eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 180

  • 71. Data: 2008-04-03 01:21:47
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:ft11r4$riq$1@inews.gazeta.pl witek
    > <w...@g...pl.invalid> pisze:
    >
    >>>> Na podstawie jakiego przepisu nauczyciel miał prawo uznać lub nie
    >>>> świstek przyniesiony przez ucznia?
    >>> Nudny jesteś i nierozgarnięty jakiś, a tyle już tłumaczyłem...
    >>> A na podstawie jakiego przepisu ma ten świstek obowiązkowo i z
    >>> automatu uznawać?
    >> Jezu. Dziecko, bo żeby mieć do czegoś uprawnienia to ktoś mu te
    >> uprawnienia musi dać. Jasne czy nie? Czy to nie chodzisz przypadkiem
    >> do przedszkola.
    > Jak z ze ślepym o kolorach.
    > Co nie zabronione to dozwolone.

    sam dla siebie, ale nie kontrolowanie innych.
    jak chcesz komus takie prawo dac to musisz to jawnie zapisać.
    A nie poprzez jak nie jest zabronione to mogę kontrolować.


    > Żeby można czegoś od kogoś wymagać to musi być przepis nakazujący mu
    > wykonanie tego.

    oooo, blisko, lub dający osobie trzeciej prawo kontrolowania czegoś w
    stosunku do innych osób.

    czy gdyby policja nie miała zapisanych uprawnień do legitymowania to
    wolno jej to robić tylko dlatego, że nie jest to zabronione.
    A może powinni pałować wszystkich przechodzących w zasiegu pały?
    Przecież też nie ma paragrafu który im tego zakazuje.
    Nie tędy droga.


  • 72. Data: 2008-04-03 01:27:54
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:ft124d$riq$2@inews.gazeta.pl witek
    > <w...@g...pl.invalid> pisze:
    >
    >>> To są nieistotne i głupie pytania.
    >> bo?
    > Bo takie zadałeś.
    >
    >> kto zmusi lekarza do wystawienia jakiegos papierka jak nie musi.
    > Nie to jest przedmiotem dyskusji.
    > Nie gadaj o kaszlu jak mowa o sraczce.
    >

    zaczynasz wycieczki osobiste bo ci się argumenty skończyły.
    Potrafisz odpowiedzieć na pytanie co zmusza lekrza do wystawienia
    bezłplatnie zaświadczenia i jakie sankcje mu grożą za niewykonanie tego.
    Nie potrafisz. Więc daruje sobie wycieczki, skoro nie potrafisz
    odpowiedzieć na najprostsze i wg ciebie głupie pytania.



    >>>> Co dziwnego jest w zwolnieniu dla chłopaka wystawionego przez
    >>>> ginekologa
    >>> To już sobie sam pomyśl, jak cię lekarz POZ wyśle na mammografię albo
    >>> USG pochwy.
    >> Jeszcze mniej wiesz na temat leczenia niż na temat prawa.
    > Nie wiesz chyba nic o czymkolwiek.

    znowu nic na temat nie napisałeś. Może zacznij używać konkretnych
    argumentów zamiast obelg.

    >
    >>>> i jakie to wykształenie lub prawo daje nauczycielowi podstawy do
    >>>> podważania tekiego zaświadczenia.
    >>> A ty masz jakieś specjalne wykształcenie lub prawo aby podejrzewać,
    >>> że przedstawiany ci dokument ma podejrzaną wiarygodność?
    >> A wiarygodność dokumentu możesz sobie podważać jeśli uważasz, że on
    >> jest sfałszowany.
    > Zaczynasz kumać.
    > Albo ktoś ci pomaga.

    Dalej nie odpowiedziałeś na pytanie co daje nauczycielowi prawo
    podważania zasadności zwolnienia od lekarza ginekologa wystawione
    chłopakowi.


    >
    >> Ja się pytam na jakiej podstawie podważasz wiarygodność zwolnienia od
    >> ginekologa o ile zwolnienie faktycznie ten ginekolog wystawił.
    > A na jakiej podstawie podważysz orzeczenie sądu skoro wyrok wydał sędzia?
    > Ja ci podpowiem - bo mi się ten wyrok nie podoba.

    serio?


    >
    > A zakwestionowanie zwolnienia? Na podstawie zdrowego rozsądku, którego
    > ci widać zbrakło.
    > Podobnie mądrze możesz pytać czy wiarygodne jest
    > zaświadczenie od stomatologa stwierdzające wrzody żołądka. Ale z tym
    > sobie nie dasz rady.
    > Aha - jeszcze podejrzenie przestępstwa przeciwko dokumentom. Teraz
    > musisz się zapoznać z nowym dla ciebie terminem i okolicami.

    czyli działa stara zasada, bo tak się nauczycielowi wydaje mimo, że się
    na tym kompletnie nie zna.
    To ja by, go na wczesniejszą emerturę wysłał.


    Jeśli napiszesz coś merytorycznego to odpiszę, na akademickie pogawędki
    nie mam czasu.


  • 73. Data: 2008-04-03 04:29:27
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Wed, 02 Apr 2008 13:21:06 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:ft0iqi$fpm$2@inews.gazeta.pl>:

    > Było bo czytałem, czy jest i gdzie teraz jest nie wiem. Mam ciekawsze
    > rzeczy do robienia. Jak znajdę to wrzucę.

    A z pamięci? Jaka to sprawę przegrało ministerstwo w sądzie? ;-)

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 74. Data: 2008-04-03 04:32:36
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Wed, 02 Apr 2008 17:37:23 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:ft11r4$riq$1@inews.gazeta.pl>:

    > Jezu. Dziecko, bo żeby mieć do czegoś uprawnienia to ktoś mu te
    > uprawnienia musi dać.

    A odrobiłeś już lekcje? Wiesz już, co to działania faktyczne administracji?

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 75. Data: 2008-04-03 04:39:15
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Wed, 02 Apr 2008 17:42:20 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:ft124d$riq$2@inews.gazeta.pl>:

    > Chcesz jako nauczyciel podważać uprawnienia lekarza. Przecież on cię
    > wyślemieje na poczekaniu. Nawet na ten temat nie bedzie rozmawiał tylko
    > od razu cię spuści.

    Ja z lekarzem w ogóle nie zamierzam na ten temat rozmawiać, mnie z nim nie
    łączy żadna prawna relacja, niech sobie to załatwia sam pacjent.

    Ja odmawiam uczniowi usprawiedliwienia nieobecności, więc nieobecność
    pozostanie nieusprawiedliwiona. Jak myślisz, kto oprócz nauczyciela jest
    władny dokonać tej - koniecznej - adnotacji w dzienniku, żeby obejść mój
    zdrowy rozsądek i moje poczucie dobrze spełnianego obowiązku?

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 76. Data: 2008-04-03 05:29:22
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Szerr wrote:
    > Dnia Wed, 02 Apr 2008 13:21:06 -0500, witek napisał(a)
    > w:<news:ft0iqi$fpm$2@inews.gazeta.pl>:
    >
    >> Było bo czytałem, czy jest i gdzie teraz jest nie wiem. Mam ciekawsze
    >> rzeczy do robienia. Jak znajdę to wrzucę.
    >
    > A z pamięci? Jaka to sprawę przegrało ministerstwo w sądzie? ;-)
    >

    Któryś z uczniów się postawił, że nie może sobie sam usprawiedliwiać
    nieobecności. I wygrał. Od tego czasu nastąpił zwrot o 180 st w mysleniu
    ministerstwa, które wcześniej zapierało się jak mogło, że nie można.

    Na stronie ministerstwa w archiwum jeszcze zapewne leży pismo ministra,
    że jednak można


    Niedługo pójdzie też na noże jeśli chodzi o wywiadówki dorosłych uczniów.


  • 77. Data: 2008-04-03 05:32:33
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Szerr wrote:
    > Dnia Wed, 02 Apr 2008 17:37:23 -0500, witek napisał(a)
    > w:<news:ft11r4$riq$1@inews.gazeta.pl>:
    >
    >> Jezu. Dziecko, bo żeby mieć do czegoś uprawnienia to ktoś mu te
    >> uprawnienia musi dać.
    >
    > A odrobiłeś już lekcje? Wiesz już, co to działania faktyczne administracji?
    >
    Wiem, ale absolutnie nie wiem co ty chcesz tutaj z tym zrobić.
    Może jakiś przykład w ramach podpowiedzi.


  • 78. Data: 2008-04-03 05:34:41
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Szerr wrote:
    > Dnia Wed, 02 Apr 2008 17:42:20 -0500, witek napisał(a)
    > w:<news:ft124d$riq$2@inews.gazeta.pl>:
    >
    >> Chcesz jako nauczyciel podważać uprawnienia lekarza. Przecież on cię
    >> wyślemieje na poczekaniu. Nawet na ten temat nie bedzie rozmawiał tylko
    >> od razu cię spuści.
    >
    > Ja z lekarzem w ogóle nie zamierzam na ten temat rozmawiać, mnie z nim nie
    > łączy żadna prawna relacja, niech sobie to załatwia sam pacjent.
    >
    > Ja odmawiam uczniowi usprawiedliwienia nieobecności, więc nieobecność
    > pozostanie nieusprawiedliwiona. Jak myślisz, kto oprócz nauczyciela jest
    > władny dokonać tej - koniecznej - adnotacji w dzienniku, żeby obejść mój
    > zdrowy rozsądek i moje poczucie dobrze spełnianego obowiązku?
    >
    Ale wracamy do początku. Kto ci dał prawo odmawiania? Co reguluje to że
    masz jakiekolwiek prawo podejmowania decyzji w stosunku do osób trzecich.

    jeśli masz prawo do czegoś to zapewne ono z jakiejś ustawy wynika.
    Z jakiej? Podaj proszę paragraf.



  • 79. Data: 2008-04-03 06:30:20
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Thu, 03 Apr 2008 00:34:41 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:ft1q9j$rjl$3@inews.gazeta.pl>:

    > Ale wracamy do początku. Kto ci dał prawo odmawiania?

    Ten, kto dał prawo wpisywania do dziennika.

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 80. Data: 2008-04-03 06:34:53
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Thu, 03 Apr 2008 00:29:22 -0500, witek napisał(a)
    w:<news:ft1pvk$rjl$1@inews.gazeta.pl>:

    > Któryś z uczniów się postawił, że nie może sobie sam usprawiedliwiać
    > nieobecności. I wygrał.

    Wiesz, że dzwonią, ale nie wiesz, w którym kościele. W odróżnieniu od
    ciebie ja znam dane osobowe tego ucznia, rozmawiałem z nim face to face.

    Uczniowi przyznano tylko prawo samodzielnego, bez pośrednictwa rodziców,
    przedstawiania nauczycielowi prośby o usprawiedliwienie. Przyznano, iż
    nauczyciel ma obowiązek honorować taką prośbę. Honorować prośbę nie oznacza
    uznać automatycznie nieobecność za usprawiedliwioną - i ta różnica była
    podkreślana.

    --
    Quid leges sine moribus?

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1