eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kto winny w razie kolizji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 56

  • 51. Data: 2011-09-10 19:57:12
    Temat: Re: Kto winny w razie kolizji
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2011-09-10 21:52:10 +0200, Shrek <u...@d...invalid> said:

    > On 2011-09-10 21:45, Bydlę wrote:
    >> On 2011-09-10 21:40:31 +0200, Shrek <u...@d...invalid> said:
    >>
    >>> On 2011-09-10 21:31, Bydlę wrote:
    >>>
    >>>> OK, teraz rozumiem.
    >>>>>
    >>>>> A teraz dodatkowa zagadka - wyjeżdzając włączam się do ruchu,
    >>>>> wjeżdzając nie;)
    >>>>
    >>>> To chyba normalne?
    >>>
    >>> Normalne. Znaczy wjeżdzam 100% wina rowerzysty?
    >>
    >> Nie - normalne, że wyjeżdzając włączasz się do ruchu.
    >> :-)
    >
    > W takim razie co powoduje, że wjeżdzając nieprawidłowo jadący
    > rowerzysta ma pierwszeństwo?

    A ma pierwszeństwo?
    Bo to włączający się do ruchu ma uważać, by nie wjechać (spowodować
    kolizji) w innych. Pies tańcował z pierwszeństwem, skoro wszystko jest
    po stronie włączającego się...

    Tak mi się to widzi.


    --
    Bydlę


  • 52. Data: 2011-09-10 20:11:41
    Temat: Re: Kto winny w razie kolizji
    Od: Shrek <u...@d...invalid>

    On 2011-09-10 21:57, Bydlę wrote:

    >> W takim razie co powoduje, że wjeżdzając nieprawidłowo jadący

    _wjeżdzając_

    >> rowerzysta ma pierwszeństwo?
    >
    > A ma pierwszeństwo?
    > Bo to włączający się do ruchu ma uważać, by nie wjechać (spowodować
    > kolizji) w innych. Pies tańcował z pierwszeństwem, skoro wszystko jest
    > po stronie włączającego się...

    Pomyliłeś wjeżdzając z wyjeżdzając. Ale nawet wyjeżdzając obie strony
    włączają się IMHO do ruchu.

    Shrek


  • 53. Data: 2011-09-10 20:43:44
    Temat: Re: Kto winny w razie kolizji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 10 Sep 2011, Bydlę wrote:

    > On 2011-09-10 21:52:10 +0200, Shrek <u...@d...invalid> said:
    >
    >> On 2011-09-10 21:45, Bydlę wrote:
    >>> On 2011-09-10 21:40:31 +0200, Shrek <u...@d...invalid> said:
    [...zapętlić...]
    >>>>>> A teraz dodatkowa zagadka - wyjeżdzając włączam się do ruchu,
    >>>>>> wjeżdzając nie;)
    >>>>>
    >>>>> To chyba normalne?
    >>>>
    >>>> Normalne.

    Tak.

    >>>> Znaczy wjeżdzam 100% wina rowerzysty?

    Nie :>

    >>> Nie - normalne, że wyjeżdzając włączasz się do ruchu.
    >>> :-)
    >>
    >> W takim razie co powoduje, że wjeżdzając nieprawidłowo jadący rowerzysta ma
    >> pierwszeństwo?
    >
    > A ma pierwszeństwo?

    Ale Schrek zaaplikował pomieszanie z poplątaniem w zakresie
    podmiotów i przedmiotów opisu.
    Jak wynika z poprzednich cytatów "wjeżdżając" powinno dotyczyć
    kierującego samochodem, nie rowerzysty na chodniku (jak
    zapisano w zdaniu), typowy kiks przy kompresji wyrażeń ;)
    Twoje pytanie w tym kontekście też nie jest jasne (czy
    podważasz pierwszeństwo rowerzysty, czy *zjeżdżającego*
    z drogi).

