-
1. Data: 2003-09-09 14:21:15
Temat: Policja: prywatne auta w pracy
Od: "Piotr [Trzykoty]" <t...@o...pl>
Jak wygląda sytuacja prawna używania przez funkcjonariuszy swoich prywatnych
samochodów w służbie ? Czy wobec nich stosuje się takie same przepisy jak
wobec cywilnych osób użytkujących auta w swej pracy: zwrot kosztów wg.
ustalonych stawek itp. ?
Jak wygląda ewentualna odpowiedzialność za szkody w samochodzie w zw. z
takim jego wykorzystaniem np. uszkodzenie podczas blokowania drogi lub
zdemolowaniem? Czy może prywatnymi autami jeżdżą tylko komendanci...?
-
2. Data: 2003-09-09 18:26:41
Temat: Re: Policja: prywatne auta w pracy
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Jest zarządzenie KGP w tej sprawie. Generalnie policjant ma prawo używać
prywatnego samochodu do celów służbowych. Zwrot należności należy mu się
jednak tylko, o ile ma podpisaną umowę z Komendą, co jest rzadkością. Jest
jedna "furtka", ale jest to wyjątek niejawny i każdy policjant pewnie wie, o
czym piszę. Co do szkód spowodowanych, to jest to powinno to być na
zasadach ogólnych, a zatem teoretycznie resort zwraca za szkody (tak jak za
ubranie). Ale w praktyce nie spotkałem się z takim przypadkiem.
Co do uszkodzenia samochodu podczas "blokowania drogi" to ponieważ
policjanci prywatnie raczej oznakowanych radiowozów nie posiadają (choć
kierownictwo byłoby szczęśliwe z tego powodu), a drogę blokować może tylko
oznakowany radiowóz, więc problemu raczej nie powinien istnieć w praktyce.
Jeśli zaś chodzi o demolkę, to tylko AC może pomóc.
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na daleko posunięto postępowość w
opisywanym zarządzeniu, albowiem przed jego wejściem w życie (coś koło 2000
roku, nie pamiętam dokładnie kiedy) jeśli coś się stało, to nie dość, że
policjantowi nikt nie pomógł, to jeszcze się go karało. Po prostu istniał
zakaz używania prywatnych pojazdów w służbie. No ale sytuacja ekonomiczna
wymusiła zmianę tego unormowania.
-
3. Data: 2003-09-11 09:13:24
Temat: Re: Policja: prywatne auta w pracy
Od: "Piotr [Trzykoty]" <t...@o...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bjlbcf$iif$3@inews.gazeta.pl...
> Co do uszkodzenia samochodu podczas "blokowania drogi" to ponieważ
> policjanci prywatnie raczej oznakowanych radiowozów nie posiadają (choć
> kierownictwo byłoby szczęśliwe z tego powodu), a drogę blokować może tylko
> oznakowany radiowóz, więc problemu raczej nie powinien istnieć w praktyce.
Tak, tak. Myślałem bardziej o nieplanowanym zablokowaniu w ramach "stanu
wyższej konieczności", jeśli bieżące okoliczności zmusiłyby do takiego
działania np. niespodziewane pojawienie się sprawcy i jego próba ucieczki
przez odjazd z osiedlowego parkingu.
> Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na daleko posunięto postępowość w
> opisywanym zarządzeniu, albowiem przed jego wejściem w życie (coś koło
2000
> roku, nie pamiętam dokładnie kiedy) jeśli coś się stało, to nie dość, że
> policjantowi nikt nie pomógł, to jeszcze się go karało. Po prostu istniał
> zakaz używania prywatnych pojazdów w służbie. No ale sytuacja ekonomiczna
> wymusiła zmianę tego unormowania.
Czy oznacza to, że popularne jest jeżdżenie swoim autem w ramach służby za
darmochę, mając nadzieję jedynie na zapłatę
w postaci polepszenia wyników pracy? A poza tym czy są jakieś ograniczenia
wykorzystania prywatnych samochodów?
Chodzi mi, czy zgodnie z prawem do każdej czynności policyjnej dałoby się
pojechać prywatnym autem np. zatrzymanie osób i ich przewiezienie do
jednostki.
-
4. Data: 2003-09-11 11:00:53
Temat: Re: Policja: prywatne auta w pracy
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
| Tak, tak. Myślałem bardziej o nieplanowanym zablokowaniu w ramach "stanu
| wyższej konieczności", jeśli bieżące okoliczności zmusiłyby do takiego
| działania np. niespodziewane pojawienie się sprawcy i jego próba ucieczki
| przez odjazd z osiedlowego parkingu.
