-
31. Data: 2006-04-10 01:03:39
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
Olgierd napisał(a):
> Owszem, aczkolwiek w przypadku np. wykładu na uczelni wyższej tak
> naprawdę trudno mówić o przeniesieniu praw autorskich. Po pierwsze:
> jaki utwór i w jaki sposób autor przenosi te prawa (w jaki sposób
> obecnie może z utworu korzystać nabywca?),
Przede wszystkim przeniesienie praw autorskich nie jest jedyną
możliwością. Jeżeli uczelnia nie dysponuje prawami do wykładu, to
powinna zapewnić sobie choćby prawo do korzystania z nich na zasadzie
licencji niewyłącznej, zamiast bezmyślnego podpisywania umów całkowicie
pomijających tę kwestię.
> po drugie: od tej chwili
> autor nie może wygłosić takiego wykładu po raz drugi (np. w roku
> akademickim 2006/07).
Jeżeli wykładowca tworzy scenariusze wykładów danego przedmiotu na
potrzeby danej uczelni (o czym świadczy przeniesienie majątkowych praw
autorskich), to oczywiste jest, że nie może wygłosić takiego samego
wykładu na innej uczelni. Po to właśnie stosowana jest ta opcja.
Jeśli natomiast uczelnia zapewnia sobie licencję niewyłączną, wówczas i
ona ma prawo z nich korzystać i autor może takiej samej licencji
udzielić innej uczelni.
A czy w ramach pól eksploatacji czy to licencji czy to umowy o
przeniesienia praw będzie wymienione nagrywanie wykładów, to już osobna
kwestia.
> Znam szkoły gdzie zatrudnieni na etat mają sztuczny podział - 30%
> wynagrodzenia "za etat" i 70% "za autorskie", przy czym zakres
> obowiązków itd. w żaden sposób nie wskazują jakie to utwory, jakie pola
> eksploatacji etc. - ale szkoła, rzecz jasna, liczy 50% kosztów. Na
> jakie kłopoty naraża tych wykładowców nawet nie próbuję zgadywać.
Konstrukcja tych umów jest zatem nieprawidłowa, wskutek czego są one w
części dotyczącej prawa autorskiego nieważne. I tyle.
--
Marta
http://doradcy-prawni.pl
-
32. Data: 2006-04-10 01:29:33
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
Marta Wieszczycka wrote:
> Olgierd napisał(a):
>
>> 1. warunek wstępny: wykład musiałby być dziełem spełniającym warunki
>> art. 1 ust. 1 pr.aut.,
>
> A na jakiej podstawie twierdzisz, że nie spełnia?
> Akurat art. 1 ujęty jest wystarczająco szeroko i nie ma podstaw, żeby
> wykłady, czy lekcje z niego wyłączyć.
Potwierdzam w całej rozciągłości.
Wykłady podpadają pod prawo autorskie bez dwóch zdań. Może głupim, ale
potwierdzeniem tego jest fakt, że większość profesorów ma płacone za
wykłady 50% koszty uzyskania z tytułu praw autorskich i jakoś na skalę
kraju nikt się do tego nie przyczepił.
Ze szkołami podstawowymi itp jest już gorzej, bo nauczyciele
(przynajmniej w teorii) realizują gotowy, zatwierdzony program nauczania
z przygotowanym scenariuszami lekcji i tutaj już np US o prawach
autorskich słyszeć nie chce.
>
>> 2. warunek dodatkowy: jakiś jest cel uczęszczania do szkoły, płacenia
>> czesnego itd. - np. w taki, aby korzystać z rozpowszechnianych w niej
>> utworów w sposób przyjęty i odpowiedni. Np. poprzez możliwość
>> rejestracji wykładów (notowania, nagrywania). Za coś w końcu ci
>> studenci płacą, to nie tylko składka na pensję i indeks, prawda?
>
> To nie jest warunek wpływający na stosowanie bądź nie prawa autorskiego.
> Jeżeli uczelnia nie zagwarantowała sobie możliwości nagrywania wykładów
> i nie zapewniła tej możliwości studentom, to nie jest to powód
> wyłączenia prawa autorskiego. Jeśli uczelnia nawet w regulaminie
> zapewniła studentom możliwość nagrywania, ale nie zapewniła sobie praw
> do decydowania w tej kwestii, to mamy do czynienia z klasyczną zasadą,
> że nie można przenieść na inny podmiot praw, których się nie posiada.
