eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Oprogramowanie z Niemiec
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 119

  • 41. Data: 2004-05-04 00:13:38
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Arek <a...@e...net>

    Użytkownik Tristan Alder napisał:
    > No widzisz, bo Ty cały czas na to źle patrzysz. Powiedzmy tak -- jest wersja
    > komercyjna. A Borland daje wersję darmową na określonych warunkach. Czyli
    > jako edukacyjną itp.
    > Czy np. wersje edu office'a przeznaczone tylko do nauki są nielegalne i
    > można nimi dowolnie rozporządzać? A czy jeśli jest wersja Demo do
    > przetestowania przez 30 dni np.? Ty cały czas nie dopuszczasz ograniczeń
    > typu ,,umawiamy się, że dam Ci taniej/darmo pod określonymi warunkami''

    Ujmę to tak:

    1) Nasze prawo autorskie jakoś nie przewiduje "dania taniej/darmo"
    w zamian za niższą cenę/darmo.
    Może to niedopatrzenie i kiedyś zostanie ono zmienione, a może jest tak
    a nie inaczej bo ustawodawca uznaje to za niedopuszczalne warunki?

    2) Jeżeli o mnie chodzi to jak najbardziej mogę zaakceptować zasadę,
    że ktoś daje darmo, ale nie chce żeby na tym były wykonywane prace
    do dalszej odsprzedaży.
    Natomiast zupełnie nie akceptuję zasady, że wersje "edukacyjne" czy
    jakiekolwiek inne tańsze czy z bonifikatami miałyby na to nie zezwalać.
    Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi ograniczeniami
    użytkowymi, a nie pieprzy o licencjach bo robi się tylko zamieszanie w głowach
    zwykłych szaraczków.

    Tak czy siak z samego prawa autorskiego to nie widzę podstaw do sądzenia
    za komercyjne użycie oprogramowania trial, edu czy też demo.
    Program i tak będzie legalny, a że wykorzystany niezgodnie z intencjami
    twórcy to już chyba tylko sprawa cywilna pozostaje.
    Ale może jakiś prawnik w tym siedzący podpowie taki punkt ?

    Zaś OEM jest już zupełnie poza wszelką dyskusją, bo on NIGDY NIE JEST
    taniej dla klienta, tylko ZAWSZE DROŻEJ. Taniej to dostaje jedynie
    dystrybutor sprzętu, a nie klient i to dystrybutora sprzętu obowiązuje umowa OEM,
    a nie klienta.
    A gadki M$, że dogadza (sic!) klientom sprzedając OEMy taniej jest żenującą próbą
    wyprania ludziom mózgów z intelektu albo wynikiem przekonania, że klienci już go
    nie mają i są skończonymi debilami, którzy na to się nabiorą. :(


    pozdrawiam
    Arek


  • 42. Data: 2004-05-04 00:14:50
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Arek <a...@e...net>

    Użytkownik Tristan Alder napisał:

    > No widzisz, bo Ty cały czas na to źle patrzysz. Powiedzmy tak -- jest wersja
    > komercyjna. A Borland daje wersję darmową na określonych warunkach. Czyli
    > jako edukacyjną itp. Czy np. wersje edu office'a przeznaczone tylko do nauki są
    nielegalne i
    > można nimi dowolnie rozporządzać? A czy jeśli jest wersja Demo do
    > przetestowania przez 30 dni np.? Ty cały czas nie dopuszczasz ograniczeń
    > typu ,,umawiamy się, że dam Ci taniej/darmo pod określonymi warunkami''


    Ujmę to tak:

    1) Nasze prawo autorskie jakoś nie przewiduje "dania taniej/darmo"
    w zamian za samoograniczenie się odbiorcy do pełnego nieużytkowania utworu/programu.
    Może to niedopatrzenie i kiedyś zostanie ono zmienione, a może jest tak
    a nie inaczej bo ustawodawca uznaje to za niedopuszczalne warunki?

