-
21. Data: 2007-01-03 16:18:16
Temat: Re: Kolizja samochodowa. Hak to jest to.
Od: ===Tomy=== <nic@z_tego.com>
Dnia 3 Jan 2007 00:43:18 -0800, u...@g...pl napisał(a):
> Teraz niestey nowo montowane haki muszą być odpinane/odkręcane i nie
> można sobie z nimi jeździć bez przyczepy. Może tamten Golf też
> powinien mieć odkręcony (to chyba jest tak od dwóch lat), to
> mógłbyś się tłumaczyć że przed zderzakiem to byś wychamował, a
> tak to wystający hak spowodował zniszczenia ;-)
Czy ten przepis na demontowane haki nie dotyczy przypadkiem tylko
osobówek ? Miałem kontrolę policji jadąc służbową terenówką z fabrycznym
hakiem (homologacja pojazdu jako ciężarowa) i się nie czepiali.
Masz jakiś przepis pod ręką ?
Swoją drogą - > wina bezspornie jest każdego, który w wyniku nie
dostosowania odległości zaliczał tył wozu poprzedzającego. To, że kierowca
drugiego auta spisał oświadczenie przyjmując na siebie winę niczego nie
dowodzi. Ubezpieczalnie zawsze wnioskuje o wersję drugiego poszkodowanego.
Jeśli nie było przy tym policji (nic o tym nie piszesz) tymbardziej po
"ptokach".
Pozdrawiam
===Tomy===
--
Software is like sex:
it's better, when it's free!
-
22. Data: 2007-01-03 16:59:13
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
.:Mariusz:. wrote:
>> A jeśli rzeczywiście nigdy nie miałeś wypadku, to albo prawie w ogóle
>> nie jeździsz, albo jesteś żywą ilustracją powiedzenia "głupi ma
>> szczęście".
> Sam jesteś głupi i tylko tyle ci powiem
> i nie będę z tobą dalej dyskutował SZUMACHERZE !!!
A, czyli jednak uznajesz mnie za znacznie lepszego kierowcę. Dziękuję ;->
> I widziałem nie jednego cwaniaka co to ca ideał kierowcy się uważał a
> jeździł jak pierdoła
Znaczy się wg. ciebie jeżdżenie komuś "na plecach" to jeżdżenie jak
pierdoła?
To pewnie jeszcze kierunkowskazów nie używasz (zgodnie z tą anegdotą o
prawdziwych kierowcach nie-pierdołach ;)
> Ja jeżdżę ostrożnie i dużo bo taka mam pracę ale jeśli ty wiesz lepiej
Skoro jeździsz ostrożnie, to dlaczego komuś w zadek wjechałeś, hmm?
> jak ja prowadzę, to twój problem i lepiej się lecz z tego problemu
Problem o wyleczenia masz ty - popełniasz karygodne błędy i w oślim
uporze nie potrafisz się do nich przyznać. W przypadku ruchu drogowego
to bardzo niebezpieczne (cóż - kolejna ilustracja konieczności
przeprowadzania solidnych testów psychologicznych osób odpuszczanych do
kierowania pojazdami).
-
23. Data: 2007-01-03 17:48:34
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: "CZYŚCIWO" <c...@o...pl>
Użytkownik ".:Mariusz:." <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:eng0jq$k6k$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Kolego - mam przejechane setki tysięcy km po Polsce i 15 lat bez wypadku
Miałem okazje widzieć i słyszeć o paru kolizjach, gdzie jeden gwałtownie
hanujący powodował szereg stłuczek za sobą.
Policja po przyjeżdzie zaczynała zawsze od wypisywania mandatów wszystkim
poza tym pierwszym.
Gdzieś słyszałem, że: bezpieczna odległość [m]= szybkość [km/h] x 2
--
CZYŚCIWO tekstylne odnawialne= brak odpadów!
www.mewa-service.pl
-
24. Data: 2007-01-03 18:07:43
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>
CZYŚCIWO wrote:
> Gdzieś słyszałem, że: bezpieczna odległość [m]= szybkość [km/h] x 2
Się jednostki nie zgadzają :>
(bp, nmsp)
--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)
-
25. Data: 2007-01-03 19:21:19
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
.:Mariusz:. wrote:
> Jadę sobie za Golfem i nagle ten po krótkim hamowaniu uderza w inne auto
> stojące przednim.
Czym stojące?
> Ja też ostro hamowałem ale niestety brakło parę
> centymetrów. [...]
> Kto ponosi winę?
To zależy. W skrócie: jeśli Golf przed zderzeniem jechał 5 km/h, to
przyczyną wypadku jest Twoje zagapienie albo niezachowanie odstępu
(zależnie od tego, jaki był ten odstęp). Jeśli Golf wyhamował zderzaku
poprzedniego auta na odcinku metra z 50 km/h do zera, to winny jest on,
Ty niewiele mogłeś zrobić żeby temu zapobiec. Granica będzie gdzieś
pomiędzy (płynna).
