-
141. Data: 2011-06-25 18:58:14
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 25.06.2011 15:26, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Fri, 24 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
>> Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego
> Acha.
> Ale to może być skutek... istnienia dalej śmieszki rowerowej właśnie.
> Tej, na którą narzekam.
Bosko.... Więc zlikwidujmy co dobre, bo roweroki nie myślą?
>>>> Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
>>> Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.
>> Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
>> rowerzysta należę.
> Tyle, że Ty nie jeździsz rowerem do skarbówki.
No i? Jeżdżę w inne miejsca.
Poza tym, a jak będziesz jechał do skarbówki czołgiem, to zamówisz sobie
prawo do darcia asfaltu?
> A ja tak.
> Może Ci porobią kiedy jakich utrudnień w poruszaniu się, to
> pojmiesz.
Wiem, że jestem za ścieżkami i oddzieleniem ruchu rowerowego od
samochodowego. Wiem, że na ścieżkach wkurwiają mnie tępi piesi nie
odróżniający ich od chodnika oraz chamscy samochodziarze parkujący na
ścieżkach. A nie jakość ścieżek (ich mała liczba i owszem). I nie
uważam, żeby rowerzysta typowo poruszał się 50km/h po mieście, a nawet
jeśli, to ma osiągi znacznie słabsze niż auto i będzie stanowił zawsze
utrudnienie i zagrożenie.
Poza tym, sporo w naszej dyskusji było o poruszaniu się roweroków po
chodnikach, a tu już argument ,,jadę, bo ścieżką nie pociągnę 50'' odpada.
Jednym słowem więc powstał miszmasz dyskusyjny. Moje stanowisko jest:
budować jak najwięcej ścieżek i tępić roweroków na jezdni i na chodniku,
przy czym dopuszczać go na jezdnię przy braku ścieżki, a na chodnik
tylko w ekstremalnych przypadkach.
>
>>> Ale nie "komunikacyjnie".
>>
>> Nie wiem co to znaczy.
>
> Do pracy, do urzędów, po lżejszy towar do sklepów (w tym do
> centrów handlowych).
> Zwyczajnie - liczy się głównie *sprawność*, pośrednio - czas.
>
> pzdr, Gotfryd
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
142. Data: 2011-06-25 23:35:31
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: to <t...@a...xyz>
begin Olgierd
> W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
> nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
> reguluje PoRD".
Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
143. Data: 2011-06-26 08:33:19
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Icek <i...@d...pl>
W dniu 2011-06-17 21:10, Kapsel pisze:
> Fri, 17 Jun 2011 14:24:31 +0200, Kamil napisał(a):
>
>>> Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić?
>>> Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być
>>> zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.
>>
>> Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
>> http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
>> Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
>> nie mówiąc.
>
> W samochodzie masz przynajmniej 4 koła, więc wpadnięcie w dziurę skończy
> się w najgorszym razie pogięciem felgi, czy tam rozwaleniem zawieszenia.
>
> Jak wpadniesz w taką dziurę rowerem, to możesz stracić twarz :]
a jak motorem to zycie. Co to ma za znaczenie.
Icek
-
144. Data: 2011-06-26 08:41:32
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Icek <i...@d...pl>
> Wali mnie to, że ktoś orzeknie, że debil, który mi zabije dziecko był
> winny. Ja chcę, żebu nie zabił. I dlatego potrzebna jest prewencja.
tresuj dziecko, ze wchodząc na przejście albo jezdnie ma oglądać się na
prawo i lewo a idąc chodnikiem gdy nagle zacznie biec w przeciwnym
kierunku to ma popatrzeć pod nogi i przed siebie czy nie wbiegnie
właśnie pod rower
> Jakie? Nie jestem biegłym specjalistą od tych zasad.
>
>> Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów
>> stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze
>> zlewozmywaka.
>
> No to chyba dobrze, że ktoś pilnuje tego, żeby bezmyślny Plastik Ist
> Fantasik nie zabił się suszarką.
i dlatego mamy mase martwych przepisów, którzy wszyscy zlewają a później
jak się coś złego wydarzy albo policjant/służba kontroli ma widzimisię
to dostajesz mandat
Icek
-
145. Data: 2011-06-26 08:46:10
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Icek <i...@d...pl>
W dniu 2011-06-18 20:45, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
>> Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
>> Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
>> w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
>
> No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.
brak znakow i sygnalizacji korkuje miasto ?
