-
1. Data: 2004-09-13 14:39:39
Temat: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Przestraszony" <c...@g...pl>
Witam,
wszystkich bywalców grupy, a szczególnie znawców k.p.c. i proszę o
wyrażenie opinii na temat przedstawionej poniżej sytuacji.
[ Na posiedzeniu niejawnym Sąd pierwszej instancji wydał postanowienie
nie kończące postępowania, uzasadnił je i doręczył stronom.
Zgodnie z kpc na postanowienia Sądu stronom przysługuje bądź nie środek
zaskarżenia - w pierwszym przypadku (art. 357) postanowienie musi
zawierać pouczenie o dopuszczalności, terminie i sposobie wniesienia
zaskarżenia.
W omawianym przypadku takiego pouczenia nie było.
Były więc dwie możliwości:
a) nie przysługiwało zaskarżenie,
b) przysługiwało zaskarżenie lecz zapomniano o pouczeniu.
Strona postępowania złożyła na omawiane postanowienie zażalenie (do Sądu,
który je wydał) i ... no właśnie, co powinno być dalej?
Zakładam, że:
Ad a) Sąd powiadamia stronę, iż na wydane postanowienie nie
przysługiwał środek zaskarżenia,
Ad b) ponieważ zaskarżone postanowienie nie kończy postępowania, jak
również nie dotyczy ono wyjątków wymienionych w pkt 1-11 art. 394 par.
1 - Sąd pierwszej instancji rozpatruje zażalenie i powiadamia strony o
wyniku. Wtedy dopiero zgodnie z pkt 11 w/w art. ewentualne zażalenie na
"odrzucenie zażalenia" można wnieść do Sądu drugiej instancji.
Tymczasem po upływie pięciu m-cy strona otrzymała postanowienie o
odrzuceniu zażalenia wydane przez ... Sąd drugiej instancji z adnotacją,
iż nie przysługuje jej już żaden środek zaskarżenia. W uzasadnieniu
czytamy m.in.:"... zażalenie do Sądu drugiej instancji przysługuje na
postanowienia Sądu pierwszej instancji kończące postępowanie w sprawie, a
ponadto na postanowienia enumeratywnie wskazane w pkt od 1-11 art.394
par.1 k.p.c. i przepisach szczególnych ..." - czyli prawie dokładnie to
samo co napisałem przy Ad b). ]
Jurystów proszę o skomentowanie powyższych faktów oraz o odpowiedź na
pytanie: co jeszcze można zrobić w tej sprawie skoro:
1) omawiane postanowienie (nie kończące postępowania) zostało wydane po
roku od: zamknięcia rozprawy, wydania postanowienia kończącego
postępowanie i uprawomocnieniu się jego,
2) w międzyczasie nie nastąpiło wznowienie postępowania, otwarcie
rozprawy, jak również nie zaistniały żadne nowe okoliczności nieznane
Sądowi w chwili zamykania rozprawy,
3) Sąd pierwszej instancji uważa zażalenie strony na swoje postanowienie
za definitywnie odrzucone (przez wyższą instancję i to bez prawa do
apelacji),
4) realizacja niefortunnego postanowienia w tej chwili jest - jeśli nie
niemożliwa, to gdy ma być rzetelna - maksymalnie utrudniona. Zablokuje
ona również na nie dający się przewidzieć okres czasu możliwość wykonania
końcowego i uprawomocnionego już dawno postanowienia (jest to subiektywna
ocena dokonana przez stronę, Sąd jej nie podziela).
Jednocześnie zastanawiam się, czy ktoś słyszał o praktykach postępowania
"na skróty" Sądu pierwszej instancji i jakie mają one uzasadnienie oraz
konsekwencje prawne?
Strona znając art.394 kpc zaskarżyła przecież postanowienie w Sądzie,
który je wydał.
Mam nadzieję, że zbytnio nie zagmatwałem.
Będę wdzięczny za wszelkie analizy, sugestie i wskazówki.
--
Pozdrawiam
Przestraszony (Login w ROT13)
"Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata."
