-
21. Data: 2011-08-10 12:36:16
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "SDD" <s...@t...pl>
Użytkownik "emeryt" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:j1tlbu$r1g$1@news.onet.pl...
> i ludzie będą godzili się na takie warunki, dopóty taki proceder będzie
> trwał.
Wiec porzucanie pracy za 5 zl/h jest czynnikiem oddzialywujacym w dobrym
kierunku, gdyz sklania zatrudniajacych do refleksji i motywuje ich do
powyzek, by pracownik byl "pewniejszy". "Zabki" wymagaja pracy w okreslonych
godzinach, wiec jak komus beda dezerterowac pracownicy, to moze go spotkac
takze kara od franczyzodawcy, jesli przedsiebiorca sam osobiscie ktoregos
dnia nie bedzie mogl wykonac swego psiego obowiazku.
> Dopóki rynek będzie wymuszał obniżkę cen usług i towarów, gdzie czasem
> jest to na pograniczu dumpingu, dopóty pracownicy taki firm będą zarabiać
> ile
> zarabiają.
Rynek wymusza m.in. dlatego, ze place sa jakie sa. Jesli place beda wyzsze
(bo np. wyeliminuje sie zatrudnianie na czarno dzieki dotkliwym karom), to i
ceny dumpingowe beda musialy pojsc w gore.
> W moim przekonaniu, jedynym lekarstwem na taką chorobę jest rozsądny rząd,
> który potrafi przykrócić proceder wyzysku, ustanawiając odpowiednie
> minimalne
> stawki, wyrzynajac tym samym z rynku patałachów i dając pole do popisu
> tym,
> którzy potrafią wyposrodkować ceny, pomiędzy swoim zyskiem a zadowoleniem
> klientów.
Oprocz stawek minimalnych konieczne sa takze dotkliwe kary dla
zatrudniajacych na czarno i lamiacych prawa pracownicze.
Kary, ktore przy okazji moga zasilic dziurawy budzet a najwiekszych
"lamaczy" wyeliminowac z rynku w sposob fizyczny (doprowadzajac do
bankructwa) - rynek nie znosi prozni, wiec spokojnie w ich miejsce pojawia
sie nastepni, bardziej sklonni do przestrzegani aprawa.
Pozdrawiam
SD
-
22. Data: 2011-08-10 12:41:34
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "SDD" <s...@t...pl>
Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
news:slrnj44uji.117v.proteus@pl-test.org...
> O tak, krociowe zyski w spożywczaku. :)
Jakos znani mi wlasciciele tego typu sklepow nie wygladaja na biedakow, a
wrecz przeciwnie, jakos gdzies wille szybko im sie buduja, samochody czesto
zmieniaja i wzrasta ilosc koni w stadninach.
Pozdrawiam
SDD
-
23. Data: 2011-08-10 13:04:38
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> IMHO jest i nawet wiecej. WLasciciele tylko nie potrafia zrezygnowac z
> zyskow krociowych na rzecz "takich sobie" - i na tym polega problem.
Jezeli praca nauczyciela czy policjanta wyceniana jest na ~2000 netto to
uwazam, ze stosunek zarobkow kasjerki do chocby tych dwoch grup zawodowych
jest odpowiedni. Po drugie mieszkam na wsi i na prawde nie widze, zeby
wlasciciele sklepikow zatrudniajacy 1-2 osoby masowo budowali wille.
Dysiek
-
24. Data: 2011-08-10 14:49:02
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-08-10, SDD <s...@t...pl> wrote:
[...]
>> O tak, krociowe zyski w spożywczaku. :)
>
> Jakos znani mi wlasciciele tego typu sklepow nie wygladaja na biedakow,
A znani mi - ledwo sobie radzą, bo mają dużą (i sieciową) konkurencję
i często sami stoją, bo muszą. I czego to dowodzi? Znanimisizm to nie jest
argumentacja. Rentowność w branży spożywczej jest poniżej 10%.
