-
71. Data: 2009-08-05 13:16:22
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
neelix wrote:
> Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:h5a007$s69$1@news.onet.pl...
>> neelix wrote:
>>> Użytkownik "Tristan" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
>>> news:h579n7$u2o$2@news.interia.pl...
>>>> W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
>>>> (autor neelix
>>>> publikowane na pl.soc.prawo,
>>>> wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):
>>>>
>>>>>>> A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
>>>>>> No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
>>>>> To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by
>>>>> mnie siadano.
>>>>
>>>> A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
>>>> podzieliłeś się tym z innymi i teraz sobie z tym czymś
>>>> dyskutujesz.
>>>
>>> Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na
>>> zderzaku. Ja twierdzę, że to jest chore.
>>
>> chory to ty jesteś.
>>
>> siedzenie na zderzaku to jest wtedy gdy jedziesz komuś na dupie
>> 90km/h a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych
>> odstępów jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym.
>> Hipotetyczne ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego
>> jest raczej rzadką sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej
>> sytuacji ani nie znam nikogo komu by sie to przydarzyło, ani nie
>> widziałem takiego przypadku.
>
> Co znaczy dużych? Hipotetyczne ryzyko jest takie, że tylko zachowana
> odległość z przodu uchroniła mój przód kiedy wjechał mnie w dupę. Sam
> jednak miał większego stresa, bo trzeci też nie zachowal odległości w
> korku i wpieprzyl się jemu. Wcześniej już miał stłuczkę i rozbity
> reflektor, ale nic się nie nauczył. Tak to jest jak się kombinuje
> dupą a nie głową.
i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie wyjeżdżaj
z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź 20km/h.
>
>> zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze
>> masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić
>> niedouczeni przemądrzali kierowcy na drogach.
>
> W wiesz, że jak głupie założenia to i głupie wnioski?
>
>> doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
>> zwalniać zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać, tacy łowcy
>> czerwonych świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei
>> przejechać na czerwonym :)
>
> Powiedz to kursantom na egzaminie czyli potencjalnym kierowcom. Za
> brak czujności przed sygnalizatorem i przejazd na zółtym dostają
> następny termin. Żeby zapierdzielać widząc zielone trzeba znać
> specyfikę sygnalizacji w określonym miejscu. Trzeba przynajmniej
> widzieć jak długo pali się zielone. Nie znasz i nie patrzysz to
> przejeżdżąsz na żółtym, a czasem właśnie na czerwonym.
> neelix
światła mają być tak wyregulowane abyś dojeżdżając z przepisową przędnością
mógł sie wyrobić i zjechać ze skrzyżowania na żółtym. Żółte światło to nie
jest zakaz wjazdu na skrzyżowanie od tego jest czerwone. A jak głupi
policjant myśli inaczej to trzeba sie wybrać do sądu grodzkiego, niech
udowadnia że mogłeś sie zatrzymać w miejscu bez stworzenia zagrożenia w
ruchu drogowym.
z drugiej strony jestem za bardzo wysokim mandatom za przejeżdżanie na
czerwonym co jest nagminne w Polsce.
-
72. Data: 2009-08-05 14:11:30
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "neelix" <a...@w...pl>
Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5c0n8$b8j$1@news.onet.pl...
> neelix wrote:
>> Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> news:h5a007$s69$1@news.onet.pl...
>>> neelix wrote:
>>>> Użytkownik "Tristan" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
>>>> news:h579n7$u2o$2@news.interia.pl...
>>>>> W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
>>>>> (autor neelix
>>>>> publikowane na pl.soc.prawo,
>>>>> wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):
>>>>>
>>>>>>>> A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
>>>>>>> No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
>>>>>> To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by
>>>>>> mnie siadano.
>>>>>
>>>>> A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
>>>>> podzieliłeś się tym z innymi i teraz sobie z tym czymś
>>>>> dyskutujesz.
>>>>
>>>> Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na
>>>> zderzaku. Ja twierdzę, że to jest chore.
>>>
>>> chory to ty jesteś.
>>>
>>> siedzenie na zderzaku to jest wtedy gdy jedziesz komuś na dupie
>>> 90km/h a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych
>>> odstępów jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym.
>>> Hipotetyczne ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego
>>> jest raczej rzadką sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej
>>> sytuacji ani nie znam nikogo komu by sie to przydarzyło, ani nie
>>> widziałem takiego przypadku.
>>
>> Co znaczy dużych? Hipotetyczne ryzyko jest takie, że tylko zachowana
>> odległość z przodu uchroniła mój przód kiedy wjechał mnie w dupę. Sam
>> jednak miał większego stresa, bo trzeci też nie zachowal odległości w
>> korku i wpieprzyl się jemu. Wcześniej już miał stłuczkę i rozbity
>> reflektor, ale nic się nie nauczył. Tak to jest jak się kombinuje
>> dupą a nie głową.
