-
1. Data: 2009-08-12 17:10:15
Temat: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: "lena" <l...@g...SKASUJ-TO.pl>
Witam,
może ktoś będzie mógł zasugerować rozwiązanie, albo podpowie jak
zminimalizować straty - bez tego żyć się odechciewa. Już kiedyś opisywaliśmy
na grupie ale pod innym loginem (niestety tak trzeba) i już nie mogę tego
znaleźć. Opiszę jeszcze raz:
Kupiliśmy mieszkanie (przez agencję) od pana Kowalskiego (5% zaliczki do ręki,
reszta na jego konto - kredyt w BRE :-(). Po jakimś czasie (kilka mies.)
przyszedł komornik i powiedział, że chce zająć to mieszkanie na poczet
przyszłych zobowiązań pana K. który dokonał jakichś strasznych przestępstw i
będzie musiał zapłacić duże odszkodowanie. Oczywiście okazaliśmy akt not. i
uznaliśmy to za koniec sprawy.
Po kilku dniach przyszli policjanci oświadczając, że pan K. nie mógł sprzedać
nam mieszkania, bo w tym czasie i kilka miesięcy wcześniej siedział w
areszcie, bez możliwości opuszczenia go. Wezwani na przesłuchanie, wśród
okazanych 4. fotografii nie rozpoznaliśmy poprzedniego właściciela mieszkania
(a jednak zdjęcie pana K. tam było) - wniosek: sprzedawała inna osoba.
Szybko policja ustaliła, że osoba podająca się za pana Kowalskiego to w
istocie jego sąsiad i przyjaciel pan Nowak. Pan N. przez jakiś czas się
ukrywał, ale w końcu został zatrzymany - a my (pomimo wcześniejszej wizyty
osoby podającej się za kolegę pana N i jego sugestii, że na okazaniu nie
powinniśmy go rozpoznać) potwierdziliśmy, że właśnie ta osoba sprzedawała nam
mieszkanie pana K., za niego się podając.
Tu, dla zobrazowania sytuacji muszę dodać, że pan K. i N. (wcześniej nie
karani) byli znani policji jako tzw. "ludzie z miasta". Zresztą właściwy pan
K. rzeczywiście w tym czasie czekał na proces za próbę zabójstwa (wyrok 13
lat, wyszedł po 6,5).
Pan N. (podający się za K.) podczas formalności przy sprzedaży mieszkania
posługiwał się dowodem osobistym pana K., kluczami do mieszkania, oraz sam
(lub z pomocą ojca K.) załatwiał wszelkie zaświadczenia, wymeldowania, itp.
Następnie, po wpłynięciu pieniędzy na konto K. wypłacił pieniądze przelane
przez nasz bank pieniądze (co potwierdziła ekspertyza) oraz pieniądze
wcześniej zgromadzone przez K. - wniosek: dysponował niezbędnymi danymi.
Po wieloletnich dochodzeniach, rozprawach, odwołaniach obecnie jesteśmy w
nas†epującej sytuacji:
prawdziwy pan K. domaga się zwrotu mieszkania,
pan N. ma wyrok za to oszustwo oraz zasądzone enigmatyczny "obowiązek
solidarnego naprawienia szkody",
ojciec pana K. (pierwotnie oskarżony o współudział), mimo ewidentnej
współpracy symbolicznie skazany za oszustwo w zawieszeniu, bez konieczności
naprawy szkody.
Proszę podpowiedzcie jak zabrać się i od kogo ew. próbować odzyskać pieniądze.
- pan K. żąda zwrotu mieszkania, czy mamy prawo żądać zwrotu pieniędzy
bezzasadnie wpłaconych na jego konto? (oczywiście po 6 latach ich nie ma)
- pan N. twierdzi że nie ma pieniędzy.
- bank domaga się natychmiastowej spłaty kredytu, z racji braku zabezpieczenia
(na mocy wyroku sądu, został wykreślony z hipoteki)
- czy możemy jakoś z tego wyjść, czy powinniśmy uciekać przed bankiem
(wyprowadzić się z kraju)?
Z góry dzięki za pomoc
chętnie dopiszę dodatkowe informacje (trudno tu było zawrzeć wszystko bo akta
sprawy mają prawie 3 tys. stron)
lena
PS. Oczywiście: zbieżność nazwisk... itd. ;)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2009-08-12 17:38:25
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: BK <b...@g...com>
On 12 Sie, 19:10, "lena" <l...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote:
> Witam,
> może ktoś będzie mógł zasugerować rozwiązanie, albo podpowie jak
> zminimalizować straty - bez tego żyć się odechciewa. Już kiedyś opisywaliśmy
> na grupie ale pod innym loginem (niestety tak trzeba) i już nie mogę tego
> znaleźć. Opiszę jeszcze raz:
> Kupiliśmy mieszkanie (przez agencję) od pana Kowalskiego (5% zaliczki do ręki,
> reszta na jego konto - kredyt w BRE :-(). Po jakimś czasie (kilka mies.)