Dla przykładu za rok 2009:
http://www.parkiet.com/galeria/29,1,1034162.html
I policz ile to jest tych krociowych zysków przy założeniu dziennego
utargu w wysokości (~3000 zł netto - dla małego sklepu nie ulokowanego
w centrum dużego miasta to sporo), nawet jeśli sklep jest otwarty
przez cały miesiąc, dzień w dzień.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
25. Data: 2011-08-10 15:07:54
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "SDD" <s...@t...pl>
Użytkownik "Dysiek" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
news:j1tvlb$1n8$1@inews.gazeta.pl...
> Jezeli praca nauczyciela czy policjanta wyceniana jest na ~2000 netto to
> uwazam, ze stosunek zarobkow kasjerki do chocby tych dwoch grup zawodowych
> jest odpowiedni. Po drugie mieszkam na wsi i na prawde nie widze, zeby
> wlasciciele sklepikow zatrudniajacy 1-2 osoby masowo budowali wille.
Mysle, ze na tej samej wsi nie ma tez problemu dezercji za 5 zl/h.
No chyba, ze wlasciciel za te place chce wylacznie po dwoch fakultetach i z
czterema jezykami :)
Pozdrawiam
SDD
-
26. Data: 2011-08-10 15:28:38
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> Mysle, ze na tej samej wsi nie ma tez problemu dezercji za 5 zl/h.
> No chyba, ze wlasciciel za te place chce wylacznie po dwoch fakultetach i
> z czterema jezykami :)
Wies jest 20 km od Wroclawia, wiec mysle, ze moga wystepowac takie problemy
:-)
Pozdrawiam
Dysiek
-
27. Data: 2011-08-10 22:26:27
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: Smok Eustachy <s...@W...pl>
Dnia Wed, 10 Aug 2011 12:15:02 +0200, Dysiek zatrybił (a):
/.../
> Podniesienie placy minimalnej nic nie da - wzrosna ceny i szara strefa.
> Obecnie koszt pracodawy przy pensji minimalnej (netto 1000 zl!) wynosi
> ~1700 zl. Dolicz urlop i choroby (ktos na zastepstwo) i robi sie 2000
> zl. Zeby sie oplacalo kogos zatrudnic wypadaloby zeby jego praca byla
> warta 2500 zl powiedzmy. Czy tyle warta jest praca kasierki? Panstwo
> podatkami i kosztami pracy zabija uczciwe stawki netto dla pracownika.
>
To niech oszczędzi na wódzie i dziwkach trochę.
-
28. Data: 2011-08-11 06:52:41
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "emeryt" <e...@o...pl>
> Podniesienie placy minimalnej nic nie da - wzrosna ceny i szara strefa.
> Obecnie koszt pracodawy przy pensji minimalnej (netto 1000 zl!) wynosi
> ~1700 zl. Dolicz urlop i choroby (ktos na zastepstwo) i robi sie 2000 zl.
> Zeby sie oplacalo kogos zatrudnic wypadaloby zeby jego praca byla warta
> 2500 zl powiedzmy. Czy tyle warta jest praca kasierki?
Zdaje sobie sprawę z tego, że wycena czyjeś pracy może być wysoko
subiektywna,
jednak dlaczego praca kasjerki nie ma być warta 2,5k? Moim zdaniem jest
warta więcej.
Po pierwsze cześć pracodawców musiała by odpuścić część swoich zysków na
rzecz
pracowników. Dla mnie osobiście nie jest to zdrowa sytuacja, jeżeli szef
wyjeżdża 4
razy do roku na drogie wakacje, jeździ jednym z nowszych modeli mercedesa a
pracownicy
duszą grosiki, żeby starczyło w tym miesiącu na dojazd autobusem.
Owszem szef powinien zarabiać więcej, ponieważ to on ponosi ryzyko, to jego
pomysł.