    2) Jeżeli o mnie chodzi to jak najbardziej mogę zaakceptować zasadę,
    że ktoś daje darmo, ale nie chce żeby na tym były wykonywane prace
    do dalszej odsprzedaży.
    Natomiast zupełnie nie akceptuję zasady, że wersje "edukacyjne" czy
    jakiekolwiek inne tańsze czy z bonifikatami miałyby na to nie zezwalać.
    Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi ograniczeniami
    użytkowymi, a nie pieprzy o licencjach bo robi się tylko zamieszanie w głowach
    zwykłych szaraczków.

    Tak czy siak z samego prawa autorskiego to nie widzę podstaw do sądzenia
    za komercyjne użycie oprogramowania trial, edu czy też demo.
    Program i tak będzie legalny, a że wykorzystany niezgodnie z intencjami
    twórcy to już chyba tylko sprawa cywilna pozostaje.
    Ale może jakiś prawnik w tym siedzący podpowie taki punkt ?

    Zaś OEM jest już zupełnie poza wszelką dyskusją, bo on NIGDY NIE JEST
    taniej dla klienta, tylko ZAWSZE DROŻEJ. Taniej to dostaje jedynie
    dystrybutor sprzętu, a nie klient i to dystrybutora sprzętu obowiązuje umowa OEM,
    a nie klienta.
    A gadki M$, że dogadza (sic!) klientom sprzedając OEMy taniej jest żenującą próbą
    wyprania ludziom mózgów z intelektu albo wynikiem przekonania, że klienci już go
    nie mają i są skończonymi debilami, którzy na to się nabiorą.


    pozdrawiam
    Arek


  • 43. Data: 2004-05-04 00:15:26
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Arek <a...@e...net>

    Użytkownik Tristan Alder napisał:

    > No widzisz, bo Ty cały czas na to źle patrzysz. Powiedzmy tak -- jest wersja
    > komercyjna. A Borland daje wersję darmową na określonych warunkach. Czyli
    > jako edukacyjną itp. Czy np. wersje edu office'a przeznaczone tylko do nauki są
    nielegalne i
    > można nimi dowolnie rozporządzać? A czy jeśli jest wersja Demo do
    > przetestowania przez 30 dni np.? Ty cały czas nie dopuszczasz ograniczeń
    > typu ,,umawiamy się, że dam Ci taniej/darmo pod określonymi warunkami''


    Ujmę to tak:

    1) Nasze prawo autorskie jakoś nie przewiduje "dania taniej/darmo"
    w zamian za samoograniczenie się odbiorcy do niepełnego użytkowania utworu/programu.
    Może to niedopatrzenie i kiedyś zostanie ono zmienione, a może jest tak
    a nie inaczej bo ustawodawca uznaje to za niedopuszczalne warunki?

    2) Jeżeli o mnie chodzi to jak najbardziej mogę zaakceptować zasadę,
    że ktoś daje darmo, ale nie chce żeby na tym były wykonywane prace
    do dalszej odsprzedaży.
    Natomiast zupełnie nie akceptuję zasady, że wersje "edukacyjne" czy
    jakiekolwiek inne tańsze czy z bonifikatami miałyby na to nie zezwalać.
    Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi ograniczeniami
    użytkowymi, a nie pieprzy o licencjach bo robi się tylko zamieszanie w głowach
    zwykłych szaraczków.

    Tak czy siak z samego prawa autorskiego to nie widzę podstaw do sądzenia
    za komercyjne użycie oprogramowania trial, edu czy też demo.
    Program i tak będzie legalny, a że wykorzystany niezgodnie z intencjami
    twórcy to już chyba tylko sprawa cywilna pozostaje.
    Ale może jakiś prawnik w tym siedzący podpowie taki punkt ?

