-
91. Data: 2010-12-08 23:00:48
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2010-12-08 22:33, Smok Eustachy pisze:
> Dnia Wed, 08 Dec 2010 21:26:40 +0100, animka napisał(a):
> /.../
>> Odnalazłam w "głębszych" ustawieniach mojego nowego telefonu:
>> "Odrzucanie połączeń"-> Nieznanych. Zadzwoniłam potem na komórkę z
>> telefonu, który ma ustawione niepokazywanie numeru i na komórce pokazał
>> się komunikat, że numer nieznany i połączenie odrzucone. Nie wiem jak to
>> będzie jakby dzwonił ktoś z moich znajomych czy rodziny jeśli jest u
>> mnie wpisany w kontaktach, a ma zastrzeżony numer. Chyba telefon nie
>> powinien odrzucić takiego połączenia?
>
> Powinien.
No to niedobrze, wielka szkoda :-(
--
animka
-
92. Data: 2010-12-08 23:02:48
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2010-12-08 22:34, Robert Tomasik pisze:
> Użytkownik "animka"<a...@t...nie.ja.wp.pl> napisał w wiadomości
> news:idopmu$2it$1@node1.news.atman.pl...
> W dniu 2010-12-08 19:16, qwerty pisze:
>> Chyba telefon nie powinien odrzucić takiego połączenia?
>
> A skąd telefon będzie wiedział, z jakiego numeru jest dzwonione, skoro nie
> jest prezentowany?
Pewnie masz rację. Tylko, że w telefonie mam w kontaktach numer tej
osoby, ale to chyba nic z tego by nie było :-(
--
animka
-
93. Data: 2010-12-08 23:07:10
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2010-12-08 23:50, Robert Tomasik pisze:
> BIK sie wypina,
> ze on tylko rejestruje. Wierzyciel oczekuje udowodnienia, że nie jest
> wierzycielem, co w rażący sposób łamie podstawowe zasady prawne, że to
> wierzyciel powinien dowieść wierzytelności.
A GIODO? Wypnie się?
--
animka
-
94. Data: 2010-12-08 23:15:44
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2010-12-08 23:50, Robert Tomasik pisze:
> Przepis karny przywołany tutaj o wpisywaniu nieprawdziwych informacji
> moim zdaniem jest martwy. Nie wiem, czy w Polsce kogokolwiek skazano z
> tego artykułu. Kluczowym tu jest możliwość wykazania celowości
Są pojedyncze sprawy na policji, bo ludzie z KRD są przesłuchiwani jako
świadkowie, ale nie powiem Ci jak się kończą.
--
Liwiusz
-
95. Data: 2010-12-08 23:18:59
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "animka" <a...@t...nie.ja.wp.pl> napisał w wiadomości
news:idp336$4j2$1@node1.news.atman.pl...
W dniu 2010-12-08 23:50, Robert Tomasik pisze:
>> BIK sie wypina,
>> ze on tylko rejestruje. Wierzyciel oczekuje udowodnienia, że nie jest
>> wierzycielem, co w rażący sposób łamie podstawowe zasady prawne, że to
>> wierzyciel powinien dowieść wierzytelności.
> A GIODO? Wypnie się?
Moim zdaniem tak,. bo to nie ich wina, że ustawa jest źle napisana.
-
96. Data: 2010-12-08 23:53:58
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: "Rafał \"SP\" Gil" <u...@m...pl>
W dniu 2010-12-08 23:50, Robert Tomasik pisze:
>> jest dług. Dług się przedawnia. W postępowaniu sądowym dłużnik
>> przyznaje się, że nie zapłacił bo zapomniał/nie chciało mu się
>> ... ale podnosi zarzut przedawnienia.
>> Właśnie po to min. BIGi mają możliwość trzymania informacji o
>> wierzytelnościach przedawnionych.
>
> Wiesz, w takim wypadku jestem w stanie to zrozumieć. No ale to
> jakaś paranoja, by liczyć na aż taką uczciwość z załozenia
> Twojego nieuczciwego biznesmena. Skoro może podnieść zarzut
> przedawnienia, to po co ma w ogóle wypowiadać się na temat
> istnienia długu?
