-
11. Data: 2017-01-18 14:13:21
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-01-18 o 11:53, Trybun pisze:
> Natomiast nie wiem co by miała oznaczać i do czego służyć ta otwarta
> krytyka kuracji stosowanej przez poprzednika..
>
Do oskarżenia tego lekarza o niewłaściwe leczenie i co za tym
idzie o odszkodowanie.
Lata temu słuchałem w TV wywiadu z panią która współtworzyła te przepisy
a po ich wprowadzeniu publicznie w przepraszała za nie ludzi.
Przy okazji wyjaśniła co chcieli osiągnąć dzięki nim.
Przepisy zostały.
Pozdrawiam
-
12. Data: 2017-01-18 14:16:23
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2017-01-18 o 14:13, RadoslawF pisze:
> Lata temu słuchałem w TV wywiadu z panią która współtworzyła te przepisy
> a po ich wprowadzeniu publicznie w przepraszała za nie ludzi.
> Przy okazji wyjaśniła co chcieli osiągnąć dzięki nim.
Napisz coś więcej.
--
Liwiusz
-
13. Data: 2017-01-18 15:01:17
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: Sonn <x...@p...onet.pl>
W dniu 2017-01-18 o 10:45, Stokrotka pisze:
>>> Jak popszednik nie leczył, to ten lecząc skrytykował by popszednika.
>>>
>> Jakaś dziwna konstatacja.
>
> Dlaczego dziwna?
> Jak się pszyznam, że popszedni, np spszed 2 dni nie leczył
> to ten następny krytykował by pierwszego jakby podjął leczenie.
Nooooo, konstatacja godna prawdziwego wioskowego głupka.Już wiemy kto
nim jest w Wołominie :)
--
Sonn
-
14. Data: 2017-01-18 15:46:24
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jacek Maciejewski" napisał w wiadomości
Dnia Wed, 18 Jan 2017 11:53:33 +0100, Trybun napisał(a):
>> Natomiast nie wiem co by miała oznaczać i do czego służyć ta
>> otwarta
>> krytyka kuracji stosowanej przez poprzednika..
>Niby masz rację ale dosyć szybko zasada niekrytykowania zamienia się
>w
>tuszowanie ewidentnych błędów w sztuce czyli źle pojętą solidarność
>korporacyjną. Zaszyją ci w brzuchu jakiś klamot, albo przyjmuje cię
>pijana lekarka dyżurna. I możesz się skarżyć do woli. Ten co zawinił
>dalej będzie lekarzem i będzie "leczył" następnych.
No coz, praktyka dowodzi, ze z pijanymi lekarkami radza sobie dobrze -
jak pacjent policje wezwie, ta przyjedzie z alkomatem, lekarke
oskarzy, i sprawa sie potoczy wzglednie sprawnie i szybko.
Choc po prawdzie to jej nietrzezwosc mogla miec znikomy wplyw na
jakosc pracy.
Klamot ... czasem sie zdarza, jesli nie ma wiekszych skutkow, to tylko
sie cieszyc.
Ale bywaja wieksze problemy, gdzie wina wcale nie jest taka oczywista.
>A co z problemem oceny kompetencji lekarzy? Skąd masz wiedzieć który
>genialny a który konował? Miło by było gdybyś mógł wejść na stronę
>Naczelnej Izby Lekarskiej a tam ranking lekarzy z ceniami wizyt... :)
>Oraz kryteria dorocznej oceny kompetencji zawodowych.
No nie wiem ... taki ranking to chyba sprzeczny z etyka, a kompetencje
to jak ocenic ? :-)
Podobne strony "prywatne" jednak sa.
A cennik ... tak sie czasem zastanawiam, czy NFZ nie powinien pokrywac
jakiegos minimalnego kosztu, a doplata do cennika to juz w gestii
pacjenta.
Wizyta u ortopedy np 50zl, ale jak ktos ma ochote skorzystac z uslug
Profesora za 200, to prosze bardzo - 150 z wlasnej kieszeni.
J.