-
2. Data: 2004-09-13 14:56:27
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Przestraszony napisał(a) w wiadomości
news:ci4bfn$hqk$1@inews.gazeta.pl:
> Witam,
>
> wszystkich bywalców grupy, a szczególnie znawców k.p.c. i proszę o
> wyrażenie opinii na temat przedstawionej poniżej sytuacji.
>
> [ Na posiedzeniu niejawnym Sąd pierwszej instancji wydał postanowienie
> nie kończące postępowania, uzasadnił je i doręczył stronom.
> Zgodnie z kpc na postanowienia Sądu stronom przysługuje bądź nie środek
> zaskarżenia - w pierwszym przypadku (art. 357) postanowienie musi
> zawierać pouczenie o dopuszczalności, terminie i sposobie wniesienia
> zaskarżenia.
> W omawianym przypadku takiego pouczenia nie było.
> Były więc dwie możliwości:
> a) nie przysługiwało zaskarżenie,
> b) przysługiwało zaskarżenie lecz zapomniano o pouczeniu.
> Strona postępowania złożyła na omawiane postanowienie zażalenie (do Sądu,
> który je wydał) i ... no właśnie, co powinno być dalej?
> Zakładam, że:
> Ad a) Sąd powiadamia stronę, iż na wydane postanowienie nie
> przysługiwał środek zaskarżenia,
Raczej powinien odrzucić zażalenie jako niedopuszczalne z mocy ustawy.
> Ad b) ponieważ zaskarżone postanowienie nie kończy postępowania, jak
> również nie dotyczy ono wyjątków wymienionych w pkt 1-11 art. 394 par.
> 1 - Sąd pierwszej instancji rozpatruje zażalenie i powiadamia strony o
> wyniku. Wtedy dopiero zgodnie z pkt 11 w/w art. ewentualne zażalenie na
> "odrzucenie zażalenia" można wnieść do Sądu drugiej instancji.
> Tymczasem po upływie pięciu m-cy strona otrzymała postanowienie o
> odrzuceniu zażalenia wydane przez ... Sąd drugiej instancji z adnotacją,
> iż nie przysługuje jej już żaden środek zaskarżenia. W uzasadnieniu
> czytamy m.in.:"... zażalenie do Sądu drugiej instancji przysługuje na
> postanowienia Sądu pierwszej instancji kończące postępowanie w sprawie, a
> ponadto na postanowienia enumeratywnie wskazane w pkt od 1-11 art.394
> par.1 k.p.c. i przepisach szczególnych ..." - czyli prawie dokładnie to
> samo co napisałem przy Ad b). ]
Sąd I instancji nie miał obowiązku skoro przyjął zażalenie i przesłał je do
rozpoznania nie miał obowiązku o tym fakcie informować skarżącego.
Widocznie sąd I instancji nie zauważył lub był w błędzie co do tego czy
zażalenie przysługuje i sąd okręgowy to skorygował - taką możliwość przewiduje
kpc.
Według mnie postępowanie było OK.
>
> Jurystów proszę o skomentowanie powyższych faktów oraz o odpowiedź na
> pytanie: co jeszcze można zrobić w tej sprawie skoro:
> 1) omawiane postanowienie (nie kończące postępowania) zostało wydane po
> roku od: zamknięcia rozprawy, wydania postanowienia kończącego
> postępowanie i uprawomocnieniu się jego,
> 2) w międzyczasie nie nastąpiło wznowienie postępowania, otwarcie
> rozprawy, jak również nie zaistniały żadne nowe okoliczności nieznane
> Sądowi w chwili zamykania rozprawy,
> 3) Sąd pierwszej instancji uważa zażalenie strony na swoje postanowienie
> za definitywnie odrzucone (przez wyższą instancję i to bez prawa do
> apelacji),
Nic nie można zrobić skoro zażalenie nie przysługuje.
