-
161. Data: 2013-05-07 12:23:49
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 07.05.2013 12:11, Wojciech Bancer pisze:
> Chcę twierdzić, że nie każda choroba genetyczna to jest "koniec świata" i można
sobie
Ludzie żyją także po utracie kończyn. Zatem uważasz, że OK jest starać
się o dziecko wiedząc, że prawie na pewno będzie ono np. bez nóg?
Uważasz to za uczciwe wobec tego dziecka?
> życie poukładać i o ile rodzice mają pełną zdolność do czynności prawnych, to
powinni
> móc się na dziecko zdecydować bez tekstów jakie raczyłeś pieprznąć wyżej.
Nerwosolku?
> Ja rozumiem, że miałeś pewnie na myśli osoby które są obciążeniem dla społeczeństwa
> i nie radzące sobie w życiu, ale tego nie da się zweryfikować na poziomie "zróbmy
sobie
> dziecko".
Jeśli coś jest warte zrobienia - warto to zrobić porządnie.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
162. Data: 2013-05-07 12:25:03
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2013-05-07, Maruda <m...@n...com> wrote:
[...]
> Tobie się udało dzięki wielu innym, niewymienionym tutaj Twoim
> przymiotom. Także dzięki ciężkiej pracy, cięższej, niż u przeciętnego.
> Nie rób proszę reguły z przypadku ze skrajów krzywej Gaussa.
> Może się też zdarzyć, że wada genetyczna, która normalnie się przenosi -
> nie przeniesie się na dziecko. Zdarza się. Ale nie róbmy z tego reguły!
> Nie twórzmy na tej podstawie wytycznych!
Ale regułą jest w tym wypadku szeroko pojęta wolność i odpowiedzialność.
Z jakiej paki chcesz im tego zabronić bez przesłanek 100% faila?
Rozumiem "wady płodu", które doprowadzą do jego śmierci, albo zagrożą
życiu matki - ok, tutaj zresztą chyba jest to już dopuszczalne.
Ale tak z kopyta, tylko dlatego że "możesz" dziecku przekazać wadę
genetyczną? To się może stać nawet przy 2 "nieobciążonych" genetycznie
rodzicach.
> Regułą powinno być, że para świadoma posiadania przenaszalnej wady
> genetycznej nie powinna decydować się na biologicznie własne dziecko.
Rozumiesz ideę państwa demokratycznego i wolności obywatelskiej?
>> Hint: nie wszystkie choroby "nieuleczalne" uniemożliwiają normalne funkcjonowanie
>> w społeczeństwie, a to jak sobie człowiek radzi jest wypadkową charakteru,
>> szczęścia, umiejętności i ograniczeń indywidualnych - a nie tylko jednego z
>> tych czynników.
>
> Mowa jest o wadach utrudniających normalne funkcjonowanie. Taki skrót.
Jak Ci kończyny utnie w wypadku, to lekarz będzie miał obowiązek
Cię dobić na miejscu, czy jak? Bo też będzie Ci to utrudniało normalne
funkcjonowanie i będziesz obciążeniem dla społeczeństwa.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
163. Data: 2013-05-07 12:31:03
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 07.05.2013 12:25, Wojciech Bancer pisze:
> Ale tak z kopyta, tylko dlatego że "możesz" dziecku przekazać wadę
> genetyczną? To się może stać nawet przy 2 "nieobciążonych" genetycznie
> rodzicach.
Czy twoja wada powoduje brak umiejętności czytania?
Wyraźnie pisałem o wysokim prawdopodobieństwie.
>> Regułą powinno być, że para świadoma posiadania przenaszalnej wady
>> genetycznej nie powinna decydować się na biologicznie własne dziecko.
>
> Rozumiesz ideę państwa demokratycznego i wolności obywatelskiej?
Czyli jesteś za legalizacją kazirodztwa?
>>> Hint: nie wszystkie choroby "nieuleczalne" uniemożliwiają normalne funkcjonowanie
>>> w społeczeństwie, a to jak sobie człowiek radzi jest wypadkową charakteru,
>>> szczęścia, umiejętności i ograniczeń indywidualnych - a nie tylko jednego z
>>> tych czynników.
>>
>> Mowa jest o wadach utrudniających normalne funkcjonowanie. Taki skrót.
>
> Jak Ci kończyny utnie w wypadku, to lekarz będzie miał obowiązek
> Cię dobić na miejscu, czy jak? Bo też będzie Ci to utrudniało normalne
> funkcjonowanie i będziesz obciążeniem dla społeczeństwa.
No i znowu jakieś twoje upośledzenie wychodzi...
Od początku była mowa o wadach dziedzicznych.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
164. Data: 2013-05-07 12:33:33
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2013-05-07, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
>> Chcę twierdzić, że nie każda choroba genetyczna to jest "koniec świata" i można
sobie
>
> Ludzie żyją także po utracie kończyn. Zatem uważasz, że OK jest starać
> się o dziecko wiedząc, że prawie na pewno będzie ono np. bez nóg?
> Uważasz to za uczciwe wobec tego dziecka?
