-
11. Data: 2002-03-15 08:43:23
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: Ryszard <t...@k...net.pl>
Wed, 13 Mar 2002 20:19:37 +0100, Marta Wieszczycka tak powiedział(a):
>
> Sądu nie obchodzi, czy jesteś zarejestrowany, czy masz pracę i jaką.
> Sąd ocenia, jakie są Twoje możliwości zarobkowania.
Byłem na tej grupie dawno kiedyś i nic się nie zmieniło,
każdy post na temat rozwodu zawiera ten sam zwrot o możliwościach
zarobkowania.
Slogan pewnie ten pochodzi z ustawy czy kodeksu i każdy go cytuje
Nikt nie posługuje się aktualną interpretacją (w istniejśacej rzeczy
wistości-bezrobociu), albo skostniałe sądy nie chcą jej zauważyć.
> Pamiętam prześmieszną sprawę z czasów, kiedy odbywałam praktykę w
> sądzie rodzinnym. Facet wpadł na pomysł, że jak zmieni pracę i zacznie się
> realizować jako sanitariusz, zarabiając grosze, to mu sąd przecież dużych
> alimentów nie zasądzi, bo ile można zabrać z takiej małej pensji. Sąd
> oczywiście wyjaśnił temu panu czym różnią się zarobki od możliwości
> zarobkowych.
Dalej to samo.
Czy przytoczona sytuacja ma sznasę wogóle dzisiaj zaistnieć?
Zmienić pracę? Hop-siup raz krawat raz nosze?
Czy też to na postrach?
> Reasumując:
> -bezrobocie nie chroni przed płaceniem alimentów,
> -niezarejestrowanie w urzędzie może świadczyć o zarobkach, ale "na czarno",
> -alimenty, których nie ma skąd ściągnąć wypłaca Fundusz Alimentacyjny,
> ale jeśli nie zwrócisz funduszowi pieniędzy, to trafisz "za kratki",
Czyli wg tego scenariusza normalny człowiek ale rozwiedziony, zarabiając
900 (tu sprowadzam Cię na ziemię Marto to walka o każde 10zł)
i dla którego gadanie o możliwościach to ignorancja rzeczywistości
Oplacający mieszkanie itp itd, może nawet myślący o próbie ułożenia
sobie normalnego życia z rodzinąnr2, powoli stacza się w ubóstwo, przesiaduje za
kratami, pierwszy raz, drugi i staje się w końcu czym?
To robi z człowiekim nasze prawo Marto?
> -prawa dzieci małżeńskich i pozamałżeńskich są identyczne, to że się nie
> ożeniłeś z matką dziecka przed niczym Cię nie chroni, nie licz na to, że sąd
> Ci z tej okazji obniży alimenty,
> -to że nie mieszkasz z matką dziecka też sądu nie obchodzi.
> To by było wszystko. A teraz, zamiast się tym stresować,
Idź się od razu powieś?
> pomyśl, że Twoje
> dziecko przecież nie jest niczemu winne i pomyśl, co możesz dla niego zrobić
> sam, z własnej woli.
>
I prześlij tę ostatnią sentencję (o woli) do conajmniej 10 osób a minie im
zatwardzenie.
Może sama od strzału wymyśl sposób na zarabianie gdzieś tak aaa z 2000zł
a niczemu winne dziecko dostanie na luzie 500 (wystarczy jeszcze małe)
Chyba myślisz Marto że posty na tę grupę rzucają biznesmani w garniturach
których możliwości zarobkowe robią tysiące w ciągu minuty.
Nie. Ich stać a Poradę za którą trzeba dużo zapłacić.
I nie jest ona taka czarno_to_widzę (jak napisali na kościele)
A Tobie chłopie radzę weź 30zetów i idź po poradę do prawnika.
Bądź przygotowany (konkretne pytania)
Drąż, bo lubią bajerować na początku by złapać klienta.
-
12. Data: 2002-03-15 08:43:24
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: Ryszard <t...@k...net.pl>
Wed, 13 Mar 2002 16:25:31, Monika Gibes tak się określiła(a):
> > Wybaczcie sarkazm, ale jak dowiedziałem się o tej sytuacji to coś się we
> > mnie zagotowało.
Nietylko w Tobie
> Wybacz ironię, ale nie mogę jednego zrozumieć... Facet był z kobietą kilka
> lat (na moje oko, około czterech lat, co najmniej) i nie zauważył wcześniej,
> że ona nie pracuje i żyje z pracy jego rąk? A może bezrobocie w tym miejscu
> Polski jest takie specyficzne, że nie ma pracy dla facetów, a za to posady
> czekają na kobiety, które nigdy w życiu nie pracowały (i mają 4 dzieci)?
