-
1. Data: 2002-05-16 13:24:48
Temat: Kradziony sprzęt i usługi.
Od: "zakochany" <z...@k...net.pl>
Pracuje w firmie usługowej, która zajmuje się naprawą specyficznego sprzętu
do łączności radiowej. Każdy taki radiotelefon ma z tyłu trwale przymocowana
(przynitowaną) tabliczkę z numerem seryjnym. Do tej pory mieliśmy taką
niepisaną zasadę, że jeżeli sprzęt nie miał tej tabliczki, nie przyjmowałem
go do naprawy, wymijając, sie ze nie wolno, ze mamy kontrole itp..
Powszechnie wiadomo ze sprzęt bez nr pochodzi z kradzieży, ponieważ nikt
sobie "z nudów" nie zerwie tabliczki pozbawiając radio homologacji itp.
Koncepcja nie przyjmowania takiego sprzetu wyszla od szefa i konkurencji, co
mi sie zreszta spodobalo, sam troche gadgetów typu, zegarki, czy telefon
komorkowy stracilem, takim typom, co wyrywaja sprzet z samochodu trzeba
utrudnic zycie. Poniewaz teraz cienko stoimy finansowo, moj szef zmienil
"orietacje" w tej materii i kaze naprawiac wszystko jak leci, z numerami,
czy bez. Czy mi coś grozi za to. Czy jako pracownikowi firmy, przyjęcie
radia, które w moim mniemaniu (na co brak numerów i np obciete kable)
pochodzi z kradziezy cos grozi?? Nie mam zamiaru przesiadywac na
komisariacie i słuchać dziwnych pytań w stylu. czy zna pan osobę Xxxx Yyyy?
Co o tym sadzicie. mnie taki postępek szefa zbulwersował. Zawsze był
uczciwy...... ale cóż chęć dorobienia paru złotych w dzisiejszych czasach
jest silniejsza od sumienia...
-
2. Data: 2002-05-17 07:52:51
Temat: Re: Kradziony sprzęt i usługi.
Od: "Tailer" <t...@k...net.pl>
Jeśli wiedziałeś o przestępstwie powinieneś to zgłośić na policje, jeśli
tego nie zrobisz możesz zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej,
jeśli zrobisz najpewniej stracisz prace. Zawsze jednak możesz twierdzić, że
nie wiedziałeś co oznacza brak tabliczki a kable ,jak twierdził klient,
uszkodziły się same. Niestwty nie ustrzeże cię to przed ciąganiem po
komisariatach i jeśli pochodzenie towaru ( z kradzieży ) było ewidentne i
widoczne to niestety łganie nic ci nie pomoże. Nawet twierdzenie że to było
na zleceie szefa rownież nic nie da, obaj będziecie pociągnięci do
odpowiedzialności. Jedynym ratunkiem jest twierdzenie, że ze względu na
specyfike serwisu dostawaliście sprzęt w różnym stadium uszkodzenia, będący
już po próbach naprawiania przez klientów (stąd brak tabliczek i inne
uszkodzenia) i nie wskazywało to w żaden sposób na to, że sprzęt pochodził z
kradzieży a nie od amatora elektronika który skupuje sprzęt na złomie,
próbuje naprawiać i jeśli się nie udaje przynosi go wam.
Masz dylemat.
Pozdrawiam
Tailer, www.tailer.prv.pl