    > Bo to włączający

    Ale nie o to chodzi :)

    > się do ruchu ma uważać, by nie wjechać (spowodować kolizji)
    > w innych. Pies tańcował z pierwszeństwem, skoro wszystko jest po stronie
    > włączającego się...
    >
    > Tak mi się to widzi.

    Dobrze Ci się widzi, tyle że Shrek zaczął pytaniem o WJAZD.
    A raczej zjazd.... wrrrr, Shrek, Ty to umiesz zaplątać opis ;)
    No dobra, replay.
    Kierujący samochodem ZJEŻDŻA z drogi i WJEŻDŻA na posesję,
    jadąc przez WYJAZD z posesji. Ufff... ;)
    Wtedy nie ma włączania się do ruchu i tu ma rację.
    Tyle, że dawno nie czytał art.22.1 PoRD, co bym mu mocno polecił ;)
    (i owszem, ten przepis NIE uzależnia wymogu zachowania SZCZEGÓLNEJ
    ostrożności od prawidłowości jazdy innych kierujących - a przypomnę
    iż SZCZEGÓLNA ostrożność nakazuje aby np. w razie braku widoczności
    skorzystać z "umyślnego" :>, zaś coś takiego jak zatrzymanie
    lub inne powstrzymanie się od "zmiany" celem oceny sytuacji jest
    "normą" - dla szczególnej ostrożności)

    pzdr, Gotfryd


  • 54. Data: 2011-09-10 21:04:01
    Temat: Re: Kto winny w razie kolizji
    Od: Shrek <u...@d...invalid>

    On 2011-09-10 22:43, Gotfryd Smolik news wrote:

    > Dobrze Ci się widzi, tyle że Shrek zaczął pytaniem o WJAZD.
    > A raczej zjazd.... wrrrr, Shrek, Ty to umiesz zaplątać opis ;)

    No dobra - zjazd z jezdni na parking.

    > No dobra, replay.
    > Kierujący samochodem ZJEŻDŻA z drogi i WJEŻDŻA na posesję,

    Powiedzmy. Tak naprawdę nie na posesję, a na drogę wewnętrzna.

    > jadąc przez WYJAZD z posesji. Ufff... ;)

    Dokładnie.

    > Wtedy nie ma włączania się do ruchu i tu ma rację.
    > Tyle, że dawno nie czytał art.22.1 PoRD, co bym mu mocno polecił ;)
    > (i owszem, ten przepis NIE uzależnia wymogu zachowania SZCZEGÓLNEJ
    > ostrożności od prawidłowości jazdy innych kierujących - a przypomnę
    > iż SZCZEGÓLNA ostrożność nakazuje aby np. w razie braku widoczności
    > skorzystać z "umyślnego" :>, zaś coś takiego jak zatrzymanie
    > lub inne powstrzymanie się od "zmiany" celem oceny sytuacji jest
    > "normą" - dla szczególnej ostrożności)

    IMHO nadinterpretujesz. Na tej zasadzie stałbyś tam do usranej śmierci,
    bo skoro może być to rowerzysta bez wymaganego oświetlenia na chodniku,
    to równie dobrze motor, samochód albo nisko przelatujący F-16, wszystko
    bez oświetlenia, a to już trochę przerasta przyjetą definicję
    szczególnej ostrożności na rzecz skrajnej paranoii;) Ja zjeżdzam z
    jezdni z pierwszeństwem, rower włącza? się do ruchu. Ja mam
    pierwszeństwo i zachowuje szczególną ostrożność zwalniając. Prawie
    zawsze jak dochodzi do rozstrzygnięć o pierwszeństwie jest wymóg
    zachowania szczególnej ostrożności - w ten sposób interpretując zawsze
    można by obciążać winą mającego pierwszeństwo,

    I teraz kluczowe według mnie jest, czy zjeżdzając rowerem z chodnika na
    jezdnię (nawet wewnętrzną) włącza się on do ruchu? Jeśli tak, to IMHO
    niezależnie wyjeżdzam, czy wjeżdzam na drogę wewnętrzną mam
    pierwszeństwo. Jeśli nie, to znaczy, że np parkujący tam (mniejsza o to,
    że niezgodnie z przepisami) samochód też miałby w takiej sytuacji
    pierwszeństwo.

