eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 180

  • 21. Data: 2015-06-08 14:20:13
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>

    In pl.soc.prawo, J.F. wrote:

    > Sila wyzsza to wyzsza - np budynek sie zawalil. Przeprowadzka jest
    > twoja decyzja, mogles sie nie przeprowadzac.

    Bez przesady: czasem wynika taka potrzeba, aby się przeprowadzić.

    > Jesli zamierzales sie przeprowadzac, to czemu wybrales oferte
    > terminowa ?

    Nie, nie zamierzałem; tak wyszło. Ale nawet, gdybym zamierzał, to uważam,
    że "kaliber sprawy" (gdy chodzi o zmianę miejsca zamieszkania) uzasadnia
    uznanie jej za "siłę wyższą". Ja nie mogę w takich chwilach skrobać się w
    głowę: "ojej, ale Netia chce mnie tutaj".

    >>Znaczy: mam płacić za
    >>NIEŚWIADCZENIE USŁUG? Brzmi to zupełnie paranoicznie.
    >
    > Brzmi, lepiej by brzmialo "kara umowna za zerwanie przedterminowe".

    Nic o karach nie było mowy - oni mi rachunki za usługi przysyłają. Za
    usługi, których NIE MAM SZANSY odebrać.

    >> Przecież mój "główny
    >>adres" się zmienił. Operator sam przyznał, że nie jest w stanie
    >>świadczyć
    >>tu usług - ale dalej żąda pieniędzy, jakby nic zupełnie się nie
    >>zmieniło.
    >>Chcą pieniędzy ZA NIC.
    >
    > A czy pierwsza umowa zawierala zastrzezenie, ze uslugobiorca moze sie
    > przeprowadzic i usluga przechodzi na nowy adres ?

    Przepraszam najmocniej: czy z momentem podpisania umowy z Netią na Internet
    i telefon staję się ich chłopem pańszczyźnianym, że takie rzeczy miałbym w
    umowie specjalnie zastrzegać - bo inaczej "mam się nie ruszać z miejsca"?

    > A aneks z Netia podpisales, ze miejsce swiadczenia uslugi sie zmienia
    > ? Bo jak Netia podpisala ...

    Nie podpisywałem aneksu - kilkakrotnie ich w tej sprawie informowałem, nie
    przysłali mi nic do podpisania.

    >>proszę o opinię, czy mam szansę na uznanie moich racji w sądzie; bo
    >>jeśli
    >>faktycznie jest z polskim system tzw. "prawa" aż tak źle, że sąd
    >>moich racji
    >>miałby nie uznać - to trudno, to pozostaje mi ugiąć się pod dyktatem,
    >>bo
    >>dobrze wiem, że z koniem "na kopanie" nie wygram - wszakże kompletnie
    >>z
    >>czymś takim się nie zgadzam.
    >
    > Trudno od dostawcy wymagac, aby ci na drugi koniec Polski (a czemu nie
    > swiata lub chocby EU) dostarczal.

    To niech nie dostarcza, jeśli nie chce - ale skoro nie dostarcza, to z
    jakiej racji woła pieniędzy? I odwrotnie: jak jednak chce pieniędzy, to
    NIECH DOSTARCZA.

    Nie, nie żaden "koniec świata" - inna dzielnica tego samego miasta.
    --
    Z


  • 22. Data: 2015-06-08 14:21:04
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-06-08 14:03, Poszkodowany pisze:
    > In pl.soc.prawo, Tomasz Kaczanowski wrote:
    >
    >> nie do końca tak jest - za to, że podpisałeś umowę na 2 lata dostałeś
    >> opust na rachunkach,
    >
    > A co to zmienia? Tak, dostałem - ale przecież zaszła sytuacja niezaplanowana
    > dla mnie. Dla mnie ta przeprowadzka była kłopotem, którego chciałem uniknąć.
    > Zresztą: nawet, gdyby była planowana, to - moim zdaniem - nie jest to żadne
    > uzasadnienie do wypowiadania się o jakiejś "winie", bo nie mogę przecież tak
    > poważnych spraw, jak zmiana miejsca zamieszkania, uzależniać od umów
    > kiedyś-tam zawartych z operatorem telekomunikacyjnym. I że jak jemu coś nie
    > pasi, to mam się z przeprowadzką wstrzymać "jeszcze rok", albo płacić mu za
    > nic.
    >
    > "Sh** happens" - nie bardzo rozumiem, dlaczego założeniem ma tu być moja
    > suponowana "zła wola", "chęć oszukania" czy cokolwiek w tym stylu, skoro
    > dopóki mieszkałem na poprzednim miejscu, mieli wszystko terminowo płacone.
    >
    > Że "nie całkiem wyszło, jak miało wyjść"? Trudno: czasem tak bywa, i wtedy
    > lepiej rozstać się w zgodzie, niż odstraszać klienta na przyszłość. To jest
    > podejście, jakie JA bym przejawił.