> 4) realizacja niefortunnego postanowienia w tej chwili jest - jeśli nie
> niemożliwa, to gdy ma być rzetelna - maksymalnie utrudniona. Zablokuje
> ona również na nie dający się przewidzieć okres czasu możliwość wykonania
> końcowego i uprawomocnionego już dawno postanowienia (jest to subiektywna
> ocena dokonana przez stronę, Sąd jej nie podziela).
Może jaśniej o co chodzi?
>
> Jednocześnie zastanawiam się, czy ktoś słyszał o praktykach postępowania
> "na skróty" Sądu pierwszej instancji i jakie mają one uzasadnienie oraz
> konsekwencje prawne?
> Strona znając art.394 kpc zaskarżyła przecież postanowienie w Sądzie,
> który je wydał.
Nie ma tu żadnych skrótów ?!
--
JOHNSON :)
-
3. Data: 2004-09-13 15:21:35
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Tomasz" <p...@i...pl>
Użytkownik "Przestraszony"
>
> "Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata."
A gdy strony występują bez adwokatów ?
Szkoda, że nie wiemy w jakim przedmiocie było to postanowienie wydane po
zakończeniu postępowania.
---
Pzdr
-
4. Data: 2004-09-14 08:33:20
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Przestraszony" <c...@g...pl>
Użyszkodnik usenetu kryjący się za nickiem
Johnson
popełniając post
news:ci4cdu$aim$1@news.onet.pl
zapodał na okoliczność co następuje:
> użytkownik Przestraszony napisał(a) w wiadomości
> news:ci4bfn$hqk$1@inews.gazeta.pl:
>> Witam,
>> wszystkich bywalców grupy, a szczególnie znawców k.p.c. i proszę o
>> wyrażenie opinii na temat przedstawionej poniżej sytuacji.
>> [ Na posiedzeniu niejawnym Sąd pierwszej instancji wydał postanowienie
>> nie kończące postępowania, uzasadnił je i doręczył stronom.
>> Zgodnie z kpc na postanowienia Sądu stronom przysługuje bądź nie
>> środek zaskarżenia - w pierwszym przypadku (art. 357) postanowienie
>> musi zawierać pouczenie o dopuszczalności, terminie i sposobie
>> wniesienia zaskarżenia.
>> W omawianym przypadku takiego pouczenia nie było.
>> Były więc dwie możliwości:
>> a) nie przysługiwało zaskarżenie,
>> b) przysługiwało zaskarżenie lecz zapomniano o pouczeniu.
>> Strona postępowania złożyła na omawiane postanowienie zażalenie (do
>> Sądu, który je wydał) i ... no właśnie, co powinno być dalej?
>> Zakładam, że:
>> Ad a) Sąd powiadamia stronę, iż na wydane postanowienie nie
>> przysługiwał środek zaskarżenia,
> Raczej powinien odrzucić zażalenie jako niedopuszczalne z mocy ustawy.
Art.357 § 2: "Gdy stronie przysługuje środek zaskarżenia, postanowienie
należy doręczyć z uzasadnieniem; doręczając postanowienie należy pouczyć
stronę występującą w sprawie bez adwokata lub radcy prawnego o
dopuszczalności, terminie i sposobie wniesienia środka zaskarżenia."
Postanowienie doręczono z uzasadnieniem lecz bez pouczenia. Skąd
przekonanie, że zażalenie powinno być odrzucone jako niedopuszczalne?
Przecież nie napisałem czego ono dotyczyło. A może czegoś nie wiem i
postanowienia nie kończące postępowania wydane co najmniej rok po
zamknięciu rozprawy i uprawomocnieniu się wyroku lub postanowienia
kończącego postępowanie są niezaskarżalne? W takim razie przez ile lat
Sąd może wydawać postanowienia do zamkniętego postępowania: dwa, pięć, a
może jeszcze więcej? Aż strach się bać!
>> Ad b) ponieważ zaskarżone postanowienie nie kończy postępowania, jak
>> również nie dotyczy ono wyjątków wymienionych w pkt 1-11 art. 394 par.