    Zaś OEM jest już zupełnie poza wszelką dyskusją, bo on NIGDY NIE JEST
    taniej dla klienta, tylko ZAWSZE DROŻEJ. Taniej to dostaje jedynie
    dystrybutor sprzętu, a nie klient i to dystrybutora sprzętu obowiązuje umowa OEM,
    a nie klienta.
    A gadki M$, że dogadza (sic!) klientom sprzedając OEMy taniej jest żenującą próbą
    wyprania ludziom mózgów z intelektu albo wynikiem przekonania, że klienci już go
    nie mają i są skończonymi debilami, którzy na to się nabiorą.


    pozdrawiam
    Arek


  • 44. Data: 2004-05-04 06:11:25
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    W odpowiedzi na pismo z dnia wto 4. maja 2004 02:15 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane Arek:

    > Ujmę to tak:
    >
    > 1) Nasze prawo autorskie jakoś nie przewiduje "dania taniej/darmo"
    > w zamian za samoograniczenie się odbiorcy do niepełnego użytkowania
    > utworu/programu. Może to niedopatrzenie i kiedyś zostanie ono zmienione, a
    > może jest tak a nie inaczej bo ustawodawca uznaje to za niedopuszczalne
    > warunki?

    No to przykre. Była przecież niedawno rozmowa o tym, że hurtownia sprzedaje
    taniej, pod warunkiem, że to towar do dalszej odsprzedaży i
    przedsiębiorstwo wykaże się odpowiednimi pozycjami we wpisie do ewidencji.


    > 2) Jeżeli o mnie chodzi to jak najbardziej mogę zaakceptować zasadę,
    > że ktoś daje darmo, ale nie chce żeby na tym były wykonywane prace
    > do dalszej odsprzedaży.
    > Natomiast zupełnie nie akceptuję zasady, że wersje "edukacyjne" czy
    > jakiekolwiek inne tańsze czy z bonifikatami miałyby na to nie zezwalać.
    > Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi ograniczeniami
    > użytkowymi, a nie pieprzy o licencjach bo robi się tylko zamieszanie w
    > głowach zwykłych szaraczków.

    Ale wersja EDU nie ma mieć ograniczeń z założenia, bo masz się nauczyć w
    pełni! Po prostu jest to wersja szkoleniowa, nie przeznaczona do pracowania
    na niej. Albo np. wersja przeznaczona dla uczniów czy nauczycieli i taki
    nauczyciel może pracować, ale przygotowując się do lekcji, a nie zarabiając
    bezpośrednio na programie.

    Jak dla mnie jest to bardzo fajne i szkoda, żeby miało zniknąć, bo prawo
    polskie nie zezwala.

    A co powiesz o GPL-u? Dostajesz full wypas, ale pod warunkiem, że nie możesz
    pewnych rzeczy zmienić, a pewne jak zmienisz, to musisz dalej udostępniać
    na GPL-u. Albo jak dołączysz fragmenty do swojego programu, to też musisz
    go dać na GPL-u. Ewidentne ograniczenia w zależności od zastosowania, ale
    jakże przyjemne.

    Ty walczysz z licencjami i może masz rację z punktu widzenia prawa, ale
    etyki czy wygody odbiorcy końcowego -- nie. Jeśli prawo jest faktycznie tak
    nieprzyjemne jak mówisz, to może się to bardzo nieszczęśliwie skończyć dla
    końcowych userów. Zniknie z rynku Personal, EDU, OEM, GPL itp. Pozostanie
    tylko droga, komercyjna licencja BOX.

    > Zaś OEM jest już zupełnie poza wszelką dyskusją, bo on NIGDY NIE JEST
    > taniej dla klienta, tylko ZAWSZE DROŻEJ.

    Jak drożej? Wersja BOX kosztuje gdzieś z 2x tyle.

    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


  • 45. Data: 2004-05-04 08:15:16
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Arek <a...@e...net>

    Użytkownik Tristan Alder napisał:
    > No to przykre. Była przecież niedawno rozmowa o tym, że hurtownia sprzedaje
    > taniej, pod warunkiem, że to towar do dalszej odsprzedaży i
    > przedsiębiorstwo wykaże się odpowiednimi pozycjami we wpisie do ewidencji.

