-
21. Data: 2004-11-26 10:26:55
Temat: Re: Ogrodzenie na służebności
Od: "Aneta" <a...@c...com.pl>
Użytkownik "Ja" <b...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:co4i37$rke$1@inews.gazeta.pl...
> Dalej nie czuję różnicy pomiędzy służebnością a drogą konieczną.
> Które prawo można przekształcić w które, kiedy, na jakiej podstawie i
kto.
> > Optymalna dla mnie byłaby właśnie ta trzecia przdstawiona możliwość.
> > Dotychczas, sąsiad jest właścicielem obydwu działek, a więc przejazd po
> > mojej nie jest mu do niczego potrzebny, inaczej nie jest konieczny.
Zresztą
> > nie ma do czego dojeżdżać, na działce nie ma żadnej budowli, ani upraw.
> > Interesują mnie możliwości prawne dowiedzenia tego, że służebność nie
jest
> > wykorzystywana, nie jest konieczna i po części jest dla mnie uciążliwa.
> > Owa służebność nie powstała (zaistniała w księgach wieczystych) w
momencie
> > podzialu działek, ale w momencie ich sprzedaży kolejnemu, ale jednemu
> > właścicielowi.
>
> I tutaj dochodzimy do sedna. Z praktyki domniemywam, że w decyzji
> zatwierdzającej podział nieruchomości był zapis, że w przypadku zbycia
> działek takich a takich konieczne jest ustanowienie służebności gruntowej
we
> właśnie takim zakresie. Prawdopodobnie wniosek o podział nieruchomości
> umotywowany był chęcią sprzedaży poszczególnych działek i tak został
> rozpatrzony. Została wydana decyzja, w której zawarto warunek ustanowienia
> służebności. I notariusz sporządzający akt nie miał właściwie wyboru -
nawet,
> gdy służebność nie jest wykorzystywana, a sąsiedzi uzgodnili między sobą
inne
> zasady korzystania z nieruchomości powinna być ustanowiona. Brak jej
> ustanowienia mógłby skutkować odmową wpisu własności do księgi wieczystej.
>
> Dobrze by było więc sięgnąć do tych dokumentów - mapy podziału i decyzji
> zatwierdzającej podział (o ile taka była - w przypadku nieruchomości
rolnych
> nie musiała być)
>
> W dniu dzisiejszym sąsiad może istotnie nie korzysta za służebności,
niemniej
> jednak hipotetycznie zakładając powiedzmy jego ciężką sytuację materialną
i
> sprzedaż drugiej działki - może spokojnie tego dokonać, albowiem działka
ma
> dojazd. W przypadku zagrodzenia i próby sprzedaży drugiej działki:
>
> 1. Potencjalny nabywca może zrezygnować ze zględu na ogordzenie i
> przewidywane kłopoty sąsiedzkie.
> 2. Nawet jeśli się dziś dogadacie sąsiad musi ustanowić służebność na
swojej
> pierwszej działce, aby zapewnić dojazd drugiej, a po co miałby to robić,
> skoro nie musi? Ma to prawo już zagwarantowane poprzez przejazd na Pani
> działce.
>
> A na mój pusty łeb, to w przypadku postawienia ogrodzenia sąsiad może
> spokojnie domagać się jego zdemontowania, a jeśli będziecie się uchylać,
to
> wystąpić o ustanowienie drogi koniecznej. I sąd przyzna mu rację.
>
OK. Niestety zgadzam się.
Teraz gnębi mnie problem przekształcenia owej służebności w drogę konieczną.
Czy muszą być spełnione jakieś warunki żeby przekształcić służebność w drogę
konieczną? czy jest to w tym przypadku tylko formalność?
Jakich argumentów może użyć sąsiad? Czy wystarczy tylko chęć zabezpieczenia
przyszłych praw?
Czy stwierdzenie sąsiada, że nie może przejechać po 2 metrach mojej działki,
mając całą własną do dyspozycji, po to by dojechać do końca drugiej pustej i
niezagospodarowanej działki, stanowi argument do utworzenia drogi
koniecznej??
