eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPapierosy, balkon i kwestia polska
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 196

  • 171. Data: 2008-10-23 14:24:58
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: Marian <m...@a...pl>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdpv59$t5d$5@news.onet.pl Marian
    > <m...@a...pl> pisze:
    >
    >>>>> Bierne palenie szkodzi bardziej.
    >>>> Bardziej niz co?
    >>> Bardziej niż palenie czynne.
    >> Nier zgodze sie.
    > Nie szkodzi.
    >
    >> JEsli palacz wypala dziennie np. 20 papierosow w tym przy tobie
    >> jednego to twierdze, ze sobie szkodzi bardziej.
    > Otóż niekoniecznie.
    > Po pierwsze organizm palacza (jak każdego przyjmującego substancje
    > toksyczne w małych dawkach) częściowo uodparnia się z biegiem czasu na
    > zawarte w dymie papierosowym toksyny.

    to bzdura jakas.

    > To dlatego właśnie palacz zwiększa stopniowo ilość wypalanych
    > papierosów,

    bo to nie toksyn potrzbuje wiecej, tylko nikotyny - ktora uzaleznia, i
    potrzeba coraz wiekszych dawek.

    > alkoholik ilość wypijanego alkoholu, narkoman przyjmowanego
    > narkotyku. Osobie nieuodpornionej w ten sposób mało istotna z punktu
    > widzenia nałogowca dawka toksyny może zaszkodzić znacznie bardziej niż
    > uzależnionemu.

    nie zaszkodzi mu bardziej.

    > Do tego dochodzą kwestie zwiększonej podatności z racji istniejących
    > schorzeń, np. astma, niewydolność płuc czy ciąża potęgujące niekorzystny
    > wpływ biernego palenia.
    > Ale zostawmy i to na boku - niby jakim prawem ktoś ma innemu szkodzić
    > swoim nałogiem chocby minimalnie?

    a nie nalogi tez to ebejmuje?

    to postuluje o zakaz ruchu pojazdow spalinowych

    spaliny i smog szkodza mi

    astmatykowi

    kobiecie w ciazy

    dziecku

    ludziom starszym


  • 172. Data: 2008-10-23 14:36:15
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdq0a0$2ab$1@news.onet.pl Liwiusz
    <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:

    >>> A czy właściciel mieszkania, jeśli chce przyjmować palących przyjaciół,
    >>> musi im wydzielić osobne miejsce do palenia?
    >> Świetny przykład, bardzo sie postarałeś...
    >> Właściciel lokalu w którym serwowane jest piwo jest zobowiązany
    >> udostępnić toaletę.
    >> Co ciekawe przyjmując przyjaciół w domy i częstując ich piwem kibla
    >> posiadać nie musisz.
    > I co, wynikają jakieś problemy z faktu, że przyjaciele zapraszają się do
    > domów bez kibli? Jak widać istnienie przepisu nie jest warunkiem
    > koniecznym, aby określone warunki lokalu zostały spełnione.
    > Zniesienie przepisu o obowiązkowych kiblach w pubach też niewiele by
    > zmieniło. Mało kto lubi chodzić do pubu gdzie nie może się nawet wysikać.
    Ty mylisz lokal mieszkalny z lokalem przeznaczonym na działalność.
    W domu możesz przyjąć kumpli kiedy chcesz i lejcie do wiadra.
    W lokalu z wyszynkiem piwa ma być kibel.
    Ty myślisz, że po to, żeby klienci mieli gdzie się odlać?
    Nie. Żeby nie lali poza lokalem po okolicznych bramach, krzakach itp.

    >>> Tylko proszę nie mówić, że pub jest miejscem publicznym.
    >> A niby czemu? Równie dobrze możesz zapytać ile jest 2+2 i zastrzec, żeby
    >> nie mówić, że 4.
    > To nie jest takie oczywiste. Pub jest miejscem publicznym tylko wtedy,
    > jeśli właściciel zrobi go jako miejsce publiczne. Nikt nie broni otwarcia
    > lokalu, gdzie zaprosi się tylko znajomoych, tudzież każdą osobę, której
    > nie będzie przeszkadzać towarzystwo dymu tytoniowego.
    Tak jest, jak to wzmiankowałem powyżej.
    Po godzinach otwarcia pijcie, palcie, lejcie do wazonów - nie ma sprawy.

