-
781. Data: 2013-04-26 20:35:32
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 24 Apr 2013, Andrzej Lawa wrote:
> Pamiętaj, że tam jest mocno zakorzeniona tradycja multum dzieci właśnie
> z uwagi na wysoką śmiertelność.
Zdaje się, że np. u nas w kraju jest to jedna z rzeczy trudna
do pojęcia przez usiłujących porównywać niektóre rejony świata
(w tym AFAIR kawałki Afryki) z tym co widzą w Europie.
Jak gość ma tyle jedzenia, że mu dzieci nie umierają z głodu,
to po prostu bierze kolejną żonę.
Limitem jest właśnie "nie da się wyżywić, za dużo umiera".
pzdr, Gotfryd
-
782. Data: 2013-04-26 20:36:09
Temat: Re: kary i nagrody Re: OT (naród itd)
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Maruda wrote:
> Podobnie, zamiast naliczać wściekłe kary za wycięcie drzewa, to można by
> zwiększyć podatek gruntowy od każdego m2, a jeśli na tym metrze rośnie
> drzewo, to właściciel dostaje zwrot zależny od gatunku i obwodu tego drzewa.
> :)
Żeby nie było, sam miewałem wizje podobnych rozwiązań - w innej sprawie,
ale również "podatku gruntowego", konkretnie dramatyczne zróżnicowanie
w zależności od "terenu wyłączonego z dostępu publicznego" (wcale nie
tylko jego powierzchni, ale "skutku odcinającego" - ci co mają płot
na rogu dostają zwrot, ci ze środka terenu "odcinającego" płacą
jak za zboże, może któryś zdecyduje się zgodzić na ścieżkę).
Niemniej obawiam się konsekwencji "wersji hikiego".
Wystarczy przejrzeć listę wszelkich ulg i odliczeń, zazwyczaj
służących do "wpuszczenia" podatnika w maliny :>
> Oczywiście na podstawie 10-stronicowego wniosku z dołączonymi opiniami
> leśnika i inspektora ochr. środowiska.
O toto.
Z odpłatnym certyfikatem, ktoś na tym powinien zarobić :>
> (Ale ciiii... bo ta banda jeszcze to podchwyci i wprowadzi...)
Obawiam się, że będzie gorzej.
Sami coś wymyślą.
pzdr, Gotfryd
-
783. Data: 2013-04-26 20:37:49
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 24.04.2013 23:53, Gotfryd Smolik news pisze:
>>> I tak samo narkotyki.
>>
>> I pewnie dlatego lotnikom do lotów bojowych wydawano amfetaminę.
>
> No.. I kilka listów na temat tego poszłoooo. Poczytaj jakie to Zbawienne Dla
> Ich Zdrowia.
Obawiam się że to może być pomylenie przyczyn ze skutkami.
Psychozy normalny człowiek może się dorobić od oglądania flaków
innych ludzi których osobiście wymordował, pilot tylko z rzadka ma
szanse słyszeć (przez radio) krzyk gościa który pali się w ostrzelanym
przezeń samolocie.
Obstawiam iż powodem psychozy wcale nie były narkotyki, lecz sprawność
"robienia to co kazano" pod ich wpływem.
"Seryjne morderstwa usprawiedliwione prawnie" jak kto woli.
pzdr, Gotfryd
-
784. Data: 2013-04-26 20:38:47
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, hiki o! wrote:
> Dlatego najlepszym moim zdaniem wyznacznikiem czy umowa na dana prace moze
> byc na dzielo jest to...
>
> ...czy mozna przekazac majatkowe prawa autorskie do dziela...
Wersja, że dzieło wiąże się z prawami majątkowwymi jest nieporozumieniem.
Typowe dzieło to zwyczajny "przedmiot", który ŻADNYCH cech praw
majątkowych nie ma przypisanych.
Operacja ODWROTNA (stosowania do praw, w tym majątkowych praw
autorskich np. umowy o dzieło) jest możliwa TYLKO dlatego, że w KC są
przepisy iż "do praw stosuje się zasady dotyczące rzeczy" (w kilku
miejscach).