Co z tym równouprawnieniem?
Mężczyźni też chcą mieć dzieciaki!!!
To niezły interes kiedy takie bezrobocie + coś z opieki itp
> BTW a ten facet Ci się skarżył? Bo osobiście znam przypadki, gdzie świadomie
> są składane pozwy o alimenty, bo bezrobotni rodzice liczą w swojej
> naiwności, że państwo dzieci wyżywi i nie upomni się o swoje. I dopiero
> kiedy okazywało się, że za alimenty z FA trzeba iść siedzieć, podnosił się
> raban, jak to kobieta wyzyskuje mężczyznę.
A jeśli to nie taki przypadek?
To co? mamy jakis absurd?
A może byśmy tak wyszli z założenia, że na każde 250 zł od tego faceta
żona musi dać swoje 250 zł?
Jest w tym jakaś logika.
Ona też ma obowiązek utrzymać dzieci czy tylko ten jeleń?
Zreszta o czym mówimy *RÓWNOUPRAWNIENIE*
I co robi się fajna kwotka 2000 i spoko może sobie wynająć kogoś do
opieki na dzieciakami kiedy sama będzie pracowała na ten drugi tysiąc.
-
13. Data: 2002-03-15 08:43:44
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: "WB" <w...@i...pl>
> Sądu nie obchodzi, czy jesteś zarejestrowany, czy masz pracę i jaką.
> Sąd ocenia, jakie są Twoje możliwości zarobkowania.
> Pamiętam prześmieszną sprawę z czasów, kiedy odbywałam praktykę w
> sądzie rodzinnym. Facet wpadł na pomysł, że jak zmieni pracę i zacznie się
> realizować jako sanitariusz, zarabiając grosze, to mu sąd przecież dużych
> alimentów nie zasądzi, bo ile można zabrać z takiej małej pensji. Sąd
> oczywiście wyjaśnił temu panu czym różnią się zarobki od możliwości
> zarobkowych.
> Reasumując:
> -bezrobocie nie chroni przed płaceniem alimentów,
> -niezarejestrowanie w urzędzie może świadczyć o zarobkach, ale "na
czarno",
> -alimenty, których nie ma skąd ściągnąć wypłaca Fundusz Alimentacyjny,
> ale jeśli nie zwrócisz funduszowi pieniędzy, to trafisz "za kratki",
> -prawa dzieci małżeńskich i pozamałżeńskich są identyczne, to że się nie
> ożeniłeś z matką dziecka przed niczym Cię nie chroni, nie licz na to, że
sąd
> Ci z tej okazji obniży alimenty,
> -to że nie mieszkasz z matką dziecka też sądu nie obchodzi.
>
Witam po jakimś czasie.
Chciałbym wyjaśnić, że jeżeli o mnie chodzi to płacenie alimentów na moją
córkę - to sprawa bezdyskusyjna, a wykożystywanie jej przez moją ex do celów
upodlenia mnie to nie jest temat na tę grupę. To co najbardziej mnie boli to
pozycja ojca w sądzie rodzinnym, którego nie stać na zatrudnienie rzeszy
adwokatów specjalistów - krutko mówiąc nierównośc prawa rodzinnego wobec
kobiet i męższczyzn.
Pozaplanową sprawą jest bezsensowne płacenie komornikowi (te pieniądze
otrzymywałaby moja córa) i brak możliwości wyeliminowania pośrednika z
powodu uporu mojej ex.
Pozdrowienia dla Wszystkich WB
ps - podobnie jak GN nie przepadam za określeniem "pan"
-
14. Data: 2002-03-15 09:58:17
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Użytkownik Ryszard <t...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:p...@b...net...
>
> Co z tym równouprawnieniem?
Przecież równouprawnienie w naszym kraju to teoria! Zarówno w kwestii
zrównania sytuacji kobiet z sytuacją mężczyzn, jak i w kwestii zrównania
praw mężczyzn z prawami kobiet. Powoływanie sie na nią w sytuacjach realnych
to manipulacja. Jeśli doszukujesz się równouprawnienia, to dlaczego nikt
Tobie nie kazał podpisywac papierka, że nie masz zamiaru płodzić dzieci w
najbliższym czasie?
> Mężczyźni też chcą mieć dzieciaki!!!