Skrzyżowanie Piłsudskiego/Świdnicka we Wrocławiu. Samo centrum. W
dodatku jest to skrzyżowanie równorzędne.
Czemu od pewnego czasu są tam światła ? Bo aparat represji broni to
biedne niemyślące bydło. Robi się chora sytuacja, że jedziesz w nocy i
stoisz 90 sekund jak nie ma ani samochodu na skrzyżowaniu.
A przed czym/kim broni? Przed idiotami ze wsi. Pokazywali w TV jak był
wypadek i gość ze wsi mówi: "jechałem taką szeroką drogą, że myślałem,
że to główna"
System przesadza z obroną obywatela przed nim samym i innym obywatelem.
Traktuje każdego jak idiotę.
Icek
-
146. Data: 2011-06-26 08:48:33
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Icek <i...@d...pl>
W dniu 2011-06-19 16:15, Maruda pisze:
> W dniu 2011-06-19 16:03, mvoicem pisze:
>
>> Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
>> założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
>> założeniu świateł - stoją wszyscy.
>>
>> Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł
>> wszędzie gdzie się da.
>
> Ale nie zapomnij, że przy tej okazji paru urzędasów/radnych weźmie w
> łapę od firmy montującej światła. I o to chodzi! (A nie o nic innego!!!)
>
> Dawniej światła miały prosty, banalny cykl "zielone - żółte - czerwone
> [...]". Każdy skręcający w lewo wiedział, że musi przepuścić tych z
> przeciwka oraz pieszych na tej drodze w którą skręca. Teraz każda
> "ścieżka" musi poczekać na swoje absolutnie-bezkolizyjne zielone.
> Kierowców (i pieszych) traktuje się jak bezmózgie bydło, urzędnicy to
> lubią, bo czują się mocarni, motłoch przyzwyczaja się do kolejnego
> jarzma, a efekt taki, że na to zielone czeka się ponad 5 minut. Jadąc
> rowerem potrafię przez 10km (aglomeracja śląska) na każdym skrzyżowaniu
> wyprzedzać te same samochody.
tak jest we Wrocławiu. Zniknęły zielone strzałki. Niemal każde
skrzyżowanie jest bezkolizyjne. Traci się przez to &*%^&*^*& czasu
Czy bezpieczeństwo jest wyższe ? Trzeba by zobaczyć statystyki. Mam
nadzieję, że się poprawiło bo inaczej cały ten cyrk byłby bez sensu
Icek
-
147. Data: 2011-06-26 08:50:28
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Icek <i...@d...pl>
W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
> (19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
>>> Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
>>> są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.
>>
>>
>> Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
>> być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
>> jazdy wg znaków :)
>
> Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
> pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
> kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
> poza parkingami przy marketach.
niemal całe ścisłe centrum Wrocławia z największymi
ulicami/skrzyżowaniami włącznie
Icek
-
148. Data: 2011-06-26 08:55:17
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
> begin Olgierd
>
>> W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
>> nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
>> reguluje PoRD".
>
> Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
> miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
>
Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo
nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach
(też części drogi).
CDBO ;->
-
149. Data: 2011-06-26 08:59:08
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Icek <i...@d...pl>
>> Typowe dla polakow.
>
> A tu być może masz rację.
> Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.
już teraz są akcje z rowerzystami, którzy poczuli się na prawie i w
mojej ocenie wymuszają za często ryzykując życie
Icek
-
150. Data: 2011-06-26 09:07:57
Temat: Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2011-06-26 10:59, Icek pisze:
>>> Typowe dla polakow.
>>
>> A tu być może masz rację.
>> Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.
>
> już teraz są akcje z rowerzystami, którzy poczuli się na prawie i w
> mojej ocenie wymuszają za często ryzykując życie
Nikt tu nie sugeruje, aby pieszy miał pierwszeństwo przy przechodzeniu
na czerwonym, więc o żadnym egzekwowaniu prawa nie byłoby mowy.
--
Liwiusz