eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Nieobecności w szkole
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 160

  • 131. Data: 2008-10-18 17:39:14
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 09:54:35 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:gdctba$3hf$12@inews.gazeta.pl>:

    > samodzielnie decydować jak uregulują tok studiów. Gdzie tu jest miejsce
    > na jakikolwiek stosumek administracyjnoprawny?

    Student jest destynatariuszem zakładu administracyjnego i podlega władztwu
    zakładowemu uczelni. Uczeń analogicznie.

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 132. Data: 2008-10-18 17:42:21
    Temat: Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 09:45:17 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:gdcspt$3hf$10@inews.gazeta.pl>:

    > Tak od ręki ci nie powiem gdzie rodzic może się wówczas odwołać i czy
    > może. Pewnie tak i pewnie do organu prowadzącego szkołę.

    Jak ty się koncertowo nie znasz...

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 133. Data: 2008-10-18 17:44:03
    Temat: Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:

    >
    >>> Ano nie jest. Jest to posiedzenie, na którym panuje zwykle jedna myśl
    >>> - żeby się jak najszybciej skończyło i można było sobie iść. Co
    >>> prawda trudno się dziwić, bo takich masówek jest w roku szkolnym
    >>> nawet ~8, a potrafią trwać i 2h.
    >> straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
    > Spróbuj mieć w takim samym wymiarze lewatywę.

    Rada to nie lewatywa.

    > Kwestia punktu widzenia. Wiem, że są grona potrafiące pieprzyć o niczym
    > i 4h a debil dyrektor przewodniczy z przyjemnością, że przewodniczy. Ale
    > to już patologia.

    To zależu do wielkości szkoły.
    Jak się ma 30 klas to jest nad czym spędzić cały dzień.


    >
    >> Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
    >> wychodzi do domu.
    > Nie ma sprawy. Niech idzie do knajpy.

    Nie.
    Znam szkołę, gdzie pokoj nauczycielski zajmuje 3 sale lekcyjne.
    Kazdy nauczyciel ma swoje miejsce do pracy i tam pracuje kiedy nie
    prowadzi lekcji.
    Nieoddanie sprawdzianów, czy nieprzygotowanie czegoś w terminie nie jest
    tolerowane. Nie ma noszenia zeszytów do domów i nieoddawania przez kilka
    dni bo nauczyciel nie miał czasu sprawdzić.
    Nuczyciele ze swoich obowiązków są po prostu rozliczani.
    Sukces polega na tym, że dyrektor przyszedł z zewnatrz spoza środowiska
    i potrafi dojrzeć coś wiecej niż tylko to co sam sie nauczył siedząc na
    starym wysiedzianym krzesełku w ciasnocie malej salki przerbionej na
    pokojn nauczycielski.


    >
    >>> Zaraz widać, jak niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty.
    >> sporo
    >>> Udupienie dyrektora nie jest takie proste - jest on przecież wspólnym
    >>> sługusem organu prowadzącego i nadzorującego, oni posadzili go na
    >>> stolcu, i on realizuje ich rozkazy. A im po co afera i szum?
    >> Szum i afera wcale od nich nie zależy.
    >> Zadaj pytanie i poleć do Wyborczej, że dyrektor cię olał.
    >> Szum się sam zrobi, a kuratorium dla uratowania własnych stołków
    >> poświęci dyrektora.
    > A mówiłem, że niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty...
    >
    >> Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci
    > Dobra, dobra...
    > Darujemy sobie, proszę, wizje, proroctwa, przepowiednie i inne bajki.
    > Witekdamus się znalazł... ;)))
    >

    To nie są bajki. Po prostu do tej pory nie trafiłeś na upierdliwego
    rodzica, który dochodzi swojego.
    Narazie rewolucja zachodzi w służbie zdrowia, gdzie ludzi dostrzegli, ze
    maja prawo dopominac sie o swoje prawa i odszkodowania na podstawie
    prawa cywilnego. Zwróć uwagę, że zasądzane odszkodowania są coraz wyższe
    i idą w miliony. Szkół to jeszcze nie dotknęło, ale jest to nieuchronne.
    Za kilka lat.
    Czas potulnego kiwania główką się skończył.


