-
1. Data: 2005-03-27 12:40:00
Temat: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Markiza" <m...@h...plzero_tolarancji>
W swiateczny poranek wybralam sie z psem na spacer. Jak zwykle moj pies byl
na smyczy, majac amstaffa nie moge pozwolic sobie na luzne jego bieganie,
to zrozumiale. Niestety, nie wszyscy mysla podobnie. W drodze powrotnej
zauwazylam na ulicy luzno biegajacego wilczura. Schowalam sie za domem,
wchodzac w bloto . Niestety, tamten pies mnie dopadl. Wilczur gryzl mojego,
ktorego trzymalam na smyczy. Nie bylam w stanie nic zrobic, ani krzykiem,
ani odganiajac, ani bijac kawalkiem smyczy drugiego psa. Oczywiscie nie
bylo nikogo do pomocy, ulica opustoszala. W koncu udalo sie rozczepic
psy....
Jakie efekty? Moj pies, zawieziony do lecznicy pod narkoza byl zszywany, ma
szereg ran na psyku, wokolo oka, na glowie, wewnatrz pyska ( w tym jedna
rane na wylot). Odebralam go z lecznicy,po narkozie wyglada i czuje sie
fatalnie, az serec sie kraja. Musialam swojego 30kg psa nosci na rekach
Udalo mi sie znalesc wlasciciela tamtego psa (mieszkam na wsi, latwiej
znalesc). Oczywiscie jego pies biegal luzem, troche pogryziony,kulal.
Prymitywny wlasciciel stwierdzil, ze "za kare" swojego psa uwiaze na
lancuchu, na moj apel ze ma psa opatrzyc mnie wysmial. Zamierzam sie
jeszcze raz do niego wybrac i porozmawiac z jego zona.
Moje pytanie. Co moge na DRODZE PRAWNEJ zrobic sasiadowi? Czy mam argument
aby zawiadamiac policje?
Wlasciciel psa ,jak wspomnialam, to jakis prymitywny buc. Watpie czy uda mi
sie wyegzekwowac chocby pieniadze na lekarza (dzis wydalam 150zl, za
narkoze, za zszywanie, i zastrzyki przeciwbolowe, przeciwzapalne i inne).
Chce byc bezpieczna na wlasnej ulicy, czy mozna prawnie zakazac
wlascicielowi wypuszczania psa luzem?
bardzo zmartwiona Markiza
-
2. Data: 2005-03-27 12:53:48
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Onzo" <b...@w...pl>
Użytkownik "Markiza" <m...@h...plzero_tolarancji> napisał w wiadomości
news:26b9ebb11900455d8fb9e187fdaf8b17@news.home.net.
pl...
> bardzo zmartwiona Markiza
>
>
Na łódzkiej grupie ktoś ostatnio wypisał brzmienie uchwały Rady Miejskiej.
Myślę, że podobne powinny być również w Twojej okolicy, a jeżeli nie to
trzeba by było gdzieś głębiej poszukać. Googlałaś trochę? Niestety jest
szansa, że jeżeli wezwiesz policję to ostatecznie więcej ucierpi na tym pies
a nie właściciel. Agresywne psy się usypia, a prymitywów jeszcze niestety
nie :(
Oto fragment tamtego posta:
---
§ 1. W Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Łodzi
stanowiącym załącznik do uchwały Nr LXI/609/97 Rady Miejskiej w Łodzi z dnia
21 maja 1997 r. nadaje się następujące brzmienie § 28 i § 29:
1/ "§ 28. 1. Utrzymujący psy i inne zwierzęta domowe są zobowiązani do
zachowania środków ostrożności zapewniających ochronę przed zagrożeniem lub
uciążliwością dla ludzi i innych zwierząt i ponoszą pełną odpowiedzialność
za zachowanie swoich zwierząt.
