-
51. Data: 2006-07-02 20:35:07
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *alka* stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
>> Słowem: jeśli adresat nie będzie miał ochoty, skuteczne doręczenie
>> *nigdy* nie będzie miało miejsca?
>
> Zdaje się, że funkcjonuje cały aparat prawa, zatrudniający dziesiątki
> tysięcy funkcjonariuszy biorących całkiem niezłe pensje... Za co? A
> może tych, co to "nie mają ochoty..." postraszyć wzięciem "w kamasze"?
Chcesz wypuścić aparat represji na gościa, który nie przyjmuje pozwu w
postępowaniu cywilnym? Policja ma się zajmować np. stosunkami pracodawcy
i pracownika?
> Firmy windykacyjne potrafią, nie mówiąc już o "Słynnym Detektywie"
Słowem: facet siedzi w domu a ja na niego Rutkowskiego mam napuścić?
Zresztą co tam ja: prezes sądu rejonowego. Ile by kosztowało takie
doręczenie pozwu?
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||
-
52. Data: 2006-07-02 20:36:45
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
> 1. Jak mam to zrobić, tzn. jak się szuka orzeczeń w danej kwestii?
Normalnie, tam gdzie zawsze.
> Orzecznictwo, orzecznictwem, u nas chyba nie ma instytucji precedensu?
A co ma do tego precedens?!?
> Po co ustawodawca dodaje pracy sądom zamiast wprost ustalić, że "pod
> rygorem nieważności przedkłada się na piśmie"?
Nie dodaje żadnej pracy, sądy już to od lat wiedzą.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||
-
53. Data: 2006-07-02 20:40:33
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
>> A jeśli nie ucieka do Izraela lecz po prostu siedzi w domu i za nic ma
>> sądy, listonoszy itd.? Po prostu się dekuje? W takich sytuacjach
>> sprawa też powinna być wstrzymana do wyjaśnienia?
> Co sądzisz o maksymie, że lepiej uniewinnić 100 winnych niż skazać
> jednego niewinnego?
Sądzę, że ma w sprawie tyle samo sensu co np. "niech pierwszy rzuci
kamieniem kto sam niewinny".
>> Nadal uważasz, że przepisy powinny służyć kryciu się nieuczciwych
>> pracodawców, dłużników, przestępców?
> A czy powinny pozwalać na urzędnicze uznawanie faktów nie byłych za
> faktycznie zaszłe, z automatu, z całym towarzyszącym temu marginesem
> możliwych pomyłek i nadużyć?
Nie pozwalają. Natomiast starają się - niestety, nie dość skutecznie
- przeciwdziałać cwaniactwu.
> A czy jest np. coś takiego, że sędzia od którego wyroków złożono
> jakiś procent uwzględnionych apelacji jest odsuwany (z mocy prawa) od
> czynności, bo się za często myli (czy też źle rozpoznaje)?
Wydaje mi się, że od tego jest dyscyplinarka ale nie chce mi się
sprawdzać.
> A dlaczego
> zapis prawny aktu niższego rzędu (np. rozporządzenia) niezgodny z aktem
> wyższego rzędu (ustawa) nie jest automatycznie uznawany za
> nieobowiązujący i decyzje podjete na jego podstawie są z mocy prawa
> nieważne, tylko trzeba się procesować, udowadniać oczywistości co
> trwa?
A kto miałby zapewniać ten automatyzm? Pan Bóg? Bo akurat sądy nie są
takim rozporządzeniem związane...
> Prawo służyć ma ludziom, czy ludzie prawu? Czy tworząc prawo
> należy zakładać, że większość ludzi to przestępcy lub potencjalni
> przestępcy?
Jeśli uważasz, że z przepisów o doręczeniach można wywieść taki
wniosek to coś kiepsko z wnioskowaniem u Ciebie...
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||
-
54. Data: 2006-07-02 20:41:28
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
>> Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
>> Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
>> postępowania.
> Jak się o sprawie dowiedziałem to wszystkie terminy już przeszły.
> Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to w wyniku skargi do sądu na
Popatrz: zadałem Ci wydaje się proste pytanie a Ty znów nie na temat
piszesz...
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||
-
55. Data: 2006-07-02 21:02:25
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:pan.2006.07.02.20.41.28.620230@olgierd.wordpres
s.com
Olgierd <n...@n...problem> pisze:
>>> Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
>>> Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
>>> postępowania.
>> Jak się o sprawie dowiedziałem to wszystkie terminy już przeszły.
>> Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to w wyniku skargi do sądu na
> Popatrz: zadałem Ci wydaje się proste pytanie a Ty znów nie na temat
> piszesz...
A nie zauważyłem, że nie odpowiedziałem. No to odpowiadam - nie wiem.
