-
1. Data: 2015-06-08 12:28:53
Temat: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>
W dużym skrócie:
- pod koniec ub.r. miałem przeprowadzkę. W dniu przeprowadzki zadzwoniłem do
Netii, że muszę zrezygnować z ich usług, właśnie dlatego, że się
przeprowadzam.
- odpowiedziano mi, że podpisałem umowę terminową, i że oni chcą świadczyć
usługi pod moim nowym adresem (nie miałem nic przeciwko).
- technik, który jakiś czas później pojawił się w moim nowym mieszkaniu,
stwierdził, że "nie ma warunków technicznych" (po prostu tu nie ma kabli
telefonicznych, a nikt ich specjalnie dla mnie kłaść nie będzie), co
zresztą Netia potwierdziła w kolejnym piśmie.
- od tamtej pory Netia domaga się ode mnie - w kolenjnych rachunkach -
pieniędzy za NIEŚWIADCZENIE ŻADNYCH USŁUG na mają rzecz, i wygraża sądami,
listami dłużników itd. Po prostu dlatego, że "podpisałem umowę".
- ku mojemu zaskoczeniu raczej niekorzystną dla mnie opinię wydał także
Miejski Rzecznik Konsumentów, uzasadniając:
"Istotą i cechą charakterystyczną umów o świadczenie usług
telekomunikacyjnych jest miejsce świadczenia usługi, jest to 'essentialia
negoti' takiej umowy.
Stąd np. wyraźny zapis w treści art. 81 ust. 4 cyt. ustawy, iż przez
pojęcie głównej lokalizacji abonenta, o której mowa w ust. 3 pkt 1,
rozumie się adres wskazany przez abonenta jako główny w umowie o
świadczenie usług telekomunikacyjnych. Wskazany może zostać adres, pod
którym abonent posiada stałe zameldowanie lub adres nieruchomości, do
której abonent posiada tytuł prawny, z wyłączeniem budynków rekreacji
indywidualnej, to jest budynków przeznaczonych do okresowego wypoczynku
rodzinnego.
Okoliczność, że zmienił Pan miejsce zamieszkania, nie jest żadną
okolicznością za którą ponosi odpowiedzialność Przedsiębiorca. Co
więcej, nawet gdyby do zmiany miejsca lokalizacji umowy doszło po
Pana stronie jako Abonenta wskutek np. vis maior siły wyższej, to tylko
od dobrej woli Operatora zależałoby czy kierując się zasadami współżycia
społecznego, dobrą praktyką, słusznym interesem konsumenta, odstąpiłby On
od dochodzenia należnych z tego powodu roszczeń."
Przyznam, że ja tego kompletnie nie rozumiem. Polskie tzw. "prawo" nie
uznaje, że moja przeprowadzka jest ową siłą wyższą, na zasadzie której mam
prawo rozwiązać umowę przedterminowo, skoro kontynuacja świadczenia usług na
moją rzecz jest technicznie niewykonalna? Znaczy: mam płacić za
NIEŚWIADCZENIE USŁUG? Brzmi to zupełnie paranoicznie. Przecież mój "główny
adres" się zmienił. Operator sam przyznał, że nie jest w stanie świadczyć
tu usług - ale dalej żąda pieniędzy, jakby nic zupełnie się nie zmieniło.
Chcą pieniędzy ZA NIC.
Proszę o opinię, czy mam szansę na uznanie moich racji w sądzie; bo jeśli
faktycznie jest z polskim system tzw. "prawa" aż tak źle, że sąd moich racji
miałby nie uznać - to trudno, to pozostaje mi ugiąć się pod dyktatem, bo
dobrze wiem, że z koniem "na kopanie" nie wygram - wszakże kompletnie z
czymś takim się nie zgadzam.
--
Z
-
2. Data: 2015-06-08 12:50:44
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
W dniu 2015-06-08 12:28, Poszkodowany pisze:
> W dużym skrócie:
>
> - pod koniec ub.r. miałem przeprowadzkę. W dniu przeprowadzki zadzwoniłem do
> Netii, że muszę zrezygnować z ich usług, właśnie dlatego, że się
> przeprowadzam.
>
> - odpowiedziano mi, że podpisałem umowę terminową, i że oni chcą świadczyć
> usługi pod moim nowym adresem (nie miałem nic przeciwko).