    Nie wiem gdzie, nie ślędzę wszystkich dysksusji, ale to też już inna para kaloszy
    i pachnąca nadgorliwością.

    > Ale wersja EDU nie ma mieć ograniczeń z założenia, bo masz się nauczyć w
    > pełni! Po prostu jest to wersja szkoleniowa, nie przeznaczona do pracowania
    > na niej. Albo np. wersja przeznaczona dla uczniów czy nauczycieli i taki
    > nauczyciel może pracować, ale przygotowując się do lekcji, a nie zarabiając
    > bezpośrednio na programie.

    Ależ zarabia bezpośrednio na programie! :) Wersje edukacyjne to czysta obłuda.

    > Jak dla mnie jest to bardzo fajne i szkoda, żeby miało zniknąć, bo prawo
    > polskie nie zezwala.

    Ja nie mówię, że nie zezwala, tylko, że nie ujmuje tego w ramy prawne, więc
    zastrzeżenie, że wersja edukacyjna jest nie do wykorzystania tu i tu są pewnie
    o kant pupy.

    > A co powiesz o GPL-u? Dostajesz full wypas, ale pod warunkiem, że nie możesz
    > pewnych rzeczy zmienić, a pewne jak zmienisz, to musisz dalej udostępniać
    > na GPL-u. Albo jak dołączysz fragmenty do swojego programu, to też musisz
    > go dać na GPL-u. Ewidentne ograniczenia w zależności od zastosowania, ale
    > jakże przyjemne.

    Tyle, że GPL to już rzeczywiście udzielenie licencji - a nie sprzedaż
    egzemplarzy.

    > Ty walczysz z licencjami i może masz rację z punktu widzenia prawa, ale
    > etyki czy wygody odbiorcy końcowego -- nie. Jeśli prawo jest faktycznie tak

    Ja nie walczę z licencjami! Ja walczę z oszukiwaniem ludzi przez niektórych
    twórców i próbą zawłaszczenia przez nich nienależnych im przywilejów kosztem
    klientów!
    Rynek tworzą twórcy i odbiorcy , dwa RÓWNORZĘDNE podmioty, a nie Twórcy-Bogowie
    z boskimi prerogatywami ich Nędzni_Śmiertelnicy_Wyznawcy-Odbiorcy.
    Z definicji rynek jest miejscem wymiany obopólnych korzyści, a nie polem bitwy -
    gdzie koncerny tylko patrzą jak najmocniej WYDYMAĆ klienta.
    Nie dostarczyć mu jak najwięcej korzyści i dzięki temu jak najlepiej zarobić, ale
    po prostu wydymać klienta oszukując go, że łaskawie sprzedaje mu się licencję a
    nie egzemplarz programu.

    > nieprzyjemne jak mówisz, to może się to bardzo nieszczęśliwie skończyć dla
    > końcowych userów. Zniknie z rynku Personal, EDU, OEM, GPL itp. Pozostanie
    > tylko droga, komercyjna licencja BOX.

    Nie. Wtedy pozostanie TANIA komercyjna wersja oprogramowania - i nie licencja
    tylko wersja.
    Umówmy się - wersje edukacyjne zwykle kosztują tyle ile rzeczywiście powinno
    kosztować oprogramowanie, czyli jego cena jest na poziomie akceptowalnym przez
    klientów i obecnie służy uzależnieniu klientów od konkretnego oprogramowania po to
    by potem zmusić firmy do nabycia go po horrendalnej cenie.

    > Jak drożej? Wersja BOX kosztuje gdzieś z 2x tyle.