>> 1 - Sąd pierwszej instancji rozpatruje zażalenie i powiadamia strony o
>> wyniku. Wtedy dopiero zgodnie z pkt 11 w/w art. ewentualne
>> zażalenie na "odrzucenie zażalenia" można wnieść do Sądu drugiej
>> instancji. Tymczasem po upływie pięciu m-cy strona otrzymała
>> postanowienie o odrzuceniu zażalenia wydane przez ... Sąd drugiej
>> instancji z adnotacją, iż nie przysługuje jej już żaden środek
>> zaskarżenia. W uzasadnieniu czytamy m.in.:"... zażalenie do Sądu
>> drugiej instancji przysługuje na postanowienia Sądu pierwszej
>> instancji kończące postępowanie w sprawie, a ponadto na
>> postanowienia enumeratywnie wskazane w pkt od 1-11 art.394 par.1
>> k.p.c. i przepisach szczególnych ..." - czyli prawie dokładnie to
>> samo co napisałem przy Ad b). ]
> Sąd I instancji nie miał obowiązku skoro przyjął zażalenie i przesłał
> je do rozpoznania nie miał obowiązku o tym fakcie informować
> skarżącego. Widocznie sąd I instancji nie zauważył lub był w błędzie
> co do tego czy zażalenie przysługuje i sąd okręgowy to skorygował -
> taką możliwość przewiduje kpc.
Czy ja gdzieś napisałem, że miał obowiązek informować o przekazaniu
zażalenia do Sądu wyższej instancji? Mnie tylko interesuje podstawa
prawna tego postępowania. Art. 394 § 1 kpc odpada, dlaczego - wystarczy
go uważnie przeczytać + moje wyjaśnienie przy ad b. + zacytowane
uzasadnienie Sądu drugiej instancji. A może są jeszcze inne (poza kpc)
przepisy regulujące przesyłanie zaskarżenia wyżej, bez rozpatrzenia?
Czyżby panowała zupełna dowolność w zakresie rozpatrywania lub
przesyłania do wyższej instancji odwołań stron? Wtedy również strach się
bać.
Skąd teza o niedopatrzeniu, błędzie, nieprzysługiwaniu zażalenia i
korekcie dokonanej przez sąd okręgowy? Ja doczytałem się tylko, iż nie
przysługiwało złożenie zażalenia do sądu drugiej instancji (z czym się w
zupełności zgadzam) - lecz żadna ze stron tam go nie wniosła.
> Według mnie postępowanie było OK.
Mam odmienne zdanie lecz łatwo mnie przekonać konkretnymi przepisami.
>> Jurystów proszę o skomentowanie powyższych faktów oraz o odpowiedź na
>> pytanie: co jeszcze można zrobić w tej sprawie skoro:
>> 1) omawiane postanowienie (nie kończące postępowania) zostało
>> wydane po roku od: zamknięcia rozprawy, wydania postanowienia
>> kończącego postępowanie i uprawomocnieniu się jego,
>> 2) w międzyczasie nie nastąpiło wznowienie postępowania, otwarcie
>> rozprawy, jak również nie zaistniały żadne nowe okoliczności nieznane
>> Sądowi w chwili zamykania rozprawy,
>> 3) Sąd pierwszej instancji uważa zażalenie strony na swoje
>> postanowienie za definitywnie odrzucone (przez wyższą instancję i
>> to bez prawa do apelacji),
> Nic nie można zrobić skoro zażalenie nie przysługuje.
Czy aby na pewno? - zażalenie nie przysługuje na postanowienie Sądu
drugiej instancji, gdyż nie zostało wcześniej rozpatrzone przez pierwszą
instancję, a nie istniały okoliczności wymienione w art. 394 § 1 kpc.
Sąd pierwszej instancji "idąc na skróty" naruszył procedurę i skierował
zażalenie wyżej. Pozostaje nadal otwarte pytanie: dlaczego i na jakiej
podstawie zostało tam przekazane?
>> 4) realizacja niefortunnego postanowienia w tej chwili jest - jeśli
>> nie niemożliwa, to gdy ma być rzetelna - maksymalnie utrudniona.
>> Zablokuje ona również na nie dający się przewidzieć okres czasu
>> możliwość wykonania końcowego i uprawomocnionego już dawno
>> postanowienia (jest to subiektywna ocena dokonana przez stronę, Sąd
>> jej nie podziela).
> Może jaśniej o co chodzi?
>> Jednocześnie zastanawiam się, czy ktoś słyszał o praktykach
>> postępowania "na skróty" Sądu pierwszej instancji i jakie mają one
>> uzasadnienie oraz konsekwencje prawne?
>> Strona znając art.394 kpc zaskarżyła przecież postanowienie w Sądzie,
>> który je wydał.
> Nie ma tu żadnych skrótów ?!
Skoro pada pytanie (pytajnik na końcu zdania) - to widzę, że moje
wątpliwości są zaraźliwe.
Nadal oczekuję na sugestie bywalców psp - poparte odpowiednimi
przepisami.
--
Pozdrawiam
Przestraszony (Login w ROT13)
"Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata."
-
5. Data: 2004-09-14 09:22:37
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Przestraszony" <c...@g...pl>
Użyszkodnik usenetu kryjący się za nickiem
Tomasz
popełniając post
news:ci4e5n$7sq$1@nemesis.news.tpi.pl
zapodał na okoliczność co
następuje:
>> "Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata."
> A gdy strony występują bez adwokatów ?
Wtedy już zupełnie nie wiadomo o co chodzi.
A jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o ... ;)
> Szkoda, że nie wiemy w jakim przedmiocie było to postanowienie wydane
> po zakończeniu postępowania.
Ujmę to skrótowo i najprościej jak potrafię:
"uczciwi inaczej" złożą króciutkie oświadczenie, że niczego nie
przywłaszczyli, co powinno raz na zawsze oddalić (wbrew istniejącym
dowodom) wszelkie żądania odzyskania mienia i naprawienia szkody wysuwane
przez wrednych pokrzywdzonych.
Ponieważ jesteśmy państwem prawa - pokrzywdzonym będzie przysługiwało
(albo i nie) odwołanie, które może być dowolnie interpretowane przez III
władzę (vide mój post) lub też sprawa będzie ciągnąć się latami.
--
Pozdrawiam
Przestraszony (Login w ROT13)
"Ładne czasy nastąpiły! Najpiękniejszym prezentem jest już, kiedy
człowiekowi nic nie zabiorą." Żarko Petan
-
6. Data: 2004-09-14 12:35:31
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Przestraszony napisał(a) w wiadomości
news:ci6acv$ofh$1@inews.gazeta.pl:
> > Raczej powinien odrzucić zażalenie jako niedopuszczalne z mocy ustawy.
>
> Art.357 § 2: "Gdy stronie przysługuje środek zaskarżenia, postanowienie
> należy doręczyć z uzasadnieniem; doręczając postanowienie należy pouczyć
> stronę występującą w sprawie bez adwokata lub radcy prawnego o
> dopuszczalności, terminie i sposobie wniesienia środka zaskarżenia."
> Postanowienie doręczono z uzasadnieniem lecz bez pouczenia. Skąd
> przekonanie, że zażalenie powinno być odrzucone jako niedopuszczalne?
> Przecież nie napisałem czego ono dotyczyło.
Przecież to było do możliwości która TY określiłeś jako a - po prostu w sytuacji
gdy nie przysługuje zażalenie nie informuje się o tym strony tak jak TY to
sugerowałeś, lecz wydaje się postanowienie o odrzuceniu zażalenia. Więc nie wiem
o co masz pretensje.
A może czegoś nie wiem i
> postanowienia nie kończące postępowania wydane co najmniej rok po
> zamknięciu rozprawy i uprawomocnieniu się wyroku lub postanowienia
> kończącego postępowanie są niezaskarżalne? W takim razie przez ile lat
> Sąd może wydawać postanowienia do zamkniętego postępowania: dwa, pięć, a
> może jeszcze więcej? Aż strach się bać!
Sąd może wydawać postanowienia o ile przewidują to przepisy prawa. Nie piszesz o
jakie postanowienie chodzi, a ja wróżką nie jestem.
>
> >> Ad b) ponieważ zaskarżone postanowienie nie kończy postępowania, jak
> >> również nie dotyczy ono wyjątków wymienionych w pkt 1-11 art. 394 par.
> >> 1 - Sąd pierwszej instancji rozpatruje zażalenie i powiadamia strony o
> >> wyniku. Wtedy dopiero zgodnie z pkt 11 w/w art. ewentualne
> >> zażalenie na "odrzucenie zażalenia" można wnieść do Sądu drugiej
> >> instancji. Tymczasem po upływie pięciu m-cy strona otrzymała
> >> postanowienie o odrzuceniu zażalenia wydane przez ... Sąd drugiej
> >> instancji z adnotacją, iż nie przysługuje jej już żaden środek
> >> zaskarżenia. W uzasadnieniu czytamy m.in.:"... zażalenie do Sądu
> >> drugiej instancji przysługuje na postanowienia Sądu pierwszej
> >> instancji kończące postępowanie w sprawie, a ponadto na
> >> postanowienia enumeratywnie wskazane w pkt od 1-11 art.394 par.1
> >> k.p.c. i przepisach szczególnych ..." - czyli prawie dokładnie to
> >> samo co napisałem przy Ad b). ]
>
> > Sąd I instancji nie miał obowiązku skoro przyjął zażalenie i przesłał
> > je do rozpoznania nie miał obowiązku o tym fakcie informować
> > skarżącego. Widocznie sąd I instancji nie zauważył lub był w błędzie
> > co do tego czy zażalenie przysługuje i sąd okręgowy to skorygował -
> > taką możliwość przewiduje kpc.
>
> Czy ja gdzieś napisałem, że miał obowiązek informować o przekazaniu
> zażalenia do Sądu wyższej instancji? Mnie tylko interesuje podstawa
> prawna tego postępowania. Art. 394 § 1 kpc odpada, dlaczego - wystarczy
> go uważnie przeczytać + moje wyjaśnienie przy ad b. + zacytowane
> uzasadnienie Sądu drugiej instancji. A może są jeszcze inne (poza kpc)
> przepisy regulujące przesyłanie zaskarżenia wyżej, bez rozpatrzenia?
> Czyżby panowała zupełna dowolność w zakresie rozpatrywania lub
> przesyłania do wyższej instancji odwołań stron? Wtedy również strach się
> bać.
> Skąd teza o niedopatrzeniu, błędzie, nieprzysługiwaniu zażalenia i
> korekcie dokonanej przez sąd okręgowy? Ja doczytałem się tylko, iż nie
> przysługiwało złożenie zażalenia do sądu drugiej instancji (z czym się w
> zupełności zgadzam) - lecz żadna ze stron tam go nie wniosła.
>
Napisałeś że według CIEBIE sąd miał obowiązek powiadomić cię o tym jak sąd I
instancji odniósł się do zażalenia, więc jak domyślam się chodziło CI o art. 395
par. 2 kpc, gdyż sąd I instancji tylko w tym trybie może rozpoznać zażalenie, w
znaczeniu że zmienić swe wcześniejsze postanowienie. W innym wypadku zażalenie -
o ile przysługuje - musi być przekazane do sąd odwoławczego.
Podstawą prawną orzeczenia sądu odwoławczego był tutaj art. 373 kpc w związku z
art. 397 paragraf 2 kpc.
A co do uzasadnienia sądu odwoławczego to z tego co przytoczyłeś właśnie wynika
iż zażalenie nie przysługiwało. Więc albo cytuj całe, albo nie zawracaj głowy i
nie wyskakuj teraz z nowymi twierdzeniami.
>
> Mam odmienne zdanie lecz łatwo mnie przekonać konkretnymi przepisami.
> Czy aby na pewno? - zażalenie nie przysługuje na postanowienie Sądu
> drugiej instancji, gdyż nie zostało wcześniej rozpatrzone przez pierwszą
> instancję, a nie istniały okoliczności wymienione w art. 394 § 1 kpc.