> Równie dobrze mogliby im sprzedawać Pałac Kultury ;-) Najprawdopodobniej
> jednak w umowie, czy regulaminie ze studentami nie będzie takiego zapisu.
>
Zgadza się. Autorem wykładu jest prowadzący zajęcia,a z uczelnią wiąże
go tylko i wyłącznie umowa o wygłoszenie wykładu (szczególnie na
uczelniach prywatnych) więc uczelnia nie może studentom sprzedać czegoś,
czego nie posiada.
-
33. Data: 2006-04-10 01:43:18
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
Jotte napisał(a):
> Nie wchodzi, bo poprowadzenie lekcji raczej trudno utożsamiać ze stworzeniem
> utworu.
Poprowadzenie? Utworem jest scenariusz lekcji. I nie ma tu znaczenia,
czy nauczyciel sam go stworzył, czy też skorzystał z książki ze
scenariuszami lekcji dla nauczycieli.
W każdym wypadku scenariusz będzie utworem, tylko kto inny będzie
dysponował prawami autorskimi.
Wyjaśnijmy najpierw, o co chodzi z tymi scenariuszami. Weźmy przykład
programu języka angielskiego. Na danym poziomie nauczyciel musi
przerobić z uczniami kilka czasów, kilka konstrukcji gramatycznych i
nauczyć ich porozumiewania się np. w podstawowych sprawach życia
codziennego, ale to na jakich przykładach będzie ich tego uczył, jak
będzie wyglądała lekcja, jak będzie wpływał na zwiększenie ich
percepcji, co będzie po kolei robił, jakie pytania zadawał, to wszystko
składa się na scenariusz lekcji. Ten sam program można przecież
przerabiać na tysiące sposobów.
A sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana niż się na pierwszy rzut
oka wydaje.
Z jednej strony bowiem nauczyciele tworzą własne scenariusze lekcji, co
jest nie tylko dozwolone, ale w niektórych sytuacjach wręcz wymagane (to
jeden z warunków koniecznych do awansu zawodowego - słynnego mianowania).
A nauczyciele tworzący scenariusze czasem są zatrudnieni na podstawie
umowy o pracę, a czasem na podstawie umowy cywilnoprawnej. To zmienia
postać rzeczy jedynie w tej kwestii, że kto inny decyduje o polach
eksploatacji.
Ale nawet jeżeli nauczyciel jedynie odtwórczo wykorzysta nie swój
scenariusz lekcji (wydawnictwa chętnie je przeciętnym nauczycielom
udostępniają), to przecież ten scenariusz sam w sobie jest utworem na
takiej samej zasadzie, jak scenariusz sztuki. Jedyna różnica, to że w
przypadku sztuki dodatkowo osobnym utworem jest artystyczne wykonanie, z
czym tutaj nie mamy do czynienia. I tak jak ten kto posiada prawa do
sztuki może zgodzić się na jej wystawienie w teatrze, ale nie na
sfilmowanie (i nie piszę tu tylko o sfilmowaniu w celu
rozpowszechnienia), tak też dysponent praw do scenariusza lekcji może
zadecydować o możliwości jej nagrania bądź nie.
> Jak wyobrażasz sobie przeniesienie autorskich praw majątkowych do
> przeprowadzonej lekcji?
Do scenariusza lekcji.
Nauczyciel nie jest aktorem, zatem trudno tu mówić o artystycznym
wykonaniu ;-)
> Czy jeśli wygłoszę wykład (który - załóżmy - jest traktowany jako utwór) i
> przeniosę moje autorskie prawo majątkowe na pracodawcę (celem uzyskania 50%
> k.u.p.), to chcąc go wygłosić po raz kolejny musiałbym za to zapłacić? ;)
Jeżeli stworzyłeś go na życzenie swojej uczelni będąc w niej
zatrudnionym, w ramach obowiązków pracowniczych, to nie musisz przenosić
praw majątkowych, bo dysponuje nimi wówczas uczelnia ;-)
Jeśli jednak Ty jesteś dysponentem i przeniosłeś swoje prawa na inny
podmiot, to... przeniosłeś te prawa na inny podmiot... przeniosłeś je ;-)
Tak jak nie możesz oddać komuś ciastka i nadal go mieć. No chyba że ten
ktoś odda Ci je z powrotem. Z prawami jest generalnie tak samo.
Oczywiście możesz wygłaszać wykłady wg innych scenariuszy na ten sam temat.
