eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Nieobecności w szkole
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 160

  • 71. Data: 2008-10-18 13:51:20
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Arek wrote:
    > Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    > news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    >> Arek wrote:
    >>> Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    >>> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>>> Tristan wrote:
    >>>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>>> przypadku
    >>>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>>
    >>>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>>
    >>>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>>
    >>>
    >>>
    >>> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym
    >>> wszystkich w szkole.
    >>>
    >>
    >> Nie.
    >> Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły
    >> mówić jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie
    >> posyłania dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać
    >> inaczej niż poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    >> Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie
    >> niemożliwe.
    >> Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do
    >> szkoły jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki
    >> obowiązek ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.
    >
    >
    > I tu się mylisz. Statut ma określać prawa i obowiązki ucznia (tak
    > stanowi rozp. o ramowych statutach). I jeśli Rada Szkoły tak uchwali, to
    > obowiązek jest.
    >
    ale to jest dopiero PO podjęciu decyzji o sepłnianiu obowiązku
    nazwijmy go szkolnego, bo tak sie przyjął, w formie posyłania dziecka do
    szkoły.

    Nie ma obowiązku posyłania dziecka do szkołu, jest obowiązek
    kształcenia, ale po za formami szkolnymi istnieją równiez inne.
    Jeszcze raz. NIE MA OBOWIĄZKU CHODZENIA DO SZKOŁY.


  • 72. Data: 2008-10-18 13:53:34
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdb5s7$r90$1@inews.gazeta.pl witek
    > <w...@g...pl.invalid> pisze:
    >
    >>> Dziwne, że dopuściłeś aby twoja własna córka do czegoś cię zmuszała -
    >>> ale to twoja sprawa i twoje błędy wychowawcze.
    >> Wg ciebie to powinien od razu zastrzelić.
    > Mądryś inaczej.
    > Nie od razu. Najpierw potorturować.
    >
    >>> Decyzję czy uznać takie usprawiedliwienie podejmie nauczyciel
    >>> (wychowawca).
    >> No i znowu to samo. Szkoda gadać.
    > To się zamknij, bo cię szkoda czytać., Tyle wiesz co z miski zjesz.*
    > Pytał się ciebie o coś ktoś?**
    >
    > *) wyjaśnienie dla witka - przysłowie ludowe
    > **) wyjaśnienie dla witka - cytat z Pazury
    >
    nie oglądam pazury
    ostatnio wszystko zeszło na psy i nie ma w ogóle co oglądać.
    Wolę albo dvd albo jakiś porządną telewizję inna niż tvp i tym podobne,
    albo sobie wsiąść w samochód i gdzieś pojechać.


  • 73. Data: 2008-10-18 14:00:57
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdcpou$3hf$6@inews.gazeta.pl witek
    <w...@g...pl.invalid> pisze:

    >> **) wyjaśnienie dla witka - cytat z Pazury
    > nie oglądam pazury
    > ostatnio wszystko zeszło na psy i nie ma w ogóle co oglądać.
    > Wolę albo dvd albo jakiś porządną telewizję inna niż tvp i tym podobne,
    > albo sobie wsiąść w samochód i gdzieś pojechać.
    Niemożliwe!
    Coś takiego!
    Raz się zgodzę w 100%!

    --
    Jotte


  • 74. Data: 2008-10-18 14:01:52
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    >
    >> § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub
    >> wszystkich zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do
    >> ustalenia oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na
    >> zajęciach edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na
    >> te zajęcia.
    > Zwracam uwagę na słowo MOŻE.
    > Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do nauczyciela.

    A ja wcale nie twierdzę, że nie może, albo że mu nie wolno, albo że musi
    nieklasyfikować.