    >>> Nie musi być. Może to być lokal o nazwie "palarnia" przeznaczony tylko
    >>> dla osób palących.
    >> Nic z tego. Może się nazywać jak chce, ale bedzie uznany wg jego
    >> rzeczywistej zgłoszonej działalności (jak np. umowa o pracę) i wg tego
    >> podlegać odpowiednim przepisom.
    > Zatem mówię: jeśli wprowadzi się ustawowy zakaz palenia w pubach, to
    > natychmiast powstanie sieć "palarń" przeznaczonych do palenia tytoniu w
    > nich. Oczywiście z odpowiednim wpisem PKD. Nawet z reklamami: "Palarnia u
    > Zdzisia. U nas smacznie zjesz schaboszczaka".
    Jajco. Możesz sobie nazwać jak chcesz. Serwujesz żarcie jesteś lokalem
    gastronomicznym choćbyś to nazwał dworcem autobusowym albo kioskiem z prasą.

    >> A ja ci piszę, że zakazy (i nakazy) _są_ również tam, gdzie wcale nie ma
    >> konieczności chodzenia.
    >> Może twoje "muszą" jest niewłasciwie zdefiniowane?
    > Oczywiście, że zakazy/nakazy są faktycznie tam, gdzie nie trzeba chodzić.
    > Nie ma jednak racjonalnych podstaw do ich istnienia.
    Kwestia punktu widzenia.

    >>> Po pierwsze głupią panią z sanepidu łatwo przekupić, po drugie sanepid
    >>> ine będzie siedział cały czas nad przedsiębiorcą, idąc do baru zdajesz
    >>> jednak się na wiedzę i doświadczenie kucharza, a nie na wiarę w
    >>> kontrolującą moc sanepidu. W rodzinie u mnie ktoś prowadził przez
    >>> kilkanaście lat bar i sanepid widział na kontroli kilka razy w tym
    >>> czasie.
    >> Widocznie nikogo nie podtruł.
    > Nie. I to bez kontroli sanepidu.
    To bardzo szlechetne z jego strony.
    Ale nie wszyscy są tak wspaniali, a ci którzy sa mogą się zmienić.
    I dlatego potrzebny jest sanepid.

    >>> Tak więc nie przeceniaj czegoś, co tak naprawdę nie działa.
    >> Działa, działa, bez takiej sofistyki.
    >>> To, że na 99,99% nie zatrujesz się jedząc w nieznanym barze nie wynika z
    >>> działalności sanepidu.
    >> Tu by się jakieś dowody przydały.
    > Albo kontrdowody.
    Kontrdowody mogą być potrzebne - jak sama nazwa wskazuje - dopiero po
    dostarczeniu dowodów.

    > Nigdy w życiu jeszcze się nigdzie nie otrułem, a jadam na mieście dość
    > często. I nie zawdzięczam tego sanepidowi.
    Graj w totolotka.

    >>> No i co, jesteś za nową ustawą dotyczącą gotowania kóz?
    >> Jak ci taką pogotują pod nosem to potem pogadamy.
    > Problemem jest właśnie to, że kłopot palących na balkonie, albo gotujących
    > się kóz dotyka marginalną część społeczeństwa.
    Skąd to twierdzenie? Dokonałeś złożenia zbiorów osób niepalących
    zamieszkałych w blokach z balkonami z iloczynem zbiorów osób palących
    posiadających balkony?
    Problemy barier architektonicznych także dotyczą arytmetycznie marginalnej
    liczby osób (pokusze sie o twierdzenie, że bardziej marginalnej niż
    niepalący).

    > Jeśli czujesz się pokrzywdzony, możesz dochodzić sprawiedliwości na drodze
    > sądowej, a sąd w tym konkretnym przypadku rozpatrzy, czy ktoś faktycznie
    > utrudnia Ci życie. W zdecydowanej większości przypadków ani palenie na
    > balkonie, ani gotowanie koziny nie ogranicza wolności drugiego człowieka.
    A zbyt wysoki krawężnik?
    Można dochodzić na drodze sądowej utraudniania zycia osobom niepełnosprawnym
    ruchowo?

