli, że sami z siebie bez nakazu?
>> Nakaz, to jest przeszukania. A kontrola, to kontrola. Kontrolę skarbową
>> się przykładowo robi rutynowo raz na ileś lat w każdej firmie,
> Ach, nieporozumienie... Chodziło o przeszukanie z powodu podejrzeń o
> popełnianie przestępstwa. To też pewien rodzaj kontroli (i powszechnie
> się mówi np. "kontrola legalności oprogramowania").
Nie ma czegoś takiego, jak kontrola legalności oprogramowania jako czynność
policyjna. Istnieje kilka sposobów zrobienia tego zgodnie z prawem, ale
każdy z nich rozbija się o jeden problem. Albo właściciel sprzętu
dobrowolnie go okazuje policjantom, albo wchodzimy w proces karny z
wszelkimi w prawie przewidzianymi obostrzeniami.
>> niezależnie od tego, czy są podejrzenia o nieprawidłowości, czy ich nie
>> ma. Policja takich uprawnień nie ma, choć moim zdaniem w wielu wypadkach
>> by się takie uprawnienie przydało. Byle sensownie unormowane i
>> odpowiednio wykorzystywane.
> Oj, lepiej nie...
> Primo: było by nieprawidłowości od diabła i ciut-ciut (choćby same
> nieszczęsne "kontrole oprogramowania" kończące się zabraniem sprzętu do
> ekspertyzy na rok czy dwa).
Nie. Kontrolę można przeprowadzić w kilkanaście minut nie zabierając
komputera. Właśnie brak uprawnień do kontroli oraz upór właściciela przed
dobrowolnym okazaniem komputerów powoduje, ze trzeba wejść w proces, czyli
komputery zatrzymać i wysłać do biegłego - co faktycznie trwa.
> Secundo: nie uważasz, że i policjanci by się burzyli na dokładanie im
> kolejnej bezsensownej roboty? ;)
Nie. i tak się te zadania realizuje, tylko trzeba się okrutnie okombinować,
by to zgodnie z prawem zrobić. Po prostu było by proście i szybciej - na
czym zresztą chyba wszystkim zainteresowanym zależy.
-
37. Data: 2009-01-13 10:30:39
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 12 Jan 2009, Robert Tomasik wrote:
> Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał
>> OK - podchodzi do Ciebie jakiś cep i żąda czegoś, czego nie ma podstawy
>> prawnej żądać. A ponieważ jest to tępy cep, a nie np. policjant, więc
>> prawa znać nie musi i należy się tego cepa słuchać.
>> [ciach]
>
> To dość mocno śmierdzi prokuratorem.
Przecież Andrzej opisuje wyłącznie WŁASNE doświadczenia z "wymiarem".
Konkretnie ciecia z ochrony.
Zupełnie pomijając dziwnie znikające nagrania monitoringu i inne takie :]
pzdr, Gotfryd
-
38. Data: 2009-01-13 10:38:02
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sun, 11 Jan 2009, futszaK wrote:
> namnożyli różnego rodzaju instytucji kontrolnych pokazujac światu, że
> Polska nie jest krajem dobrym do prowadzenia działalności gospodarczej,
Dotąd się zgadza.
> bo w/w instytucje jak tylko będą chciały to są w stanie zniszczyć
> dowolną inicjatywe
A tu tylko częściowo.
Problem w tym, że przekroczenia prawa przez owe instytucje nie są
*skutecznie* ścigane. Również, jeśli działają "na rozum" ale wbrew
prawu.
I że samo prawo ... co tu dużo gadać: dopóki przeciętny obywatel
uważa, że POWINIEN je łamać, to daleko nie zajedziemy.
A jak ktoś nie wierzy niech jest jak piszę niech się przyjrzy
prędkości samochodów na pierwszej z brzegu drodze.
O przyklaskiwaczach łamaniu prawa z onetu można tylko zacytować:
"nie wiedzą co czynią".
pzdr, Gotfryd
-
39. Data: 2009-01-13 10:47:58
Temat: Re: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sun, 11 Jan 2009, Robert Tomasik wrote:
> Nie piewszy raz nasze prawo nie nadąża za rzeczywistością, a urzędnicy rękami
> organów ścigania próbują sytuacje doraźnie ratować.
Tak sobie czasem myślę, czy owo ratowanie jest KONIECZNE.
Przypominam że np. w USA mieli prohibicję: złote czasy dla mafii.
Jaki ma być cel "ratowania"?
> Z tym, ze nie wyobrażam
> sobie, by policjanci mogli wejść i uniemożlwiiać jakąś sprzedaż w legalnie
> działającym sklepie. Jest to bardzo niefortunny skrót myślowy. W praktyce
> policjanci, to tam jedynie pilnowali pożądku.
Możesz mi wyłożyć na czym owo "pilnowanie" polegało?
Znaczy jak sobie to wyobrażasz?
Rozumiem że np. legitymowali wszystkich "jak leci", tak żeby porządek był? ;)
Bo odnoszę wrażenie, że miejsc w których by się dało tego porządku
pilnować jest sporo więcej - i jeśli coś irytuje, to pewna ekhm...
"wybiórczość".
pzdr, Gotfryd
-
40. Data: 2009-01-13 11:12:52
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Niepoprawny <n...@n...net>
Johnson wrote:
> Budzik pisze:
>
>> to powiedział minister?
>>
>>
>
> Wydaje mi się, że schetnyna w tv. Ale nie pamiętam gdzie i głowy nie daje.
> Tak czyn inaczej schetyna jako zwierzchnik policji winien zrobić z tym
> porządek.
>
Ten sam co powiedzial ze spieszac sie na zebranie PO mozna lamac
przepisy drogowe.
Oto panstwo prawa.
Pozdr