>
> - technik, który jakiś czas później pojawił się w moim nowym mieszkaniu,
> stwierdził, że "nie ma warunków technicznych" (po prostu tu nie ma kabli
> telefonicznych, a nikt ich specjalnie dla mnie kłaść nie będzie), co
> zresztą Netia potwierdziła w kolejnym piśmie.
>
> - od tamtej pory Netia domaga się ode mnie - w kolenjnych rachunkach -
> pieniędzy za NIEŚWIADCZENIE ŻADNYCH USŁUG na mają rzecz, i wygraża sądami,
> listami dłużników itd. Po prostu dlatego, że "podpisałem umowę".
>
> - ku mojemu zaskoczeniu raczej niekorzystną dla mnie opinię wydał także
> Miejski Rzecznik Konsumentów, uzasadniając:
>
> "Istotą i cechą charakterystyczną umów o świadczenie usług
> telekomunikacyjnych jest miejsce świadczenia usługi, jest to 'essentialia
> negoti' takiej umowy.
>
> Stąd np. wyraźny zapis w treści art. 81 ust. 4 cyt. ustawy, iż przez
> pojęcie głównej lokalizacji abonenta, o której mowa w ust. 3 pkt 1,
> rozumie się adres wskazany przez abonenta jako główny w umowie o
> świadczenie usług telekomunikacyjnych. Wskazany może zostać adres, pod
> którym abonent posiada stałe zameldowanie lub adres nieruchomości, do
> której abonent posiada tytuł prawny, z wyłączeniem budynków rekreacji
> indywidualnej, to jest budynków przeznaczonych do okresowego wypoczynku
> rodzinnego.
>
> Okoliczność, że zmienił Pan miejsce zamieszkania, nie jest żadną
> okolicznością za którą ponosi odpowiedzialność Przedsiębiorca. Co
> więcej, nawet gdyby do zmiany miejsca lokalizacji umowy doszło po
> Pana stronie jako Abonenta wskutek np. vis maior siły wyższej, to tylko
> od dobrej woli Operatora zależałoby czy kierując się zasadami współżycia
> społecznego, dobrą praktyką, słusznym interesem konsumenta, odstąpiłby On
> od dochodzenia należnych z tego powodu roszczeń."
>
>
> Przyznam, że ja tego kompletnie nie rozumiem. Polskie tzw. "prawo" nie
> uznaje, że moja przeprowadzka jest ową siłą wyższą, na zasadzie której mam
> prawo rozwiązać umowę przedterminowo, skoro kontynuacja świadczenia usług na
> moją rzecz jest technicznie niewykonalna? Znaczy: mam płacić za
> NIEŚWIADCZENIE USŁUG? Brzmi to zupełnie paranoicznie. Przecież mój "główny
> adres" się zmienił. Operator sam przyznał, że nie jest w stanie świadczyć
> tu usług - ale dalej żąda pieniędzy, jakby nic zupełnie się nie zmieniło.
> Chcą pieniędzy ZA NIC.
>
> Proszę o opinię, czy mam szansę na uznanie moich racji w sądzie; bo jeśli
> faktycznie jest z polskim system tzw. "prawa" aż tak źle, że sąd moich racji
> miałby nie uznać - to trudno, to pozostaje mi ugiąć się pod dyktatem, bo
> dobrze wiem, że z koniem "na kopanie" nie wygram - wszakże kompletnie z
> czymś takim się nie zgadzam.
Zależy od umowy - w starych umowach Dialogu był zapis, o tym że w Twoim
przypadku nie miałbyś żadnych opłat, ale to musisz spojrzeć do umowy.
Jeśli takiego punktu nie masz, to trzeba było normalnie rozwiązać umowę
i zapłacić karę, byłaby zapewne mniejsza od płaconych rachunków. Ale to
trzeba robić przed, a nie po fakcie.
--
Kaczus
http://kaczus.cba.pl
-
3. Data: 2015-06-08 12:58:28
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@s...com>
W dniu 2015-06-08 o 12:28, Poszkodowany pisze:
>
> Proszę o opinię, czy mam szansę na uznanie moich racji w sądzie; bo jeśli
> faktycznie jest z polskim system tzw. "prawa" aż tak źle, że sąd moich racji
> miałby nie uznać - to trudno, to pozostaje mi ugiąć się pod dyktatem, bo
> dobrze wiem, że z koniem "na kopanie" nie wygram - wszakże kompletnie z
> czymś takim się nie zgadzam.
