-
71. Data: 2006-05-23 13:41:18
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: "Daniel Chlodzinski" <d...@s...precz>
"Jacek Krzyzanowski" <j...@p...pl> wrote in message
news:slrne762th.rr6.j.krzyzanowski@bilet.intercity.p
l...
> Daniel Chlodzinski <d...@s...precz> napisali:
>>
>> Mozesz mi podac statystyki ilu kierowcow z posrod grupy "Niedostosowanie
>> prędkości do warunków ruchu" powoduje wypadki ?
>> Takie same dla grupy "Ograniczenie sprawności psychomotorycznej" .
>
> Przecie masz wartosci liczbowe...
Mam ale jest to liczba wypadkow, ja sie pytam o ogol kierujacych.
Jak myslisz ile procent kierowcow lubiacych "depnac" pedal gazu jest
sprawcami wypadkow ?
Nie wiem czy wyrazilem sie jasno ale przytoczona przez Ciebie statystyka
pokazyje tylko ze prawie kazdy kierowca
lubi jechac za szybko (90% ktorych znam), nie duzo mniej lamie przepisy.
Natomiast tych co wsiadaja do auta po kieliszku
jest bardzo malo.
Dlatego pisanie ze jadacy za szybko kierowca jest wiekszym zagrozeniem niz
kierowca pijany to duze naduzycie.
Daniel
-
72. Data: 2006-05-23 13:45:09
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Marcin Żyła <m...@m...com>
Renata Gołębiowska napisał(a):
>>>>>> picie nałogowe i abstynencja sa takim samym objawem zespołu alkoholowego.
>>>>>> I jeden i drugi osobnik ma problem z piciem, tylko jeden sie nie boi a
>>>>>> drugi jeszcze nie napił.
>>>>> Drugi się już napił, spróbował, nie smakowało mu i w ogóle już nie
>>>>> pije. Na czym polega jego problem, domorosły psychologu?
>>>> Ładnie zadeklarowałem, że się nie będę wdawał w polemike dlaczego i
>>>> wskazałe kto może podać podstawy takiego twierdzenia w kontekście
>>>> klinicznym.
>>> Zadeklarowałem, srutututu. Brak ci odwagi, żeby napisać: palnąłem
>>> głupotę i nie mam żadnego wsparcia.
>> Nie kumam. Pisze coś. Pisze, ze to jest dyskusja nie ze mną a ze
>> specjalistą.
>
> Dobra, inaczej. Podaj źródło tej wiedzy. Bardziej konkretne niż
> "specjalista".
Rozmowa z terapeutą.
MZ
-
73. Data: 2006-05-23 13:47:45
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
On 2006-05-23, Marcin Żyła <m...@m...com> wrote:
> Renata Gołębiowska napisał(a):
>
>>>>>>> picie nałogowe i abstynencja sa takim samym objawem zespołu alkoholowego.
>>>>>>> I jeden i drugi osobnik ma problem z piciem, tylko jeden sie nie boi a
>>>>>>> drugi jeszcze nie napił.
>>>>>> Drugi się już napił, spróbował, nie smakowało mu i w ogóle już nie
>>>>>> pije. Na czym polega jego problem, domorosły psychologu?
>>>>> Ładnie zadeklarowałem, że się nie będę wdawał w polemike dlaczego i
>>>>> wskazałe kto może podać podstawy takiego twierdzenia w kontekście
>>>>> klinicznym.
>>>> Zadeklarowałem, srutututu. Brak ci odwagi, żeby napisać: palnąłem
>>>> głupotę i nie mam żadnego wsparcia.
>>> Nie kumam. Pisze coś. Pisze, ze to jest dyskusja nie ze mną a ze
>>> specjalistą.
>>
>> Dobra, inaczej. Podaj źródło tej wiedzy. Bardziej konkretne niż
>> "specjalista".
>
> Rozmowa z terapeutą.
"Terapeuta" to "specjalista". Miałeś podać _bardziej konkretne_
źródło.
Renata
-
74. Data: 2006-05-23 14:27:33
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Marcin Żyła <m...@m...com>
Renata Gołębiowska napisał(a):
>
> "Terapeuta" to "specjalista". Miałeś podać _bardziej konkretne_
> źródło.
Widzisz, ja jestem laikiem w tym temacie.
Nie mam zamiaru i czasu się wgryzać w literature itd.
Jest człowiek który z czegoś żyje - w tym wypadku jest to terapeuta.
Człowiek mówi to i to. Argumentuje. Zgadzam sie z argumentacją,
przedstawiam ją innej osobie, z wcześniejszym uprzedzeniem że to info od
terapeuty.
Owa inna osoba chce koniecznie "coś innego niż terapeuta" jako źródło.
Czy wielokrotne powtarzanie "tak powiedział specjalista" jest problemem
w zrozumieniu?
Czy rozpoczynając dyskusje z Tobą musze dokonać przygotowania
teoretycznego i praktycznego, czy moge opierac sie na opinii specjalstów?
MZ
-
75. Data: 2006-05-23 18:25:43
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Andrzej Lawa <alawa@temporary_unavailable.none>
Samotnik wrote:
> Ueeee, ja to się boję, że kiedyś wypiję piwo do obiadu, wieczorem
> pojadę gdzieś i będzie zonk. Albo pojadę rano gdzieś po imprezie i
> zonk. Itd itp. Ten limit za niski jest, można przypadkiem się udupić :(
>
To zaopatrz się w alkomat - co za problem?
