eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ochrona w marketach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 43

  • 31. Data: 2008-09-11 09:21:18
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Jan Bartnik pisze:
    > Dnia Thu, 11 Sep 2008 01:57:30 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a):
    >
    >> I ja w tej właśnie intencji zadawałem pytanie. O co pani Anna mogła
    >> prosić przybyły patrol? Na przykład o zabezpieczenie w celach
    >> dowodowych owych rozerwanych ponoc przez nią opakowań?
    >
    > Dobrze byloby tez tasmy z nagraniem... ktore lubia wyparowywac pod wplywem
    > temperatury pokojowej.
    >

    Och nie, one nie giną - po prostu "akurat przypadkiem mieli konserwację
    sprzętu" (i nic się nie nagrało).


  • 32. Data: 2008-09-11 09:23:00
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Robert Tomasik pisze:

    >> Zgwałcić niby też nie, ale jeśli by ktoś uważał, że kobieta to taki
    >> pół-człowiek i własnej woli nie ma, więc odmówić nie może - to jaki
    >> wyrok na takiego gwałciciela powinien wg. Ciebie wydać sąd, hmm?
    >> Uniewinniający?
    >
    > Powinien na pewno rozważyć, że obłąkańca nie zamknąć w stosownym
    > zakładzie w celu leczenia.

    Dlaczego obłąkańca?

    Czy ci, co uważali Murzynów za pół-zwierzęta i trzymali ich jako
    niewolników byli obłąkani?

    To tylko kwestia uwarunkowań i tradycji.


  • 33. Data: 2008-09-11 10:19:30
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: "Maciek" <m...@e...com.pl.nospam>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    napisał w wiadomości news:ga9c61$k03$1@inews.gazeta.pl...
    > Użytkownik "Jan Bartnik" <b...@g...com> napisał
    > w news:4ifh4hnz3yy0.14mnq6ibucde1.dlg@40tude.net...
    >
    >> (.....) ochroniarze byli (a przynajmniej powinni byc)
    >> swiadomi, ze wydajac kobiecie rozkaz pojscia z nimi do
    >> jakiegos pokoju stapaja po grzaskim gruncie.
    >
    > Nie zgodzę się. Ustawa daje ochronie prawo ujęcia
    > - - - - - - - - - na gorącym uczynku - - - - - - - - -
    > sprawcy przestępstwa lub wykroczenia. (......)

    Nie znam się, więc pytam: czy jest "ujęciem na gorącym uczynku"
    kogoś w kilkanaście - kilkadziesiąt minut po domniemanym czynie?

    Wg opisu, kobiety nie zatrzymano gdy otwierała i zamykała paczki
    oglądając, rozkładając i składając kolejne sztuki bielizny.
    To z natury rzeczy musiało jakiś czas trwać - a ochrona spokojnie
    się temu przyglądała?
    Zatrzymano ją gdy już oddaliła się z miejsca swej "zbrodni",
    (być może odwiedziła jeszcze parę innych regałów i stoisk?),
    postała w kolejce do kasy, zapłaciła i szła do wyjścia.

    Z moich doświadczeń hipermarketowych wynika, że to musi trwać
    od jakichś dziesięciu minut do pół godziny.

    Nie chciało się kolesiom w minutkę-dwie przejść i popatrzeć
    co też klientka faktycznie robi z tymi paczkami? W istocie
    zupełnie nie obchodziło ich ewentualne niszczenie towaru!

    A potem jeszcze pół godziny któryś ślepił w monitory, śledząc
    kobietę jak chodzi od półki do półki, aby móc na koniec drugiego
    cymbała skierować do właściwej kasy? Gapił się za jedną babą
    olewając obowiązek pilnowania reszty sklepu?!



    > By ochroniarzom postawić zarzut bezprawnego pozbawienia wolności
    > (a raczej przekroczenia uprawnień, bo oni mają przepis szczególny)
    > koniecznym było dowieść, że świadomie zatrzymali osobę niewinną.
    > W tym wypadku w mojej ocenie istnieją przesłanki
    > ku temu, że mogli działać w granicach błędu.

    W granicach własnego zaniedbania chyba.

    Nie złapali jej, gdy "niszczyła" towar, tylko znaleźli sobie
    kozła ofiarnego do zapłacenia za poprzednich klientów, którzy
    przez poprzednie dwa tygodnie też sobie "oglądali", tyle że
    nie tak ostrożnie - a ochronie nie chciało albo nie udało się
    ich złapać.


    O ile oczywiście wskazana publikacja przedstawia fakty,
    a nie podkolorowaną wersję jednej strony.


    Maciek


  • 34. Data: 2008-09-11 11:14:50
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: " autor" <n...@g...pl>


    > > nie żartuj
    >
    > Nie żartuję. Taka jest nowa instrukcja. Odstąpienie od skierowania wniosku
    > o ukaranie zajmuje o wiele więcej czasu, niż wysłanie wniosku. I wymaga
    > poważniejszego uzasadnienia.
    >

    a policja moze ottak przesylac wniosek jezeli jej zdaniem nie doszlo do
    naruszenia prawa, czy nie ma tutaj przypadkiem do czynienia z nadużyciem władzy ?