Dlatego możliwa jest umowa o "wyprodukowanie prawa", teza usiłująca
odwrócić kolejność IMVHO jest postawieniem sprawy na głowie,
nawet jeśli służyć ma obaleniu Przemkowych wywodów :)
pzdr, Gotfryd
-
785. Data: 2013-04-26 20:42:22
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 26 Apr 2013, Andrzej Lawa wrote:
> W dniu 26.04.2013 07:06, Dominik & Co pisze:
>
>>> No np. montaż kuchenki gazowej wykonuje wyłącznie uprawniony do tego
>>> fachowiec z uprawnieniami państwowymi. I bardzo dobrze.
>>
>> A ja, jak zmieniałem kuchenkę po zakupie mieszkania, kupiłem sobie
>> w hydraulicznym węża i podłączyłem sam. Zrobiłem próbę pianową-
>> szczelne. Leć donieś gdzie trzeba :-)
>
> Jeśli zrobiłeś to dobrze, to OK. Problem z tymi, którym wydaje się, że
> potrafią to zrobić, a potem coś wybucha. Biorąc pod uwagę skalę problemu
> chyba jednak nie będę protestował przeciwko wymogowi montażu przez
> oficjalnego fachowca.
Okoliczne wysadzenie tego i owego (było kiedyś w czołówkach dzienników)
nie wynikało raczej z nieumiejętności, tylko zupełnie skrajnej
postaci naruszenia "wszystkiego".
Ściślej mam na myśli kradzież gazu celem ogrzewania otwartym
płomieniem prosto z węża.
> Ale mi łatwo mówić - ja nie mam gazu ;)
:D
pzdr, Gotfryd
-
786. Data: 2013-04-26 20:43:33
Temat: Re: kary i nagrody Re: OT (naród itd)
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Maruda wrote:
> W dniu 2013-04-24 23:05, Gotfryd Smolik news pisze:
>> To teraz wyjaśnij, skąd wziąć pieniądze na pokrycie nagród ORAZ
>> braku pieniędzy z mandatów :>
>
> Niech zgadnę: z podatku? :)
> Tak jak przy PIT. Wszyscy płacą zaliczki (delikatnie zawyżone), a jak się
> komuś należy zwrot, to mu się oddaje.
Zgadza się.
A potem robimy listę rzeczy przy których kiedyś podatnikom przysługiwały
wszelakie zwroty i sprawdzamy, jak oni wyszli na założeniu że "zawsze
tak będzie" :)
Coś o Zabłockim i mydle drzewiej prawili.
pzdr, Gotfryd
-
787. Data: 2013-04-26 20:45:04
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 24.04.2013 23:05, Gotfryd Smolik news pisze:
>> W przypadku kary w budżecie jest pewien plus.
>> W przypadku nagrody ten plus trzeba najpierw tam MIEĆ a potem on ZNIKNIE.
>
> Kwestia przeskalowania patrzenia znów i zaplanowania budżetu na dany rok.
Oczywiście.
I dyskusja utyka na punkcie "komu zabrać".
Nie ma chętnych i okazuje się, że wszelkie inne potrzeby są ważniejsze.
Dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej istotna większość która
czegoś nie chce "NIE MOŻE" :P akurat tego czegoś, bo wszyscy mogą
ale oni AKURAT nie, bo <tu setka powodów, dobrych i bardzo dobrych>.
> Jak
> zakładasz, że będzie 2000000 kar, to masz +x i masz planowane wydatki na to
> i nie musisz szukać dochodów na to i możesz np. zmniejszyć akcyzę za paliwo.
Jaaasne.
Jeszcze napisz kiedy zdarzył się w .pl taki przypadek.
Żeby jasność była: dajmy na to, to iż obniżenie stawki spowodowało wzrost
wpływu z podatku realnie się w .pl kilka razy zdarzyło, i tym różni się
od tezy o "możeniu obniżenia akcyzy za paliwo" :>
> Znów ci przeszkadza myślenie ONI. Nie Oni a my.