A co z "zobowiązaniem naturalnym" ? Czyli tylko i wyłącznie
dlatego, że nie możesz dochodzić zobowiązania na drodze sądowej,
masz odpuścić pieniądze, które komuś pożyczyłeś ?
> a wierzyciel nie odwarzy sie z tym iść do sądu, bo bardzo szybko
> okazałoby się, że nie ma zadnych dowodów.
No i tutaj uparłeś się na jedną rzecz. Zaciekle twierdzisz, że
firmy windykacyjne ścigają ludzi za nieistniejące zobowiązania.
Jesteś w dużym błędzie, gdyż w sytuacji opisanej przez Ciebie
sprawa jest banalnie prosta do wyjaśnienia ze strony dłużnika ...
Piszesz o gapowiczach. Kiedy gapowicz "nie ma zadłużenia" ?
Statystycznie wtedy i tylko wtedy gdy ktoś jechał na jego dane
(kradzione dokumenty) ... Uważam, że banda studenciaków jeżdżąca
bez biletu powinna jak najbardziej lądować w BIGach ... widać
ich nastawienie do zobowiązań jakich się podejmują lekkoduchy.
OK ... można pozwać studenciaka ... i co mu zajmiesz w drodze
egzekucji ? Chińskie zupki z Radomia zmagazynowane pod tapczanem
w akademiku? Przecież taki studenciak jest praktycznie
nieściągalny latami ... Wrypanie go do BIGu "uprzyjemni" mu
prawdopodobnie życie w przyszłości.
> - oszust znajdzie tuzin sposobów, by sie personalnie nie znaleźć
> w rejestrach. Znajdzie się tam jego spółka, ale nie on sam.
Nie uwierzysz ile osób lawiruje od samego początku by tylko nie
spłacić ratalki za odkurzacz/lodówkę.
> jest faktyczne zagrożenie dla systemu gospodarczego. Gapowicz
> zaprzeczający roszczeniu nie ma możlwiości obrony.
Ma możliwość obrony, czego jestem zaciekłym przykładem. 1 -
bujał się ktoś regularnie na moim starym dowodzie osobistym,
gdzie fotka była prehistoryczna ... kanary spisywały w ślepo,
ale za każdym razem wygrywałem proces sądowy z przewoźnikiem,
który mnie pozywał. A pozywali mnie regularnie, mimo, że u
źródła przedstawiałem dokumenty z postępowania prokuratorskiego
... Jasna sprawa, że pierwotni wierzyciele sprzedawali to dalej,
ale wierzyciele wtórni mają lęki w związku z ogólną nagonką na
nich przez uokiki i inne dziki ;). Wolą rozpatrzeć "reklamację"
dłużnika na korzyść dłużnika jeśli nie mają przeciw niemu
"koronnych dowodów". Ty zaś wysnuwasz wnioski, że wierzyciele
wtórni , niczym pijana małpa z brzytwą biegają zrozpaczeni po
rynku szukając min na które mogliby się wpieprzyć.
> udowodnienia, że nie jest wierzycielem, co w rażący sposób łamie
> podstawowe zasady prawne, że to wierzyciel powinien dowieść
> wierzytelności.
Wskaż 20 znanych ci przypadków, skoro to taka masówa.
> Weź się zastanów i powiedz, jakie zagrożenie dla systemu
> gospodarczego stanowi student, który podpisał umowę, nie poszedł
> do szkoły i nagle po 5 latach ktos sobie przypomina, że nie
> zapłacił czesnego? In conkreto szkoła powinna wykreślić studenta
> z listy studentów po kilku nieobecnościach, bo tak jest w
> regulaminach tych uczelni.
W regulaminach jest, że ma prawo a nie obowiązek.
> Ewentualnie dochodzić roszczeń
> bezpośrednio po zdarzeniu przed sądem.