> To niezły interes kiedy takie bezrobocie + coś z opieki itp
Szalenie dobry interes. Jakbym miała czwórkę dzieci, zasądzone 1000 zł
alimentów i pewno jeszcze z 200 zł miesięcznie z opieki, to bym sobie
postawiła domek z ogródkiem, basenem i wodotryskiem, a wakacje spędzałabym
na Kanarach....
Chcecie mieć dzieci? Wiec lokujcie swoich przedstawicieli w sfeminizowanych
sądach rodzinnych (chyba nie ma tam doboru ze wzg. na płeć, tylko
faceci-prawnicy wolą swoje ambicje realizować na innych, lepiej płatnych
poletkach), potem pokazujcie, że potraficie się lepiej zajmować dziećmi, że
są one bardziej z wami związane i występujcie o alimenty. Tylko najpierw
konieczny jest ten punkt o mężczyznach-sędziach w sądach rodzinnych....
> A jeśli to nie taki przypadek?
> To co? mamy jakis absurd?
Może. Ale na pewno mamy sytuację, gdzie facet nie zatroszczył się o własny
tyłek. Przepraszam, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie mam
kompletnie dochodu, ktoś wymaga ode mnie płacenia 1000 zł miesięcznie i ja
się na to godzę, nie podejmując żadnych kroków, aby temu przeciwdziałać
(mając świadomośc, że może się to dla mnie skończyć pobytem w "państwowym
sanatorium"). Możliwe, że źle go oceniam i że jego apelacja została
odrzucona, ale wtedy ja zrobiłabym raban na pół Polski (jeśli byłabym
przekonana, że dzieje mi się krzywda) - a nie słyszałam o czymś takim.
> A może byśmy tak wyszli z założenia, że na każde 250 zł od tego faceta
> żona musi dać swoje 250 zł?
Teoretycznie, tak powinno być, jeśli oboje rodzice w równym stopniu zajmują
się dziećmi i mają równe możliwości zarobkowe. Ale tak niestety jest w
naszym pięknym kraju, że równouprawnienie w kwestii rynku pracy nie jest
faktem. Kobiety mają gorszą pozycję na rynku pracy i gorsze zarobki.
A z drugiej strony, ze względu na "naturalne predyspozycje" i "wielowiekową
tradycję" najczęściej kobiety zajmują się w większym stopniu opieką nad
domem i dziećmi.
> Jest w tym jakaś logika.
Jest, pod warunkiem, że weźmie sie pod uwagę układ modelowy, nie istniejący
w przyrodzie (a przynajmniej - w naszych realiach)
> Ona też ma obowiązek utrzymać dzieci czy tylko ten jeleń?
Obowiązek alimentacyjny może być częściowo lub całkowicie zaspokajany przez
osobistą troskę o dziecko - tak mówi polskie prawo. Czy ktoś zna jakiś
przelicznik, jak wyliczyć np. nocne wstawanie do niemowlaka, zmienianie
pieluchy, karmienie piersią, a potem - pranie, chodzenie na wywiadówki etc.
??
> I co robi się fajna kwotka 2000 i spoko może sobie wynająć kogoś do
> opieki na dzieciakami kiedy sama będzie pracowała na ten drugi tysiąc.
O! Czyli moja teoria, że w tym miejscu nie ma pracy dla facetów, ale jest
dla kobiet z czwórką dzieci okazała się słuszna?! Jestem zaskoczona ;-)
I na dodatek tak dużo płacą, że kobita zarobi spokojnie 1000 zł na dzieci i
jeszcze na siebie... Chcę się tam przeprowadzić - mogę nawet urodzić kolejne
dzieci ;-))
Dlaczego spodziewasz się, ze pochylę się z troską nad tym biedakiem, który
nie może płacić alimentów, bo nie ma pracy, kiedy Ty sam sprawiasz wrażenie,
że traktujesz tę kobietę jak naciągaczkę, która mogłaby pracować, ale tego
nie robi. Bezrobocie dotyka obie płcie, tylko tak się składa, że częściej -
kobiety, szczególnie te, które mają dzieci.
Monika
-
15. Data: 2002-03-15 20:15:59
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: "Marta Wieszczycka" <m...@p...onet.pl>
"Ryszard" <t...@k...net.pl> wrote in message
news:pinea92a2r.73.thething@blurb.net...