> Sąd pierwszej instancji "idąc na skróty" naruszył procedurę i skierował
> zażalenie wyżej. Pozostaje nadal otwarte pytanie: dlaczego i na jakiej
> podstawie zostało tam przekazane?
A kto wpadł na pomysł że zażalenie o ile służy winno być najpierw rozpoznawane
przez sąd I instancji. To jakiś poroniony pomysł (chyba że jednak to było
postępowanie karne).
Nadal nie rozumiem o co ci chodzi.
Rzeczywiście gdyby sąd I instancji prawidłowo od razu odrzucił zażalenie
przysługiwało by na to postanowienie zażalenie. Lecz nie byłoby to zażalenie na
postanowienie merytoryczne, lecz na postanowienie o odrzuceniu zażalenia. A przy
założeniu że zażalenie nie służyło efekt byłby ten sam.
> > Nie ma tu żadnych skrótów ?!
>
> Skoro pada pytanie (pytajnik na końcu zdania) - to widzę, że moje
> wątpliwości są zaraźliwe.
>
Dla jasności: nie miałem wątpliwości co do postępowania sądu, lecz co do
zasadności twojego twierdzenia że sąd poszedł "na skróty". Po prostu nie
rozumiem o co ci chodzi. Domyślam się że nie jesteś specjalistą postępowania
cywilnego.
--
JOHNSON :)
-
7. Data: 2004-09-14 13:19:16
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Pola" <p...@p...fm>
> Użyszkodnik usenetu kryjący się za nickiem
> Tomasz
> popełniając post
> news:ci4e5n$7sq$1@nemesis.news.tpi.pl
> zapodał na okoliczność co
> następuje:
>
> >> "Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata."
> > A gdy strony występują bez adwokatów ?
>
> Wtedy już zupełnie nie wiadomo o co chodzi.
> A jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o ... ;)
>
> > Szkoda, że nie wiemy w jakim przedmiocie było to postanowienie wydane
> > po zakończeniu postępowania.
>
>
> Ujmę to skrótowo i najprościej jak potrafię:
>
> "uczciwi inaczej" złożą króciutkie oświadczenie, że niczego nie
> przywłaszczyli, co powinno raz na zawsze oddalić (wbrew istniejącym
> dowodom) wszelkie żądania odzyskania mienia i naprawienia szkody wysuwane
> przez wrednych pokrzywdzonych.
> Ponieważ jesteśmy państwem prawa - pokrzywdzonym będzie przysługiwało
> (albo i nie) odwołanie, które może być dowolnie interpretowane przez III
> władzę (vide mój post) lub też sprawa będzie ciągnąć się latami.
>
> --
> Pozdrawiam
> Przestraszony (Login w ROT13)
>
> "Ładne czasy nastąpiły! Najpiękniejszym prezentem jest już, kiedy
> człowiekowi nic nie zabiorą." Żarko Petan
>
"Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata
....podoba mi się to "państwo prawa"...
znowu Pola , pozdr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
8. Data: 2004-09-14 16:05:38
Temat: Re: K.P.C. - czy Sąd może iść "na skróty"?
Od: "Tomasz" <p...@i...pl>
Użytkownik "Przestraszony"
> "uczciwi inaczej" złożą króciutkie oświadczenie, że niczego nie
> przywłaszczyli, co powinno raz na zawsze oddalić (wbrew istniejącym
> dowodom) wszelkie żądania odzyskania mienia i naprawienia szkody wysuwane
> przez wrednych pokrzywdzonych.
> Ponieważ jesteśmy państwem prawa - pokrzywdzonym będzie przysługiwało
> (albo i nie) odwołanie, które może być dowolnie interpretowane przez III
> władzę (vide mój post) lub też sprawa będzie ciągnąć się latami.
>
Ale dalej nie wiem, jakie to było postanowienie ? W przedmiocie czego ? Na
czyj wniosek ?
---
Pzdr