    Ano drożej. I nie mówię tu tylko o Windowsach, Officach itp. lecz o każdym sofcie
    dowalonym do wszelakich kart rozszerzeń, czy nawet odtwarzaczy DVD itp. itd.
    To wszystko PODRAŻA cenę komputera, kart, odtwarzaczy, a nie powoduje jego
    potanienie.
    Czy mogę kupić fajny wydajny czteroprocesorowy komputer firmy HP - to tylko
    przykład, może mogę - bez cholernego windowsa bo i tak będę korzystał z linuxa
    i oprogramowania pod linuxem? Nie, nie mogę bo wszystkie są z cholernym specjalnym
    Windowsem na 4 procki, który niby jest za darmo, a tak naprawdę podnosi cenę
    o ileś tam tysięcy złotych.
    Więc jest DROŻEJ dla klienta, a nie taniej.
    Zamiast wydać X złotych MUSI wydać X złotych plus coś.
    I to jest rzeczywista prawda o rzekomo tańszych OEMach.

    pozdrawiam
    Arek






    --
    http://www.elita.pl/arek


  • 46. Data: 2004-05-04 08:38:46
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 4 May 2004, Arek wrote:
    [...]
    >+ Od kiedy SN stwierdził, że opłaty za parkowanie są nielegalne, ale... będą dalej
    >+ pobierane, w tym kraju dla sądu już nawet 2+2=5 jest realne :(

    wKF: to chyba TK był a nie SN. Ale oczywiście zasady to nie zmienia.

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 47. Data: 2004-05-04 09:02:21
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 4 May 2004, Tristan Alder wrote:

    >+ pl.soc.prawo podpisane Arek:
    [...]
    >+ > 1) Nasze prawo autorskie jakoś nie przewiduje "dania taniej/darmo"
    >+ > w zamian za samoograniczenie się odbiorcy do niepełnego użytkowania
    [...]
    >+ No to przykre. Była przecież niedawno rozmowa o tym, że hurtownia sprzedaje
    >+ taniej, pod warunkiem, że to towar do dalszej odsprzedaży i
    >+ przedsiębiorstwo wykaże się odpowiednimi pozycjami we wpisie do ewidencji.

    Tristan, ale porównujesz rzeczy nieporównywalne. Przecież hurtownia
    nie rozporządza prawami, tylko sprzedaje "towar" - gwoździe,
    buty, części komputerowe, egzemplarze programów...
    I tego obrotu nie reguluje UoPA, no chyba że w tym miejscu iż
    skoro hurtownia już sztukę programu kupiła to może go sprzedać
    i nikt jej nie może zabronić ;) (ale NIE MA nakazu, że musi go
    sprzedać tobie :)).

    Numer polega na tym, że JESLI już hurtownia *sprzeda* ci cokolwiek,
    to później... później "cię może". Ty możesz nabyty towar:
    - dalej sprzedać
    - sam zjeść
    - zniszczyć
    - wyeksportować
    ....
    Po prostu: kupiłeś i *jeśli* już kupiłeś - to jest TWOJE.
    A ustawodawca to samo zapisał dla "egzemplarza utworu": JEŚLI
    już go kupisz, to on JEST TWÓJ.
    I nie mam zamiaru podważać faktu iż np. Borland ma prawo sprzedawać
    swoje programy tylko "wybranym" - tak jak hurtownia tylko tym co
    spełnią *jej* warunki.
    Oczywiście jeśli ktoś się Borlandowi wychyli, to firma ma prawo
    powiedzieć: WIĘCEJ U MNIE NIE KUPISZ.
    I ma prawo prowadzić blacklistę :> rozpowszechnianą u swoich
    dystrybutorów: "jak mu sprzedacie, to wy też więcej u mnie nie
    kupicie" !
    Ale JUŻ SPRZEDANYCH wgzemplarzy... no coś mi się nie widzi. Po
    prostu one już nie są "ich" i tyle.

    W zamian za to, że twórcy wolno dość dużo (włącznie z "podpisaniem
    utworu" :>), ustawodawca daje JAKĄŚ ochronę nabywcy: jest ona słaba
    jak wiesz, bo do programu (jak i każdego innego "utworu" występującego
    w postaci "egzemplarzy" - bo audycja radiowa to raczej "wykonanie"
    a nie "egzemplarz" :)- więc do "egzemplarza", czy to książka czy
    płyta DVD) nie mają odniesienia wymogi norm konsumenckich itp :>, ale
    *przynajmniej tyle* że wolno *sprzedać* to co się kupiło był łaskaw
    zagwarantować.
    Przynajmniej tak to widzę.
    I nie widzę w ustawie zapisu inaczej regulującego ten punkt inaczej.