> Wed, 13 Mar 2002 20:19:37 +0100, Marta Wieszczycka tak powiedział(a):
> Czyli wg tego scenariusza normalny człowiek ale rozwiedziony, zarabiając
> 900 (tu sprowadzam Cię na ziemię Marto to walka o każde 10zł)
> i dla którego gadanie o możliwościach to ignorancja rzeczywistości
> Oplacający mieszkanie itp itd, może nawet myślący o próbie ułożenia
> sobie normalnego życia z rodzinąnr2, powoli stacza się w ubóstwo,
przesiaduje za
> kratami, pierwszy raz, drugi i staje się w końcu czym?
> To robi z człowiekim nasze prawo Marto?
Ryszardzie
Wielu ludzi zarabia 900 zl.
Nie uwazaja oni jednak, ze ten fakt zwalnia ich z utrzymywania wlasnych
dzieci.
Po rozwodzie tez nie.
Sad wkracza dopiero, kiedy ktos probuje sie od utrzymywania dziecka uchylac.
>
> > -prawa dzieci małżeńskich i pozamałżeńskich są identyczne, to że się
nie
> > ożeniłeś z matką dziecka przed niczym Cię nie chroni, nie licz na to,
że sąd
> > Ci z tej okazji obniży alimenty,
> > -to że nie mieszkasz z matką dziecka też sądu nie obchodzi.
> > To by było wszystko. A teraz, zamiast się tym stresować,
>
> Idź się od razu powieś?
Dzieci pozamalzenskie nie sa gorsze i tyle. To nie jest powod do wieszania
sie.
> Może sama od strzału wymyśl sposób na zarabianie gdzieś tak aaa z 2000zł
> a niczemu winne dziecko dostanie na luzie 500 (wystarczy jeszcze małe)
Czy jak ktos nie zarabia 2000, to juz nie utrzymuje swoich dzieci?
Jesli mialabym strzelac, ile sad zasadzi alimentow od Darka, to
obstawialabym
150-200 zł.
Odpowiedzialny ojciec sprobowalby taka kwote z mysla o dziecku zarobic,
nieodpowiedzialny uwaza, ze dziecko to nie jego problem.
A co niby sad ma zrobic? Powiedziec matce, zeby oddala dziecko do domu
dziecka, skoro sama nie jest w stanie go utrzymac?
Pozdrawiam,
Marta
-
16. Data: 2002-03-17 09:50:32
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: Ryszard <t...@k...net.pl>
Fri, 15 Mar 2002 10:58:17 +0100, Monika Gibes tak się wyraził(a):
>
> Użytkownik Ryszard <t...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:p...@b...net...
> >
> > Co z tym równouprawnieniem?
>
> Przecież równouprawnienie w naszym kraju to teoria! Zarówno w kwestii
> zrównania sytuacji kobiet z sytuacją mężczyzn, jak i w kwestii zrównania
> praw mężczyzn z prawami kobiet. Powoływanie sie na nią w sytuacjach realnych
> to manipulacja. Jeśli doszukujesz się równouprawnienia, to dlaczego nikt
> Tobie nie kazał podpisywac papierka, że nie masz zamiaru płodzić dzieci w
> najbliższym czasie?
(Przez najbliższe kilkanaście minut przy kompie nie) ;)
Tego trochę nie rozumiem. Czy chcesz problem sprowadzić do stosunku
rolnik-ziema? To chyba zbytnie uproszczenie.
Ziemia nie ma nic do powiedzenia (ale może byc marna).
Nie zrzucasz chyba "winy" za "powstawanie" dzieci na faceta?
Bo nie mówimy o gwałcie.
Dzieci rodzą sie z miłości (cokolwiek ktoś rozumie pod tym pojęciem)
> > Mężczyźni też chcą mieć dzieciaki!!!
> > To niezły interes kiedy takie bezrobocie + coś z opieki itp
>
> Szalenie dobry interes. Jakbym miała czwórkę dzieci, zasądzone 1000 zł
> alimentów i pewno jeszcze z 200 zł miesięcznie z opieki, to bym sobie
> postawiła domek z ogródkiem, basenem i wodotryskiem, a wakacje spędzałabym
> na Kanarach....
Ale "Bóg mówi mi że ona ma szczęście a on przesrane"
Jest wiele rodzin które utrzymują za 1000zł wynagrodzenia
4-dzieci(+rodzice to sześć osób). I jakoś kuleją nie mają wyjścia.
Ale jak się coś rozklei to okazuje się, że nagle na dziecko trzeba 250
I to jest wyzysk!
W obecnej sytuacji robota za 1000 dla wielu jest szczęściem.