    > Tym samym wprowadzanie zakazów prewencyjnych byłoby zbyt daleko idącą
    > ingerencją.
    To jest twoje zdanie.
    Każdy może mieć inne, o tej samej wadze.

    > Idąc tym tokiem rozumowania należałoby również zakazać na przykład tupania
    > butami (na ulicy oraz w mieszkaniach powyżej parteru). Tylko po co? Im
    > mniej ograniczeń, tym lepiej.
    Jestem zatem przeciw ograniczeniom prędkości na drogach. Oraz posiadaniu
    broni. Wierzę, że mnie popierasz.

    --
    Jotte


  • 173. Data: 2008-10-23 14:43:10
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdq0pg$400$1@news.onet.pl Marian
    <m...@a...pl> pisze:

    >> Właściciel lokalu w którym serwowane jest piwo jest zobowiązany
    >> udostępnić toaletę.
    > To prawna konsekwencja znajomosci fizjologii ludzkiej. I to nie tylko tam,
    > gdzie daja piwo.
    > Ale jest tez i inny aspekt - nie ma obowiazku otwierania lokali. Wiec nie
    > chcesz udostepniac toalety? Nie otwierasz pubu.
    > Wiesz o wymaganiach przed otwarciem pubu.
    > Tak samo jak przed wejsciem dio pubu dla palacych wiesz, ze tam beda
    > palic...
    Nie tak samo, ale zostawmy to.
    Generalnie w takiej sytuacji powinna być dal istniejących juz lokali
    karencja na dostosowanie się do nowych warunków.
    Jak robiłem prawo jazdy to nie było ograniczenia do 50 km/h w terenie
    zabudowanym i nie wiedziałem robiąc je, że będzie.

    >> Napisałeś, że zakazy są zrozumiałe tam, gdzie ludzie muszą chodzić i
    >> nawet wymieniłeś, co ci tam przyszło do głowy.
    >> A ja ci piszę, że zakazy (i nakazy) _są_ również tam, gdzie wcale nie ma
    >> konieczności chodzenia.
    > Ale nakaz posiadania kibla przez pub nie dotyczy konsumenta tylko
    > wlasciciela pubu.
    A o czym ja piszę?

    >>> To, że na 99,99% nie zatrujesz się jedząc w nieznanym barze nie wynika z
    >>> działalności sanepidu.
    >> Tu by się jakieś dowody przydały.
    > I wynika i nie wynika :)
    > Normalny przedsiebiorca otwierajac jadlodajnie ma zamiar sciagac klientow
    > przez smaczner i zdrowe jedzenie - nie planuje zatruc klientow
    Co ty opowiadzasz? Jakie smaczne i zdrowe?
    O McDonaldsie, KFC nie słyszałeś???

    >>>> A jednak na terenie wielu osiedli, wspólnot, spółdzielni obowiązuje np.
    >>>> zakaz rozpalania grilla na balkonie.
    >>> Jednakże grill, lub ognisko jest trochę bardziej i niebezpieczne z
    >>> punktu widzenia ppoż, i bardziej uciążliwe dla otoczenia, i dłużej
    >>> trwające, niż zapalenie jednego papierosa.
    >> Zapalenie jednego papierosa przez kilka osób co kilka minut jest z punktu
    >> widzenia zdrowotnego bardziej niebezpieczne niż zapalenie grilla na 1
    >> kiełbaskę, może trwać porównywalnie lub dłużej niż zapalenie grilla i
    >> jest bardziej uciązliwe dla otoczenia niż gril, bo śmierdzi a nie
    >> pachnie.
    > Hmmm, jakies badania nad ta szkodliwosci? :)
    Jezu, jakiś jest emotikon na ironię, sarkazm, bo bez niego nie trybisz?

    >> Jak ci taką pogotują pod nosem to potem pogadamy.
    > ustawowo zakazac? :)
    Bezwzględnie.