    [...]
    >+ > Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi ograniczeniami
    >+ > użytkowymi
    >+
    >+ Ale wersja EDU nie ma mieć ograniczeń z założenia, bo masz się nauczyć w
    >+ pełni!

    Tristan, jak baza danych umożliwi stworzenie aplikacji pozwalającej
    przetworzyć 300 rekordów max. to najczęściej *NAUCZYĆ* - nauczysz się
    w pełni. Jednego co się nie nauczysz, to strojenia wydajności, ale
    mam nadzieję że tego nie miałeś na myśli ;)
    Takoż jak program "architektura coś tam" będzie umożliwiał wydruki
    max. A3 to "nauczyć" się chyba POSŁUGIWANIA NIM da ? No bo do
    NAUKI ARCHITEKTURY on nie ma służyć - wtedy jest programem dydaktycznym
    a za to się płaci ;)

    >+ Po prostu jest to wersja szkoleniowa, nie przeznaczona do pracowania
    >+ na niej. Albo np. wersja przeznaczona dla uczniów czy nauczycieli i taki
    >+ nauczyciel może pracować, ale przygotowując się do lekcji, a nie zarabiając
    >+ bezpośrednio na programie.

    Jakoś nie przemawia do mnie że nie wystarczyłyby ograniczenia j.w. !

    >+ A co powiesz o GPL-u? Dostajesz full wypas, ale pod warunkiem, że nie możesz
    >+ pewnych rzeczy zmienić, a pewne jak zmienisz, to musisz dalej udostępniać

    Nie wiem co Arek.
    Jak dla mnie - sprawa jest czysta, legalna i w pełni egzekwowalna
    w ramach polskiego prawa.

    GPL nie dotyczy *egzemplarza*, a *samego prawa rozporządzania* utworem,
    w tym powielania, modyfikacji ("opracowanie", art. 2 ustawy),...

    W ustawie NIE MA "prawa nabywcy do rozporządzania rozporządzeniem",
    tu obowiązuje zasada "dokładnie to na co zgodziłeś się w umowie".
    A zauważ że GPL ci NIE ZABRANIA *sprzedaży* "egzemplarzy programu" (!),
    czyli tego co ustawa WYMUSZA. Możesz sobie "twój" egzemplarz wypalić
    i iść sprzedać na targ - prawda ? ;)

    Czepiasz się :) (tylko nie wiem czy ustawy czy GPLa !)

    >+ na GPL-u. Albo jak dołączysz fragmenty do swojego programu, to też musisz
    >+ go dać na GPL-u. Ewidentne ograniczenia w zależności od zastosowania, ale
    >+ jakże przyjemne.

    ..i zgodne z ustawą.

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 48. Data: 2004-05-04 09:14:15
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: "Przemyslaw Rokicki" <biuro(wycinamy)@love(myslnik)office(wycinamy).com>

    :
    : :
    : 2) Jeżeli o mnie chodzi to jak najbardziej mogę zaakceptować zasadę,
    : że ktoś daje darmo, ale nie chce żeby na tym były wykonywane prace
    : do dalszej odsprzedaży.
    : Natomiast zupełnie nie akceptuję zasady, że wersje "edukacyjne" czy
    : jakiekolwiek inne tańsze czy z bonifikatami miałyby na to nie zezwalać.
    : Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi ograniczeniami
    : użytkowymi, a nie pieprzy o licencjach bo robi się tylko zamieszanie w
    głowach
    : zwykłych szaraczków.
    :

    www.openoffice.com.pl to jest dopiero beszczelnosc, wersja edukacyjna za
    220 zl.