Facet musi zapłacić i przeżyć w kanalizacji.
Potrzebuje dorobic jeszcze kilkaset złotych aby nie był czyimś
utrzymankiem.
Liczy się dobro dzieci powiększone do koszmarnych rozmiarów przez dobrą
mamusię?
> Chcecie mieć dzieci?
Choć wiem że jest to niemożliwe, ale w związku z pojawiającymi się w
naszym sejmie projektami Frakcji Kobiet Niezależnych i zdając sobie
sprawę, że nie mam jajników, w imię równouprawnienia płci zawiązałem z
kilkoma przyjacółmi stowarzysznie Rodzić Po Męsku (RPM) ;))
Walczymy w imię wyższych ideałów nie patrząc na różnice fizyczne!
> Wiec lokujcie swoich przedstawicieli w sfeminizowanych
> sądach rodzinnych (chyba nie ma tam doboru ze wzg. na płeć, tylko
> faceci-prawnicy wolą swoje ambicje realizować na innych, lepiej płatnych
> poletkach),
Mam nadzieję że to nie przyczyna poniżania przez sędziny mężczyzn
w sądach rodzinnych
> potem pokazujcie, że potraficie się lepiej zajmować dziećmi, że
> są one bardziej z wami związane i występujcie o alimenty. Tylko najpierw
> konieczny jest ten punkt o mężczyznach-sędziach w sądach rodzinnych....
Sfeminizowane sądy rodzinne miały na celu pewnie wprowadzić ciepło-rodzinny
wymiar wyroku.
I jak to mamy w przykładzie facet zgnije w rynsztoku lub za kratami
Parę miesięcy na bezrobociu i kilka tysięcy jest krewny FA
już się nie podniesie.
> > A jeśli to nie taki przypadek?
> > To co? mamy jakis absurd?
>
> Może. Ale na pewno mamy sytuację, gdzie facet nie zatroszczył się o własny
> tyłek. Przepraszam, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie mam
> kompletnie dochodu, ktoś wymaga ode mnie płacenia 1000 zł miesięcznie i ja
> się na to godzę, nie podejmując żadnych kroków, aby temu przeciwdziałać
> (mając świadomośc, że może się to dla mnie skończyć pobytem w "państwowym
> sanatorium"). Możliwe, że źle go oceniam i że jego apelacja została
> odrzucona, ale wtedy ja zrobiłabym raban na pół Polski (jeśli byłabym
> przekonana, że dzieje mi się krzywda) - a nie słyszałam o czymś takim.
Cieszę się że tu się zgadzamy, to jest krzywda
> > I co robi się fajna kwotka 2000 i spoko może sobie wynająć kogoś do
> > opieki na dzieciakami kiedy sama będzie pracowała na ten drugi tysiąc.
>
> O! Czyli moja teoria, że w tym miejscu nie ma pracy dla facetów, ale jest
> dla kobiet z czwórką dzieci okazała się słuszna?! Jestem zaskoczona ;-)
<ciach>
???????????????????
Life is brutal.
Takie czasy że dwoje ludzi musi pracować
I jest tak bardzo często.
Era dzieci chodzących z kluczem na szyi.
Dlaczego nie w tym wypadku? i w wielu innych.
> Dlaczego spodziewasz się, ze pochylę się z troską nad tym biedakiem, który
> nie może płacić alimentów, bo nie ma pracy, kiedy Ty sam sprawiasz wrażenie,
> że traktujesz tę kobietę jak naciągaczkę, która mogłaby pracować, ale tego
> nie robi. Bezrobocie dotyka obie płcie, tylko tak się składa, że częściej -
> kobiety, szczególnie te, które mają dzieci.
>
Bezrobocie dotyka obie płcie a alimenty tylko jedną
Pozdrawiam
ps.
Na samym początku chodziło mi wyłącznie o to, że alimenty 4x250
są dla tego gościa *wyniszczające* został pogrzebany żywcem.
Co do równouprawnienia ja sam bedę za dopiero w momencie kiedy 50%
pracowników zatrudnionych jako szambonurki będzie kobietami!
Wtedy się należy
-
17. Data: 2002-03-17 09:50:33
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: Ryszard <t...@k...net.pl>
Fri, 15 Mar 2002 21:15:59 +0100, Marta Wieszczycka tak powiedział(a):
>
> Ryszardzie
> Wielu ludzi zarabia 900 zl.
> Nie uwazaja oni jednak, ze ten fakt zwalnia ich z utrzymywania wlasnych
> dzieci.