    Ale nie mówię, że chcesz oszukać, po prostu przedstawiam fakty. I jak
    napisałem zacznij od lektury umowy - tam może się okazać, że masz rację
    (zapisy o przeprowadzce były np kiedyś w umowach Dialogu) i zamiast bić
    dalej pianę można by było tego się uczepić.

    >> a że chcą wykorzystać - to fakt - po pierwszym moim
    >> starciu wiem, że wszystko należy od telekomów brać na piśmie (z
    >> odsłuchem tez są problemy, a niby dla jakości nagrywają). Więc zacznij
    >> od dogłębnej lektury umowy, może coś ci się uda jeszcze ugrać. Ogólnie
    >> wszelkie papiery od nich przejrzyj. Dziwi mnie tylko, że chcą rachunków,
    >> czyżbyś nie złożył wypowiedzenia?
    >
    > Jak pisałem: dwa razy - telefonicznie, i pisemnie - zaproponowałem
    > rozwiązanie umowy, właśnie z uwagi na niemożność odbierania przeze mnie ich
    > usług.

    Propozycja, a złożenie to 2 różne rzeczy, jeśli nie złożyłeś
    odpowiedniej dyspozycji, to oni oficjalnie świadczą Tobie usługę dalej,
    bo jej nie wypowiedziałeś. Co najwyżej zostać może, że konsultant
    zachował się nieprofesjonalnie wprowadzając cię w błąd (jeśli tak było -
    zakładać nie można, ale zdarzyło mi się, że takie rzeczy miały miejsce)

    > Ale ja w ogóle nie o umowach i kruczkach, tylko pytam, jak miałby podejść do
    > tego sąd? Czy mam rozumieć, że będzie raczej kierował się "kruczkami", niż
    > podejściem zdroworozsądkowym ("przecież nic od tego czasu nie otrzymał, więc
    > za co ma płacić")?

    No właśnie, żeby iść do sądu trzeba mieć z czym (inaczej tylko zapłacisz
    koszty rozprawy i to wszystko) - czyli właśnie przydałaby się znajomość
    postanowień umowy, tego jakie rozmowy były, jakie dokumenty miałeś ect.

    Zdroworozsądkowo, to jeśli nie wypowiedziałeś umowy, to tak nawiązując
    do tego mleczarza, on słyszał plotki, że masz wyjechać, ale nie
    potwierdziłeś mu tego oficjalnie, alni kiedy wyjeżdżasz, ani czy kto
    inny korzystać nie będzie, to przynosi Ci mleko dalej, a że z niego nie
    korzystasz...

    --
    Kaczus
    http://kaczus.cba.pl


  • 23. Data: 2015-06-08 14:23:44
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>

    In pl.soc.prawo, cyklista wrote:

    > Myślę że dokładnie przeczytał. To TY nie chcesz spełnić warunków umowy.
    > Masz umowę i Netia jest ją gotowa wypełnić - to ty nie chcesz jej
    > pełnienia w starym miejscu.

    Nie "nie chcę" - nie chodzi tu o moją "zachciankę" - tylko NIE MOGĘ, BO JUŻ
    TAM NIE MIESZKAM.

    Czy takimi literami wystarczy, czy jeszcze większymi trzeba?