Aaaa ... to już każdą wierzytelność trzeba dochodzić przed
sądem. No tak. Jestem jakiś poryty z tego wniosek, bo swoje
zobowiązania reguluję bez przymusu sądowego. Nie dostanę jakiejś
faktury - dzwonię do wierzyciela i proszę o duplikat bo nie
dotarła. Skończony idiota ze mnie skoro przyjąłem, że biorąc na
się zobowiązanie wypadałoby się z niego wywiązać.
> rejestrach znajdzie sie któryś z posłów czy innych prominentów.
Już są. I to tacy którzy w procesie sądowym nie zaprzeczyli
istnieniu zobowiązania, a po prostu podnieśli zarzut
przedawnienia :).
> Bo moim zdaniem obecne unormowanie prawne jest mocno
> niekonstytucyjne, bowiem nakłada na rzekomego dłużnika piętno
> bez dania mu realnych możliwości obrony.
No tak. Każdy wierzyciel kombinuje jakby tu tylko dłużnikowi
uniemożliwić spełnienie należnego świadczenia.
--
Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
Części do skuterów Kaski z homologacją Części do motocykli
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=535
6008
-
97. Data: 2010-12-09 00:49:41
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik ""Rafał \"SP\" Gil"" <u...@m...pl> napisał w wiadomości
news:idp5qg$530$1@node1.news.atman.pl...
> A co z "zobowiązaniem naturalnym" ? Czyli tylko i wyłącznie dlatego, że
> nie możesz dochodzić zobowiązania na drodze sądowej, masz odpuścić
> pieniądze, które komuś pożyczyłeś ?
Nie, zdecydowanie nie o to chodzi. Jesli masz wierzytelnośc, to mozesz jej
dochodzć przed sądem. Firmy mają na to 3 lata. osoba fizyczna 10. Jesli
uważamy, że to za krótko, to wydłużmy te okresy. No ale jawnie, by wszyscy
wiedzieli, o co chodzi.
>
>> a wierzyciel nie odwarzy sie z tym iść do sądu, bo bardzo szybko
>> okazałoby się, że nie ma zadnych dowodów.
>
> No i tutaj uparłeś się na jedną rzecz. Zaciekle twierdzisz, że firmy
> windykacyjne ścigają ludzi za nieistniejące zobowiązania.
A gdzie ja to napisałem? Ja jedynie stoję na stanowisku, że prawo powinno
im to uniemożliwiać skuteczniej, niż obecnie.
> Jesteś w dużym błędzie, gdyż w sytuacji opisanej przez Ciebie sprawa jest
> banalnie prosta do wyjaśnienia ze strony dłużnika ...
Zwłaszcza po kilku latach od domniemanego zdarzenia :-)
>
> Piszesz o gapowiczach. Kiedy gapowicz "nie ma zadłużenia" ? Statystycznie
> wtedy i tylko wtedy gdy ktoś jechał na jego dane (kradzione dokumenty)
> ...
A co ze spisywaniem przez kontrolerów z oświadczenia ustnego, czy wręcz z
sufitu? Co z szeregiem niejasności w taryfach i wynikajacych z tego
wydumanych roszczeniach. Poczytaj po grupach, co się dzieje. Nie mnie
oceniać, kto ma rację, bo tu nie o to chodzi. Co przeszkadza wierzycielowi
wystąpić o nakaz zapłaty? Potem wpisujemy do tego BIG i tyle.
>
>> - oszust znajdzie tuzin sposobów, by sie personalnie nie znaleźć
>> w rejestrach. Znajdzie się tam jego spółka, ale nie on sam.
>
> Nie uwierzysz ile osób lawiruje od samego początku by tylko nie spłacić
> ratalki za odkurzacz/lodówkę.
Ależ wiem doskonale, jaka jest skala zjawiska. Ale tutaj mamy bankowe
tytuły wykonawcze. Czemu tego nie robić sensownie?
>
>> jest faktyczne zagrożenie dla systemu gospodarczego. Gapowicz
>> zaprzeczający roszczeniu nie ma możlwiości obrony.