2. W szczególności do obowiązków utrzymujących psy i zwierzęta domowe
należy:
1/ sprawowanie stałego i skutecznego dozoru nad psami i innymi zwierzętami
domowymi; zwolnienie od tego obowiązku może nastąpić tylko wówczas, gdy
zwierzęta te są na uwięzi lub znajdują się na terenie należycie ogrodzonym,
uniemożliwiającym jego opuszczenie;
2/ w miejscach publicznych prowadzenie psów na uwięzi, a psów agresywnych
lub w inny sposób niebezpiecznych czy uciążliwych dla otoczenia (w tym
wszystkich psów ras wymienionych w przewidzianym w art. 10 ust. 2 ustawy z
dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt Rozporządzeniu Ministra Spraw
Wewnętrznych i Administracji) w założonych kagańcach. W miejscach, gdzie
nie stwarza to zagrożenia pies może znajdować się bez uwięzi tylko wówczas
gdy opiekun psa ma możliwość sprawowania bezpośredniej kontroli nad jego
zachowaniem;
3/ niewprowadzanie psów i innych zwierząt domowych do odpowiednio
oznaczonych przez użytkownika obiektów użyteczności publicznej (wzór
oznaczenia stanowi załącznik do uchwały); postanowienie to nie dotyczy
psów-przewodników;
4/ niewprowadzanie psów i innych zwierząt domowych na tereny placów gier i
zabaw, piaskownic itp. oraz na tereny objęte zakazem ustalonym przez Radę
Miejską w Łodzi; postanowienie to nie dotyczy psów-przewodników;
5/ niedopuszczanie do zakłócania spokoju domowego przez zwierzęta domowe;
6/ pełne respektowanie innych przepisów szczegółowych określających
postępowanie z psami i innymi zwierzętami domowymi, w tym regulaminów
porządkowych komunikacji miejskiej, parków, obiektów publicznych itp.
3. Na obszarze obejmującym tereny ograniczone ulicami: Gdańską, Radwańską,
Brzeźną, Abramowskiego, Kilińskiego, Północną i Ogrodową wraz z tymi ulicami
psy muszą być wyprowadzane na uwięzi.
4. Organizator imprez publicznych z udziałem psów i innych zwierząt domowych
(jak np. wystawy psów, pokazy tresury) może po uzgodnieniu z Wydziałem
Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta odstąpić w regulaminie imprezy od zasad
zawartych w przepisach gminnych.
5. Przepisy powyższe dotyczą odpowiednio wszystkich innych zwierząt
trzymanych w charakterze zwierząt domowych."
zrodlo: http://www.uml.lodz.pl/uchwaly/rm/02_0938.DOC
--
-
3. Data: 2005-03-27 14:09:01
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>
> Wlasciciel psa ,jak wspomnialam, to jakis prymitywny buc. Watpie czy uda
> mi
> sie wyegzekwowac chocby pieniadze na lekarza (dzis wydalam 150zl, za
> narkoze, za zszywanie, i zastrzyki przeciwbolowe, przeciwzapalne i inne).
> Chce byc bezpieczna na wlasnej ulicy, czy mozna prawnie zakazac
> wlascicielowi wypuszczania psa luzem?
to jest prawnie zabronione.
P.
ps.
chociaz jeden normalny watek dotcyzacy psow. Zwykle to piszacy sie pyta czy
moze zmusic wlasciciela
droga prawna do uspienia psa. Widac ze teraz mamy do czynienia z normalna
osoba.
poszukaj watku "pieski" ..... google.pl -> grupy dyskusyjne ->
zaawansowane szukanie -> temat: pieski
tam R. Tomasik napisal co wlascicielowi mozna zrobic.
-
4. Data: 2005-03-27 14:57:34
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Andrzej_K" <n...@n...spam.pl>
User "Markiza" <m...@h...plzero_tolarancji> napisał(a)
w news'ie: news:26b9ebb11900455d8fb9e187fdaf8b17@news.home.net.
pl
> W swiateczny poranek wybralam sie z psem na spacer. Jak zwykle moj pies
> byl na smyczy, majac amstaffa nie moge pozwolic sobie na luzne jego
> bieganie, to zrozumiale.
Zrozumiałe i zgodne z przepisami.
> Niestety, nie wszyscy mysla podobnie. W drodze
> powrotnej zauwazylam na ulicy luzno biegajacego wilczura. Schowalam sie
> za domem, wchodzac w bloto .
