-
21. Data: 2010-07-26 12:53:42
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: PesTYcyD <p...@w...pl>
Ja bym na twoim miejscu porozmawiał z gościem, który pisał te teksty.
Może się okazać że ten sam tekst sprzedał kilku firmom, albo firma,
która chce od ciebie odszkodowania sama nie jest uczciwa...
-
22. Data: 2010-07-26 13:10:57
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Mon, 26 Jul 2010 14:04:35 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
> Paserem i współodpowiedzialnym byłby, jeśli by kupił w złej wierze.
Paser to zasadniczo ten, kto sprzedaje ;-)
> Jeśli zostało nabyte w dobrej wierze, powinien usunąć ze strony teksty i
> odszkodowania dochodzić od sprzedawcy.
Istnienie bądź brak dobrej wiary ma znaczenie, ale nie z punktu widzenia
samej odpowiedzialności.
> Jeśli tamta firma rzeczywiście
> jest właścicielem tekstów, również roszczenie powinna mieć do
> sprzedawcy. Inaczej płaciłbyś każdemu, kto by powiedział, że jest
> właścicielem praw do tekstu, mimo, że takowe prawa kupiłeś w dobrej
> wierze (chyba, że zostanie udowodnione, że nie było kupione to w dobrej
> wierze). Tak na wszelki wypadek, bo może to jednak on jest właścicielem
> praw. A to powinni wyjaśnić miedzy sobą sprzedający, oraz ten, który się
> zgłosił.
No to ja bym zawsze mówił "zamawiam! kupiłem! wal się!"
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl
-
23. Data: 2010-07-26 13:36:02
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: "Czabu" <grupy_WYTNIJ_TO_@_WYTNIJ_TO_poczta.onet.pl>
Użytkownik "Paragon" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:47f6.00000aae.4c4d556a@newsgate.onet.pl...
> Firma ta
> grozi sprawą w sądzie i proponuje ugodę w wysokości kilkunastu tysięcy
> złotych.
> Zadzwoniłem do ich działu prawnego i w rozmowie stwierdziłem, że mam umowę
> i
> fakturę zakupu tekstów od innej firmy. Stwierdzili, że ich to nie
> interesuje i
> że albo płace ugode albo idą do sądu. Czas mam do piątku.
Tak swoją drogą, jaki to prosty i genialny sposób na zarabianie pieniędzy...
Zgłaszać się do dowolnego własciciela strony, straszyć sądem i żądać
wysokich odszkodowań. Nakład środków niewielki, prawdopodobieństwo, że trafi
się nieświadomego człowieka dość duże... Niech tylko co dziesiąty da się
zastraszyć...
>Jutro umówiłem się z
> prawnikiem w moim miescie ale wolę też zapytać tęgich głów na grupie co o
> tym
> myślą. Czy to że mam dowód zakupu od legalnie działającej firmy jest
> jakimś
> wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na
> urlopie.
Ja bym na obecnym etapie zdjął te teksty ze strony, ale na pewno żadnej kasy
im nie płacił. Skąd wiesz, że to oni nie powinni płacić Tobie? Może kupili
teksty od tego samego człowieka? Może było to pół roku po Tobie? Może to oni
skopiowali od Ciebie?
Ty masz w ręku fakturę za te teksty. Oni mają jakiś dowód własności tych
opisów?
Chcą iść do sądu, niech idą. Pokażesz fakturę/zamówienie, niech się tłumaczy
ten, który wpuścił Cię na minę.
Pozdrawiam
Czabu
-
24. Data: 2010-07-26 13:38:51
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Mon, 26 Jul 2010 15:36:02 +0200, Czabu napisał(a):
> Ty masz w ręku fakturę za te teksty. Oni mają jakiś dowód własności tych
> opisów?
> Chcą iść do sądu, niech idą. Pokażesz fakturę/zamówienie, niech się
> tłumaczy ten, który wpuścił Cię na minę.
A to jest inna para kaloszy. Racja.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl
-
25. Data: 2010-07-26 17:13:59
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
Tomasz Kaczanowski wrote:
> Massai pisze:
> > Tomasz Kaczanowski wrote:
> >
> > > Olgierd pisze:
> > > > Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik
> > > > napisał(a):
> > > >
> > > > > No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow.
> > > > > Wtedy firma musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac
> > > > > do odpowiedzialnosci.
