eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKodeks drogowy, rowerzysta.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 169

  • 161. Data: 2011-06-27 07:25:51
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2011-06-27 08:23, Misiek pisze:


    > 30 sekund zbawi cię?

    Argument równie bezsensowny jak ten, że podatek od benzyny "wzrasta
    tylko o kilka groszy" (pamiętasz?)

    > "są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to
    > wytłumacz mi po co właściwie światła?

    Po to, aby ustalić pierwszeństwo.

    > Następnym krokiem będzie "nie karanie za przejechanie na czerwonym - bo
    > przecież i tak nikt nie szedł"
    > Nastepnym zaś zlikwidowanie świateł, kolejnym zlikwidowanie znaków z
    > pierszeństwem przejazdu itd, itp, aż dojdziemy do... Właśnie, gdzie?
    > Teraz masz zdrowe nogi, nie jesteś (chyba) zgrzybiałym staruszkiem
    > stojącym 10 minut na przejściu (dodam - bez świateł) i czekajacym aż sie
    > ktoś zlituje i go przepuści na przejściu. Dodam że i tak nie ma

    Litości, nikt nie postuluje likwidacji świateł.

    > pedwności że ktoś tego zatrzymującego sie kierowcę i przepuszczajacego
    > go nie będzie chciał "wyminąć" zgrabnie z lewej strony i nie potrąci go.
    > Osobiście miałem przypadek, kiedy zatrzymałem się przed przejściem dla
    > pieszych żeby przepuścić obietę z wózkiem i omal nie przypłaciłem tego
    > złamaniem karku - wjechał mi w "tyłek" taki właśnie debil nie patrzący
    > że przepuszczam pieszego.

    > Tyle.

    Czyli nic.

    --
    Liwiusz


  • 162. Data: 2011-06-27 08:26:29
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
    > ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
    > trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

    Oj zdziwiłbys się - widziałem przypadki - chodnik od drogi odgrodzonynie
    tylko trawnikiem, ale płotkiem, a,że szeroki, to wjeżdżają tam i
    parkują, idąc chodnikiem nie raz okazuje się nagle, że nie wiesz co
    zrobić, bo z jednej strony parkuje auto, po drugiej masz mur budynku, a
    chodnikiem z naprzeciwka zasuwa "miszcz kierownicy"...

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 163. Data: 2011-06-27 08:44:05
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    Maruda pisze:
    > W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:
    >
    >> Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia,
    >> która
    >> nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty
    >> stwierdziłes,
    >> że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).
    >
    > Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne
    > należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj
    > "kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis
    > narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

    Tu zgoda, jednak zgody nie ma na przymykanie oka, bo to prowadzi do
    tego, że zamiast zmieniać przepisy, przymyka się na nie oko i robi się z
    tego coraz wiekszy bałagan, a jak komus się przypadkiem kiedyś
    przypomni, to potem stara się egzekować bzdurne zapisy....

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 164. Data: 2011-06-27 08:57:20
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    >
    > Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
    > Nie, to pytanie to nie żart.
    > Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
    > jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
    > od Ciebie.

    Może miałem pecha, ale we Wrocławiu ze zdziwieniem muszę powiedzieć, że
    z czyms podobnym się spotkałem rok temu - pół godzinny spacer i 3
    krotnie mało nie zostałem stratowany, przez rowerzystów jeżdżących po
    chodniku (mimo istnienia smieszki rowerowej)... Może rzeczywiście miałem
    pecha, ale ze zgroza musze powiedzieć, że tam niestety wiele osób
    dziwnie jeździło nie patrząc czy ktoś idzie, czy nie ect...

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 165. Data: 2011-06-27 16:44:59
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: "Rowerex" <r...@g...SKASUJ-TO.pl>

    Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał(a):

    > W dniu 2011-06-17 11:31, Wojciech Bancer pisze:
    > > On 2011-06-17, Kapsel<k...@p...onet.pl> wrote:
    > >
    > > [...]
    > >
    > >> - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
    > >> znikąd donikąd),
    > >
    > > Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)
    >
    > To i tak lepiej, jakby się miała kończyć stromymi schodami.

    Wreszcie ktoś zauważył, że każda DDR gdzieś się _musi_skończyć_ oraz gdzieś
    się _musi_zacząć_. W obu przypadkach wiąże się to z koniecznością zjazdu na
    jezdnię.

    Jazda po DDR jest bezpieczna, ale zjazd z DDR lub wjazd na DDR stwarza
    zagrożenie znacznie większe, niż olanie DDR i jazda po jezdni.

    Myślicie, że fajnie jest przeprawiać się na drugą stronę ruchliwej jezdni w
    czasie szczytu komunikacyjnego, gdy znienacka pojawia się znak B9 (u mnie B9
    stoją co 100m), a DDR znajduje się _tylko_ po drugiej stronie jezdni, nie ma
    żadnych przejazdów dla rowerów, DDR biegnie przez 2km, po czym się kończy i
    znów trzeba przeprawiać się na drugą stronę jezdni, oczywiście bez żadnego
    przejazdu dla rowerów, przeprawiać się najlepiej prowadząc rower, sprintem na
    drugą stronę, bo czasem na jezdni jest "podwójna ciągła"...

    Pozdr-
    -Rowerex

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 166. Data: 2011-06-27 18:17:34
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>


    Użytkownik "Misiek" <p...@o...pl>

    > "są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to
    > wytłumacz mi po co właściwie światła?

