-
21. Data: 2006-02-13 23:10:30
Temat: Re: P2P
Od: macteanimo<a...@k...pl>
> macteanimo wrote:
>
> > To ze cos jest w sieci wcale nie swidczy o legalnosci. Jesli cos jest np. w
sklepie
w
>
> Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
To udowadnia sąd(prokuratura), czy coś było legalne czy nie. Zas osoba która
rozpowszechnia powinna się dowiedzieć, czy może to robić.
> > rzeczy, na ktore nie zgadzaja sie tworcy. I tak np. gdybym mial strone to
moglbym
> > umiescic na niej w dziale download piosenke shakiry. Czy to oznacza, ze inne
osoby
> > maja prawo zakladac, ze ona jest tam legalnie-moim zdanioem nie. Czy(z
grubej
> > rury) fakt, ze w sieci jest pornografia dziecieca swiadczy o tym, ze jest ona
legalna.
>
> Ale takie nielegalne są prędzej czy później zamykane.
A jednak sa przez jakiś czas-czy przez to są legalne?
> >>>Tak samo jak wie, ze kupujac plyte na stadionie
> >>>dziesieciolecia lamie prawo.Oczywiscie-przed sadem mozna dowodzic
> >>
> >>Serio? Jesteś pewien, że nie ma tam osób handlujących legalnym towarem?
> >
> >
> > Pewien nie jestem, ale plyta za 10 zlotych, ktora w sklepie kosztuje 57, a w
necie
> > 47 + 10 zlotych koszty wysylki daje do myslenia.Jest to paserka,przynajmniej
> > nieumyslna.
> >
> >>I może w takim razie powiesz, jak odróżnisz taki legalny od nielegalnego
> >>- zważywszy na to, że cena (przy ich kosmicznej rozpiętości) o niczym
> >>nie świadczy.
> >
> >
> > Moim zdaniem, jak wyzej napisalem ,swiadczy.
>
> [ciach]
>
> Nie, nie świadczy. Bo ciężko mi się orientować w cenie każdego folmu na
> półce - a w czasach filmów jako gratis do gazety (gdy ten sam film na
> półce może kosztować 5, 10, 20, 50 albo i 100zł) oraz różnych promocji,
> wyprzedaży, transakcji wiązanych, innych wersji płyty (powiedzmy tylko
> polska bez dodatków) cena nie jest oczywista. Ba! Niedawno widziałem
> filmy na DVD sprzedawane na wagę! W sklepie! (hologramy miały)
Filmy w gazetach nie moga byc rozpowszechniane w inny sposob. Na stadionie sa
filmy czesto zanim pojawia sie na dvd, czasem nawet w kinach.
Filmy sprzedawane na wagę są, ale są to z reguły mało znane, stare, kiczowate
filmy. Natomiast nowe pozycje są drogie.I to jest wiedza powszechna.
> > Okolicznościa towarzyszaca sa wlasnie-podejrzane miejsce transakcji, niska
cena,
> > brak dokumentow lub ich podejrzany wyglad, wyglad osoby
sprzedajacej(osoba
> > sprzedajaca plyty w kiblu, spod lady albo kurtki wyglada dziwnie). Ja jestem w
> > stanie rozroznic, ze plyta na stadionie jest nielegalna(cena, brak lub
podrobiony
> > hologram, okolicznosci transakcji), a w empiku legalna(a nawetn jesli
nielegalna, a
> > po normalnej cenie, nie ma przestepstwa)
>
> Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
> urzędowo ;->
Nie jest dowolna w tym sensie, ze jej wysokosc jest ustalana prawami rynku oraz
roznymi marzami-stad wysoka cena nowych lub uznanych pozycji.
> Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
> prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
> niska cena.
Może być-jeśli jest sprzedawany legalny towar.
> A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
> pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.
Z reguły o nielegalności swiadczy coś więcej niz hologram(dobrze/zle podrobiony/
jego brak), a mianowicie jakos nadruku na plycie, jakosc ksiazeczki(lub jej brak lub
jej wersja uproszczona do pierwszej tylko strony), okolicznosci zakupu, czesto sami
sprzedawcy prosza o wyrozumialosc, poczekanie az plyte ktos przyniesie(bo
przeciez trzeba chowac bo węszą).
Dla mnie zakup np. Monachium na stadionie, czy nawet nieco starszej pozycji( King
Kong albo Wedding crashers) za 15 złotych daje do myslenia-wiem, ze kopia jest
nielegalna.
> W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
> nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
> oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
>
> W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
> "towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.
No cóż, w zasadzie wartośc dobra niematerialnego okresla jego tworca, w praktyce
jest to szereg podmiotow,az do osiagniecia ceny sklepowej. Dlatego, placac
odszkodowanie za program nie placimy 1 grosz+80 groszy za płytę, a znacznie
wiecej.
> >>A jak odróżnisz film, który wolno darmowo rozpowszechniać od takiego,
> >>którego nie wolno? (po samym pliku - dla ustalenia uwagi)
> >
> > Nie moge rozpowszechniac utworu, dopoki nie mam do tego uprawnienia.
Gdybym
> > mial uprawnienie to bym o tym wiedzial, bo bym sie o nie staral i je uzyskal.
>
> A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
>
> Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
> promowanych gwiazdek.
>
> Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
>
> Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
> jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
To, ze nie mozemy znalezc autora dziela to nasz problem, tj . osoby ktora chce je
rozpowszechniac> Nie zwalnia nas to z odpowiedzialności karnej. Inna sprawa, ze
rowniez organ scigania bedzie musial znalezc takiego autora i pewnie mu sie to nie
uda.
> >>Wiesz, ale to jest różnica jak pomiędzy prywatnym terenem, a prywatnym
> >>terenem ogrodzonym i z tabliczką "zakaz wstępu - teren prywatny".
> >
> >
> > No tak, ale zarowno na taki i taki nie mozna wchodzic. Jest to zabronione.
> > Doskonały z reszta przyklad. Nie trzeba oznaczac kazdej nieruchomosci jako
teren
>
> Doskonały przykład na to, że wygadujesz bzdury. Jak nie ma ogrodzenia,
> nie ma informacji, nie ma jakiegoś ciecia odganiającego niemile
> widzianych - można sobie wchodzić ile się tylko chce.
>
> > prywatny, by zabronione bylo na niego wejscie. Podobnie nie trzeba oznaczac
> > kazdego kosza w miescie "mienie-nie niszczyc", bo wiadomo, ze nie wolno tego
> > robic.
>
> I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
> danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
> zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
>
> ;->
>
Byc moze bzdury.
Co do terenu-niedoczytalem-zrozumialem teren ogrodzony z tabliczka i teren
ogrodzony bez tabliczki.
Nie wiedzialem, ze nalezy miec zezwolenie na korzystanie z kosza oraz ze placi sie
abonament.