    K.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 35. Data: 2008-09-11 11:18:06
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: " autor" <n...@g...pl>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):

    > Użytkownik "Jan Bartnik" <b...@g...com> napisał w wiadomości
    > news:m8zgyaui08p3.xbfxl93go3nq.dlg@40tude.net...
    >
    > >> To dopiero ustalił sąd w trzecim kolejnym wyroku.
    > > To od początku nie bylo ani wykroczenie ani przestepstwo. Nie moglo zatem
    > > dojsc do ujecia obywatelskiego. Skoro doszlo - bylo to porwanie i mozna
    > > taka sprawe do sadu skierowac.
    >
    > A to już bzdura. Wadliwa wykładnia przepisu karnego ze strony ochrony i to
    > wszystko,. Porwanie, to przestępstwo umyślne. nie da się porwać kogoś
    > nieumyślnie :-)
    >

    zamiar ewentualny

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 36. Data: 2008-09-11 23:23:28
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Maciek" <m...@e...com.pl.nospam> napisał w wiadomości
    news:gaarcd$ju9$1@opal.futuro.pl...

    > Nie znam się, więc pytam: czy jest "ujęciem na gorącym uczynku"
    > kogoś w kilkanaście - kilkadziesiąt minut po domniemanym czynie?

    Tak, o ile trwała nieprzerwana obserwacja jest klientki przez cały czas.
    można sprzyjać, ze prowadzili pościg bezpośredni.

    Z tym ujęciem na gorącym uczynku chodzi o to, by ochrona tej kobiety nie
    zatrzymała następnego dnia, jak przyjdzie na zakupy i ją poznają, ze coś
    dzień wcześniej nawywijała.
    >
    > Wg opisu, kobiety nie zatrzymano gdy otwierała i zamykała paczki
    > oglądając, rozkładając i składając kolejne sztuki bielizny.
    > To z natury rzeczy musiało jakiś czas trwać - a ochrona spokojnie
    > się temu przyglądała?

    Może wybiegali za nią. Babcia szybko chodziła. :-)

    > Zatrzymano ją gdy już oddaliła się z miejsca swej "zbrodni",
    > (być może odwiedziła jeszcze parę innych regałów i stoisk?),
    > postała w kolejce do kasy, zapłaciła i szła do wyjścia.
    >
    > Z moich doświadczeń hipermarketowych wynika, że to musi trwać
    > od jakichś dziesięciu minut do pół godziny.

    Ale mogło kilka minut, jeśli poszła prosto do kasy.
    >
    > Nie chciało się kolesiom w minutkę-dwie przejść i popatrzeć
    > co też klientka faktycznie robi z tymi paczkami? W istocie
    > zupełnie nie obchodziło ich ewentualne niszczenie towaru!
    >
    > A potem jeszcze pół godziny któryś ślepił w monitory, śledząc
    > kobietę jak chodzi od półki do półki, aby móc na koniec drugiego
    > cymbała skierować do właściwej kasy? Gapił się za jedną babą
    > olewając obowiązek pilnowania reszty sklepu?!
    >
    Nie znamy szczegółów i pewnie nigdy nie poznamy. Dziwne to zdarzenie jest
    dla mnie w ogóle. No i jednostronna relacja samej pokrzywdzonej w artykule,
    bo nikt nie uznał za stosowne zapytać ochroniarzy o zdanie. Ten opis w
    artykule jest w ogóle niedorzeczny. W skrócie, to wygląda wg redaktora tak;

    1) Babka otwiera kilka opakowań.
    2) Ochrona łapie ją i żąda zapłaty za 10 (skąd wzięli pozostałe? Sami
    otwierali dla draki?)
    3) Po jej proteście chcą 29 zł za te dwa uszkodzone (Pozostałe się same
    naprawiły w międzyczasie?)
    4) Wzywają policję, które później zeznają, ze babka bezpowrotnie zniszczyła
    te dwa staniki (a więc nie otwarła 10 pudełek, tylko zniszczyła 2 staniki?)
    5) Sąd uznaje ją winną - tylko czego? Kradzieży dwóch staników, skoro
    przypisano całe straty? Przecież stanik też coś kosztuje, więc skoro
    uszkodzono opakowanie, to powinno być mniej.

    No i na jakiej podstawie to wszystko się działo? Pomijam brak
    zabezpieczenia nagrania, to powinny być zeznania świadków? Co zeznał
    ochroniarz, który widział kobietę? Że niszczyła 10 czy 2 opakowania?
    Niszczyła opakowania, czy biustonosze?
    >
    >
    >> By ochroniarzom postawić zarzut bezprawnego pozbawienia wolności
    >> (a raczej przekroczenia uprawnień, bo oni mają przepis szczególny)
    >> koniecznym było dowieść, że świadomie zatrzymali osobę niewinną.
    >> W tym wypadku w mojej ocenie istnieją przesłanki
    >> ku temu, że mogli działać w granicach błędu.
    >
    > W granicach własnego zaniedbania chyba.
    >
    > Nie złapali jej, gdy "niszczyła" towar, tylko znaleźli sobie
    > kozła ofiarnego do zapłacenia za poprzednich klientów, którzy
    > przez poprzednie dwa tygodnie też sobie "oglądali", tyle że
    > nie tak ostrożnie - a ochronie nie chciało albo nie udało się
    > ich złapać.
    >
    > O ile oczywiście wskazana publikacja przedstawia fakty,
    > a nie podkolorowaną wersję jednej strony.