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+
-
26. Data: 2007-01-03 20:35:24
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: "CZYŚCIWO" <c...@o...pl>
Użytkownik "Piotr Kubiak" <p...@m...liamg> napisał w wiadomości
news:engrdh$sg3$1@inews.gazeta.pl...
>> Gdzieś słyszałem, że: bezpieczna odległość [m]= szybkość [km/h] x 2
>
> Się jednostki nie zgadzają :>
Mogą się "nie zgadzać" bo to nie jest wzór z fizyki.
Gdy jedziesz 60 km/h, to według tej zasady bezpieczna odległość jaką
powinieneś utrzymywać od pojazdu jadącego przed tobą wynosi 120 m.
--
CZYŚCIWO tekstylne odnawialne= brak odpadów!
www.mewa-service.pl
-
27. Data: 2007-01-03 20:51:37
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: Marcin Żyła <m...@m...com>
CZYŚCIWO napisał(a):
> Użytkownik "Piotr Kubiak" <p...@m...liamg> napisał w wiadomości
> news:engrdh$sg3$1@inews.gazeta.pl...
>
>>> Gdzieś słyszałem, że: bezpieczna odległość [m]= szybkość [km/h] x 2
>> Się jednostki nie zgadzają :>
>
> Mogą się "nie zgadzać" bo to nie jest wzór z fizyki.
> Gdy jedziesz 60 km/h, to według tej zasady bezpieczna odległość jaką
> powinieneś utrzymywać od pojazdu jadącego przed tobą wynosi 120 m.
Co ozacza, ze kilku innych ma szanse się wcisnąć w tą luke.
W uchu miejskim ta zasada oznacza stanie w miejscu.
MZ
-
28. Data: 2007-01-03 21:23:45
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: m...@g...com
Johnson wrote:
> m...@g...com napisał(a):
>
>>
>> Akurat w tym przypadku zachowanie się zgodnie z przepisami rzeczywiście
>> zapewniłoby zero kolizji typu "jak ja miałem wyhamować - walnąłem go w
>> tył".
>>
>
> Myślę że wszyscy przesadzacie i niepotrzebnie się znęcacie nad panem.
> Dobry adwokat mógłby poważnie próbować zwalić winę wyłącznie na II
> pojazd (jego kierowcę).
> *Bezpieczna prędkość* to nie zasada ryzyka, w stylu że jak uderzyłeś w
> kogoś z tyłu to automagicznie znaczy że nie zachowałeś bezpiecznej
> odległości.
> Oceniając co jest bezpiecznym odstępem trzeba wziąć pod uwagę że
> zasadniczo powinna być ona taka by zahamować, wtedy gdy poprzednik
> również normalnie bądź gwałtownie hamuje, a nie sytuację gdy zatrzymuje
> się praktycznie w miejscu na jakiejś przeszkodzie. Od kierowcy trzeba
> wymagać tylko przewidywania normalnych sytuacji.
A co z sytuacją, gdy poprzednik jednak musi się gwałtownie zatrzymać?. Np.
ktoś wpada mu na jezdnię?
p. m.
-
29. Data: 2007-01-03 21:24:49
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: m...@g...com
Paweł Sakowski wrote:
> .:Mariusz:. wrote:
>> Jadę sobie za Golfem i nagle ten po krótkim hamowaniu uderza w inne auto
>> stojące przednim.
>
> Czym stojące?
>
>> Ja też ostro hamowałem ale niestety brakło parę
>> centymetrów. [...]
>> Kto ponosi winę?
>
> To zależy. W skrócie: jeśli Golf przed zderzeniem jechał 5 km/h, to
> przyczyną wypadku jest Twoje zagapienie albo niezachowanie odstępu
> (zależnie od tego, jaki był ten odstęp). Jeśli Golf wyhamował zderzaku
> poprzedniego auta na odcinku metra z 50 km/h do zera, to winny jest on,
> Ty niewiele mogłeś zrobić żeby temu zapobiec.
Oczywiście że mógł - mógł jechać odpowiednio daleko.
p. m.
-
30. Data: 2007-01-03 22:10:45
Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Paweł Sakowski wrote:
> (zależnie od tego, jaki był ten odstęp). Jeśli Golf wyhamował zderzaku
> poprzedniego auta na odcinku metra z 50 km/h do zera, to winny jest on,
Zapominasz, że (1) nie znasz normalnej drogi hamowania poprzedzającego
pojazdu (2) patrzeć należy nie tylko w zadek pojazdu poprzedzającego,
ale też kontrolować całą sytuację na drodze (oczywiście jak się jedzie
komuś "na plecach" jest to znacznie utrudnione).
Dochodzą też takie czynniki jak przeszkody, które pojazd poprzedzający
może z jakichś powodów zignorować (np. ciężarówka z dużym prześwitem
przejedzie nad leżącym na środku drogi kamulcem - a niżej zawieszona
osobówka będzie miała ładne ŁUP).
Dlatego ideałem jest zachowanie takiego odstępu, żeby móc wyhamować
nawet, jakby np. poprzedzający pojazd był czołgiem, który nagle dał
pełne hamowanie ;-> (a czołgi ze swoimi gąsienicami mają drogę hamowania
taką, że Porshe może im pozazdrościć).