-
31. Data: 2002-03-26 11:25:35
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "Waldek Przytuła" <w...@w...pl>
Użytkownik mikrus <m...@s...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7pggf$qkp$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik "Waldek Przytuła" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:a7pelr$9kk$1@news.tpi.pl...
>
> Czyżby??
> Znaczy, już po sprawie???
Uzyskała odpowiedzi na zadawane pytania. Jej cel na grupie dyskusyjnej
został osiągnięty. Dla nas sprawa jest zamknięta. Dla niej jeszcze wiele lat
będzie otwarta.
w +/_ 90% spraw
> rozwodowych dzieci traktowane są element przetargowy i zapewniający o swej
> miłości do nich rodzice (a zwłaszcza matki) częstokroć manipulują "prawdą"
w
> sposób tak wredny i szkodliwy dla nich, jakby powodowała nimi nie miłość
do
> własnych dzieci lecz nienawiść. Następne 90% spraw z tych 90% wymienionych
> powyżej łączy to, że w momencie wniesienia pozwu rozwodowego, równolegle
> czasowo kierowane jest przez matki doniesienie do prokuratury dotyczące
> rzekomego znęcania się ojca (małżonka) nad dziećmi.
> Skoro przed podjęciem decyzji o rozwodzie nikt i nic o znęcaniu się i
> maltretowaniu rodziny nie słyszał to świadczy to wyłącznie o próbie
> nikczemnego "załatwienia" męża przy pomocy fałszywych oskarżeń. Natomiast
> sprawa dobra dzieci, jakoś - kochającym matkom - w ferworze walki z mężem,
> ucieka.
Nie jestem prawnikiem ale tutaj muszę przyznać rację (chciał nie chciał
znalazłem się w takiej sytuacji). Ponieważ nie mamy szansy przyczytać
wypowiedzi drugiej strony nie chciałbym się pokusić do oceny całej sytuacji.
Zawsze może być jedną z pozostałych 10 %?. Tego nie wiemy. Obiektywizm na
pierwszym miejscu. Przynajmniej staram się.
Pozdrawiam Waldek.
-
32. Data: 2002-03-26 11:34:38
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "Ewa_W" <e...@p...onet.pl>
Użytkownik "grzechutek" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3ca04548@news.vogel.pl...
(ciach)
> Majątek jest nasz wspólny...ale mąż nim dysponuje...a ja odpowiadam za
> długi...wraz z nim.
Dokladnie tak jest. Sady i adwokaci nic nie zrobia w tym kierunku, zeby bylo
inaczej.
Poszlam nawet do Centrum Praw Kobiet, zeby sie dowiedziec jak to jest.
Ale niestety ich wyobrazenie o pracy sadow odbiega od rzeczywistosci. Mozna
tam isc co najwyzej po wsparcie duchowe.
Nie ma w Polsce instytucji ani prawa, ktore by bronilo pokrzywdzona strone w
takiej sytuacji.
Ale walcz o to od samego poczatku. Adwokaci sami nic nie zrobia - oni tylko
biora pieniadze i mowia "nam sie nie spieszy".
Musisz jak najszybciej uregulowac sprawy finansowe - bo mozesz zostac "na
lodzie" podobnie jak ja.
Jednoczesnie ze sprawa rozwodowa powinno sie uregulowac inne sprawy.
Naciskaj na to od samego poczatku.
Przedstaw sadowi rachunki - jakie masz wydatki, a jakie dochody. Po latach
rozplywa sie to we mgle i nic juz nie bedzie.
Mowie z wlasnego doswiadczenia. Dlatego nie pozwol sie wyrzucic z firmy.
Aha - zakladnaie kolejnej sprawy majatkowej jest bez sensu. To kolejne
koszty sadowe, adwokatow - a i tak nic z tego nie wyniknie. Polacz jedno z
drugim. I koniecznie walcz o wyzsze alimenty dla dzieci i zabezpieczenie
finansowe dla siebie.