>
> Ma możliwość obrony, czego jestem zaciekłym przykładem. 1 - bujał się
> ktoś regularnie na moim starym dowodzie osobistym, gdzie fotka była
> prehistoryczna ... kanary spisywały w ślepo, ale za każdym razem
> wygrywałem proces sądowy z przewoźnikiem, który mnie pozywał.
Ale Cię pozywał. Miałeś szansę obrony.
> A pozywali mnie regularnie, mimo, że u źródła przedstawiałem dokumenty z
> postępowania prokuratorskiego ... Jasna sprawa, że pierwotni wierzyciele
> sprzedawali to dalej, ale wierzyciele wtórni mają lęki w związku z ogólną
> nagonką na nich przez uokiki i inne dziki ;). Wolą rozpatrzeć
> "reklamację" dłużnika na korzyść dłużnika jeśli nie mają przeciw niemu
> "koronnych dowodów". Ty zaś wysnuwasz wnioski, że wierzyciele wtórni ,
> niczym pijana małpa z brzytwą biegają zrozpaczeni po rynku szukając min
> na które mogliby się wpieprzyć.
>
Bo to tak właśnie wygląda, jeśli przejrzeć archiwum. Oczywiście, obraz tu
możemy mieć wypatrzony. Przecież na grupę trafiają tylko ci, którzy mają
problemy. Ale nawet kilku powoduje, że zaczynam się zastanawiać nad
sensownością obecnego rozwiązania.
>> udowodnienia, że nie jest wierzycielem, co w rażący sposób łamie
>> podstawowe zasady prawne, że to wierzyciel powinien dowieść
>> wierzytelności.
>
> Wskaż 20 znanych ci przypadków, skoro to taka masówa.
Jak niby? Z imienia i nazwiska? Czy mam Ci poszukać w archiwum wątków.
Zresztą przeważnie rzekomi dłużnicy nawet nie wiedzą, że są w tej radośnie
tworzonej ewidencji.
>
>> Weź się zastanów i powiedz, jakie zagrożenie dla systemu
>> gospodarczego stanowi student, który podpisał umowę, nie poszedł
>> do szkoły i nagle po 5 latach ktos sobie przypomina, że nie
>> zapłacił czesnego? In conkreto szkoła powinna wykreślić studenta
>> z listy studentów po kilku nieobecnościach, bo tak jest w
>> regulaminach tych uczelni.
>
> W regulaminach jest, że ma prawo a nie obowiązek.
Wiem. I uważasz, że to normalne, że uczelnia przez 5 lat oczekuje na
przyjście na zajęcia studenta, który nigdy nie przyszedł na żadne zajęcia?
A oni tak czekają i sobie wystawiają faktury. Ale nie wysyłają mu, bo
jeszcze by się wypisał. Tylko czekają. Moze przyjdzie. Problemem nie jest
tu naruszenie prawa, tylko akurat etyki i zdrowego rozsądku. Ale mnie nie o
to chodzi. Jeśli ktoś jest tak głupi, ze podpisuje umowę i się nie
zastanawia nad jej skutkami, to już jego problem. Ja jedynie domagam sie
ochrony tych normalnych. Załóżmy, że zrezygnujesz z uczelni. Opłacisz co
trzeba. Wypowiesz umowę. Ile masz te dokumenty trzymać? No bo w obecnym
stanie, to w dowolnym momencie jakiś idiota może wyskoczyć, żeś winien mu
za dwa kolejne lata. Jak znajdziesz kwit, to najwyżej napisze, że widocznie
się pomylił.
>
>> Ewentualnie dochodzić roszczeń
>> bezpośrednio po zdarzeniu przed sądem.
>
> Aaaa ... to już każdą wierzytelność trzeba dochodzić przed sądem. No tak.
> Jestem jakiś poryty z tego wniosek, bo swoje zobowiązania reguluję bez
> przymusu sądowego. Nie dostanę jakiejś faktury - dzwonię do wierzyciela i
> proszę o duplikat bo nie dotarła. Skończony idiota ze mnie skoro
> przyjąłem, że biorąc na się zobowiązanie wypadałoby się z niego wywiązać.