O koszu pisalem w kontekscie oznaczen(a wlasciwie ze nie musi go byc) i przepisow
dotyczacych niszczenia mienia.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
22. Data: 2006-02-13 23:16:30
Temat: Re: P2P
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
macteanimo wrote:
>>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
>
> Łatwo jest wykazac, ze rozpowszechnianie utworu bylo nielegalne.
Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )
[ciach]
> Ale jednak przez jakis czas sa-to znaczy ze sa legalne???
Pornografia dziecięca jest dość oczywista (zakładając że na prawdę
chodzi o dzieci, a nie nastolatki "na granicy", bo wtedy też można
zakładać, że "modelka" jest legalna).
[ciach]
> Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
> nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie
Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->
> moga byc rozpowszechniane, a na stadionie wiekszosc filmow to pozyccje , ktore
> nawet jeszcze nie pojawily sie na dvd. Ja też widziałem-tylko jakie to filmy?
I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.
[ciach]
>>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
>>urzędowo ;->
>
>
> Nie o to chodzi. Cena nie jest regulowana urzedowo, ale koszty płyty oryginalenej
> np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze kosztowac 5
> czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)
Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.
Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
przyjazdu policji?
>>Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
>>prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
>>niska cena.
>
>
> Może być, ale to zależy od okoliczności. Zapewne był pan na stadionie w warszawie
> i ma pan swoje wlasne odczucia. Dla mnie byly one oczywiste. Zdawalem sobie
Nie, nie byłem.
> sprawe, ze duza czesc rzeczy tam sprzedawanych jest nielegalnie. Podobnie, zakup
> telefonu komorkowego na takim bazarze, przykladowo bez papierow, jest paserka
> nieumyslna(to wiele razy na wlasne oczy widzialem). Kolejna rzezc- na stadionie
Papiery można dodrukować, a bez papierów sprzedają i w komisach. Cena w
oficjanych cennikach operatorów ma się nijak do ceny rynkowej.
Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.
> czesto jest tak, ze sprzedawca mowi-prosze poczekac , zaraz plytke przyniose, bo
> mam skitrana, sam pan wie-wesza wszedzie. Albo mowi-to chocby do kibla tam
> panu sprzedam etc etc. Nastepna rzecz-plyty na stadionie nie wygladaja jak
> oryginalne. Zarówno plyta(nadruk na niej) , jak i ksiazeczka(wyglad, tresc, jakosc)
> roznia sie do plyt oryginalnych.
No, wtedy to jest dość oczywiste. Ale mi kiedyś wpadła w ręce płytka
elegancko wydana, z okładką i hologramem.
Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
dystrybutora).
>>A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
>>pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.
>
> Oczywiscie ze nie musi odroznic, ale jest wiele innych okolicznosci, akurat w
> przypadku stadionu jest ich wiele.
Może, nigdy nie byłem.
>>W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
>>nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
>>oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
>>
>>W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
>>"towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.
>
> Prawo autorskie nie chroni nosnika , a dobra niematerialne.
Nie o tym pisałem. Pisałem o tym, co kształtuje cenę. W przypadku
samochodów w cenie jednostkowej cena "nośnika" jest kluczowa. W
przypadku muzyki i filmów - prawie zerowa. Stąd nawet bardzo tani film
ma ekonomiczny sens i może być legalny.
[ciach]
>>A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
>
>
> Wówczas szukam tego artysty, to ze go nie moge znalezc nie oznacza, ze moge
MegaROTFL
Jazda Polskę szukać jakiegoś ludowego grajka. Powodzenia.
> jego dobrami rozporzadzac. Tak samo jesli znajdzie pan kosztownosci, a nie ustali
> do kogo naleza, nie moze pan ich zatrzymac. To, ze osoba , ktora chce utworem
Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.
> rozporzadzac nie moze znalezc jego autora nie oznacza, ze ma do niego prawo.
> Inna sprawa , ze w takiej sytuacji i policja zapewne nie znajdzie autora, zatem
> problem nie istnieje.
Policja nie jest od szukania autorów.
>>Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
>>promowanych gwiazdek.
>>
>>Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
>
> Jak wyzej
Czyli będziesz latał? Ambitnyś.
>>Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
>>jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
>>
>
> To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
> ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.
Podstawę prawną poproszę.
[ciach]
>>I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
>>danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
>>zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
>>
>>;->
>>
> Zezwolenie na kosz-litosci.Nie znam przepisow dotyczacych wrzucania smieci do
No właśnie - nie znasz. Nie upewniłeś się, czy właściciel pozwala na
korzystanie każdemu. Ergo - jeśli jesteś konsekwentny - powinieneś
wstrzymać się z korzystaniem z kosza dopóki nie znajdziesz jego
właściciela i nie uzyskasz zezwolenia na korzystanie z tego kosza.
> kosza bez uprawnien-prosze mi je przyblizyc, a chetnie podyskutuje
> Zrozumialem , ze chodzi o roznice ogrodzony bez tabliczki a ogrodzony z tabliczka-
> roznicy nie ma w tym sensie.
Jest. Przepisy dość wyraźnie rozróżniają teren ogrodzony oraz nie
ogrodzony. Pierwszy jest dość mocno chroniony i jeśli na życzenie osoby
uprawnionej nie znikniesz z niego w podskokach, narażasz się na
odsiadkę. W przypadku braku ogrodzenia - w większości przypadków
właściciel może Ci nafiukać (popatrz na to choćby logicznie: nie ma
ogrodzenia, to skąd możesz wiedzieć, gdzie choćby prywatny teren się
kończy - każdy musiałby nosić przy sobie aktualne ksiegi wieczyste całej
okolicy ;) - a to jeszcze nie uwzględnia najmu, dzierżawy itepe)
-
23. Data: 2006-02-13 23:34:27
Temat: Re: P2P
Od: macteanimo<a...@k...pl>
Na poczatku sorki ze znowu tyle razy wyslalem poprzednia wiadomosc, ale cos mam
klopoty z tym forum(tzn wysylam wiadomosc, wyskakuje mi , ze nie polaczylem sie z
serwerem, sprawdzam 10 minut pozniej-wiadomosci nie ma, pisze ja od poczatku-
znowu jej nie ma, a potem nagle wyskoczyly wszystkie-moze ktos moze je usunąć?
(część ,przynajmniej te powtarzajace sie).Dzieki
> macteanimo wrote:
>
> > Z tym trudno mi sie zgodzic. Rozpowszechnianie utworów bez uprawnienia jest
> > przestepstwem. Nie tyle chodzi o to, by udowadniac, ze utwor trafił do sieci
> > legalnie, ale o to, ze dana osoba rozpowszechniala go nielegalnie. Zatem w
typowej
> > sytuacji, jesi np. ktos rozpowszechnil utwor naszej Shakiry policjant zadzwoni
sobie
> > do odpowiedniejk organizacji(np. STOART, a procz tego może ZAIKS i ZPAV) i
> > zapyta, czy taka a taka osoba miala prawo rozpowszechniac utwor. A
wlasciwie to
>
> Czyli puszczam STOARTowi w słuchawkę muzykę i oni mają psi obowiązek
> natychmiast mi odpowiedzieć, kto ma prawa do dystrybucji danego utworu?