> > > > Nie. Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej
> > > > firmie odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.
> > > >
> > > A nie jest czasami tak, że odszkodowanie płaci sprzedawca?
> > > Kupujący może zostać co najwyżej zobligowany do usunięcia
> > > tekstów? Oraz mieć możliwość dochodzenia odszkodowania od
> > > sprzedającego.
> >
> > Nie, to byłoby ciut bez sensu.
> > Zrobiłby sie wysyp firm z Nigerii czy innego Zairu masowo niby to
> > sprzedających oprogramowanie, muzykę itp.
> >
> > Złapany na używaniu by mówił "kupiłem, mam tu fakturę za 2 dolary,
> > spadówa, szukajcie firmy Książę Donald z Nigerii".
>
>
> Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów
> (oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien
> sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód
> - jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za
> kradzież, bo kupił kradziony.
Łączysz kilka spraw.
1. kwestia usunięcia tekstów/ oddania nagrań itp.
2. Kwestia odszkodowania
3. kwestia odpowiedzialności karnej.
Nie tak prędko.
Postaw się w sytuacji autora tekstów. Napisałeś jakieś opracowanie
("super sposób żeby zarobić na giełdzie milion w tydzień"), ktoś je
gwizdnął i sprzedał wydawnictwu które je opublikowało, w postaci
książki.
I mamy takie postacie dramatu:
1. Klient kupujący książkę w księgarni. Kupił, przeczytał - mógłbyś co
najwyżej dochodzić od niego żeby książkę oddał/spalił/whatever. O ile
go znajdziesz. Punkt pierwszy z pozyszej listy.
2. Wydawnictwo które książkę wydało i zarobiło - to jest właściwy
kierunek roszczeń o odszkodowanie. Wydali książkę, zarobili - na Twoim
tekście, tym samym Ty nie zarobiłeś. Niech zniszczą nakład i płacą
odszkodowanie, czyli punkt pierwszy i drugi. Jesli wykażą że nie mieli
podstaw sądzić że teksty nie są "legalne" - od punktu trzeciego się
wyłgają.
3. Gostek który ukradł i sprzedał wydawnictwu jako swoje - będzie
musiał oddać wydawnictwu to co wydawnictwo się wykosztowało na
odszkodowanie dla Ciebie, plus beknie karnie.
I teraz w tej sytuacji Paragona:
On jest tym wydawnictwem. Opublikował teksty, na potrzeby swojego
sklepu, zarabiał na tym. Wypłaca odszkodowanie, jak mu udowodnią że to
ich, i potem niech szuka tego co mu sprzedał. Jeśli ten co mu sprzedał,
tez od kogoś kupił, niech szuka sobie swojego dostawcy i odzyskuje to
co wypłacił jako odszkodowanie Paragonowi.
W rozwiązaniu które sugerujesz - właściciel praw autorskich byłby
odsyłany z miejsca na miejsce, wystarczy że któryś z pośredników byłby
"nieuchwytny" (firma krzak z Kambodży), i się trop urywa. Po prostu
takie rozwiązanie rodziłoby ogromne pole do nadużyć.
W dodatku...
"Panie wy sprzedaliście tamtemu ten tekst! To był mój tekst!
- Panie, co pana obchodzi co komu sprzedajemy. To są relacje między
dwoma podmiotami, tajemnica handlowa - spadówa. My mu sprzedaliśmy nasz
tekst, co on z nim potem zrobił, pojęcia nie mamy. Tylko ci co kupili
od nas mogą się coś dochodzić."
To nie broń jądrowa, że sam obrót jest zakazany.
--
Pozdro
Massai
-
26. Data: 2010-07-26 17:17:56
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: "Hades" <w...@v...pl>
> Użytkownik "Paragon"
> Witajcie,
> sprawa dosyć dziwna jak na moją małą głowę. Kilka miesięcy temu na potrzeby
> swojej strony internetowej zakupiłem około 40 artykułów promujących produkty w
> sklepie. Mam na to fakturę VAT, umowę wysłaną przez mail że mogę wykorzystywać
> teksty w swoim sklepie. Są to profesjonalne teksty po 5000 znaków jeden a nie
> typowe skrótowco-opisowce. Tydzień temu zgłosiła się do mnie firma twierdząca,
> że ukradłem jej teksty z jej strony. Faktycznie firma ta ma w 99% takie same
> opisy jak moje, róznią się tylko detale jak nazwa firmy czy produktu. Firma ta
> grozi sprawą w sądzie i proponuje ugodę w wysokości kilkunastu tysięcy
> złotych.