Nie zajeżdża się drogi nieoznakowanym pojazdem, bo po prostu spowodujesz
kolizję albo wypadek. I nie będzie to stan wyższej konieczności, albowiem
życie czy zdrowie innej osoby, choćby była nawet sprawcą jakiegoś
przestępstwa ma o wiele większą wartość, niż fakt jej ujęcia na gorącym
uczynku czy niezatrzymanie się do kontroli drogowej (o ile zdążyłeś go
wezwać do zatrzymania). Stan wyższej konieczności, to by ewentualnie mógł
być, gdyby pijany kierowca usiłował rozjechać grupę dzieci, a ty byś go
staranował i mu to uniemożliwił. Ale to wypadek szczególny i raczej w
praktyce niespotykany. Głownie z tego powodu, że trudno jest stwierdzić, czy
pijany kierowca trafi w te dzieci, czy mu się nie uda. Może jeszcze jakieś
szczególne okoliczności uzasadniałyby staranowanie wyjeżdżającego. No chyba,
że akurat nadjeżdżasz ze strony, gdzie masz pierwszeństwo i po prostu
zablokujesz go parkując pojazd, a dopiero później zauważysz, że to
zbrodniarz i go zatrzymasz ;-))
Przepisy określają jasno w jaki sposób blokuje się drogę w celu zatrzymania
i nie należy uprawiać partyzantki. Możesz sobie jednak za tamtym samochodem
pojechać i przez komórkę (no bo prywatnie radiotelefonu raczej nikt nie
nosi) zażądać pomocy od dyżurnego miejscowej jednostki. Od razu załatwisz
kilka spraw. Po pierwsze nie będziesz go zatrzymywał sam. Po drugie
zatrzymanie będzie zgodne z prawem. Po trzecie w razie pomyłki (np. sąsiad
komuś pożyczył samochód) nikt się nie zażali, bo skończy się na kontroli
drogowej. Po czwarte uczynisz za dość obowiązkowi niezwłocznego
poinformowania dyżurnego o podjętej interwencji. Po piąte, jak się gość
urwie z Twojej obserwacji, to inne radiowozy będą go i tak szukać co
wydatnie zwiększa szansę złapania. Po siódme dokonasz wszystkiego tego
zgodnie z obowiązującym prawem. Po ósme... - nie chce mi się wyliczać.
Uwierz na słowo, że tak jest lepiej.
|
| Czy oznacza to, że popularne jest jeżdżenie swoim autem w ramach służby za
| darmochę, mając nadzieję jedynie na zapłatę
| w postaci polepszenia wyników pracy? A poza tym czy są jakieś ograniczenia
| wykorzystania prywatnych samochodów?
Zapłaty żadnej nie ma. W Policji są prywatne maszyny do pisania, biurka i
inne meble, kserokopiarki, niemal cały sprzęt tzw. techniki operacyjnej
(dyktafony, lornetki itp.), niszczarki dokumentów, sprzęt AGD. Komputerów
teoretycznie nie ma, bo zabronione, ale i tak wszyscy przymykają oczy na to,
że są bo nie ma innego wyjścia. Komputery służbowe są w zasadzie w
powszechnym użytku od poziomu KWP wzwyż no i oczywiście w wydziałach
informatyki. W pozostałych służbach występują sporadycznie, najczęściej w
formie tzw. końcówek UNIX. Tryb tekstowy, oprogramowanie tylko z serwera,
brak druków procesowych i praktycznie możliwości ich wprowadzenia; no i
najczęściej brak drukarki, który wyklucza jakiekolwiek poważniejsze
zastosowanie tego archaicznego obecnie urządzenia. Maszyny do pisania się
dawno rozleciały i nie ma do nich tasiemek. Jest trochę "zdobycznych" z
różnych instytucji, ale tu jest problem, bo do elektronicznych są różne
tasiemki i jak załatwisz sobie maszynę takiego typu, jakiego w jednostce nie
ma, to jeszcze będziesz musiał kupować tasiemki. Ręcznie też nie za bardzo
się da teoretycznie pisać, bo ostatni raz wkłady do długopisów wydawano
gdzieś pod koniec lat 90-tych, a długopisy jeszcze dawniej. Więc jak sobie
nie przyniesiesz długopisu, to nawet nie napiszesz nic. Ale są i pozytywy.
Ostatnio jest czysty papier, a w jeszcze 2 lata temu i z tym był kłopot i
przynosiło się swój z domu. Zapomniałem, nawet pomieszczenia maluje się za
własne pieniądze, no bo jakoś głupio, gdy tynk odpada. Można za to dostać 50
zł premii.
Użycie prywatnego samochodu nie jest niczym nowym. Jak nie użyjesz, to
przełożony kręci nosem albo każe Ci autobusem jechać na czynności służbowe
do miejscowości oddalonej o 50 km, tłumacząc, że przecież wypisze Ci
delegację. No i wówczas rozpisuje się autobus a jedzie samochodem. Jak
zsumujesz koszt dojazdu i powrotu, dietę na jedzenie, na dojazdy a czasem i
ryczałt za nocleg to akurat uzbierasz z reguły na paliwo. A dlaczego nie
jedzie się autobusem to wie tylko ten, co chociaż raz spróbował.
