eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 84

  • 31. Data: 2017-01-22 02:14:33
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.soc.prawo Cavallino <c...@k...pl> wrote:

    >> W mojej ocenie z filmiku nie wynika, byś popełnił jakiekolwiek
    >> wykroczenie. W miejscu, gdzie dokonujesz zmiany pasa nie jest to
    >> zabronione.
    >
    > Ale wjeżdżanie na siłę, na zajęty przez inne samochody pas już tak.

    Też nie do końca, bo facet za mną celowo przyspieszył, żeby mnie nie
    wpuścić. Gdy wjeżdżałem na ten pas, był w mojej ocenie wolny.

    Ale przypuśćmy, że masz rację. Nie wiesz, który to artykuł i jak wygląda
    to w taryfikatorze?

    --
    http://www.chmurka.net/


  • 32. Data: 2017-01-22 02:28:01
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.soc.prawo Cavallino <c...@k...pl> wrote:

    > Jak ma Twoje oświadczenie, a ubezpieczyciel mu odmówi na podstawie
    > Twojego filmu, to pójdzie pewnie i tu i tu.
    > Nie będzie miał innego wyjścia licząc na odszkodowanie.

    A jakie ja mam możliwości, jak on odmówi mi wzięcia winy na siebie? Czy
    ubezpieczyciel może go do tego zmusić i wypłacić mi z jego polisy mimo,
    że on się na to nie zgodzi? Kogo on wtedy pozywa - ubezpieczyciela czy
    mnie?

    Zastanawiam się też, czy zadzwonić do niego i powiedzieć mu, jaka jest
    sytuacja (że z filmu wynika, że nie było żadnej ciągłej i że od zmiany
    pasa do uderzenia minęło 8 sekund), czy nie. Dowiedzieć o mojej odmowie
    i tak się dowie, ale zastanawiam się czy go lojalnie uprzedzić, czy grać
    na zaskoczenie. Jak się dowie, że nie ma szans, to może spokornieje. Jak
    nie spokornieje i pójdzie na policję, to obaj ryzykujemy mandatami.

    Nie wiesz, czy gdyby doszło do procesu, to jest możliwe w takiej sprawie
    zastępstwo procesowe? Wolałbym wysłać na ewentualną rozprawę adwokata.
    Czytałem kiedyś trochę o prawie karnym, ale ta sprawa jest chyba cywilna?

    > No chyba, że celowo w Ciebie wjechał i położy uszy po sobie, żeby i on
    > nie oberwał.

    Nie wyglądał na kładącego uszy po sobie :)

    > Chcąc nie chcąc - ten filmik wypłynie i pewnie mandatu nie unikniesz.
    > Nie jestem przekonany, czy gra jest warta świeczki.

    Pytanie ile punktów, bo tak naprawdę to to jest najważniejsze. Jak mam
    dostać pięć punktów albo więcej, to już wolę zwyżki za kolizję, której
    nie spowodowałem.

    Jest jeszcze taka kwestia, że ten prawy pas na tym odcinku jest buspasem.
    Na filmiku to widać w pierwszej sekundzie. Czy korzystając z braku
    obowiązku dostarczania dowodów świadczących na moją niekorzyść mogę ten
    film przyciąć o tę sekundę, zanim go wyślę do ubezpieczyciela, czy i tak
    będą chcieli (oni lub ew. policja lub sąd) oryginał z rejestratora (tam
    jest całość od wyjechania z garażu, ale oprócz tego, co jest na tym filmie
    na youtube, nie ma wykroczeń)?

    > Ale pewnie też bym wysłał go do ubezpieczyciela, niech się ich biegli
    > głowią czyja wina. Prawda powinna na wierzchu, nawet jeśli miałoby to
    > kosztować.

    Przy takiej wadze sprawy chyba tak... najważniejsze pytanie, to ile
    punktów grozi mi w najgorszej sytuacji. Buspas to 1 pkt, a to, o czym
    mówisz z tą zmianą pasa, gdy był zajęty (zakładając, że ewentualna
    policja podzieli Twoje zdanie) wygląda, że 5, czyli sporo...

    Teraz pytanie, czy mam jakąś możliwość dowiedzieć się, w jaki sposób moja
    jazda byłaby zakwalifikowana przez policję. Iść na Waliców z laptopem i
    poprosić kogoś, żeby na to zerknął? Czy jak zerknie, to od razu wlepi
    mandat, bo będzie musiał?