    Żeby świeciły? :-)


  • 167. Data: 2011-06-28 00:56:58
    Temat: Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: sco <q...@g...com>

    W dniu 2011-06-25 15:28, Gotfryd Smolik news pisze:
    > Trzymam za słowo do najbliższego flejma o tym, jak to rowerzyści
    > oślepiają ;)
    Tak moze o tym oslepianiu:
    Nie wiem czy to ja jestem wrazliwy na swiatlo czy mam maniakalne
    urojenia ale te ledowki jednak oslepiaja ;)
    Moze nie kierowcow ale rowerzystow jak najbardziej. Najgorsze sa te co
    nawalaja jak latarki taktyczne ze strebo. Dla tych co nie wiedza, ten
    tryb w latarkach taktycznych sluzy do dezorientacji i oslepiania
    przeciwnika. Juz kilka razy mialem taki motyw ze jak gosciu z przeciwka
    mi mrygal tym w *dzien* to musialem zwolnic i walic prawie po poboczu bo
    nie widzialem czy jade na niego, kolo niego czy w ogole nie jestem
    porywany przez obcych. A z tego co pamietam ma byc swiatlo przednie, ale
    nie ma zakazu mrygania po oczach ani montowania swiatel rozpraszajacych
    uwage. Zreszta po kij komu swiatla w dzien na DDR?
    IMO prawo dla rowerow powinno byc sformulowane jak dla kierowcow.
    Rozdzielic poruszanie sie po drodze, sciezce, chodniku, dla kazdego dac
    jakies obowiazki. Kolejno: swiatla (sprecyzowane jakie i jakich nie
    wolno) i kamizelka calodobowo, swiatla(j.w.) od zmierzchu do switu, a na
    chodniku zaskocze - brzeczyk. A brzeczyk po to zeby ostrzegal z
    dystansu, powiem ze swietna sprawa, troszke wkurza ale bezpieczniej.
    Ostatnio zrobilem sobie taki eksperyment, rozregulowalem dzwonek zeby
    nawalal przy kazdym wstrzasie czyli na chodniku, a na sciezce cisza. W
    99% wyeliminowany problem pieszych zmieniajacych pas bez obejrzenia sie.
    Nawet plotkary wylazace z lumpeksu nie wpakowaly mi sie pod kola.
    Wychodzi to dobrze dla wszystkich, rowerzysta nie musi sie martwic ze w
    ostatniej chwili wyprzedzany pieszy wejdzie mu pod kola, w jakims
    stopniu ludzie wylazacy zza rogu, ze sklepow itp sa informowani. No a
    piesi nie beda jeczec ze ktos im w tylek wjezdza.
    Ale sie rozpisalem, pozdrawiam, sco.


  • 168. Data: 2011-07-01 12:58:02
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: jureq <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl>

    Dnia Thu, 23 Jun 2011 01:03:55 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

    > W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    > (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla pieszych. Szczyt
    > głupoty.
    > Działa to tak:
    > - pieszy wciska przycisk. Nic.
    > Nic.
    > Nic.
    > Pieszy patrzy: droga pusta.
    > Nic.
    > Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
    > Pieszy przechodzi.
    > Nic.
    > Czerwone dla samochodów.
    > Dojeżdża kolumna.
    > I stoi. Przed pustym przejściem.
    >
    > Normalnie - piękne.

    To ja podzielę się jeszcze lepszym kwiatkiem z Lublina. Mało uczęszczanie
    przez pieszych skrzyżowanie w Lublinie. Światło zielone dla pieszych
    zapala się nie przy najbliższym cyklu a z opóźnieniem o jeden. W praktyce
    działa to tak :

    - jest zielone dla samochodów jadących prostopadle

    - pieszy wciska przycisk

    - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle, dla pieszych
    nadal czerwone

    - zapala się żółte dla samochodów jadących równolegle

    - zniecierpliwiony pieszy wchodzi na przejście

    - zapala się zielone dla samochodów jadących prostopadle

    - pieszy jest nadal na przejściu i usiłuje dotrzeć między
    samochodami na drugą stronę

    - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle i dla pieszych


  • 169. Data: 2011-07-01 13:17:41
    Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    (01.07.2011 14:58), jureq wrote:
    > Dnia Thu, 23 Jun 2011 01:03:55 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
    >
    >> W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    >> (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla pieszych. Szczyt
    >> głupoty.
    [...]
    > To ja podzielę się jeszcze lepszym kwiatkiem z Lublina. Mało uczęszczanie
    > przez pieszych skrzyżowanie w Lublinie. Światło zielone dla pieszych
    > zapala się nie przy najbliższym cyklu a z opóźnieniem o jeden. W praktyce
    > działa to tak :
    >
    > - jest zielone dla samochodów jadących prostopadle
    >
    > - pieszy wciska przycisk
    >
    > - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle, dla pieszych
    > nadal czerwone
    >
    > - zapala się żółte dla samochodów jadących równolegle
    >
    > - zniecierpliwiony pieszy wchodzi na przejście
    >
    > - zapala się zielone dla samochodów jadących prostopadle
    >
    > - pieszy jest nadal na przejściu i usiłuje dotrzeć między
    > samochodami na drugą stronę
    >
    > - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle i dla pieszych
    >

    Zaiste myśl wszystkich związanych z ruchem drogowym jest tak lotna, że
    nie sposób za nią nadążyć.

    Nie zrozumiem nigdy w jaki sposób na poprawę bezpieczeństwa mają wpłynąć
    takie wynalazki jak likwidacja pobocza na drogach lub publikowanie mapy
    kontroli drogowych.

    Albo przejscie dla pieszych na przycisk, ale działające tak (ponoć
    celowo) że przycisk zadziała tylko jak się ktoś wstrzeli
    kilkunastosekundowe okienko w całym, kilkuminutowym cyklu.

    p. m.

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1