>
Ja tu widzę dwie sprawy:
1. Abonent podpisuje umowę na świadczenie usług w określonym czasie pod
określonym adresem. Jeśli przed końcem czasu abonent zmienia adres,
można to potraktować jak zerwanie umowy z winy abonenta. Operator może
wnosić o karę umowną z tego tytułu.
2. Skoro Operator zaproponował przeniesie umowy pod inny adres, a
Abonent się zgodził, to nie ma podstaw do roszczenia kary umownej z pkt.
1. Skoro pod nowym adresem jest brak możliwości technicznych, to jest to
zerwanie umowy z winy Operatora. W tym przypadku klient może dochodzić
kary umownej.
Oczywiście kluczową sprawą jest, czy uprzednio został podpisany aneks
przenoszący umowę z Adresu 1 na Adres 2. Przypuszczam, że nie został,
jednak działanie ze strony Operatora - pojawienie się montera - mogłoby
być potraktowane jak milcząca akceptacja nowych warunków przez
Operatora. Ale to już wymaga orzeczenia sądowego.
W takiej sprawie trzeba się poradzić kancelarii prawnej, która jest
biegła w tego rodzaju sprawach. To oni będą wiedzieć, czyją rację sądy
biorą w takim przypadku. Z mojego własnego doświadczenia, Netia to syf i
malaria - nie wiem jak oni dają radę funkcjonować z takim bajzlem
prawnym. W dwóch sprawach Netiowcy nie umieli załatwić sprawy
przeniesienia w TPSA, chociaż dupencje z biura obsługi twierdziły, że
wszystko już jest załatwione i sygnał "może jeszcze dziś" będzie.
-
4. Data: 2015-06-08 13:05:16
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@s...com>
W dniu 2015-06-08 o 12:50, Tomasz Kaczanowski pisze:
> Zależy od umowy - w starych umowach Dialogu był zapis, o tym że w Twoim
> przypadku nie miałbyś żadnych opłat, ale to musisz spojrzeć do umowy.
> Jeśli takiego punktu nie masz, to trzeba było normalnie rozwiązać umowę
> i zapłacić karę,
--^^^^^^^^^^^^^^^
Może jeszcze zdjąć spodnie i dać się wyr***ać?
> byłaby zapewne mniejsza od płaconych rachunków. Ale to
> trzeba robić przed, a nie po fakcie.
Kretyńska porada. Skoro "przed faktem" miałby zapłacić karę, to dlaczego
nie "po"? I niby jakim faktem - zmiany adresu czy zerwania umowy? Bo
dochodzenie przez Netię roszczeń z tytułu umowy, która nie funkcjonuje,
to typowe dla tych imbecyli. Tym bardziej warto walczyć o swoje.
-
5. Data: 2015-06-08 13:15:09
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
W dniu 2015-06-08 13:05, Tomasz Wójtowicz pisze:
> W dniu 2015-06-08 o 12:50, Tomasz Kaczanowski pisze:
>
>> Zależy od umowy - w starych umowach Dialogu był zapis, o tym że w Twoim
>> przypadku nie miałbyś żadnych opłat, ale to musisz spojrzeć do umowy.
>> Jeśli takiego punktu nie masz, to trzeba było normalnie rozwiązać umowę
>> i zapłacić karę,
> --^^^^^^^^^^^^^^^
> Może jeszcze zdjąć spodnie i dać się wyr***ać?
Nie ma to jak adekwatne porównanie. Jeśli w umowie, w której nie było
żadnych kruczków (na co wskazuje negatywną opinie wydał miejski rzecznik
konsumentów, choć moim zdaniem należałoby zebrać ew dowody i raczej
adekwatniejszą instytucją byłoby tu UKE)
>> byłaby zapewne mniejsza od płaconych rachunków. Ale to
>> trzeba robić przed, a nie po fakcie.
>
> Kretyńska porada. Skoro "przed faktem" miałby zapłacić karę, to dlaczego
> nie "po"? I niby jakim faktem - zmiany adresu czy zerwania umowy? Bo
> dochodzenie przez Netię roszczeń z tytułu umowy, która nie funkcjonuje,
> to typowe dla tych imbecyli. Tym bardziej warto walczyć o swoje.
Przed faktem powinien przeczytać umowę i ew skonsultować się z kimś, jak
najkorzystniej będzie postąpić. Czasami zerwanie umowy i ew kara może
być symboliczna i załatwienie wszystkiego trwać będzie krócej.