-
15. Data: 2017-01-18 17:53:28
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: Trybun <c...@j...ru>
W dniu 2017-01-18 o 12:53, Jacek Maciejewski pisze:
> Dnia Wed, 18 Jan 2017 11:53:33 +0100, Trybun napisał(a):
>
>> Natomiast nie wiem co by miała oznaczać i do czego służyć ta otwarta
>> krytyka kuracji stosowanej przez poprzednika..
> Niby masz rację ale dosyć szybko zasada niekrytykowania zamienia się w
> tuszowanie ewidentnych błędów w sztuce czyli źle pojętą solidarność
> korporacyjną. Zaszyją ci w brzuchu jakiś klamot, albo przyjmuje cię
> pijana lekarka dyżurna. I możesz się skarżyć do woli. Ten co zawinił
> dalej będzie lekarzem i będzie "leczył" następnych.
> A co z problemem oceny kompetencji lekarzy? Skąd masz wiedzieć który
> genialny a który konował? Miło by było gdybyś mógł wejść na stronę
> Naczelnej Izby Lekarskiej a tam ranking lekarzy z ceniami wizyt... :)
> Oraz kryteria dorocznej oceny kompetencji zawodowych.
> Nie wspomnę już o tych co mają cholernie wrażliwe sumienie. Też dobrze
> by było wiedzieć który się posługuje wiedzą medyczną a który
> katechizmem.
Medycyna to trochę złożone zagadnienie. Nie dość że są tysiące leków,
inne poziomy dopuszczalnych norm, to na dodatek różne metody kuracji czy
zabiegów operacyjnych. Każdy z tych leków może nie tylko nie pomóc ale
nawet zaszkodzić. Każda metoda kuracyjna czy zabieg operacyjny nie tylko
nie przynieść zamierzanego efektu, ale nawet przynieść skutek odwrotny..
Czy mamy oczekiwać od konkretnych lekarzy aby publicznie zaczęli się
wykłócać który z niech lepiej leczy?
Pretensje Stokrotki jak najbardziej mogą być na miejscu, lekarze to też
nie chodzące w białych fartuchach ideały. Po prostu w swojej historii
trafiła na przypadek jakiejś machlojki lekarskiej ale czy można zarzucać
że Kodeks Lekarski jest czymś złym, moim zdaniem - nie.
-
16. Data: 2017-01-18 17:54:33
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: Trybun <c...@j...ru>
W dniu 2017-01-18 o 14:13, RadoslawF pisze:
> W dniu 2017-01-18 o 11:53, Trybun pisze:
>
>> Natomiast nie wiem co by miała oznaczać i do czego służyć ta otwarta
>> krytyka kuracji stosowanej przez poprzednika..
>>
> Do oskarżenia tego lekarza o niewłaściwe leczenie i co za tym
> idzie o odszkodowanie.
> Lata temu słuchałem w TV wywiadu z panią która współtworzyła te przepisy
> a po ich wprowadzeniu publicznie w przepraszała za nie ludzi.
> Przy okazji wyjaśniła co chcieli osiągnąć dzięki nim.
> Przepisy zostały.
>
>
> Pozdrawiam
Jak to sobie wyobrażasz, o ile nie zaistniały ewidentne błędy w sztuce
lekarskiej, oczekujesz że zgodnie z Kodeksem Lekarskim jeden lekarz
będzie oskarżycielem innego lekarza w sprawie gdy leczenie nie
przyniosło zamierzanego efektu?
O ile w środowisku medycznym zdarzają przypadki funkcjonowania czegoś
nazywanego "białą mafią", to samego Kodeksu raczej bym się nie czepiał.
-
17. Data: 2017-01-18 18:44:12
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: "Stokrotka" <o...@g...pl>
>..czy można zarzucać że Kodeks Lekarski jest czymś złym, moim zdaniem -
>nie.
>
Kodeks lekarski nie, ale poszczegulne paragrafy - TAK.
Ten omawiany jest młody i wziął się kapitalistycznej epoki ostatniego
25lecia.
