-
1. Data: 2005-05-19 21:52:37
Temat: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "alela" <a...@N...gazeta.pl>
Bardzo proszę o pomoc!
Od kilku lat "maz" zadrecza mnie chorobliwa zazdroscia. Sa oczywiscie
awantury poniewaz kaze mi sie tlumaczyc dlaczego mam since na nogach,
dlaczego sie myje rano, ogladam sie za kierowcami i mnostwo innych bzdur.
Cierpie ja a najbardziej cierpia dzieci, poniewaz mimo woli biora posrednio
w tym udzial. Mam 2 dorastajacych synow ktorzy na slowo zdrada palaja
do "meza" taka nienawiscia, ze boje sie zeby nie doszlo do jakiegos
nieszczescia. Ja sama poczatkowo bagatelizowalam to ale w tej chwili jak
slysze "porozmawiajmy" i "wytlumacz mi" albo "przyzeknij ze mnie nie
zdradzilas" sama dostaje furii. Jest coraz gorzej, przeszlismy przez pieklo
trwa to juz okolo 7 lat, a od czasu jak "maz" przeszedl na emeryture
sytuacja staje sie nie do zniesienia. Po takich akcjach moj "malzonek"
kladzie sie do lozka i oczywiscie domaga sie seksu, ja nienawidze go tak
bardzo za to ze krzywdzi mnie i dzieci ze na sama mysl o tym bierze mnie
obrzydzenie. Widza to synowie, dochodzilo juz do rekoczynow, starszy syn
odgraza sie ze go zabije, jestem przerazona. Dzieci bardzo dobrze sie ucza
sa spokojni i nie sprawiaja mi problemow.
Boje sie czy nie jest to jakas choroba poniewaz taki sam uklad jest w jego
rodzinnym domu. Tylko ze strona opentana jest moja tesciowa, ma juz
siedemdziesiat lat a mimo to wciaz opowiada o kochankach tescia, o
nieslubnych dzieciach i innych takich glupotach. Bylo juz tam tak zle ze
tesc poszedl ze sznurem do lasu zeby sie powiesic. Tesciowa kontaktuje
sie "mezem" tylko w takich godzinach gdy jestem w pracy. Ma ona bardzo
wielki wplyw na "meza" i podejrzewam ze rowniez olbrzymi wklad w nasza
tragedie.
Prosilam go zeby poszedl do lekarza ale twierdzi ze jest zdrowy i ze
wszystko co robi jest jak najbardziej normalne.
Mysle o rozwodzie ale pracuje od rana do nocy, maz jest czlowiekiem wrednym
i nie obchodzi go ze dzieci sie ucza i studiuja, ze trzeba zarabiac
pieniadze ( ktore sam zreszta bezmyslnie przepuszcza ), sam jest na
emeryturze i potrafi nawet caly dzien przelezec przed telewizorem. Nasze
klopoty zaczely sie gdy zaczelismy walczyc z alkoholem, ktory byl spozywany
w naszym domu w coraz wiekszych ilosciach, po wielkich wojnach i awanturach,
wprowadzilismy zakaz przynoszenia alkoholu do domu, ale wtedy jeszcze
bardziej zwariowal. Po 3 latach walki doszlismy juz do momentu ze w domu nie
pije i teraz z usmiechem twierdzi ze on nigdy nie mial problemu z alkoholem.
Mam dosc tej wojny, chce rozwodu albo separacji a on mowi zeby wszystko
sprzedac i dac mu polowe, nie wiem co mam robic, jak mam przeprowadzic
rozwod lub separacje zeby nie pozwolic zawalic mu przyszlosci dzieci. On po
kazdym napadzie zazdrosci przyrzeka ze sie zmieni i po tygodniu znow
wszystko wraca do jego chorej normy. Dzieci uzywa jako argumentu
przetargowego i twierdzi wtedy, ze jak zostaniemy sami to bedzie to moja
wina i zmarnuje ich przyszlosc.