  • 134. Data: 2008-10-18 17:46:36
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdd3q8$3hf$20@inews.gazeta.pl witek
    > <w...@g...pl.invalid> pisze:
    >
    >>>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >>> Przecież to proste.
    >>> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    >> O ile nie ma 18 lat.
    > Napisał, że dziecka...

    Dzieckiem rodziców jest się zawsze, niezależnie od wieku.

    >
    >> Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
    >> informacji o postępach w nauce.
    >> Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko"
    >> nie narobi ci kłopotów.
    > [cut]
    > Weź przestań ojca uczyć dzieci robić i udawać jeszcze mniej kumatego niż
    > jesteś.
    > Napisał bałwan bzdeta, to się czepiłem, powinieneś zakumać.
    >

    To raczej tobie ciężko myśleć inaczej niż w zastany belfrowski sposób,
    że nauczyciel ma zawsze rację.


  • 135. Data: 2008-10-18 17:48:07
    Temat: Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 11:38:56 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:gdd3f0$3hf$18@inews.gazeta.pl>:

    > Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci, że
    > za miesiąc nie będziesz miał pracy.

    :-D

    > Bo jako rodzic złoże zawiadomienie do prokuratury o ujawnieniu ocen
    > osobie nie będącej opiekunem prawnym dziecka.

    :-D

    > Zostaniesz skazany na 100%.

    Z jakiego artykułu? :-P

    > - Prosze pana, proszę pana, czy mogę zwolnić sie z ostaniej lekcji i isc
    > do domu "bo coś tam"?
    > - Tak
    > Jak trafisz na upierdliwego rodzica to masz przechlapane, bo formalnie
    > nie masz prawa wypuścic dziecka bez zgody rodzica.

    Powinieneś zostać wizytatorem. Tylko oni są zdolni do tak kuriozalnego
    rozumowania :-D

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 136. Data: 2008-10-18 17:52:09
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 18:19
    (autor przypadek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak:
    <9...@y...go
    oglegroups.com>):

    >> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >
    > Skąd chcą. Szkoła nie ma prawa udzielać im takiej informacji.

    A instytucja szkoląca pracownika za pieniądze pracodawcy o postępach
    pracownika na kursie? Weź nie bądź śmieszny....


    --
    Tristan


  • 137. Data: 2008-10-18 17:52:49
    Temat: Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Szerr wrote:
    >
    > Powinieneś zostać wizytatorem. Tylko oni są zdolni do tak kuriozalnego
    > rozumowania :-D
    >

    Widze, że też masz myślenie. Bo od zawsze tak było, to znaczy że tak
    jest dobrze.
    Może czas sie zainteresować, że jednak od zawsze było źle.


  • 138. Data: 2008-10-18 17:54:07
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 18:32
    (autor Gabi
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <4...@c...com.pl>):

    > jak to jest ze uczen spokojny, nie sprawiajacy zadnych problemow
    > wychowawczych,
    > z powodu kilku nieobecnosci (w tym uspawiedliwianych przez lekarza oraz
    > rodzicow)
    > ma obnizona ocene z zachowania?!
    > Natomiast agresor bez nieobecnosci nie ma tego problemu!

    Legenda Urbana.
    Na ocenę z zachowania wpływ ma wiele czynników, w tym nieobecności
    nieusprawiedliwione i trzeba mieć ich naprawdę sporo, żeby spaść w dół.


    --
    Tristan


  • 139. Data: 2008-10-18 18:04:26
    Temat: Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdd793$3hf$28@inews.gazeta.pl witek
    <w...@g...pl.invalid> pisze:

    >>> straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
    >> Spróbuj mieć w takim samym wymiarze lewatywę.
    > Rada to nie lewatywa.
    Zrozumienie czytanego tekstu się kłania.
    Nie mówiłem, że rada to lewatywa (lewatywa przy radzie to pikuś).
    Doradzałem jedynie spróbowanie lewatywy w tym wymiarze czasowym.

    >> Kwestia punktu widzenia. Wiem, że są grona potrafiące pieprzyć o niczym i
    >> 4h a debil dyrektor przewodniczy z przyjemnością, że przewodniczy. Ale to
    >> już patologia.
    > To zależu do wielkości szkoły.
    > Jak się ma 30 klas to jest nad czym spędzić cały dzień.
    Kwestia organizacji pracy. Dobra organizacja, mądrzy członkowie grona
    pedagogicznego, normalny dyrektor i żadnych tam całodziennych posiedzeń.

    >>> Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
    >>> wychodzi do domu.
    >> Nie ma sprawy. Niech idzie do knajpy.
    > Nie.
    A to czemu? Co komu do tego?

    > Znam szkołę, gdzie pokoj nauczycielski zajmuje 3 sale lekcyjne.
    > Kazdy nauczyciel ma swoje miejsce do pracy i tam pracuje kiedy nie
    > prowadzi lekcji.
    > Nieoddanie sprawdzianów, czy nieprzygotowanie czegoś w terminie nie jest
    > tolerowane. Nie ma noszenia zeszytów do domów i nieoddawania przez kilka
    > dni bo nauczyciel nie miał czasu sprawdzić.
    > Nuczyciele ze swoich obowiązków są po prostu rozliczani.
    > Sukces polega na tym, że dyrektor przyszedł z zewnatrz spoza środowiska i
    > potrafi dojrzeć coś wiecej niż tylko to co sam sie nauczył siedząc na
    > starym wysiedzianym krzesełku w ciasnocie malej salki przerbionej na
    > pokojn nauczycielski.
    Chcę wiedzieć co to za szkoła, bo chcę spróbować te opowieści Szeherezady
    sprawdzić.
    Opisujesz tu rzekomą realizację pomysłu który spalił na panewce i to bardzo
    szybko w kilku szkołach, gdzie zabrały się za to organy prowadzące (bo
    dyrektor jest na to za krótki, jeśli nie wiesz).
    Tak to ja ci mogę napisać, że znam szkołę gdzie nauczyciele zarabiają 10k za
    etat.

    >> A mówiłem, że niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty...
    >>> Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci
    >> Dobra, dobra...
    >> Darujemy sobie, proszę, wizje, proroctwa, przepowiednie i inne bajki.
    >> Witekdamus się znalazł... ;)))
    > To nie są bajki. Po prostu do tej pory nie trafiłeś na upierdliwego
    > rodzica, który dochodzi swojego.
    Zapewne nie. No, może raz trafiłem na umiarkowanego upierdliwca, ale szybko
    się tego czegoś pozbyłem, pogoniłem i tyle.
    Spotkam następnego, to też będę umiał.

    > Narazie rewolucja zachodzi w służbie zdrowia, gdzie ludzi dostrzegli, ze
    > maja prawo dopominac sie o swoje prawa i odszkodowania na podstawie prawa
    > cywilnego. Zwróć uwagę, że zasądzane odszkodowania są coraz wyższe i idą w
    > miliony. Szkół to jeszcze nie dotknęło, ale jest to nieuchronne. Za kilka
    > lat.
    Dobra, dobra, witkodamusie, to pogadamy za kilka lat.

    --
    Jotte


  • 140. Data: 2008-10-18 18:09:47
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gdd7ds$3hf$29@inews.gazeta.pl witek
    <w...@g...pl.invalid> pisze:

    >>>>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >>>> Przecież to proste.
    >>>> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    >>> O ile nie ma 18 lat.
    >> Napisał, że dziecka...
    > Dzieckiem rodziców jest się zawsze, niezależnie od wieku.
    Niezwykłe odkrycie.
    Tylko my tu o dziecku nie w kontekście pokrewieństwa, a w kontekście
    podopiecznego instytucji.

    >> Weź przestań ojca uczyć dzieci robić i udawać jeszcze mniej kumatego niż
    >> jesteś.
    >> Napisał bałwan bzdeta, to się czepiłem, powinieneś zakumać.
    > To raczej tobie ciężko myśleć inaczej niż w zastany belfrowski sposób, że
    > nauczyciel ma zawsze rację.
    Nie oceniaj cudzego myślenia gdy u ciebie ten proces krztusi się niczym
    stary, zużyty silnik na brudnym paliwie.

    --
    Jotte

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 . 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1