Ale się tak już nie czepiaj, ja tylko niechcący przeoczyłem wpisanie
odpowiedzi, a Ty celowo odpowiedziałeś mi (na także proste pytanie), hmm...,
jakby to określić... niespecjalnie mądrze...
--
Pozdrawiam
Jotte
-
56. Data: 2006-07-02 21:16:45
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: "alka" <t...@...nie.podam>
> Chcesz wypuścić aparat represji na gościa, który nie przyjmuje pozwu w
> postępowaniu cywilnym? Policja ma się zajmować np. stosunkami pracodawcy
> i pracownika?
Policja ma się zajmować ściganiem (również na polecenie sądu) wszelkich
przejawów łamania prawa, tak?
Ma również pomagać obywatelowi w egzekwowaniu prawa, nie tylko stojąc z
radarem za krzakami.
> Słowem: facet siedzi w domu a ja na niego Rutkowskiego mam napuścić?
> Zresztą co tam ja: prezes sądu rejonowego. Ile by kosztowało takie
> doręczenie pozwu?
Zapłaci ten, kto się uchylał, wraz z kosztami pozostałymi, nie?
> --
> pozdrawiam serdecznie,
Również.
-
57. Data: 2006-07-02 22:59:19
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: Hikikomori San <h...@g...pl>
Jotte wrote:
>
> W wiadomości news:44A82060.AED549EE@gazeta.pl Hikikomori San
> <h...@g...pl> pisze:
>
> > nie doreczono ci
> > zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
> > byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
> No to już kpina.
Moment. Uwazasz, ze urzad powinien cie szukac po swiecie, kiedy ma
adres, ktory sam zglosiles, ze tam zyjesz/przebywasz/mioeszkasz? A jak
ciebie tam nie ma to jeszcze sie awanturujeszz, ze cie nie
poinformowano? To jest dopiero kpina.
--
Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
____________________________________________________
________________
Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc
-
58. Data: 2006-07-02 23:05:42
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:44A84FC7.C3B8CA2E@gazeta.pl Hikikomori San
<h...@g...pl> pisze:
>>> nie doreczono ci
>>> zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
>>> byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
>> No to już kpina.
> Moment. Uwazasz, ze urzad powinien cie szukac po swiecie, kiedy ma
> adres, ktory sam zglosiles, ze tam zyjesz/przebywasz/mioeszkasz? A jak
> ciebie tam nie ma to jeszcze sie awanturujeszz, ze cie nie
> poinformowano? To jest dopiero kpina.
Wszystko, co na ten temat sądzę już napisałem. Jasno i bez wątpliwości, w
sposób łatwy do zrozumienia. W tej sytuacji dalsze dywagacje uważam za
jałowe i niczemu rozsądnemu nie służące bicie piany. Pozwolę sobie zatem
wycofać się z dyskusji jako całkowicie wyczerpanej.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
59. Data: 2006-07-02 23:08:59
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: mvoicem <m...@g...com>
Hikikomori San napisał(a):
>
> Jotte wrote:
>> W wiadomości news:44A82060.AED549EE@gazeta.pl Hikikomori San
>> <h...@g...pl> pisze:
>>
>>> nie doreczono ci
>>> zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
>>> byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
>> No to już kpina.
>
> Moment. Uwazasz, ze urzad powinien cie szukac po swiecie, kiedy ma
> adres, ktory sam zglosiles, ze tam zyjesz/przebywasz/mioeszkasz? A jak
> ciebie tam nie ma to jeszcze sie awanturujeszz, ze cie nie
> poinformowano? To jest dopiero kpina.
>
No to co powinienem w takim razie robić jeżeli jadę na miesięczne
wakacje w okolice gdzie "psy d..ami szczekają"? Wymeldować się "donikąd"?.
p. m.
-
60. Data: 2006-07-02 23:20:35
Temat: Re: Niedoreczony list
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:e89jl4$nf3$1@atlantis.news.tpi.pl mvoicem
<m...@g...com> pisze:
> No to co powinienem w takim razie robić jeżeli jadę na miesięczne wakacje
> w okolice gdzie "psy d..ami szczekają"? Wymeldować się "donikąd"?.
> p. m.
Szkoda gadać. A jak wakacje będą trwać nie wiadomo ile miesięcy, są podróżą
po tajdze i tundrze Syberii, albo bezdrożach Serengeti, a wakacjowicz nie ma
rodziny, znajomych (a co, to przymus?), albo po prostu chce się oderwać od
wszystkiego (w końcu ma prawo, nie?) i nie pozostawia kontaktu do siebie to
ma za to ponosić prawne konsekwencje? Kretynizm. Ale takie jest głupie
polskie prawo. Dlatego go nie szanuję.
--
Pozdrawiam
Jotte