-
131. Data: 2004-10-29 09:32:22
Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Od: "Rodrig Falkenstein" <r...@g...pl>
Dnia Wed, 27 Oct 2004 18:44:13 +0000 (UTC), <h...@N...gazeta.pl>
napisał:
> Rodrig Falkenstein <r...@g...pl> napisał(a):
>>
>> Do 1989 r młodzież wychowywano na posłuszne, niezdolne do samodzielnego
>> myślenia masy. od 1990 r uznano, że wychowywać dzieci powinni tylko
>> rodzice i efekty mamy. Produktywni, wolni, zdolni do samodzielnego
>> myślenia obywatele stoją z bejzbolami przed co drugim sklepem.
>>
>
> Chyba przesadzasz, bejzbole to przeważnie dzieci tych z _tamtego czasu_,
> wiec cos tu nie gra, tzn. nie potrafili wychować dobrze , chociaż mieli
> _wspaniałe_ wzorce.
> Poza tym, subkultura istnieje czas, przybiera tylko rozne formy...
Ileż to lat mają owe "bejzbole? Koło 20? To znaczy, że szkoły kończyli juz
po 1990 r.
--
Falkenstein
Gdzie znaleźć sprawiedliwość? W encyklopedii pod "S"!
-
132. Data: 2004-10-29 09:43:30
Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Od: "Hajenus " <h...@N...gazeta.pl>
Rodrig Falkenstein <r...@g...pl> napisał(a):
> Dnia Wed, 27 Oct 2004 18:44:13 +0000 (UTC), <h...@N...gazeta.pl>
> napisał:
>
> > Rodrig Falkenstein <r...@g...pl> napisał(a):
> >>
> >> Do 1989 r młodzież wychowywano na posłuszne, niezdolne do samodzielnego
> >> myślenia masy. od 1990 r uznano, że wychowywać dzieci powinni tylko
> >> rodzice i efekty mamy. Produktywni, wolni, zdolni do samodzielnego
> >> myślenia obywatele stoją z bejzbolami przed co drugim sklepem.
> >>
> >
> > Chyba przesadzasz, bejzbole to przeważnie dzieci tych z _tamtego czasu_,
> > wiec cos tu nie gra, tzn. nie potrafili wychować dobrze , chociaż mieli
> > _wspaniałe_ wzorce.
> > Poza tym, subkultura istnieje czas, przybiera tylko rozne formy...
>
> Ileż to lat mają owe "bejzbole? Koło 20? To znaczy, że szkoły kończyli juz
> po 1990 r.
Powiem jeszcze raz, kazde _pokolenie_ bez wzgledu na czas. w ktorym żyje ma
swoich _bejzboli_;)
pozdrawiam
Hajenus
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
133. Data: 2004-10-29 11:16:52
Temat: Re: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Od: "Roman G." <r...@N...gazeta.pl>
Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):
> > Możesz podać definicję groźby karalnej, którą tu zastosowałeś?
> Tę normalną wynikającą wprost z art. 190 kk. I by uprzedzić dalsze pytanie,
> "jakiego się zatem przestępstwa Tu dopatruję?", to spieszę wyjaśnić, że
> wystawienie oceny jest pewną formą wydania decyzji administracyjnej, a
> nauczyciel w tym zakresie - w mojej ocenie - podlega odpowiedzialności, jak
> funkcjonariusz publiczny.
Janusz Homplewicz "Polskie prawo szkolne"
"Oceną szkolną w rozumieniu prawnym jest każde zadecydowanie, oficjalne
wyrażenie przez nauczyciela lub organ szkoły zdania w sprawach nauczania i
wychowania w odniesieniu do danego ucznia. Wszystkie zatem stanowiska, opinie
i oceny - od opinii udzielanych na wywiadówkach, przez różne formy
stwierdzania wiadomości uczniów, aż do stawiania not szkolnych - są ocenami w
tym szerokim znaczeniu. Wśród nich specjalną rolę spełnia wystawianie not
szkolnych(...), które nazwiemy ocenami szkolnymi w ścisłym znaczeniu.(...)