> Czy chcemy dać nagrody
Jeśli coś działa wg zasady z którą się nie zgadzam, to w żadnym razie
nie jestem "my". Nijak.
> to to działa na NASZEJ kasie
Owszem.
Tylko zastanów się chwilę nad tezą, czy fakt działania na czyjejś
kasie uprawnia do implikowania podmiotowości byłego posiadacza
kasy w roli dysponenta.
>> To teraz wyjaśnij, skąd wziąć pieniądze na pokrycie nagród ORAZ
>> braku pieniędzy z mandatów :>
>
> No właśnie! Jedynie przesuwając cele budżetowe
No to politycy zrobili dokładnie to samo co Ty.
Tak samo jak Ty nie widzieli powodu finansowania i ułatwiania
rekreacji. O nieco wyższym poziomie *powszechnego* ruszania
się nie wspominając.
Skoro powiadasz, że uważasz że "to nie oni" tylko prezentują Twój
pogląd, to wszystko się zgadza - skoro prezentują pogląd większości
społeczeństwa które NIE widzi potrzeby rekreacji, gimnastyki czy
czegoś tam jeszcze (za to widzi potrzebę sportu wyczynowego,
z naczelną potrzebą inwestowania w stadiony, telewizory i chipsy
niezbędne do oglądania "wyczynu"), to skutki takiego myślenia będą
podobne do Twoich osobistych decyzji.
Niniejszym rozumiem Twoje oburzenie nad wszystkim, co zawiera
sugestię że to nie są NASZE decyzje :P
>>> Wiele rzeczy, których nie robię, nie robię albo dlatego, że Mi Się Nie
>>> Chce, Ale Dałoby Się
>> No i w przypadku ogólnym to jest większość przypadków.
>
> Co jest większość. Nie-da-się czy nie-chce-mi-się?
Tłumaczenie "nie da się".
Skoro twierdzisz że u Ciebie "nie da się" (nie dało się), to nie
ma podstaw aby komukolwiek odmawiać prawa do takiej samej argumentacji.
Skoro Ty nie możesz, to Kowalski też nie może (skoro tak uważa).
Wracamy do punktu wyjścia.
Jeśli zaś nie, to znaczy, że po pierwsze Ty nie chciałeś.
> Bo w przypadku omawianej
> gimnastyki porannej to ja stawiam na to, że większość ma syndrom
> nie-chce-mi-się, a nie nie-da-się.
Tak właśnie.
Ale mówią co innego.
I pierwszym na liście jesteś *TY*.
Teza, że to co piszesz jest hipokryzją już padła, rozważ ją.
> Krokomierz mam i wiem jak działa, nie zrozumiałem co chciałeś przekazać?
Że opis tego "krokomierza zdrowotnego" stwierdzał iż urządzenie
nie pokazuje NIC w wyniku krótkotrwałego niewyczerpującego chodzenia.
Założeniem było, że takie cóś nie ma istotnego wpływu - trzeba
kawałek przejść się dostatecznie szybko.
Proste policzenie 10 000 kroków nie wystarczy.
> Że samo chodzenie nie jest wystarczające dla zdrowia?
Nie, że spokojne chodzenie przez dwie godziny lub szybkie
chodzenie przez dwie minuty mają się nijak do szybkiego
chodzenia przez pół godziny.
Nie wiem jakie kryteria są dla szybkości chodu, nigdy się
tą wersją nie interesowałem (pierwszym ograniczeniem jest
brak "dobrego podłoża" - łażenie po trwardym, typu beton
czy asfalt, to zdaje się prośba o kłopoty z kościami,
drugim kłopot z dopasowaniem do stosowania "przy okazji"
choć przejść się kilometr do Biedronki mi się zdarza,
raczej nie spacerem)
> Może nie jest w pełni
> wystarczające, ale i tak lepsze niż niechodzenie.
Akcentowałem wniosek z tamtego opisu - zależność od "aktywności"
jest nieliniowa. Mocno.
>> Nic z tego.
>> Piszę o tym co WIDZĘ.
