-
1. Data: 2008-09-10 09:57:07
Temat: Ochrona w marketach
Od: Andrzej J. Makarczuk <Mc@R.>
Witam.
Jeszcze chyba nie było więc zapodaję linka:
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,90279,5677628,Przed
_sad_za_rozpakowanie_biustonosza.html
Jak widać ochroniarskie łobuzy moga nie tylko pobić ale i postawić
przed sądem za niepopełnione przestępstwo. Co więcej można zostać
skazanym przez niekompetentnego sędziego.
Jak uniknąć czegoś takiego?
Jak rozmawiać z policjantami wezwanymi przez tych gnoi?
Czego od nich żadać by nie stać przed sądem bezradnie?
Co z tymi nagraniami monitoringu co giną zawsze jak ochrona kłamie?
===
Kilka fragmentów zlinkowanego tekstu
===
Przed sąd za rozpakowanie biustonosza
Jarosław Sidorowicz
===
Pani Anna [...] przez osiem miesięcy musiała udowadniać na policji i w
sądzie, że otwierając opakowania w sklepie, niczego nie zniszczyła.
Jej kłopoty zaczęły się, gdy w styczniu wybrała się na zwykłe zakupy
do hipermarketu Real przy ul. Bora-Komorowskiego. W sklepie zatrzymała
się na dłużej przy stoisku z damską bielizną. Chciała kupić
biustonosz. Sęk w tym, że staniki leżały zapakowane w pudełkach i nie
bardzo było wiadomo, jak prezentują się w rzeczywistości. - Nie
chciałam kupować w ciemno, bo na opakowaniu niewiele było widać.
Zresztą zamierzałam sprawdzić, czy rozmiar podany na pudełku odpowiada
faktycznemu - tłumaczyła potem w sądzie krakowianka.
Ponieważ na stoisku nie było żadnej informacji ostrzegającej, że nie
wolno otwierać opakowań i oglądać ich zawartości, pani Anna delikatnie
odkleiła kawałek taśmy samoprzylepnej, zabezpieczającej opakowanie i
wyjęła stanik. Obejrzała go, po czym wsunęła do opakowania, zakleiła
taśmą i odłożyła na półkę. Podobnie uczyniła z kolejnym biustonoszem.
Po obejrzeniu dwóch staników wybrała w końcu trzeci i włożyła do
koszyka. Przejrzała jeszcze figi, po czym ruszyła do kasy. Niczego
nieświadoma kobieta nie wiedziała, że stoisko z biustonoszami i figami
czujnie lustruje w tym czasie sklepowy detektyw (mężczyzna).
W kasie zapłaciła za biustonosz. Gdy chciała wyjść z hipermarketu,
nagle podszedł do niej sklepowy detektyw wraz z ochroną i oświadczył,
że ma się razem z nimi udać do... pokoju zatrzymań. - W środku stał
stos około 10 rozerwanych opakowań ze stanikami i damskimi majtkami -
relacjonowała później w sądzie pani Anna. Od detektywa i ochrony
usłyszała, że jest podejrzana o ich celowe zniszczenie i że ochrona
dysponuje nagraniem z monitoringu sklepowego. Kobieta próbowała
tłumaczyć, że niczego nie zniszczyła, a jedynie obejrzała dwa z nich,
starając się nienaruszyć opakowań. W końcu usłyszała, że ma zapłacić
za dwa - zniszczone zadaniem obsługi - pudełka z biustonoszami. Pani
Anna odmówiła. Ochrona wezwała więc policję. Detektyw w notatce ze
zdarzenia napisał, że "zauważył kobietę z kilkoma opakowaniami, która
potem zerwała z nich plomby i wyjęła z biustonosze"! Sklep napisał do
policji, że towar nie nadaje się już do dalszej sprzedaży, bo został w
ten sposób uszkodzony.
Co uczynili policjanci? Kobiecie wytoczyli sprawę o umyślne
uszkodzenie biustonoszy o wartości 29 zł. Sprawa trafiła do sądu
rejonowego z wnioskiem o ukaranie pani Anny. Kobieta nie zdążyła się
nawet stawić w sądzie, gdy dostała wyrok w trybie nakazowym, bez
przesłuchania. Zgodnie z nim została uznana winną "umyślnego
uszkodzenia staników poprzez rozerwanie opakowań i wyjęcie biustonoszy
na zewnątrz". Krakowianka natychmiast złożyła sprzeciw. I rozpoczął
się proces. Choć w jego trakcie okazało się, że hipermarket wcale nie
ma nagrania z tego dnia ze sklepowego monitoringu, zaś pani Anna
ponownie tłumaczyła, że otwarła pudełko w taki sposób, by go nie
uszkodzić i... została powtórnie skazana. Za karę miała zapłacić 100
zł grzywny, 29 zł za staniki i 130 zł kosztów sądowych. Czyli ponad
osiem razy więcej niż wartość nieszczęsnych biustonoszy!
Z opresji wybawił ją dopiero sąd odwoławczy, do którego złożyła
apelację. Uznał, że nie ma mowy o celowym uszkodzeniu opakowań i
uniewinnił kobietę. Wytknął, że wcale nie było nagrania
potwierdzającego wersję detektywa i ochrony, nie bardzo wiadomo też na
jakiej podstawie uznano, że staniki nie nadawały się już do sprzedaży
Dla pani Anny na szczęście wyrok ten jest już ostateczny.
===
pozdrawiam
makar
--
Kręcą nową historię: "O dwóch takich co skakali przez płot"
m...@g...pl.gov (best gov is no .gov)
-
2. Data: 2008-09-10 10:41:52
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@m...www.pl>
Dnia Wed, 10 Sep 2008 11:57:07 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a):
> http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,90279,5677628,Przed
_sad_za_rozpakowanie_biustonosza.html
to jest coś w stylu: towar dotknięty uważa się za sprzedany...