"Te dziecko" będzie w takim stanie żyło od początku i nie będzie to dla niego
problemem. Tak jak dla Ciebie nie jest problemem brak 3 oka z tyłu głowy.
Problemem będzie je ochronić przed społeczeństwem, które wyszydza osoby
z defektami. Podobnie jak wyszydzają dzieci "brzydkie". Brzydkie osoby mają nawet
bardziej przejebane, bo o ile z kalek wyszydzają się głównie młodzi (dzieci),
to brzydota utrudnia życie przez cały czas.
To co? Brzydkim też się nie pozwolisz rozmnażać?
>> życie poukładać i o ile rodzice mają pełną zdolność do czynności prawnych, to
powinni
>> móc się na dziecko zdecydować bez tekstów jakie raczyłeś pieprznąć wyżej.
> Nerwosolku?
Tylko dlatego że użyłem dosadnego określenia odnośnie Twojej wypowiedzi nie oznacza,
ze jestem zdenerwowany. Nadal uważam że określenie jest całkowicie na miejscu.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
165. Data: 2013-05-07 12:39:11
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 07.05.2013 12:33, Wojciech Bancer pisze:
>>> Chcę twierdzić, że nie każda choroba genetyczna to jest "koniec świata" i można
sobie
>>
>> Ludzie żyją także po utracie kończyn. Zatem uważasz, że OK jest starać
>> się o dziecko wiedząc, że prawie na pewno będzie ono np. bez nóg?
>> Uważasz to za uczciwe wobec tego dziecka?
>
> "Te dziecko" będzie w takim stanie żyło od początku i nie będzie to dla niego
> problemem. Tak jak dla Ciebie nie jest problemem brak 3 oka z tyłu głowy.
No tak, bo umiejętność chodzenia jest w ogóle zbędna. Po co to komu...
taka fanaberia.
> Problemem będzie je ochronić przed społeczeństwem, które wyszydza osoby
> z defektami. Podobnie jak wyszydzają dzieci "brzydkie". Brzydkie osoby mają nawet
> bardziej przejebane, bo o ile z kalek wyszydzają się głównie młodzi (dzieci),
> to brzydota utrudnia życie przez cały czas.
Nie chodzi o wyszydzanie, durniu, chodzi o np. obiektywny brak
możliwości wejścia po schodach czy konieczność życia w plastikowej bańce.
> To co? Brzydkim też się nie pozwolisz rozmnażać?
Uroda to kwestia gustu, ignorancie.
>>> życie poukładać i o ile rodzice mają pełną zdolność do czynności prawnych, to
powinni
>>> móc się na dziecko zdecydować bez tekstów jakie raczyłeś pieprznąć wyżej.
>> Nerwosolku?
>
> Tylko dlatego że użyłem dosadnego określenia odnośnie Twojej wypowiedzi nie
oznacza,
> ze jestem zdenerwowany. Nadal uważam że określenie jest całkowicie na miejscu.
Pieprzysz.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
166. Data: 2013-05-07 12:39:13
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2013-05-07, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
[...]
>> Ale tak z kopyta, tylko dlatego że "możesz" dziecku przekazać wadę
>> genetyczną? To się może stać nawet przy 2 "nieobciążonych" genetycznie
>> rodzicach.
>
> Czy twoja wada powoduje brak umiejętności czytania?
> Wyraźnie pisałem o wysokim prawdopodobieństwie.
To doczytaj o chorobach genetycznych które nie przenoszą się w linii prostej.
Tak, rodzice mogą być zdrowi, a mimo to może istnieć wysoka szansa przekazania
genu który spowoduje chorobę.
Jak bardzo krzyżowe badania chcesz robić?
>> Rozumiesz ideę państwa demokratycznego i wolności obywatelskiej?
> Czyli jesteś za legalizacją kazirodztwa?
Nie mam zdania w tej kwestii.
[... ciach ad personan ...]
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
167. Data: 2013-05-07 12:44:25
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Maruda <m...@n...com>
W dniu 2013-05-07 12:25, Wojciech Bancer pisze:
> On 2013-05-07, Maruda<m...@n...com> wrote:
>
> [...]
>
>> Tobie się udało dzięki wielu innym, niewymienionym tutaj Twoim
>> przymiotom. Także dzięki ciężkiej pracy, cięższej, niż u przeciętnego.
>> Nie rób proszę reguły z przypadku ze skrajów krzywej Gaussa.
>> Może się też zdarzyć, że wada genetyczna, która normalnie się przenosi -
>> nie przeniesie się na dziecko. Zdarza się. Ale nie róbmy z tego reguły!
>> Nie twórzmy na tej podstawie wytycznych!
>
> Ale regułą jest w tym wypadku szeroko pojęta wolność i odpowiedzialność.
Tak. Napiszmy to słowo dużymi literami: ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Dokładnie tak uważam. Odpowiedzialność przede wszystkim za siebie, za
swoje poczynania i za swoje dzieci.
> Z jakiej paki chcesz im tego zabronić bez przesłanek 100% faila?