Właśnie, żeby nie było wątpliwości, wykłady, czy lekcje przekazujące ten
sam program mogą skrajnie się od siebie różnić (najłatwiej to zauważyć w
kontakcie z dobrym i ze złym nauczycielem).
> I drugie pytanie - w jaki sposób pracodawca mógłby ew. korzystać w
> wygłoszonego wykładu?
Wszystko zależy od pól eksploatacji.
Jeżeli uczelnia nie uwzględni w umowie w ogóle możliwości utrwalenia
wykładu, to po zakończeniu współpracy z wykładowcą, który przeniósł na
nią prawa autorskie zapewne w praktyce nie będzie w stanie korzystać z
jego scenariusza wykładu.
Do tego momentu natomiast korzysta z wykładu w ten sposób, że studenci
mogą go wysłuchać. Do czego oczywiście w zupełności wystarczyłaby
licencja niewyłączna.
> Powątpiewam w sens traktowania przeprowadzenia lekcji, przeprowadzenia zajęć
> itp. jako utworu i tym samym uznawania ich za przedmiot prawa autorskiego.
> Już art. 1 ustawy nasuwa uzasadnione wątpliwości.
Jeszcze raz powtórzę - nie o wykonanie tu chodzi a o wykład.
> Już prędzej można by tu manipulować np. z wykładem wygłoszonym w formie
> odczytu.
Czemu? Bo jest gdzieś utrwalony? To nie ma znaczenia dla uznania, czy
mamy do czynienia z utworem czy nie. Wynika to ewidentnie z art. 1 ustawy.
--
Marta
http://doradcy-prawni.pl
-
34. Data: 2006-04-10 01:51:25
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
Paweł Sakowski napisał(a):
> W archiwum nie ma żadnej Twojej wypowiedzi, która chociażby przypominała
> podstawę prawną takiego stwierdzenia. Są jedynie ogólnikowe rozważania o
> prawie autorskim jako takim, abstrahujące od treści polskiej ustawy.
>
> Zatem EOT.
Zatem nie umiesz szukać.
Wątek nazywa się "Prawo do fotografowania", co nie powinno dziwić, skoro
tu też jesteśmy w "Nagrywaniu rozmów telefonicznych".
Ale masz rację, EOT.
--
Marta
http://doradcy-prawni.pl
-
35. Data: 2006-04-10 17:50:24
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Marta Wieszczycka* stuknęła w klawisze i
oto co powstało:
>> 1. warunek wstępny: wykład musiałby być dziełem spełniającym warunki
>> art. 1 ust. 1 pr.aut.,
>
> A na jakiej podstawie twierdzisz, że nie spełnia?
> Akurat art. 1 ujęty jest wystarczająco szeroko i nie ma podstaw, żeby
> wykłady, czy lekcje z niego wyłączyć.
Nie wiem czy spełnia czy też nie spełnia. Jak sobie przypomnę moje lekcje
w ogólniaku to 99% nie spełniało, z wykładów na studiach nie spełniało
dobre 95%.
Zwłaszcza w szkole średniej normą jest realizowanie programu
ministerialnego, podobnie na studiach wpływ wykładowcy na prezentowany
materiał bywa niewielki. Gdzie tu miejsce na pojęcie utworu?
Aha, akurat dziś było na gazecie.pl, poczytaj:
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3271000.html
?skad=rss
>> 2. warunek dodatkowy: jakiś jest cel uczęszczania do szkoły, płacenia
>> czesnego itd. - np. w taki, aby korzystać z rozpowszechnianych w niej
>> utworów w sposób przyjęty i odpowiedni. Np. poprzez możliwość
>> rejestracji wykładów (notowania, nagrywania). Za coś w końcu ci
>> studenci płacą, to nie tylko składka na pensję i indeks, prawda?
> Jeżeli uczelnia nie zagwarantowała sobie możliwości nagrywania wykładów
> i nie zapewniła tej możliwości studentom, to nie jest to powód
> wyłączenia prawa autorskiego.
W sposób oczywisty umowa na prowadzenie wykładów zakłada - pod warunkiem,
że wykład spełnia warunki z art. 1 ust. 1 pr. aut. - istnienie licencji
na korzystanie z tegoż utworu.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| listel: moj_nick (at) post (dot) pl |||
||| GPG:0xC7C0112A |||
-
36. Data: 2006-04-10 17:52:17
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Marta Wieszczycka* stuknęła w klawisze i
oto co powstało:
> Jeżeli wykładowca tworzy scenariusze wykładów danego przedmiotu na
> potrzeby danej uczelni (o czym świadczy przeniesienie majątkowych praw
> autorskich), to oczywiste jest, że nie może wygłosić takiego samego
> wykładu na innej uczelni.