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
-
22. Data: 2004-11-26 11:01:50
Temat: Re: Ogrodzenie na służebności
Od: "CR" <n...@a...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cnj5f3$29a$6@inews.gazeta.pl...
> Aha. O to chodzi. Po pierwsze, jak owego prawa nie ma w księdze
wieczystej,
> to spokojnie możesz powiedzieć, ze go nie ma. Jest tzw. wiara w księgi
> wieczyste. Nie można ustanowić sobie jakiejś służebności inaczej, niż
> poprzez akt notarialny. A takie oświadczenie jest wpisywane do KW. Tak
więc
> zanim coś napiszę, to wyjaśnij mi: Z czego wynika Twoje i jego
> przeświadczenie, że tam jest jakaś służebność?
> Ja proponuję, byś się jednak te kilka złotych wykosztował, poszedł do sądu
i
> pobrał odpis księgi wieczystej. Jeśli tam faktycznie żadnej służebności
nie
> ma, to odpisz sąsiadowi, że o niczym nie wiesz i dołącz kserokopię z tego
> dokumentu.
tz wiara w KW (rekojma KW) jest , ale
nieobowiazuje w pewnych przypadkach
np. jesli byla jakas funkcja(konkretny sposob korzystania
z dzialki lub czesci dzialki) i ogolnie bylo o tym wiadomo
lub mozna bylo sie o tym dowiedziec.
Nawet jesli nie bylo tego w KW.
-
23. Data: 2004-11-26 11:23:11
Temat: Re: Ogrodzenie na służebności
Od: " " <b...@N...gazeta.pl>
> OK. Niestety zgadzam się.
> Teraz gnębi mnie problem przekształcenia owej służebności w drogę konieczną.
> Czy muszą być spełnione jakieś warunki żeby przekształcić służebność w drogę
> konieczną? czy jest to w tym przypadku tylko formalność?
> Jakich argumentów może użyć sąsiad? Czy wystarczy tylko chęć zabezpieczenia
> przyszłych praw?
> Czy stwierdzenie sąsiada, że nie może przejechać po 2 metrach mojej działki,
> mając całą własną do dyspozycji, po to by dojechać do końca drugiej pustej i
> niezagospodarowanej działki, stanowi argument do utworzenia drogi
> koniecznej??
To trochę nie tak. Ustanowienie drogi koniecznej nie polega na wydzieleniu
geodezyjnym częsci działki która ma stanowić dojazd, choć tak też może być.
Pozew o ustanowienie drogi koniecznej jest w istocie pozwem o zapewnienie
dojazdu. A jak to zapewnienie dojazdu ma wyglądać, to zupełnie inna sprawa.
Może to być przez wydzielenie geodezyjne drogi lub też ustanowienie
odpowiedniej służebności przejazdu. Sąsiad ustanowioną służebność ma (więc de
facto drogę dojazdową). Problem jest w tym, że nie może z niej korzystać,
albowiem jest zagrodzona. Żeby unaocznić sytuację - mieszka Pani w kamienicy
z podwórkiem, wjeżdża do niej przez bramę, bo na podwórku stawia pani pojazd.
Jest pani włascicielką lokalu w kamienicy i powiedzmy ma pani ustanowioną
służebność przejścia i przejazu przez bramę (zostawmy w tym miejscu
uprawnienia wynikające ze współwłasności części wspólnych budynku i działki -
załóżmy, że ich nie ma). Ale w bramie sąsiad parkuje swój własny pojazd, bo
powiedzmy chce go mieć tuż pod oknami a boi się złodziei. I zostaje w tej
bramie 2 metry wolnego miejsca. Ma Pani auto o szerokości 180 cm. Przejechać
się da, ale ryzyko otarcia ciemną nocą auta jest duże. Czy w takim wypadku
odpuści Pani sprawę czy zażąda usunięcia auta?
Sytuacja analogiczna. I nawet jak Pani nie ma auta i dziś sąsiad nie
przeszkadza, to lepiej, aby go nie przyzwyczajać do takiego parkowania, bo
być może za kilka miesięcy auto Pani kupi i będzie problem.
pozdrawiam
b.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/