    Shrek.


  • 55. Data: 2011-09-12 08:02:11
    Temat: Re: Kto winny w razie kolizji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 10 Sep 2011, Shrek wrote:

    > On 2011-09-10 22:43, Gotfryd Smolik news wrote:
    >
    >> Wtedy nie ma włączania się do ruchu i tu ma rację.
    >> Tyle, że dawno nie czytał art.22.1 PoRD, co bym mu mocno polecił ;)
    >> (i owszem, ten przepis NIE uzależnia wymogu zachowania SZCZEGÓLNEJ
    >> ostrożności od prawidłowości jazdy innych kierujących - a przypomnę
    >> iż SZCZEGÓLNA ostrożność nakazuje aby np. w razie braku widoczności
    >> skorzystać z "umyślnego" :>, zaś coś takiego jak zatrzymanie
    >> lub inne powstrzymanie się od "zmiany" celem oceny sytuacji jest
    >> "normą" - dla szczególnej ostrożności)
    >
    > IMHO nadinterpretujesz.

    W żadnym razie, za to Ty niedointerpretowujesz :)

    > Na tej zasadzie stałbyś tam do usranej śmierci, bo
    > skoro może być to rowerzysta bez wymaganego oświetlenia na chodniku,
    > to równie dobrze motor, samochód albo nisko przelatujący F-16,
    > wszystko bez oświetlenia,

    No i w tym momencie jest owa "niedointerpretacja".
    Nakaz zachowania ostrożności, nawet "szczególnej", w żadnym razie
    NIE uchyla uwolnienia z odpowiedzialności strony która padła
    ofiarą:
    - działania umyślnego (b.trudno dowieść)
    - "niemożności mimo zachowania nakazanej ostrożności"

    Wyraźnie pisałem, a przynajmniej mi się wydaje że tak było ;),
    iż *NIEOŚWIETLONY* rowerzysta w nocy lub bardzo złych warunkach
    stanowi powód uznania, że to *nie* była wina wyjeżdżającego.
    Po prostu "nie mógł", jak to sądy czasem dodają: "rozsądnie
    oceniając", go *widzieć*, mimo, że *sprawdził* patrząc jak
    należy.

    Po prostu trzeba oddzielić dwie rzeczy:
    - wyjazd "na oślep" oparty o domniemanie "na chodniku nic
    szybkiego się nie będzie poruszało"; wyjeżdżający nie ma
    prawa do takiego założenia i już
    - *wyjrzenie*, czy tam nie ma czegoś nisko przelatującego,
    ewentualnie w bardzo złych warunkach wsparte ostrożnie
    wystawianą maską (tak aby "niskoprzelatujący" mieli
    DUŻO czasu na zauważenie)
    ...od wersji:
    - "mimo obu poprzednich nie widziałem, bo go NIE BYŁO WIDAĆ".

    I, celem wyraźnego podkreślenia, fakt posiadania oświetlenia
    na rowerze jest *bez znaczenia*: liczy się to, czy rower
    był oświetlony, a więc dostrzegalny, w tym lampami ulicznymi.
    Oczywiście brak autonomicznego oświetlenia roweru zawsze
    postawi rowerzystę w gorszej sytuacji, bo niewątpliwie
    będzie MNIEJ dostrzegalny, nawet jeśli jedzie pod lampą.

    > a to już trochę przerasta przyjetą definicję szczególnej
    > ostrożności na rzecz skrajnej paranoii;)

    Ależ nie, przeczytaj powyższe :)

    > Ja zjeżdzam z jezdni

    Ale zmieniasz kierunek jazdy, więc to Ty masz nakaz "szczególnej
    ostrożności".