>
> No. Rozglądasz się dookoła po osiedlu gdzie sąsiedzi pobudowali domy z
> płaskimi dachami i teraz muszą zimą odśnieżać i projektujesz to na to, że
> moje marzenie (fajnie byłoby zbudować dom) nie będące nawet zachętą do
> działania (nie powiedziałem: zbudujmy dom) oznacza że chcę mieć taki dom z
> płaskim dachem.
Nie chcesz, stosujesz bo tak jest łatwiej :P
> Zdaję sobie sprawę, że projekt z gimnastyką jest trudny do wykonania (choć
> nie tak niemożliwy jak sklonowanie mamy), ale naprawdę teraz nie mam ochoty
> na rozważanie jego wad
To canceluj projekt i tyle.
Projekt niewykonalny "z braku danych" nie ma sensu.
> Taki projekt jest bardzo złożony, choćby dlatego, że powinien być
> wieloetapowy. Popatrzmy na papierosy. Jakbym w latach 60 napisał, że zabrońmy
> papierosów, to byś wyśmiał
Jesteś w błędzie. Grubym :>
Po pierwsze, nikt dotąd NIE ZABRONIŁ papierosów.
To co się robi, to właśnie "zakaz immisji", coś czego nie chciałeś
przyjąć do wiadomości.
Coś co się RÓWNIEŻ robi, to usiłowanie doprowadzenia do tego, żeby
chętni SAMI przestali palić.
> że będzie jak prohibicja w USA.
Właśnie prohibicja jest błędem.
Napycha kieszenie mafii, a narkotyków dotyczy to w równym stopniu.
> Z gimnastyką można wprowadzić podobnie, małymi kroczkami.
Daj znać jak cokolwiek wprowadzisz.
Najlepiej, jakbyś COKOLWIEK zaczął OD SIEBIE, dobrze?
> Oczywiście to nadal tylko szkic projektu.
A najlepiej jest kazać innym :>
>>> No ale oczekujesz, że teraz ci z palca przedstawię zatwierdzony
>>> projekt domu?
>> Nie, że przyznasz iż po prostu wydawało Ci się że istnieje coś takiego
>> o czym piszesz, w odróżnieniu od domów które MOŻNA OBEJRZEĆ otwierając
>> oczy.
>
> No nie istnieje. I co?
Wszystko na ten temat.
A na czele "ogniw oporu" jesteś Ty sam.
"Ja nie mogłem".
> Czy Gotfryd z lat 70 mówi do Eda Robertsa,
> że tworzenie komputera osobistego nie ma sensu, bo coś takiego nie istnieje
Hola.
Ograniczeniem nie był brak technologii.
Ale technologie które się SPRAWDZIŁY w zakresie wprowadzania gimnastyki
powodują, że chętni zastanawiają się, czy na pewno chcą mieć wersję
północnokoreańską z działającą gimnastyką :>
Coś przyjmij do wiadomości.
Ludzie muszą SAMI chcieć!
W innym razie "niedasię".
Dopóki Ty sam nie chcesz, nie oczekuj, że inni będą chcieli.
>> To samo dotyczy innego wątku - tego o śmieciach.
>> Jak dla mnie, teza z pretensjami że komuś nie chce się nosić
>> KILKASET METRÓW segregowanych śmieci wygląda na kpinę, ale
>> najwyraźniej była napisana poważnie.
>
> Przegapiłem tamten wątek, więc się odniosę tylko do powyższego, bez
> kontekstu.
>
> No cóż, ludziom wiele rzeczy się nie chce i stąd różne systemy motywacyjne.
Potrzebny system motywacyjny sprowadza się do tego, żeby:
- odległość do kubła z śmieciami sortowanymi i niesortowanymi
była taka sama
- przejście piechotą nie napotykało w ŻADNYM miejscu na większe
utrudnienia niż jazda samochodem
- jazda rowerem nie napotykała w ŻADNYM miejscu na większe utrudnienie
niż jazda samochodem (również żadne utrudnienie, z "brakiem prostości"
i łatwością skrętu w lewo na czele)
I to prawda - tyle państwo MOŻE zrobić.