Wystawianie ocen szkolnych ma(...) swe wyraźne odniesienie prawne. Czasem
oceny takie wręcz kształtują pozycję prawną ucznia (jak decyzja promocyjna,
uchwała o ukończeniu szkoły), co sprawę taką kwalifikuje od razu jako decyzję
administracyjną. Czasem są to tylko wewnętrzne działania szkoły, jako jej
pozaprawne czynności pedagogiczne czy dydaktyczne, będące co najwyżej aktami
władztwa zakładowego, jakie przysługuje zakładowi wobec jej użytkowników. z
reguły w ocenie należy przede wszystkim widzieć opinie fachową, podjętą w
określonej sprawie wychowania i nauczania.
Niekiedy ocena szkolna może być zatem łączona z decyzją administracyjną(...).
(...)niekiedy akt oparty bezpośrednio na ocenach albo wręcz one same zdają się
zmieniać sytuację ucznia, dając mu nowe uprawnienia (lub ich odmawiając) i
kształtując w ten sposób jego nową pozycję prawną.(...) Konsekwencją jest tu
zastosowalność ochrony prawnej właściwej dla decyzji administracyjnych, z
odwołaniem i innymi środkami prawnymi włącznie.
Należy bliżej przyjrzeć się sytuacji, gdy decyzja prawna bezpośrednio opiera
się na ocenie szkolnej i z niej po prostu wynika. Przykładem tego jest uchwała
- akt prawny rady pedagogicznej - stwierdzająca, iż w związku z uzyskanymi
przez ucznia postępami w nauce (ocenami) zostaje on promowany do następnej
klasy. Jest to wtedy akt oparty na uprzednio podjętych ocenach. Nawet gdyby
przyjąć, że elementem promocji ucznia nie jest (uprzednia) klasyfikacja
(klasyfikacja jest podstawą promocji, a więc promocja jest aktem
poklasyfikacyjnym), to i wtedy należy w promowaniu ucznia widzieć podwójny
charakter prawny tego aktu: podjęcie oceny dydaktyczne, że dany uczeń
kwalifikuje się do promocji, oraz podjęcie decyzji administracyjno-prawnej (o
przejściu ucznia do klasy wyższej). (...) W tym układzie oceny szkolne są
podstawą, a nie elementem podejmowanej następnie decyzji o charakterze aktu
administracyjnego; decyzja ta opiera się na ocenach szkolnych, ale nie oceny
są jej treścią. (...) Podważanie takiej decyzji nie obejmuje zatem treści
uzyskanych czy podjętych ocen szkolnych, ale najwyżej to, że nie oparto
zaskarżanej decyzji na rzeczywiście uzyskanych ocenach. Same zaś oceny są
podważalne - znów nie co do ich treści, ale co do sposobu ich wydania, gdy
zostały podjęte z pogwałceniem przepisów, np. o trybie podejmowania takich
ocen, o funkcjonowaniu szkoły, promowaniu czy klasyfikowaniu, albo też gdy
zarzuca się, że wydanie oceny było wynikiem przestępstwa. (...) W zasadzie
tylko taka może być treść i podstawa zarzutu prawnego wobec ocen
kwalifikowanych tu jako decyzje administracyjne.
Oceny szkolne są również czytelne jako czynności związane z samym nauczaniem.
Wtedy prawnie są rozumiane może najlepiej jako akty władztwa zakładowego(...).
znajdą się w tych ramach wszelkie, wynikające z istoty procesów nauczania i
wychowania wskazówki, polecenia i oceny (co do zachowania, treści i sposobów
uczenia się, form kontrolowania i oceniania wyników tego uczenia się i
zachowania); nietrudno w tych ramach dojrzeć również oceny szkolne.
Prawne zakwalifikowanie ocen szkolnych jako aktów władztwa zakładowego ustawia
je poza trybem postępowania administracyjnego(...).
(...)drogą zabezpieczenia prawnego jest w tym zakresie tryb postępowania
skargowego(...), a nie administracyjnego.
(...) Z reguły oceny szkolne, w tym noty, należy uznać w aspekcie ich
charakteru prawnego jako opinie fachowe, prawnie wiążące i podjęte w kwestiach
nauczania i wychowania przez kompetentne w tym zakresie osoby i organy,
działające w ramach ich prawem określonych obowiązków. Takimi organami prawnej
w tym zakresie kompetencji fachowej są nauczyciele i rada pedagogiczna szkoły
(zakładu); podejmowanie przez nich ocen szkolnych odbywa się nie tylko z
określonym tego skutkiem prawnym, ale zgodnie z zasadą prawnej ich w tym
względzie wyłączności.