Ależ to normalne, że należy regulować bez sądu. Ale jak gość ich nie
reguluje przez 3 lata, to szanse na to, ze dobrowolnie nagle ureguluje w
czwartym roku uważam za znikome. I to nie uznajac długu, bo jak uzna, to
przerwie przedawnienie.
>
>> rejestrach znajdzie sie któryś z posłów czy innych prominentów.
>
> Już są. I to tacy którzy w procesie sądowym nie zaprzeczyli istnieniu
> zobowiązania, a po prostu podnieśli zarzut przedawnienia :).
No właśnie. Czy to oznacza, że nie uregulowali należności? Czy to oznacza,
że uznają roszczenie? Moze po prostu nie chciało im się kopać z koniem i po
latach udawadniać, że nie są żółwiem.
>
>> Bo moim zdaniem obecne unormowanie prawne jest mocno
>> niekonstytucyjne, bowiem nakłada na rzekomego dłużnika piętno
>> bez dania mu realnych możliwości obrony.
>
> No tak. Każdy wierzyciel kombinuje jakby tu tylko dłużnikowi uniemożliwić
> spełnienie należnego świadczenia.
Nie o to chodzi ni doskonale wiesz o tym..
-
98. Data: 2010-12-09 02:20:58
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: "Rafał \"SP\" Gil" <u...@m...pl>
W dniu 2010-12-09 01:49, Robert Tomasik pisze:
>> A co z "zobowiązaniem naturalnym" ? Czyli tylko i wyłącznie
>> dlatego, że nie możesz dochodzić zobowiązania na drodze
>> sądowej, masz odpuścić pieniądze, które komuś pożyczyłeś ?
> Nie, zdecydowanie nie o to chodzi. Jesli masz wierzytelnośc, to
> mozesz jej dochodzć przed sądem. Firmy mają na to 3 lata. osoba
> fizyczna 10. Jesli uważamy, że to za krótko, to wydłużmy te
> okresy. No ale jawnie, by wszyscy wiedzieli, o co chodzi.
Wysyłasz pozew ... dostajesz NZ ... do sądu wraca zwrotka, że
adresat (pozwany) wyprowadził się ... mimo, że wg BEL(CBA)
posiada *tam* stały meldunek. Windykator wysyła człowieka na
miejsce, który organoleptycznie stwierdza, że wesołek żyje,
mieszka ... tylko automagicznie nie może pobrać przesyłek
sądowych ... wiatry wieją :)
>>> a wierzyciel nie odwarzy sie z tym iść do sądu, bo bardzo szybko
>>> okazałoby się, że nie ma zadnych dowodów.
>> No i tutaj uparłeś się na jedną rzecz. Zaciekle twierdzisz, że
>> firmy windykacyjne ścigają ludzi za nieistniejące zobowiązania.
> A gdzie ja to napisałem? Ja jedynie stoję na stanowisku, że
> prawo powinno im to uniemożliwiać skuteczniej, niż obecnie.
I uniemożliwia, nawet w kwestii wzmiankowanego EPU. Problemem
jest to, że znaczna większość, jeśli nie "statystycznie wszyscy"
kupieni dłużnicy, to cwaniaki, które z premedytacją uchylają się
od zapłaty za swoje zobowiązania.
Dam Ci troszkę inny przykład, z kategorii "przejazdów na gapę".
Wiesz dlaczego w pociągach wali moczem, a tabor wali PRLem ? Bo
od skur*ysyna ludzi jeździło zaciekle na gapę. Dlaczego ? Bo PKP
nie posiadało infrastruktury komputerowej do masowego
zarządzania wierzytelnościami, i ludzie z PREMEDYTACJĄ z tego
korzystali. Przychodził w końcu po latach pozew (jeśli
przyszedł) i wesołek, który *latami* jeździł za free podnosi
zarzut przedawnienia. PKP aktualnie z tego co się orientuję ma
"maszynkę", która z automatu pozywa dłużników na tydzień przed
przedawnieniem się sprawy ...