Tak naprawdę, gdyby nie osobiste zaangażowanie wielu policjantów to
najprawdopodobniej cała ta instytucja już dawno by padła albo oczekiwałbyś
na interwencję bardzo wiele godzin. Osobiście znany mi jest przypadek
(opisano go swego czasu w gazecie), jak do miejscowości odległej od
jednostki o kilkanaście kilometrów do interwencji w związku z bójką wysłano
dwuosobowy patrol pieszy polecając jechać koleją. Chwilę im to zajęło, bo
akurat nie było dogodnego połączenia. Pozytywnym skutkiem tego zdarzenia
było to, że gmina po tym artykule prasowym kupiła im bodaj dwa samochody, a
potem znalazł się nawet budynek w tej samej miejscowości, bo t co prawda był
Komisariat w tej miejscowości, ale z siedzibą w miejscowości dośc odległe,
bo akurat tam znaleziono pustostan.
Dla tego większość policjantów reaguje nerwowo na dygresje, że w policji
jest tak dobrze i nie ma to jak w budżetówce zamiast u prywaciarza. Ciekawe
jestem ile osób jeździ za darmo u prywaciarza swoim samochodem, pracuje bez
normy godzinowej również w niedziele i święta, czy przynosi własny sprzęt do
pracy.
| Chodzi mi, czy zgodnie z prawem do każdej czynności policyjnej dałoby się
| pojechać prywatnym autem np. zatrzymanie osób i ich przewiezienie do
| jednostki.
Przewiezienie zatrzymanego do komendy do już konwój w myśl ostatnich
unormowań. Tak więc musi być samochód służbowy. Zastanawiam się , do czego
jeszcze nie można pojechać i wychodzi, że innych przeciwwskazań niema poza
tym, że nie można prywatnym samochodem wozić dokumentów niejawnych, bo to
też konwoju wymaga. Nawet na zatrzymanie można jechać, tylko wzywa się
później radiowóz do pomocy celem odkonwojowania zatrzymanego do jednostki.
Ktoś kiedyś miał pomysł, by sprywatyzować policję. Mnie się wydaje, że już
sprywatyzowano ją nieformalnie. To nie jest urząd. To jest spółka
pracownicza, a tylko z powodów ambicjonalnych odstąpiono od sformalizowania
tego. Z tego co wiem, to podobnie jest zresztą w innych służbach
mundurowych. Strażacy też sobie nawet ciuchy kupują.
-
5. Data: 2003-09-12 08:24:18
Temat: Re: Policja: prywatne auta w pracy
Od: "Leszek" <l...@p...fm>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bjqnk2$3dq$1@inews.gazeta.pl...
> Zapłaty żadnej nie ma. W Policji są prywatne maszyny do pisania, biurka i
> inne meble, kserokopiarki, niemal cały sprzęt tzw. techniki operacyjnej
> (dyktafony, lornetki itp.), niszczarki dokumentów, sprzęt AGD. Komputerów
> teoretycznie nie ma, bo zabronione, ale i tak wszyscy przymykają oczy na
to,
> że są bo nie ma innego wyjścia. Komputery służbowe są w zasadzie w
> powszechnym użytku od poziomu KWP wzwyż no i oczywiście w wydziałach
> informatyki. W pozostałych służbach występują sporadycznie, najczęściej w
> formie tzw. końcówek UNIX. Tryb tekstowy, oprogramowanie tylko z serwera,
> brak druków procesowych i praktycznie możliwości ich wprowadzenia; no i
> najczęściej brak drukarki, który wyklucza jakiekolwiek poważniejsze
> zastosowanie tego archaicznego obecnie urządzenia. Maszyny do pisania się
> dawno rozleciały i nie ma do nich tasiemek. Jest trochę "zdobycznych" z
> różnych instytucji, ale tu jest problem, bo do elektronicznych są różne
> tasiemki i jak załatwisz sobie maszynę takiego typu, jakiego w jednostce
nie
> ma, to jeszcze będziesz musiał kupować tasiemki. Ręcznie też nie za bardzo
> się da teoretycznie pisać, bo ostatni raz wkłady do długopisów wydawano
> gdzieś pod koniec lat 90-tych, a długopisy jeszcze dawniej. Więc jak sobie
> nie przyniesiesz długopisu, to nawet nie napiszesz nic. Ale są i pozytywy.
> Ostatnio jest czysty papier, a w jeszcze 2 lata temu i z tym był kłopot i
> przynosiło się swój z domu. Zapomniałem, nawet pomieszczenia maluje się za
> własne pieniądze, no bo jakoś głupio, gdy tynk odpada. Można za to dostać
50
> zł premii.
Nic tylko usiąść i płakać.
Pozdr
Leszek