    --
    http://www.chmurka.net/


  • 33. Data: 2017-01-22 02:32:59
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Dnia Sat, 21 Jan 2017 23:30:17 +0100, Cavallino napisał(a):

    > W dniu 21-01-2017 o 23:24, Robert Tomasik pisze:
    >> W dniu 21-01-17 o 23:18, Adam Wysocki pisze:
    >>
    >>> Jakie on może wykonać manewry, żeby się od tego wymigać? Policja, sąd?
    >>>
    >> W mojej ocenie z filmiku nie wynika, byś popełnił jakiekolwiek
    >> wykroczenie. W miejscu, gdzie dokonujesz zmiany pasa nie jest to
    >> zabronione.
    >
    > Ale wjeżdżanie na siłę, na zajęty przez inne samochody pas już tak.

    Prepisy jedynie mówią że trzeba ustąpić pierwszeństwa przy zmianie pasa.
    Jeśli gość z tyłu jechał z prędkością z której nie dało się wyhamować przez
    7s to ok, ale pewnie aż tak szybko nie jechał.

    Może i istotnie filmujący się wcisnął, żeby skręcić w lewo omijając
    kolejkę, ale "uratowali go" ci z przodu na pasie zatrzymując się - bo w tej
    sytuacji filmujący po prostu hamuje bo warunki ruchu, a jadący za nim 7s po
    zmianie pasa, wali mu w tył bo nie zachował odległości.

    Tu już nikt nie będzie drążył ani kultury, ani zamiarów.
    Nie widać na filmie wymuszenia pierwszeństwa, a nie można powiedzieć że
    najechanie na tył było jego wynikiem.



  • 34. Data: 2017-01-22 02:33:44
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.soc.prawo Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> wrote:

    >> Czy to coś zmienia?
    >
    > Raczej nie, może nieco szybciej coś tam zadziała.
    > Można by wymyślić spiskową teorię, że ubezpieczyciel uzna winę tego który
    > ma drożej uszkodzony samochód, ale nie sądzę żeby tak było :)

    Jak wymyślimy taką teorię, to tym lepiej dla mnie :)

    >> Skontaktuję się z ubezpieczycielem, wyślę film, podam dane człowieka
    >> (mam jego nr polisy ze strony UFG) - jaka jest wtedy procedura? Czy
    >> ubezpieczyciel (jeżeli ubezpiecza obie strony) nawet mając podpisane
    >> przeze mnie oświadczenie, może zdecydować o jego winie i rozpocząć
    >> procedurę likwidacji mojej szkody z jego polisy?
    >
    > Zasadniczo to są dwie, w sumie osobne sprawy.
    > Jedna to jego szkoda gdzie on z Twoim oświadczeniem pójdzie do Twojego
    > ubezpieczyciela. Pewnie i tak zostaniesz poproszony o potwierdzenie tego co
    > zaszło. Tam Twoje zadanie to przekonać ubezpieczyciela że nie była to Twoja
    > wina. Wtedy Twój ubezpieczyciel odrzuci winę i albo ten drugi spuszcza
    > głowę i smutny odchodzi, albo kieruje sprawę do sądu.

    Przeciwko komu kieruje sprawę do sądu? Przeciwko mnie czy przeciwko mojemu
    ubezpieczycielowi, który w sądzie pokaże przesłany przeze mnie film?

    > Druga sprawa to Twoje roszczenie do niego (do jego ubezpieczyciela) o
    > naprawę Twojego auta. Zgłaszasz się do jego ubezpieczyciela, mówisz jak
    > było, pokazujesz film, życzysz sobie rzeczoznawcę i czekasz aż jego
    > ubezpieczyciel uzna winę i wypłaci Ci pieniądze.
    > No chyba że nie uzna to zostaje Tobie sąd.

    I znów - jak facet się nie przyzna (ubezpieczycielowi), to kogo ja o to
    pozywam? Faceta, czy jego ubezpieczyciela?

    > Historia zna przypadki gdzie obu wygrało ;)

    Niezbadane są wyroki ;)

    --
    http://www.chmurka.net/


  • 35. Data: 2017-01-22 02:39:49
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Cavallino <c...@k...pl> wrote:

    > To że się wepchnąłeś to Twoja - ewidentnie chamska jazda, jeśli nikt Cię
    > nie wpuszczał tylko wpychałeś się na siłę.

    Wydaje mi się, że było miejsce, tylko ten, który mnie nie wpuścił,
    przyspieszył.

    Przy czym wydawało mi się też, że przejechałem po ciągłej i wymusiłem na
    tym, który we mnie wjechał, więc nie bardzo już ufam swojej pamięci, a
    kamery z tyłu nie mam...

    > Prędzje Twój dziwny manewr (z wpychaniem się na kolejny pas) spowodował
    > że gość nie zauważył że hamujesz, albo wręcz celowo w Ciebie wjechał.