    >
    >> 2. Uczeń nie klasyfikowany, w przypadku gdy jego nieobecność na
    >> zajęciach edukacyjnych była usprawiedliwiona, może zdawać egzamin
    >> klasyfikacyjny.
    > I tu się właśnie zapętliłeś. Nauczyciel musi ocenić czy usprawiedliwić
    > nieobecność by było wiadomo czy uczeń do egzaminu klasyfikacyjnego prawo
    > ma, czy musi o niego prosić RP (skrót oznacza Radę Pedagogiczną, nie
    > Rzeczpospolitą Polską).
    >

    Nic się nie zapętliłem.
    Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej definicji co to jest
    usprawiedliwienie usprawiedliwione lub jak wolisz masło maślane.
    Ani nigdzie nie ma jakiegokolwiek przepisu dającemu nauczycielowi
    jakiekowiek prawo oceniania jakichkolwiek usprawiedliwień.
    To rodzic usprawiedliwa, a nauczyciel przyjmuje do wiadomości i tyle
    może, bo nikt mu na nic więcej nie pozwolił.
    To, że nauczycielowi się wydaje, że jest panem i władcą to jego sprawa.
    A że rodzicom nie chce się szarpać i ustawić ich z powrotem na podłodze,
    to inna. Więc z czasem utrwaliło się przekonanie, że jednak tak jest.
    Poucz trochę w szkołach za granicą to wrócisz na właściwą pozycję.
    przy czym wcale nie mam tu na mysli szmaty do podłogi, ale tego kto
    służy, a nie jest po to by mu słuzono.


  • 75. Data: 2008-10-18 14:05:42
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Arek wrote:
    > Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    > news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    >> Arek wrote:
    >>> Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    >>> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>>> Tristan wrote:
    >>>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>>> przypadku
    >>>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>>
    >>>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>>
    >>>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>>
    >>>
    >>>
    >>> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym
    >>> wszystkich w szkole.
    >>>
    >>
    >> Nie.
    >> Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły
    >> mówić jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie
    >> posyłania dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać
    >> inaczej niż poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    >> Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie
    >> niemożliwe.
    >> Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do
    >> szkoły jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki
    >> obowiązek ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.
    >
    >
    > A jednak przeczytaj rozp. o ramowych statutach...:
    > "§ 16b (dla szkoły podstawowej, analogiczne paragrafy są dla pozostałych
    > szkół):
    > 2. Statut szkoły określa obowiązki ucznia, z uwzględnieniem obowiązków w
    > zakresie:
    > 1) udziału w zajęciach edukacyjnych, przygotowywania się do nich oraz
    > właściwego zachowania w ich trakcie,
    > 2) usprawiedliwiania, w określonym terminie i formie, nieobecności na
    > zajęciach edukacyjnych..."
    >

    jeszcze raz. obowiązek chodzenia do szkoły jest PO wybraniu tej formy.
    statut określa termin i formę , typu w ciągu 7 dni, pisemnie, na rece
    wychowawcy itp itd, i przy niezachowaniu tego, obecnośc może być uznana
    za nieusprawiedliwioną. Jeśli rodzic/dorosły uczeń formy i terminu
    okreslonego w statucie dochowa to nauczyciel nie ma innej możliwości jak
    nieobecność usprawiedliwić. Miejsca na widzimisię tu nie ma


  • 76. Data: 2008-10-18 14:09:08
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdc22u$hag$2@inews.gazeta.pl witek
    > <w...@g...pl.invalid> pisze:
    >
    >> Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania
    >> zwolnien jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun
    >> prawny ucznia wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    > A skąd, jaki tam koniec i kropka.
    > Są uczniowie pełnoletni.
    > Jeśli uczeń jest pełnoletni, to nauczyciel odnotowuje, że uczeń wie o
    > swojej nieobecności w szkole.
    > Dopiero wtedy koniec i kropka.
    > Ty już w takie absurdy coraz częściej brniesz, że aż się śmiać
    > odechciewa...
    >
    jak dla mnie to usprawiedliwianie osób dorosłych to pomyłka.

    jeszcze raz, było w poście wyżej.
    statut szkoły może określić, że usprawiedliwienia mają byc np. pisemne
    niedochowanie tego przez dorosłego ucznia spowoduje, że nieobecność
    będzie nieusprawiedliwiona i tyle.
    Na tej kartce równie dobrze może napisać, że nie był bo miał sraczkę.
    Ma to tylko zrobić i przynieść.


  • 77. Data: 2008-10-18 14:10:36
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:48
    (autor LukaszS
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gdcpe4$49b$1@news.onet.pl>):

    >> Owszem, mieliśmy przypadek takiej
    >> degeneratki, która nie chodziła w ogóle do szkoły, ale ona była
    >> nieklasyfikowna ze wszystkiego i po prostu automatycznie została w
    >> klasie...
    > Wow! Roczne wakacje! Ile ja bym teraz dał, żeby takie mieć! :)

    No cóż, o ile rodzicom to pasuje... Dla nas w sumie taka lepsza niż taka na
    skraju 50%, bo nauczyciel wtedy ciężko pracuje, a efektów nie ma. A jak ma
    100% nieobecności, to jest luz i po prostu martwa dusza na liście.