Nie , mysle ze mozna napisac oficjalne pismo do stoartu, a oni odpowiedza,
szczegolnie ze za zgode na rozpowszechnianie beda miec kase.
> > Choć i zdarzaja sie (ale akt nie widzialem na oczy, znam ze slyszenia, ale zrodlo
> > dosc pewne) postepowania o internet.
>
> AFAIK zwykle jest to "przy okazji" kupienia u jakiegoś pirata
> komercyjnego, u którego potem znaleźli listę klientów.
Racja, w ogole jest to rzadkosc, wlasciwie sprawy sa glownie o pornografie i
programy, a nie o filme i muzyke.Czasem Policja wchodzi i nawet nie zwraca na nie
uwagi.
> > Dlatego, że 9/11 jest wyjatkiem od reguly, a zasada jest przeciwna. Znajomy
moze
>
> Zależy, jakie filmy głównie Cię interesują. Jeśli tzw. kino niezależne -
> to IMHO proporcje są raczej odwrotne.
No tak, ale to caly czas na osobie, ktora ma rozpowszechniac ciazy obowiazek
uzyskania zezwoleina lub informacji, ze takiego zezwolenia nie potrzeba.
> > mu polecic film juz rozpowszechniony(nawet nielegalnie) i mu go pozyczyc-to
jest
> > dozwolony uzytek prywatny. Mozna sobie taki film tez sciagnac- to rowniez nie
jest
> > zabronione. Nie mozna natomiast filmu (nie mowie o 9/11) rozpowszechnic.
>
> Sęk w tym, że ściągając przez p2p automatycznie rozpowszechniasz.
>
> Zanim jeszcze wiesz, co w danym pliku jest.
>
> Możesz np. ściągać sobie właśnie "Fahrenheit 9/11.avi", a po ściągnieciu
> okazuje się, że to jest jakieś pedofilskie porno. A w międzyczasie te
> fragmenty, które już się ściągnęły - rozpowszechniasz.
No tak, zgadzam sie , ze jest to paradoks tej sytuacji i jakas luka w prawie, na
temat ktorej nikt niemal z uczonych sie nie wypowiada i zyjemy w nieswiadomosci
jak to jest naprawde.
> >>Z programami jest łatwiej - przynajmniej zainstalowanymi (bo w czasie
> >>instalacji przeważnie straszą). Ale jak jest np. tylko "obraz" płyty ISO
> >>i biernie sobie leży...
> >
> >
> > Art.278par.2, art.293
>
> Doczytaj do końca - w celu osiągnięcia korzyści.
>
> Mogę sobie np. wypalić setkę kopii Windows XP i... wytapetować tymi
> płytkami mieszkanie. Gdzie tu korzyść z programu?
Korzysc to zwiekszenie aktywow lub zmniejszenie pasywow. Kopiujac program wart
400 zl nie placisz za niego nic, choc wart jest 400 zlotych-zatem zwiekszaja sie
twoje aktywa o te 400 złotych.
> Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
> korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
> wykazać, że brak wydatku to korzyść.
Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
> >>Trochę zdaje się jest, ale dość kalekie i naciągane.
> >
>
> > Przy okazji, gdyby znalazl pan czas, prosze mi podac sygnatury-chetnie
poczytam,
> > bo nie mam za bardzo orzecznictwa do autorskich
>
> Nie znam, bo tylko to, co w wiadomościach w sieci mi się o uszy obiło.
>
> Więc możliwe, że w drugiej instancji w ogóle umorzyli/uniewinnili.
>
> BTW: w internecie zwracanie się per "pan" to oznaka wojny ;)
Jestem poczatkujacym internautą, nie wiedzialem :)
> > U nas rowniez jest podobny projekt- toznaczy 5 zl miesiecznie za sciaganie
muzyki i
> > filmow oprzez internet. Z tym ze projekt ten ma dotyczyc tylko sciagania , a nie
> > rozpowszechniania-zatem wprowadza oplate za cos, co juz teraz jest legalne.
>
> Patrz wyżej: w p2p jak ściągasz, to od razu rozpowszechniasz (ale już
> rozpowszechniony) utwór.
No tak, to juz ustalilismy
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
24. Data: 2006-02-13 23:52:10
Temat: Re: P2P
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
macteanimo wrote:
>>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
>
> To udowadnia sąd(prokuratura), czy coś było legalne czy nie. Zas osoba która
Prokuratura to najwyżej udowadnia, że coś jest nielegalne.
> rozpowszechnia powinna się dowiedzieć, czy może to robić.
A ja się ciągle pytam JAK.
[ciach]
>>Ale takie nielegalne są prędzej czy później zamykane.
>
> A jednak sa przez jakiś czas-czy przez to są legalne?
Póki w sposób oczywisty żadnego przepisu nie naruszają, nie mam podstaw
przypuszczać, że w jakikolwiek inny sposób łamią prawo.
[ciach]
> Filmy w gazetach nie moga byc rozpowszechniane w inny sposob. Na stadionie sa
Zaczynasz mnie drażnić.
Przykład filmów dołączonych do gazem miał tylko świadczyć o tym, że cena
może być skrajnie niska, a towar nadal być legalny.
> filmy czesto zanim pojawia sie na dvd, czasem nawet w kinach.
A czasem w ogóle.
Więc zanim się pojawi - skąd mam wiedzieć, kto w Polsce ma do niego
prawa i czy są to prawa wyłączne?
> Filmy sprzedawane na wagę są, ale są to z reguły mało znane, stare, kiczowate
Nie jest to reguła.
> filmy. Natomiast nowe pozycje są drogie.I to jest wiedza powszechna.
Czyli dla Ciebie 19.99PLN to jest "drogo"?
A o ile pamiętam taka była właśnie cena w TESCO filmu "Fahrenheit 9/11"
- i to w czasie jego premiery na DVD.
[ciach]
>>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
>>urzędowo ;->
>
> Nie jest dowolna w tym sensie, ze jej wysokosc jest ustalana prawami rynku oraz
> roznymi marzami-stad wysoka cena nowych lub uznanych pozycji.
Albo też niska, jeśli dany dystrybutor nie liczy na jednostkowy zysk, a
idzie "po linii" masowego rynku.
[ciach]
> Z reguły o nielegalności swiadczy coś więcej niz hologram(dobrze/zle podrobiony/
> jego brak), a mianowicie jakos nadruku na plycie, jakosc ksiazeczki(lub jej brak
lub
> jej wersja uproszczona do pierwszej tylko strony), okolicznosci zakupu, czesto sami
> sprzedawcy prosza o wyrozumialosc, poczekanie az plyte ktos przyniesie(bo
> przeciez trzeba chowac bo węszą).
> Dla mnie zakup np. Monachium na stadionie, czy nawet nieco starszej pozycji( King
> Kong albo Wedding crashers) za 15 złotych daje do myslenia-wiem, ze kopia jest
> nielegalna.