Prosze o porade co powinnam zrobic po kolei jesli chodzi o zabezpieczenie
naszej przyszlosci. Czasami ma takie "odloty" ze boje sie zeby nas w nocy
nie pozabijal zreszta kiedys juz uslyszalam od niego ze zabije mnie, dzieci,
a na koncu siebie, ale wogole to twierdzi ze jest bardzo dobrym czlowiekiem
i bardzo nas kocha. Sytuacja ktora opisalam jest trudna do udowodnienia, w
gronie przyjaciol i znajomych udaje pokornego opiekunczego dobrego meza i
ojca.
Jeszcze raz prosze o pomoc i porade.
Pozdrawiam i z gory dziekuje.
alela
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2005-05-19 22:41:58
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: JanuszHr <h...@p...com>
Thu, 19 May 2005 21:52:37 +0000 (UTC), na pl.soc.prawo, alela napisał(a):
> Bardzo proszę o pomoc!
>
czytałem twój list kilka razy i moja rada jest taka:
1.nie proś o pomoc tylko działaj i to szybko i "z zaskoczenia" ,niczego nie
uzgadniaj bo to może źle się skończyć.
2.Idź do Komendy Powiatowej Policji tam w wydziale prewencji /może być to
sekcja/ jest osoba - bardzo często kobieta zajmująca się takimi sprawami i
problemami nieletnich /jeżeli nie będziesz umiała dokladnie wytłumaczyć z
kim chcesz rozmawiać / to poproś o pilny kontakt ze specjalistą ,który
zajmuję się nieletnimi i opowiedz ten problem .Tam podpowiedzą co dalej
robić i skontaktują Cię z właściwą osobą
JanuszHr
-
3. Data: 2005-05-20 06:04:40
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
alela wrote:
> Jeszcze raz prosze o pomoc i porade.
>
> Pozdrawiam i z gory dziekuje.
> alela
Więc ja krótko:
Objawy które opisujesz, to co prezentuje twój mąż, to choroba.
Wręcz typowy zespół Korsakowa - lub, wężej patrząc, Otella. Do
Korsakowa brakuje tu konfabulacji, wypełniania urwanego filmu
zmyślonymi wydarzeniami. Fakt, że nadużywał alkoholu - wyraźnie to
potwierdza. Do tego trzeba mieć predyspozycje wrodzone, ale alkohol
jest czynnikiem wyzwalającym.
To się całkiem nieźle leczy.
Opinia psychiatry będzie napewno pomocna w sądzie i na policji.
--
Pozdro
Massai
-
4. Data: 2005-05-20 08:39:07
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "Beata" <b...@a...pl>
"alela" <a...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:d6j1r5$2i0$1@inews.gazeta.pl...
> Bardzo proszę o pomoc!
>
> Od kilku lat "maz" zadrecza mnie chorobliwa zazdroscia. Sa oczywiscie
> awantury poniewaz kaze mi sie tlumaczyc dlaczego mam since na nogach,
> dlaczego sie myje rano, ogladam sie za kierowcami i mnostwo innych bzdur.
> Cierpie ja a najbardziej cierpia dzieci, poniewaz mimo woli biora
> posrednio
> w tym udzial. Mam 2 dorastajacych synow ktorzy na slowo zdrada palaja
> do "meza" taka nienawiscia, ze boje sie zeby nie doszlo do jakiegos
> nieszczescia. Ja sama poczatkowo bagatelizowalam to ale w tej chwili jak
> slysze "porozmawiajmy" i "wytlumacz mi" albo "przyzeknij ze mnie nie
> zdradzilas" sama dostaje furii. Jest coraz gorzej, przeszlismy przez
> pieklo
> trwa to juz okolo 7 lat, a od czasu jak "maz" przeszedl na emeryture
> sytuacja staje sie nie do zniesienia. Po takich akcjach moj "malzonek"
> kladzie sie do lozka i oczywiscie domaga sie seksu, ja nienawidze go tak
> bardzo za to ze krzywdzi mnie i dzieci ze na sama mysl o tym bierze mnie
> obrzydzenie. Widza to synowie, dochodzilo juz do rekoczynow, starszy syn
> odgraza sie ze go zabije, jestem przerazona. Dzieci bardzo dobrze sie ucza
> sa spokojni i nie sprawiaja mi problemow.
> Boje sie czy nie jest to jakas choroba poniewaz taki sam uklad jest w jego
> rodzinnym domu. Tylko ze strona opentana jest moja tesciowa, ma juz
> siedemdziesiat lat a mimo to wciaz opowiada o kochankach tescia, o
> nieslubnych dzieciach i innych takich glupotach. Bylo juz tam tak zle ze
> tesc poszedl ze sznurem do lasu zeby sie powiesic. Tesciowa kontaktuje
> sie "mezem" tylko w takich godzinach gdy jestem w pracy. Ma ona bardzo
> wielki wplyw na "meza" i podejrzewam ze rowniez olbrzymi wklad w nasza
> tragedie.
>
> Prosilam go zeby poszedl do lekarza ale twierdzi ze jest zdrowy i ze
> wszystko co robi jest jak najbardziej normalne.
> Mysle o rozwodzie ale pracuje od rana do nocy, maz jest czlowiekiem
> wrednym
> i nie obchodzi go ze dzieci sie ucza i studiuja, ze trzeba zarabiac
> pieniadze ( ktore sam zreszta bezmyslnie przepuszcza ), sam jest na
> emeryturze i potrafi nawet caly dzien przelezec przed telewizorem. Nasze
> klopoty zaczely sie gdy zaczelismy walczyc z alkoholem, ktory byl
> spozywany
> w naszym domu w coraz wiekszych ilosciach, po wielkich wojnach i
> awanturach,
> wprowadzilismy zakaz przynoszenia alkoholu do domu, ale wtedy jeszcze
> bardziej zwariowal. Po 3 latach walki doszlismy juz do momentu ze w domu
> nie
> pije i teraz z usmiechem twierdzi ze on nigdy nie mial problemu z
> alkoholem.
>
> Mam dosc tej wojny, chce rozwodu albo separacji a on mowi zeby wszystko
> sprzedac i dac mu polowe, nie wiem co mam robic, jak mam przeprowadzic
> rozwod lub separacje zeby nie pozwolic zawalic mu przyszlosci dzieci. On
> po
> kazdym napadzie zazdrosci przyrzeka ze sie zmieni i po tygodniu znow
> wszystko wraca do jego chorej normy. Dzieci uzywa jako argumentu
> przetargowego i twierdzi wtedy, ze jak zostaniemy sami to bedzie to moja
> wina i zmarnuje ich przyszlosc.
> Prosze o porade co powinnam zrobic po kolei jesli chodzi o zabezpieczenie
> naszej przyszlosci. Czasami ma takie "odloty" ze boje sie zeby nas w nocy
> nie pozabijal zreszta kiedys juz uslyszalam od niego ze zabije mnie,
> dzieci,
> a na koncu siebie, ale wogole to twierdzi ze jest bardzo dobrym
> czlowiekiem
> i bardzo nas kocha. Sytuacja ktora opisalam jest trudna do udowodnienia, w
> gronie przyjaciol i znajomych udaje pokornego opiekunczego dobrego meza i
> ojca.
>
> Jeszcze raz prosze o pomoc i porade.
>
> Pozdrawiam i z gory dziekuje.
> alela
Witam,
Przeczytałam kilka razy Twój post. Jestem zaskoczona, zdrugzotana, pełna
współczucia.
Ale moja empatia niczego tu w Twojej sytuacji nie zmienia.
Jak najszybciej podejmij wszelkie kroki do skontatkowania się z z Oddziałem
Policji.
Na pewno jest osoba, która zajmuje się takimi sprawami. Być może osoba z
prewencji.
Nie zostawiaj tego w takim kształcie, żeby nie doszło do jakiegoś
nieszczęścia, kiedy już nie będzie
możliwości odwrotu.
Skorzystaj z porad psychologa, może w drugim rzędzie, pomóź w tym kierunku
Twoim dzieciom,
które również cierpią i w których wzmagają się negatywne emocje.
dzialaj. Bądź silna, ale działaj!!!!
pozdrawiam
BEATA
-
5. Data: 2005-05-20 11:44:52
Temat: Odp: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "albert" <a...@w...pl>
> > Mam dosc tej wojny, chce rozwodu albo separacji a on mowi zeby wszystko
> > sprzedac i dac mu polowe, nie wiem co mam robic, jak mam przeprowadzic
> > rozwod lub separacje zeby nie pozwolic zawalic mu przyszlosci dzieci.
no i to są całkiem dobre warunki dlaczego nie skorzystasz?
X
-
6. Data: 2005-05-20 12:17:22
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "Gustaw H." <no_spam@no_domain.com>
On Fri, 20 May 2005 10:39:07 +0200, Beata
<b...@a...pl> wrote:
(...)
> Przeczyta?am kilka razy Twój post. Jestem zaskoczona, zdrugzotana, pe?na
> wspó?czucia.
a ja przeczytalem kilka razy twoja odpowiedz i zastanawiam sie jaki cel
mialas cytujac posta zrodlowego W CALOSCI po to tylko, by dodac pare nic
nie wnoszacych linijek??!!
moze przeslac 1000 kopii netykiety na priv?..
g
--
OPERA --
-
7. Data: 2005-05-20 12:46:22
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "alela " <a...@g...pl>
JanuszHr <h...@p...com> napisał(a):
> Thu, 19 May 2005 21:52:37 +0000 (UTC), na pl.soc.prawo, alela napisał(a):
>
> > Bardzo proszę o pomoc!
> >
>
> czytałem twój list kilka razy i moja rada jest taka:
>
> 1.nie proś o pomoc tylko działaj i to szybko i "z zaskoczenia" ,niczego nie
> uzgadniaj bo to może źle się skończyć.
>
> 2.Idź do Komendy Powiatowej Policji tam w wydziale prewencji /może być to
> sekcja/ jest osoba - bardzo często kobieta zajmująca się takimi sprawami i
> problemami nieletnich /jeżeli nie będziesz umiała dokladnie wytłumaczyć z
> kim chcesz rozmawiać / to poproś o pilny kontakt ze specjalistą ,który
> zajmuję się nieletnimi i opowiedz ten problem .Tam podpowiedzą co dalej
> robić i skontaktują Cię z właściwą osobą
> JanuszHr
Dziękuję za szybka odpowiedz. Wasze posty dodały mi sił i utwierdziły mnie w
tym zeby już dzis podjac pierwsze kroki zeby pomoc sobie i dzieciom.
Umowilam sie na spotkanie w centrum pomocy rodzinie, ktora ma skontaktować
mie z odpowiednimi osobami w moim miescie.
bardzo dziekuje
alela
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
8. Data: 2005-05-20 13:03:15
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: " alela" <a...@g...pl>
Massai <t...@w...pl> napisał(a):
> alela wrote:
>
>
> > Jeszcze raz prosze o pomoc i porade.
> >
> > Pozdrawiam i z gory dziekuje.
> > alela
>
> Więc ja krótko:
> Objawy które opisujesz, to co prezentuje twój mąż, to choroba.
> Wręcz typowy zespół Korsakowa - lub, wężej patrząc, Otella. Do
> Korsakowa brakuje tu konfabulacji, wypełniania urwanego filmu
> zmyślonymi wydarzeniami. Fakt, że nadużywał alkoholu - wyraźnie to
> potwierdza. Do tego trzeba mieć predyspozycje wrodzone, ale alkohol
> jest czynnikiem wyzwalającym.
> To się całkiem nieźle leczy.
> Opinia psychiatry będzie napewno pomocna w sądzie i na policji.
>
Bardzo dziekuje
Poczytalam sobie dzieki Twojemu postowi o zespole Korsakowa w internecie i
doprawdy wszystko tu pasuje.
W poprzednim poscie nie wspomnialam, ze coraz czesciej zdarzenia o ktore
pyta mnie "maz" zaskakuja mnie, bo nie moge sobie skojarzyc aby mialy kiedys
miejsce.Nie dopytuje sie jednak o co mu chodzi, poniewaz nie chce wdawac sie
w dyskusje.
A co do leczenia to czy mozna prosic o wiecej informacji.
Serdecznie pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
9. Data: 2005-05-20 13:10:49
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: " alela" <a...@g...pl>
Beata <b...@a...pl> napisał(a):
> Witam,
> Przeczytałam kilka razy Twój post. Jestem zaskoczona, zdrugzotana, pełna
> współczucia.
> Ale moja empatia niczego tu w Twojej sytuacji nie zmienia.
> Jak najszybciej podejmij wszelkie kroki do skontatkowania się z z
Oddziałem
> Policji.
> Na pewno jest osoba, która zajmuje się takimi sprawami. Być może osoba z
> prewencji.
> Nie zostawiaj tego w takim kształcie, żeby nie doszło do jakiegoś
> nieszczęścia, kiedy już nie będzie
> możliwości odwrotu.
> Skorzystaj z porad psychologa, może w drugim rzędzie, pomóź w tym kierunku
> Twoim dzieciom,
> które również cierpią i w których wzmagają się negatywne emocje.
> dzialaj. Bądź silna, ale działaj!!!!
>
> pozdrawiam
> BEATA
Witam i dziekuje za zainteresowanie.
Teraz wiem ze czasami jedna rada moze dodac mocy.
jak juz pisalam pod postem Janusza skontaktowalam sie z odpowiednimi ludzmi,
ktorzy doradza mi i pomoga w dalszych dzialaniach.
Serdeczne dzieki
alela
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
10. Data: 2005-05-20 16:01:42
Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
alela wrote:
> Bardzo dziekuje
>
> Poczytalam sobie dzieki Twojemu postowi o zespole Korsakowa w
> internecie i doprawdy wszystko tu pasuje.
> W poprzednim poscie nie wspomnialam, ze coraz czesciej zdarzenia o
> ktore pyta mnie "maz" zaskakuja mnie, bo nie moge sobie skojarzyc aby
> mialy kiedys miejsce.Nie dopytuje sie jednak o co mu chodzi, poniewaz
> nie chce wdawac sie w dyskusje.
Ojoj. Klasyczny. I jeszcze ten "aniołek przy znajomych"... Uważaj -
nieleczony się pogłębia, i często doprowadza do zachowań agresywnych.
Bywają zabójstwa na tym tle, więc to naprawdę poważna sprawa.
> A co do leczenia to czy mozna prosic o wiecej informacji.
Hm. To grupa o prawie, więc - sorry, no bonus. Nie wolno leczyć przez
internet...
Mogę ci jedynie poradzić - zgłoś się (najpierw sama) do jakiejś poradni
ds. problemów z alkoholem, zazwyczaj takie działają przy oddziałach
psychiatrycznych, względnie zadzwoń na jakiś numer porad dla rodzin
alkoholików. Tam ci podadzą adres.
Ew. możesz udać się na dyżur do psychiatry, i opisać zachowanie męża.
Na tej podstawie lekarz może zadecydować o konieczności leczenia.
"Najchętniej" to robią przy wezwaniu do agresywnego pacjenta.
Wtedy mogą skierować wniosek do sądu o leczenie przymusowe - jeśli się
nie zgodzi.
Ale może po rozmowie ze specjalistą, postaraj się z mężem porozmawiać?
Potraktuj go jak chorego człowieka, to nie jego wina, że się tak
zachowuje. Nie mów "idź się zbadać na głowę", tylko spokojnie,
zasugeruj spotkanie ze specjalistą. To przecież (był) bliski ci
człowiek. Spróbuj mu pomóc. Warto się odwołać do jego uczuć, jemu na
tobie zależy, często można namówić pacjenta na leczenie mówiąc "wiem,
że nie chcesz mi robić przykrości, wiesz, że mi na tobie zależy, i wiem
że tobie na mnie też, może specjalista nam pomoże i uda nam się razem
sprawić żeby było jak dawniej". Zapewnij, że będziesz przy nim, że
będziesz mu pomagać. Te zachowania agresywne najczęściej wynikają ze
strachu przed odrzuceniem, samotnością.
Zapewnij sobie na wszelki wypadek towarzystwo synów, w sąsiednim
pokoju,
--
Pozdro
Massai