W Centrum Praw Kobiet maja broszurki - moga Ci przyslac. Tam jest wszystko
opisane - jak powinno byc (ale niestety nie jest). Przynajmniej sie z tym
zapoznasz. Adresu nie pamietam, ale latwo znalezc w sieci.
Pozdrawiam
Ewa
-
33. Data: 2002-03-26 11:59:04
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "mikrus" <m...@s...pl>
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a7pkgn$1h4$1@news.tpi.pl...
> Mikrus, jeśli można zapytać... Skąd czerpiesz swoją wiedzę na ten temat?
Mam
> wrażenie, że trochę uogólniasz, a trochę nie bierzesz po uwagę
okoliczności
> jakie towarzyszom takim sprawom...
(ciach)
Oczywiście, że uogólniam. Trudno jest brać pod uwagę wszystkie możliwe
warianty i wszystkie możliwe okoliczności zajmujac głos w dyskusji.
Wiedzę swoją czerpię z tego że zawodowo zajmuję się:
1. patologią społeczną w jednej z centralnych instytucji "pomocowych" i mam
tu także sporo danych zarówno sądowych jak policyjnych
2. młodzieżą niedostosowaną społecznie i/lub zdemoralizowana w innej
instytucji typu resocjalizacyjnego czyli "produktami" rodzin patologicznych
i dysponuję kompletną dokumentacją tychże.
-Wśród bliskich znajomych mam: sędziego i dwóch adwokatów.
-Nie żyjąc na pustyni zetknąłem się z szeregiem osób (z biższego i dalszego
otoczenia) którzy rozwodzili się prowadząc ze sobą różnorakie boje.
Tak więc: nie mam monopolu na rację, ale swoje wiem i tym co wiem dzielę się
z grupą. Czynię to w dobrej wierze.
m
-
34. Data: 2002-03-26 23:38:43
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "Waldek Przytuła" <w...@w...pl>
Użytkownik grzechutek <g...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@n...vogel.pl...
> Masz rację...może.
> To nie zależy od płci...ale od człowieka.
> Kobiety też potrafia być złymi matkami.
> Tutaj nie chodziło o płeć - ale o związek emocjonalny..dwojga ludzi.
> Ludzie którzy nas kochają potrafia strasznie ranić...
> i to boli najbardziej...
> Gdyby to był ktoś inny to nie bolało by nas to tak bardzo.
>
> Jak mi mąż mówił, że jestem do niczego, wszystko niszczę i nic nie umie
> zrobić stałam przed nim i płakałam. On wtedy mi mówił: jak ryczysz masz
taka
> mordę, ze nie mogę ta Ciebie patrzeć. Nie bolało, że mówi takie
słowa...ale
> bolało...że ON to mówi.
> Ktoś kogo bardzo kocham (wtedy)... chciałabym aby mnie
> przytulił...pomógł...aby był dla mnie dobry.... A on był bez litości......
> On się trząsł jak to mówił...
>
> Człowiek potrzebuje pomocy o tej własnie osoby, która Cię rani.... Ja
miałam
> tylko jego i on o tym wiedział....Chciał mnie poniżyć...po to aby czuć się
> lepszym...Potrzebował włądzy nad kimś... Teraz nie może mna pomiatać...i
> jego ofiarami stali się jego pracownicy...
> Musiałbyś widzieć jak on to mówi: - Nikt mi nie podskoczy. Ty wiesz jak
oni
> sie mnie słuchają...jak psy... Jestem szefem....to tylko biznes....
> To jest jakaś choroba...
> :(((
Nie chciałbym by to zabrzmiało źle, ale ani przede mną ani przed całą grupą
nie musisz tłumaczyć swojego postępowania. Jesteś osobą dorosłą i robisz to
co uznasz za stosowne. Najważniejsze mieć własne zdanie. Nawiasem mówiąc mam
parę pytań do Ciebie. Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda pierwsza sprawa
polubowna (ugodowa). O co się pyta sędzia?, czy Twoim zdaniem jest sędzia
obektywny?, czego się można spodziewać stojąc przed sądem. Długo to trwa?.
Niedługo mnie to czeka.