Ależ nikt o tym nie mówi.
> Po rozwodzie tez nie.
> Sad wkracza dopiero, kiedy ktos probuje sie od utrzymywania dziecka uchylac.
*Lub kiedy mamusia uważa że dostaje za mało*
<ciach>
> > > -to że nie mieszkasz z matką dziecka też sądu nie obchodzi.
> > > To by było wszystko. A teraz, zamiast się tym stresować,
> >
> > Idź się od razu powieś?
> Dzieci pozamalzenskie nie sa gorsze i tyle. To nie jest powod do wieszania
> sie.
Ależ oczywiście! nie jest!
Niezrozumiałaś chyba mnie.
Twój post nie odpowiedział na żadne pytanie osoby która przyczyniła się
do tego wątku, jedynie miał go przybić, ja bym to nazwał molestowaniem
psychicznym (kobiety to ostatnio lubią, znaczy jako idealny (skuteczny i
niesprawdzalny) argument przeciwko trwaniu małżeństwa)
> > Może sama od strzału wymyśl sposób na zarabianie gdzieś tak aaa z 2000zł
> > a niczemu winne dziecko dostanie na luzie 500 (wystarczy jeszcze małe)
>
> Czy jak ktos nie zarabia 2000, to juz nie utrzymuje swoich dzieci?
???????????
Narysowałaś taki obraz:
Sąd ma faceta w dupie.
Traktuje go jak cwaniaczka robiącego wkoło dzieci a później kombinującego
jak tu nie płacić (tych więcej stoi pod sklepem niż przy kompach)
Rzutem oka ocenia ile może zarobić i jest b. wymagający.
Uwzględnia to że jeśli jest bezrobotnym to pracuje na czarno i przez
to zarabia więcej bo nie płaci podatków i składek
I wogóle G go bochodzi jaka jest sytuacja tego człowieka.
I an koniec zalecasz mu pozytywne myślenie
> Jesli mialabym strzelac, ile sad zasadzi alimentow od Darka, to
> obstawialabym
> 150-200 zł.
Nie wiemy ile ma dziecko. A jesli Darek jescze tu jest to pewnie pomyślał:
"Jakoś dam radę"
I to jest dobre zakończenie tego wątku
Pozdrawiam
-
18. Data: 2002-03-18 07:17:32
Temat: Re: Mam pytanie.Alimenty.?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Użytkownik Ryszard <t...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:p...@b...net...
> Life is brutal.
> Takie czasy że dwoje ludzi musi pracować
> I jest tak bardzo często.
> Era dzieci chodzących z kluczem na szyi.
> Dlaczego nie w tym wypadku? i w wielu innych.
Dlatego, że jeśli w tym miejscu jest takie bezrobocie, że facet nie ma
szansy znaleźć pracy, to tym bardziej nie znajdzie jej matka z czworgiem
dzieci - bo takie są prawa rynku pracy. I złożeczenie w tym miejscu na
kobietę, że nie chce iść do pracy jest niekonsekwencją - bo jeśli nie chce,
to znaczy, że praca jest, a jeśli jest, to znaczy, że facet specjalnie jest
bezrobotnym. A jeśli nie robi tego specjalnie, to znaczy że pracy nie ma, a
jak nie ma dla niego, to tym bardziej dla niej. A wypowiedzi WB wyczytałam
otwartą przyganę, że ona się nigdy nie zchańbiła pracą (za pewne za jego
wiedzą i przyzwoleniem) i nie pracuje nadal.
> Bezrobocie dotyka obie płcie a alimenty tylko jedną
Ale to bierze się głównie z tego, że najczęściej matki dostają dzieci, a
ojcowie tylko alimenty (czego nie uważam za słuszne)
> Na samym początku chodziło mi wyłącznie o to, że alimenty 4x250
> są dla tego gościa *wyniszczające* został pogrzebany żywcem.
Ja też uważam to coś nie tak, ale nie oceniam tej kobiety negatywnie przez
to, że nie pracuje, bo wiem, że nie zawsze da się pracować (tym bardziej, że
nie wiemy w jakim wieku są te dzieci, nie wiemy czy przypadkiem nie są
przewlekle chore itd). Zły jest system. A ów człowiek jest co najmniej
nieporadny, jeśli pozwolił sobie zasądzić takie alimenty (albo, tak jak
mówię - pozwolił na to, bo nie był świadom, że to "zabawa z ogniem")
pozdrawiam
Monika