    Tzn. z wpychaniem się na skrajny lewy? Gdzie to widać na filmie? Nie widzę
    na nim, żebym miał kierunkowskaz w lewo albo kierował się w lewo - tzn.
    tak, taka była moja intencja, ale nie zdążyłem tego zrobić. Chyba jedyne,
    co na to wskazuje, to kierunek przesunięcia się samochodu po kolizji
    (lekko skręcone koła), ale też zauważ, że chwilę wcześniej wyrównałem
    trochę do prawej, więc może koła były skręcone właśnie z tego powodu (i
    mówię szczerze, bo nie pamiętam już, czy akurat w tym momencie chciałem
    spróbować skręcić, czy uznałem że jednak się nie da - umknęło mi to
    zupełnie podczas kolizji i po niej).

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 36. Data: 2017-01-22 02:49:43
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Shrek <...@w...pl> wrote:

    > A po co innego by się tak ambitnie przedzierał w lewo, jak wystarczyło o
    > jeden pas?

    Bo zawrócić chciał :)

    > Ponadto to że chyba koła w momencie strzała miał skręcone w lewo też
    > stanowi poszlakę;)

    Tu właśnie nie jestem pewien, czy chciałem znaleźć lukę i skręcić, czy po
    prostu skontrowałem po odbiciu w prawo sekundę wcześniej. Autentycznie nie
    pamiętam.

    > Tak czy inaczej ładnie się nie zachował - zablokował obydwa pasy do
    > jazdy na wprost przed samym skrzyżowaniem na zielonym, na ten lewy to
    > się mocno na wydrę wepchnął...

    Moja wina i kajam się... na obronę mam tylko tyle, że to był wyjątkowy
    dzień (pod względem dostarczania mi wkurwu i pod względem spieszenia się,
    bo nie mogłem wyjść wcześniej z pracy, a musiałem dojechać na czas).

    >> Oczywiście jest możliwość ze chwilę wczesniej włączyc się do ruchu
    >
    > Wcześniej po prostu cisnął prawym pasem do końca, bo jak widzisz był
    > wolny;)

    Chwilę cisnąłem, bo nie było miejsca, żeby wjechać w lewo. Jakby było to
    bym stanął. Ok, mogłem stanąć wcześniej i czekać.

    > A ten co przed nim się zatrzymał "na zielonym" postąpił ze wszechmiar
    > słusznie - nie było gdzie dalej jechac.

    Tego nie neguję, widać na filmie. I tu znów problemy z pamięcią, bo zanim
    obejrzałem film byłem pewien, że zahamował, bo światło zmieniło się na
    żółte. To tylko pokazuje jak sugestywna jest ludzka pamięć i jak wiele
    można sobie wmówić...

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 37. Data: 2017-01-22 02:50:11
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    >> Dokładnie - z Konstruktorskiej w Wołoską w Wawie, zerknij na mapę ile
    >> jest do skrzyżowania z Wołoskiej z Domaniewską (na której to było).
    >> pilot.pl pokazuje 217 metrów (i na tych 217 metrach lewy pas jest
    >> zablokowany przez samochody, które chcą skręcić albo zawrócić).
    >
    > Tak czy siak - mogłes poczekać na czerwone i wtedy sie przedrzec zamiast
    > blokowac dwa pasy ruchu do jazdy wprost.

    Gdzie poczekać? Na tym prawym (bus)pasie?

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 38. Data: 2017-01-22 02:56:39
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody spider <"spajder78[wytnij]"@wp.pl> wrote:

    > Mimo wszystko sporo tam miejsca od Konstruktorskiej by się przebić do
    > skrętu. Wiadomo różnie bywa, ale z moich obserwacji jest chyba coraz
    > lepiej z kultura wpuszczania na pas w Warszawie (no może poza kobietami ;)

    Też zwykle staram się wpuszczać (chyba że ktoś cwaniakuje), ale jak widać
    ci tutaj nie chcieli... może stwierdzili, że cwaniakuję :)

    > Prawie codziennie przebijam się tutaj z prawego skrajnego na lewy skrajny:
    > https://www.google.pl/maps/@52.2327006,21.1262067,3a
    ,75y,32.35h,86.16t/data=!3m6!1e1!3m4!1srgXctoI4sULIO
    _7lliQqBA!2e0!7i13312!8i6656
    > i jakoś się daje, chociaż są popołudnia że jest tu wszystko tak
    > zabetonowane że ciężko kogoś "namówić" na wpuszczenie, bo wszystko
    > dosłownie stoi w miejscu przez korek w stronę Marsa.

    Wiem że się da, i tam też by się dało - stanąć, zablokować ruch i czekać
    z kierunkowskazem... tyle że nie było miejsca, a ja liczyłem, że znajdzie
    się jakaś luka trochę dalej. Może i mój błąd.

    > Oczywiście co chwilę ktoś jedzie prosto w stronę Rembertowa z pasa do
    > skrętu w Grochowską. Jakby tu postawić policjanta to by nie nadążył z
    > wypisywaniem mandatów, takie by były żniwa.