Jak mówią, że nielegalna - to nic trudnego ;)
[ciach]
> No cóż, w zasadzie wartośc dobra niematerialnego okresla jego tworca, w praktyce
> jest to szereg podmiotow,az do osiagniecia ceny sklepowej. Dlatego, placac
> odszkodowanie za program nie placimy 1 grosz+80 groszy za płytę, a znacznie
> wiecej.
Poniekąd. Ale chodzi mi o to, że twórca może mieć spory zysk (ba! czasem
nawet większy, niż inni!) nawet przy cenie znacząco niższej, niż u
innych "wiodących twórców".
[ciach]
> To, ze nie mozemy znalezc autora dziela to nasz problem, tj . osoby ktora chce je
> rozpowszechniac> Nie zwalnia nas to z odpowiedzialności karnej. Inna sprawa, ze
Nie? No popatrz. A kiedy znieźli Art. 28 par 1 KK?
[ciach]
> Nie wiedzialem, ze nalezy miec zezwolenie na korzystanie z kosza oraz ze placi sie
> abonament.
A widzisz. A jest to przecież teoretycznie możliwe.
-
25. Data: 2006-02-13 23:57:00
Temat: Re: P2P
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
macteanimo wrote:
[ciach]
>>Czyli puszczam STOARTowi w słuchawkę muzykę i oni mają psi obowiązek
>>natychmiast mi odpowiedzieć, kto ma prawa do dystrybucji danego utworu?
>
> Nie , mysle ze mozna napisac oficjalne pismo do stoartu, a oni odpowiedza,
> szczegolnie ze za zgode na rozpowszechnianie beda miec kase.
Przepraszam bardzo, ale jak mam im na piśmie zapisać utwór? Zapisu
notowego nie znam, zresztą ten też nie będzie jednoznaczny.
Poza tym ile mam czekać?
[ciach]
>>Zależy, jakie filmy głównie Cię interesują. Jeśli tzw. kino niezależne -
>>to IMHO proporcje są raczej odwrotne.
>
>
> No tak, ale to caly czas na osobie, ktora ma rozpowszechniac ciazy obowiazek
> uzyskania zezwoleina lub informacji, ze takiego zezwolenia nie potrzeba.
A podstawa prawna?
[ciach]
> No tak, zgadzam sie , ze jest to paradoks tej sytuacji i jakas luka w prawie, na
> temat ktorej nikt niemal z uczonych sie nie wypowiada i zyjemy w nieswiadomosci
Uczonych... ROTFL
> jak to jest naprawde.
Ergo: piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia ;-P
[ciach]
>>Mogę sobie np. wypalić setkę kopii Windows XP i... wytapetować tymi
>>płytkami mieszkanie. Gdzie tu korzyść z programu?
>
>
> Korzysc to zwiekszenie aktywow lub zmniejszenie pasywow. Kopiujac program wart
> 400 zl nie placisz za niego nic, choc wart jest 400 zlotych-zatem zwiekszaja sie
> twoje aktywa o te 400 złotych.
Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
o wartość rynkową swojej treści.
W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
zarejetrowanej na takiej płytce.
>>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
>>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
>>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
>
>
> Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
podstawowej wiedzy, hmm?
-
26. Data: 2006-02-14 00:32:07
Temat: Re: P2P
Od: macteanimo<a...@k...pl>
> macteanimo wrote:
>
> >>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
> >
> > Łatwo jest wykazac, ze rozpowszechnianie utworu bylo nielegalne.
>
> Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
> wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
> najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )
O tym , że rozpowszechnianie bez uprawnienia jest nielegalne?Ja bym tego w ogole
nie wykazywal. a bym tylko wykazał, ze nie mial zezwolenia.Błędu co prawa nie
wykazuje sie w kazdym postepowaniu.
> > Ale jednak przez jakis czas sa-to znaczy ze sa legalne???
>
> Pornografia dziecięca jest dość oczywista (zakładając że na prawdę
> chodzi o dzieci, a nie nastolatki "na granicy", bo wtedy też można
> zakładać, że "modelka" jest legalna).
Wtedy tak.
> > Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
> > nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie
>
> Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->
Ten watek był juz poruszany-nie wszystko ma swoja podstawe prawna. Jest
jeszcze taki przepis:
"Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich
przeprowadzonych
dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego
rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego."
> > moga byc rozpowszechniane, a na stadionie wiekszosc filmow to pozyccje ,
ktore
> > nawet jeszcze nie pojawily sie na dvd. Ja też widziałem-tylko jakie to filmy?
>
> I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
> ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.
King Kong niezalezny?Monachium niezalezne?
"Nie można powoływać się na niezawinioną nieznajomość prawa, jeśli z ustalonych
faktów wynika, że sprawca nie starał się w sposób nalezyty zapoznac z
obowiązującym prawem, choć miał możliwość tego uczynienia."(OSNKW 1997 nr5-6
poz.46).
Nie ma błędu co do prawa, jeśli sprawca wprawdzie nie wie dokładnie, że jego czyn
jest przestępstwem, ale zdaje sobie sprawe, że czyn ten jest zabroniony przez
jakas galaz prawa(Gardocki).
Kryteria usprawiedliwienia maja charakter obiektywny-w miejsce sprawcy wstawic
nalezy wzorcowego obywatela i zadac sobie pytanie, czy on rozpoznalby
bezprawnosc czynu(Zoll)
> >>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
> >>urzędowo ;->
> >
> >
> > Nie o to chodzi. Cena nie jest regulowana urzedowo, ale koszty płyty
oryginalenej
> > np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze
kosztowac 5
> > czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)
>
>Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.
Nie jestem ustawa,nikt nie jest.
> Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
> pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
> przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
> powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
> przyjazdu policji?
Zatrzymanie:
Art. 243.
§ 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu
podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa
ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.
Masz społeczny obowiązek zawiadomienia o przestepstwie(tako rzecze ustawa)
> >>Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
> >>prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
> >>niska cena.
> >
> >
> > Może być, ale to zależy od okoliczności. Zapewne był pan na stadionie w
warszawie
> > i ma pan swoje wlasne odczucia. Dla mnie byly one oczywiste. Zdawalem sobie
>
> Nie, nie byłem.
>
> > sprawe, ze duza czesc rzeczy tam sprzedawanych jest nielegalnie. Podobnie,
zakup
> > telefonu komorkowego na takim bazarze, przykladowo bez papierow, jest
paserka
> > nieumyslna(to wiele razy na wlasne oczy widzialem). Kolejna rzezc- na
stadionie
>
> Papiery można dodrukować, a bez papierów sprzedają i w komisach. Cena w
> oficjanych cennikach operatorów ma się nijak do ceny rynkowej.
Prokuratura nie bada cennikow operatorow, a wlasnie dzwoni do komisow i tam
ustala cene rynkowa.
W komisach które ostatnio odwiedzałem (szukałem telefonu) były papiery, a osoby
zostawiajace rzecz w komisie musza okazac sie dowodem osobistym.
>
> Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.
