-
21. Data: 2009-07-29 10:57:54
Temat: Re: Jakie masz szanse w walce z TPSA ?
Od: Andrzej <a...@g...com>
On 23 Lip, 16:20, "Baloo" <n...@o...eu> wrote:
> "Andrzej" <a...@g...com> napisał w wiadomości
> news:add9fc20-1bc9-41a4-a062-
>
> > Czy mam jakies szanse wygrac taka sprawe?
>
> Masz.
> Grunt to nie dać się zaszczuć i zamotać przez windykatora i tepsę, bo oni
> właśnie dokładnie na to liczą.
> Na niewiedzę klienta i jego rychłą utratę cierpliwości przy załatawianiu
> takich spraw.
>
> > Jesli tak to jak powinienem postapic?
>
> To, co opisałeś, to stary numer tepsiarzy - sprzedać długi, jakiekolwiek i
> mieć to w nosie. A nuż się uda, a jak się nie uda, to mała strata. Na Twoim
> miejscu skompletowałbym całą dokumentację, jaką im wysyłałeś i co od nich
> otrzymałeś oraz opisał chronologicznie i dokładnie, ze szczegółami cały
> ciąg wydarzeń, wyjaśnił swój punkt widzenia, a następnie wysłał to wszystko
> (kopie dokumentów) zarówno do firmy windykacyjnej, jak i to tepsy,
> informując tę ostatnią, że w razie braku konkretnego ustosunkowania się do
> sprawy, przekazujesz ją do swojego prawnika (to na nich działa ;-). I
> czekać do bólu. I nie daj się zbyć gołosłownymi tekstami typu "reklamacja
> nie została uznana, ponieważ się z nią nie zgadzamy" czy coś w tym stylu.
> Tepsa celuje właśnie w takich nic nie mówiących odpowiedziach bez treści,
> bo wie, że zazwyczaj nikomu nie będzie się chciało walczyć. Ale jeśli Ty
> wykażesz cierpliwość i będziesz ich molestował, to oni rychłą ją stracą.
> Kilka lat temu miałem podobny problem, też sprawa tyczyła się rozwiązania
> umowy (tyle, że na firmę), też chodziło o wysyłanie faktur za usługi,
> których już nie było, też mieli oba adresy do dyspozycji, a uparcie słali
> na stary i też sprawa trafiła do windykacji. W dodatku windykator był
> wyjątkowym debilem, bo usiłował tonem nie znoszącym sprzeciwu i prawniczą
> nomenklaturą napędzić mi stracha kłamiąc bezczelnie i wymyślając głupoty,
> jakoby w momencie sprzedaży długów, tepsa pomimo tego, ze wina ewidentnie
> leży po jej stronie, nie może już za to odpowiadać, bo ... dług sprzedała
> do windykatora, a ten nie przyznaje się do żadnej winy i w związku z tym
> mamy mu zapłacić i koniec. Kretynizm do kwadratu, ale faktem jest, że
> dopiero zaprzyjaźniony prawnik pomógł mi się w tym wszystkim połapać i
> udało mi się utrzeć im nosa. Tepsa przy okazji robiła z "tata wariata" i
> przysyłała puste frazesy (jak przytoczone powyżej), więc wysyłałem listy
> ponownie, wyszczególniając konkretne punkty i żądając na nie odpowiedzi.
> Oczywiście ile się jeszcze przy tym nadzwoniłem po różnych departamentach i
> oddziałach (a to Suwałki, a to Katowice, bo oni nie mają jednego normalnego
> biura centralnego), to tylko ja wiem :/ Najlepsza była sytuacja, gdy
> najpierw dzwoniłem do pani A z Suwałk, po to, żeby ona zadzwoniła do pani B
> z Koszalina, a tamta przekazywała pani C z Katowic, że ma do mnie
> zadzwonić. Sam do pani C z Katowic nie mogłem zadzwonić, bo taka była
> procedura :>
>
> Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Mam kolejne informacje w tej sprawie. Otoz udalo mi sie w telepunkcie
wyciagnac papiery ktore slali na adres pod ktorym juz nie mieszkalem
(mimo ze mieli i nowy adres i adres zameldowania i telefon
kontaktowy).
Otoz mam pismo ktore wyslali na stary adres, w ktorym pisza o braku
technicznych mozliwosci przeniesienia linii, proponuja podpisanie
umowy intencyjnej oraz czarno na bialym informuja ze linia
telefoniczna, zgodnie z poleceniem wlascicela zostala zablokowana
30.11.2007.
Zastanawiam sie czy ta adnotacja w pismie zalatwia sprawe? Czy TPSA
mogla dalej naliczac oplaty za linie, ktora zostala zablokowana? Bo o
minimum dobrej woli z ich strony i checi poinformowania mnie o
sytuacji nie wspomne...
A.