Ale... ale właśnie. Obywatel twierdzą (oni sami!) że "niedasię" :P
> Uczyć się też nie chce i cała edukacja opiera się na systemach motywacyjnych.
> Psychologicznych, dydaktycznych i prawnych. W przypadku śmieci podobnie.
> Faktycznie jak mam pojechać do Remondisa do Gliwic ze złomem elektrycznym to
> mnie skręca
No i do tego sprowadza się większość motywacji :(
>> A jak "dobrowolna segregacja" ma być skuteczna, to jedne i drugie
>> śmieci nie mogą być "trudniejsze" w obsłudze! (również w odwrotną
>> stronę, bo oczywiście wywalanie śmieci ogólnych do segregowanych
>> stałoby się nagminne).
>
> No ale to znów podnosi koszty.
Ale koszty zbierania kilkanaście metrów do bloku śmieci niesegregowanych
to już MOŻNA ponosić, tak?
Zaiste, zadziwiające.
pzdr, Gotfryd
-
788. Data: 2013-04-26 20:47:10
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 24.04.2013 23:33, Gotfryd Smolik news pisze:
>> On Wed, 24 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>>
>>> W dniu 24.04.2013 11:44, Andrzej Lawa pisze:
>>>> Nagrody Darwina wręcz mnie bawią. Więc mnie swoją historią o
>>>> papierosach, które się na ciebie rzuciły i zgwałciły, nie wzruszysz.
>>>
>>> Swoich dzieci też nie chronisz przed niczym?
>>
>> Sugerujesz wniosek, że byłeś źle chroniony?
>
> No. Przed papierosami nie byłem, bo były dostępne wszędzie i paliliśmy
> w podstawówce.
"Wyście paliliście".
I dlatego o onych nie mówisz "oni", tak?
;)
>>> Po pierwsze palacze szkodzą także mi.
>> *SIĘ* szkodzą *CI*?
>
> Nie. Trują SIĘ i trują MNIE. Albo szkodzą MI inaczej.
Ale Andrzej o tym NIE PISAŁ.
Ściślej: nie sugerował, żeby coś takiego miało być niezabronione
lub bezkarne. Ma być zabronione i karalne.
>> Ciekawostka.
>> W tezie Andrzeja nie było słowa o pozwoleniu na trucie KOGOŚ.
>
> No tylko pytałem, jak to wykonać.
Zwyczajnie.
Tak samo jak wykonać nieznikanie czyichś rowerów - w 100% się
nie da, ale jakaś tam skuteczna kara powoduje że jednak
niecałe 100% rowerów podlega anihilacji :|
> Bo rano jest. O tej porze klientela M1 jest znikoma, więc i samych palaczy
> przeddrzwiowych zapewne tłumów nie ma teraz. Choć powiem ci, że nie pamiętam
> chyba żadnej mojej wizyty tam, żeby choć 1 palacz nie stał przed drzwiami
> i nie kopcił.
Możliwe.
Możliwe również, że o ile palacz w kontakcie przeciągłym (znaczy
od minut wzwyż) jest dla mnie niestrawny, to kontaktu przelotnego
(mierzonego w sekundach) raczej nie zauważam.
Być może działa nauczony odruch sterowania oddychaniem :P
(objaśniam: jeżdżę rowerem, czasami przecina się tor spalin
za pojazdem, przypominający taką smugę zza samolotu)
>>> Po drugie, palacze szkodząc swojemu zdrowiu zwiększają koszty leczenia.
> [...]
>> Tak, składka od palaczy powinna być wyższa (zakładając iż
>> taki system ma istnieć), o to chodzi?
>
> No OK, czyli składka od leczenia narkomanów ma być wyższa.
Stosownie do szkodliwości narkotyku.
Co poniektóre z nich w "ludzkich" dawkach (np. alkohol) mogą
mieć działanie pozytywne :>
> Ale jak w takim
> razie będziesz tych ludzi kwalifikować?