Pierwszy błąd - dlaczego chowałaś się?. Ukradłaś coś
komuś i wstydziłaś się?.
> Niestety, tamten pies mnie dopadl. Wilczur
> gryzl mojego, ktorego trzymalam na smyczy. Nie bylam w stanie nic
> zrobic, ani krzykiem, ani odganiajac, ani bijac kawalkiem smyczy
> drugiego psa.
Błąd drugi - oczywiście, że "Cię" dopadł bo taka
jest psia natura. Atakuje podejrzanie zachowujących
się osobników.
Błąd trzeci - ubezwłasnowolniłaś własnego psa. Nie dałaś
mu szansy na obronę_"polubowne_załatwienie_sprawy".
Zniewoliłaś go na smyczy, a on był *przez Ciebie*
*bezbronny* .
Błąd czwarty - nie powinnaś mieszać się w psie awantury.
Krzyki i bicie tylko wzmaga agresję_zacietrzewienie. W
takich bitkach psy są rozsądniejsze od ludzi - odpuści gdy
przeciwnik okarze "skruchę".
> Oczywiscie nie bylo nikogo do pomocy, ulica opustoszala.
> W koncu udalo sie rozczepic psy....
Tylko idioci mieszają się w jakiekolwiek psie awantury.
> Jakie efekty? Moj pies, zawieziony do lecznicy pod narkoza byl
> zszywany, ma szereg ran na psyku, wokolo oka, na glowie, wewnatrz pyska
> ( w tym jedna rane na wylot). Odebralam go z lecznicy,po narkozie
> wyglada i czuje sie fatalnie, az serec sie kraja. Musialam swojego 30kg
> psa nosci na rekach
Powinnaś wydać kupę pieniędzy na zreperowanie
psa i bardzo mocno go przeprosić i obiecać mu,
że to się więcej nie powtórzy.
> Udalo mi sie znalesc wlasciciela tamtego psa (mieszkam na wsi, latwiej
> znalesc). Oczywiscie jego pies biegal luzem, troche pogryziony,kulal.
> Prymitywny wlasciciel stwierdzil, ze "za kare" swojego psa uwiaze na
> lancuchu, na moj apel ze ma psa opatrzyc mnie wysmial. Zamierzam sie
> jeszcze raz do niego wybrac i porozmawiac z jego zona.
Właściciel atakującego psa powinien ponieść koszty leczenia
Twojego psa.
> Moje pytanie. Co moge na DRODZE PRAWNEJ zrobic sasiadowi? Czy mam
> argument aby zawiadamiac policje?
Musisz zgłość to na policję. Zbieraj wszystkie rachunki za usługi
weterynaryjne które dotyczą leczenia na skutek tego pogryzienia.
> bardzo zmartwiona Markiza
Hmm, ja był powiedział - nadopiekuńcza Markiza która
uważa swego 30 kg psa za niemowlę.
--
Pozdrawiam - Andrzej_K.
"Denerwować się - to mścić się na własnym
zdrowiu za głupotę innych".
www.amikom.com.pl
-
5. Data: 2005-03-27 17:41:07
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Markiza" <m...@h...plzero_tolarancji>
"Andrzej_K" <n...@n...spam.pl> napisał(a):
> User "Markiza" <m...@h...plzero_tolarancji> napisał(a)
> w news'ie: news:26b9ebb11900455d8fb9e187fdaf8b17@news.home.net.
pl
>
>> W swiateczny poranek wybralam sie z psem na spacer. Jak zwykle moj
>> pies
>> byl na smyczy, majac amstaffa nie moge pozwolic sobie na luzne jego
>> bieganie, to zrozumiale.
>
> Zrozumiałe i zgodne z przepisami.
>
>> Niestety, nie wszyscy mysla podobnie. W drodze
>> powrotnej zauwazylam na ulicy luzno biegajacego wilczura. Schowalam
>> sie
>> za domem, wchodzac w bloto .
>
> Pierwszy błąd - dlaczego chowałaś się?. Ukradłaś coś
> komuś i wstydziłaś się?.