    --
    Jotte


  • 174. Data: 2008-10-23 14:44:01
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdq0p3$2ab$3@news.onet.pl Liwiusz
    <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:

    >>>> Ilekroć do niego (kumpla) przychodziliśmy już przy windzie wiadomo
    >>>> było, że gość gotuje. Co więcej, cyrkulacja powietrz na klatce
    >>>> schodowej była taka, że nie można było mimo sledztwa rozpoznać sprawcy,
    >>>> bo wszędzie waliło tak samo, a smród był niemożebny.
    >>>> Więc nie lekceważ problemu.
    >>> I rozmawialiscie z sasiadem?
    >> Nie czytasz ze zrozumieniem.
    >> Nie udało się wywąchać sprawcy.
    > Czyli sąsiad mógłby bezkarnie gotować kozę, nawet jakby był zakaz... brrr!
    Nie mógłby gotować, tylko gotował.
    Latami.

    --
    Jotte


  • 175. Data: 2008-10-23 14:52:40
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Jotte pisze:
    > W wiadomości news:gdq0p3$2ab$3@news.onet.pl Liwiusz
    > <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
    >
    >>>>> Ilekroć do niego (kumpla) przychodziliśmy już przy windzie wiadomo
    >>>>> było, że gość gotuje. Co więcej, cyrkulacja powietrz na klatce
    >>>>> schodowej była taka, że nie można było mimo sledztwa rozpoznać
    >>>>> sprawcy, bo wszędzie waliło tak samo, a smród był niemożebny.
    >>>>> Więc nie lekceważ problemu.
    >>>> I rozmawialiscie z sasiadem?
    >>> Nie czytasz ze zrozumieniem.
    >>> Nie udało się wywąchać sprawcy.
    >> Czyli sąsiad mógłby bezkarnie gotować kozę, nawet jakby był zakaz...
    >> brrr!
    > Nie mógłby gotować, tylko gotował.
    > Latami.


    Jestem pewien, że gdyby był przepis, zakazujący gotowania kóz, to by
    nie gotował. Trzeba taki przepis wprowadzić...

    --
    Pozdrawiam!
    Liwiusz


  • 176. Data: 2008-10-23 14:56:46
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdq192$5oa$1@news.onet.pl Marian
    <m...@a...pl> pisze:

    >> To będzie wtedy palarnia dla palących.
    > a cos przeszkadza, zeby byla pijalnia dla palacych ? :)
    Na razie nie.
    Co szkodzi, że będzie szkodzić?

    >>> Mowisz, ze Polska nalezy do Cuganow, a Polacy jako wiekszosc maja
    >>> wydzielony pewien teren? ;)
    >>> Wiec uwazam, ze odwrotnie.
    >> Podziwiam cię - jesteś samowystarczalny. Sam sobie wymyślisz jakąś
    >> bzdurę, przypiszesz to komuś (tu: mnie), a następnie to obalisz
    >> efektownie wygrywając dyskusję.
    >> Oh, sensei... :)))
    > oj no. niepalacy w barach stanowia mniejszosc.
    Poza weekendami często jem w barach. Ja tam palących nie widzę.

    >>> Tak dlugo, jak palacze beda w wiekszosci to wydzielanie obszarow dla
    >>> niepalacych jest wlasciwym podejsciem.
    >> Proszę o źródło (dowód) tezy, że palaczy jest większość.
    > Gdyby byla mniejszosc, to w wiekszosci barow byloby alpejskie powietrze...
    W kontekście większości/mniejszości nic nie pisałeś o bywalcach barów,
    pisałeś ogólnie.
    A ogólnie niepalących jest więcej.
    W znanych mi barach są zakazy palenia ustanowione dobrowolnie przez
    właścicieli.

    >> Ale w sumie można sie z tym zgodzić. Częściowo obszary dla niepalących są
    >> juz wydzielone, o czym było już sporo wcześniej. Teraz tylko te obszary
    >> będą poszerzone - o restauracje, puby itp.
    >> Tak więc zgadzamy się.
    > Ale po co poszerzac na sile?
    Dla zdrowotności, Kaźmirz, dla zdrowotności...

    >>> Po co wprowadzac nakaz wydzielania miejsca dla palacych w barach, gdzie
    >>> wiekszosc przychodzi wlasnie zapalac.
    >> Nie widzę dowodu tezy po co oni tam przychodzą.
    > To idz do jakiegos baru wreszcie ;)
    Toć bywam od lat, od studenckich czasów.