Po pomiarach skutków.
> Wprowadzisz do każdego policjanta,
> który będzie odhaczał ,,zaćpał'' i podnosił składkę?
Znane mi "miedialnie" skutki są obserwowalne objawowo w wiele
lat po spowodowaniu szkody.
Taki dym papierosowy da się zdiagnozować i już.
>> A to jest DRAMATYCZNA różnica, czy po kieliszku czy litrze!
>
> No i dlatego są trzy przedziały
> * <0 ; 0,2) promila - dozwolone
> * <0,2 - 0,5) - wykroczenie
> * 0,5+ - przestępstwo
No i te przedziały są ZŁE.
Ja poproszę na początek o dane dotyczące:
- podziału na granicy 0,8 promila, znanego z wielu krajów
- podziału w okolicy 1,2 do 1,5 promila (nie będę się czepiał
która wartość, ale w tym przedziale)
Dopiero WIEDZA wynikła z takiej statystyki pozwoliłaby jednoznacznie
orzec, czy "przedziały prawne" mają jakikolwiek sens.
Moje osobiste, subiektywne i niczym nie poparte :P przekonanie
jest takie, że stosowana tu i ówdzie granica 0,8 ma znacznie
większy "sens prawny", zaś wrzucanie 0,51 oraz 3,5 promila
do tej samej "szufladki prawnej" daje groźne skutki społeczne.
To przekonanie może być błędne, ale do tego jest właśnie
potrzebna WIEDZA.
Zaś jej brak prowadzi do pytania podobnego do związanego
z problemem narkotyków: "czy aby na pewno to co nam
mówią to prawda".
Pierwsze pytanie: "dlaczego o taką statystykę trudno,
skoro prowadzi się 100% badań na trzeźwość u uczestników
wypadków drogowych".
Wiesz co jest najgroźniejsze na przecięciu młodzieży
i narkotyków?
To, że publicznie podawane informacje SUGERUJĄ niezwłoczną
szkodliwość onych (narkotyków).
A "praktyczna obserwacja" nijak tego nie potwierdza.
Skutki łatwo wymyśleć: natychmiastowa utrata wiarygodności
WSZELKICH informacji podawanych przez zapodawaczy informacji
przekręconej (naciągniętej).
pzdr, Gotfryd
-
789. Data: 2013-04-26 20:53:47
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 25.04.2013 11:55, krys pisze:
>> A ja jakoś nie palę. I nikt nade mną z kijem nie stał i nie pilnował.
>
> Bywają takie jednostki. Kwestia organizmu. Ale w skali społeczeństwa są to
> naprawdę sporadyczne jednostki
Ciekawostka.
Za to na newsach wychodzi, że to Ty jesteś wyjątkiem,
w drugą stronę dla odmiany.
> Poza tym, żyje w czasach, gdy palenie jest już passe, gdy jest zwalczane,
Owszem.
I dobrze!
Tylko odróżnij "zwalczanie" od bezwzględnego zakazu.
To drugie może spowodować rozpoczęcie palenia trawy (takiej zwykłej,
w wersji "siano").
>> Ciekawe... Butaprenu nie znałeś?
>
> jako dziecko? Nie.
Nic nigdy nie skleiłeś?
> A nawet jakby ojciec gdzieś przypadkiem miał w garażu, to
> jak bym wpadł, żeby się tym narkotyzować?
Ano widzisz - wcale.
> A opowieści, że dziecko z podstawówki ma być na tyle mądre, żeby go nie
> ciągnęło palenie obecne wśród kolegów wkładam między bajki Grimmów
Cóż, Twoja wola.
Błąd leży w założeniu "samoistnej mądrości" pewnie, ale co tam.
pzdr, Gotfryd
-
790. Data: 2013-04-26 21:00:59
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> No i potem mamy takich rowerzystów, co ciągle sieją zamęt na drodze.
Tak jakby specjalnie na Twoje zamówienie Mocniak z prr zapodał
statystykę:
http://sewik.pl/index.php?id=szukaj
(można bez zakładania konta, dane do logowania są na prr)
Statystyki są "wyciągnięte" z danych Policji, tych samych, z których
są na stronie policji wystawiane statystyki w PDFach.