Fajnie, nie ? Ale Ty jeździsz wagonami z prlu walącymi moczem. I
nie ważne, czy był (gapowicz) to student, "biznesmen" babcia,
kulejorz, ufo ... ludzie z premedytacją walili w człona i
naciągali PKP na przejazdy bezbiletowe.
A teraz następuje sprzedaż wierzytelności do windykatora ... i
lament, że trafia się do BIGu za wierzytelność sprzed 10 lat ;)
>> Jesteś w dużym błędzie, gdyż w sytuacji opisanej przez Ciebie
>> sprawa jest banalnie prosta do wyjaśnienia ze strony dłużnika ...
> Zwłaszcza po kilku latach od domniemanego zdarzenia :-)
> A co ze spisywaniem przez kontrolerów z oświadczenia ustnego,
> czy wręcz z sufitu? Co z szeregiem niejasności w taryfach i
> wynikajacych z tego wydumanych roszczeniach. Poczytaj po
> grupach, co się dzieje.
Mogę poczytać, i czytam. Jest jedna kwestia. Poczytaj na grupie
pl.regionalne.wroclaw opinie o prezydenciku dutkiewiczu z
wrocławia. Polecam posty na jego temat z okresu jednego roku
przed aktualnymi wyborami samorządowymi. A później zajrzyj na
stronę komisji wyborczej i sprawdź, czy ponownie wybrało go 37 %
mieszkańców, czy 73. Zważ również że 1 dłużnik, który nie
potrafi złożyć zdania złożonego na piśmie nie potrafi wyjaśnić
wierzycielowi swojej sytuacji, więc wali żalami na grupie.
Myślisz że 1000 innych po pozytywnym rozwiązaniu takiej sprawy
wyleci natychmiast na usnet wychwalać pod niebiosa wierzyciela,
za życiowe i rozsądne podejście do tematu ?
> nie o to chodzi. Co przeszkadza wierzycielowi wystąpić o nakaz
> zapłaty? Potem wpisujemy do tego BIG i tyle.
Co przeszkadza ? A to, że gro dłużników nie wiedzieć dlaczego
dziwnym trasem ma oficjalne wynagrodzenie od lat równe co do
złotówki z minimalnym wynagrodzeniem ustawowym w danym roku czy
kwotą wolną od zajęcia. A to, że np uzyskanie NZ spowoduje, że
na "wejście" wierzyciel zapłaci od kilkuset zł do kilku tysięcy
zł kosztów postępowania ... potem opłaci poszukiwanie majątku
dłużnika komornikowi, zapłaci za czynności i dowie się, że
egzekucja jest nieskuteczna. Dłużnik nieruchomości nie posiada,
w CEPIK dupa, zatrudniony na część etatu uzyskując kwotę wolną
od zajęcia ... co nie zmienia faktu, że do pracy dojeżdża
najnowszą beemką trójką ;)
>>> - oszust znajdzie tuzin sposobów, by sie personalnie nie znaleźć
>>> w rejestrach. Znajdzie się tam jego spółka, ale nie on sam.
>> Nie uwierzysz ile osób lawiruje od samego początku by tylko
>> nie spłacić ratalki za odkurzacz/lodówkę.
> Ależ wiem doskonale, jaka jest skala zjawiska. Ale tutaj mamy
> bankowe tytuły wykonawcze. Czemu tego nie robić sensownie?
Zajrzyj do ustawy o FI , i do niej sprzed NOWELI. Powiedz mi
jaki zapis z ustawy znikł (o czym dokładnie). Naprowadzę Cię -
chodzi o skrót (STE) (teraz mówię o sytuacji wierzycieli
wtórnych). Jeśli nie złapiesz o co mi chodzi, służę
wyjaśnieniami na privie ...