    Rozumiesz może różnicę pomiędzy sytuacją, gdybym dalej tam mieszkał, ale
    życzył sobie przeniesienia usług np. do domku działkowego - a sytuacją
    obecną, kiedy po prostu musiałem zmienić miejsce zamieszkania (ów "główny
    adres")?
    --
    Z


  • 24. Data: 2015-06-08 14:26:52
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Tomasz Wójtowicz <S...@s...com>

    W dniu 2015-06-08 13:27, Poszkodowany pisze:
    > In pl.soc.prawo, Tomasz Wójtowicz wrote:
    >
    >> Ja tu widzę dwie sprawy:
    >>
    >> 1. Abonent podpisuje umowę na świadczenie usług w określonym czasie pod
    >> określonym adresem. Jeśli przed końcem czasu abonent zmienia adres,
    >> można to potraktować jak zerwanie umowy z winy abonenta. Operator może
    >> wnosić o karę umowną z tego tytułu.
    >
    > Dlaczego w ogóle mowa o jakiejś "winie"? W życiu bywają takie sytuacje, jak
    > zmiana miejsca zamieszkania. Dlaczego to ma być rozpatrywane w kategoriach
    > "winy i kary"? Nie przeprowadziłem się przecież specjalnie po to, aby
    > uciekać od usług Netii.

    Po co się czepiasz słówek? Jak jest umowa terminowa, to ona ustaje z
    określonym terminem. Jeśli ustanie wcześniej, to z powodu:

    1. siły wyższej
    2. winy którejś ze stron

    W twoim przypadku umowa ustała w skutek jednego z poniższych punktów:

    1. wyprowadzenie się Abonenta spod adresu - wina Abonenta
    2. BMT pod nowym adresem, na który została aneksowana umowa - wina Operatora
    3. niezapłacenie rachunków - wina Abonenta

    Twój Operator stoi na stanowisku, że to przyczyna 3. Jeśli się z nim
    zgadzasz, zapłać rachunki. Jeśli się nie zgadzasz, trzymaj się wersji z
    punktu 2. i idź ze sprawą do sądu, bo tylko on może w takim przypadku
    rozstrzygnąć spór. Sam pisałeś, że była jakaś wymiana pism, więc jakieś
    dowody na swoją wersję masz.

    A czy wygrasz w sądzie, czy przegrasz, to nikt ci nie powie. Co więcej,
    jeśli przegrasz w I instancji, masz problem czy się odwoływać. To będzie
    zależało już tylko, jak bardzo jesteś pewny swojej racji w tej sprawie.

    Tylko pierwszą rzecz - musisz mieć jakąś pewność siebie w tej sprawie.
    Bo na razie z twoich wypowiedzi wynika, że zachowujesz się jak klient
    który innym zleca problem i liczy że wszystko mu podadzą na tacy.


  • 25. Data: 2015-06-08 14:29:02
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    W dniu 2015-06-08 o 14:09, Poszkodowany pisze:
    >> Wygląda to jednak trochę inaczej: podpisujesz umowę na dostawę mleka np.
    >> po 2zł/litr przez 2 lata. Gdybyś kupował sobie to mleko sam, to
    >> codziennie płaciłbyś powiedzmy 3zł/litr. Dostawca zaoferował Ci coś
    >> teoretycznie taniej, a więc założył swój niższy dochód, [..]
    > No i co z tego? Czasami takie sytuacje się zdarzają. Nie jest to wina ani
    > jego, ani moja (nie zgodzę się, aby moją przeprowadzkę określać jako "winę"
    > - co to, przestępstwo jakieś?).
    Zakładasz, że duża firma powinna Ci oddać tego typu przysługę i
    przymknąć oko. Gdyby sprawa dotyczyła dostawcy mleka też patrzyłbyś na
    to tak samo?

    > Jeśli tak skrajnie "adwokacko" podchodzić do sprawy, to ja na to mówię: "to
    > proszę mi podciągnąć kabel do mieszkania - koszta tego mnie nie obchodzą - i
    > oczywiście będę płacił zgodnie z umową".
    A oni na to: kabel w Pana mieszkaniu, to Pana kabel. My dociągnęliśmy
    sygnał na klatkę schodową i tam proszę sobie korzystać z usługi,
    ewentualnie możemy wprowadzić kabel do mieszkania za xxxx$ i co nam Pan
    zrobi? :->

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 26. Data: 2015-06-08 14:30:15
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>

    In pl.soc.prawo, Tomasz Kaczanowski wrote:

    > Zdroworozsądkowo, to jeśli nie wypowiedziałeś umowy, to tak nawiązując
    > do tego mleczarza, on słyszał plotki, że masz wyjechać, ale nie
    > potwierdziłeś mu tego oficjalnie, alni kiedy wyjeżdżasz, ani czy kto
    > inny korzystać nie będzie, to przynosi Ci mleko dalej, a że z niego nie
    > korzystasz...