Dane wejściowe:
- baza: mocniak_rowery (czyli wyłącznie zdarzenia z udziałem rowerzystów)
- miasto: Zabrze
- okres: bez ograniczeń
Wybrana pozycja: "przyczyny sprawców"
Najwyższa wartość: "nieudzielenie pierwszeństwa", 71 sztuk wobec
16 sztuk "inne" (w tym najechanie na kamienie itede) oraz po 9
i mniej dla innych skonkretyzowanych zdarzeń.
W tych 71 sztukach:
- rowerzyści: 25
- inni uczestnicy: 46
Podział szczegółowy tych 46 (następna tabelka):
- kierujący sam. osobowym: 41
- ciężarówki bez przyczep: 4
- z przyczepami: 1
- motocyklista: 1
- tramwaj: zero
Powiadasz, że to ROWERZYŚCI sieją zamęt? ;)
> Zazwyczaj atakują pieszych
4 lekko rannych, przy 6 najechaniach na pieszego (brak
danych kto winny), z innej tabelki jedno wejście przed
pojazd (czyli to pieszy winny) i przekraczanie jezdni
w miejscu niedozwolonym (jak poprzednio), znaczy
max dwu pieszych rannych (lekko) z powodu rowerzystów.
> i nie ma dużych ofiar albo szkodzą samym sobie na
> drodze
Z grubsza.
> (choć niestety nawet jak mi taki dureń samobójstwo popełni na mojej
> masce, to ja też dostanę po dupie, psychicznie, że zabiłem człowieka, choć
> nie z mojej winy)
Skądinąd, to racja.
> Niestety założenie, że człowiek sam dobrowolnie będzie zdawał egzaminy
> z jazdy na rowerze jest utopijne.
Po co ma zdawać egzamin, skoro istotne jest żeby się NAUCZYŁ?
>> Co ma do tego prawo jazdy? Nie gwarantuje, że kierowca umie jeździć.
>
> Nie, bo system nie jest idealny. Ale przynajmniej zwiększa szanse.
W świetle wymuszania pierwszeństwa wychodzi, że nauka samodzielna
jest ... skuteczniejsza.
Z góry się zgadzam, iż PRAWDOPODOBNIE ci co wiedzą że nie wiedzą
stosują "zasadę ograniczonego zaufania do siebie" i dlatego
części teoretycznie możliwych wypadków "z niewiedzy" nie ma.
Pic w tym, że ten sam mechanizm dotyczy jazdy po dwu piwach :>
No i pewnie dotyczyłby również "autonauki".
>> Po prostu uważam, że decyzja "jeździć mogą ci, którzy umieją" jest
>> lepsza.
>
> No. I umiejętność weryfikuje egzamin.
Niezbyt.
Po pierwsze dlatego, że on NIE PRZYSTAJE do praktyki jazdy.
Jeśli egzamin "uwala" egzaminowanego za to, że przy skręcaniu
skosił złośliwie pociągniętą linię ciągłą, zaś w praktyce
>>90% kierujących "kosi" nie tylko te złośliwe, ale również
te oddzielające FAKTYCZNY ruch (sytuacji "omal kolizja" z tego
powodu kilka miałem) to wiesz co sobie możesz zrobić z takim
egzaminem.
3x"z" i tyle.
I potem jedzie taki jeden z drugim i wymusza.
>> a nie przy wydawaniu raz w życiu papierka.
>
> Ano, system ma wady. To racja, powinno się dążyć do częstszych egzaminów
No i tu mam zgryz - bo niestety wypada się zgodzić, że skoro
egzaminy mają być, to powtarzalne, cyklicznie.
Traktowanie PJ jako "prawa nabytego" mija się z logiką.
Niniejszym popieram, jeśli już mają być egzaminy, to koniecznie
cykliczne, szczególnie iż wiadomo że rutyna również bywa groźna.
pzdr, Gotfryd