Muszę Ci się przyznać dla rozluźnienia atmosfery że moja żona próbowała mnie
załatwić rozwodem zaocznym. Nie podała adresu mojego zamieszkania uznając że
go nie zna. Sprawa odbyła się w lutym o czym ja nie miałem pojęcia. Niedawno
dotarło do mnie powiadomienie że sprawa została odroczona ze względu na fakt
że powódka nie podała ostatniego adresu zamieszkania stron (trochę się
pogubiła). Ale tak jej doradzał człowiek z którym żyje (prawnik).
Nie przejmuj się i rób swoje. To ty wiesz co jest dla Ciebie najważniejsze.
Pozdrawiam Walek.
-
35. Data: 2002-03-27 00:07:28
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "Sandra" <d...@w...pl.pl.invalid>
Użytkownik "Waldek Przytuła" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a7r0ou$3r8$1@news.tpi.pl...
>
>
> >.> Na przyszłość jak będziesz zmieniał miejsce pobytu to poświęć kilka
chwil na doręczenie takiej zmiany na pismie do sygn.akt ostatniej toczącej
sie waszej sprawy ,który zostanie wpięty do akt i nie będzie mowy o
krętactwach osoby składającej pozew np. o podwyższenie alimentów . Z
praktyki stwierdzam ,że najwięcej krętactw gdzie zapadają wyroki zaoczne są
z powodu niewłasciwego adresu strony pozwanej lub jest nieznany powódce .
Statystycznie przeważają w tym kobiety .Nie spotkałam pozwu przez rok
sprawozdawczy by taki numer zrobił facet . Mężczyźni w Polsce jeszcze nie
wierzą ,że mają równe prawa z kobietami z jednego tylko powodu : są zbyt
prości i nie potrafią odegrać tak dobrze swojej roli w sprawach rodzinnych .
Pozdrowienia Sandra
>
-
36. Data: 2002-03-27 08:33:24
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "winetu" <P...@p...onet.pl>
Nie sztuka komus
> udowodnić, że się znęcał nad dziećmi (komuś kto jest zły).
> Sztuka temu komuś pomóc...aby był lepszy dla swoich dzieci. Nie rozumiesz,
> że mimo to, że nie popieram zachowania męża - jestem za tym, że musi mieć
> kontak z dziećmi.
No tak bo kogo wtedy będzie tłukł. Nie, nie rozumiem. Jak ktoś jest sadystą
(a tak wynika z sytuacji, które opisywałaś - IMO piekło) to powinien siedzić
w więzieniu albo trafić na krzesło elektryczne. Nie powinnaś narażać dzieci.
A co będzie jak traśnie za mocno i będzie tragedia?
-
37. Data: 2002-03-27 08:59:01
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "Waldek Przytuła" <w...@w...pl>
Użytkownik Sandra <d...@w...pl.pl.invalid> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7r23b$52i$...@n...bsi.net.pl...
>
> Użytkownik "Waldek Przytuła" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:a7r0ou$3r8$1@news.tpi.pl...
> >
> >
> > >.> Na przyszłość jak będziesz zmieniał miejsce pobytu to poświęć kilka
> chwil na doręczenie takiej zmiany na pismie do sygn.akt ostatniej
toczącej
> sie waszej sprawy ,który zostanie wpięty do akt i nie będzie mowy o
> krętactwach osoby składającej pozew np. o podwyższenie alimentów . Z
> praktyki stwierdzam ,że najwięcej krętactw gdzie zapadają wyroki zaoczne
są
> z powodu niewłasciwego adresu strony pozwanej lub jest nieznany powódce .
> Statystycznie przeważają w tym kobiety .Nie spotkałam pozwu przez rok
> sprawozdawczy by taki numer zrobił facet . Mężczyźni w Polsce jeszcze nie
> wierzą ,że mają równe prawa z kobietami z jednego tylko powodu : są zbyt
> prości i nie potrafią odegrać tak dobrze swojej roli w sprawach rodzinnych
.