  • 49. Data: 2004-05-05 21:33:58
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    W odpowiedzi na pismo z dnia wto 4. maja 2004 10:15 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane Arek:

    >> Ale wersja EDU nie ma mieć ograniczeń z założenia, bo masz się nauczyć w
    >> pełni! Po prostu jest to wersja szkoleniowa, nie przeznaczona do
    >> pracowania na niej. Albo np. wersja przeznaczona dla uczniów czy
    >> nauczycieli i taki nauczyciel może pracować, ale przygotowując się do
    >> lekcji, a nie zarabiając bezpośrednio na programie.
    >
    > Ależ zarabia bezpośrednio na programie! :) Wersje edukacyjne to czysta
    > obłuda.

    Nie, czemu? Są żeby się naumieć. Dla mnie ekstra sprawa.

    >> nieprzyjemne jak mówisz, to może się to bardzo nieszczęśliwie skończyć
    >> dla końcowych userów. Zniknie z rynku Personal, EDU, OEM, GPL itp.
    >> Pozostanie tylko droga, komercyjna licencja BOX.
    > Nie. Wtedy pozostanie TANIA komercyjna wersja oprogramowania - i nie
    > licencja tylko wersja.


    No dobrze, to pozostanie droga wersja BOX. I co?

    > Umówmy się - wersje edukacyjne zwykle kosztują tyle ile rzeczywiście
    > powinno kosztować oprogramowanie, czyli jego cena jest na poziomie
    > akceptowalnym przez klientów i obecnie służy uzależnieniu klientów od
    > konkretnego oprogramowania po to by potem zmusić firmy do nabycia go po
    > horrendalnej cenie.

    No i? Jak zlikwidujesz Edu i OEM, zostanie tylko BOX. Będzie lepiej? Ja wolę
    tańszego OEMa.

    >> Jak drożej? Wersja BOX kosztuje gdzieś z 2x tyle.
    > Ano drożej. I nie mówię tu tylko o Windowsach, Officach itp. lecz o każdym
    > sofcie dowalonym do wszelakich kart rozszerzeń, czy nawet odtwarzaczy DVD
    > itp. itd. To wszystko PODRAŻA cenę komputera, kart, odtwarzaczy, a nie
    > powoduje jego potanienie.

    No i dobrze. Ale mam za 20zł legalne PowerDVD. Mogłem kupić napęd DVD 20zł
    tańszy, bez programu. Za kolejne 20zł mam legalnego Nero.

    > Czy mogę kupić fajny wydajny czteroprocesorowy komputer firmy HP - to
    > tylko przykład, może mogę - bez cholernego windowsa bo i tak będę
    > korzystał z linuxa i oprogramowania pod linuxem? Nie, nie mogę bo
    > wszystkie są z cholernym specjalnym Windowsem na 4 procki, który niby jest
    > za darmo, a tak naprawdę podnosi cenę o ileś tam tysięcy złotych.
    > Więc jest DROŻEJ dla klienta, a nie taniej.

    Bo tak wybrał HP. Ich sprawa. Czemu nie powiesz, że możesz kupić fajnego
    Opla z radiem Blaupunkt, a Ty chcesz mieć swoje Safari. Widać Opel tak
    wybrał i już.

    > Zamiast wydać X złotych MUSI wydać X złotych plus coś.
    > I to jest rzeczywista prawda o rzekomo tańszych OEMach.

    Dla mnie one są tańsze. Owszem, niektóre firmy nie dają wyboru i to jest
    przykre, ale wolny rynek -- nie trzeba u nich kupować.

    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


  • 50. Data: 2004-05-05 21:50:11
    Temat: Re: Oprogramowanie z Niemiec
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    W odpowiedzi na pismo z dnia wto 4. maja 2004 11:02 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane Gotfryd Smolik news:

    > Po prostu: kupiłeś i *jeśli* już kupiłeś - to jest TWOJE.