    > z pierwszeństwem,

    A to pierwszeństwo sobie domniemałeś. Dopiero późnie doczytałem
    z czego i musiałem zmieniać treść ;)

    > rower włącza? się do ruchu.

    A ten pomysł to skąd???
    (czytając dalej się dowiedziałem skąd, patrz niżej :D)
    Skoro on jedzie chodnikiem i NIE ZJEŻDŻA NA JEZDNIĘ, to
    w żadnym razie nie włącza się do ruchu!
    Włączyłby się, jeślibyś skręcał na *inną drogę*.
    Tak, wtedy przez sam fakt zjadu z chodnika na jezdnię
    znalazłby się w sytuacji pojazdu podporządkowanego.
    Kiedyś na .samochody pociągnąłem flejma na kilkanaście
    postów, bo wszyscy rzucali epitetami, ale okazało się ze
    wskazać przepisu zwyczajnie nie umieją :P (żeby nie było:
    sam również nie zajrzyłem :> pisząc bzdurną tezę, ale
    jak już ruszyło to wyszło że kierowcy "znajomość" mają
    statystycznie z trzeciej ręki)

    > Ja mam pierwszeństwo

    Tylko dopóki nie zmieniasz pasa.

    > i zachowuje szczególną ostrożność zwalniając.

    O nie, szczególna ostrożność nie przekłada się 1:1 na zwolnienie.
    Ani na odwrót. To co najwyżej jeden z elementów JEŚLI jest
    potrzebny.

    > Prawie zawsze jak dochodzi do rozstrzygnięć
    > o pierwszeństwie jest wymóg zachowania szczególnej ostrożności
    > - w ten sposób
    > interpretując zawsze można by obciążać winą mającego pierwszeństwo,

    Ależ nie.
    Na odwrót: ten kto NIE MA pierwszeństwa, jest obciążony obowiązkiem
    ostrożności lub szczególnej ostrożnośi.
    W opisywanym przypadku OBAJ uczestnicy ruchu jadą po drodze, prawda?
    No to ten kto zmienia kierunek jazdy ma nałożony nakaz ostrożności.
    Rowerzysta przecież nie zmienia ani pasa ruchu ani kierunku jazdy :P

    > I teraz kluczowe według mnie jest, czy zjeżdzając rowerem z chodnika na
    > jezdnię (nawet wewnętrzną) włącza się on do ruchu?

    Tak. Oczywiście.
    Pod warunkiem że to jest "jezdnia" a nie "wyjazd" lub "przejazd".
    A dyskusja była nad wyjazdem z bramy (i to najwyraźniej takim
    z kiepską widocznością).

    > Jeśli tak, to IMHO
    > niezależnie wyjeżdzam, czy wjeżdzam na drogę wewnętrzną mam pierwszeństwo.

    Oczywiście że masz... wróć: miałbyś rację :)
    Ale wyjazd z bramy nie jest "drogą wewnętrzną"!
    Droga wewnętrzna: "droga w rozumieniu art. 8 ust. 1 ustawy
    z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych;" (to cytat z PoRD
    rzecz jasna, nowe brzmienie po ostaniej nowelizacji).
    A o przypadku "wyjazdu z bramy" była mowa, nie o przecięciu
    drogi z drogą wewnętrzną.
    BTW: IMO poważnym błędem konstrukcyjnym wdrażanych przez
    "naszych" projektantów jest fakt, iż prowadząc przecięcia
    "wyrównują" poziom przejazdu dla samochodów, co niektórych
    prowadzi do wniosku że w danym miejscu nie ma przejazdu
    przez chodnik lecz jest przejście dla pieszych przez
    drogę wewnętrzną ;)

    Zwróć uwagę np. na art.17 PoRD: "na drogę z nieruchomoœci, z obiektu
    przydrożnego lub dojazdu do takiego obiektu, z drogi niebędšcej drogš
    publicznš oraz ze strefy zamieszkania"

    To są ROZDZIELNE przypadki.