--
Kaczus
http://kaczus.cba.pl
-
6. Data: 2015-06-08 13:16:59
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Jacek <k...@a...com>
W dniu 2015-06-08 o 12:28, Poszkodowany pisze:
> - od tamtej pory Netia domaga się ode mnie - w kolenjnych rachunkach -
> pieniędzy za NIEŚWIADCZENIE ŻADNYCH USŁUG na mają rzecz, i wygraża sądami,
> listami dłużników itd. Po prostu dlatego, że "podpisałem umowę".
Netia przejęła całe złodziejskie Tele2 i jak widać razem z adekwatną
mentalnością. U mnie skończyło się w sądzie, ale nie odpuściłem.
Jacek
-
7. Data: 2015-06-08 13:18:33
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2015-06-08 o 12:28, Poszkodowany pisze:
> Przyznam, że ja tego kompletnie nie rozumiem.
Czytając twoje późniejsze posty wcale się nie dziwię.
> Polskie tzw. "prawo" nie
> uznaje, że moja przeprowadzka jest ową siłą wyższą,
Poczytaj co to jest siła wyższa.
> na zasadzie której mam
> prawo rozwiązać umowę przedterminowo, skoro kontynuacja świadczenia usług na
> moją rzecz jest technicznie niewykonalna? Znaczy: mam płacić za
> NIEŚWIADCZENIE USŁUG?
Wybierając umowę masz do wyboru:
1) na czas określony - drożej, ale zawsze możesz umowę rozwiązać, jak ci
się zechce przeprowadzić
2) na czas określony - taniej, ale zwykle trzeba dotrwać do końca okresu
umowy i czasami płacić za usługę, z której się nie korzysta.
> Brzmi to zupełnie paranoicznie. Przecież mój "główny
> adres" się zmienił. Operator sam przyznał, że nie jest w stanie świadczyć
> tu usług - ale dalej żąda pieniędzy, jakby nic zupełnie się nie zmieniło.
> Chcą pieniędzy ZA NIC.
Jest dokładnie tak, jak chciałeś w momencie zawierania umowy i
potwierdziłeś to swoim podpisem.
A teraz beczysz.
--
Liwiusz
-
8. Data: 2015-06-08 13:27:35
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Kubuś Puchatek <k...@k...com>
W dniu 08.06.2015 o 13:18 Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
> W dniu 2015-06-08 o 12:28, Poszkodowany pisze:
>> Przyznam, że ja tego kompletnie nie rozumiem.
>
>
> Czytając twoje późniejsze posty wcale się nie dziwię.
>
>> Polskie tzw. "prawo" nie
>> uznaje, że moja przeprowadzka jest ową siłą wyższą,
>
> Poczytaj co to jest siła wyższa.
>
>> na zasadzie której mam
>> prawo rozwiązać umowę przedterminowo, skoro kontynuacja świadczenia
>> usług na
>> moją rzecz jest technicznie niewykonalna? Znaczy: mam płacić za
>> NIEŚWIADCZENIE USŁUG?
>
> Wybierając umowę masz do wyboru:
>
> 1) na czas określony - drożej, ale zawsze możesz umowę rozwiązać, jak ci
^^^^ zabrakło słowa "nie"
> się zechce przeprowadzić
> 2) na czas określony - taniej, ale zwykle trzeba dotrwać do końca okresu
> umowy i czasami płacić za usługę, z której się nie korzysta.
>
>
>> Brzmi to zupełnie paranoicznie. Przecież mój "główny
>> adres" się zmienił. Operator sam przyznał, że nie jest w stanie
>> świadczyć
>> tu usług - ale dalej żąda pieniędzy, jakby nic zupełnie się nie
>> zmieniło.
>> Chcą pieniędzy ZA NIC.
>
> Jest dokładnie tak, jak chciałeś w momencie zawierania umowy i
> potwierdziłeś to swoim podpisem.
>
> A teraz beczysz.
>
Pozdrawiam
Kamil
-
9. Data: 2015-06-08 13:27:59
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>
In pl.soc.prawo, Tomasz Wójtowicz wrote:
> Ja tu widzę dwie sprawy:
>
> 1. Abonent podpisuje umowę na świadczenie usług w określonym czasie pod
> określonym adresem. Jeśli przed końcem czasu abonent zmienia adres,
> można to potraktować jak zerwanie umowy z winy abonenta. Operator może
> wnosić o karę umowną z tego tytułu.