> przyszedł komornik i powiedział, że chce zająć to mieszkanie na poczet
> przyszłych zobowiązań pana K. który dokonał jakichś strasznych przestępstw i
> będzie musiał zapłacić duże odszkodowanie. Oczywiście okazaliśmy akt not. i
> uznaliśmy to za koniec sprawy.
> Po kilku dniach przyszli policjanci oświadczając, że pan K. nie mógł sprzedać
> nam mieszkania, bo w tym czasie i kilka miesięcy wcześniej siedział w
> areszcie, bez możliwości opuszczenia go. Wezwani na przesłuchanie, wśród
> okazanych 4. fotografii nie rozpoznaliśmy poprzedniego właściciela mieszkania
> (a jednak zdjęcie pana K. tam było) - wniosek: sprzedawała inna osoba.
> Szybko policja ustaliła, że osoba podająca się za pana Kowalskiego to w
> istocie jego sąsiad i przyjaciel pan Nowak. Pan N. przez jakiś czas się
> ukrywał, ale w końcu został zatrzymany - a my (pomimo wcześniejszej wizyty
> osoby podającej się za kolegę pana N i jego sugestii, że na okazaniu nie
> powinniśmy go rozpoznać) potwierdziliśmy, że właśnie ta osoba sprzedawała nam
> mieszkanie pana K., za niego się podając.
> Tu, dla zobrazowania sytuacji muszę dodać, że pan K. i N. (wcześniej nie
> karani) byli znani policji jako tzw. "ludzie z miasta". Zresztą właściwy pan
> K. rzeczywiście w tym czasie czekał na proces za próbę zabójstwa (wyrok 13
> lat, wyszedł po 6,5).
> Pan N. (podający się za K.) podczas formalności przy sprzedaży mieszkania
> posługiwał się dowodem osobistym pana K., kluczami do mieszkania, oraz sam
> (lub z pomocą ojca K.) załatwiał wszelkie zaświadczenia, wymeldowania, itp.
> Następnie, po wpłynięciu pieniędzy na konto K. wypłacił pieniądze przelane
> przez nasz bank pieniądze (co potwierdziła ekspertyza) oraz pieniądze
> wcześniej zgromadzone przez K. - wniosek: dysponował niezbędnymi danymi.
> Po wieloletnich dochodzeniach, rozprawach, odwołaniach obecnie jesteśmy w
> nas†epującej sytuacji:
> prawdziwy pan K. domaga się zwrotu mieszkania,
> pan N. ma wyrok za to oszustwo oraz zasądzone enigmatyczny "obowiązek
> solidarnego naprawienia szkody",
> ojciec pana K. (pierwotnie oskarżony o współudział), mimo ewidentnej
> współpracy symbolicznie skazany za oszustwo w zawieszeniu, bez konieczności
> naprawy szkody.
>
> Proszę podpowiedzcie jak zabrać się i od kogo ew. próbować odzyskać pieniądze.
> - pan K. żąda zwrotu mieszkania, czy mamy prawo żądać zwrotu pieniędzy
> bezzasadnie wpłaconych na jego konto? (oczywiście po 6 latach ich nie ma)
> - pan N. twierdzi że nie ma pieniędzy.
> - bank domaga się natychmiastowej spłaty kredytu, z racji braku zabezpieczenia
> (na mocy wyroku sądu, został wykreślony z hipoteki)
> - czy możemy jakoś z tego wyjść, czy powinniśmy uciekać przed bankiem
> (wyprowadzić się z kraju)?
>
> Z góry dzięki za pomoc
> chętnie dopiszę dodatkowe informacje (trudno tu było zawrzeć wszystko bo akta
> sprawy mają prawie 3 tys. stron)
>
> lena
>
> PS. Oczywiście: zbieżność nazwisk... itd. ;)
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/
Prosta sugestia - idzcie z tym do prawnika, dobrego prawnika bo grupa
dyskusyjna to nie jest opodwiednie miejsce do szukania porady w takiej
sprawie.
-
3. Data: 2009-08-12 17:56:32
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: "Schweinchen" <k...@i...de>
"BK" <b...@g...com>
>Prosta sugestia - idzcie z tym do prawnika, dobrego prawnika bo grupa
>dyskusyjna to nie jest opodwiednie miejsce do szukania porady w takiej
>sprawie.
