Witam!

Opiszę sprawę w skrócie:
- złożyłem firmie ofertę wykonania (modernizacji) witryny
internetowej,
- mam wypracowany taki system pracy, że dopiero po tym,
gdy klient zaakceptuje projekt, podpisujemy umowę (o dzieło)
i rozliczamy się, niemniej kwotę, jaką życzę sobie za
wykonaną pracę podaję z góry,
- "klient" ofertę przyjął, witryna została wykonana, przyjęta
i umieszczona pod jego adresem www, czego sam sobie zażyczył,
- kiedy przyszło do rozliczeń, "klient" odmówił zapłaty
ustalonej kwoty; mniejsza o jego argumenty, bo to stek
inwektyw (człowiek nie ma najmniejszego pojęcia o rzeczach,
na temat których się wypowiada, ale ma taką przypadłość, że
uwielbia oceniać coś jako poziom poniżej krytyki); na
koniec rozmowy stwierdził, że nie zapłaci i żebym spier***.

Fakt faktem, że nie podpisał umowy, którą mu przesłałem
(najpierw elektronicznie, później pocztą tradycyjną) po
wykonaniu pracy i umieszczeniu witryny w internecie.

Niemniej strony są mojego autorstwa (w kodzie widnieje moje
nazwisko jako nazwisko autora), a są wykorzystywane przez
rzeczonego "klienta" bezprawnie pod jego adresem.

Całkiem możliwe, że człowiek ten w nabliższym czasie usunie
moją pracę, przez co stracę dowód na złamanie praw
autorskich. Dlatego chciałbym uzyskać w miarę wnikliwą
odpowiedź, jak zabezpieczyć ten dowód, póki jeszcze jest
w sieci? Czy należy zapisać kopię strony notarialnie?


Pozdrawiam i z góry dziękuję!
Pracus

do góry

Witam.

Jeżeli wiesz na czyim serwerze umieszczona jest witryna, możesz zgłosić się
do jego administratora z prośbą o np. zablokowanie dostępu przez FTP w
związku z tą sprawą. Firma nie usunie tej strony i będzie też czas na
posunięcia prawne. Ja bym tak zrobił.

Pozdrawiam
Damian...

do góry

IMHO to nie jest rozwiązanie.
Firma świadcząca hosting temu człowiekowi jest mała i
prawdopodobnie będzie jej zależeć bardziej na kliencie
niż mieszaniu się w sprawy sądowe.

Poza tym, w międzyczasie człowiek, o którym mówię
mógłby zmienić delegację domeny.

Wolę zebrać dowody na dzień dzisiejszy.

Pozdrawiam i ciągle liczę na pomoc!

do góry

> IMHO to nie jest rozwiązanie.
> Firma świadcząca hosting temu człowiekowi jest mała i
> prawdopodobnie będzie jej zależeć bardziej na kliencie
> niż mieszaniu się w sprawy sądowe.
>
> Poza tym, w międzyczasie człowiek, o którym mówię
> mógłby zmienić delegację domeny.
>
> Wolę zebrać dowody na dzień dzisiejszy.
>
> Pozdrawiam i ciągle liczę na pomoc!

Hmm... strzeba próbować czego się da. Sam kiedyś zrobiłem dla pewnej małej
firmy stronę, której nie przyjęli. Ale z racji, że zajmowałem się hostingiem
doprowadziłem do jej zniesławienia. Wiem. To nie jest sposób ponieważ i tak
nie miałem żadnych kożyści. Ale zauważyłem, że niektóre portale tworzą kopie
zapasowe stron. Nie wiem czy ma to znaczenie, ale to jedyny pomyśł jaki mi
przyszedł w tej chwili do głowy.

Pozdrawiam

do góry

Tak, rozesłałem już prośby o scache'owanie tej strony.
Niemniej wolałbym mieć to w klarownie prawnej formie
udokumentowane.

Nie chcę pisać do firmy, która świadczy mu hosting
właśnie ze względu na to, że mogłoby to przyspieszyć
jego reakcję (witryny używa już dłuższy czas, jednak
przestraszony mógłby natychmiast ją usunąć).

Pozdrawiam,
Pracuś

do góry

Zobacz, czy witryna została już scache'owana na http://www.archive.org/
Tam robią się kopie rozmaitych witryn z całego świata.

do góry

> Zobacz, czy witryna została już scache'owana na
> http://www.archive.org/
> Tam robią się kopie rozmaitych witryn z całego świata.

Niestety nie...

Pozdrawiam!
Pracuś

do góry