    >> Jak ktoś wyszedł na ulicę i pali to znaczy, że on tam wyszedł zapalić?
    > Czesto panie ze sklepow stoja przed sklepikami i pala. :)
    Faktycznie, zjawisko jest lawinowe, ulice zapełnione są palącymi paniami ze
    sklepów aż przejśc trudno.
    Coś z tym trzeba zrobić.

    >>> Albo inaczej.
    >>> Te miejsca wydzilelone dla palaczy juz sa - nazywaja sie BARY i PUBY.
    >> Kto tak powiedział?
    >> Mało widziałeś barów gdzie nie wolno palić?
    > zdecydowanie mniej niz tych, gdzie sie pali...
    Twierdzę, że to zdecydowanie nieprawca.
    Nawet podczas bar micwy palić nie można.

    >>> Ludzie chcieli sie napic i zapalic - i tak powstaly bary i puby...
    >> Eeee, tam. To po prostu nieformalny zwyczaj ugruntowany niejako przez
    >> zasiedzenie.
    >> Spokojnie można go zmienić.
    > Zwyczaj zmieniac ustawowo?
    A co? Mało przykładów znasz?

    >> W prywatnym aucie zabroniono rozmawiać w czasie jazdy przez komówrkę.
    >> Dało się?
    > No i jest to martwy przepis.
    Martwy? Sprawdź, a potem gadaj.

    >> Zabroniono pić w określonych miejscach. Dało się?
    > Kulturowe jest picie/chlanie na kazdym rogu? :)
    Poczytaj grupę, poznasz przykłady.

    >>>> A jednak na terenie wielu osiedli, wspólnot, spółdzielni obowiązuje np.
    >>>> zakaz rozpalania grilla na balkonie.
    >>> Przepisy p/pozarowe - zakaz uzywania otwartego ognia i te pe.
    >>> Oczywiscie potem pojawily sie grile elektryczne, ktore tez nazywaja sie
    >>> grilami...
    >> I tak samo można z fajkami. Też się tylko żarzą.
    >> Potem pojawią się papierosy elektryczne.
    > I krzeslo elektryczne za palenie na balkonie :)
    > Utopia nadchodzi!
    No, to już twoje fantazje.

    >> Nie udało się wywąchać sprawcy.
    > No zartujesz, jak ktos gotuje obiad to da sie wywachac, a ty gotowanej
    > starej kozy systematycznie co tydzien nie wywachales?!
    Ja? Nas było kilka osób. I nikomu się nie udało.
    Szkoda, że wtedy ze sobą nie dyskutowaliśmy, załapałbyś się na fuchę. ;)

    --
    Jotte


  • 177. Data: 2008-10-23 15:00:37
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: Marian <m...@a...pl>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdq0pg$400$1@news.onet.pl Marian
    > <m...@a...pl> pisze:
    >
    >>> Właściciel lokalu w którym serwowane jest piwo jest zobowiązany
    >>> udostępnić toaletę.
    >> To prawna konsekwencja znajomosci fizjologii ludzkiej. I to nie tylko
    >> tam, gdzie daja piwo.
    >> Ale jest tez i inny aspekt - nie ma obowiazku otwierania lokali. Wiec
    >> nie chcesz udostepniac toalety? Nie otwierasz pubu.
    >> Wiesz o wymaganiach przed otwarciem pubu.
    >> Tak samo jak przed wejsciem dio pubu dla palacych wiesz, ze tam beda
    >> palic...
    > Nie tak samo, ale zostawmy to.
    Podobnie. Oczywiscie nie ma informacji spisanej, ile ma byc palacych i
    jakie papierosy maja, tak jak w przypadku kubli...

    > Generalnie w takiej sytuacji powinna być dal istniejących juz lokali
    > karencja na dostosowanie się do nowych warunków.
    > Jak robiłem prawo jazdy to nie było ograniczenia do 50 km/h w terenie
    > zabudowanym i nie wiedziałem robiąc je, że będzie.
    Hmmm, no i? :)


    >>> Napisałeś, że zakazy są zrozumiałe tam, gdzie ludzie muszą chodzić i
    >>> nawet wymieniłeś, co ci tam przyszło do głowy.
    >>> A ja ci piszę, że zakazy (i nakazy) _są_ również tam, gdzie wcale nie
    >>> ma konieczności chodzenia.
    >> Ale nakaz posiadania kibla przez pub nie dotyczy konsumenta tylko
    >> wlasciciela pubu.
    > A o czym ja piszę?
    O zakazie sikania konsumentow... yyyy znaczy zakazie palenia ;)