> Pozdrowienia Sandra
> >
Miałem z jej strony sprawę alimentacyjną i z powiadomieniem o sprawie nie
było problemów, doskonale wiedziała gdzie mieszkam, a od tamtej sprawy nic
się nie zmieniło (a już na pewno nie moje miejsce zamieszkania). To był
bezczelny wybryk mojej żony.
A teraz stanę w obronie wszystkich facetów (nie to żebym się czuł urażony),
na jakiej podstawie sądzisz że faceci są prości. Twierdzisz że nie wierzymy
że mamy równe prawa z kobietami, a czy Ty wierzysz że masz równe prawa z
mężczyznami. Z tym jest różnie. Ze sprawy alimentacyjnej mam bardzo niemiłe
doświadczenia, zostałem potraktowany przez sędzinę jak kryminalista (te
dziwne uwagi i sarkastyczne komentarze pod moim adresem).
Pozdrawiam Walek.
-
38. Data: 2002-03-27 10:05:14
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "grzechutek" <g...@p...onet.pl>
Pierwsza sprawa była tragiczna. Byłam w dole psychicznym i wcale nie
pasowało mi iść w tym momencie do sądu. Wiedziałam, że zrobię z siebie
idiotkę i zrobiłam.
Płakałam zanim weszłam na rozprawę, płakałam w czasie rozprawy...i po niej.
Mąż był z adwokatem a ja wtedy jeszcze go nie miałam. Sędzia był wyjątkowo
łaskawy dla mnie, bo powiedział abym to wszystko w domu sobie spokojnie
napisała i przyniosła do sądu. Było mi tak wstyd, bo zazwyczaj jestem
człowiekiem opnowanym...a to był mój kiepski okres. Wystarczyło, że ktoś
lekko podniósł na mnie głos i już płakałam. Teraz jest inaczej... czuję się
lepiej...ale wtedy... płakałam nie tylko ze strachu...ale i z tego, że
zdawałam sobie sprawę, że wyglądam beznadziejnie. Rycząca baba w sądzie, nie
umiejąca nawet o siebie zawalczyć. Nie byłam wtedy wogóle przygotowana do
sprawy...bałam się tego tak bardzo, że cała się trzęsłam....Siedziałam
skulona - tak jakby ktoś na mnie wyrok wydawał.... W sumie nie wiem czego
miałabym się bać... Ale wtedy kazde spotkanie z mężem tak wyglądało... On
się darł na mnie a ja płakałam. Teraz, kiedy mnie wywalił i nie siedze w
firmie - on nie ma dostępu do mnie. Kiedy spotykamy się przy przekazaniu
dzieci zawsze jeste ze mną ktoś dodatkowo. Jestem za słaba aby odpierać jego
wulgaryzmy, ponieżenia i kłamstwa... Jedyna co mi przychodzi wtedy to
mówienia: mam inne zdanie na ten temat...i to wszystko...
Powoli, powoli...jakoś to pójdzie...
A sędzia (przynajmniej mój) - była raczej miły, spokojny....Pytał się męża
jaki jest powód, że nie chce ze mną być: (niedopasowanie charakterów)...mnie
sie pytał dlaczego....mówiłam o tym, że zdradzał mnie, że bił mnie i dzieci,
że krzyczał, znęcał się....że odszedł z inna kobietą....ale, że ja się nie
zgadzam na rozwód...... Oni się nawet mnie nie pytali dlaczego się nie
zgadzam....
Zamkneli szybko sprawę i po ptakach....
Ta rozprawa to będzie dopiero...świadkowie....
Ja się nie bałam prawdy...ja sie bałam czegoś innego...
I może to jest dziwne...
...ale kiedy zaczyna się już sprawa rozwodowa to człowiek uzmysławia sobie,
że to jest początek końca tego małżeństwa... I choć mąż był dla mnie
niedobry...płakałam...że kończy się nasza rodzina...i że poniosłam w życiu
porażkę... Nie udało mi się to o czym marzyłam...
I choć łzy same napływają mi do oczu...wiem, że jakoś muszę stanąć tam -
przed sędziom i powiedzieć mu prawdę o tym wszystkim. Bo oprócz rodziny -
pozostał mi tylko on....
Mam nadzieję, że oceni nas sprawiedliwie...