-
76. Data: 2006-05-23 19:18:21
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
On 2006-05-23, Marcin Żyła <m...@m...com> wrote:
> Renata Gołębiowska napisał(a):
>>
>> "Terapeuta" to "specjalista". Miałeś podać _bardziej konkretne_
>> źródło.
>
> Widzisz, ja jestem laikiem w tym temacie.
Jak nie wiesz to nie udawaj, że wiesz. Napisz, że terapeta ci mówił, a
nie podawaj tego co zasłyszałeś i nie potrafisz poprzeć wiarygodnymi
badaniami jako prawdy objawionej i niepodważalnej.
To jaka jest ta argumentacja, z którą się zgadzasz? Możesz przytoczyć
jeszcze raz?
> Czy wielokrotne powtarzanie "tak powiedział specjalista" jest
problemem
> w zrozumieniu?
Jest problemem w wiarygodności. Jest tak samo wiarygodne, jak
mówienie, że "specjalista powiedział, że jak ktoś ma na pierwsze
Marcin, to co się odezwie, to zawsze bzdury plecie".
> Czy rozpoczynając dyskusje z Tobą musze dokonać przygotowania
> teoretycznego i praktycznego, czy moge opierac sie na opinii
specjalstów?
Wystarczą wiarygodni specjaliści omawiający wiarygodne badania, a nie
wypowiadający swoją własną opinię.
Renata
-
77. Data: 2006-05-23 19:50:12
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Andrzej Lawa <alawa@temporary_unavailable.none>
Renata Gołębiowska wrote:
> Drugi się już napił, spróbował, nie smakowało mu i w ogóle już nie
> pije.
O, to ja! Pół godziny plułem po ohydztwie sprzedawanym pod nazwą "piwo" ;)
> Na czym polega jego problem, domorosły psychologu?
Spójrz na budżet państwa a zobaczysz, że to jakiś wywrotowiec ;->
-
78. Data: 2006-05-23 19:55:17
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Andrzej Lawa <alawa@temporary_unavailable.none>
Marcin Żyła wrote:
> Człowiek mówi to i to. Argumentuje. Zgadzam sie z argumentacją,
> przedstawiam ją innej osobie, z wcześniejszym uprzedzeniem że to info od
> terapeuty.
To poprosimy teraz o tę argumentację.
Zakładam że ją pamiętasz, skoro się z nią zgadzasz?
[ciach]
> Czy rozpoczynając dyskusje z Tobą musze dokonać przygotowania
> teoretycznego i praktycznego, czy moge opierac sie na opinii specjalstów?
WIesz, często tak jest, że jak laik powołuje się na opinie specjalisty,
to specjalista potem jest wielce zdziwiony, bo on mówił coś istotnie
innego, a laik zwyczajnie pokręcił.
Póki co mi to wygląda na przekręcenie (uogólnienie na całą populację)
tezy (prawdziwej), że z alkoholizmu nie można się takna prawdę wyleczyć,
więc taki alkoholik ma dwa wyjścia: albo dalej chlać, albo zostać
abstynentem.
-
79. Data: 2006-05-23 21:37:59
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Jacek Krzyzanowski <j...@p...pl>
Daniel Chlodzinski <d...@s...precz> napisali:
> Natomiast tych co wsiadaja do auta po kieliszku
> jest bardzo malo.
> Dlatego pisanie ze jadacy za szybko kierowca jest wiekszym zagrozeniem niz
> kierowca pijany to duze naduzycie.
Masz racje. Nie mozna w ten sposob szacowac zagrozenia.
Ale patrzac globalnie, nietrzezwosc ma bardzo znikomy udzial wsrod
przyczyn wypadkow.
Co do liczby kierujacy po pijaku, to ciezko oszacowac. W 2005 roku policja
zlapala ok 180 000 _nietrzezwych_ kierowcow. A to tylko zlapani.
I 507 wypadkow, ktorych przyczyna bylo ograniczenie sprawnosci.
Czyli nie taka znowu bomba.
Oczywiscie zgodze sie z tym (jak ALawa pisal), ze nietrzezwosc przyczynia
sie tez posrednio do wypadku, przez wieksza sklonnosc do innych
niebezpiecznych zachowan. Ale skoro juz dzialamy prewencyjnie, to
wolalbym, zeby skupic sie na przyczynach bezposrednich.
Bo trzebaby sie tez czepic mocnych, sportowych aut, bo tez prowokuja,
pelnego pecherza, klotni z kobieta, kibicow na tylnym siedzeniu itp.
--
....................................................
...........
. KRZYZAK .
. Skierniewice Jesli nie masz pomyslu na 1% podatku .
.......................... http://www.pomocdladominiki.com.pl .
-
80. Data: 2006-05-24 08:19:53
Temat: Re: Jazda pod wplywem alkocholu
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
On 2006-05-23, Andrzej Lawa <alawa@temporary_unavailable.none> wrote:
> Renata Gołębiowska wrote:
>
>> Drugi się już napił, spróbował, nie smakowało mu i w ogóle już nie
>> pije.
>
> O, to ja!
Przecież o sobie pisałam:)
Czyżbyśmy swoim istnieniem obalili wywody terapeuty/specjalisty?
>Pół godziny plułem po ohydztwie sprzedawanym pod nazwą "piwo" ;)
Musiałam przepłukać usta:) Wina bywają nawet smaczne, te słabsze i
słodkie, trochę jak sok, tylko, że sok dużo lepszy, tańszy, no a
przede wszystkim po winie w ciągu minuty mam murowaną zgagę do końca
dnia. To już lepiej soku się napić, albo oranżady.
Renata