    Kiedyś postawią. Jak na skręcie z Poleczki w Puławską, gdzie jest jeden
    pas w lewo, a wszyscy, łącznie z autobusami, jeżdżą z dwóch (ja zawsze
    stałem tam prawidłowo i czekałem, teraz rzadko tamtędy jeżdżę, może coś
    się zmieniło). Aż kiedyś za skrzyżowaniem zobaczyłem wesoły radiowóz.

    > Ja w takich sytuacjach jak twoja (popołudnie w okolicy mordoru) odpalam
    > yanosika i często potrafi opłotkami nadkładając trochę drogi ominąć
    > takie kurwidołki.

    W sumie mam, zresztą Google Maps też umie... ale jakoś o tym nie
    pomyślałem.

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 39. Data: 2017-01-22 02:56:42
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Dnia Sun, 22 Jan 2017 01:33:44 +0000 (UTC), Adam Wysocki napisał(a):

    > In pl.soc.prawo Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> wrote:
    >
    >>> Czy to coś zmienia?
    >>
    >> Raczej nie, może nieco szybciej coś tam zadziała.
    >> Można by wymyślić spiskową teorię, że ubezpieczyciel uzna winę tego który
    >> ma drożej uszkodzony samochód, ale nie sądzę żeby tak było :)
    >
    > Jak wymyślimy taką teorię, to tym lepiej dla mnie :)
    >
    >>> Skontaktuję się z ubezpieczycielem, wyślę film, podam dane człowieka
    >>> (mam jego nr polisy ze strony UFG) - jaka jest wtedy procedura? Czy
    >>> ubezpieczyciel (jeżeli ubezpiecza obie strony) nawet mając podpisane
    >>> przeze mnie oświadczenie, może zdecydować o jego winie i rozpocząć
    >>> procedurę likwidacji mojej szkody z jego polisy?
    >>
    >> Zasadniczo to są dwie, w sumie osobne sprawy.
    >> Jedna to jego szkoda gdzie on z Twoim oświadczeniem pójdzie do Twojego
    >> ubezpieczyciela. Pewnie i tak zostaniesz poproszony o potwierdzenie tego co
    >> zaszło. Tam Twoje zadanie to przekonać ubezpieczyciela że nie była to Twoja
    >> wina. Wtedy Twój ubezpieczyciel odrzuci winę i albo ten drugi spuszcza
    >> głowę i smutny odchodzi, albo kieruje sprawę do sądu.
    >
    > Przeciwko komu kieruje sprawę do sądu? Przeciwko mnie czy przeciwko mojemu
    > ubezpieczycielowi, który w sądzie pokaże przesłany przeze mnie film?

    Jesteście w tej sprawie jakby jednym bytem.
    Kierując sprawę przeciwko Tobie, ubezpieczyciel zostanie automagicznie
    przypozwany i to on się będzie tak naprawdę bronił i miał prawdziwe zdanie
    w temacie.
    Ty nie możesz się ani przyznać wbrew zdaniu ubezpieczyciela, ani jak
    ubezpieczyciel weźmie winę na siebie (+Ciebie), to Ty nie masz drogi którą
    mógłbyś się skutecznie przed tym bronić żeby nie stracić zniżek.


    >> Druga sprawa to Twoje roszczenie do niego (do jego ubezpieczyciela) o
    >> naprawę Twojego auta. Zgłaszasz się do jego ubezpieczyciela, mówisz jak
    >> było, pokazujesz film, życzysz sobie rzeczoznawcę i czekasz aż jego
    >> ubezpieczyciel uzna winę i wypłaci Ci pieniądze.
    >> No chyba że nie uzna to zostaje Tobie sąd.
    >
    > I znów - jak facet się nie przyzna (ubezpieczycielowi), to kogo ja o to
    > pozywam? Faceta, czy jego ubezpieczyciela?

    Obojętnie - ale lepiej ubezpieczyciela, bo odpada jeden krok formalny który
    tylko wydłuży sprawę.


    >> Historia zna przypadki gdzie obu wygrało ;)
    >
    > Niezbadane są wyroki ;)

    Ano niezbadane


  • 40. Data: 2017-01-22 02:58:35
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Tomasz Gorbaczuk <g...@a...pl> wrote:

    > W sumie. nie mnie oceniać - sam Wiesz jak było naprawdę.

    No my sobie tu tylko dyskutujemy, ale takie opinie jak Twoja są cenne, bo
    taką samą opinię może mieć np. ubezpieczyciel lub ewentualnie sąd.

    > Ja w takich sytuacjach zakładam, że ten przed mną/za mną może być
    > psychopatą i staram się go nie prowokować...

    A to swoją drogą. W Stanach, z dostępem do broni, podobno mają jeszcze
    ciekawiej.

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1