-
1. Data: 2005-06-09 11:33:59
Temat: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: "Orka" <o...@p...onet.pl>
Witam wszystkich serdecznie i proszę o poradę.
Mianowicie, jak to jest z
odpowiedzialnością rodzica, za szkody wyrządzone przez dziecko?
Znalazłam taki artykuł, tylko mam problem z interpretacją:
Art. 426. Małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi
odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.
Art. 427. Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą,
której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać
nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę
osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby
powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się
również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą
pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub
cielesnego winy poczytać nie można
Szkoda miała miejsce w szkole, logiczne, że ja wtedy nie siedzę tam z córką
i nie sprawuję nad nią opieki. Czy nauczyciel jest "z mocy (...) umowy
zobowiązany do nadzoru"?
Córka (w zerówce) w trakcie zabawy w policjantów i złodziei złapała kolegę
za ubranie tak niefortunnie, że zerwała mu łańcuszek. Ja upieram się, że
skoro taka ruchowa zabawa odbyła się za zgodą nauczycielki, to powinna ona
poprosić wcześniej o zdjęcie ozdób (tak jak robią panie od wf-u przed swoją
lekcją), Uważam, ze nauczycielka nie powinna była zmuszać mojej córki do
publicznych przeprosin, przecież Weronika nie zrobiła tego celowo. Pominę
milczeniem w jaki poniżający sposób wychowawczyni wraz z matką chłopca
nakazały mi "naprawić lub odkupić".
Pytałam na grupie dzieciowej, i wszyscy przyznają, że wina nie leży po mojej
stronie, bo dziecko było w tym czasie pod opieką nauczycielki, i że nie
powinnam płacić za naprawę łańcuszka.
Potem jednak pogrzebałam w statutach szkół (niestety na stronie internetowej
szkoły mojej córki nie ma statutu, ale ten artykuł w większości jest taki
sam)-jest tam paragraf:
"Rodzice (opiekunowie) ponoszą odpowiedzialność materialną za szkody
spowodowane przez swoje dziecko"
Proszę o rozstrzygnięcie, bo co prawda łańcuszek już dałam do naprawy, ale
chciałabym wiedzieć, kto ma rację.
Pozdrawiam
Ola Gregorczyk
-
2. Data: 2005-06-09 11:48:52
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: Johnson <j...@n...pl>
Orka napisał(a):
[ciach ...]
Możesz być spokojna. za szkodę odpowiada szkoła, choćby sobie napisała
co innego.
A swoją droga nie prościej by się matki dzieci dogadały. Co za zwyczaje ...
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
-
3. Data: 2005-06-09 12:02:47
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: "Orka" <o...@p...onet.pl>
Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
news:d89akk$nt7$2@nemesis.news.tpi.pl...
>> A swoją droga nie prościej by się matki dzieci dogadały. Co za zwyczaje
...
Prościej, ja bym się chciała dogadać, ale nie po tym, jak zostałam po
chamsku potraktowana przez mamusię, która nie tłumacząc okoliczności, nie
prosząc o wpólne wybrnięcie z tej sytuacji wyciągnęła do mnie rękę z
łańcuszkiem ze słowami "naprawić albo odkupić", koniec cytatu :( A ja jak ta
ostatnia krowa wzięłam ten łańcuszek, zamiast jej powiedzieć, żeby się
wypachała.
Dziękuję za odpowiedź
Ola
-
4. Data: 2005-06-09 14:34:37
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Dnia Thu, 09 Jun 2005 13:48:52 +0200, Johnson napisał(a):
> Możesz być spokojna. za szkodę odpowiada szkoła, choćby sobie napisała
> co innego.
Ale nie wynika z opisu, aby nauczycielka nie dołożyła należytej staranności
w opiece, a więc nie ma kto łańcuszka odkupić.
Co do zasady moralnie bym się poczuwał jednak jako ojciec. No, może gdybym
został potraktowany przez tamtą mamę tak bezceremonialnie, to nie:)
RG
-
5. Data: 2005-06-09 14:58:47
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: "Orka" <o...@p...onet.pl>
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1il2mhg8nhb9i$.w0jy0no7ogyu$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 09 Jun 2005 13:48:52 +0200, Johnson napisał(a):
> Ale nie wynika z opisu, aby nauczycielka nie dołożyła należytej
staranności
> w opiece, a więc nie ma kto łańcuszka odkupić.
Nauczycielka zezwoliła dzieciom na zabawę w policjantów i złłodziei-zabawa
ta w głównej mierze polega na gonieniu się w sali, wielkości mojego dużego
pokoju, i próbie złapania złodzieja. A wiadomo, że dzieci łapią gdzie
popadnie. Moim zdaniem nauczycielka powinna była nakazać dzieciom wszelkie
przedmioty, które mogły ulec uszkodzeniu podczas takich gonitw.
>
> Co do zasady moralnie bym się poczuwał jednak jako ojciec. No, może gdybym
> został potraktowany przez tamtą mamę tak bezceremonialnie, to nie:)
A własnie ja taka naiwna jestem, że się poczuwam, i dlatego dałam już
łańcuszek do naprawy, mimo takiego potraktowania :(Honor mi nakazuje :(
Najgorzej, że ani do tej matki ani do wychowawczyni nie dociera, że
postępują wbrew prawu i w ten sposób wyłudzają ode mnie pieniądze, których i
tak mam bardzo mało :( Córka tez przezywa, bo została przez klasę
napietnowana, po tym jak pani jej kazała publicznie przeprosić tego chłopca.
Teraz się zapiera, nie hce chodzić do szkoły...Dobrze, że to koniec roku.
Dzięki i pozdrawiam
Ola
-
6. Data: 2005-06-09 15:14:23
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Dnia Thu, 9 Jun 2005 16:58:47 +0200, Orka napisał(a):
> Nauczycielka zezwoliła dzieciom na zabawę w policjantów i złłodziei-zabawa
> ta w głównej mierze polega na gonieniu się w sali, wielkości mojego dużego
> pokoju, i próbie złapania złodzieja. A wiadomo, że dzieci łapią gdzie
> popadnie. Moim zdaniem nauczycielka powinna była nakazać dzieciom wszelkie
> przedmioty, które mogły ulec uszkodzeniu podczas takich gonitw.
Z metodyki prowadzenia gier i zabaw nie wynika konieczność stosowania aż
takich środków ostrożności. Łańcuszek nie jest przedmiotem niebezpiecznym.
To był przypadek.
> A własnie ja taka naiwna jestem, że się poczuwam, i dlatego dałam już
> łańcuszek do naprawy, mimo takiego potraktowania :(Honor mi nakazuje :(
> Najgorzej, że ani do tej matki ani do wychowawczyni nie dociera, że
> postępują wbrew prawu i w ten sposób wyłudzają ode mnie pieniądze
Zdecyduj się, co właściwie wybierasz: albo honor, albo pieniądze. Nie masz
pieniędzy, to nie płacisz i tamta matka ci nic nie zrobi. Albo płacisz -
ale wtedy mowa o "wyłudzaniu" pieniędzy jest nadużyciem. To za każdym razem
są twoje decyzje.
> Córka tez przezywa, bo została przez klasę napietnowana, po tym jak pani jej kazała
> publicznie przeprosić tego chłopca.
Bez przesady, korona dziecku z głowy nie spadła. Przeprosiła, wyjaśniła, ze
nieumyślnie i po sprawie.
> Teraz się zapiera, nie chce chodzić do szkoły
Powinnaś chyba przeprowadzić jakąś rozmowę z córką i wyjaśnić jej, że w
życiu czasem tak bywa. Moralnie jest w porządku i nie ma się co tak bardzo
nad sobą roztkliwiać.
RG
-
7. Data: 2005-06-09 17:47:12
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: MAc <m...@t...poczta.onet.pl>
Roman G. napisał(a):
> Bez przesady, korona dziecku z głowy nie spadła. Przeprosiła, wyjaśniła, ze
> nieumyślnie i po sprawie.
Co ty chłopie wypisujesz. mam nadzieję, że nie masz z dziećmi żadnego
kontaktu i są to tylko twoje prywatne poglądy nie wprowadzane w życie
praktycznie.
Nauczyciel bo duży i silny może sześciolatka poniżać?
> Powinnaś chyba przeprowadzić jakąś rozmowę z córką i wyjaśnić jej, że w
> życiu czasem tak bywa.
To znaczy jak bywa? że ktoś ją zgnoi a ona ma stulić uszy po sobie?
Mamusia też nie pomoże bo się boi pani nauczycielki i innej mamusi?
I że należy drugi policzek nadstawić?
Wyznajesz teorie, które zostały nie dość, że skompromitowane wiele lat
temu, to jeszcze wyśmiane razem z ich wyznawcami. Spuszczone do kibla
razem z biciem, klęczeniem na grochu i leżeniem krzyżem na podłodze.
Moralnie jest w porządku i nie ma się co tak bardzo nad sobą roztkliwiać.
Moralnie jest w porządku i powinna zostać przeproszona przez niedouczoną
belferkę, która nie zadbała o to, żeby zabawa odbywająca się pod jej
nadzorem nie była źródłem jakichkolwiek szkód.
MAc
-
8. Data: 2005-06-09 18:20:47
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: kam <X#k...@w...pl#X>
MAc napisał(a):
> Co ty chłopie wypisujesz. mam nadzieję, że nie masz z dziećmi żadnego
> kontaktu i są to tylko twoje prywatne poglądy nie wprowadzane w życie
> praktycznie.
> Nauczyciel bo duży i silny może sześciolatka poniżać?
Ty przepraszasz tylko jeśli umyślnie coś komuś zrobisz?
KG
-
9. Data: 2005-06-09 18:22:25
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
kam wrote:
> MAc napisał(a):
>
>> Co ty chłopie wypisujesz. mam nadzieję, że nie masz z dziećmi żadnego
>> kontaktu i są to tylko twoje prywatne poglądy nie wprowadzane w życie
>> praktycznie.
>> Nauczyciel bo duży i silny może sześciolatka poniżać?
>
>
> Ty przepraszasz tylko jeśli umyślnie coś komuś zrobisz?
>
to chyba nie o to poszło.
Karanie dziecka ma sens tylko wtedy jeżeli dziecko rozumie swoją winę.
Jeżeli nie, to kara nie ma żadnego efektu pedagogicznego.
Dziecko zerwało łańcuszek nieumyślnie i karanie go za to to przegięcie
ze strony nauczycielki.
Przeprosiny ze strony rodziców to zupełnie inna historia.
-
10. Data: 2005-06-09 18:33:17
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody wyrządzone przez dziecko
Od: kam <X#k...@w...pl#X>
witek napisał(a):
> to chyba nie o to poszło.
> Karanie dziecka ma sens tylko wtedy jeżeli dziecko rozumie swoją winę.
> Jeżeli nie, to kara nie ma żadnego efektu pedagogicznego.
> Dziecko zerwało łańcuszek nieumyślnie i karanie go za to to przegięcie
> ze strony nauczycielki.
> Przeprosiny ze strony rodziców to zupełnie inna historia.
chyba jednak o to: "Uważam, ze nauczycielka nie powinna była zmuszać
mojej córki do
publicznych przeprosin, przecież Weronika nie zrobiła tego celowo."
Dziwne podejście.
Czy to jest kara? Raczej nie.
KG