Jednak do dziś nie rozumiem swego rodzaju dyskryminacji - a bo ktoś jest
zwykła sprzątaczką,
zwykłym robolem itd. każda z tych funkcji jest ważna i pochłania ludzką
energię i wysiłek.
To prawda bez szefa firma nie istnieje, jest najważniejszy bo to on zleca
pracę, ale
bez pracowników tym bardziej... W mentalności Polaków, źle się postrzega
firmę, jako
samodzielny twór w oderwaniu od personelu. A firma to właśnie między innymi
dobra
kadra, łącznie z sprzątaczkami, panami Zenkami i Henkami.
W naszym kraju są naprawdę zbyt duże dysproporcje w zarobkach. W czym jest
lepszy
inżynier od prostej sumiennej sprzątaczki - oczywiście nie chodzi mi o
kwalifikacje?
Inżynierowi należą się większe zarobki, za większą przydatność dla świata,
ale czy aż
kilkukrotnie większe niż sprzątaczce? Ona również ciężko pracuje, jeżeli
wykonuje pracę
sumiennie, nawet ciężej ponieważ nie została obdarzano przez naturę w pewne
zdolności,
co musi nadrabiać harówką .
Czy jej się nie należy godna zapłata za pracę?
Jednakże pomimo co wyżej napisałem, nadal podtrzymuję, że niezależnie za
jakie
pieniądze pracujesz, to jest Twój wybór i jeżeli się na to godzisz, należy
tą pracę wykonywać
przynajmniej dostatecznie a porzucenie pracy jest dla mnie karygodne. Ja
osobiście nie
przyjął bym do pracy kogoś, kto porzucił pracę z dnia na dzień tylko ze
względu na zarobki,
zbyt wielka chmura wisi nad takim pracownikiem, zbyt duże ryzyko.
Żeby nie wyszło na rozważania małego misia o wielkim świecie, sam kiedyś
byłem zmuszony
pracować za marne pieniądze, ponieważ jako młody i głupi podpisałem cyrograf
na sponsorowanie
studiów. Inflacja szła a moje zarobki nie nadążały, każda próba wspomnienia
o podwyżce,
kończyła się przypomnieniem, że firma przecież płaci za moje studia ciężkie
pieniądze.
I czy mam mieć pretensje do pracodawcy, to ja nie zadbałem aby umowa była
wystarczająco
korzystna dla mnie, bo nie miałem doświadczenia a mogłem iść do prawnika
przed podpisaniem.
Po wypełnieniu umowy rozstałem się po ludzku z pracodawcą i bez chęci
zemsty, ponieważ
z czasem zrozumiałem, że takie jest już życie, że nikt niczego nie daje za
darmo, nawet
gdy takie pozory stwarza.
>Panstwo podatkami i kosztami pracy zabija uczciwe stawki netto dla
>pracownika.
Tu się zgodzę.
Pozdrawiam
E.
-
29. Data: 2011-08-11 07:04:10
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: mvoicem <m...@g...com>
(11.08.2011 08:52), emeryt wrote:
>
> Jednakże pomimo co wyżej napisałem, nadal podtrzymuję, że niezależnie za
> jakie
> pieniądze pracujesz, to jest Twój wybór i jeżeli się na to godzisz,
> należy tą pracę wykonywać
> przynajmniej dostatecznie a porzucenie pracy jest dla mnie karygodne.
Godne kary czy nie, to jednak ja to doskonale rozumiem.
Wyobrażam sobie taką sytuacj, że mam pracę kiepsko płatną (np. 5zł/h)
ale jedyną jaką w tej sytuacji można zdobyć. Można jej oczywiście nie
przyjąć i próbować czekać na pracę bardziej godną naszych oczekiwań, ale
można nie doczekać (ja kiedyś 1.5 roku czekałem i się doczekałem,
dzisiaj bym chyba tyle nie dał rady).
No i teraz pojawia się na rynku druga praca, za 5.5zł. 50gr więcej od
godziny, akurat tyle ile mi miesięcznie brakuje do
czynszu/lekarstw/czegośtam. Praca tu i teraz, żadne tam że od 1go
następnego miesiąca.