    >>>> To, że na 99,99% nie zatrujesz się jedząc w nieznanym barze nie
    >>>> wynika z działalności sanepidu.
    >>> Tu by się jakieś dowody przydały.
    >> I wynika i nie wynika :)
    >> Normalny przedsiebiorca otwierajac jadlodajnie ma zamiar sciagac
    >> klientow przez smaczner i zdrowe jedzenie - nie planuje zatruc klientow
    > Co ty opowiadzasz? Jakie smaczne i zdrowe?
    > O McDonaldsie, KFC nie słyszałeś???
    Hmmm, McD miesci esie w smaczne i zdrowe. Smaczne - bo to kwestia gustu
    (i poprawiaczy smakow). Zdrowe - bo masz rozpiske kalorycznosci potraw.
    To ze TY wybierasz kanapke, frytki i cole z 1500kcal to TWOJA decyzja.

    McD ani jedzenie z McD nie szkodzi.

    To ludzie sobie szkodza wchlaniajac pokarm, ktorego nie potrzebuja.

    I rownie dobrze mozna sie spasc na golonce i piwie, zeby osiagnac stan
    przedzawalowy.

    Widziales jakies jadlodajnei pokazujace kalorycznosc boczku, golonki
    itp? Czy to znaczy, ze boczek i golonka sa zdrowe?

    >>>>> A jednak na terenie wielu osiedli, wspólnot, spółdzielni obowiązuje
    >>>>> np. zakaz rozpalania grilla na balkonie.
    >>>> Jednakże grill, lub ognisko jest trochę bardziej i niebezpieczne z
    >>>> punktu widzenia ppoż, i bardziej uciążliwe dla otoczenia, i dłużej
    >>>> trwające, niż zapalenie jednego papierosa.
    >>> Zapalenie jednego papierosa przez kilka osób co kilka minut jest z
    >>> punktu widzenia zdrowotnego bardziej niebezpieczne niż zapalenie
    >>> grilla na 1 kiełbaskę, może trwać porównywalnie lub dłużej niż
    >>> zapalenie grilla i jest bardziej uciązliwe dla otoczenia niż gril, bo
    >>> śmierdzi a nie pachnie.
    >> Hmmm, jakies badania nad ta szkodliwosci? :)
    > Jezu, jakiś jest emotikon na ironię, sarkazm, bo bez niego nie trybisz?

    Nie. Emotikon jest wlasnie po to, zeby nei traktowac serio.

    >
    >>> Jak ci taką pogotują pod nosem to potem pogadamy.
    >> ustawowo zakazac? :)
    > Bezwzględnie.
    >

    :)


  • 178. Data: 2008-10-23 15:02:58
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdq1fs$5oa$2@news.onet.pl Marian
    <m...@a...pl> pisze:

    >> Po pierwsze organizm palacza (jak każdego przyjmującego substancje
    >> toksyczne w małych dawkach) częściowo uodparnia się z biegiem czasu na
    >> zawarte w dymie papierosowym toksyny.
    > to bzdura jakas.
    Poczytaj, doucz się, będziesz wiedział.

    >> To dlatego właśnie palacz zwiększa stopniowo ilość wypalanych papierosów,
    > bo to nie toksyn potrzbuje wiecej, tylko nikotyny - ktora uzaleznia, i
    > potrzeba coraz wiekszych dawek.
    Tyle wiesz, co z michy zjesz.
    Dla organizmu ludzkiego nikotyna jest toksyną. Ale oprócz uzależnienia
    fizycznego istnieje (często silniejsze) uzależnienie psychiczne.
    Stary - nie wypowiadaj sie temacie, zanim nie posiądziesz w nim jakiejś
    sensownej wiedzy.

    >> alkoholik ilość wypijanego alkoholu, narkoman przyjmowanego narkotyku.
    >> Osobie nieuodpornionej w ten sposób mało istotna z punktu widzenia
    >> nałogowca dawka toksyny może zaszkodzić znacznie bardziej niż
    >> uzależnionemu.
    > nie zaszkodzi mu bardziej.
    Czytaj, ucz się. Póki co nie pisz.