Mało tego, nie może w następnym roku wygłosić takiego samego wykładu na
tej samej uczelni - na podstawie kolejnej umowy na zbycie w.w. praw. A to
oznacza, że umowa na kolejny rok akademicki jest nie mniej nieważna ;-)
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| listel: moj_nick (at) post (dot) pl |||
||| GPG:0xC7C0112A |||
-
37. Data: 2006-04-10 17:54:26
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *witek* stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
> potwierdzeniem tego jest fakt, że większość profesorów ma płacone za
> wykłady 50% koszty uzyskania z tytułu praw autorskich i jakoś na skalę
> kraju nikt się do tego nie przyczepił.
Dowód "sam przez się" ;-)
> Zgadza się. Autorem wykładu jest prowadzący zajęcia,a z uczelnią wiąże
> go tylko i wyłącznie umowa o wygłoszenie wykładu (szczególnie na
> uczelniach prywatnych) więc uczelnia nie może studentom sprzedać czegoś,
> czego nie posiada.
Dlatego nie mówimy o przeniesieniu tychże praw ;-)
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| listel: moj_nick (at) post (dot) pl |||
||| GPG:0xC7C0112A |||
-
38. Data: 2006-04-10 18:00:37
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Marta Wieszczycka* stuknęła w klawisze i
oto co powstało:
> A nauczyciele tworzący scenariusze czasem są zatrudnieni na podstawie
> umowy o pracę, a czasem na podstawie umowy cywilnoprawnej. To zmienia
> postać rzeczy jedynie w tej kwestii, że kto inny decyduje o polach
> eksploatacji.
Jeśli masz rację to oznacza, że szkoła i tak może zezwolić na nagrywanie
tych lekcji, a nawet wydanie tego na DVD ;-)
> Ale nawet jeżeli nauczyciel jedynie odtwórczo wykorzysta nie swój
> scenariusz lekcji (wydawnictwa chętnie je przeciętnym nauczycielom
> udostępniają), to przecież ten scenariusz sam w sobie jest utworem na
> takiej samej zasadzie, jak scenariusz sztuki. Jedyna różnica, to że w
> przypadku sztuki dodatkowo osobnym utworem jest artystyczne wykonanie, z
> czym tutaj nie mamy do czynienia.
No i druga, że powstaje utwór zależny, gdzie istotna jest zgoda posiadacza
praw do utworu pierwotnego. /Ergo:/ każdy kij ma dwa końce ;-)
> Tak jak nie możesz oddać komuś ciastka i nadal go mieć. No chyba że ten
> ktoś odda Ci je z powrotem. Z prawami jest generalnie tak samo.
Ale prawa autorskie nie podlegają zasadzie zerojedynkowej. Oprócz tego -
zakładając, że lekcja to utwór - można jeszcze poudzielać sobie różnych
licencji niewyłącznych. A tych można domniemać np. z faktu, że za tę
szkółkę płacę czesne ;-)
> Do tego momentu natomiast korzysta z wykładu w ten sposób, że studenci
> mogą go wysłuchać. Do czego oczywiście w zupełności wystarczyłaby
> licencja niewyłączna.
Do wysłuchania publicznego wykładu nie jest potrzebna nawet licencja ;-)
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
||| JID:o...@j...org ||| listel: moj_nick (at) post (dot) pl |||
||| GPG:0xC7C0112A |||
-
39. Data: 2006-04-10 19:08:23
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: "Rezydent" <r...@g...SKASUJ-TO.pl>
castrol <j...@w...blumen.pl> napisał(a):
> (...) nagrywac na wlasny uzytek??
>
a czy moge nagrywać na własny użytek to co dzieje się w pokoju w pracy pod
moją nieobecność ?
Co mi grozi, gdy kto z współpracowników z pokoju (pracujemy w 5 osób) zauważy
schowany włączony dyktafon ?
Pozdrawiam
Rezydent
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
40. Data: 2006-04-10 19:13:11
Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
Rezydent wrote:
> Co mi grozi, gdy kto z współpracowników z pokoju (pracujemy w 5 osób) zauważy
> schowany włączony dyktafon ?
Najpewniej nieprzepuszczanie w drzwiach i plucie do kawy.
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+