>>> jest faktyczne zagrożenie dla systemu gospodarczego. Gapowicz
>>> zaprzeczający roszczeniu nie ma możlwiości obrony.
>> Ma możliwość obrony, czego jestem zaciekłym przykładem. 1 -
>> bujał się ktoś regularnie na moim starym dowodzie osobistym,
>> gdzie fotka była prehistoryczna ... kanary spisywały w ślepo,
>> ale za każdym razem wygrywałem proces sądowy z przewoźnikiem,
>> który mnie pozywał.
> Ale Cię pozywał. Miałeś szansę obrony.
LOL ... i co z tego, że się obroniłem :). Przykład - wrocławski
ZDIK / ZDIUM. Pozwał mnie, uzyskał NAKAZ ZAPŁATY, "odwołałem
się" ... Powód wycofał pozew ze zrzeczeniem się roszczenia. I
fajno ... ale rok później dostaję od rzeczonego ZDIKU / ZDIUMU
wezwanie przedegzekucyjne, gdzie powołują się na uchylony NZ ...
Jutro mnie sprzedadzą firmie windykacyjnej ... i się wytłumaczę
klnąc na czym ziemia stoi. Myślisz, że wierzyciel wtórny za
przeproszeniem całą noc będzie się onanizował z radości, że
sprzedano mu dług, który nie istnieje, i że przedstawiciele
handlowi nocami kombinowali co by tu tylko zrobić by kupić
nieistniejący dług ? Do tego sprowadzono dyskusję za sprawą min.
A.B., który paranoicznie twierdzi, że (cytuję) "
Bzdura. Windykatorom jest wszystko jedno czy dług istnieje czy
nie. "
> Bo to tak właśnie wygląda, jeśli przejrzeć archiwum. Oczywiście,
> obraz tu możemy mieć wypatrzony. Przecież na grupę trafiają
> tylko ci, którzy mają problemy. Ale nawet kilku powoduje, że
> zaczynam się zastanawiać nad sensownością obecnego rozwiązania.
j.w. spójrz, że znaczna większość nie pyta jak postępować by się
odwalili i przyjęli do wiadomości że dług nie istnieje, tylko co
zrobić żeby nie zapłacić ... po jakim czasie przedawnia się to i
to, etc ... między innymi p.s.p. właśnie utwierdza mnie cały
czas w przekonaniu, że to jest przekrój polskiego dłużnika ...
nabrać ponad stan, i potem kombinować.
>> W regulaminach jest, że ma prawo a nie obowiązek.
> Wiem. I uważasz, że to normalne, że uczelnia przez 5 lat
> oczekuje na przyjście na zajęcia studenta, który nigdy nie
> przyszedł na żadne zajęcia?
WIesz, biorę abonament w super promocji na 2 lata i nigdy nie
włączam telefonu. Ależ jestem zdziwiony, że każą mi płacić "za
jakieś rozmowy, znaczy się tzw abonament (jak się później okaże)
" jak ja nie rozmawiałem...
> faktury. Ale nie wysyłają mu, bo jeszcze by się wypisał.
W mojej opinii wygląda to tak, że wysyłają do 3 zwrotki "adresat
wyprowadził się" ... bo się studentowi zapomło powiadomić
uczelnię, że znów zmienił miejsce waletowania.
> czekają. Moze przyjdzie. Problemem nie jest tu naruszenie prawa,
> tylko akurat etyki i zdrowego rozsądku.
Nie jest dla ciebie naruszeniem zdrowego rozsądku - zapisać się
na coś płatnego i nie dziwić się, że nie "przychodzi nic do
płacenia" ?
Dajmy na to taki pobieraczek ;) , natychmiast wzywa do zapłaty -
i pacz pan jaki lament, jakie tam skulwiele siedzą, że ważą się
miesiąc po terminie płatności żądać zapłaty ;)
> dokumenty trzymać? No bo w obecnym stanie, to w dowolnym
> momencie jakiś idiota może wyskoczyć, żeś winien mu za dwa
> kolejne lata. Jak znajdziesz kwit, to najwyżej napisze, że
> widocznie się pomylił.