>
> i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie
> wyjeżdżaj z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź 20km/h.
>
>
>>
>>> zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze
>>> masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić
>>> niedouczeni przemądrzali kierowcy na drogach.
>>
>> W wiesz, że jak głupie założenia to i głupie wnioski?
>>
>>> doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
>>> zwalniać zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać, tacy łowcy
>>> czerwonych świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei
>>> przejechać na czerwonym :)
>>
>> Powiedz to kursantom na egzaminie czyli potencjalnym kierowcom. Za
>> brak czujności przed sygnalizatorem i przejazd na zółtym dostają
>> następny termin. Żeby zapierdzielać widząc zielone trzeba znać
>> specyfikę sygnalizacji w określonym miejscu. Trzeba przynajmniej
>> widzieć jak długo pali się zielone. Nie znasz i nie patrzysz to
>> przejeżdżąsz na żółtym, a czasem właśnie na czerwonym.
>> neelix
> światła mają być tak wyregulowane abyś dojeżdżając z przepisową
> przędnością mógł sie wyrobić i zjechać ze skrzyżowania na żółtym. Żółte
> światło to nie jest zakaz wjazdu na skrzyżowanie od tego jest czerwone. A
> jak głupi policjant myśli inaczej to trzeba sie wybrać do sądu grodzkiego,
> niech udowadnia że mogłeś sie zatrzymać w miejscu bez stworzenia
> zagrożenia w ruchu drogowym.
Światła powinny tworzyć przepisowym kierowcom zieloną falę, a nie tworzą.
Żółte podobnie jak czerwone zabrania wjazdu za sygnalizator. Ja tam nie
wierzę w sądy. Wygrywa ten kto ma lepszą papugę, która lepiej zamiesza
dziobem.
> z drugiej strony jestem za bardzo wysokim mandatom za przejeżdżanie na
> czerwonym co jest nagminne w Polsce.
Jest.
neelix
-
73. Data: 2009-08-05 14:13:26
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "neelix" <a...@w...pl>
Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5bven$7pc$1@news.onet.pl...
> neelix wrote:
>> Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> news:h5a05r$sm2$1@news.onet.pl...
>>> neelix wrote:
>>>>> A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
>>>>> korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków
>>>>> wara.
>>>>
>>>> Przynajmniej tyle dobrze i apeluję o to do innych kierowców. Ja też
>>>> nie lubię jak mnie ktoś siedzi na dupie. Ja hamulce mam dobre, ale
>>>> zawsze mam wątpliwości czy ten za mną zdąży się zatrzymać. Zostawiam
>>>> sobie z przodu trochę miejsca bym mial gdzie uciekać.
>>>> Moja odleglość podzielona przez 2 wychodzi na to samo co bezpieczne
>>>> odległosci w obu pojazdach. Nie wiem, może masz samochód na którym
>>>> Ci absolutnie nie zależy, albo kaloryfer z przodu, bo ja nie chcę
>>>> by mnie ktoś zjeżdżający stuknął.
>>>
>>> no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do
>>> jeżdżenia a nie do kochania :)
>>
>> Samochodziki zwlaszcza te nowe są do sprzedania i trzeba mieć co
>> zaoferować, a nie zlom.
>
> jakie to polskie, ten kult przedmiotów.
Racjonalizm. Sprzedaż auta często wiąże się z kupnem następnego. Im więcej
weźmiesz tym mniej dołożysz. Matematyka.
neelix
-
74. Data: 2009-08-05 15:34:51
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h5c0n8$b8j$1@news.onet.pl Marek Dyjor
<m...@p...onet.pl> pisze:
> i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie
> wyjeżdżaj z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź 20km/h.
TU wypłacają (i często też po korowodach) jedynie koszty naprawy. Pozostałe
koszty to już walka, czasem sądowa.
Auto bite, po naprawie blacharskiej nawet najbardziej fachowejk traci na
wartości, bo tego bicia praktycznie nie da się ukryć.
Ponadto traci się czas, nerwy, środek transportu itp.
Wiem coś o tym.
W przypadku starszych aut może być jeszcze gorzej, bo naprawa może się
okazać nieopłacalna.
Ale najfajniej będziesz miał, jak sprawca nie ma OC albo skutecznie zwieje.
A auto potrzebne...
--
Jotte
-
75. Data: 2009-08-05 16:23:15
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Jotte wrote:
> W wiadomości news:h5c0n8$b8j$1@news.onet.pl Marek Dyjor
> <m...@p...onet.pl> pisze:
>
>> i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie
>> wyjeżdżaj z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź
>> 20km/h.
>
> TU wypłacają (i często też po korowodach) jedynie koszty naprawy.
> Pozostałe koszty to już walka, czasem sądowa.
> Auto bite, po naprawie blacharskiej nawet najbardziej fachowejk traci
> na wartości, bo tego bicia praktycznie nie da się ukryć.
> Ponadto traci się czas, nerwy, środek transportu itp.
> Wiem coś o tym.
> W przypadku starszych aut może być jeszcze gorzej, bo naprawa może się
> okazać nieopłacalna.
> Ale najfajniej będziesz miał, jak sprawca nie ma OC albo skutecznie
> zwieje. A auto potrzebne...
jezusie my piszemy o drobne stłuczce podczas stania a nie dzwonie.
-
76. Data: 2009-08-05 16:38:36
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h5cbll$6sv$1@news.onet.pl Marek Dyjor
<m...@p...onet.pl> pisze:
> jezusie
Nie jestem Jezusem.
Nazywam się Jotte. ;)
> my piszemy o drobne stłuczce podczas stania a nie dzwonie.
Ja też o stłuczce, a nie o wypadku.
W czasie takiej stłuczki często leci reflektor(y). Za to gliny zabierają DR
(czyś winny czy nie) i holowanko.
Można się rozstać z chłodnicą, moga też odpalić czasem poduchy.
O blacharce już pisałem.
To są konkretne uciążliwości.
--
Jotte
-
77. Data: 2009-08-05 17:18:22
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: PlaMa <m...@w...pl>
BTW:
Myślicie, że policja łatwo odróżnia sytuacje
1) wjechali mi w dupę -> ja wjechałem w dupę
od
2) wjechałem w dupę a potem wjechali mi w dupę
Chodzi mi o to czy poznają się że miały miejsca 2 wykroczenia a nie jedno?
-
78. Data: 2009-08-06 10:49:33
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "neelix" <a...@w...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:h5ccfv$on3$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:h5cbll$6sv$1@news.onet.pl Marek Dyjor
> <m...@p...onet.pl> pisze:
>
>> jezusie
> Nie jestem Jezusem.
> Nazywam się Jotte. ;)
>
>> my piszemy o drobne stłuczce podczas stania a nie dzwonie.
> Ja też o stłuczce, a nie o wypadku.
> W czasie takiej stłuczki często leci reflektor(y). Za to gliny zabierają
> DR (czyś winny czy nie) i holowanko.
> Można się rozstać z chłodnicą, moga też odpalić czasem poduchy.
> O blacharce już pisałem.
> To są konkretne uciążliwości.
Jak ktoś uparł się włożyć łapę do gara z wrzątkiem to co mu zrobisz? Nie
przekonasz, że to zaboli.
neelix
-
79. Data: 2009-08-06 13:45:08
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja [OT]
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h5ed2o$3fa$1@nemesis.news.neostrada.pl neelix
<a...@w...pl> pisze:
>> To są konkretne uciążliwości.
> Jak ktoś uparł się włożyć łapę do gara z wrzątkiem to co mu zrobisz? Nie
> przekonasz, że to zaboli.
Tu przypomniała mi się historia opowiedziana w 7 wspaniałych.
Pewien facet rozebrał się do naga i wskoczył w kaktusy.
Jak go wyciągnęli i spytali czemu to zrobił to powiedział, że wydawało mu
się, że to dobry pomysł. ;))
--
Jotte
-
80. Data: 2009-08-06 15:41:13
Temat: Re: [PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
neelix wrote:
> Użytkownik "Tristan" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
> news:h59tg5$rl8$1@news.interia.pl...
>> W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37
>> (autor neelix
>> publikowane na pl.soc.prawo,
>> wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):
>>
>>> Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej
>>> sytuacji,
>>
>> Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie
>> prędkości. Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w
>> dyskusji.
>
> Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie
> niepotrzebnego stresu, za brak elementarnej kultury. Umiejętności
> kierowców są różne i komuś auto może zjechać. Co będzie jak auto
> zjedzie i spowoduje spękanie lakieru na zderzaku? Będzie policja i
> łażenie po ubezpieczalniach? Komu to potrzebne? O to chodzi
> podjeżdżającym, by reperować szroty na koszt ofiary cwaniactwa? Ktoś
> kto ma nowe auto będzie trzymał się z daleka od poprzedzającego i tym
> bardziej nie che mieć pijawki z tyłu. Mnie taka sytuacja trochę
> przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
> jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
> chociaż nie otwierał.
to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę