-
21. Data: 2006-09-15 14:04:12
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Sebcio <s...@w...com>
Andrzej Lawa napisał(a):
> I potem mamy debili na drogach co biegi może potrafią wrzucać, ale o
> przepisach nie mają bladego pojęcia...
Nie popadajmy w skrajności i nie uogólniajmy. Prawda jest taka, że
jeśli człowiek jest przeciętnie mądry i odpowiedzialny, znajdzie miejsce
gdzie można bezpiecznie jeździć, to niech się uczy.
Każdy odpowiada za to co robi, nie bądźmy mentorami bo to nieco
ambiwalentne. Teraz strofujemy człowieka by po pracy wsiąść w auto i na
obszarze zabudowanym jechać dajmy na to 70km/h... :)
> Na drogach publicznych - nie tylko. OK, rozumiem, że dzieciak musi się
> jakoś nauczyć. Ale niech uczy go ktoś kompetentny. A nie ktoś o
> podejściu "nie znam przepisów, bo i po co - egzamin już zdałem".
W zakresie podstaw, kompetentny jest każdy kierowca. Bo na początku
trzeba opanować trzy pedały, wajchę zmiany biegów i kierunków. Opanować
kilka nawyków i oswoić z technicznymi stroną prowadzenia pojazdu. Na
przepisy przyjdzie pora na kursie na prawo jazdy.
--
Pozdrawiam,
Sebcio
-
22. Data: 2006-09-15 14:11:07
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Jacek Krzyzanowski <j...@p...pl>
Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisali:
>
> I potem mamy debili na drogach co biegi może potrafią wrzucać, ale o
> przepisach nie mają bladego pojęcia...
Niestety na drogi sa wypuszczani ludzie, ktorzy znaja przepisy, a nie
potrafia jezdzic.
Przepisow mozna sie nauczyc w jeden dzien. Techniki jazdy troche dluzej.
--
....................................................
...........
. KRZYZAK .
. Skierniewice Jesli nie masz pomyslu na 1% podatku .
.......................... http://www.pomocdladominiki.com.pl .
-
23. Data: 2006-09-15 14:15:37
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Jacek Krzyzanowski <j...@p...pl>
i...@w...pl <i...@w...pl> napisali:
> No i zastanów się, co by było, gdyby na tym "wiejskim terenie
> prywatnym" Twój nieuprawniony do kierowania samochodem syn spowodował
A gdyby tu bylo nagle przedszkole w przyszlosci?
--
....................................................
...........
. KRZYZAK .
. Skierniewice Jesli nie masz pomyslu na 1% podatku .
.......................... http://www.pomocdladominiki.com.pl .
-
24. Data: 2006-09-15 14:19:58
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Jacek Krzyzanowski <j...@p...pl>
Jacek <n...@w...pl> napisali:
>
> Nie mam zamiaru syna uczyć braku poszanowania dla prawa (chociaż czasami
> powątpiewam, czy w naszych warunkach warto). A to, że trochę pojeździ mając
> 14 lat i pozna do czego sprzęgło, gaz i hamulec to mu raczej nie zaszkodzi
Wrecz przeciwnie. Ja jestem za.
P.S.
Nie zwracaj uwagi na supermena Andrzeja Lawe. I tak nikt mu nie dorowna.
Zna wszystkie przepisy i moze 20 razy bez wyjmowania.
--
....................................................
...........
. KRZYZAK .
. Skierniewice Jesli nie masz pomyslu na 1% podatku .
.......................... http://www.pomocdladominiki.com.pl .
-
25. Data: 2006-09-15 14:23:23
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Agent 0700 wrote:
>> I potem mamy debili na drogach co biegi może potrafią wrzucać, ale o
>> przepisach nie mają bladego pojęcia...
>
> Przepisy wkuje na kursie PJ
Ty na prawdę jesteś taki odporny, czy tylko udajesz?
Kuć to sobie możesz kamienie.
Przepisy o ruchu drogowym masz znać i "czuć".
>> Na drogach publicznych - nie tylko. OK, rozumiem, że dzieciak musi się
>> jakoś nauczyć. Ale niech uczy go ktoś kompetentny. A nie ktoś o
>> podejściu "nie znam przepisów, bo i po co - egzamin już zdałem".
>
> najpierw się trzeba nauczyć wrzucać biegi a potem jeździć po mieście.
Nie. NAJPIERW trzeba poznać przepisy i zasady bezpieczeństwa. Równolegle
z zapoznawaniem się z realiami z pozycji pasażera.
Dopiero potem można pomyśleć o wpuszczeniu za kierownicę.
> Do nauki podstaw starczy ojciec.
Skutki widać na drogach.
"Jak to? Przecież miałem zielone..." - debilek nie odróżnia zielonego
światła od zielonej strzałki warunkowego skrętu.
> Potem na kursie nie będzie tracił czasu na naukę puszczania sprzęgła, tylko
> na zachowanie na drodze.
A przepisów kiedy się nauczy? I nie mówi mi o kursie, bo na kursie to
może zdąży się nauczyć zaliczyć egzamin.
> Nie przejedzie się zastanawiał co ma wcisnąć bo będzie wiedział, tylko
> myślał gdzie instruktor każe mu jechać.
Powiedzmy.
-
26. Data: 2006-09-15 14:29:00
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Sebcio wrote:
> Nie popadajmy w skrajności i nie uogólniajmy. Prawda jest taka, że
> jeśli człowiek jest przeciętnie mądry i odpowiedzialny, znajdzie miejsce
> gdzie można bezpiecznie jeździć, to niech się uczy.
Jasne. Ale tylko jeśli równolegle znajdzie kogoś kompetentnego od przepisów.
> Każdy odpowiada za to co robi, nie bądźmy mentorami bo to nieco
> ambiwalentne. Teraz strofujemy człowieka by po pracy wsiąść w auto i na
> obszarze zabudowanym jechać dajmy na to 70km/h... :)
Nie chodzi o to, żeby zawsze idealnie zgodnie z przepisami jeździć, bo w
naszej przaśnej rzeczywistości nie zawsze się da.
Ale przepisy trzeba znać, żeby wiedzieć kiedy i co można oraz kiedy
można ewentualnie trochę przepisy naruszyć.
>> Na drogach publicznych - nie tylko. OK, rozumiem, że dzieciak musi się
>> jakoś nauczyć. Ale niech uczy go ktoś kompetentny. A nie ktoś o
>> podejściu "nie znam przepisów, bo i po co - egzamin już zdałem".
>
> W zakresie podstaw, kompetentny jest każdy kierowca. Bo na początku
ROTFL
> trzeba opanować trzy pedały, wajchę zmiany biegów i kierunków. Opanować
> kilka nawyków i oswoić z technicznymi stroną prowadzenia pojazdu. Na
To nie są podstawy kierowania pojazdem w ruchu drogowym. To są podstawy
ruszania z miejsca.
> przepisy przyjdzie pora na kursie na prawo jazdy.
Wtedy będzie już za późno.
-
27. Data: 2006-09-15 14:29:22
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Fri, 15 Sep 2006 14:11:07 +0000 (UTC), Jacek Krzyzanowski napisał(a):
> Niestety na drogi sa wypuszczani ludzie, ktorzy znaja przepisy, a nie
> potrafia jezdzic.
> Przepisow mozna sie nauczyc w jeden dzien. Techniki jazdy troche dluzej.
A jesteś pewien że większość wypadków powodują początkujący?
Pozdrawiam,
Henry
-
28. Data: 2006-09-15 14:31:15
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Jacek Krzyzanowski wrote:
> Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisali:
>> I potem mamy debili na drogach co biegi może potrafią wrzucać, ale o
>> przepisach nie mają bladego pojęcia...
>
> Niestety na drogi sa wypuszczani ludzie, ktorzy znaja przepisy, a nie
> potrafia jezdzic.
> Przepisow mozna sie nauczyc w jeden dzien.
ROTFL
Zawsze opowiadasz jakieś wesołe historie - a to że na prywatnym terenie
właściciel stanowi prawo, a to że przepisów można się nauczyć (nauczyć -
a nie "zakuć") w jeden dzień...
Może teraz opowiedz np. bajeczkę o dobrym królu, który przyjdzie i
wszystko uzdrowi?
-
29. Data: 2006-09-15 14:52:22
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: Jacek Krzyzanowski <j...@p...pl>
Henry (k) <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl> napisali:
>
> A jesteś pewien że większość wypadków powodują początkujący?
Chyba nie ma takich statystyk.
Sa grupy wiekowe sprawcow wypadkow.
Ale z pewnoscia poczatkujacy powoduja mniej wypadkow, bo to kilka procent
ogolnej liczby kierowcow.
--
....................................................
...........
. KRZYZAK .
. Skierniewice Jesli nie masz pomyslu na 1% podatku .
.......................... http://www.pomocdladominiki.com.pl .
-
30. Data: 2006-09-15 15:08:12
Temat: Re: Nieletni za kierownicą
Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Fri, 15 Sep 2006 14:52:22 +0000 (UTC), Jacek Krzyzanowski napisał(a):
> Ale z pewnoscia poczatkujacy powoduja mniej wypadkow, bo to kilka procent
> ogolnej liczby kierowcow.
To swoją drogą... A przy okazji - zauważ że egzaminy na prawo jazdy
mają najtrudniejszą część właśnie praktyczną (wiem z autopsji ;-))
Więc to nie tak prosto powiedzieć że na drogi wypuszcza się
teoretyków, bo jednak dodatkowe godziny na kursach stają się prawie
standardem (no przynajmniej kogo stać ten stara się wykupić
jeszcze kilka).
Pozdrawiam,
Henry