    >> Do tego dochodzą kwestie zwiększonej podatności z racji istniejących
    >> schorzeń, np. astma, niewydolność płuc czy ciąża potęgujące niekorzystny
    >> wpływ biernego palenia.
    >> Ale zostawmy i to na boku - niby jakim prawem ktoś ma innemu szkodzić
    >> swoim nałogiem chocby minimalnie?
    > a nie nalogi tez to ebejmuje?
    > to postuluje o zakaz ruchu pojazdow spalinowych
    > spaliny i smog szkodza mi
    > astmatykowi
    > kobiecie w ciazy
    > dziecku
    > ludziom starszym
    Owszem. Tu otwierają się przed tobą ogromne możliwości płynące z
    konstytucyjnych praw przysługujacych obywatelom w zakresie inicjatyw
    ustawodawczych.
    Do dzieła.

    --
    Jotte


  • 179. Data: 2008-10-23 15:05:47
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: Marian <m...@a...pl>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdq192$5oa$1@news.onet.pl Marian
    > <m...@a...pl> pisze:
    >
    >>> To będzie wtedy palarnia dla palących.
    >> a cos przeszkadza, zeby byla pijalnia dla palacych ? :)
    > Na razie nie.
    > Co szkodzi, że będzie szkodzić?
    Chcesz zabronic ludziom, zeby sami sobie szkodzili w palarni ze
    schabowymi? :)


    >>>> Mowisz, ze Polska nalezy do Cuganow, a Polacy jako wiekszosc maja
    >>>> wydzielony pewien teren? ;)
    >>>> Wiec uwazam, ze odwrotnie.
    >>> Podziwiam cię - jesteś samowystarczalny. Sam sobie wymyślisz jakąś
    >>> bzdurę, przypiszesz to komuś (tu: mnie), a następnie to obalisz
    >>> efektownie wygrywając dyskusję.
    >>> Oh, sensei... :)))
    >> oj no. niepalacy w barach stanowia mniejszosc.
    > Poza weekendami często jem w barach. Ja tam palących nie widzę.

    W barach jadasz? Moze jeszcze kolo poludnia?

    No to juz wiesz, kiedy mozesz chodzic do baru, jak nie chcesz dymu.

    Czegos sie pienisz.

    Wyszlo na to, ze 5 do 2 jest na korzysc niepalacych...

    >
    >>>> Tak dlugo, jak palacze beda w wiekszosci to wydzielanie obszarow dla
    >>>> niepalacych jest wlasciwym podejsciem.
    >>> Proszę o źródło (dowód) tezy, że palaczy jest większość.
    >> Gdyby byla mniejszosc, to w wiekszosci barow byloby alpejskie
    >> powietrze...
    > W kontekście większości/mniejszości nic nie pisałeś o bywalcach barów,
    > pisałeś ogólnie.
    > A ogólnie niepalących jest więcej.

    A ogólnie w barach? :)

    > W znanych mi barach są zakazy palenia ustanowione dobrowolnie przez
    > właścicieli.

    dobrowolnie!


    >>> Jak ktoś wyszedł na ulicę i pali to znaczy, że on tam wyszedł zapalić?
    >> Czesto panie ze sklepow stoja przed sklepikami i pala. :)
    > Faktycznie, zjawisko jest lawinowe, ulice zapełnione są palącymi paniami
    > ze sklepów aż przejśc trudno.
    > Coś z tym trzeba zrobić.

    ;)

    >
    >>>> Albo inaczej.
    >>>> Te miejsca wydzilelone dla palaczy juz sa - nazywaja sie BARY i PUBY.
    >>> Kto tak powiedział?
    >>> Mało widziałeś barów gdzie nie wolno palić?
    >> zdecydowanie mniej niz tych, gdzie sie pali...
    > Twierdzę, że to zdecydowanie nieprawca.
    > Nawet podczas bar micwy palić nie można.

    a to juz religia czy obyczaje chyba...