Co to za zarty? Nie chcialam aby ten wilczur nas zauwazyl. Wiem z
doswiadczenia, ze wiekszosc samcow nie lubi mojego psa (ze wzajemnoscia)-
chodzi pewnie o walki terytorialne , ktory z samcow rzadzi na wsi.
>
>> Niestety, tamten pies mnie dopadl. Wilczur
>> gryzl mojego, ktorego trzymalam na smyczy. Nie bylam w stanie nic
>> zrobic, ani krzykiem, ani odganiajac, ani bijac kawalkiem smyczy
>> drugiego psa.
>
> Błąd drugi - oczywiście, że "Cię" dopadł bo taka
> jest psia natura. Atakuje podejrzanie zachowujących
> się osobników.
nikt z nas sie podejzanie nie zachowywal! Co za glupoty pan opowiadasz! Moj
pies byl na lace za domem , gdzie spokojnie zalatwial swoje sprawy.
> Błąd trzeci - ubezwłasnowolniłaś własnego psa. Nie dałaś
> mu szansy na obronę_"polubowne_załatwienie_sprawy".
> Zniewoliłaś go na smyczy, a on był *przez Ciebie*
> *bezbronny* .
Pies byl caly czas na smyczy! Czy w momencie jak tamten zaczal moje grysc
powinnam sposcic swojego amstaffa? Aby sie pozagryzaly zupelnie w pobliskim
lesie? Kto jest w stanie dogonic takie psy?
> Błąd czwarty - nie powinnaś mieszać się w psie awantury.
> Krzyki i bicie tylko wzmaga agresję_zacietrzewienie. W
> takich bitkach psy są rozsądniejsze od ludzi - odpuści gdy
> przeciwnik okarze "skruchę".
>
>> Oczywiscie nie bylo nikogo do pomocy, ulica opustoszala.
>> W koncu udalo sie rozczepic psy....
>
> Tylko idioci mieszają się w jakiekolwiek psie awantury.
madry sie znalazl! Ciekawie jakbys zareagowal gdyby jakis agresywny pies
zagryzal wlasnie twojego pupila!
JA PROSILAM o porade prawna a nie wyzywanie mnie od idiotek!
<ciach>
>> Moje pytanie. Co moge na DRODZE PRAWNEJ zrobic sasiadowi? Czy mam
>> argument aby zawiadamiac policje?
>
> Musisz zgłość to na policję. Zbieraj wszystkie rachunki za usługi
> weterynaryjne które dotyczą leczenia na skutek tego pogryzienia.
rachunkow bedzie sporo. Zglosze to na policje, bo wlasciciel zupelnie nie
poczuwa sie do
>
>> bardzo zmartwiona Markiza
>
> Hmm, ja był powiedział - nadopiekuńcza Markiza która
> uważa swego 30 kg psa za niemowlę.
Chyba zartujesz sobie! PIes po narkozie nie jest wstanie STANAC na nogi! Od
7 godzin lezy w kojcu, nie wstaje.
Markiza
-
6. Data: 2005-03-27 18:05:53
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "bubu" <j...@t...pl>
Użytkownik "Andrzej_K" <n...@n...spam.pl> napisał w wiadomości
news:27032005.4C7FA3F8@andykowal.biaman.net...
====================================================
To prawda Andrzeju ,że jako były właściciel psa-ulubieńca nie popisałeś się
właściwymi radami przed kobietą .
Jacek broniący swojego psa harpunem ,chyba pamiętasz bo mnie strofowałeś
ale mój harpun ,zapewniam dzisiaj bardzo skutecznie przemawiał do wyobraźni
właścicielom groźnych psów . Reakcje na widok mojego harpuna były
natychmiastowe i piorunujące.
-
7. Data: 2005-03-27 19:40:15
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Andrzej_K" <n...@n...spam.pl>
User "bubu" <j...@t...pl> napisał(a)
w news'ie: news:d26t0m$cos$1@nemesis.news.tpi.pl
> [.....................]