(...)to nie oceny szkolne zmieniają sytuację prawną ucznia, mimo że czasem w
ich następstwie dochodzi do uzyskania przez niego określonych uprawnień
oświatowych."
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
134. Data: 2004-10-29 13:21:18
Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Od: "Roman G." <r...@N...gazeta.pl>
Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):
> > + chyba, że wynika to w drodze ustawy.
> ....no to właśnie się na tacy Romanowi wyłożyłeś :)
Oj, wyłożył się ;-)
> Bo jak rozumiem on powiada że same przepisy o wychowaniu pozwalają
> na "przymuszenie do pracy".
> I przyznam że.... jestem skłonny się zgodzić.
> Z *ZASTRZEŻENIEM*.
> Tym mianowicie iż odbywa się to *w ramach obowiązku szkolnego* czyli
> *realizacji programu* czyli w godzinach nauczania... tak jak kilku
> grupowiczów już pisało...
Czemu podstawowe funkcje szkoły zawężasz do ram czasowych określonych planem
lekcji? Nie ma żadnego uzasadnienia do takiego twierdzenia.
Przyjmujesz za prymarne założenie, że rodzice oddają dziecko szkole od-do.
Tyle że powierzenie dziecka normują przepisy Kodeksu cywilnego, którego
uregulowania mogą do oceny tej sytuacji pełnić wyłącznie funkcję pomocniczą, a
bezpośrednio zastosowane być mogą tylko przy roszczeniach o charakterze
cywilno-prawnym.
Przede wszystkim mamy tu do czynienia ze stosunkiem administracyjno-prawnym, z
aktem władztwa zakładowego placówki administracyjnej.
Janusz Homplewicz "Polskie prawo szkolne":
"Z zakładem jest też związane władztwo zakładowe wobec użytkowników.
Mianowicie sposób korzystania z takiego zakładu jest publiczno-prawny, oparty
na stosunku administracyjno-prawnym i na owym władztwie zakładowym, a nie na
cywilno-prawnej umowie usługi czy użytkowania." (s. 163)
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
135. Data: 2004-10-30 20:57:18
Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 29 Oct 2004, Roman G. wrote:
[...]
>+ > Tym mianowicie iż odbywa się to *w ramach obowiązku szkolnego* czyli
>+ > *realizacji programu* czyli w godzinach nauczania... tak jak kilku
>+ > grupowiczów już pisało...
>+
>+ Czemu podstawowe funkcje szkoły zawężasz do ram czasowych określonych planem
>+ lekcji? Nie ma żadnego uzasadnienia do takiego twierdzenia.
Pod warunkiem że nie będzie uzasadnienia dla obalania twierdzenia że
dzieckow szkole ma realizować cele zapodane przez rodziców (również
wbrew "zasadom nauczyciela) - zauważ o czym pisałem.
>+ Przyjmujesz za prymarne założenie, że rodzice oddają dziecko szkole od-do.
A nie ?
>+ Tyle że powierzenie dziecka normują przepisy Kodeksu cywilnego,
??
W którym miejscu ?
Ja to bym się spodziewał że "chodzenie do szkoły" to jest czynność
administracyjna ;)
>+ Przede wszystkim mamy tu do czynienia ze stosunkiem administracyjno-prawnym,
>+ z aktem władztwa zakładowego placówki administracyjnej.
Ano.
Jaki jest ZAKRES tego władztwa ? Zakres *czasowy* ?
pozdrowienia, Gotfryd
-
136. Data: 2004-10-31 08:47:17
Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Roman G. wrote:
> Nie zmienia to faktu, że to ten dyrektor szkoły właśnie jest w tym
> momencie osobą posiadającą wymagane przez prawo kwalifikacje i
> uprawnienia, do uznania takiej metody za dobrą lub nie.
>
> Decyzję podjął i uczniom polecenie wydał.
A ja jako rodzic żądam, żeby moje dziecko, po skończenoiu zajęć o 14.30 było
w domu (bo mam jakieś plany, albo wredny rodzic jestem i dryl w domu musi
być). I co wtedy?
--
pozdrawiam
krys