No pewnie, tylko nie kazdy zakup kradzionego telefonu jest paserka.
> > czesto jest tak, ze sprzedawca mowi-prosze poczekac , zaraz plytke przyniose,
bo
> > mam skitrana, sam pan wie-wesza wszedzie. Albo mowi-to chocby do kibla tam
> > panu sprzedam etc etc. Nastepna rzecz-plyty na stadionie nie wygladaja jak
> > oryginalne. Zarówno plyta(nadruk na niej) , jak i ksiazeczka(wyglad, tresc,
jakosc)
> > roznia sie do plyt oryginalnych.
>
> No, wtedy to jest dość oczywiste. Ale mi kiedyś wpadła w ręce płytka
> elegancko wydana, z okładką i hologramem.
>
> Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
> pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
> porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
> to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
> dystrybutora).
W takiej sytuacji pewnie by sie mozna wywinac.Zalezy od okolicznosci zakupu.
> >>A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
> >>pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.
> >
> > Oczywiscie ze nie musi odroznic, ale jest wiele innych okolicznosci, akurat w
> > przypadku stadionu jest ich wiele.
>
> Może, nigdy nie byłem.
Interesujace doswiadczenie ten stadion jest(tzn. dziesieciolecia ) :)
>
> >>W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
> >>nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
> >>oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
> >>
> >>W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
> >>"towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.
> >
> > Prawo autorskie nie chroni nosnika , a dobra niematerialne.
>
> Nie o tym pisałem. Pisałem o tym, co kształtuje cenę. W przypadku
> samochodów w cenie jednostkowej cena "nośnika" jest kluczowa. W
> przypadku muzyki i filmów - prawie zerowa. Stąd nawet bardzo tani film
> ma ekonomiczny sens i może być legalny.
Racja
> >>A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
> >
> >
> > Wówczas szukam tego artysty, to ze go nie moge znalezc nie oznacza, ze
moge
>
> MegaROTFL
>
> Jazda Polskę szukać jakiegoś ludowego grajka. Powodzenia.
>
> > jego dobrami rozporzadzac. Tak samo jesli znajdzie pan kosztownosci, a nie
ustali
> > do kogo naleza, nie moze pan ich zatrzymac. To, ze osoba , ktora chce
utworem
>
> Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.
Popatrz znalezienie kosztowności
> > rozporzadzac nie moze znalezc jego autora nie oznacza, ze ma do niego
prawo.
> > Inna sprawa , ze w takiej sytuacji i policja zapewne nie znajdzie autora, zatem
> > problem nie istnieje.
>
> Policja nie jest od szukania autorów.
>
> >>Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
> >>promowanych gwiazdek.
> >>
> >>Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
> >
> > Jak wyzej
>
> Czyli będziesz latał? Ambitnyś.
Ja bym nie latał.
>
> >>Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
> >>jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
> >>
> >
> > To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
> > ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.
>
> Podstawę prawną poproszę.
Art. 8.
1. Prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej.
2. Domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze
uwidoczniono
na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej
wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu.
3. Dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa
autorskiego
zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku - właściwa organizacja
zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
Art. 15.
Domniemywa się, że producentem lub wydawcą jest osoba, której nazwisko lub
nazwę
uwidoczniono w tym charakterze na przedmiotach, na których utwór utrwalono,
albo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek sposób w związku z
rozpowszechnianiem
utworu.
Art.16
Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną
w
czasie i nie podlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w
szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu,
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania
go anonimowo,
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania,
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
Art. 17.
Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do
korzystania
z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do
wynagrodzenia
za korzystanie z utworu.
Art. 23.
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego
utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do
budowania
według cudzego utworu architektonicznego i architektonicznourbanistycznego
oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających
cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z
celem zarobkowym.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych
egzemplarzy
utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności
pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
oraz nastepne artykuly stwierdzajace co wolno, a contrario reszty nie wolno bez
zezwolenia tworcy.
Art. 41.
1. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej:
1) autorskie prawa majątkowe mogą przejść na inne osoby w drodze dziedziczenia
lub na podstawie umowy,
2) nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby,
chyba że umowa stanowi inaczej.
Art. 53.
Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy
pisemnej pod rygorem nieważności.
Art. 78.
1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym
działaniem,
może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia
także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności
potrzebnych
do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne
oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione,
sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia
za doznaną krzywdę lub - na żądanie twórcy - zobowiązać sprawcę, aby
odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.
Art. 79.
1. Twórca może żądać od osoby, która naruszyła jego autorskie prawa majątkowe,
zaniechania naruszenia, wydania uzyskanych korzyści albo zapłacenia w
podwójnej,
a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione, potrójnej wysokości stosownego
wynagrodzenia z chwili jego dochodzenia; twórca może również żądać
naprawienia wyrządzonej szkody, jeżeli działanie naruszającego było zawinione.
>
> >>I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
> >>danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
> >>zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
> >>
> >>;->
> >>
> > Zezwolenie na kosz-litosci.Nie znam przepisow dotyczacych wrzucania smieci
do
>
> No właśnie - nie znasz. Nie upewniłeś się, czy właściciel pozwala na
> korzystanie każdemu. Ergo - jeśli jesteś konsekwentny - powinieneś
> wstrzymać się z korzystaniem z kosza dopóki nie znajdziesz jego
> właściciela i nie uzyskasz zezwolenia na korzystanie z tego kosza.
>
> > kosza bez uprawnien-prosze mi je przyblizyc, a chetnie podyskutuje
Właścicielem kosza z którego korzystam jest spółdzielnia, której jestem członkiem.
Wiem, że mogę z niego korzystać. Korzystam też z koszy należących do miasta-z
nich tez moge korzystac.Ponadto korzystanie z czyjegos kosza nie jest
przestepstwem.
> > Zrozumialem , ze chodzi o roznice ogrodzony bez tabliczki a ogrodzony z
tabliczka-
> > roznicy nie ma w tym sensie.
>
> Jest. Przepisy dość wyraźnie rozróżniają teren ogrodzony oraz nie
> ogrodzony. Pierwszy jest dość mocno chroniony i jeśli na życzenie osoby
> uprawnionej nie znikniesz z niego w podskokach, narażasz się na
> odsiadkę. W przypadku braku ogrodzenia - w większości przypadków
> właściciel może Ci nafiukać (popatrz na to choćby logicznie: nie ma
> ogrodzenia, to skąd możesz wiedzieć, gdzie choćby prywatny teren się
> kończy - każdy musiałby nosić przy sobie aktualne ksiegi wieczyste całej
> okolicy ;) - a to jeszcze nie uwzględnia najmu, dzierżawy itepe)
Powtórze zatem : zrozumiałem, że chodzi o teren ogrodzony z tabliczka oraz teren
ogrodzony bez tabliczki.Jest to napisane wyzej.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
27. Data: 2006-02-14 00:45:26
Temat: Re: P2P
Od: macteanimo<a...@k...pl>
> macteanimo wrote:
>
> [ciach]
>
> >>Czyli puszczam STOARTowi w słuchawkę muzykę i oni mają psi obowiązek
> >>natychmiast mi odpowiedzieć, kto ma prawa do dystrybucji danego utworu?