    --
    Tristan


  • 78. Data: 2008-10-18 14:12:40
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:47
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gdcpdg$3hf$3@inews.gazeta.pl>):


    >> a co do szkoły -- póki rodzic płaci za dziecko, to ma prawo do kontroli
    >> nad tym, za co płaci.
    > kontroli czego? szkoły czy dziecka.

    I jednego i drugiego. Zawarł umowę, płaci za jej wykonanie i ma prawo nad
    nią czuwać. jak się córka za swoje zapisze na kurs gotowania i szycia, to
    może sobie sama decydować o tym jak ten kurs realizuje.

    > czemu ty jesteś taki infantylny?

    A ty tak głupi?

    [dalej nie potrafisz rozmawiać bez obrzucania się błotem?]

    --
    Tristan


  • 79. Data: 2008-10-18 14:14:03
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:48f9e56d$1@news.home.net.pl Arek <a...@o...pl> pisze:
    >
    >> Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły.
    > A jak nie określa?
    >

    to statut jest do dupy i tym kto statut szkoły zatwierdził w takiej
    formie powinien się ktoś szybko zająć do zdjęcia ze stołka włącznie.
    jak nie ma to nie ma. kazda forma usprawiedliwienia jest dozowlona.
    ustna, pisemna, telefoniczna, mailem itp itd.


  • 80. Data: 2008-10-18 14:20:53
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdcq8h$cfc$1@inews.gazeta.pl witek
    <w...@g...pl.invalid> pisze:

    >>> § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich
    >>> zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do ustalenia
    >>> oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na zajęciach
    >>> edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia.
    >> Zwracam uwagę na słowo MOŻE.
    >> Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do
    >> nauczyciela.
    > A ja wcale nie twierdzę, że nie może, albo że mu nie wolno, albo że musi
    > nieklasyfikować.
    A ja nie twierdzę, że ty twierdzisz, tylko - jak napisałem (chyba dość
    wyraźnie?) - zwracam uwagę.
    Chcę, żebyś miał świadomość faktycznego znaczenia treści przepisu.

    > Nic się nie zapętliłem.
    Widocznie zapętliłeś się tak bardzo, że aż straciłeś czucie. ;)

    > Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej definicji co to jest usprawiedliwienie
    > usprawiedliwione lub jak wolisz masło maślane.
    > Ani nigdzie nie ma jakiegokolwiek przepisu dającemu nauczycielowi
    > jakiekowiek prawo oceniania jakichkolwiek usprawiedliwień.
    > To rodzic usprawiedliwa,
    A pełnoletni uczeń? Już o tym zapomniałeś?

    > a nauczyciel przyjmuje do wiadomości i tyle może, bo nikt mu na nic więcej
    > nie pozwolił.
    Nikt mu nie zabronił.
    Co nie zabronione to dozwolone.
    Nikt mu też nie nakazał przyjęcia do wiadomości ani usprawiedliwienia.
    Prowadzisz bezsensowne dywagacje i międlisz ciągle te same, nieprawdziwe
    pseudoteorie.

    > To, że nauczycielowi się wydaje, że jest panem i władcą to jego sprawa.
    > A że rodzicom nie chce się szarpać i ustawić ich z powrotem na podłodze,
    > to inna. Więc z czasem utrwaliło się przekonanie, że jednak tak jest.

    > Poucz trochę w szkołach za granicą to wrócisz na właściwą pozycję.
    > przy czym wcale nie mam tu na mysli szmaty do podłogi, ale tego kto służy,
    > a nie jest po to by mu słuzono.
    Rada za radę - poucz gdziekolwiek a póki co nie pisz o czymś, na czym sie
    nie znasz.
    Mówimy o szkole polskiej tu i teraz. Czynienie odniesień do szkoły za
    granicą jest bez sensu.
    Spytam jeszcze za jaką granicę chciałbyś mnie posłać po te doświadczenia, bo
    konkretne wypowiedzi nie są twoja mocną stroną? Może Sudan? Afganistan?

    --
    Jotte

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1