... choć jak mi to ktoś powiedział, że nie można liczyć na
sprawiedliwość....
Jeśli nie można... to w co wierzyć....jaki jest sens bycia dobry,.....
Ja będę wierzyła...i mam nadzieję, że mi sie uda.
Dziekuję Wam za słowa otuchy. Dziękuję za porady.... Czeka mnie wiele walki
i zapewne leczenia ran...
Pozdrowienia
Karolina
-
39. Data: 2002-03-27 10:15:12
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "grzechutek" <g...@p...onet.pl>
Ponieważ jestem zła na niego...boję się, że moja opinia na jego temat może
być zbyt ostra.
Nie wiem czy mnie rozumiesz...
Chcę aby lekarz go zbadał...posiedział z nim...żeby oni stwierdzili na
podstawie moich zeznań, zeznań świadków i długich rozmów z nim...czy jest
niebezpieczny czy nie...
Napewno robi źle....dzieci cierpią przez niego....
Ale chcę aby zbadał go ktoś obiektywny....
Ja się chyba powinnam leczyć...ja się go chyba ciągle boję...
To jest bez sensu..masz rację....
Czasami tak jest...że ludzie nad którymi się ktos znęca...sa szczęśliwi
wtedy kiedy znęca sie troche mniej...
Musze iść znów do lekarza i pogadać z nim..na temat...tego wszystkiego....
Macie racje...
Sama nie wiem czego się boję...
Napiszę tak jak ja to widzę.....ale wiem, że się mylę...i wiem, że musze to
zmienić...
Jak mąż bierze dzieci to one się cieszą, sa wesołe... choć wcześniej mi
mówia, że chcą być tylko ze mną. jednka jak go zobaczą to się cieszą. On jak
wraca z pracy czyta im bajki wieczorem... mało się bawi...ale stara się
czytać od kiedy dowiedział się, że ja czytam im Harrego Pottera... i Boba
Budowniczego... (smieszna bajka..:))))
I wtedy one sa szczęśliwe...
Ale przychodzi nagle taki moment, kiedy cos go zdenerwuje i wtedy nagle
uderzy dziecko...i za moment jest znów wesoły, usmiechnięty... To są takie
ataki...
Nie wiem...jego ciotka miała schizofremię i wyskoczyła z okna...
Nie wiem czy to dziedziczne...i czy wogóle coś takiego on ma... Na pewno ma
schozofremię tą seksualną (chorobliwa zazdrość...i zmuszanie do seksu...jest
coś takiego) - ale to moja opinia....
.................................
-
40. Data: 2002-03-27 12:29:08
Temat: Re: Kiedy rozwód??
Od: "Ewa_W" <e...@p...onet.pl>
Użytkownik "grzechutek" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3ca06b34@news.vogel.pl...
(ciach)
> W sądzie....
> Pani ?- Pani chce więcej. Chyba pani zgłupiała. Każdy chciałby dostać na
> dzieci aż 900 zł...
> Niektórzy ludzie tyle nie zarabiają a Pani takie bzdury opowiada....
> Prosze się zabrac do roboty i tyle...
>
> Stopa bezrobocia w Polce wynosi 18%...
> W moim mieście dużo więcej... Kobieta zarabia 700 zł. Przedszkole kosztuje
> prawie 300 zł. Drugie dziecko kolejne 300 zł... zostaje 100 zł. Jak się
> postaram to mi starczy jeszcze na połowę czynszu....
>
Tak wlasnie dzialaja sady w Polsce ....
Mi tez sedzia powiedziala, ze bez problemu moge sobie znalezc prace - tylko
nie chce.
Rece mi opadly. Wlasciwie w sadach wszystkich zrownuja w dol - wszyscy sa
biedni i powinni dostawac niskie alimenty .......
Nie jestem w stanie tego zrozumiec ... .
A najgorsze w tym wszystkim jest to, ze nie ma zadnej organizacji, ktora by
pomagala, bronila praw dzieci i porzuconych matek ...
Jestesmy zdane tylko na siebie :(
Pozdrawiam
Ewa