    > Jeśli nie, to znaczy, że np parkujący tam (mniejsza o to, że niezgodnie
    > z przepisami) samochód też miałby w takiej sytuacji pierwszeństwo.

    Od kiedy to pierwszeństwo dotyczy przypadku, kiedy pojazd jest
    ZATRZYMANY, hę? :O Dopóki parkuje nie ma mowy o pierwszeństwie.
    A jeśli "przestanie parkować" to owszem, pierwszeństwo zależy
    od kierunków jazdy, jadący wzdłuż drogi mają (w pierwszym
    przybliżeniu) pierwszeństwo :]
    *Jadący*, że podkreślę.
    Oczywiście z wyłączeniem momentu RUSZENIA po zatrzymaniu nie
    spowodowanym "warunkami" (np. koniecznością przepuszczenia
    pieszych), bo wtedy ten "ruszający w sposób niewymuszony"
    się "włącza" i ma obowiązek ustąpić.

    pzdr, Gotfryd


  • 56. Data: 2011-09-12 17:58:10
    Temat: Re: Kto winny w razie kolizji
    Od: Shrek <u...@d...invalid>

    On 2011-09-12 10:02, Gotfryd Smolik news wrote:

    > Po prostu trzeba oddzielić dwie rzeczy:
    > - wyjazd "na oślep" oparty o domniemanie "na chodniku nic
    > szybkiego się nie będzie poruszało"; wyjeżdżający nie ma
    > prawa do takiego założenia i już

    Tak nie robię.

    > - *wyjrzenie*, czy tam nie ma czegoś nisko przelatującego,
    > ewentualnie w bardzo złych warunkach wsparte ostrożnie
    > wystawianą maską (tak aby "niskoprzelatujący" mieli
    > DUŻO czasu na zauważenie)

    Tak robię. Więc co niby jeszcze mam zrobić w ramach szczególnej
    ostrożności? Tylko że mimo tego jak ktoś zapieprza chodnikiem do tego
    nie przeznaczonym 6 krotnie szybciej niż to do czego był projektowany,
    to dalej czasu ma za mało. Nawet jakby tam wyszedł pieszy za rogu a nie
    ja samochodem, to nie miałby szansy zahamować. Nawet red flag act by tu
    nie pomógł - skasowałby faceta z flagą;)


    > I, celem wyraźnego podkreślenia, fakt posiadania oświetlenia
    > na rowerze jest *bez znaczenia*: liczy się to, czy rower
    > był oświetlony, a więc dostrzegalny, w tym lampami ulicznymi.

    Nie był, bo lampy świecą na jezdnię, nie chodnik.

    >> a to już trochę przerasta przyjetą definicję szczególnej ostrożności
    >> na rzecz skrajnej paranoii;)
    >
    > Ależ nie, przeczytaj powyższe :)

    No napisałem - toczenie się na półsprzęgle to nie jest "szczegółna
    ostrożność"? Bo jeśli nie, to pod szczególną ostrożność podpada już
    tylko powstrzymanie się od korzystania z samochodu (roweru zresztą też).

    >> Ja zjeżdzam z jezdni
    >
    > Ale zmieniasz kierunek jazdy, więc to Ty masz nakaz "szczególnej
    > ostrożności".

    No i jeszcze raz - zachowuje.

    >> rower włącza? się do ruchu.
    >
    > A ten pomysł to skąd???
    > (czytając dalej się dowiedziałem skąd, patrz niżej :D)
    > Skoro on jedzie chodnikiem i NIE ZJEŻDŻA NA JEZDNIĘ, to
    > w żadnym razie nie włącza się do ruchu!

    Jak nie zjeżdza, jak zjeżdza? Chodnik się kończy - rzuć okiem na link.

    Shrek.




strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1