> >
> > Nie , mysle ze mozna napisac oficjalne pismo do stoartu, a oni odpowiedza,
> > szczegolnie ze za zgode na rozpowszechnianie beda miec kase.
>
> Przepraszam bardzo, ale jak mam im na piśmie zapisać utwór? Zapisu
> notowego nie znam, zresztą ten też nie będzie jednoznaczny.
>
> Poza tym ile mam czekać?
Az odpisza.A najlepiej zadzwonic do wlasciwej organizacji i tam zapytac sie, co
zrobic w takiej sytuacji.Kto pyta nie błądzi.
> [ciach]
>
> >>Zależy, jakie filmy głównie Cię interesują. Jeśli tzw. kino niezależne -
> >>to IMHO proporcje są raczej odwrotne.
> >
> >
> > No tak, ale to caly czas na osobie, ktora ma rozpowszechniac ciazy obowiazek
> > uzyskania zezwoleina lub informacji, ze takiego zezwolenia nie potrzeba.
>
> A podstawa prawna?
pisalem w innym poscie +trzeba sobie wnioskowania a contrario dorzucic i podstawy
logiki. Np.skoro ktos ma do czegos wylaczne prawo, to skoro chcemy sobie z tego
prawa korzystac, to ktos nam musi pozwolic(czyli musimy go znalezc). Jak chcemy
zamieszkac w czyims domu, to musimy najpierw wlasciciela znalezc i stosowna
umowe z nim podpisac, nie mozemy natomiast z butami i walizkami przeszkodzic mu
w wieczornej kolacji.
>
> [ciach]
>
> > No tak, zgadzam sie , ze jest to paradoks tej sytuacji i jakas luka w prawie, na
> > temat ktorej nikt niemal z uczonych sie nie wypowiada i zyjemy w
nieswiadomosci
>
> Uczonych... ROTFL
>
> > jak to jest naprawde.
>
> Ergo: piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia ;-P
To twoja opinia. Moze nie mam takiego pojecia jak ty, ale faktem jest ze swiat i
prokuratura oraz sady swoje, a ty swoje.
"Jak to jest naprawde"-dotyczylo konkretnej kwestii, na temat ktorej rozbiezne sa
opinie prawnikow(o czym rowniez pisalem), a orzecznictwa w tej kwestii brak. Jak
wiesz-publikuj-zrobisz kariere.
> >>Mogę sobie np. wypalić setkę kopii Windows XP i... wytapetować tymi
> >>płytkami mieszkanie. Gdzie tu korzyść z programu?
> >
> >
> > Korzysc to zwiekszenie aktywow lub zmniejszenie pasywow. Kopiujac program
wart
> > 400 zl nie placisz za niego nic, choc wart jest 400 zlotych-zatem zwiekszaja sie
> > twoje aktywa o te 400 złotych.
>
> Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
> o wartość rynkową swojej treści.
>
> W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
> zarejetrowanej na takiej płytce.
Prosze zatem sprobowac to zrobic, wezwac policje i zobaczyc co sie stanie.
> >>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
> >>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
> >>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
> >
> >
> > Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
>
> To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
> podstawowej wiedzy, hmm?
Wypowiadam sie w sprawie p2p, muzyki i filmow-ich rozpowszechniania w
normalnych warunkach, a nie oprogramowania, tapetowania scian windowsami itd.
Skoro nie jestem dla ciebie rownorzednym partnerem w dyskusji-tej dyskusji z mojej
strony juz nie ma.
Pozdrawiam.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
28. Data: 2006-02-14 01:04:17
Temat: Re: P2P
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
macteanimo wrote:
>>Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
>>wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
>>najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )
>
> O tym , że rozpowszechnianie bez uprawnienia jest nielegalne?Ja bym tego w ogole
> nie wykazywal. a bym tylko wykazał, ze nie mial zezwolenia.Błędu co prawa nie
> wykazuje sie w kazdym postepowaniu.
A jak wykażesz, że nie miał zezwolenia? _I_ jednocześnie wiedział, że
takie zezwolenie nie zostało ogólnie udzielone?
[ciach]
>>>Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
>>>nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie
>>
>>Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->
>
>
> Ten watek był juz poruszany-nie wszystko ma swoja podstawe prawna. Jest
Sorry Winnetou, ale w państwie prawa każdy wyrok czy orzeczenie tzw.
"organów" musi mieć podstawę prawną.
[ciach]
>>I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
>>ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.
>
> King Kong niezalezny?Monachium niezalezne?
> "Nie można powoływać się na niezawinioną nieznajomość prawa, jeśli z ustalonych
> faktów wynika, że sprawca nie starał się w sposób nalezyty zapoznac z
> obowiązującym prawem, choć miał możliwość tego uczynienia."(OSNKW 1997 nr5-6
> poz.46).
Masz jakiś problem? Nie piszę o nieznajomości prawa. Tylko nieznajomości
(i braku możliwości) poznania faktów.
[ciach]
> Kryteria usprawiedliwienia maja charakter obiektywny-w miejsce sprawcy wstawic
> nalezy wzorcowego obywatela i zadac sobie pytanie, czy on rozpoznalby
> bezprawnosc czynu(Zoll)
Zdefiniuj pojęcie "wzorcowy obywatel".
Bo ja np. podatki płacę, karany nie byłem, nawet mandatu w życiu nie
dostałem, papierki wrzucam zawsze do kosza i zwracam uwagę innym, którzy
tego nie robą, informuję stosowne służby o zauważonych zagrożeniach.
Czyli chyba jestem wzorcowy, nie? ;->
A mimo to wiem, że część mediów dostępnych przez p2p może być
udostępniona tak legalnie jak i nielegalne - tylko nie wiem, jak to
sprawdzić.
Pamiętaj, że internet jest globalny - więc w innym kraju nieograniczone
niekomercyjne rozpowszechnianie może być legalne. Czy mam obowiązek znać
przepisy obowiązujące na całym świecie? I np. jechać do wiochy w Andach
spytać się, czy utwór podobno pochodzący z danej wiochy może być
globalnie słuchany bez płacenia wiejskiemu grajkowi tantiemów?
[ciach]
>>>np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze
>>>kosztowac 5 czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)
>>
>>Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.
>
> Nie jestem ustawa,nikt nie jest.
Cieszy mnie to niezmiernie.
>>Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
>>pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
>>przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
>>powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
>>przyjazdu policji?
>
>
> Zatrzymanie:
> Art. 243.
> § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu
> podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa
> ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
> § 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.
>
> Masz społeczny obowiązek zawiadomienia o przestepstwie(tako rzecze ustawa)
Odpowiedz dokładnie na moje pytanie: twierdzisz, że to pirat?
[ciach]
> W komisach które ostatnio odwiedzałem (szukałem telefonu) były papiery, a osoby
> zostawiajace rzecz w komisie musza okazac sie dowodem osobistym.