> Jacek broniący swojego psa harpunem ,chyba pamiętasz bo mnie
> strofowałeś ale mój harpun ,zapewniam dzisiaj bardzo skutecznie
> przemawiał do wyobraźni właścicielom groźnych psów . Reakcje na widok
> mojego harpuna były natychmiastowe i piorunujące.
Nick'a nie pamiętam, ale fakt z harpunem, tak.
Nie zmienia to jednak mego poglądu, że psy
bez ingerencji ludzi najlepiej same, pomiędzy sobą się
"dogadają".
--
Pozdrawiam - Andrzej_K.
"...,a administratorów z freebsd.kie.pl, będę prosił o wyjaśnienie, odnośnie
wydania decyzji zablokowania dostępu. Jak wydana decyzja, ma się do zasad
korzystania z zasobów internetu." - "SUNGK" - "pl.news.mordplik"
-
8. Data: 2005-03-27 20:02:07
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "Andrzej_K" <n...@n...spam.pl>
User "Markiza" <m...@h...plzero_tolarancji> napisał(a)
w news'ie: news:92d394c3220a8299831537dcf6101a82@news.home.net.
pl
>> [........................]
>> Pierwszy błąd - dlaczego chowałaś się?. Ukradłaś coś
>> komuś i wstydziłaś się?.
> Co to za zarty? Nie chcialam aby ten wilczur nas zauwazyl. Wiem z
> doswiadczenia, ze wiekszosc samcow nie lubi mojego psa (ze
> wzajemnoscia)- chodzi pewnie o walki terytorialne , ktory z samcow
> rzadzi na wsi.
To nie są żadne żarty. To rasa Twego psa uchodzi
za niezbyt przyjazne dla swych pobratymców -
psy_mordercy_psów, a Ty z niego zrobiłaś "ślimaka".
>> [..............]
>> Błąd drugi - oczywiście, że "Cię" dopadł bo taka
>> jest psia natura. Atakuje podejrzanie zachowujących
>> się osobników.
> nikt z nas sie podejzanie nie zachowywal! Co za glupoty pan opowiadasz!
> Moj pies byl na lace za domem , gdzie spokojnie zalatwial swoje sprawy.
Psa jak dziecko - aby móc_umieć prawidłowo wychować,
trzeba do tego dorosnąć.
>> Błąd trzeci - ubezwłasnowolniłaś własnego psa. Nie dałaś
>> mu szansy na obronę_"polubowne_załatwienie_sprawy".
>> Zniewoliłaś go na smyczy, a on był *przez Ciebie*
>> *bezbronny* .
> Pies byl caly czas na smyczy! Czy w momencie jak tamten zaczal moje
> grysc powinnam sposcic swojego amstaffa? Aby sie pozagryzaly zupelnie w
> pobliskim lesie? Kto jest w stanie dogonic takie psy?
Starałem się Ci to właśnie powiedzieć - gdy pies jest uwiązany,
uczepiony na smyczy którą trzyma *rozchisteryzowana*
właścicielka - nie ma szans na obronę!.
>> Tylko idioci mieszają się w jakiekolwiek psie awantury.
> madry sie znalazl! Ciekawie jakbys zareagowal gdyby jakis agresywny pies
> zagryzal wlasnie twojego pupila!
> JA PROSILAM o porade prawna a nie wyzywanie mnie od idiotek!
Twoje wymagania są ściśle sprecyzowane i prawie
je można uznać za *żądanie* . Na te ścisłe prośby
możesz wymagać odpowiedzi u prawnika w jego
kancelarii. Tu odpowiedzi są *dobrowolne* i nie
muszą Cię zadowalać.
>> [....................]
>> Musisz zgłość to na policję. Zbieraj wszystkie rachunki za usługi
>> weterynaryjne które dotyczą leczenia na skutek tego pogryzienia.
> rachunkow bedzie sporo. Zglosze to na policje, bo wlasciciel zupelnie
> nie poczuwa sie do
Przecież powiedziałem abyś zgłosiła ten fakt na policję.
Sprawca, m.in. powinien pokryć koszty leczenia Twego
psa..
> [........................]