Jest dla mnie oczywiste, że porzucam obecną pracę i idę do nowej.
Żadnych skrupułów.
A pracodawca na pojedyncze porzucenie pracy powinien być przygotowany.
Skoro to dla niego jest taki wielki problem, to oznacza że źle sobie
zorganizował interes. Bo przecież pracownik równie dobrze może złamać
nogę i zniknąć na miesiąc/dwa...
p. m.
-
30. Data: 2011-08-11 07:17:46
Temat: Re: Płaca 5zł/h
Od: "Massai" <t...@w...pl>
emeryt wrote:
> > Podniesienie placy minimalnej nic nie da - wzrosna ceny i szara
> > strefa. Obecnie koszt pracodawy przy pensji minimalnej (netto 1000
> > zl!) wynosi ~1700 zl. Dolicz urlop i choroby (ktos na zastepstwo)
> > i robi sie 2000 zl. Zeby sie oplacalo kogos zatrudnic wypadaloby
> > zeby jego praca byla warta 2500 zl powiedzmy. Czy tyle warta jest
> > praca kasierki?
> Zdaje sobie sprawę z tego, że wycena czyjeś pracy może być wysoko
> subiektywna, jednak dlaczego praca kasjerki nie ma być warta 2,5k?
> Moim zdaniem jest warta więcej.
>
> Po pierwsze cześć pracodawców musiała by odpuścić część swoich zysków
> na rzecz pracowników. Dla mnie osobiście nie jest to zdrowa sytuacja,
> jeżeli szef wyjeżdża 4 razy do roku na drogie wakacje, jeździ jednym
> z nowszych modeli mercedesa a pracownicy duszą grosiki, żeby
> starczyło w tym miesiącu na dojazd autobusem.
Prezentujesz myślenie człowieka który tylko dla kogoś pracował, samemu
nigdy nikogo nie zatrudniając i nie inwestując własnych pieniędzy.
To że szef wyjeżdza 4 razy do roku, że ma drogie auto itd, a pracownicy
"duszą grosiki" - to jest kwestia jakiejś "sprawiedliwości społecznej".
Otwarcie firmy produkcyjnej czy usługowej zatrudniającej kilkunastu
pracowników, to konieczność inwestycji idącej w miliony.
Wyobraź sobie że np. na stworzenie firmy trzeba 3 mln pln.
Te 3 mln pln ulokowane na zwykłej lokacie dadzą po opodatkowaniu
spokojnie 150 tysięcy rocznie, czyli 12k miesięcznie.
Bez żadnego ryzyka bankructwa, leżąc brzuchem do góry.
Więc postaw się w takiej sytuacji - masz te 3 mln, i decydujesz się je
zainwestować w firmę, zaryzykować ich stratę.
Ile byś chciał dostawać z tutułu swojego wkładu w stworzenie firmy,
pracy jako zarządzajacego i wreszcie tego ryzyka straty całej kasy?
Można to policzyć prościej - w typowych małych firmach produkcyjnych
czas zwrotu inwestycji liczy się na 6-7 lat. Tzn. że przez te 7-8 lat
powinieneś odzyskać cały kapitał zainwestowany. Przy 3 mln to daje 450
tysięcy pln rocznie, które powinieneś wyciągać z firmy z tytułu samego
zwrotu kapitału (w tym jest zawarte to "ryzyko inwestycji" i "pomysł na
biznes"). Prawie 40k miesięcznie.
Do tego dolicz wynagrodzenie jako szefa czyli dajmy na to 10k
miesięcznie.
Robi się 50k jego "zarobku" - i na pierwszy rzut oka wydaje się że to
bardzo dużo, ale wystarczy się postawić w takiej sytuacji, tzn. że "mam
3 mln i się zastanawiam czy zainwestować", i już ta kwota nie wydaje
się aż tak duża.
--
Pozdro
Massai