    No i dobrze. Ale co przeszkadza, żeby działało z danym sprzetem? Kupiłem
    telewizor. Ma w środku soft. Działa tylko z tym telewizorem. Też chcesz
    skarżyć producentów TV, żeby dawali uniwersalny soft, bo przecie jest to
    Twoje i możesz chcieć przenieść z Samsunga na Sony.

    > Ale JUŻ SPRZEDANYCH wgzemplarzy... no coś mi się nie widzi. Po
    > prostu one już nie są "ich" i tyle.

    No a co powiesz o tańszych wersjach okresowych? Np. kupujesz za 50zł
    licencję na trzy lata. Wiesz jak byś wkurwił moją dyrektorkę, jakbyś jej
    powiedział -- masz babo w plecy, nie wolno. Zapłać 800zł i spadaj. Tak jest
    taniej, bo 50zł na trzy lata jest przyjemne.

    Ja szanuję Arka, ale cała jego walka z OEMami itp. to działanie na szkodę
    klienta. Przez całe lata nie było wersji Edu czy Personal Borlanda. A teraz
    studenci i uczniowie dostają legalne środowisko. Jeśli by się okazało, że
    taki Personal może być wykorzystywany komercyjnie, to Borland go
    zlikwiduje. Bo przecież nie da za darmo czegoś, z czego żyje.

    > W zamian za to, że twórcy wolno dość dużo (włącznie z "podpisaniem
    > utworu" :>), ustawodawca daje JAKĄŚ ochronę nabywcy: jest ona słaba
    > jak wiesz, bo do programu (jak i każdego innego "utworu" występującego
    > w postaci "egzemplarzy" - bo audycja radiowa to raczej "wykonanie"
    > a nie "egzemplarz" :)- więc do "egzemplarza", czy to książka czy
    > płyta DVD) nie mają odniesienia wymogi norm konsumenckich itp :>, ale
    > *przynajmniej tyle* że wolno *sprzedać* to co się kupiło był łaskaw
    > zagwarantować.

    Ależ wolno sprzedać. OEMa też. Tylko w zestawie ze sprzętem, bo to jedna
    całość. Jak TV, jak Nero, co działa z jedną nagrywarką. Jak Sejfik, który
    działa z MutProgiem. Chcesz zmusić firmę produkującą MutProgi, żeby
    dostarczali oprogramowanie Sejfik w wersji na PatProgi i LepProgi? Klient
    kupuje komplet. Sprzęt MutProgr + oprogramowanie do niego.

    > [...]
    >>+ > Jak ktoś tak chce to niech wprowadza wersje z wewnętrznymi
    >>ograniczeniami + > użytkowymi
    >>+
    >>+ Ale wersja EDU nie ma mieć ograniczeń z założenia, bo masz się nauczyć w
    >>+ pełni!
    > Tristan, jak baza danych umożliwi stworzenie aplikacji pozwalającej
    > przetworzyć 300 rekordów max.

    Gotfryd, nie same bazy są na świecie.

    >>+ Po prostu jest to wersja szkoleniowa, nie przeznaczona do pracowania
    >>+ na niej. Albo np. wersja przeznaczona dla uczniów czy nauczycieli i taki
    >>+ nauczyciel może pracować, ale przygotowując się do lekcji, a nie
    >>zarabiając + bezpośrednio na programie.
    > Jakoś nie przemawia do mnie że nie wystarczyłyby ograniczenia j.w. !

    Nie do wszystkiego się da. Poza tym -- przjemnie, jeśli ktoś się kształci
    nie na wydumanych rzeczach. Np. uczeń korzystający z Łerda jednocześnie w
    nim pisze sobie referaty i inne takie. Stąd tania wersja Edu. Uczysz się i
    wykorzystujesz do edukacji. Nie zarabiasz na tym, więc masz lojalnościowy
    upust. Tak jak konto Akademickie np. w PeKaO SA.

    Wy cały czas nie rozumiecie, że jest wersja podstawowa oferty -- np. Windows
    BOX. Ale producent robi uprzejmość i oferuje tańsze wersje o określonych
    zastosowaniach.

    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1