> Chyba zartujesz sobie! PIes po narkozie nie jest wstanie STANAC na
> nogi! Od 7 godzin lezy w kojcu, nie wstaje.
Nie, nie żartuję sobie. To Ty jesteś sprawcą tego, że
Twój pies przeszedł to co przeszedł. Dziwię się, że
nie masz wyrzutów sumienia.
--
Pozdrawiam - Andrzej_K.
"01.09.1939 - początek tourne Hitlera po Europie."
-
9. Data: 2005-03-27 23:46:21
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: "PAweł" <p...@w...uzyjskrotu.pl>
Andrzej_K wrote:
> User "bubu" <j...@t...pl> napisał(a)
> w news'ie: news:d26t0m$cos$1@nemesis.news.tpi.pl
>
>> [.....................]
>> Jacek broniący swojego psa harpunem ,chyba pamiętasz bo mnie
>> strofowałeś ale mój harpun ,zapewniam dzisiaj bardzo skutecznie
>> przemawiał do wyobraźni właścicielom groźnych psów . Reakcje na widok
>> mojego harpuna były natychmiastowe i piorunujące.
>
> Nick'a nie pamiętam, ale fakt z harpunem, tak.
> Nie zmienia to jednak mego poglądu, że psy
> bez ingerencji ludzi najlepiej same, pomiędzy sobą się
> "dogadają".
W 95% wypadków trzymanie psa na smyczy w razie spotkania innego psa mającego
podejrzane zamiary przynosi złe skutki
1.pies trzymany czuje się w obowiązku za wszelką cenę bronić swojego pana,
najczęsciej zdenerwowanego a nawet wystraszonego. Pies to wyczuwa.
2. pies jest poddenerwowany, bo zdaje sobie sprawę, że poprzez ograniczenia
swobody jego ruchów ma gorsze szanse na skuteczną obronę. Agresor z kolei
wyczuwa swoją przewagę.
3. w przypadku silniejszego psa zaatakowany nie przyjmuje postawy
podporządkowanej bo "musi" bronic właściciela,
4. smycz obiektywnie utrudnia mu obronę/ucieczkę
5. a trzymający psa właściciel, a szczególnie histeryzująca właścicielka i
tak, w istocie rzeczy, nic zaatakowanemu psu pomóc nie może, a tylko krepuje
jego swobodę ruchów i uniemożliwia skuteczną obronę, czy w ostateczności
ucieczkę.
Powyższe spostrzeżenia wielokrotnie mogłem zweryfikować w praktyce, z
różnymi psami. Psy, nawet nie lubiące się, biegające luzem, najczęściej na
siebie powarczały, czy nawet pozornie groźnie charkotały, a w ostateczności
chwilę pokłapały zębami bez żadnych poważnych skutków.
Wystarczyło, aby choc jeden był na uwięzi, a takie spotkanie kończyło się
pokąsaniem, bo jeden czuł, że trzymany ma ograniczone możliwości obrony, a
drugi uważał, że aby się obronić, musi "iść na całość".
--
Przy odpowiedzi bezpośrednio do mnie, w adresie użyj zamiast pełnej
nazwy "wirtualnapolska" jej skrót, tj. "wp" Pozdr.
P
-
10. Data: 2005-03-28 00:13:18
Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: Markiza [Sun, 27 Mar 2005 19:41:07 +0200]:
> Co to za zarty? Nie chcialam aby ten wilczur nas zauwazyl.
> Wiem z doswiadczenia, ze wiekszosc samcow nie lubi mojego
> psa (ze wzajemnoscia)- chodzi pewnie o walki terytorialne,
> ktory z samcow rzadzi na wsi.
A wiesz, ja bym sie nie zakladala czy nie chodzi przypadkiem
raczej o ta smycz. Ja rozumiem ze przepisy itp., i nie mowie
ze nieslusznie go na niej trzymasz -- tyle, ze psy maja te
przepisy w glebokim powazaniu raczej.
Pies uwiazany na smyczy, a nie daj boze jeszcze w kagancu,
jest traktowany jako ten "slabszy" bo nie ma swobody ruchow
i ograniczona mozliwosc obrony. Z drugiej strony on sam wie,
ze slabszy nie jest, wiec sie odszczekuje. I awantura gotowa.
W miescie wiekszosc psow jest na smyczy i problemu nie ma.
Na wsi, gdzie zazwyczaj lataja luzem, pies na smyczy jest
przez reszte tak mniej wiecej traktowany, jak maminsynek
w przedszkolu ;)
Obserwacje wlasne, wieloletnie. Pies, ktory nie mial okazji
zintegrowac sie z reszta psow w okolicy _bez_ uczestnictwa
wlasciciela i luzem, bedzie mial z nimi problemy. Niezaleznie
od ustawy.
> Pies byl caly czas na smyczy! Czy w momencie jak tamten
> zaczal moje grysc powinnam sposcic swojego amstaffa? Aby sie
> pozagryzaly zupelnie w pobliskim lesie? Kto jest w stanie
> dogonic takie psy?
A co, wyobrazasz sobie ze on Ci radzi spuscic go ze smyczy
a potem za nim leciec i robic harmider? ;)
Nie wiem jaki mialas do tej pory kontakt z psami, ale wyraznie
niewielki. Owszem, powinnas spuscic psa ze smyczy i pozwolic
im samodzielnie ustalic kto jest kto. Wpieprzanie sie w walke
dwoch duzych psow ma sens wylacznie wtedy, jesli masz pod reka
nabity pistolet -- inaczej robisz krzywde wlasnemu psu, a nie
temu drugiemu.
Jak Ci juz tu ktos napisal: raz, ze nie pozwalasz mu sie
bronic. Dwa, ze nie pozwalasz mu nawet skapitulowac, bo
dopoki jestes obok i wrzeszczysz, pies czuje ze ma obowiazek
bronic Cie przed niebezpieczenstwem.
I w takiej sytuacji owszem, moga sie pozagryzac.
Normalnie dwa psy puszczone luzem, w ktorych "ustalenia" nie
wpiernicza sie zaden czlowiek, w ciagu kilku minut ustalaja
ktory jest gora a ktory ma sie podporzadkowac -- i tyle. To
sa zwierzeta a nie ludzie, nie traktuj swojego psa jak dziecka
bo to on na tym zle wyjdzie.
Oczywiscie jesli istnieja jakies dodatkowe czynniki, typu
pies jest chory i z tego powodu agresywny, albo byl szkolony
do walk psow, szanse na pokojowe zalatwienie spraw miedzy nimi
drastycznie spadaja. Ale o niczym takim nie wspomnialas, wiec
zakladam ze to byla raczej standardowa utarczka.
Do ktorej zreszta znacznie sie przylozylas: krzyczalas, wdalas
sie w bojke z napastnikiem -- dalas w ten sposob swojemu psu do
zrozumienia ze dzieje Ci sie krzywda i on musi Cie bronic...
No i bronil, a ze nie mial jak bo go szarpalas i nie dalas mu
swobody ruchow, to i oberwal. Czego sie innego spodziewalas?
> madry sie znalazl! Ciekawie jakbys zareagowal gdyby jakis
> agresywny pies zagryzal wlasnie twojego pupila!
Zagryzal bo go unieruchomilas i podpuscilas do walki. Ja swoje
psy zawsze puszczam luzem jak pojawiaja sie w innym miejscu niz
do tej pory byly i czekam spokojnie az sobie poustalaja swoja
hierarchie. Czasami wyglada to groznie, ale zadnego nigdy nie
spotkalo nic gorszego niz polozenie go na glebie na parenascie
minut i przypilnowanie zeby zapamietal kto tu rzadzi...
Psy wbrew pozorom wcale sie miedzy soba ot tak, dla jaj, nie
pozagryzaja. Dopiero jak wmiesza sie w to czlowiek to zaczyna
byc faktycznie niebezpiecznie.
Co do meritum: policja, zgloszenie, odszkodowanie. Jak sama
widzisz, z facetem sie nie dogadasz -- a on rzeczywiscie ma
obowiazek zrobienia takich zabezpieczen, zeby pies nie latal
luzem po okolicy.
Kira