    >
    >>>> Ludzie chcieli sie napic i zapalic - i tak powstaly bary i puby...
    >>> Eeee, tam. To po prostu nieformalny zwyczaj ugruntowany niejako przez
    >>> zasiedzenie.
    >>> Spokojnie można go zmienić.
    >> Zwyczaj zmieniac ustawowo?
    > A co? Mało przykładów znasz?

    wystarczajaco, zeby nie popadac w paranoiczna chec regulowania
    wszystkiego...

    >
    >>> W prywatnym aucie zabroniono rozmawiać w czasie jazdy przez komówrkę.
    >>> Dało się?
    >> No i jest to martwy przepis.
    > Martwy? Sprawdź, a potem gadaj.

    No wystarczy ze sie raz przejde po miescie i widze, ze co piaty kierowca
    rozmawia. Wczoraj stara pizda nawet malo na mnie na przejsciu na
    zielonym nie wjechala.. Ale telefonu nie puscila...

    >>> Nie udało się wywąchać sprawcy.
    >> No zartujesz, jak ktos gotuje obiad to da sie wywachac, a ty gotowanej
    >> starej kozy systematycznie co tydzien nie wywachales?!
    > Ja? Nas było kilka osób. I nikomu się nie udało.
    > Szkoda, że wtedy ze sobą nie dyskutowaliśmy, załapałbyś się na fuchę. ;)

    ;)



  • 180. Data: 2008-10-23 15:32:28
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Czapla napisał(a):
    > > [ciach]

    Czemu ciach?
    Napisałem przecież precyzyjnie o co mi chodzi. Cała ta dyskusja jest chyba nie
    na temat, spróbuję więc poteoretyzować. Jest pies i ma pchły. Pies nie szczeka.
    Sąsiad poniżej jest uczulony na zapach psów, pchły itd. Spółdzielnia wywiesza
    obwieszczenie: "Zabrania się przebywania psów na balkonie". Jaką moc ma ta
    wywieszka w świetle obowiązującego prawa? Jaka jest granica ingerencji
    instytucji, państwa czy samego prawa w swobodę jednostki? O ile pamiętam
    królowi Ludwikowi Bawarskiemu (XIX) przeszkadzały fizjonomie lokajów. Tym z
    brzydkimi twarzami kazał je zasłaniać maską w czasie pracy, bo kochał piękno i
    sztukę a nienawidził brzydoty. Zawsze co się jednemu podoba, wzbudza sprzeciw
    innych. A mnie chodziło tylko o granicę ingerencji w te swobody.

    > Czytam tak sobie ten temat i przypomnialem sobie moje stare rozwiazanie na
    > palaczy...

    Skoro już jest nie na temat, to zaznaczę coś o tych "starych rozwiązaniach"
    różnych kwestii. Parę lat temu jakiś lekarz startował w wyborach. Ja już nie
    pamiętam z jakiej on był partii, to zresztą jest mało istotne, chyba nawet
    dostał się do sejmu. Gościu prowadził swoją kampanię wyborczą pod hasłem walki
    z palaczami. Mówił rzeczy słuszne, argumentował precyzyjnie, podpierał się
    statystykami (pewnie niesfałszowanymi), najnowszymi badaniami i w ogóle do jego
    wypowiedzi nie można było mieć żadnych zastrzeżeń. O stratach państwa i zdrowej
    tkance narodu tam było, o konieczności izolowania palaczy w celu ochrony tej
    tkanki, itp. W pewnym momencie, oglądając występ tego pana w TV, zorientowałem
    się, że ja to wszystko znam. 80 lat temu, pewien brunet mówił tak samo (ale nie
    to samo i nie o tym samym!). Skutki przemówień tego bruneta niektóre narody
    odczuwają do dzisiaj. Podkreślam: nie chodzi mi o podobieństwa treści poglądów
    wygłaszanych przez tych panów tylko o podobieństwo formy. Była uderzająca.

    Dlatego wyluzuj, nie trzeba propagować rzucania czymkolwiek w palaczy. Ty
    zaczniesz rzucać, inni zaczną strzelać do bezpańskich psów biegających po
    ulicach, ktoś inny zacznie zwalczać źle parkujących, jeszcze innemu będą
    przeszkadzać cykliści (bo po chodnikach czasami jeżdżą). W końcu wszyscy się
    pozabijają, bo każdemu coś się przecież nie podoba na tym świecie. Nie tędy
    droga.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 . 20


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1