    Napisałem w dwóch pismach:

    "Jednocześnie miałbym prośbę o wnikliwe zbadanie możliwości wznowienia
    świadczenia usługi w mojej nowej lokalizacji [..] W przypadku niemożności
    wznowienia świadczenia usług pozostaje jedynie rozwiązanie umowy, z uwagi na
    działanie siły wyższej".

    ...i w drugim:

    "...ponownie zwracam się z wnioskiem o:
    [..] skoro zaś takiej możliwości, jak mi odpisano, nie ma - o rozwiązanie
    obecnej umowy, bowiem wskutek zadziałania siły wyższej po prostu kontynuować
    się jej nie da".

    Takie 2 wnioski otrzymali (już pomijając trzeci, tj. telefon w dniu
    przeprowadzki).
    --
    Z


  • 27. Data: 2015-06-08 14:30:45
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Chocobo <b...@p...fm>

    W dniu 08.06.2015 o 14:23, Poszkodowany pisze:

    > Nie "nie chcę" - nie chodzi tu o moją "zachciankę" - tylko NIE MOGĘ, BO JUŻ
    > TAM NIE MIESZKAM.
    > Czy takimi literami wystarczy, czy jeszcze większymi trzeba?

    Ale kogo to ma niby obchodzić? Gdyby było tak jak sobie życzysz, to
    każdy by podpisywał umowy terminowe z rabatami, a jak mu się znudzi, to
    pisał im, że zrywa bo się przeprowadził.

    > Rozumiesz może różnicę pomiędzy sytuacją, gdybym dalej tam mieszkał, ale
    > życzył sobie przeniesienia usług np. do domku działkowego - a sytuacją
    > obecną, kiedy po prostu musiałem zmienić miejsce zamieszkania (ów "główny
    > adres")?

    Twoje prywatne sprawy to nie sprawa netii. Równie dobrze mógłbyś im
    napisać, że zrywasz umowę, bo straciłeś głos i nie masz jak rozmawiać.

    Nie ich problem. Trzeba było rozwiązać umowę, zapłacić karę i już. Ile
    ty masz lat, 13?

    marcin



  • 28. Data: 2015-06-08 14:31:08
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-06-08 o 14:23, Poszkodowany pisze:
    > Nie "nie chcę" - nie chodzi tu o moją "zachciankę" - tylko NIE MOGĘ, BO JUŻ
    > TAM NIE MIESZKAM.

    To, że "nie możesz" nic nie zmienia - albo wypowiadasz umowę i płacisz
    karę związaną z otrzymanymi wcześniej opustami, albo płacisz abonament
    do końca umowy.

    Piszesz jakbyś nawet 18 lat nie skończył, bo zero w tym i rozumu i
    odpowiedzialności.

    Jak kolega ci pożyczy 100, to też mu potem nie będziesz chciał oddać, bo
    cię szef wylał z pracy?

    --
    Liwiusz


  • 29. Data: 2015-06-08 14:33:41
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-06-08 o 14:30, Chocobo pisze:
    > Ile ty masz lat, 13?

    Na to wygląda, pewnie tyle ma mentalnie, ale metrykalnie niestety musi
    mieć z 19 co najmniej, skoro parę/naście miesięcy temu umowę zawarł.

    --
    Liwiusz


  • 30. Data: 2015-06-08 14:35:16
    Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
    Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>

    In pl.soc.prawo, Tomasz Wójtowicz wrote:

    > Tylko pierwszą rzecz - musisz mieć jakąś pewność siebie w tej sprawie.

    Człowieku: jak w ogóle można być "niepewnym", że jeśli czegoś ci nie
    dostarczono, to tu nie ma za co płacić? Przecież to jest niedorzeczne.

    Co to w ogóle za wątpliwości? Postaw się w mojej sytuacji, i zastanów się,
    czy nie miałbyś "pewności siebie" w tej konkretnej sprawie.

    > Bo na razie z twoich wypowiedzi wynika, że zachowujesz się jak klient
    > który innym zleca problem i liczy że wszystko mu podadzą na tacy.

    Nie wiem, skąd taki kuriozalny wniosek. Nie mam pojęcia.

    Spytałem o opinię; jeśli ktoś nie ma w tej sprawie wyraźnej opinii, nie
    potrafi jej wyrazić, a jedynie przygadywać - nie musiał w ogóle tu pisać.
    --
    Z

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1