    O właśnie - tu trafiłeś w sedno. Bo równie dobrze możliwa jest inna wersja
    zdarzeń.

    Kobieta faktycznie rozpakowuje 10 opakowań - może złośliwie, może z
    głupoty. Ochroniarze ją łapią, bo podejrzewają, że otwierając coś tam
    jeszcze ukradła. Dlatego za kasami, a nie od razu. Okazuje się, ze kobieta
    nie ma niczego. Przynoszą te 10 pudełek. Babka się stawia,. po bliższym
    obejrzeniu okazuje się, ze 8 da się naprawić. Pozostają dwa, ale kobieta
    nadal płacić nie chce. Wzywają Policję. Policja przesłuchuje świadków i
    uznaje, ze sprawa jest oczywista, więc nagrania nie zabezpiecza. Sąd babkę
    skazuje, więc ktoś z marketu taśmę z nagraniem daje do dalszego użytku (bo
    oni je używają rotacyjnie). po kilku tygodniach okazuje sie, ze kobieta
    wniosła apelację, ale już nagrania nie ma i sąd uniewinnia ją. babka idzie
    do gazety i obsmarowuje ochronę, bo ma prawomocny wyrok, a oni nie mają
    żadnych argumentów.



  • 37. Data: 2008-09-11 23:25:32
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik " autor" <n...@g...pl>
    napisał w wiadomości news:gaauj9$qkj$1@inews.gazeta.pl...

    >> Nie żartuję. Taka jest nowa instrukcja. Odstąpienie od skierowania
    >> wniosku
    >> o ukaranie zajmuje o wiele więcej czasu, niż wysłanie wniosku. I wymaga
    >> poważniejszego uzasadnienia.
    > a policja moze ottak przesylac wniosek jezeli jej zdaniem nie doszlo do
    > naruszenia prawa, czy nie ma tutaj przypadkiem do czynienia z nadużyciem
    > władzy ?

    Nie. policja jest od zabezpieczenia dowodów i ustalenia stanu faktycznego,
    a nie osądzania ludzi - co do zasady, bo są tu pewne wyjątki (np.
    postępowanie mandatowe). A tu była wątpliwość, czy otwarcie opakowania, to
    jego uszkodzenie, czy nie - i Policja uznała, że wątpliwość tę powinien
    rozstrzygnąć sąd.


  • 38. Data: 2008-09-12 16:42:42
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>

    Dnia Wed, 10 Sep 2008 14:05:15 +0200, qwerty napisał(a):

    > Kupiłbyś jakikolwiek towar, który był otwierany?

    Kupiłbyś jakikolwiek towar (nie będący żywnością) na podstawie
    zdjęcia z pudełka?

    Pozdrawiam,
    Henry


  • 39. Data: 2008-09-12 20:51:53
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: Jan Bartnik <b...@g...com>

    Dnia Fri, 12 Sep 2008 18:42:42 +0200, Henry(k) napisał(a):

    >> Kupiłbyś jakikolwiek towar, który był otwierany?
    > Kupiłbyś jakikolwiek towar (nie będący żywnością) na podstawie
    > zdjęcia z pudełka?

    Ja, dla przykladu, bardzo duzo otwieram pudelek w supermarketach,
    szczegolnie jesli nie jest zafoliowane. Raz mi sie przytrafilo kupic dosc
    drogie czekoladki Lindt (zafoliowane) i jednej nie bylo w srodku :)

    Sporo w marketach jest "napoczetego" towaru i dlatego sprawdzenie czy
    wszystko jest w srodku wydaje sie byc zdrowym odruchem. Ciezko potem
    zglosic reklamacje - kupilem u was toster ale tostera nie bylo w
    opakowaniu.

    --
    Pozdrawiam,
    Jasko Bartnik


  • 40. Data: 2008-09-12 21:08:01
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Andrzej Lawa pisze:
    > Jan Bartnik pisze:
    >> Dnia Thu, 11 Sep 2008 01:57:30 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a):
    >>
    >>> I ja w tej właśnie intencji zadawałem pytanie. O co pani Anna mogła
    >>> prosić przybyły patrol? Na przykład o zabezpieczenie w celach
    >>> dowodowych owych rozerwanych ponoc przez nią opakowań?
    >>
    >> Dobrze byloby tez tasmy z nagraniem... ktore lubia wyparowywac pod
    >> wplywem
    >> temperatury pokojowej.
    >>
    >
    > Och nie, one nie giną - po prostu "akurat przypadkiem mieli konserwację
    > sprzętu" (i nic się nie nagrało).

    Ale przypadkiem akurat dziesięciu pracowników ochrony właśnie w tym
    momencie patrzyło w monitory i mogą zeznać co widzieli ;)

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1