> Zadzwoniłem do ich działu prawnego i w rozmowie stwierdziłem, że mam umowę i
> fakturę zakupu tekstów od innej firmy. Stwierdzili, że ich to nie interesuje i
> że albo płace ugode albo idą do sądu. Czas mam do piątku. Jutro umówiłem się z
> prawnikiem w moim miescie ale wolę też zapytać tęgich głów na grupie co o tym
> myślą. Czy to że mam dowód zakupu od legalnie działającej firmy jest jakimś
> wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na urlopie.
> Paragon
Na chlopski rozum sprawa wyglada tak. Firma "Krak" stworzyla dokumenty
(teksty) na swoj uzytek lub tez wylacznie po to aby oferowac je do sprzedazy.
Po tym w porozumieniu z innymi osobami zalozyla firme corke "Brak" i zlecila
jej sprzedaz swoich dokumentow innym firmom. Kupujacy nabywaja dokumenty
w dobrej wierze a firma "Krak" po otrzymaniu informacji o nabywcach od "Brak"
zada odszkodowan za naruszenie praw. Sprawy koncza sie przewaznie ugodami
i tym sposobem interes sie kreci.
AM
-
27. Data: 2010-07-26 17:22:33
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
p...@o...pl wrote:
>
> > No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy
> > firma musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do
> > odpowiedzialnosci.
>
> Tak, a ja? Czy zgodnie z tym co mówią odpowiem za naruszenie prawa
> autorskiego?
Karnie? Bardzo wątpliwe. To tak jak z samochodem kradzionym. Jak kupisz
furę z wyrwanymi zamkami, za pół darmo, transakcja w bramie - sąd nie
uwierzy że "myślałem że legalny".
Tutaj - masz umowę, fakturę itp. Ugody bym nie zawierał, poczekał na
pozew i tak jak ktoś sugerował - przypozwać tamtą firmę która ci
sprzedała.
Od nich dochodzić zwrotu kasy którą zapłaciłeś za teksty, jeśli sąd
uzna że ci co cię ścigają - mają rację.
A jak uzna, to odszkodowanie już zasądzi od tych co ci sprzedali.
--
Pozdro
Massai
-
28. Data: 2010-07-26 19:15:12
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@m...www.pl>
Dnia Mon, 26 Jul 2010 11:29:14 +0200, Paragon napisał(a):
> Witajcie,
> sprawa dosyć dziwna jak na moją małą głowę. Kilka miesięcy temu na potrzeby
> swojej strony internetowej zakupiłem około 40 artykułów promujących produkty w
> sklepie. Mam na to fakturę VAT, umowę wysłaną przez mail że mogę wykorzystywać
> teksty w swoim sklepie. Są to profesjonalne teksty po 5000 znaków jeden a nie
> typowe skrótowco-opisowce.
Jak dla mnie bardzo dziwne.
Owszem, chyba tylko z lenistwa szuka się podwykonawców na zrobienie opisów,
czy wykonanie pracy na prawdę nie wymagającej specjalistycznej wiedzy, a
jedynie poświęcenia kilku godzin swojego cennego czasu z wysukiwarkami lub
nawet pójścia do biblioteki, poszukania źródeł i zrobienia własnego
opracowania.
a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem czyjeś
teksty"
--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' Warszawa - Ursynow
Kontakt z kw1618 przez grupy.3mam.net 'Kontakt'
http://foto.3mam.net/album2/Pruszkow/slides/Pruszkow
_k_Warszawy_20070930-32.php
-
29. Data: 2010-07-26 21:43:41
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
Dnia 2010-07-26 21:15, Użytkownik Krzysztof 'kw1618' z Warszawy napisał:
> a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem czyjeś
> teksty"
I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?
Pozdrawiam
-
30. Data: 2010-07-27 09:42:40
Temat: Re: Kupiłem kogoś teksty?
Od: p...@o...pl
> I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
> Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?
Samochodu też sam nie naprawiam, ubrań też sam nie szyję.
Na razie byłem u prawnika i wysłaliśmy im pismo aby oni wykazali się dowodem
własności tekstów.
P.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl