eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJeszzce o pierwszenstwie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 1. Data: 2011-05-07 11:00:44
    Temat: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: "SDD" <s...@t...pl>

    A co sadzicie o takiej sytuacji - tez czesto sie zdarzajacej w zyciu:

    jest sobie skrzyzowanie x - na drogach podporzadkowanych sa znaki STOP.

    Jade sobie podporzadkowana i chce skrecic w lewo - stosownie do znaku
    STOPzatrzymalem si ei rozejrzalem a tymczasem z naprzeciwka powoli zbliza
    sie do skrzyzowania samochod chcacy jechac prosto, ktoremu musze ustapic
    pierwszenstwa.

    Kierowca z naprzeciwka jednakze ma znak STOP i jesli stosuje sie do
    przepisow, to ma obowiazek sie zatrzymac - a ja, jako ze STOP juz
    "odbebnilem" w tym czasie moge ruszyc i przed nim skrecic w lewo.

    Jesli tak zrobie, to czy wymusilem pierwszenstwo?
    - jesli poczekam az sie zatrzyma, i przejade przed nim, to na pewno
    wymusze - bo on nie widzac pojazdow na drodze z pierwszenstwem dopelni
    przepisow jesli zatrzyma sie na krotka chwile.

    Zalozmy, ze nie poczekalem - ten zwolnil tylko (wyraznie zwolnil), ale sie
    nie zatrzymal i dzwon!
    Podejrzewam, ze ja bede winny - ale jak to sie ma do Art 4 PORD

    "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że
    inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że
    okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania".

    Samochod z naprzeciwka wyraznie zwolnil i nic nie wskazuje na to, ze
    zamierza on miec gleboko w d.. znak STOP (ktory z racji swego specyficznego
    ksztaltu i ja od tylu widze)
    Pozdrawiam
    SDD







  • 2. Data: 2011-05-07 12:30:01
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 07.05.2011 13:00, SDD pisze:
    > Kierowca z naprzeciwka jednakze ma znak STOP i jesli stosuje sie do
    > przepisow, to ma obowiazek sie zatrzymac - a ja, jako ze STOP juz
    > "odbebnilem" w tym czasie moge ruszyc i przed nim skrecic w lewo.
    > Jesli tak zrobie, to czy wymusilem pierwszenstwo?

    Nie. Przeczytaj definicję ustąpienia. W skrócie: Ustąpić pierwszeństwa
    to powstrzymać się od ruchu, jeżeli mój ruch na kogoś wpływa. Skoro twój
    ruch nie wpływa, możesz jechać.

    Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.

    > Zalozmy, ze nie poczekalem - ten zwolnil tylko (wyraznie zwolnil), ale sie
    > nie zatrzymal i dzwon!
    > Podejrzewam, ze ja bede winny - ale jak to sie ma do Art 4 PORD

    No niestety jest to ciężkie do rozstrzygnięcia tak niestety... Podobno
    sądy jednak wolą przyznać rację temu, kto algorytmicznie miał
    pierwszeństwo, bo ciężko orzekać bez nagrania jak to było naprawdę :(




    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 3. Data: 2011-05-07 13:22:01
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2011-05-07 14:30, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    > skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    > strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    > jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.

    Dość-to hardcore'owe.
    Jeśli bystrzak z daszka-w lewo wypatrzy lukę (ślamazarę) z
    daszka-w-prawo i się tam smyknie, a Ty akurat jako z-nóżki-w-lewo mu się
    nawiniesz pod zderzak i on Ci zdefasonuje prawy-przód i swoje czoło, to
    ewidentnie Twoja wina.

    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 4. Data: 2011-05-07 14:04:32
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 07.05.2011 15:22, Maruda pisze:
    > W dniu 2011-05-07 14:30, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    >> skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    >> strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    >> jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.
    >
    > Dość-to hardcore'owe.
    > Jeśli bystrzak z daszka-w lewo wypatrzy lukę (ślamazarę) z
    > daszka-w-prawo i się tam smyknie, a Ty akurat jako z-nóżki-w-lewo mu się
    > nawiniesz pod zderzak i on Ci zdefasonuje prawy-przód i swoje czoło, to
    > ewidentnie Twoja wina.

    Mało prawdopodobne, zwłaszcza jak stoi i czeka. Oba mamy stać przez 10
    minut, choć jest przejazd? To sprzeczne z przepisami i logiką. Zresztą
    od tego jest inteligencja kierowcy, żeby to wszystko ocenić.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 5. Data: 2011-05-07 19:55:42
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 7 May 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 07.05.2011 13:00, SDD pisze:
    >> Kierowca z naprzeciwka jednakze ma znak STOP i jesli stosuje sie do
    >> przepisow, to ma obowiazek sie zatrzymac - a ja, jako ze STOP juz
    >> "odbebnilem" w tym czasie moge ruszyc i przed nim skrecic w lewo.
    >> Jesli tak zrobie, to czy wymusilem pierwszenstwo?
    >
    > Nie.

    Cóż, grupa jest "dyskusyjna", to zastosuję się do tej właściwości ;)

    > Przeczytaj definicję ustąpienia. W skrócie: Ustąpić pierwszeństwa
    > to powstrzymać się od ruchu, jeżeli mój ruch na kogoś wpływa. Skoro twój
    > ruch nie wpływa, możesz jechać.

    Ależ jego ruch *wpływa*.
    O ile znak STOP *zmienia pierwszeństwo*, to obowiązek zatrzymania
    się tego pierwszeństwa *nie zmienia*.
    NIE WOLNO z czyjegoś obowiązku wywodzić swojego prawa - z dokładnością
    do wiadomego zastrzeżenia z wiadomej przyczyny ;)

    Jeśli więc zbliżasz się do skrzyżowania, to jadąc drogą bez STOPu
    i nakazu ustąpienia a widząc pojazd przed znakiem który pierwszenstwo
    uchyla, *możesz* przyjąć, że masz pierwszeństwo - bo ten znak
    *właśnie* pierwszeństwo zmienia.
    I fakt czy gość się zastosuje czy nie ma znaczenie tylko w kontekście
    art.4 PoRD - ale na to bardzo trudno odeprzeć argument "nic nie
    wskazywało, że nie ustąpi mi przysługującego *mi* pierwszeństwa".

    Z naciskiem na "mi"!
    To nie fakt że "on" nie ma pierwszeństwa się liczy, to fakt że
    *JA* je mam ma znaczenie.

    Natomiast z tego, że on ma się zatrzymać, *nie możesz* wywodzić
    że "mam jakieś prawo, bo on ma się zatrzymać".
    Nie masz, bo ustawodawca Ci go nie dał, w odróżnieniu od
    przypadku ze zmianą pierwszeństwa.

    I teraz taki drobiazg: nie burz się, że skutkuje to "bzdurnym
    staniem".
    Takich przypadków, kiedy logika "wskazania winnego ewentualnej
    kolizji" stoi w poprzek płynności ruchu jest dużo.
    Bardzo dużo.
    Od takiego przypadku, że wjeżdżając z podporządkowanej masz
    "swój" pas na poprzednej, ale oddzielony od pozostałych
    tylko przerywaną (więc ci z pierwszeństwem *mogą* zmieniać
    pas, jak dojdzie do kolizji to Ty wjeżdżałeś z podporządkowanej
    i do widzenia, nie ma że na "swój pas"), a kończąc na flejmach
    z "zamkiem" (który nie ma oparcia w prawie .pl w zakresie obowiązku
    jazdy "na przemian" na końcu).

    Nic nie poradzę... dura lex, sed lex.

    > Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    > skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    > strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    > jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.

    Odpowiedz na proste pytanie: kto będzie winien, jak któryś z tych
    jadących z lewej i "migających w prawo" *JEDNAK* pojedzie prosto
    i zaliczycie bliskie spotkanie trzeciego stopnia?
    Bo przypadek jest dobrze opracowany prawnie, AFAIR z wyrokami :>

    ŻEBY NIE BYŁO.
    Tak, niejednokrotnie jadę z naruszeniem "zasady wysokiej ostrożności".
    Ale ze świadomością że wtedy trzeba BARDZO się pilnować jak tamten
    JEDZIE, a nie jak SYGNALIZUJE czy też ma obowiązek jechać!
    Bo jeśli *pojedzie* inaczej, niż był zobowiazany...

    W przypadku o którym mowa - liczy się czy WIDAĆ że on HAMUJE
    aż do zatrzymania.
    I najlepiej mieć film na którym to widać :P

    >> Zalozmy, ze nie poczekalem - ten zwolnil tylko (wyraznie zwolnil),

    A, to by było już sporne.
    Tyle, że sąd po uważaniu będzie oceniał słowo "wyraźnie".
    Adwokat tamtego: "mój klient zawsze trochę zwalnia, nawet jak
    jedzie z pierwszeństwem, bo to wiadomo że w razie czego bezpieczniej,
    a tym razem popełnił bład - i to zwolnienie właśnie zmniejszyło
    skutki" :P

    >> ale sie nie zatrzymal i dzwon!
    >> Podejrzewam, ze ja bede winny - ale jak to sie ma do Art 4 PORD
    >
    > No niestety jest to ciężkie do rozstrzygnięcia tak niestety... Podobno
    > sądy jednak wolą przyznać rację temu, kto algorytmicznie miał
    > pierwszeństwo, bo ciężko orzekać bez nagrania jak to było naprawdę :(

    Owszem, ale nie na podstawie "algorytmiczności", lecz prostej kolejności
    przepisów (w rozumieniu "przepis szczegółowy uchyla ogólny") oraz
    zasady "kolejności łamania".
    Nakaz zatrzymania, który obowiązuje TAMTEGO, w niczym nie uchyla
    nakazu ustąpienia pierwszeństwa, który mam JA.
    I z głowy.

    pzdr, Gotfryd


  • 6. Data: 2011-05-07 20:16:23
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 07.05.2011 21:55, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 7 May 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Przeczytaj definicję ustąpienia. W skrócie: Ustąpić pierwszeństwa
    >> to powstrzymać się od ruchu, jeżeli mój ruch na kogoś wpływa. Skoro twój
    >> ruch nie wpływa, możesz jechać.
    > Ależ jego ruch *wpływa*.

    Nie wpływa. Założenie opowieści jest takie, że gość zdąży przejechać
    zanim tamten dojedzie i się zatrzyma na stopie. Więc ruch tamtego będzie
    identyczny, jakby ten gość nie przejechał.

    > Jeśli więc zbliżasz się do skrzyżowania, to jadąc drogą bez STOPu
    > i nakazu ustąpienia a widząc pojazd przed znakiem który pierwszenstwo
    > uchyla, *możesz* przyjąć, że masz pierwszeństwo - bo ten znak
    > *właśnie* pierwszeństwo zmienia.

    No ale to bez związku. Obydwie osoby z opowieści mają polecenie USTĄP.

    > Natomiast z tego, że on ma się zatrzymać, *nie możesz* wywodzić
    > że "mam jakieś prawo, bo on ma się zatrzymać".

    Nie. On się ma zatrzymać i ustapić i ja mam ustąpić. USTĄPIĆ, czyli
    powstrzymać od ruchu, o ile mój ruch na kogoś wpływa. Tu nie wpływa, bo
    tamten ma STOP i się na nim zatrzymuje, więc ja zdążam przejechać.

    > Od takiego przypadku, że wjeżdżając z podporządkowanej masz
    > "swój" pas na poprzednej, ale oddzielony od pozostałych
    > tylko przerywaną (więc ci z pierwszeństwem *mogą* zmieniać
    > pas, jak dojdzie do kolizji to Ty wjeżdżałeś z podporządkowanej
    > i do widzenia, nie ma że na "swój pas"),

    No owszem, jest to dość problematyczne, gdzie jest punkt ustąpienia,
    dlatego ta linia tam jest ciągła zazwyczaj.

    > a kończąc na flejmach
    > z "zamkiem" (który nie ma oparcia w prawie .pl w zakresie obowiązku
    > jazdy "na przemian" na końcu).

    No nie ma. Ale bazuje właśnie na ustąpieniu pierwszeństwa. Zmieniając
    pas mam ustąpić pierwszeństwa, czyli nie wpłynąć ZNACZĄCO (wtedy
    pominąłem to słowo, bo nie widziałem w ogóle wpływu). Więc po pierwsze:
    płynny wjazd nie wpływa znacząco, a po drugie, odbywa się on za
    przyzwoleniem wpuszczającego, więc to nie ja na niego wpływam, a jego
    własna wola.

    To samo ma zastosowanie przy dowolnym innym przypadku, gdy ktoś mnie
    przepuszcza (np. skręcam w lewo na skrzyżowaniu, a z przeciwka jedzie
    sznur pojazdów i jeden postanawia mnie puścić), mogę wtedy znów na mocy
    tego samego przepisu jechać dalej.

    >> Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    >> skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    >> strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    >> jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.
    > Odpowiedz na proste pytanie: kto będzie winien, jak któryś z tych
    > jadących z lewej i "migających w prawo" *JEDNAK* pojedzie prosto
    > i zaliczycie bliskie spotkanie trzeciego stopnia?

    Ale to nie ma związku z sytuacją w ogóle. Bo to nigdzie w ruchu miejskim
    byś się nie mógł poruszać czekając aż wszyscy znikną. Musisz po prostu
    właściwie szacować.

    > Ale ze świadomością że wtedy trzeba BARDZO się pilnować jak tamten
    > JEDZIE,

    Oczywiście. Ale bez pewnego stopnia ryzyka w warunkach zabrskich, a już
    na pewno gliwickich, byś nie przejechał. Po prostu trzeba zakładać,
    zgodnie z art.4, że on jednak jedzie tak, jak sygnalizuje.

    > Nakaz zatrzymania, który obowiązuje TAMTEGO, w niczym nie uchyla
    > nakazu ustąpienia pierwszeństwa, który mam JA.

    tak, ale ustąpienie pierwszeństwa to nakaz nie wpływania znacząco na
    tamtego, a nie nakaz bezwzględnego przepuszczenia go przed sobą.

    Stosując twoją logikę, masz skrzyżowanie równorzędne ABCD i równocześnie
    nadjeżdżają pojazdy ABCD i każdy skręca w swoje prawo. W mojej wersji po
    prostu jadą. W Twojej stoją każdy czeka na sąsiada.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 7. Data: 2011-05-07 22:23:53
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 5/7/2011 7:30 AM, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    > strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt,

    a skąd to wiesz?
    skręt wykonuje co najwyzej jeden, reszta najwyzej sygnalizuje, czasami
    błędnie, a gdzie pojadą tego nie wiesz.
    Jak któryś pojedzie prosto mimo włączonego kierunkowskazu to sie zdziwisz.



  • 8. Data: 2011-05-07 22:26:48
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 5/7/2011 6:00 AM, SDD wrote:
    > A co sadzicie o takiej sytuacji - tez czesto sie zdarzajacej w zyciu:
    >
    > jest sobie skrzyzowanie x - na drogach podporzadkowanych sa znaki STOP.
    >
    > Jade sobie podporzadkowana i chce skrecic w lewo - stosownie do znaku
    > STOPzatrzymalem si ei rozejrzalem a tymczasem z naprzeciwka powoli zbliza
    > sie do skrzyzowania samochod chcacy jechac prosto, ktoremu musze ustapic
    > pierwszenstwa.
    >
    > Kierowca z naprzeciwka jednakze ma znak STOP i jesli stosuje sie do
    > przepisow, to ma obowiazek sie zatrzymac - a ja, jako ze STOP juz
    > "odbebnilem" w tym czasie moge ruszyc i przed nim skrecic w lewo.
    >
    > Jesli tak zrobie, to czy wymusilem pierwszenstwo?
    > - jesli poczekam az sie zatrzyma, i przejade przed nim, to na pewno
    > wymusze - bo on nie widzac pojazdow na drodze z pierwszenstwem dopelni
    > przepisow jesli zatrzyma sie na krotka chwile.
    >
    > Zalozmy, ze nie poczekalem - ten zwolnil tylko (wyraznie zwolnil), ale sie
    > nie zatrzymal i dzwon!
    > Podejrzewam, ze ja bede winny - ale jak to sie ma do Art 4 PORD
    >
    > "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że
    > inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że
    > okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania".
    >
    > Samochod z naprzeciwka wyraznie zwolnil i nic nie wskazuje na to, ze
    > zamierza on miec gleboko w d.. znak STOP (ktory z racji swego specyficznego
    > ksztaltu i ja od tylu widze)
    > Pozdrawiam
    > SDD
    >
    z jego znaków stop swojego prawa wywodzić nie możesz.

    on jedzie prosto ty skręcasz w lewo i masz mu ustapić pierwszeństwa
    bezwarunkowo.
    Możesz oczywiscie zrobić założenie, że jak się zatrzyma to się
    zmieścisz, ale ryzyko faktu, że założenie jest błędne ponosisz ty.


  • 9. Data: 2011-05-08 08:05:39
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 08.05.2011 00:23, witek pisze:
    > On 5/7/2011 7:30 AM, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    >> strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt,
    >
    > a skąd to wiesz?

    Bo mam inteligencję.

    > skręt wykonuje co najwyzej jeden, reszta najwyzej sygnalizuje, czasami
    > błędnie, a gdzie pojadą tego nie wiesz.

    A to mi już wisi. Mnie interesuje stan obecny w momencie skrętu. Co
    będzie za 20 lat na tym skrzyżowaniu to już problem filozoficzny.

    > Jak któryś pojedzie prosto mimo włączonego kierunkowskazu to sie zdziwisz.

    Nie dziwię się niczemu na drodze. Choć akurat raczej jest odwrotnie,
    kierowcy skręcają bez kierunkowskazów.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 10. Data: 2011-05-08 08:28:37
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: JaMyszka <f...@g...com>

    On 7 Maj, 14:30, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > > Kierowca z naprzeciwka jednakze ma znak STOP i jesli stosuje sie do
    > > przepisow, to ma obowiazek sie zatrzymac - a ja, jako ze STOP juz
    > > "odbebnilem" w tym czasie moge ruszyc i przed nim skrecic w lewo.
    > > Jesli tak zrobie, to czy wymusilem pierwszenstwo?
    > Nie. Przeczytaj definicję ustąpienia. W skrócie: Ustąpić pierwszeństwa
    > to powstrzymać się od ruchu, jeżeli mój ruch na kogoś wpływa. Skoro twój
    > ruch nie wpływa, możesz jechać.

    Ty tak naprawdę?!
    To ja już wolę ludzi, którzy świadomie nie przestrzegają przepisów.
    BTW Jest różnica między "ustąpieniem" a "zakazem wjazdu". Nigdy nie
    słyszałeś o mandatowiczach, którym się wydawało, że nikt nie widzi ich
    płynnego minięcia znaku B-20 na pustym skrzyżowaniu?

    > Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    > skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    > strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    > jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.
    > [...]

    I jeszcze inwektywy...
    Gdyby więcej było takich interpretatorów, to jak nic byłaby u nas Azja
    na drogach.

    --
    Pozdrawiam :)
    JM
    http://www.bykom-stop.avx.pl/index.html
    Bezpieczny wolontariat (Nobel?): http://zwijaj.pl/

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1