Ty jestes kapuscinski? Czy kapusciany leb? Po jaka cholere cytowales caly
post, jak i tak na niego nie odpowiedziales?
-
4. Data: 2009-08-12 18:55:05
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
lena pisze:
> Pan N. (podający się za K.) podczas formalności przy sprzedaży mieszkania
> posługiwał się dowodem osobistym pana K., kluczami do mieszkania, oraz sam
Zraz zaraz - dowód osobisty bez zdjęcia, hmm? Bo jak ze zdjęciem, to
skoro byli tak do siebie niepodobni, że na rozpoznaniu ich udało się
rozróżnić, to dlaczego nie udało się zauważyć, że osoba na zdjęciu to
ktoś inny?
-
5. Data: 2009-08-12 18:59:46
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: " lena" <l...@W...gazeta.pl>
>
> Prosta sugestia - idzcie z tym do prawnika, dobrego prawnika bo grupa
> dyskusyjna to nie jest opodwiednie miejsce do szukania porady w takiej
> sprawie.
No właśnie prawnicy uważają, że nie mamy szans :(. Jest jeszcze możliwość
sprawy cywilnej przeciw notariuszowi (jego OC), ale podobno realnie nawet nie
warto próbować (koszty).
Liczyliśmy na skazanie ojca K. i wówczas próbę ugody z K., niestety polski
wymiar niesprawiedliwości... ech, szkoda słów.
Najgorsze, że nie bardzo wiemy jak próbować ściągnąć coś z N. skoro w wyroku
jest "solidarne naprawienie szkody" tylko nie wiadomo z kim. Obawiamy się, że
pewnie majątek (spory) ma nie na siebie a dzięki temu dziwnemu zapisowi będzie
skutecznie unikał. My natomiast niedługo trafimy na czarną listę dłużników
(chociaż uczciwie kredyt spłacamy).
pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
6. Data: 2009-08-12 19:14:31
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: przypadek <p...@g...pl>
On 12 Sie, 20:59, " lena" <l...@W...gazeta.pl> wrote:
> No właśnie prawnicy uważają, że nie mamy szans :(. Jest jeszcze możliwość
> sprawy cywilnej przeciw notariuszowi (jego OC), ale podobno realnie nawet nie
> warto próbować (koszty).
http://www.rejent.poznan.pl/odpowiedzialnosc.php :
Notariusz jako osoba zaufania publicznego i wykonująca jednocześnie
działalność zawodową jest zobowiązana, zgodnie z art. 49 prawa o
notariacie, do zachowania szczególnej staranności przy dokonywaniu
czynności. Należyta staranność notariusza jako profesjonalisty ma
charakter staranności zawodowej, która nakłada na niego wyższe
standardy niż "zwykła" należyta staranność. Staranność ta przejawiać
się winna w fachowości i uzasadnionej dociekliwości notariusza,
koniecznej dla prawidłowego dokonania czynności notarialnej. Zgodnie z
art. 472 kodeksu cywilnego dłużnik (w tym wypadku notariusz, który
wyrządził szkodę) odpowiedzialny jest za niezachowanie należytej
staranności, chyba, że przepis szczególny lub umowa stanowi inaczej.
Niezachowanie należytej staranności jest formą zawinienia zwaną
niedbalstwem. Z uwagi na charakter działalności notariusza uznać
należy, że odpowiedzialność rodzi nawet niewielki stopień niedbalstwa.
-
7. Data: 2009-08-12 19:19:12
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: " lena" <l...@W...gazeta.pl>
> > Pan N. (podający się za K.) podczas formalności przy sprzedaży mieszkania
> > posługiwał się dowodem osobistym pana K., kluczami do mieszkania, oraz sam
>
> Zraz zaraz - dowód osobisty bez zdjęcia, hmm? Bo jak ze zdjęciem, to
> skoro byli tak do siebie niepodobni, że na rozpoznaniu ich udało się
> rozróżnić, to dlaczego nie udało się zauważyć, że osoba na zdjęciu to
> ktoś inny?
Niestety dowód os. zaginął (pan N. nie chce powiedzieć gdzie go ma) więc
trudno nawet ustalić fakty. Prawdopodobnie było wklejone jego zdjęcie
(dokument przeszedł przez kilka rąk - agencja, notariusz, my niestety nie
byliśmy zbyt czujni i nie przypominam sobie wnikliwej analizy).
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że kiedyś miał coś wspólnego z fałszerstwami
dokumentów, więc nawet jeśli sam tego nie umiał zrobić, z pewnością miał
dostęp do osób potrafiących stary dowód podrobić.