Dlaczego w ogóle mowa o jakiejś "winie"? W życiu bywają takie sytuacje, jak
zmiana miejsca zamieszkania. Dlaczego to ma być rozpatrywane w kategoriach
"winy i kary"? Nie przeprowadziłem się przecież specjalnie po to, aby
uciekać od usług Netii.
Dwukrotnie wniosłem o rozwiązanie umowy: pierwszy raz dzwoniąc do nich,
a drugi raz w piśmie wysłanym już po tym, gdy sami stwierdzili, że usług
świadczyć na nowym miejscu nie mogą.
Umowę już ze mną sami zerwali, ale nie poprzez uznanie mojego wniosku, a za
"niepłacenie rachunków" (bo im nie płacę za coś, czego NIE DOSTARCZAJĄ).
Wszakże pieniędzy domagają się nadal.
> 2. Skoro Operator zaproponował przeniesie umowy pod inny adres, a
> Abonent się zgodził, to nie ma podstaw do roszczenia kary umownej z pkt.
> 1.
Zgodziłem się, bo ponoć zobowiązywała mnie do tego umowa terminowa. Nie
miałem nic przeciwko temu, aby ją "dokończyć", jeśli się da.
> Skoro pod nowym adresem jest brak możliwości technicznych, to jest to
> zerwanie umowy z winy Operatora. W tym przypadku klient może dochodzić
> kary umownej.
>
> Oczywiście kluczową sprawą jest, czy uprzednio został podpisany aneks
> przenoszący umowę z Adresu 1 na Adres 2. Przypuszczam, że nie został,
> jednak działanie ze strony Operatora - pojawienie się montera - mogłoby
> być potraktowane jak milcząca akceptacja nowych warunków przez
> Operatora. Ale to już wymaga orzeczenia sądowego.
Aneksu nie było - ale była stosowna wymiana pism. Po czym Netia
odpowiedziała, że wprawdzie usług świadczyć na moją rzecz nie jest w stanie,
ale "podpisałem umowę, to mam płacić, i już" (taki był sens "uzasadnienia").
> W takiej sprawie trzeba się poradzić kancelarii prawnej, która jest
> biegła w tego rodzaju sprawach. To oni będą wiedzieć, czyją rację sądy
> biorą w takim przypadku. Z mojego własnego doświadczenia, Netia to syf i
> malaria - nie wiem jak oni dają radę funkcjonować z takim bajzlem
> prawnym. W dwóch sprawach Netiowcy nie umieli załatwić sprawy
> przeniesienia w TPSA, chociaż dupencje z biura obsługi twierdziły, że
> wszystko już jest załatwione i sygnał "może jeszcze dziś" będzie.
Czyli w sumie nie wiadomo, czy się obronię, czy nie? Bo jeśli "na pewno nie"
(lub "z dużym prawdopodobieństwem nie"), to wypadnie raczej "zapłacić okup
za święty spokój". Ale gdybym miał realną szansę, to nie chcę. Czemu mam
płacić ZA NIC? Jak długo świadczyli te usługi, a miałem możliwość z nich
korzystać, to płaciłem bez szemrania.
--
Z
-
10. Data: 2015-06-08 13:34:18
Temat: Re: Netia chce pieniędzy za usługi, których dla mnie nie świadczyła
Od: Poszkodowany <z...@s...maila.pl>
In pl.soc.prawo, Tomasz Kaczanowski wrote:
> Przed faktem powinien przeczytać umowę i ew skonsultować się z kimś, jak
> najkorzystniej będzie postąpić. Czasami zerwanie umowy i ew kara może
> być symboliczna i załatwienie wszystkiego trwać będzie krócej.
Może i tak. Ale ja nie sądziłem, że tam siedzą cwaniacy, którzy ze
wszystkich sił będą chcieli wyłudzać ode mnie pieniądze - dogrzebując się
najbardziej niedorzecznych "kruczków", a ignorując zupełnie fakt, że NIC MI
NIE DOSTARCZAJĄ od czasu mojej przeprowadzki.
No przecież sytuacja, jaką opisałem, jest chyba oczywista? Wygląda to
z grubsza tak:
- podpisuję dwuletnią umowę na dostawę mleka co rano
- tak się składa, że po 1,5 roku przeprowadzam się gdzie indziej
- mleczarz mi pisze: "tam, gdzie Pan teraz mieszka, to ja mleka nie dowiozę,
bo tam drogi nie ma. Ale podpisałeś Pan umowę na 2 lata - to płać Pan
dalej. Tak, bo podpisałeś Pan."
--
Z