No i widzisz, jest jakiś ślad.
A jak mam sprawdzić dowód osobisty gościa z Urugwaju, który wystawił na
swoim p2p jakiś kawałek muzyczki?
>>Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.
>
> No pewnie, tylko nie kazdy zakup kradzionego telefonu jest paserka.
Ahem...
[ciach]
>>Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
>>pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
>>porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
>>to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
>>dystrybutora).
>
>
> W takiej sytuacji pewnie by sie mozna wywinac.Zalezy od okolicznosci zakupu.
W tej sytuacji - nieznanie. Ale mogłem np. nabyć od tego znajomego,
który mógłby twierdzić, że dostał go od innego zajomego.
I nie chodzi mi o "wywijanie". Tylko o prawo.
[ciach]
>>Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.
>
> Popatrz znalezienie kosztowności
A w którym miejscu, bo już mi się kodeksy zaczynają mylić?
[ciach]
>>Czyli będziesz latał? Ambitnyś.
>
>
> Ja bym nie latał.
Czyli byś rozpowszechniał utwór bez sprawdzenia?
Czy nawet sam "na wszelki wypadek" byś nie słuchał?
[ciach]
>>>To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
>>>ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.
>>
>>Podstawę prawną poproszę.
>
>
> Art. 8.
> 1. Prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej.
To się zgadza.
> 2. Domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze
> uwidoczniono
> na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej
> wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu.
OK, daj mi telefon do Shakiry - się spytam, co sądzi o tym pliku ;)
> 3. Dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa
> autorskiego
> zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku - właściwa organizacja
> zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
W przypadku Shakiry - autorstwo jest ujawnione. A w przypadku mojego
hipotetycznego grajka z Andów? Stoart mi odpowie?
[ciach]
> Art. 17.
> Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do
> korzystania
> z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do
> wynagrodzenia
> za korzystanie z utworu.
Problem w tym, jeśli nie wiadomo, co rozporządził...
[ciach]
> 2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych
> egzemplarzy
Jak wcześniej wykazywałem określenie liczby egzemplarzy w przypadku
mediów oderwanych od nośników fizycznych jest... problematyczne.
[ciach]
> 2) nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby,
> chyba że umowa stanowi inaczej.
O, o tym zapomniałem, a to jest dobre - może jakiś milioner kupił prawa
do gratisowej dystrybucji w sieci, hmm?
[ciach]
> Art. 78.
> 1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym
> działaniem,
> może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia
> także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności
> potrzebnych
No, i właśnie o to też mi chodzi: nie policja lata i pakuje do więzień,
tylko autor się zgłasza, wykazuje swoje prawa i żąda skasowania kopii
lub jej nabycia.
> do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne
> oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione,
No właśnie - musi być zawinione. Ergo: ktoś z premedytacją i pełną
_wiedzą_ tego, że autor czy inny posiadacz praw autorskich sobie tego
nie życzy to dzieło rozpowszechnił.
[ciach]
BTW: mam dostęp do ustaw i na prawdę nie musisz tuich w całości cytować.
Numerek wystarczy, żebym się usotsunkował (zwłaszcza że część
mniej-więcej i tak pamiętam ;) )
[ciach]
> Właścicielem kosza z którego korzystam jest spółdzielnia, której jestem członkiem.
Serio? A weź się upewnij, bo np. na terenie mojej spółdzielni
właścicielem pojemników pozostaje (sądząc po napisach) firma zajmująca
się usuwaniem odpadków ;->
> Wiem, że mogę z niego korzystać.
Masz to na piśmie? Bo może po prostu nikt Cię nie przyłapał ;->
> Korzystam też z koszy należących do miasta-z
> nich tez moge korzystac.
A skąd wiesz, które należą do miasta, a które do jakiejś spółdzielni
albo firmy w pobliskim budynku?
> Ponadto korzystanie z czyjegos kosza nie jest przestepstwem.
U nas i teraz - nie. Ale Murzyn korzystający z użyteczności publicznych
"tylko dla białych" (w czasach apartheidu) miałby spore problemy.
Poza tym do detal techniczny - niech nikłość kary nie zachęca Cię do
łamania praw właścicieli koszy na śmieci ;->
[ciach]
> Powtórze zatem : zrozumiałem, że chodzi o teren ogrodzony z tabliczka oraz teren
> ogrodzony bez tabliczki.Jest to napisane wyzej.
OK, OK, tamto przeczytałem później.
-
29. Data: 2006-02-14 01:14:37
Temat: Re: P2P
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
macteanimo wrote:
[ciach]
>>Poza tym ile mam czekać?
>
>
> Az odpisza.A najlepiej zadzwonic do wlasciwej organizacji i tam zapytac sie, co
> zrobic w takiej sytuacji.Kto pyta nie błądzi.
A rachunek za telefon zapłaci kto? I ile czasu zajmie, zanim osoby w tej
organizacji będą dostawać drgawek na sam dźwięk mojego pytania "a czy
może taki utwór jest dostępny publicznie?" ;->
[ciach]
> pisalem w innym poscie +trzeba sobie wnioskowania a contrario dorzucic i podstawy
> logiki. Np.skoro ktos ma do czegos wylaczne prawo, to skoro chcemy sobie z tego
> prawa korzystac, to ktos nam musi pozwolic(czyli musimy go znalezc). Jak chcemy
> zamieszkac w czyims domu, to musimy najpierw wlasciciela znalezc i stosowna
> umowe z nim podpisac, nie mozemy natomiast z butami i walizkami przeszkodzic mu
> w wieczornej kolacji.
Owszem, ale dom jest dość wyraźnie wytyczony (ma granice) a poza tym
rozdawnictwo domów (w przeciwieństwie do muzyki czy filmów) jeszcze się
nie zdarzyło.
[ciach]
> "Jak to jest naprawde"-dotyczylo konkretnej kwestii, na temat ktorej rozbiezne sa
> opinie prawnikow(o czym rowniez pisalem), a orzecznictwa w tej kwestii brak. Jak
> wiesz-publikuj-zrobisz kariere.
To jest niestety konsekwencja robienia przepisów "z potrzeby chwili" i
"pod publiczkę" przez osoby, które nie mająp ojęcia o kwestiach
technicznych.
Przepis ten bardzo ładnie by się sprawdzał jakieś 20 lat temu, ale
obecnie jest mało sensowny. A wg. Twojej interpretacji jeszcze zrzuca za
tzw. szarego obywatela obowiązek latania z każdym kawałkiem
kodu/muzyki/filmu po całym świecie (lub przynajmniej wydzwanianie po
różnych dziwnych instytucjach) w celu wypytania, czy przypadkiem ten
kawałek nie ma zastrzeżonej dystrybucji.
[ciach]
>>Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
>>o wartość rynkową swojej treści.
>>
>>W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
>>zarejetrowanej na takiej płytce.
>
> Prosze zatem sprobowac to zrobic, wezwac policje i zobaczyc co sie stanie.