Podkreślam: dowód nie wzbudził niczyich podejrzeń. My też nie mieliśmy podstaw
- oferta z agencji, bezproblemowe spotkania w celu obejrzenia mieszkania (dwa
razy), itp.
pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
8. Data: 2009-08-12 19:20:25
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Schweinchen wrote:
> "BK" <b...@g...com>
>
>> Prosta sugestia - idzcie z tym do prawnika, dobrego prawnika bo grupa
>> dyskusyjna to nie jest opodwiednie miejsce do szukania porady w takiej
>> sprawie.
>
> Ty jestes kapuscinski? Czy kapusciany leb? Po jaka cholere cytowales caly
> post, jak i tak na niego nie odpowiedziales?
>
>
Odpowiedział i to dokładnie tak jak powinna brzmieć odpowiedź.
To, że mógł przyciąć całą historię to inna sprawa.
Dokładnie tak samo zamierzałem odpowiedzieć.
Grupy dyskusyjne to nie miejsce na szukanie porad wartych kilkaset tysiecy.
-
9. Data: 2009-08-12 19:22:16
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: przypadek <p...@g...pl>
> pan N. ma wyrok za to oszustwo oraz zasądzone enigmatyczny "obowiązek
> solidarnego naprawienia szkody",
tylko za oszustwo? A posłużenie się podrobionym dokumentem?
> ojciec pana K. (pierwotnie oskarżony o współudział), mimo ewidentnej
> współpracy symbolicznie skazany za oszustwo w zawieszeniu, bez konieczności
> naprawy szkody.
Raczej nie będzie problemu przed sądem cywilnym uzyskać jego solidarną
odpowiedzialność. Jeśli ma jakikolwiek majątek - ścigać tak samo jak
sprawcę.
> Proszę podpowiedzcie jak zabrać się i od kogo ew. próbować odzyskać pieniądze.
> - pan K. żąda zwrotu mieszkania, czy mamy prawo żądać zwrotu pieniędzy
> bezzasadnie wpłaconych na jego konto? (oczywiście po 6 latach ich nie ma
oczywiście, do końca życia jego i spadkobierców
> - bank domaga się natychmiastowej spłaty kredytu, z racji braku zabezpieczenia
> (na mocy wyroku sądu, został wykreślony z hipoteki)
a kto jest w tej chwili właścicielem, wg KW?
> - czy możemy jakoś z tego wyjść, czy powinniśmy uciekać przed bankiem
> (wyprowadzić się z kraju)?
Być może wyjściem będzie upadłość konsumencka.
-
10. Data: 2009-08-12 19:23:48
Temat: Re: Podstawiony sprzedawca mieszkania = stracone pieniądze?!
Od: " lena" <l...@W...gazeta.pl>
> Notariusz jako osoba zaufania publicznego i wykonuj=B1ca jednocze=B6nie
> dzia=B3alno=B6=E6 zawodow=B1 jest zobowi=B1zana, zgodnie z art. 49 prawa o
> notariacie, do zachowania szczeg=F3lnej staranno=B6ci przy dokonywaniu
> czynno=B6ci. Nale=BFyta staranno=B6=E6 notariusza jako profesjonalisty ma
> charakter staranno=B6ci zawodowej, kt=F3ra nak=B3ada na niego wy=BFsze
> standardy ni=BF "zwyk=B3a" nale=BFyta staranno=B6=E6. Staranno=B6=E6 ta prz=
> ejawia=E6
> si=EA winna w fachowo=B6ci i uzasadnionej dociekliwo=B6ci notariusza,
> koniecznej dla prawid=B3owego dokonania czynno=B6ci notarialnej. Zgodnie z
> art. 472 kodeksu cywilnego d=B3u=BFnik (w tym wypadku notariusz, kt=F3ry
> wyrz=B1dzi=B3 szkod=EA) odpowiedzialny jest za niezachowanie nale=BFytej
> staranno=B6ci, chyba, =BFe przepis szczeg=F3lny lub umowa stanowi inaczej.
> Niezachowanie nale=BFytej staranno=B6ci jest form=B1 zawinienia zwan=B1
> niedbalstwem. Z uwagi na charakter dzia=B3alno=B6ci notariusza uzna=E6
> nale=BFy, =BFe odpowiedzialno=B6=E6 rodzi nawet niewielki stopie=F1 niedbal=
> stwa.
Wiem, że formalnie rzecz biorąc tak jest, ale technicznie jak do tego się
zabrać? Sprawa cywilna i walka z machiną prawniczą (notariusz, prawnicy firmy
ubezpieczeniowej, etc.). Czy mamy jakieś szanse?
pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/