--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' Warszawa - Ursynow
Galeria fotograficzna http://foto.3mam.net
-
3. Data: 2008-09-10 11:22:09
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>
Użytkownik "Krzysztof 'kw1618' z Warszawy" <a...@m...www.pl> napisał w
wiadomości news:ga889p$hi5$1@inews.gazeta.pl...
> Dnia Wed, 10 Sep 2008 11:57:07 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a):
>
>> http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,90279,5677628,Przed
_sad_za_rozpakowanie_biustonosza.html
>
> to jest coś w stylu: towar dotknięty uważa się za sprzedany...
W przypadku bielizny jest to dla mnie zrozumiałe. Jak chcesz macać to idź do
lumpeksu;))
--
Pzdr
Leszek
GG1631219
"Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym
następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany
poglądów, bez podawania przyczyny."
-
4. Data: 2008-09-10 11:24:12
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>
Użytkownik "Andrzej J. Makarczuk" <Mc@R.> napisał w wiadomości
news:rs5fc4l3edqq4jjir34on85m49hcpsi442@4ax.com...
> Jak rozmawiać z policjantami wezwanymi przez tych gnoi?
Twoje słownictwo wskazuje, że jesteś chamem.
Ochroniarz zrobił tylko to, co do niego należało. Widocznie miał polecenie
reagowania na otwieranie opakowań z bielizną.
--
Pzdr
Leszek
GG1631219
"Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym
następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany
poglądów, bez podawania przyczyny."
-
5. Data: 2008-09-10 12:05:15
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: "qwerty" <q...@p...fm>
Użytkownik "Nostradamus" <l...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ga8al5$fgo$1@opal.icpnet.pl...
> W przypadku bielizny jest to dla mnie zrozumiałe. Jak chcesz macać to idź do
> lumpeksu;))
Kupiłbyś jakikolwiek towar, który był otwierany?
-
6. Data: 2008-09-10 12:21:09
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: Jan Bartnik <b...@g...com>
Dnia Wed, 10 Sep 2008 11:57:07 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a):
> Jak uniknąć czegoś takiego?
> Jak rozmawiać z policjantami wezwanymi przez tych gnoi?
> Czego od nich żadać by nie stać przed sądem bezradnie?
> (...)
> W kasie zapłaciła za biustonosz. Gdy chciała wyjść z hipermarketu,
> nagle podszedł do niej sklepowy detektyw wraz z ochroną i oświadczył,
> że ma się razem z nimi udać do... pokoju zatrzymań.
Moim zdaniem tu jest pierwszy blad - pod zadnym pozorem nie udawac sie do
zadnego "pokoju zatrzyman". Jesli chca zatrzymac - samemu wzywa sie
policje. Rozmowa z policjantami powinna sie ograniczac do przekazania, ze
ochrona sklepu bezprawnie probuje dokonac zatrzymania/ujecia.
Art. 243. kpk i 45. kpwow.
W zasadzie - bylo to porwanie przez pracownikow ochrony. Czyn popelniony
przez kobiete nie byl ani wykroczeniem ani przestepstwem. To powinno
wystarczyc... ale zeby bylo ciekawiej - nie probowano ustalic tozsamosci
osoby, ktora wg nich dopuscila sie owego czynu (a przynajmniej nic o tym
nie pisano w art.). Dlatego - nawet gdyby mialo miejsce przestepstwo lub
wykroczenie - nie ma obawy ukycia sie lub problemow z ustaleniem
tozsamosci.
Moim zdaniem - ktos powinien za to "beknac", z art. 189 k.k, czyli
pozbawienie wolnosci.
--
Pozdrawiam,
Jasko Bartnik
-
7. Data: 2008-09-10 13:22:23
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: Andrzej J. Makarczuk <Mc@R.>
"Nostradamus" <l...@p...fm> w <ga8ap0$fmi$1@opal.icpnet.pl>:
>Ochroniarz zrobił tylko to, co do niego należało...
Jakim cudem spod mostu to coś wylazło?
A kysz!
pozdrawiam
makar
--
Gierkówka - kluczowe osiagnięcie komunikacyjne IVRP
m...@g...pl.gov (best gov is no .gov)
-
8. Data: 2008-09-10 14:26:47
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Andrzej J. Makarczuk pisze:
> "Nostradamus" <l...@p...fm> w <ga8ap0$fmi$1@opal.icpnet.pl>:
>
>> Ochroniarz zrobił tylko to, co do niego należało...
>
> Jakim cudem spod mostu to coś wylazło?
> A kysz!
To po co wyciągasz ludziom tego powalonego trolla z KFa?
-
9. Data: 2008-09-10 15:24:56
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: Rafal M <r...@g...com>
On 10 Wrz, 14:05, "qwerty" <q...@p...fm> wrote:
> Kupiłbyś jakikolwiek towar, który był otwierany?
Ja nie, dlatego kazdy produkt pakowany z plomba powinien miec
egzemplarz pokazowy, do pomacania ;)
Pozdrawiam
Rafal
-
10. Data: 2008-09-10 15:43:48
Temat: Re: Ochrona w marketach
Od: "qwerty" <q...@p...fm>
Użytkownik "Rafal M" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:745a0039-6a9e-4e67-911d-fdd30930ac1b@y38g2000hs
y.googlegroups.com...
> Ja nie, dlatego kazdy produkt pakowany z plomba powinien miec
> egzemplarz pokazowy, do pomacania ;)
To nic dziwnego, że sklep uznał, że nie sprzeda towaru.