Wg. Ciebie policja powinna wyciąć kawałek ściany i zabrać go do
ekspertyzy w celu sprawdzenia, co było na tych płytkach ;)
>>>>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
>>>>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
>>>>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
>>>
>>>
>>>Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
>>
>>To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
>>podstawowej wiedzy, hmm?
>
>
> Wypowiadam sie w sprawie p2p, muzyki i filmow-ich rozpowszechniania w
> normalnych warunkach, a nie oprogramowania, tapetowania scian windowsami itd.
> Skoro nie jestem dla ciebie rownorzednym partnerem w dyskusji-tej dyskusji z mojej
> strony juz nie ma.
Oj, nie nadymaj się - taki mam już sposób dyskusji ;) To nic osobistego ;)
A że wykazuję przy okazji luki w Twoim rozumowaniu (a przy okazji także
wiedzy na tematy, na które dyskutujesz) - to już nie moja wina ;-P
Zagnij mnie na jakimś przepisie, to się na mnie odkujesz ;->
-
30. Data: 2006-02-14 15:53:00
Temat: Re: P2P
Od: macteanimo<a...@k...pl>
> macteanimo wrote:
>
> [ciach]
>
> >>Poza tym ile mam czekać?
> >
> >
> > Az odpisza.A najlepiej zadzwonic do wlasciwej organizacji i tam zapytac sie, co
> > zrobic w takiej sytuacji.Kto pyta nie błądzi.
>
> A rachunek za telefon zapłaci kto? I ile czasu zajmie, zanim osoby w tej
> organizacji będą dostawać drgawek na sam dźwięk mojego pytania "a czy
> może taki utwór jest dostępny publicznie?" ;->
Tak to juz jest, ze czaem ponisi sie koszty jakiejs dzialalnosci
> [ciach]
>
> > pisalem w innym poscie +trzeba sobie wnioskowania a contrario dorzucic i
podstawy
> > logiki. Np.skoro ktos ma do czegos wylaczne prawo, to skoro chcemy sobie z
tego
> > prawa korzystac, to ktos nam musi pozwolic(czyli musimy go znalezc). Jak
chcemy
> > zamieszkac w czyims domu, to musimy najpierw wlasciciela znalezc i stosowna
> > umowe z nim podpisac, nie mozemy natomiast z butami i walizkami przeszkodzic
mu
> > w wieczornej kolacji.
>
> Owszem, ale dom jest dość wyraźnie wytyczony (ma granice) a poza tym
> rozdawnictwo domów (w przeciwieństwie do muzyki czy filmów) jeszcze się
> nie zdarzyło.
Rzeczywiscie raczej sie nie zdarza rozdawnictwo domow. To byl tylko przyklad.
> > "Jak to jest naprawde"-dotyczylo konkretnej kwestii, na temat ktorej rozbiezne
sa
> > opinie prawnikow(o czym rowniez pisalem), a orzecznictwa w tej kwestii brak.
Jak
> > wiesz-publikuj-zrobisz kariere.
>
> To jest niestety konsekwencja robienia przepisów "z potrzeby chwili" i
> "pod publiczkę" przez osoby, które nie mająp ojęcia o kwestiach
> technicznych.
>
> Przepis ten bardzo ładnie by się sprawdzał jakieś 20 lat temu, ale
> obecnie jest mało sensowny. A wg. Twojej interpretacji jeszcze zrzuca za
> tzw. szarego obywatela obowiązek latania z każdym kawałkiem
> kodu/muzyki/filmu po całym świecie (lub przynajmniej wydzwanianie po
> różnych dziwnych instytucjach) w celu wypytania, czy przypadkiem ten
> kawałek nie ma zastrzeżonej dystrybucji.
Ja sie calkowicie zgadzam z tym, uwazam ze obecne przepisy sa fatalne i calkowicie
niedostosowane do naszych czasow. Staralem sie przedstwaic pewne tezy, z
ktorymi sam sie spotkalem odnosnie interpretacji przepisow lub ktore mi na mysl
przyszly. Nie twierdze , ze sa dobre, przeciwnie-czesto sa idiotyczne
> >>Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
> >>o wartość rynkową swojej treści.
> >>
> >>W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
> >>zarejetrowanej na takiej płytce.
> >
> > Prosze zatem sprobowac to zrobic, wezwac policje i zobaczyc co sie stanie.
>
> Wg. Ciebie policja powinna wyciąć kawałek ściany i zabrać go do
> ekspertyzy w celu sprawdzenia, co było na tych płytkach ;)
Z logicznego punktu widzenia mysle ze masz racje. W praktyce jednak mysle , ze
trudno byloby sie wymigac w takiej sytuacji od odpowiedzialnosci.
> >>>>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
> >>>>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
> >>>>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
> >>>
> >>>
> >>>Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
> >>
> >>To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
> >>podstawowej wiedzy, hmm?
> >
> >
> > Wypowiadam sie w sprawie p2p, muzyki i filmow-ich rozpowszechniania w
> > normalnych warunkach, a nie oprogramowania, tapetowania scian windowsami
itd.
> > Skoro nie jestem dla ciebie rownorzednym partnerem w dyskusji-tej dyskusji z
mojej
> > strony juz nie ma.
>
> Oj, nie nadymaj się - taki mam już sposób dyskusji ;) To nic osobistego ;)
Aha.
>
> A że wykazuję przy okazji luki w Twoim rozumowaniu (a przy okazji także
> wiedzy na tematy, na które dyskutujesz) - to już nie moja wina ;-P
>
> Zagnij mnie na jakimś przepisie, to się na mnie odkujesz ;->
To, ze znajdujesz luki w rozumowaniu to bardzo dobrze, po to jest ta dyskusja aby
sobie cos wyjasnic. Nie uwazam siebie za eksperta w tej kwestii, dopiero sie ucze i
chcialbym wiedziec jak najwiecej. Tak czy tak dyskusja byla dla mnie owocna- w tym
sensie, ze wzbogacila moja wiedze i moglem zapoznac sie z innym punktem
widzenia.
Z tego co widzialem na wlasne oczy to jednak zdarza sie tak, ze np.przy
rozpowszechnianiu przez p2p muzyki jest zarzut ze 116. Byc moze(a raczej na
pewno) wynika to rowniez z nieswiadomosci osoby o tym, ze moze sie w miare
skutecznie bronic. Mysle ze wiekszosc wywodow-zarowno moich, jak i
twoich(niezaleznie od ich slusznosci) nie ujrzy sali sadowej, a sad bedzie orzekal
bez
tych wszystkich dywagacji.
Pozostaje miec nadzieje, ze prawo sie zmieni i bedzie przynajmniej troche jasniejsze
do interpretacji.
Byc moze osoby z szersza wiedza w tym zakresie znajdziesz na stronie www.
forumprawne.org w dziale prawo autorskie i oni beda charakteryzowac sie
porzadniejsza niz moja argumentacja.
Tymczasem pozdrawiam.
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info