> Rozumiem "wady płodu", które doprowadzą do jego śmierci, albo zagrożą
> życiu matki - ok, tutaj zresztą chyba jest to już dopuszczalne.
>
> Ale tak z kopyta, tylko dlatego że "możesz" dziecku przekazać wadę
> genetyczną? To się może stać nawet przy 2 "nieobciążonych" genetycznie
> rodzicach.
>
>> Regułą powinno być, że para świadoma posiadania przenaszalnej wady
>> genetycznej nie powinna decydować się na biologicznie własne dziecko.
>
> Rozumiesz ideę państwa demokratycznego i wolności obywatelskiej?
A czy ja gdzieś piszę "zabronić"? Albo co gorsza "karać"???
Piszę: Para nie powinna się decydować. (Ale to wymaga myślenia.)
Jeśli jednak się zdecyduje, to wara potem od moich pieniędzy na PFRONY,
specjalne windy dla wózków, bo schody itp.
Jeśli ktoś się chce litować nad dolą pokrzywdzonych przez rodziców - to
niech to robi za własne pieniądze. (Ja też to robię, ale przekazuję te
pieniądze wprost osobom potrzebującym, albo świadczę osobiście.)
>
>>> Hint: nie wszystkie choroby "nieuleczalne" uniemożliwiają normalne funkcjonowanie
>>> w społeczeństwie, a to jak sobie człowiek radzi jest wypadkową charakteru,
>>> szczęścia, umiejętności i ograniczeń indywidualnych - a nie tylko jednego z
>>> tych czynników.
>>
>> Mowa jest o wadach utrudniających normalne funkcjonowanie. Taki skrót.
>
> Jak Ci kończyny utnie w wypadku, to lekarz będzie miał obowiązek
> Cię dobić na miejscu, czy jak? Bo też będzie Ci to utrudniało normalne
> funkcjonowanie i będziesz obciążeniem dla społeczeństwa.
Przy Twojej logice - dla mnie EOT.
--
Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.
-
168. Data: 2013-05-07 12:49:50
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 07.05.2013 12:39, Wojciech Bancer pisze:
>> Czy twoja wada powoduje brak umiejętności czytania?
>> Wyraźnie pisałem o wysokim prawdopodobieństwie.
>
> To doczytaj o chorobach genetycznych które nie przenoszą się w linii prostej.
> Tak, rodzice mogą być zdrowi, a mimo to może istnieć wysoka szansa przekazania
> genu który spowoduje chorobę.
Owszem, tak jak w przypadku tego dzieciaka z plastikowej banki, który
przytoczyłem. Jego rodzice mieli już jeden taki przypadek, dzieciak
zmarł, dowiedzieli się jaka była przyczyna, że następne dziecko prawie
na pewno będzie miało ten sam problem a mimo tego celowo się o takie
dziecko starali szykując już wcześniej sterylne środowisko.
> Jak bardzo krzyżowe badania chcesz robić?
A ile osobników się krzyżuje? ;)
>>> Rozumiesz ideę państwa demokratycznego i wolności obywatelskiej?
>> Czyli jesteś za legalizacją kazirodztwa?
>
> Nie mam zdania w tej kwestii.
A ja mam. Negatywne. Podobnie w innych przypadkach świadomego szerzenia
chorób.
> [... ciach ad personan ...]
Sprytny unik. Dla ustalenia uwagi: mowa była o wadach dziedzicznych i
unikaniu ich przekazania, a ty przez głupotę lub celowo manipulując
przerobiłeś to na niedziedziczne wypadki losowe i likwidowanie
uszkodzonych ludzi.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
169. Data: 2013-05-07 12:53:14
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 07.05.2013 12:44, Maruda pisze:
> A czy ja gdzieś piszę "zabronić"? Albo co gorsza "karać"???
>
> Piszę: Para nie powinna się decydować. (Ale to wymaga myślenia.)
>
> Jeśli jednak się zdecyduje, to wara potem od moich pieniędzy na PFRONY,
> specjalne windy dla wózków, bo schody itp.
> Jeśli ktoś się chce litować nad dolą pokrzywdzonych przez rodziców - to
> niech to robi za własne pieniądze. (Ja też to robię, ale przekazuję te
> pieniądze wprost osobom potrzebującym, albo świadczę osobiście.)
To na pewno.
Ale w skrajnych przypadkach - bardzo wysokie prawdopodobieństwo poważnej
wady (np. ten przykład z brakiem odporności) jest to także krzywdzenie
ewentualnego dziecka - toż to był eksperyment godny Mengele!
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
170. Data: 2013-05-07 12:58:32
Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2013-05-07 12:49, Andrzej Lawa pisze:
> Owszem, tak jak w przypadku tego dzieciaka z plastikowej banki, który
> przytoczyłem. Jego rodzice mieli już jeden taki przypadek, dzieciak
> zmarł, dowiedzieli się jaka była przyczyna, że następne dziecko prawie
> na pewno będzie miało ten sam problem a mimo tego celowo się o takie
> dziecko starali szykując już wcześniej sterylne środowisko.
I ten przypadek raz na 100 lat jest argumentem, aby inwigilacją objąć
każdego?
--
Liwiusz