Przyjmijmy, że tym idiotą jest:
- urząd skarbowy
- organ ścigania
W PL odpowiedź jaka mi się nasuwa to : na tyle, ile jest to
możliwe.
2 rzecz. Mam kilkadziesiąt zamkniętych (spłaconych) umów
kredytowych za sobą. Nie przeszkadzają mi w mieszkaniu na półce
3 segregatory, w których mam umowę (dowód zawarcia umowy) i
dokument od wierzyciela, że umowa została przeze mnie
zrealizowana w całości (dokument w którym potwierdzają spłatę).
Wiesz, nie wezmę miliona sztuk kredytów, więc w tych 3
segregatorach zmieści się spokojnie (po ryzie papieru na sztukę)
dokumentacji na około 1 000 umów, które zawrę.
>> Już są. I to tacy którzy w procesie sądowym nie zaprzeczyli
>> istnieniu zobowiązania, a po prostu podnieśli zarzut
>> przedawnienia :).
> No właśnie. Czy to oznacza, że nie uregulowali należności? Czy
> to oznacza, że uznają roszczenie?
W uzasadnieniu wyroku widziałem ... "sąd zważył co następuje ...
pozwany nie zaprzeczył ... pozwany nie spłacił ... pozwany
podniósł słuszny zarzut przedawnienia" ... I masz wyrok
stwierdzający, że wierzytelność istnieje, określający kwotę
której dziad nie zapłacił ... i se na lodówkę to naklej.
Pozostaje BIG + art 3 UoUIG.
> się kopać z koniem i po latach udawadniać, że nie są żółwiem.
Raczej płacić, ale to inna kwestia. Internet pod strzechami.
Zważ jak przez kilka ostatnich lat na psp wzrósł odsetek zapytań
o przedawnienia właśnie. Jest światełko w tunelu, więc szaleją :).
Dobranoc !
--
Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
Części do skuterów Kaski z homologacją Części do motocykli
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=535
6008
-
99. Data: 2010-12-09 07:27:39
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 08.12.2010 23:11, "Rafał \"SP\" Gil" pisze:
> jest dług. Dług się przedawnia. W postępowaniu sądowym dłużnik przyznaje
> się, że nie zapłacił bo zapomniał/nie chciało mu się ... ale podnosi
> zarzut przedawnienia.
Bez sensu.
"To było tak dawno, że nie mam żadnych dowodów zapłaty, ale jestem
przekonany, że było to zapłacone. Z ostrożności procesowej chciałbym
podnieść jednak zarzut przedawnienia roszczenia."
I co, chciałbyś aby
-
100. Data: 2010-12-09 07:30:29
Temat: Re: Kruk nęka telefonicznie
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 08.12.2010 23:11, "Rafał \"SP\" Gil" pisze:
> W dniu 2010-12-08 14:49, Robert Tomasik pisze:
>
>> - w razie sprzeciwu dłużnika wpisanego do rejestru, wpis się
>> "zawiesza" do czasu przedstawienia prawomocnego tytułu;
>
> A co w sytuacji, gdy :
>
> jest dług. Dług się przedawnia. W postępowaniu sądowym dłużnik przyznaje
> się, że nie zapłacił bo zapomniał/nie chciało mu się ... ale podnosi
> zarzut przedawnienia.
Bez sensu.
"To było tak dawno, że nie mam żadnych dowodów zapłaty, ale jestem
przekonany, że było to zapłacone. Z ostrożności procesowej chciałbym
podnieść jednak zarzut przedawnienia roszczenia."
I co, tobie się podoba sytuacja, w której człowiek faktycznie zapłacił,
tylko nie ma dokumentów (bo się przedawniło, więc je zmielił i oddał do
skupu makulatury) jest oskarżany bycie wielbłądem i jest wpisywany na
listę wielbłądów póki nie udowodni, że nim nie jest?
Po to jest to całe przedawnienie, żeby nie trzeba było pamiętać i
trzymać dokumentów.