Jest zły, jest po to by nawet konowały - idioci i konowały-zabujcy mogli bez
problemu zbijać kasę i egzystować w społeczeństwie.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
-
18. Data: 2017-01-18 18:49:33
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: "Stokrotka" <o...@g...pl>
>.... Miło by było gdybyś mógł wejść na stronę
> Naczelnej Izby Lekarskiej a tam ranking lekarzy z ceniami wizyt... :)
Jest wiele portali, owszem nie znalazłam jednego ze wszystkimi medykami,
ale wyszukiwanie opini o medyku jest łatwe (wystarczy wpisać nazwisko w
googla i wejść na te strony kture w adresie mają coś jak medyk, lekarz,
opinia itp).
O tym ktury ostatnio za pieniadze (ponad 150zł) wmawiał mi bzdury nie
znalazłam żednej opini.
Pewnie złe wykasował.
A Naczelna Izba Lekarska nie jest odpowiednim miejscem na obiekywne opinie,
bo administrator będzie kasował wszystkie złe.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
-
19. Data: 2017-01-18 19:10:33
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>
Dnia Wed, 18 Jan 2017 17:53:28 +0100, Trybun napisał(a):
> ale czy można zarzucać
> że Kodeks Lekarski jest czymś złym, moim zdaniem - nie.
Złe jest usiłowanie skodyfikowania czegoś czego się nie da skodyfikować
- zaufania. Nie zapominajmy że faktycznie lekarze to tylko rzemieślnicy
biegli w sztuce, wynajmowani przez innych w określonym celu za zapłatę.
Lekarze to usługodawcy o szczególnej jednak społecznie roli. Chory
ryzykuje wiele, lekarz praktycznie nic. Chory chce ufać lekarzowi a
rozumny chory chce mieć ku temu podstawy. Żaden akt ustawowy nie zbuduje
zaufania, wiec akty takie są nie potrzebne. Potrzebna nam, chorym, jest
wiedza o tym który lekarz jest dobry a który zły. Ponieważ nie mamy
wiedzy by to sami ocenić, niech środowisko lekarskie, które ma
kompetencje, zechce samo dokonać oceny. Jeśli tego nie zrobi, rynek
wykształci sam niezbędne mechanizmy, choć zapewne mniej doskonałe.
W tym układzie, lekarz zapytany o zdanie na temat innego lekarza mógłby
i powinien posłużyć się oceną wygenerowaną przez środowisko lekarskie. A
zapytany o prawidłowość konkretnej terapii (zalecanej przez innego
lekarza) powinien je ocenić na życzenie pacjenta zgodnie ze swoja wiedzą
i przekonaniami.
Jak dalece potrzeba zaufania, świadczą przykłady popularności znachorów
i uzdrawiaczy którzy umieją je sobie zaskarbić.
A Kodeks Lekarski IMO w wielu miejscach wymagałby poprawek bo zbytnio
przeważa na lekarską stronę.
--
Jacek
I hate haters.
-
20. Data: 2017-01-18 21:58:53
Temat: Re: Kodeks lekarski czyli samo.napędzający się dom wariatów
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 18-01-17 o 10:45, Stokrotka pisze:
>>> Jak popszednik nie leczył, to ten lecząc skrytykował by popszednika.
>>>
>> Jakaś dziwna konstatacja.
>
> Dlaczego dziwna?
> Jak się pszyznam, że popszedni, np spszed 2 dni nie leczył
> to ten następny krytykował by pierwszego jakby podjął leczenie.
Może dwa dni temu nie było potrzeby leczenia? Wiesz, stan zdrowia ludzi
się zmienia. Generalnie stoję na zbliżonym stanowisku, że nie powinno
się krytykować kogoś, dokąd nie ustali się w sposób pewny jego winy. A
celem lekarza nie jest ustalanie winy innego lekarza.
Po za tym, jak ktoś tu już pisał, medycyna, to nadal bardziej sztuka,
niż nauka. To, że ja uważam, że powinno się to leczyć tak, nie znaczy,
że leczenie kolegi było złe. Było inne.